Przejdź do zawartości

O cudownym obrazie Matki Bożej w kościele OO. Karmelitów w Białyniczach/Napad Moskali na Litwę i wywiezienie obrazu cudownego Matki Bożej do Lachowicz

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edward Nowakowski
Tytuł Napad Moskali na Litwę i wywiezienie obrazu cudownego Matki Bożej do Lachowicz
Pochodzenie O cudownym obrazie Matki Bożej w kościele OO. Karmelitów w Białyniczach
Data wyd. 1899
Druk Drukarnia Władysława L. Anczyca i Spółki
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

X. ALEKSANDER WAŻYŃSKI

V. I błogo i szczęśliwie odtąd było w tych Białyniczach, jakby w przysionku nieha, i w całej Białorusi przez opiekę Matki Bożej w Jej cudownym obrazie objawianą codziennymi niemal cudami, i łaskami. Lecz czyż co może być trwałego pod słońcem; przecież i samo słońce zachodzi i po jasnych a ciepłych dniach lata mroźna zima następuje i urąga słońcu, aż gdy w swą kolej słońce żarem swym nie przemoże i nieroztopi lodów i zazieleni, ożywi świat cały i kwieciem przyozdobi i jakby w raj tę ziemię przeistoczy.
Kiedyż nasza nieszczęsna, surowa zima się skończy? Kiedy nasze słońce wejdzie? O serca ludzkie zimniejsze od lodów, twardsze od kamieni, drapieżniejsze od najdrapieżniejszych zwierząt! dyabelstwem ziejące! Lecz kiedy ludzie Boga-Zbawiciela umęczyli, mamy się dziwić zbrodniom i okrucieństwem ludzkim? A jednak pomimo to, zgrozą przejmują nas te straszne przeciw ludzkości zbrodnie ludzkie; a cóż dopiero całego ohyda narodu, który piekielną złością przesiąkły, uzbrojony żądłami żmij, całe swe usiłowanie demoniczne łoży na zamordowanie zdemoralizowanie i zgnębienie drugiego narodu i w tem widzi swoją chwałę, potęgę i szczyci się nikczemnością swoją, że jest nordercą, że jest Kainem, bez czci i wiary i sumienia! — katem (ob. List Filozoficzny Czaadajewa).

