Na rozstaju (Orkan, 1968)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Na rozstaju
Podtytuł I, II, III
Pochodzenie Poezje Zebrane tom I
Redaktor Stanisław Pigoń
Wydawca Wydawnictwo Literackie
Data wyd. 1968
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
NA ROZSTAJU
NA ROZSTAJU
I

I oto przyjdzie czas surowych zważeń
Wszystkiego, coś dokonał przez dni upłynione —;
Weźmiesz pamięć zostrzoną jak żelazną bronę
I będziesz wlókł po polach zagrobionych zdarzeń...

Będziesz rozrywał ostrzem groby zadarnione,        5
Mogiły zapomniane swych młodzieńczych marzeń,
I będziesz napotykał miejsca przeobrażeń,
Święte dziś, choć tak ongi w twym sercu przeklnione.

Wszystko porównasz broną w jeden łęg zorany...
Tak chwast rosnący dziko jak i plon zasiany        10
Zarówno ostrze myśli twej u śniatu zetnie.

I obaczysz, że twoje trudy wieloletnie
Próżne są, gdy je zimne doświadczenie zmierzy.
Pole daremnych siewów znów odłogiem leży...



II

I staniesz wobec jesieni żywota
Posępny, jako wobec drzew odartych z liści
Lub polnego ołtarza, gdy go deszcz oczyści
Z gwiazd, girland papierowych, z iluzyi złota —:

Pojrzy na ciebie ikon tak surowy, iż ci        5
Strach zziębi krew i bezwład członki ci omota —
Tak spojrzy życie bez złud... Przyjdzieli-ć ochota
Pytać o przyszłość: jakie ci nadzieje ziści?...

I gdy tak będziesz trwał, lękowi zdany,
Duszę zwilżać ci będzie mgłą siąpiąca słota,        10
Abyś nie zasechł w skórze jak smrek nad upłazem.

Uderzy o cię próbą czas z grobu zawiany,
Czas martwy, kiedy nawet umiera tęsknota,
A na serce stacza się smutek ciężkim głazem...



III

Na głazie smutku siedząc, po tęsknocie wdowiec,
Będziesz bezradny patrzał przed siebie i za się,
Jak ten pasterz, co we mgle siwe owce pasie
I nie może w mgle siwej dojrzeć swoich owiec...

Sam w pustaci przestrzennej, niby krzew-jałowiec,        5
Sam — głuszą ochłonięty — czujący się w czasie —
Na głazie smutku... Obok puste gniazdo ptasie,
Skowrończane, i u stóp dziwny kwiat — żmijowiec.

Wonczas padnie-ć na piersi płacz taki drapieżny
Jak zwierz... bezgłośne, śmiertelne zdławienie —        10
Potem ukój — prószący jako ten kwiat śnieżny.

I wonczas odejdzie cię zbolała żywotność —
Skurczone u stóp twoich siędzie Opuszczenie
I otoczy cię pustką bezkresną — Samotność.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.