Przejdź do zawartości

Krytyka (Krasicki)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Krytyka
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


KRYTYKA.

Krytyka jak jest potrzebną w dziełach uczonych, tak wielkiej baczności używać należy, iżby z ścisłych obrębów, które mieć powinna, nie wyszła. Pochodzić ma i brać swój wzrost z chęci polepszenia tego, co zdrożnego widzi : ale że często ta żarliwość z siebie chwalebna, albo złe ma powody, albo nieprzyzwoicie się obwieszcza, stawa się z użytecznej, jakby być powinna, szkodliwą.
Zbyt wsławionego, a po większej części nieznanego pisarza, Zoila, na czele krytyków wszyscy kładą : a że się każdy gniewa o to, gdy kto w nim zdrożności postrzega, ów Zoil z innych miar może rozsądny pisarz, stał się celem zawziętości i przeklęstw, naigrawań i wymówek zbyt licznego rodzaju piszących, którzy poczuwając się, iż godni Zoila, łają go wcześnie, aby na nich nie nacierał. Jak więc gdzieindziej powiedzieliśmy, kto był ten Mecenas, którego wszyscy chwalą, tak powiemy teraz, czem był ów Zoil, którego wszyscy ganią. Urodził się w Amfipolu mieście Tracyi, żył za czasów Ptolemeusza Philadelfa króla Egiptu, na lat dwieście siedemdziesiąt przed narodzeniem Chrystusa. Mąż ten w nauce biegły, odważył się wziąć pod swój sąd rytmy Homera, co, jakby świętokradztwo popełnił, wzburzyło przeciw niemu wielbicielów tego rymotworcy. Nie doszła do czasów późniejszych takowa krytyka, sądzić więc o jej wartości nie możemy. Nie był naganionym od współczesnych Horacyusz, za to, że powiedział, iż i ubóztwiony Homer pod czas drzymie, aliquando divus dormitat Homerus. Trafia się to najcelniejszym pisarzom : zdarzyło się niekiedy i samemu Horacyuszowi. O czasie śmierci Zoila, pewności nie masz.
Zdatna ze wszech miar, byleby w granicach swoich zachowana krytyka : zle użyta rozpostarła tak dalece panowanie swoje, i do tego stopnia ciężaru przyszło jarzmo, które śmie kłaść na poddanych sobie, iż go znieść niepodobna. Największą złego przyczyną jest śmiałość satyryków, którzy niedosyć mając na tem, iż powstają naprzeciw zdrożnościom, uszczególniają nawet powstawanie swoje przeciw zdrożnym, targając się na ich sławę, wziętość, zgoła czyniąc rzecz osobistą z tego, co powszechnem być powinno. Za zdrożnym Horacyusza przykładem, nie zakrywają zasłoną roztropności przestróg swoich, ale niezwykłą zajadłością wymieniając po nazwisku osoby, z pism przenieśli rzecz do obyczajności. Łączy się w tak bezbożnem działaniu z chęcią niby przysługi złorzeczenie, i tym to bezprawiom winniśmy tłok niezmierny osobliwie dzienników, gdzie zamiast oświecenia, nudne tylko osobistosci czytamy obrazy.
Gdy mówimy o krytyce : nad jej prawdziwą istotą zastanawiać się należy. Jestto rodzaj sądu niby polubownego, mający za cel wzrost nauki, i coraz większe wydoskonalenie pisarzów, gdy im się użyteczne prawidła ukazują, jak rzecz, którą przedsięwzięli, wykształcić i poprawić należy. Zamiar takowy zjadliwości żadnej nie zawiera, i owszem pełen względów i uczucia, przymilać powinien poprawę. Ale żeby takowe przymilenie zyskał krytykujący, gdy urząd sędziego sprawuje, niech się stara tak go dopełniać, iżby doszedł zamierzonego od siebie celu.
Między licznemi sędziego obowiązkami, te są, zdaje mi się, najistotniejsze : iżby posiadał sposobność należytą do sprawowania urzędu : iżby się nie lenił sprawować go : iżby łączył stałość z roztropnością : iżby zrzekł się szczególnych względów, a jedynie tylko zapatrywał się na powinność swoję.
Nie dosyć jest krytykowi ganić, trzeba żeby dał przyczynę nagany, a jak ją dać ma, gdy nie będzie miał zdatnej do tego wiadomości? Nauka ją darzy i doświadczenie; trzeba więc dobrze rzecz pierwej posiadać, niż się na jej sądzenie odważyć, a wówczas dopiero będzie wyrok bez odwołania.
Sędzia leniwy spuszcza się na cudze powieści i zaświadczenia, dla tego iżby sobie pracy oszczędził : a że te mogą być interesowane, płoche, niebaczne, a co najczęściej się zdarza, czczem cudzego głosu odbiciem; sąd następny z regułą ścisłej sprawiedliwości zgodzić naówczas trudno. Tem się prawidłem rządzą niebaczni krytycy : cudzy odgłos dla nich wyrokiem, i częstokroć rzecz z siebie szacowna, idzie w pogardę i pośmiewisko.
Dosyć jest znienawidzone rzemiosło krytyki, i wstręt czyni od tego, który się jej podjął : trzeba więc iżby ją łagodził, a tego dokazać inaczej nie może, tylko zażywając wszystkich sposobów, które tylko zmierzać ku temu celowi mogą. Można, jak to mówią, i grzecznie łajać, a czemuż względnie i bez obrażenia nie poprawić! sposób ostrość rzeczy zmniejsza. Osoby wziętość, i dawniej nabyta roztropnej łagodności sława, uskramiają gorycz dzieła, a zamiast nienawiści, częstokroć zyskują przywiązanie. Ale w tej mierze nader czułym, pilnym i ostrożnym razem krytyk być powinien, iżby zamiast poprawy, pobłażaniem nie wykroczył. Lepiej albowiem przykro zganić, niż chwalić niebacznie : w pierwszem działaniu prawda się nie obraża, w drugiem zdrada i podłość się obwieszcza.