Straszne nastały w Polsce czasy po śmierci Władysława IV. Wojny kozackie, szwedzkie, wreszcie moskiewskie, jak zmora śmiertelna, zawisły nad całym krajem. A najgorsza, upadek ducha samych Polaków i Litwinów i wiązanie się ich zdradzieckie ze Szwedami i Moskalami, na zgubę własnej Ojczyzny. Co się wówczas działo w Polsce i na Litwie? Jakie rabunki, morderstwa, pożogi? poczem nastały głód powszechny i okropna morowa zaraza. Cała ludność, co jeszcze żyła, jak cienie wybladłe, wychudzone, kryła się po lasach i obumierała w nędzy ostatecznej. Moskale z carem swoim Alieksiejem złowrogim, jak horda zbójecka, pałająca żądzą nienasyconą krwi ludzkiej i rabanku, z ogromnem wojskiem wtargnęli do Litwy, wszystko po drodze burząc, paląc, rabując, mordując, oddechem swym zatrutym szerząc moralną zgniliznę. Zajęli nawet stolicę Litwy – Wilno, i zrabowawaszy, całą ludność wyciąwszy, spalili całe miasto do szczętu. Nieprzepuścili nawet umarłym. Wdarli się do grobów kościoła św. Michala Bernardynek, gdzie pogrzebiony był ze swoją rodziną ów znakomity Lew Sapieha, kanclerz, fundator Karmelitów w Białyniczach. Z trumien ciała powyrzucali, a trumny, że były kosztowne i ozdobne, metalowe, powieźli jako trofea barbarzyństwa swego do Moskwy[1].
Nadewszystko złościli się na księżach, których wyszukiwali i okropnie męczyli, prawdziwie z szatańską wściekłością. Wtedy to umęczony był i bł. Andrzej Bobola. Jezuitów zamordowano 40, Franciszkanów 20, Bonifratrów 25, najwięcej zaś Dominikanów i Bernardynów. W Nowogródku (8 września 1655 r.) wpadłszy do kościoła Jezuitów, kościół i klasztor zrabowali i spalili i zarąbali O. Grzegorza Rafałowicza. O. Kawaczyńskiego zbiwszy niemiłosiernie, wywieźli na Sybir, skąd po wielu latach powrócił i opisał w pamiętnikach swoich swoją niewolę syberyjską (ob. Rostowskiego). W Nieświeżu wszystkich, co się byli schronili do kościoła, wymordowali (1655 r. 20 września). Jezuitę Jana Butkiewicza, zakrystyana, znaleziono później między trupami z odciętą głową, z rękami odrąbaneni i tkwiącą w piersiach strzałą. O. Maffona, Jezuitę, porwano z kościoła w Horodku, gdy rozdawał Komunię św.; rzucili go na ławę, ręce i nogi gwodziimi przykuli, skórę kawałkami zdzierali i łuczywem przypiekali, w końcu oczy wykłówszy, gdyż miłego wzroku jego znieść nie mogli i głowę ucięli (Rostowski a także Kajsiewicz w żywocie bł. Andrzeja Boboli, str. 30).
Jak na księży tak i na kocioły, które bezcześcili i palili i na rzeczy kościelne byli zawzięci, a im co było świętsze, większego znaczenia, tem większą ich złość i zajadłość ściągała i tem bardziej nad tem się pastwili, więc dla zabezpieczenia wywieziono i ukrywano przed tem zbójectwem piekielnem ciała św. Kazimierza, błog. Jozafata i z wielu miejsc obrazy święte, a także i Karmelici obraz cudowny z Białynicz do Lachowicz przenieśli (1655 r.). Lachowicze[2] była to znaczna forteca, w której dowodził znakomity wojownik Michał Judycki[3] i od 1655 do 1660 r. dzielnie i od Szwedów i Moskali bronił i gdzie z całej okolicy szlachta z rodzinami szukała schronienia. R. 1660 Moskale w liczbic 46.000 z 60 armatami pod dowództwem kniazia Chowańskiego przez sześć miesięcy oblegali ją i nie mogli zdobyć. Szczupła była tam załoga, ciągłem czuwaniem i nieustanną walką omdlewała i już żywności i prochu brakło. Zniskąd nie można się było spodziewać pomocy, bo cały kraj i Wilno było w ręku plądrujących za rabunkiem Moskali, którzy srogością i okrucieństwem postrach szerzyli. Trudna więc była obrona, ale niepodobna było myśleć i o poddaniu się, gdyż Moskale zawsze obiecywali względność dla poddających się, a nigdy słowa niedotrzymywali, i śmiali się i naigrawali się później z łatwowierności tych, którzy im zawierzali. Judycki całą swą ufność położył w będącym tam w Lachowiczach cudownym obrazie Matki Bożej Białynickiej i Jej się w opiekę z całą załogą oddał. Widząc, że już niema żadnego sposobu obrony i że tylko jaki cud nadzwyczajny potrafi ją ocalić, spodziewał się od Matki Bożej tego cudu, i