O sierć kozią, która się i na biedne baby Nie zejdzie, kłócą, ludzie, minąwszy jedwaby;
O rzeczy świeckie, ziemskie, co należą ciału, Pieniają się na każdy rok do trybunału;
Ale które się nieba, które tyczą dusze, W odłóg, jakoby dosyć zbawieniu ratusze,
Cokolwiek, żyć przestawszy, człowiek z ciałem grzebie, Wszytko to za sierć kozią, wszytko mam za zgrzebie.
Sławę, bogactwo, honor, z piekielnego kozła Oskubszy, na świat pycha przeklęta przywiozła.
Jedwabiem, nie jedwabiem, złotem i bisiorem, Cnota sławą, rozkoszą, cnota jest honorem.
Nie spada sukcesyą, ręka jej łakoma Nie wydrze, każdy ją ma, byle sam chciał, doma.