Mommsen o Horacyusza carmen saeculare

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Ćwikliński
Tytuł Mommsen o Horacyusza carmen saeculare
Pochodzenie Eos R.1 zeszyt 1 s. 72-76
Data wyd. 1894
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
Mommsen o Horacyusza carmen saeculare.

Trzy lata temu odkryto w Rzymie na dawnem polu Marsowem przy kościele San Giovanni de’ Fiorentini niedaleko Ponte San Angelo szczątki oficyalnych zapisków o uroczystości sekularnej z r. 737 od założenia Rzymu (17 przed nar. Chr.), która nas żywo zajmuje nie tylko dlatego, że to było szczególnie poważne i wzniosłe święto rzymskie, lecz zarazem z tego powodu, że Horacyusz ku podniesieniu obchodu z polecenia cesarza ułożył pieśń kościelną, słynne carmen saeculare. Szczątki wydobyto z wielką starannością z ziemi i z równą starannością oraz z pospiechem uznania godnym ogłoszono w pismach rzymskiej akademii. Rzucają one sporo światła na cały przebieg obchodu i niemało budzą interesu u starożytników. Na posiedzeniu berlińskiego Towarzystwa archeologicznego w grudniu r. 1891 wygłosił o nich Teodor Mommsen wykład świetny; nieporównany badacz, pełen jeszcze werwy i siły pomimo lat siedmdziesięciu i kilku żywota niezmiernie pracowitego, z znaną bystrością i pomysłowością szerokie rzuca poglądy na epokę Augusta i poezyę nadwornego wieszcza świeżo utworzonej monarchii. Wydało mi się rzeczą stosowną, podać do wiadomości Czytelników niniejszego czasopisma dokładne streszczenie wykładu.
Pięćdziesięciolecie panowania Augusta nie jest niewątpliwie epoką rozkwitu rzymskiego rozwoju. Głosili i głoszą wprawdzie niektórzy uczeni, że ten rozwój kulminuje w Cyceronie i Liwiuszu, w Wergiliuszu i Horacyuszu, lecz poglądu tego usprawiedliwić niepodobna ze stanowiska historycznego. W każdym jednak razie to pięćdziesięciolecie mieści się na pograniczu dwóch wielkich okresów, na które się rozpada historya starożytnej kultury: mieści się między niezliczonym szeregiem lat, w których gmina rzymska rozrastała się w gmach rzymskiego imperyum, potężny i wzniosły, ale pozbawiony ozdób i poniekąd smutny, a między połową tysiąclecia, w której monarchia z wzmagającem się ubóstwem myśli i zwątpieniem powoli umierała. Epoka Augusta uczestniczy w zaletach jednego i drugiego okresu i może być uważana zarówno za ostatnie stadyum rzeczypospolitej, jak za pierwsze stadyum rzymskiej monarchii. Nie brakło naonczas świeżych talentów, owianych powiewem dawnej wolności. Ołowiana nuda, która panuje w następnych czasach, jeszcze nie daje się uczuć w chwilach zarania monarchicznego, które, choć używa wywczasu i spokoju, drży przecie niekiedy na wspomnienie strasznej grozy stuletnich wojen domowych, którego kreacye polityczne są wynikiem illuzyi, że zasady przeciwne dadzą się zmieszać i wyrównać. Aczkolwiek tedy epoka Augusta nie może nam się wydawać ideałem życia duchowego, mimo to jest ona nam bliższą, aniżeli grecka przeszłość; to też w ogólnem, powierzchownem wykształceniu — tak kończy Mommsen ten szereg uwag, — znajomość języka łacińskiego według wszelkiego prawdopodobieństwa najdłużej opór będzie stawiała.
Uroczystość, przez Augusta urządzona, znacznie się różni od dawniejszych: cesarskie saecula nie są prostą kontynuacyą republikańskich, lecz mają cechę odmienną. Według dawnego porządku rzeczy święto sekularne powinno było być obchodzone w r. 49 przed nar. Chr. Lecz to był rok, w którym Cezar przekroczył Rubikon. Zamiast święta uroczystego nadszedł koniec rzeczy: nie rozpoczęło się nowe saeculum republiki, lecz nowy porządek rzeczy.
Ale jak w innych wypadkach, tak i w tym, polityką Augusta kierowała zasada, że o ile możności nie należy czynić nic przeciw zwyczajom ojców — innemi słowy, że republikańskie urządzenia usuwać należy zapomocą ich odświeżania.
Augustus tedy zainaugurował w r. 17 przed nar. Chr. szereg cesarskich uroczystości sekularnych, a to na podstawie wyroczni sibyllińskiej, która w ostatnim wieku rzeczypospolitej obiegała po świecie rzymskim, a nam jest znana z dzieł Zosimosa i Flegonta. Nawiązano zaś uroczystość do dawnych obchodów republikańskich t. zw. ludi Tarentini.
Cesarski więc obchód obracał się także wyłącznie w kole bóstw greckich i był w pierwszym rzędzie świętem, dla kobiet przeznaczonem. Także i tym razem odbywał się przez trzy noce obrzęd oczyszczenia. Do zorganizowania obchodu zostali powołani cisami kapłani, którzy ten obowiązek spełniali w epoce rzeczypospolitej. Postarano się o to, aby nowa uroczystość miała cztery poprzedniczki w legendowej historyi. Pozornie zatem Augustus przywrócił dawny porządek.
Ale polityczna restauracya jest — ściśle rzecz biorąc — contradictio in adiecto. W rzeczywistości Augustus nie miał zamiaru wtłaczać treść świeżą w dawne formy, nie chciał nawet ukrywać istotnego przewrotu rzeczy. Najpierw więc przedłużono okres sekularny: w miejsce okresu stuletniego, który był ustanowiony w r. 505 po założ. Rz., wprowadzono stu i dziesięcioletni — widocznie aby uwydatnić różnicę między cesarskim obchodem a uroczystością republikańską. Do uroczystości podziemnych bóstw: Dis czyli Plutona i Prozerpiny, trwającej przez trzy noce, dodano trzechdzienną uroczystość bóstw niebiańskich: Jowisza i Junony, Apollina i Dyany. W nocnych nawet obchodach nie tylko królowi i królowej podziemia cześć oddawano, jak dawniej, lecz także zarazem Moirom i Ilityiom i żywiącej Matce Ziemi. To niezawodnie Horaeyusz ma na myśli w w. 21 n.:

