Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego/Konferencja Demokratyczna

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Lew Trocki
Tytuł Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego
Wydawca Stowarzyszenie Spółdzielcze „Książka”
Data wyd. 1920
Druk L. Bogusławski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Konferencja Demokratyczna.


Konferencja Demokratyczna, zwołana w końcu września przez Ceretelli’ego i jego współbojowników, miała wyraz zupełnie sztuczny: była to kombinacja sowietów i organów samorządu w takim stosunku, że przewaga partji pośredniczących była zagwarantowana. Będąc płodem bezradności i bezrozumu, konferencja ta miała marny koniec. Burżuazja cenzusowa odnosiła się do konferencji w najwyższym stopniu wrogo, gdyż widziała w niej usiłowanie zepchnięcia jej, burżuazji, z pozycji do której zbliżyła się na konferencji moskiewskiej. Rewolucyjny proletarjat i związane z nim masy chłopskie i żołnierskie zgóry potępiły metodę fałszerzy, według której zwołana została Konferencja Demokratyczna. Bezpośredniem zadaniem po-średników było stworzenie „odpowiedzialnego” rządu. Ale i to nie zostało osiągnięte. Kiereński nie chciał nic słyszeć o odpowiedzialności i niecierpiał jej, ponieważ niecierpiała jej burżuazja, stanowiąca jego oparcie. Nieodpowiedzialność w stosunku do organów t. zw. demokracji oznaczała jednak faktyczną odpowiedzialność przed kadetami i ambasadorami ententy. Narazie wystarczało to burżuazji. W kwestji rządu koalicyjnego wystąpiła na jaw cała bezsilność Konferencji Demokratycznej. Za koalicją z burżuazją oddano niewiele więcej głosów, niż przeciw tej koalicji, większość głosowała przytem przeciw koalicji z kadetami. Ale po odrzuceniu kadetów nie pozostawało wśród burżuazji żadnych poważnych kontrahentów dla koalicji. Ceretelli wyjaśnił to dokładnie Konferencji. Tem gorzej, jeżeli Konferencja nie zrozumiała tego. Poza plecami Konferencji prowadzono bez skrupułów rokowania z odtrąconymi przez nią kadetami; uchwalono przytem, że kadeci figurować mają nie jako kadeci, lecz jako..., „pracownicy socjalni”. Osaczona z prawa i z lewa, demokracja drobnomieszczańska znosiła to wszystko bez szemrania i demonstrowała w ten sposób swoją zupełną niezdolność do czynu politycznego.
Z łona Konferencji Demokratycznej wydzielony został Sowiet, który miał być uzupełniony przedstawicielami żywiołów cenzusowych; ten przedparlament miał zająć miejsce, które pozostawało pustem aż do zwołania Konstytuanty. W przeciwieństwie do pierwotnego planu Ceretelli’ego, ale w zupełnej zgodzie z planami burżuazji, nowy gabinet koalicyjny zachował w stosunku do przedparlamentu swoją formalną niezależność. Całość robiła wrażenie smutnego i bezpłodnego produktu kancelaryjnego, zasłaniającego kompletną kapitulację demokracji drobno — mieszczańskiej wobec liberalizmu, który miesiąc przedtem publicznie popierał atak Korniłowa przeciw rewolucji. W ten sposób wszystko sprowadzało się do przywrócenia i ustalenia koalicji z liberalną burżuazją. Nie można już było mieć żadnej wątpliwości, że zupełnie niezależnie od składu konstytuanty władza rządowa faktycznie znajdzie się w rękach burżuazji, gdyż partje pośrednictwa, pomimo przewagi, którą im dały masy ludowe, dochodziły wciąż na nowo do koalicji z kadetami: uważały za niemożliwe stworzenie rządu bez burżuazji. Masy ludowe odnosiły się jaknajbardziej wrogo do partji Milukowa. Przy wszystkich wyborach w każdym okresie rewolucji kandydaci kadetów przepadali niemiłosiernie, a pomimo wszystko te same partje — socjaliści-rewolucjoniści i mieńszewicy — które przy wyborach odnosiły zwycięstwo nad kadetami, zaraz po wyborach przeznaczały kadetom miejsce honorowe w rządzie koalicyjnym. Nietrudno zrozumieć, że masy ludowe coraz bardziej przekonywały się, iż partje pośredniczące właściwie odgrywają tylko rolę pachołków burżuazji liberalnej.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Lew Trocki i tłumacza: anonimowy.