Księga duchów/Wiadomość wstępna o duchownictwie/XV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Allan Kardec
Tytuł Księga duchów
Część Wiadomość wstępna o duchownictwie
Rozdział XV
Wydawca Franciszek Głodziński
Data wyd. 1870
Druk I. Związkowa Drukarnia
Miejsce wyd. Lwów
Tytuł orygin. Le Livre des Esprits
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

XV.

Znajdują się ludzie, co upatrują niebezpieczeństwo we wszystkim, czego zrozumieć nie mogą; nadarza się im przeto zręczność postawienia wniosku niekorzystnego, i co do badań duchowniczych, dla tego że adepci takowych podpadają częstokroć obłąkania. Zapatrując się rozsądnie, czyż zarzut podobny można uważać za słuszny? Wszak coś podobnego zwykło powtarzać się w ogóle ze wszystkimi, co przy słabych zdolnościach umysłowych oddają się pracom umysłowym? Od studjów matematycznych, medycznych, muzycznych, filozoficznych i innych czy jest możność obliczyć liczbę pomięszanych, na jakimkolwiek z tych przedmiotów?
Nie służy to jednak za dowód dostateczny do zaprzestania nauczania tych nauk. Czegóż to wszystko dowodzi? Oto że pracą fizyczną kaleczymy sobie ręce i nogi, które są narzędziami działań cielesnych, a pracą umysłową kaleczymy sobie mózg, który jest narzędziem myślenia. A chociaż narzędzie bywa zniszczone, rozum jednak pozostaje nienaruszonym, i gdy pozbędzie się wpływu ciała, wtenczas znowu używa swojej siły w całej pełni. Człowiek tutaj staje się w swem człowieczeństwie męczennikiem pracy.
Każde wielkie wysilenie umysłowe może spowodować obłąkanie: sztuki, nauki a nawet i religja, podają liczne do tego sposobności. Główną przyczyną obłąkania jest usposobienie wrodzone mózgu do szczególniejszego przyjmowania niektórych wrażeń. Jeśli kto ma usposobienie wrodzone do obłąkania, uwydatni się ono w kierunku jakiejś wyłącznej myśli, która staje się wtedy myślą stale przytomną w mózgu, idée fixe. Do rzędu takich idées fixes może należeć i myśl o Duchach, dla tych co niemi się zajmywali, zupełnie tak samo, jak myśl o Bogu, o djable, o potędze, o majątku i t. p. może sfiksować innych. Mamy prawo przypuszczać, że pomięszany na religji, mógłby tak samo zwarjować i na duchownictwie, gdyby ono stało się jego stałem zajęciem, i odwrotnie mogłoby to nastanie z duchownikiem.
Twierdzimy przeto, że duchownictwo nie jest szkodliwsze od innych zajęć, owszem powiedzielibyśmy, że jest ono środkiem zapobiegającym przeciwko tej niemocy.
Do najliczniejszych przyczyn mogących wzburzyć mózg, trzeba policzyć: zawody, rozczarowania, nieszczęścia, miłość zawiedzioną, które też powinny być uważane jako przyczyny samobójstwa. Owóż prawdziwy duchownik patrzy na rzeczy tego świata tak z wysoka, wydają mu się one tak maluczkiemi, za nadto nędznemi w porównaniu do przyszłości, która go oczekuje; życie dla niego jest tak krótkiem, tak znikomem — że w oczach jego giną utrapienia wszelkie, podobnie jak zacierają się w pamięci przygody nieprzyjemne przebytej podróży. Miernie go wzrusza to, co innego jest wstanie wzburzyć, albowiem wie, że udręczenia życia są to próby przyszłego wywyższenia się, gdy je z cierpliwością i bez szemrania znieść potrafi, i że za to otrzyma nagrodę stosowną do odwagi, z jaką umiał je przenosić. Przekonanie to daje mu moc postanowienia, co go chroni przed rozpaczą, a następnie przed obłąkaniem i samobójstwem. Wie on zresztą z udzielań się Duchów jaki jest los tych. co dobrowolnie odbierają sobie życie, a obraz tego bywa tak dosadny, że wystarcza zupełnie do odpędzenia wszelkiej pokusy w tym kierunku; liczba więc tych, co zostali powstrzymani na tej pochyłości jest niezaprzeczenie wielką. Oto jeden ze skutków duchownictwa. Niewierzący mogą śmiać się, ile im się podoba: życzyłbym jednak im tych pociech, jakich ono dostarczyć jest w stanie, tym, co je zgłębić zechcieli.
Strach bywa także jedną z licznych przyczyn obłąkania, a djabeł nie jednego do niego doprowadził. Czy znamy liczbę ofiar, których słaba wyobraźnia nie mogła przenieść strasznych obrazów religijnych, na jakie wysilają się duchowni? Powiadają, że djabłami straszż tylko małe dzieci; jest to niby rodzaj wędzidła, by je poskramiać; tak jest, zupełnie tak samo, jak śmiercią z kosą lub wilkołakami, a gdy z tem wszystkim oswoją się, wtedy gorsze będa niezawodnie jak przedtem, dla osiągnięcia atoli tak nędznego rezultatu, nie wahają się użyć tych środków, i nie chcą policzyć wszystkich wypadków, gdzie od wstrząśnień gwałtownych delikatnego mózgu, mogły nastąpić napady wielkiej choroby. Religja byłaby za nadto słabą, gdyby cała jej potęga miała się opierać na strachu; szczęściem tak nie jest; posiada ona i inne środki do oddziaływania na dusze, a gdyby chciała z nich korzystać, duchownictwo podaje jej najskuteczniejsze i najpoważniejsze, bo podaje rzeczywistą istotę religijną, i niweczy przez to wygórowane skutki strachu.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Allan Kardec i tłumacza: anonimowy.