Listy Annibala z Kapui/List 13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Annibale di Capua
Tytuł Listy Annibala z Kapui, arcy-biskupa neapolitańskiego, nuncyusza w Polsce, o bezkrólewiu po Stefanie Batorym i pierwszych latach panowania Zygmunta IIIgo, do wyjścia arcy-xięcia Maxymiliana z niewoli
Podtytuł z dodatkiem objaśnień historycznych, i kilku dokumentów, tyczących się tejże epoki dziejów polskich oraz z 10 podobiznami podpisów osób znakomitych
Wydawca Ig. Klukowskiego Xięgarza
Data wyd. 1852
Druk J. Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Aleksander Przezdziecki
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


13.

DO KARDYNAŁA MONTALTO

28 Lipca 1587 r.

O mało nieprzychodzi do bitwy pomiędzy zbrojnemi stronnictwami, gdy jedno z nich chciało rokosz nakazać. Arcy-Biskup Gnieźnieński i Lwowski, Wojewoda Krakowski i inni wstrzymują rozlew krwi. — Nuncyusz w imieniu Papieża namawia do spokojnéj Elekcyi. — Senat uprasza Posłów zagranicznych, aby listy swoje wierzytelne i wyciąg propozycyi swoich na piśmie podali, ponieważ nie można było dotychczas dać im posłuchania publicznego.



Jeszcze nie przyszło do zgody w sporach Panów Litewskich i Pruskich z Polskimi; dla tego też osobno stoją obozem, nie udając się do Senatu, i nie chcąc do Elekcyi należyć, dopóki nie uczynią zadosyć ich pretensyom. A rozdwojenie pomiędzy samymi Polakami, sprawia obawę, aby nie nastąpiła obojętność zupełna (nollita straordinaria). Jakoż są dwa stronnictwa, z których jedno potwierdza, a drugie niweczy wszystko co na ostatniéj konwokacyi postanowionem zostało; a umysły nadzwyczajnie są tém poróżnione[1]. Pierwsze stronnictwo żądające potwierdzenia, usiłowało podnieść co tu nazywają rokosz; to jest nakazać aby cała szlachta zebrała się dla rozpoznania krzywd doznanych tak od Senatorów, jak od kogobądź; i sama je sądziła zgromadzona w polu, i cała uzbrojona. Co gdy postanowili sami, i naznaczyli na to dzień wczorajszy, 27 b. m. dali o tem wiedzieć przez Posłów, Senatowi, Szlachcie przeciwnéj, Litwie i Prusakom. Czynność takowa, która zwykle tylko w ostatecznościach Rzeczypospolitéj ma miejsce (czego więcéj nad dwa lub trzy przykłady nie pamiętają)[2] sprawiła wielkie wrażenie na wszystkich umysłach. Wielu najznakomitszych Senatorów przyłączyło się do Arcy-Biskupa Gnieźnieńskiego; i uradzono dać odpowiedź Szlachcie, że nie miała prawa nakazania Rokoszu, ponieważ na to jednomyślności potrzeba; a zatem że ten nakaz exekucyi żadnéj mieć niepowinien. Panowie Litewscy i Pruscy odpowiedzieli, że nie chcą do niczego wspólnie z Polakami należyć, dopóki nie zaradzą grawaminom co je od nich cierpią. I tak dotrzymali słowa, że żaden z nich wczoraj na polu nie stanął. Ale przyszli tam P. P. Senatorowie, a także wszystka Szlachta, jedni dla utworzenia Rokoszu, a drudzy dla przeszkodzenia mu. Mogło więc nastąpić wielkie zaburzenie, tym bardziéj, że Kanclerz i Zborowscy przybyli z ludem zbrojnym, tak że każda strona miała do 10,000 wojska, tak konnych jak pieszych; i armat mnóstwo. Wszyscy inni panowie także zbrojni przybyli, jakby do bitwy gotowi, i ogółem było wczoraj na polu więcéj 40,000 koni i 12,000 piechoty. Ale gdy już pewni byli, że do bitwy przyjdzie i z tego powodu już tu w Warszawie rozstawiono straże, i pozamykano bramy, bojąc się aby strona która zwycięży, nie chciała złupić miasta, podobało się Miłosierdziu Bożemu, że za usilną sprawą Arcy-Biskupów Gnieźnieńskiego i Lwowskiego, Wojewody Krakowskiego[3] i innych Senatorów zachowujących neutralność, wstrzymali się wszyscy od oręża, gdy obie strony spostrzegły może niebezpieczeństwo dla siebie, w zupełnéj równości sił. Wśród takiego rozruchu zbrojnego, i przy podobieństwie orężnéj rozprawy, nie radzono o Rokoszu, a gdy się poźno zrobiło, każdy do siebie powrócił[4]. Téj nocy znowu, spalił się budynek w polu, w którym zgromadzał się Senat; a wszyscy zostajemy w największéj niepewności, nie mogąc przewidzieć jaki koniec te zaburzenia wezmą[5]. Postanowiono jednak aby P. P. Senatorowie przez dwa dni czynili usilne starania, o nakłonienie tych Panów aby nie przyszli do rozprawy orężnéj. Ja także nie omieszkam wstawiać się, to do jednéj to do drugiéj strony, i do wielu P. P. Senatorów znaczniejszych, zastawiając się powagą Ojca Św., aby rzuciwszy broń, przystąpiono spokojnie do Elekcyi. Tymczasem w imieniu całego Senatu przyszli Posłowie do mnie, i do wszystkich Posłów od Xiążąt zagranicznych z przeproszeniem, że dotychczas nie można było nam dać posłuchania publicznego, wedle zwyczaju, ponieważ stronnictwa nie pozwoliły dotychczas przyjść do bezpieczeństwa i do pokoju publicznego[6]. Ztąd więc dla uniknienia wszelkich przypadków, proszono o przysłanie do Senatu listów i krótkiego wyciągu propozycyi z jakiemi przybyli na piśmie, aby je można było przeczytać w Senacie i po całéj szlachcie rozesłać, gdyż chciano jak najprędzéj do Elekcyi przystąpić. Dałby to Pan Bóg[7], a razem wszelką pożądaną pomyślność dla W. M. przyczém z uszanowaniem ręce Jego całuję.

