Legenda (Wydęte karawelle...)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Krzysztof Kamil Baczyński
Tytuł Legenda
Pochodzenie [12/19]
Wiersze wybrane
1940-42
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1942
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Legenda.

Wydęte karawelle o żaglach z czerwonych motyli
pachnące cynamonem, pieprzem i imbirem
upływają po morzach mosiężnych, a wtyle
delfiny ciągną jak antyczne liry.
Jacyż na rufach zdobywcy
odlani z płynnego złota
w pieśniach wysmukłych jak skrzypce
z puszystym wejrzeniem kota.

A zawsze tak sam daleko
dzwonią na widnokręgu
maleńkie archipelagi,
które dosięgnąć ręką.

Tam w wyspach małych jak uśmiech
przez dżungle tygrysiej trawy
wędrują złote strusie
i szyldkretowe żyrafy.
W różowym hamaku wybrzeża
koń purpurowy gna,
a z dziupli zagląda w pejzaż
maleńki, induski strach.
Kto ten krajobraz zbudował
na wiotkim cieniu zamyśleń,
nad trąbką wiatru wydymał
policzki wezbrane jak wiśnie.
Oto zwrotniki płonące
jak złoto-czerwone piekło.

Maleńkie archipelagi
zawsze tak samo daleko.

Strzelały race gwiazd
w przestrzeń wydętą i ślepą,
spadały księżyce napłask
do dna stopionego w srebro
Spiewały ryby skrzydlate
pieśni przejrzyste i szklane
kiedy w wyblakłe rano
okręt upływał nad światem.


Oto legenda marzeń
śmiesznych ptaków ze snu.
Nocą to tylko żeglarze
płyną na dziwny łów:

Patrzeć, patrzeć na niebo smutku,
nad drzewo odarte historji.
Tam białe trupy zdobywców
herosów zastygłych w orion.
Tam tylko w hamaku plaży
dziewczynki z miedzi kołyszą
pieśni zgubionych żeglarzy
zarosłych czasem i ciszą.



21 luty 41 r.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Krzysztof Kamil Baczyński.