Certus undenos deciens per annos
orbis ut cantus referatque ludos
ter die claro totiensque grata
nocte frequentis.

Przeciwieństwo poważnych ale zarazem surowych i ciemnych republikańskich poglądów na świat a swobodniejszych i wdzięczniejszych wyobrażeń odmłodzonego państwa nigdzie może nie ujawnia się z tak zamierzoną wyrazistością, jak w tej chwili, kiedy sobie uprzytomnimy obydwa koła bogów: jedno, do którego modły wznosili dawni burmistrze — drugie, do którego się modlili nowi panowie na początku nowego wieku.
Zmienia się również zakres ludzi, biorących udział w uroczystości. Oddawna przypuszczeni byli do uroczystości także Hellenowie: właśnie w tych obchodach może najwcześniej i najpotężniej zaznaczyła się międzynarodowa wspólność kultu. Obce wieszczki w własnym języku głosiły słowa, według których przewodniczące miasto latyńskie urządzało swe losy; do greckich bogów zwracali się konsulowie z modłami o łaskę dla narodu rzymskiego. Mimo to uroczystość sekularna rzymskiej rzeczypospolitej była ściśle obywatelską; w cesarskiej zaś uroczystości pozwolono brać udział nie tylko obywatelom, lecz każdemu wolnemu. Najwyższem i najpiękniejszem zadaniem nowego politycznego porządku rzeczy było: znieść różnicę między panującem miastem a podległemi dzierżawami, miejskie obywatelstwo rzymskie przeobrazić w wspólność państwową, obejmującą wszystkich, którzy do tego państwa należeli. Proces ten trwał przez całe wieki; pierwiastki zaś tego rozwoju można rozpoznać już w wspomnianem postanowieniu.
W tym obrazie uroczystości ukazuje nam się monarchia już w pełni świeżej władzy. Nie senat — lecz cesarz rozporządzeniem, wydanem do kapłanów, ustanawia zasady programu uroczystości. Z polecenia i w imieniu cesarza dokonywa tej pracy C. Ateius Capito, przewodnik dworskiej partyi prawników, przeciwnik Labeona, który stał na czele szkoły, trzymającej się dawnych zasad republikańskich. W samej uroczystości nie występuje żaden z dawnych republikańskich urzędników; wszystkie modły i ofiary spełnia w pierwszym rzędzie sam cesarz, w drugim jego współrejent Agryppa. I jeszcze na jedno zwrócić należy uwagę: zapewne to nowość, a nie zwyczaj dawny, że w modłach obok gminy obywatelskiej pojawiają się legiony. Dopóki nie było stałego wojska, lecz obywatele po skończonej wyprawie rozchodzili się do domów, przez długie zatem wieki nie odprawiano według wszelkiego prawdopodobieństwa osobnych modłów za wojsko. Teraz dopiero, jak się zdaje, nakazał je pierwszy obywatel Rzymu, który zarazem był najwyższym wodzem trzydziestu legionów.
O pieśni sekularnej czytamy w aktach: in Palatio sacrificio perfecto pueri 27 et puellae totidem carmen cecinerunt, eodemque modo in Capitolio: carmen composuit Q. Horatius Flaccus. Ważne to świadectwo: słyszymy że chór śpiewał pieśń i na Palatynie i na Kapitolu. I data również jest nam teraz znana: było to d. 3. czerwca 17 r. przed Chr.
Jak się poeta wywiązał z zadania? Mommsen powiada: nie będzie można zaprzeczyć, że powodzenie było słabsze, aniżeliśmy sobie wpierw przedstawiali.
Dwa szeregi bóstw — bóstw nadziemskich i bóstw podziemnych — mogły poecie dostarczyć polotu, jużto aby rozwinął z nich myśli i wyniki, już też aby je weń włożyć i aby ludziom kroczącym na ziemi, w pośrodku między sklepieniem niebios a głębią otchłani, uprzytomnić w dwojakich obrazach i świetność i zawisłość ich losu. W carmen saeculare Horacyusza wymienione są bóstwa, lecz nie w właściwym porządku i bez tego idealnego związku, który się nasuwał.
Pieśni śpiewano w dniu trzecim; dzień ten poświęcony był Apollinowi i Dyanie. Horacyusz rozpoczyna też i kończy hymn tych bóstw pochwałą. Zasługuje również na uznanie przez to, że dworactwa i pochlebstwa nie posunął za daleko. Natomiast niktby nie domyślił się stosunku utworu do pewnego szczegółu programowego, o którym teraz dowiadujemy się z aktów.
W dziewiątej zwrotce pisze poeta (w. 34 n.):

