Panna młoda (Faleński)
Płakała, gdyśmy klękli u ołtarza,
Płakała, kiedyśmy wsiali,
Płakała także, co się rzadko zdarza,
Tańcując w weselnej sali.
— Powiedz mi, luba, w czym twych łez przyczyna?
Czy żal ci, żeś jest już moją?
Czy chmurna przyszłość trwożyć cię poczyna?
O! niech się łzy twe ukoją.
Jam ten, co wprzódy, ten sam, na tak długo,
Jak długa wieczność jest cała.
Jam twój, jam wiecznym woli twojej sługą,
Czyś mi już wierzyć przestała?
Jam tak szczęśliwy! Snadź podobnej doli
Na mnie jednego za wiele,
Bom wesół w duszy, a serce mię boli
Od łez twych, biedny aniele!
Wszak marzyliśmy, wśród wonnej zieleni,
W chatce gdzieś z dala żyć sami —
Dziś myśmy słodkim węzłem połączeni,
A ty oblewasz go łzami!
Luba! ja kocham, jak już nikt nie kocha —
Skiń, a dla ciebie ja zginę —
Jeśli ci w sercu litości choć trocha,
Powiedz mi łez twych przyczynę.
Powiedz, przez Boga, bo w głowę zachodzę,
Trzy nocy z rzędu nie zasnę... —
— Luby! sznurówka uciska mię srodze
I mam trzewiki za ciasne. —