nie zawiódł się dzielny ten bohater, równie pobożny jak mężny. Moskale jak wyżej wspomnieliśmy w liczbie 46.000 przez sześć miesięcy nieustannie przypuszczali szturmy i z 60 armat ciągle strzelali, otoczywszy fortecę wokoło i odgrażali się straszną zemstą za zuchwałe, jak mówili, ociąganie się z poddaniem. Każdy dzień zdawało się, że już miał być ostatni. Jakoż doprowadzeni byli do ostateczności, żeby poznali, że nie sobie samym, lecz Matce Bożej mieli zawdzięczać ocalenie swoje od okrutnego losu, który niechybnie miał spotkać oblężonych. I gdy nastąpiła już ta ostatnia ostateczność, nad wszelkie spodziewanie przyszła im jakby z nieba cudowna pomoc. Znakomity wojownik, Stefan Czarniecki, pobiwszy Szwedów przybył, albo raczej przyleciał Litwinom w pomoc, i połączywszy się z hetmanem Pawłem Sapiehą, jakkolwiek mieli tylko razem niespełna 15.000 wojska, odważyli się na walkę z tak przeważną siłą moskiewską i ruszyli na odsiecz Lachowiczom. Dowiedziawszy się o tem Chowański, zostawił dla czuwania nad Lachowiczami 6.000, z resztą wojska, to jest z 40.000 i z 40 armatami wystąpił na spotkanie Czarneckiego, pewny zwycięstwa. Polacy z Litwinami, jak powiada Pasek, idąc, odprawowali swoje nabożeństwa, śpiewali godzinki, kapelani na koniach jadąc, słuchali spowiedzi. Każdy dysponował się, żeby był jak najgotowszy na śmierć“. Spotkanie nastąpiło pod Połonką; bitwa była zacięta i trwała od rana do wieczora (w wigilię ŚŚ. Piotra i Pawła. Skończyła się wielkim zwycięstwem nad Moskalami, którzy stracili wszystkie swoje armaty (40) i 146 chorągwi, zasławszy pole trupami. I więcej poległo Moskali, niźli było razem Polaków z Litwinami. Będący w tej bitwie Pasek, powiada: „już tam Moskali rznięto jako barany; bici, prosili o miłosierdzie[4]. Cały rynsztunek wojenny zdobyty, a razem i przygotowane pęta, któremi miano wiązać Polaków. Otóż temi samemi pętami teraz wiązano Moskali, których wielka moc dostała się w niewolę, a jak Pasek mówi: „nabrano wtedy Moskali jak bydła“. Kniaź Chowański, wódz moskiewski, ciężko ranny, zaledwo uratował się ucieczką do reszty pozostawionego przy Lachowiczach swego wojska, któremu nakazawszy niezwłocznie ustępować, sam w trwodze, zmykał dalej. Czarnecki z Sapiehą, odpocząwszy chwileczkę, z północy ruszyli do Lachowicz i z brzaskiem wschodzącego słońca uderzyli na Moskali, gotujących się już do odstąpienia i niespodziewających się przybycia Polaków. Oblężeni w Lachowiczach, widząc z murów nadchodzących Polaków, zrobili wycieczkę; i Moskale wzięci we dwa ognie, zniesieni zostali do szczętu. W zdobytym obozie znaleziono wielkie bogactwa, zebrane z rabunków. Zwycięstwa to wielkie miały znaczenie, bo były pierwsze, otrzymane nad Moskalami, z którymi przedtem niepodobieństwem zdawało się mierzyć.
Po otrzymanem tak znakomitem zwycięstwie, Czarniecki z Sapiehą w święto Nawiedzenia N. Maryi Panny, weszli do Lachowicz, witani przez wyszłych naprzeciw nich księży i całą ludność z największem uniesieniem. Udali się wprost do kościoła, i tam przed cudownym obrazem Matki Bożej Białynickiej odśpiewano uroczyście Te Deum Laudamus, przyczem ze wszystkich armat strzelano. Czarniecki i Sapieha winszowali Judyckiemu dzielnej obrony fortecy, a Judycki dziękując im za pomoc, wszystko przypisywał Matce Bożej w cudownym Jej Białynickim obrazie i dla wyrażenia swej wdzięczności, ofiarował do obrazu tego wielką tablicę srebrną z wyobrażeniem fortecy Lachowickiej[5]. I później, kiedy był pod Wilnem ciężko ranny, w niebezpieczeństwie życia zostając „polecił się był znowu Matce Bożej w obrazie Białynickim i wyzdrowienie swoje uważał za cudowne“.
Zwycięstwa te dodały otuchy upadłym przedtem na duchu Litwinom i niedługo Wilno przez Paca zostało zdobyte i z całej Litwy wypędzano Moskali. I wszyscy z ukrycia wracali do swoich zagród; domy, wsie, miasta powoli powstawały z gruzów. Kościoły i klasztory odbudowano, zrestaurowano, i chwala Boża i cześć Matki Bożej znowu zajaśniała w Litwie, jak przed tą nawałnicą kacapów.