Supplices audi pueros, Apollo;
siderum regina bicornis audi
Luna puellas.

Zaraz potem czytamy w dziesiątej zwrotce:

Roma si vestrum est opus Iliaeque
litus Etruscum tenuere turmae eqs.

Do których bogów zwraca się poeta? Według słów samego wieszcza moźnaby tylko myśleć o Apollinie i Dyanie. Ale to nie uchodzi. Dzieci Latony nie mogły być sławione jako twórcy Rzymu, jako szafarze wszelkiego szczęścia i cnót wszelkich. Zrozumieli to już interpreci, jak Kiessling, który pisze w komentarzu do tego ustępu: „di (w. 45) oznacza Apollina i Dyanę, ale nie tylko ich samych.“ Akta lepszą dają informacyę i jedynie słuszną. Poeta mówi (w w. 49 n.), że Augustus białe woły bogom przywołanym (owym di w. 45) złożył w ofierze. Otóż według aktów Apollo i Dyana otrzymali tylko trzy rodzaje placków w ofierze, woły zaś ofiarował „Anchisae Venerisque sanguis“ w pierwszych dniach uroczystości królowi i królowej nieba. Ci zaś mogli słusznie być nazwani twórcami Rzymu i szafarzami szczęścia. Skoro wreszcie akta poświadczają, że pieśń (carmen nie carmina) odśpiewał chór chłopców i dziewie na Palatynie przy świeżo poświęconej świątyni Apollina i na Kapitolu przy świątyni Jowisza i Junony, nasuwa się wniosek, że pieśń była pieśnią procesualną. Pochód wyruszył z świątyni Apollina na Palatynie — bo tam dnia trzeciego odbywał się główny obrzęd, — przez Forum i Via Sacra posuwał się zapewne na Kapitol, skąd znowu wrócił na Palatyn. Można więc to usprawiedliwić, że poeta pierwsze i ostatnie zwrotki wystosował do Apollina i Dyany, a że w środkowych odzywa się do Jowisza i do Junony. Uczestnicy zrozumieli też treść zwrotki dziesiątej i następnych tem lepiej, że niezawodnie w tej właśnie chwili, kiedy je śpiewano, przystanął pochód na Kapitolu przy świątyni Króla i Królowej niebios. Ale to jest uniewinnienie, do którego słuszniej mogłaby rościć pretensye poezya ludowa, anizeli poeta, komponujący z polecenia swego pana utwór, przeznaczony od samego początku dla szerszego i niedość dokładnie poinformowanego koła czytelników.

Lwów.
Ludwik Ćwikliński.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Ćwikliński.