Marzenia jesienne

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Helena Staś
Tytuł Marzenia jesienne
Pochodzenie Dziennik Narodowy, rok X, nr 245, str. 4
Wydawca Polish National Publishing Co.
Data wyd. 31 października 1908
Miejsce wyd. Chicago
Źródło Skan na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Marzenia jesienne.

Cisza... chłód... ciemność... senność... coś jak smutek cmentarny wnika w ludzką duszę tajemniczem szeptem jesieni.
Precz — o maro jesienna! bo w znikającej pamięci ukazują się jeszcze obrazy przeszłości: — Widzę wiosnę z całym czarem jej uroku!...
Widzę pierwsze niewinne myśli wyłaniające się kwiatem pierwiosnku ku słońcu. — Widzę uśmiech figlarny — rozkoszny, a taki nęcący jak zapach bzu, jaśminu i konwalii. A potem czuję drżenie miłości w rozwijającym się kwiecie róży, a dalej radość, wesele, szczęście, pomieszane czasem z łzą w bijących całą pełnią kolorach — różnorakich kwiatów — zwilżonych tu i owdzie rosą.
A słońce idzie wysoko i świeci tak jasno!
Precz o maro jesienna! bo widzę jeszcze gorące lato — tryskające złotemi promieniami ciepła. Ale ciepło to wywabia gdzieś z oddali gromy i burze...
...Kwiecie moich róż opadło!.. Chcę zerwać listeczki, by uwić z nich wieniec wspomnienia, ale kolą tak bardzo... Więc idę do symbolu wiosny — do krza bzu. Ten choć i bez kwiecia, ale i bez kolcy, ma liście takie zielone — takie szerokie — takie sercowe..
Więc w gorące dnie lata gdy kwiecia róż nie stało, plotę z nich wieniec wspomnienia nucąc pieśń o sercu...
Ale lato już się kończy i wicher gdzieś w oddali zrywa się złowrogi i huragan zniszczenia pędzi jak szalony.
...Stargał mi wieniec sercowy i z trwogą a ciemnością zostawił walczącą.
A słońce skryte za chmurą...


Precz o maro! — bo oto słońce znów ukazuje blady swój rąbek! Lecz wszystko dokoła tak się zmieniło! Świat taki jakiś szary, smutny, ponury, — zieleń zniknęła, — nawet symbol wiosny jest już bez serca...
Nie ma piękna na ziemi na którym dusza spocząć by mogła, więc choć słońce takie blade — będę w nie patrzeć, — może zbudzi ono kwitnący niegdyś we mnie — pierwiosnek.
Słońce! o słońce! odbij się we mnie i zbudź zagasłe pierwiosnki!
Co to? — Nic nie widzę! — Ach wiem już!
— To dzień już krótki i słońca mi brakło.
Maro — jestem twoją...

Helena Staś.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Helena Staś.