Z Warszawy 28 Lipca 1587 r.









  1. Koło konwokacyjne, do którego należeli Górka i Zborowscy; i koło Przeciwkonwokacyjne albo Czarne,„dlatego, że ich tam w żałobie po Królu siła było.” (Porównać Bielskiego dalszy ciąg str. 14. Bruti Rer. Polon. str. 35. Sulicovii Comment. str. 188). Nuncyusz lubo udawał bezstronność, całkiem poświęcony był stronnictwu Arcy-Xięcia Maxymiliana, do którego Kardynała Radziwiłła i braci jego potajemnie namówił. Prymasa Karnkowskiego pod pewnemi warunkami zobowiązał do Elekcyi Rakuskiéj. Starał się też usilnie Kanclerza Zamojskiego dla Maxymiliana pozyskać. Arcy Xiążęta Ferdynand i Maxymilian przysyłali własnoręczne listy Kanclerzowi przez Stanisława Ciołka i Hrabiego Nogarola, na które Zamojski przez Piotra Tylickiego Proboszcza Gnieźnieńskiego i Reinholda Heidensteina odpowiadał. Ale popędliwość Zborowskich, nie mogących przebaczyć Zamojskiemu, śmierci brata Samuela, wszelkie układy zerwała. (Heidenstein str. 253 et seq.).
  2. Pierwszy rokosz, czyli związek szlachty przeciw Królowi i Senatowi, miał miejsce za Zygmunta I w r. 1538 gdy pospolite ruszenie zebrane w liczbie 150,000 pod Lwowem, zamiast bić się z Wołochami, zaczęło kłócić się i majątki na Rusi łupić. Całą te wyprawę nazwano Wojną kokoszą ob. Bandtkie Dzieje narodu Polskiego, wydanie trzecie. T. II. str. 99. Drugi raz podczas bezkrólewia po Zygmuncie Auguście r. 1572 różnowiercy z Janem Firlejem na czele, dla przeszkodzenia Elekcyi Henryka Walezyusza chcieli już Jana Szafrańca Kasztelana Bieckiego przez rokosz ogłosić Królem. Ale dzięki zręczności Jana Zamojskiego zamiar ten do skutku nie przyszedł (Bandtkie II. str. 131).
  3. Andrzeja Tęczyńskiego.
  4. Piasecki (str. 71), a za nim autor dziejów Panowania Zygmunta III (st. 41 wyd. Wrocł.) opowiada: „że Nuncyusz Papiezki Annibal z Kapui, acz kulawy, wstąpił na wierzchołek wysokiéj wieży Święto-Jańskiéj, aby ztamtąd na spodziewaną bitwę wygodniéj mógł patrzeć. Był on pierwszym wszystkich niezgód pożogiem, i stronnictwa różnowierców, Górki i Zborowskich, głową.” W tym liście jednak od rozlewu krwi największą odrazę okazuje.
  5. W rozruchu za i przeciwko rokoszu zabity został przy Kole Senatorskim Xiądz Brzeziński Kanclerz Biskupa Kujawskiego; co dało powód Prymasowi, pisze Solikowski, (Commentarius str. 192), że w nocy przez swoich ludzi szopę podpalić kazał, aby się na inne szczęśliwsze miejsce przeniesiono (porównać też Bruti Rer Polon. str. 39). Szymon Genga Inżynier Włoski, w liście z 25 Sierpnia 1587 r. pisze o tym wypadku: „Ale kto bliżéj się wpatruje w te rzeczy, wie, że ta zmiana zrobiona dla oddalenia się od wojska Kanclerza, który z sąsiedztwa szopy na żadne naleganie oddalić się nie chciał...” (Ciampi Bibl. Critica T. I. str. 124).