  1. Oprócz Leona Sapiehy kanclerza, złożeni tam byli synowie jego Jan Stanisław, marszałek wielki lit. z żoną swoją Anną z Chodkiewiczów, Krzysztof, pisarz wielki lit. i dwoje dziatek w niemowlęctwie zmarłych. Nadto Teodora z Tarnowskich, żona Kazimierza Leona Sapiehy podkancl. lit. (syna Leona fundatora); Mikołaj Sapieha, wojewoda mścisławski i córka jego Eufrozyna, zakonnica. Jan Sapieha (brat Pawła, hetmana wielkiego lit.); Zofia z Zienowiczów, żona Pawła Sapiehy, obożnego w. ks. lit. i Teresa Sapieżanka, zakonnica, córka tegoż Pawła. Wszystkich tych osób trumny były drogie i nader bogate (pisze Kognowicki) dostały się łupem Moskalom, kiedy oni miasto burzyli i łupili i kiedy Bernardynki musiały dla bezpieczeństwa uciekać. Dopiero po powrocie ich do Wilna, przełożona Konstancya Sokolińska z należną uczciwością najprzód ciało ś. p. Leona Sapiehy, swego fundatora w habit zakonny przybrawszy, który i teraz (pisze Kognowicki r. 1791) co lat trzy odmieniają wdzięczne zakonnice, złożyła w drewnianej trumnie, z napisem na przybitej blasze (przytaczamy tu ten napis jako fundatora Karmelitów w Białyniczach): Tu odpoczywa ciało J. M. p. Leona Sapiehy, pana na Czerej, wojewody wileńskiego hetmana w. ks. lit., mohilewskiego etc., starosty, fundatora kościoła i klasztoru tego, wielkim kosztem zbudowanego i majętnościami nadanego, a tę pamiątkę WW. PP. zakonne przy tym kościele zostające — z miłości swojej i powinności przeciw fundatorowi swemu po zrujnowaniu od Moskwy tak miasta jako i w kościele tym ozdób także z sklepien trumien bogatych, a po eliberowaniu zamku wileńskiego złożywszy w tę trumnę ciało – wystawiły w r. 1662 dnia 7 Julij. Potem ciała wszystkich innych w trumnę dużą zebrać kazała z wyrażeniem osób także na blasze mosiężnej (pro memoria Sapiehom).
    Przy tej sposobności przypominamy, że w grotach kościoła Bwenardynów w Kalwaryi Zebrzydowskiej złożone ciało ś. p. Kajetana Sapiehy, wojowodzica mścisławskiego, marszałka Konfederacyi Barskiej, poległego w bitwie z Moskalami pod Lanckoroną, a dla którego w kościele tym, niema nietylko pomnika, lecz i żadnej tablicy. Czyż nie wypada uczcić pamięć jego w nagrobku, jako tego, który życie swoje położył w obronie Ojczyzny. Od brata jego pochodzą dzisiejsi Sapiehowie, a żona jego, Jabłonowska z domu, staraniem swojem obraz cudowny ten z Lachowicz do Białynicz przywróciła.
    Kościół ten św. Michała, Bernardynek, po wypędzeniu zakonnic przez Moskali został zamknięty temi czasy. W kościele tym są wspaniałe pomniki Sapiehów. Dopokąd jeszcze istnieją, wypadałoby w odpowiednich reprodukcyach je przechować.
  2. Lachowicze w dawnem województwie Nowogrodzkiem, dziś w guberni Mińskiej przy rzece Wiedniażce (nie Wiedźma jak podaje Słownik Geograf.) W XVI w. należało do Chodkiewiczów. Sławny hetman Jan Karol Chodkiewicz miał tu swoje rezydencyę i wzniósł fortecę, która na całej Litwie była najmocniejsza. Wystawił te kościół, w którego grobach pochowany był i dotad zostaje wielki miłośnik Ojczyzny Tadeusz Rejtan (któremu pomnik temi czasy wystawiono w Krakowie przy plantach przy Krakowskim hotelu). Kościół ten zabrano na cerkiew schyzmatycką. Moskale od 1655 do 1660 r. cztery razy oblegali Lachowicze, zawsze bezskutecznie. W tym czasie Lachowicze należały do Pawła Sapichy, hetmana litew.
  3. Judycki Michał, wojski rzeczycki. Konstytucya z r. 1661 p. t. „Nadgroda“, wyraża: „jako Michał Judycki, mając zleconą sobie fortecę Lachowicką, odważnie tam stawając od różnych nieprzyjaciół (Szwedów, Moskali i Kozaków) obronił, a novissime Chowańskiego z wojskami moskiewskiemi potencyą wstrzymał. Za co majętność jego w województwie Nowogrodzkiem Hohlonise i Denisowszczyznę Rzeczpospolita na lat 30 ab omnibus in genere oneribus Rpce uwalnia i summe 21.400 zł. wydaną (na utrzymanie garnizonu) ze skarbu litewskiego zwrócić przyrzeka“.
  4. Bitwy to pod Połonką i Lachowiczami i wejście Czarnieckiego z Sapiehą tryumfalne do Lachowicz obszernie i z wielkiem zajęciem opisuje Pasek w pamiętnikach swoich sławnych.
  5. Przypis własny Wikiźródeł Przypis prawdopowdobnie napisany przez autora później i wydrukowany na ostatniej stronie książki, został umieszczony na ospowiadającym mu miejscu przez zespół Wikiźródeł.
    Do stronnicy – 13-tej.
    Wotum Judyckiego, który po ukończonych szczęśliwie wojennych przeciw Moskalom wyprawach, Obronicielce i Opiekunce swojej w cudownym Matki Bożej Białynickim obrazie wraz z kulą, którą był w bitwie z Moskalami przy wypędzeniu ich z Wilna postrzelony, srebrną tablice do tego cudownego obrazu ofiarował z wyobrażeniem królującej nad twierdzą Lachowicką Matki Najświętszej Białynickiej, i z takim w około głowy Jej napisem:
    Obrona Lachowicka początek wojen wygranych

    u spodu zaś w następującym ośmiowierszu wdzięczność swą za donane łaski wyraził:

    Nieskończone oddaję Tobie, Panno dzięki,
    Żeś mnie nieprzyjacielskiej uchowała ręki:
    Przez Cię Lachowickiego zamku obroniłem
    Przez Cię napady groźne i szturmy odbiłem.
    Potem w szturmie pod Wilnem będąc postrzelony
    Leżałem od medyków wszystkich opuszczony;
    Lecz gdy Twojej opiece zdrowie poleciłem,
    Na Twoję jeszcze chwałę w pół martwy ożyłem.

    separator poziomy
    (Blacha ta srebrna Judyckiego do ostatniej chwili zaboru Kościoła Białynickiego umieszczona była przy cudownym obrazie).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edward Nowakowski.