Pieśń postna nabożna o Koronie Polskiej
Rozmyślajmy dziś, wierni Sarmatowie,
Jako nam wolność przedali panowie,
Od elekcyji nie ma odpocznienia
Aż do zniszczenia.
Naprzód w Warszawie fakcyja ją łamie,
Skąd pan chełmiński dał do Niemców znamię,
Oto, Sasowie, skarbów nie żałujcie,
Panów ujmujcie!
Wnet się rzucili jak brytani wściekli,
Inszy scysyją od Niemców uciekli,
Tam wielkim hurmem: "Vivat, vivat Sasa!"
To zguba nasza.
Pierwszego roku pod Kraków stawiona,
Niesprawiedliwie od Niemców ściśniona,
Kazał ten Sas król, aby przystąpili,
Wolność zgromili.
Krzyknęli wszyscy: "Jużci idą Sasi!"
Dopiero w komysz Sarmatowie nasi,
A prymas krzywdy w Polszcze nie pozwala,
Na rokosz zwala.
Skarbce w Krakowie młotkami odbili,
Koronę Niemcu na głowę włożyli,
Pobrawszy kwoty, przed nim poklękali
Królem go zwali.
Zwyczajnie potem wszedł z nim do ratusza,
Mieszczanów oddać przysięgę przymusza,
A polską wolność tak na krzyż przybili,
Żółcią poili.
Poleciła się wolność w ręce Boga,
Wołając: "Konam!", gdy niemiecka noga
W Polskę wkroczyła – ostatniej potrzeba
Pomocy z nieba.
Płacze pospólstwo, szlachta woła: "Biada!",
"Już po nas" – sąsiad rzecze do sąsiada.
Słońce swobody zaćmiło się czarno,
Że zginie marno.
Ziemia się trzęsie aż do tej godziny
Od saskich kopyt, to nie bez przyczyny:
Wstąpił do Polski, co do piekła zdrożył,
Tak każdy wrożył.
Moc swoje państwa, pokazał w swywoli,
Ojców ojczyzny wpędził do niewoli,
Umarłych ciała spoczynku nie mają,
Na cud powstają.
Różni posłowie prośby uczynili,
Żeby wolności, praw nie utracili.
Pan wojewoda tajemnie zabaczył,
Bo król tak raczył.
Czasów niniejszych jako z krzyża zdjęta,
Krwią odkupiona, wolność nasza święta
Płacze matuchna ojczyzna na dzieci,
Że na łeb leci.
Miasto balsamu szynką pomazali
Niemiecką wolność! Byśmy jej nie znali
W skryte syndony obwinąwszy ciało,
By tchu nie miało.
Jeszcze ją żywą w grób kłaść obiecują,
Nagrobki wieczne poddaństwa rysują,
Jakoby płacze każdej czyniąc chwili,
Lecz was omyli.
Pokaże wiosna, co Sarmata może,
Któremu łaską sam dopomóż, Boże!
Niemieckie kordy ujmie szabla nasza,
Niemniej Judasza!
Jeszcze dyploma Polska nie wydała,
Bo sobie wolność w tym rezolwowała.
Sejm to pokaże, że krew wylać woli,
Niż być w niewoli.
Tymczasem płaczmy, wierni chrześcijanie,
Wołając: "Dzięki-ć oddajemy, Panie,
Co karzesz Polskę utratą wolności
Za nasze złości.
Cierpim do czasu, tobie przysięgamy,
W którym nadzieję wieczną pokładamy,
Chybaby Matka twa nie była panią,
To wolność, zganią".
Szlachta królowi przysięgać nie będzie,
Bo takim kształtem Niemiec nas osiędzie.
Pociągnęłyby nas saskie partyje
Za łeb, za szyję. Amen