  6. O tem wspomina Reces Warszawski z 19 Sierpnia 1587 r. (Volum. Leg. II. str. 1083). „Mieliśmy do Elekcyi przystąpić, alić miasto tego czegośmy się spodziewali, co inszego nas spotkało. Bo naprzód gdy to zawarto było, żeśmy się z niemi wspólnie znieść mieli dla exorbitancyi zaczęcia, i Legata Papieskiego Poselstwa słuchania, oni tylko tę sprawę rozwiedli (o Konwokacyi), onéj nie dopuszczając. Zaczym ten to Legat będąc vocatus, i już w drogę jadąc, wrócić się cum indignitate musiał.”
  7. Jakoż dnia 14 Sierpnia zaczęła się Elekcya, oraz uroczyste przyjmowanie Nuncyusza i Posłów zagranicznych; o czém więcéj szczegółów w Relacyi spółczesnéj dla O. Possewina pisanéj (Ciampi Bibliogr. Critica I. str. 246—250). „Tak więc 13 Sierpnia, pisze autor téj relacyi, naznaczono audyencyą na 14 dla wszystkich Posłów, naznaczając każdemu godzinę, na polu pod wielkim namiotem w odległości półtory mili Włoskiej od miasta; ponieważ do koła w którym z początku postawiona była szopa z desek dla Senatu, nie zbierano się już, gdyż podłożono ogień do szopy, jako zanadto bliskiéj obozu W. Kanclerza. Tak więc gdy zebrał się Senat pod namiotem, o godzinie 4, w wigilią Wniebowzięcia N. Panny, Monsynior Arcy-Biskup Neapolitański Nuncyusz Stolicy Apostolskiéj, miał mowę po łacinie... z prawdziwym talentem oratorskim, która też słuchana z uwagą, i z wielkiemi oklaskami przyjęta.” Bielski (Dalszy ciąg kroniki str. 47) powiada tylko: „Do tamtegoż koła przyjechał Legat Papieski, i oddawszy listy Xiędzu Arcy-Biskupowi, uczynił rzecz długą, żałując śmierci Króla nieboszczyka: i wysławiając jego pobożność, cnoty i dary wielkie, któremi go Pan Bóg ozdobił. Potym czynił napominanie; aby jako najrychléj zaniechawszy między sobą waśni, przystąpili do Elekcyi, i obrali sobie Pana Katolickiéj wiary, ofiarując ratunek pieniędzmi, ludźmi, przeciw Turkowi.“ Poczem mówili Posłowie Cesarski, Hiszpański, Arcy-Książąt, Moskiewski, Siedmiogrodzki. Mowa Nuncyusza wydrukowana została w Rzymie pod tytułem: „Oratio Annibalis de Capua, Arch. Neap. Sanctissimi D. Sixti V Summi Pontificis Nuntii habita ad illustrissimum Senatum Regni Poloniae et. M. D. Lithuaniae pro nova Regis Electione. Romae apud Titum et Paulum Dianos fratres. 1587. in 8.“





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Annibale di Capua i tłumacza: Aleksander Przezdziecki.