Ogród życia (Zbierzchowski)/Wiosenny poranek

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Zbierzchowski
Tytuł Wiosenny poranek
Pochodzenie Ogród życia
Wydawca Księgarnia Polska Bernard Połoniecki
Data wyd. 1935
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

WIOSENNY PORANEK



Otwieram okno... w duszę moją wsiąka
Niebo bez chmurki, jak niebieska łąka.
W nieskazitelnej, przeczystej przeźroczy
Błądzą me oczy.

Lazur niebiosów, słońce i pogoda
Śmieją się do mnie jak dziewczyna młoda,
A więc się staję cały własnem echem:
Cichym uśmiechem.

I uśmiechnięci tak trwamy oboje:
Przejasna nieba toń i serce moje.
W niebieskiem morzu zatacza swe kółka
Czarna jaskółka.

Jest taka cisza wśród niebios jasności,
Że doleciałby do mnie głos z wieczności,
Tylko przybliżyć rękami drżącemi
Niebo do ziemi.

Chmurka zawisła nad wieżą kościoła
Jak zagubione skrzydło archanioła,
I wsiąka w błękit jak marzenie samo
Srebrzystą plamą.

Wszystko jest piękne: modra dal bez końca,
Ciche me serce, złoty potop słońca
I te jaskółki tańczące w błękicie...
O życie, życie!!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Zbierzchowski.