Listy Annibala z Kapui/List 12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Annibale di Capua
Tytuł Listy Annibala z Kapui, arcy-biskupa neapolitańskiego, nuncyusza w Polsce, o bezkrólewiu po Stefanie Batorym i pierwszych latach panowania Zygmunta IIIgo, do wyjścia arcy-xięcia Maxymiliana z niewoli
Podtytuł z dodatkiem objaśnień historycznych, i kilku dokumentów, tyczących się tejże epoki dziejów polskich oraz z 10 podobiznami podpisów osób znakomitych
Wydawca Ig. Klukowskiego Xięgarza
Data wyd. 1852
Druk J. Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Aleksander Przezdziecki
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


12.

DO KARDYNAŁA MONTALTO

22 Lipca 1587 r.

Daremno usiłowania Senatorów pogodzić Zamojskiego ze Zborowskimi. — Litwini nie chcą łączyć się z Polakami; za ich przykładem odstrychnęła się i szlachta Pruska. — Szlachta Koronna także na dwie partye podzielona. — Nuncyusz uprasza o nadanie Komendy Opactwa Wąchockiego Kardynałowi Radziwiłłowi, który jest jedyną podporą Stolicy Apostolskiej w tych stronach.



W poprzedzającym liście moim z 11 b. m. zdałem sprawę o wszystkiém co dotąd zaszło w interesie Elekcyi nowego Króla; i dotąd nic stanowczego nie ma. P. P. Senatorowie pracują nad uśmierzeniem niezgody pomiędzy Kanclerzem a Zborowskimi; ale dotąd usiłowania ich były daremne; ani téż można było przyjść do zgody z Panami Litewskiemi, w punktach spornych jakie są pomiędzy nimi, o czém pisało się w innym liście. Szlachta Pruska, która także ma grawamina o niedotrzymanie przywilejów swoich ze strony Polaków[1] za przykładem Litwinów nie chciała przyłączyć się do Senatu i Szlachty Polskiéj, żądając aby pierwej zadość uczyniono grawaminom na które się skarżą. Wśród takich niezgód, nie dano jeszcze posłuchania Posłom; i wszystkie umysły są natężone w oczekiwaniu nowych rozruchów. Tymbardziéj, że Szlachta Koronna nawet jest podzielona; jedni chcą potwierdzić to wszystko co postanowiono tu w Warszawie, na przeszłéj Konwokacyi[2]; a drudzy utrzymują, że to nie powinno mieć waloru ani mocy prawa. Dałby Pan Bóg w nieskończoném miłosierdziu swojém, aby uspokoiły się tak liczne niezgody, i aby otworzyły się oczy tym Panom, aby przystąpili zgodnie do Elekcyi dobrego Króla, który za prawdę wielce jest potrzebny dla tego Królestwa, a zwłaszcza w teraźniejszych okolicznościach. Kardynał J. M. Radziwiłł poczytałby sobie za największą łaskę gdyby J. Św. raczyła nadać mu komendę Opactwa Wąchockiego, zakonu Cystersów, w Dyecezyi Krakowskiéj, a która zawakowała niedawno z powodu śmierci Opata Andrzeja Karwickiego. Jestto to samo, którego życzył także dla siebie Arcy-Biskup Lwowski, a do którego intrudowął się był ów Kanclerz (Canc re) Krakowski, Marcin Karszewski[3] jakiem już pisał do W. M. w liście moim z 20 Czerwca. Kardynał ma nadzieję, że za pomocą W. M. otrzyma od Ojca Św. to Opactwo, przy którém Monsynior Arcy-Biskup Lwowski nie poważyłby się upierać, wbrew Biskupowi Krakowskiemu, a nawet owemu Kanclerzowi który jest z bardzo przemożnego domu. Ponieważ Kardynał J. M. żądał abym pisał o tém do W. M., chciałem się z tego polecenia wywiązać szczerze mówiąc, że jedynie osoba Kardynała J.M. podtrzymuje w tych stronach powagę Stolicy Apostolskiéj, i że z powodu teraźniejszéj Elekcyi, bardzo znaczne ma wydatki.
Ci Panowie ścieśnili bardziéj niż kiedy wolność korrespondencyi; ale spodziewam się, że niniejszy list pewnie dojdzie, gdyż posyłam go pod bardzo bezpiecznym adresem. O tém co nastąpi będę się starał dać najdokładniejszą sprawę W. M., a tymczasem z najpokorniejszém uszanowaniem ręce Jego całuję.

Z Warszawy 22 Lipca 1587 r.

W ciągu pisania odebrałem list W. M. z 13 Czerwca; a gdy żadnych szczególnych rozkazów w sobie nie zawiera, nie mam co nań odpowiedzieć, a tylko powtórnie z uszanowaniem, ręce W. M. całuję.








  1. Mianowicie zasłużonym mężom odebrane Starostwa; różne pobory i myta na lądzie i rzekach; urzęda rozdawane niekrajowcom; osądzenie spraw ważnych Pruskich, na Sejmach bez Rad Pruskich; nie szanowanie praw krajowych; bicie podłej monety i t. d. (Bruti Rer. Polon. str. 23).
  2. Akt konwokacyi potwierdzający Konfederacyą Dyssydentów, a który z Duchownych jeden tylko Goślicki Biślicki (Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku — wyraz zbędny.) Biskup Kamieniecki podpisał, jak widzieliśmy wyżéj w liście N. 2.
  3. Zapewnie Karsnicki (ale mu Niesiecki imie Krzysztofa daje) Kanclerz Piotra Myszkowskiego Biskupa Krakowskiego, i Kanonik Krakowski; był późniéj Opatem Lubińskim.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Annibale di Capua i tłumacza: Aleksander Przezdziecki.