Jest wyobrażenie krytyki dokładne w piśmie jednem angielskiem, pod następującą allegoryą. « Krytyka starszą jest córką prawdy i pracy : przy jej wyjściu na świat, przyjęła ją na łono swoje sprawiedliwość, mądrości oddana była na wychowanie. Gdy wzrosła, ujęci jej przymiotami bogowie, zdali jej rząd nad dowcipem, ona takt dawała, gdy grały Muzy. Zstąpiły te wraz z nią na ziemię. Gdy opuszczała niebo, dała jej sprawiedliwość na znak władzy berło w rękę, którego wierzchołek zmaczany był w ambrozji, i było z tej strony obwinięte liściem lauru i amarantu : drugie berła ujęcie obłożone było makowym liściem, i gałązką cyprysu, i zmaczane w wodzie niepamięci : to w jednej piastując, w drugiej ręce trzymała pochodnią niezgasłą, czas ją urządził, a prawda zapaliła. Objaśnione światłem takowem widoki, okazywały rzeczy, w istocie ich właściwej. Co kunszt przydawał a głupstwo mięszało, wszystko to nikło przy blasku przenikającym a ciągłym : dochodził on, i objaśniał chytrości, zamarzenia, czczej subtelności kryjówki; wskroś przenikał wydatne na pozór odzieże, które niekiedy krasomowstwo głupstwu z zarobkiem przedawać zwykło : przywdziane naówczas niezgrabności i kalectwa ukryć się nie mogą.
« Zstąpiła na ziemię temi znakomita dary krytyka, i było jej obowiązkiem uważać, roztrząsać, i dawać szacunek temu wszystkiemu, co Muz czciciele dają im na ofiarę. Działania takowe oświecała zawsze w ręku trzymana pochodnią prawdy, a naówczas gdy ofiara godna była bogiń widoku, dotknięciem części berła w laur uwitego, nadawała jej nieśmiertelność : rzadko się to jednak zdarzało, dla tej przyczyny, iż się niekiedy ukazywał podstęp. Lecz blask prawego światła odkrywał zdradę, złe farby traciły żywość, słowa były tylko brzękiem, zbytnie nadęcie hydziło powierzchowność, zgoła niewczesne przydatki ujmowały wdzięku, a zamiast przymilenia czyniły odrazę naówczas obracała krytyka na dół wierzchołek berła swojego, i tą częścią którą woda niepamięci zmoczyła, dotknęła dzieło podane na ofiarę, moc zasypiającego maku zamartwiała je, żałobna cyprysu gałązka niszczyła do szczętu.
« Były niekiedy takowe ofiary, w których nie znajdowały się zdrożności warte zniszczenia, ale co było dobrem, nie dość godnem było lauru : naówczas utrzymywała spuszczające się berło krytyka, i podawała pismo czasowi. Działania jego nie były skore, na to jednak wychodziły, iż przewłoka zgodna była z sprawiedliwością, i każde dzieło należytą odbierało nagrodę lub karę.
« Ci co przynosili ofiary, a dowiedzieli się, iż je czasowi pod wyrok dawano, starali się korzystać z przewłoki, zdobywali się więc na nowe działania, i kształcąc niekiedy zbytecznie, kazili dzieła swoje. Naprawiali je drudzy baczną uwagą : jednych więc praca nikła pomału, drugich stawała się zdatną. Były i takie, które czas, jako nieużyteczne, za pierwszem spojrzeniem niszczył.
« Zapatrywała się ciekawie z początku na działania czasowe Krytyka, i tak się jej podobały, iż zdała na niego pieczą o tem, co miała sobie samej tylko zrazu poruczone, a zmierziwszy na ziemi mieszkanie, wraz z Astreą wróciła się do niebios, zostawując w towarzystwie przesądu i gustu złego, chytrość, jad i zuchwałość.
« Rzucając ziemię skruszyła berło; ułomek zmoczony w Ambrozyi, porwało pochlebstwo; złość zazdrośna, ten który się wodą niepamięci był zaraził. Więc uczniowie i wielbiciele pochlebstwa, wiecznej pamięci cechę kładą na to wszystko, co im zysk, bojaźń, lub powaga nastręcza. Zazdrość na szacowne się dary miota, i chciałaby je pogrążyć w niepamięci.
« Niewolniki jadu zazdrosnego, zyskały od furyj piekielnych pochodnią, i nią kopcą przynajmniej, gdy spalić nie mogą, godne szacunku dzieła.
« Gdy się z godną towarzyszką swoją Astreą, tam wzbiła krytyka, gdzie prawda i sprawiedliwość wieczyste swoje mają siedliska; dumni zdobyczą ułomków berła jej, pochlebstwa i złości posługacze, za pierwszem pań swoich zniknieniem, wdarli się w świątnicy Muz przysionki, i te miejsca gwałtownie opanowawszy, zaczęli w nich rozpościerać nieprawą swą władzę : zasiedli na stolicy sądowej, i wyrywając z rąk cisnącym się zewsząd ofiary, chcą nadawać według upodobania swego niepamięć lub sławę. Czas jednak stały w rozpoczętem dziele, bez względu na ich wyroki, nagradza lub karze. »



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.