Jezuici w Polsce (1908)/Rozdział 130
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jezuici w Polsce |
Wydawca | W. L. Anczyc i Sp. |
Data wyd. | 1908 |
Druk | W. L. Anczyc i Sp. |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Cóż się działo z Jezuitami na pierwszą wieść o kasacie, co po jej ogłoszeniu z początkiem listopada 1773 r.? Opłakaną była ich dola, z winy chciwości jednych, słabości drugich i ogólnej w Polsce anarchii, ale też trochę z ich własnej nieporadności, opuszczenia się zupełnego. Łudząc się snać nadzieją, że Marya Teresa kasacyjnego brewe w swych państwach nie ogłosi, pewni byli tego samego w Polsce, a protesty przeciw brewe dnia 10 września w delegacyi, utwierdzić ich mogły w tem mniemaniu. Stało się inaczej. W Wiedniu ogłoszono brewe już pierwszych dni września, w Polsce przyjęto brewe milcząco na sejmie 21 i 28 września. Oni licząc na wspaniałomyślność sejmujących stanów, nie dla zabezpieczenia sobie bytu nie uczynili, a mogli to zrobić najlegalniej. Po uwięzieniu bowiem jenerała i asystentów w Rzymie 18 sierpnia, najwyższa władza zakonna spoczywała w ręku prowincyałów i ci aż do dnia i godziny ogłoszenia brewe, pozostawali w pełnem prawie dysponowania własnością zakonną, czego najlepszym dowodem to, że w nadziei, iż im wolno będzie pozostać »jako zgromadzenie« przy edukacyi, oświadczyli się pierwszych dni października przez ks. Łuskinę, z gotowością oddania wszystkich dóbr zakonu na rzecz skarbu rzpltej.
To dobrowolne opuszczenie się Jezuitów, ośmieliło sąsiadów do coraz większej drapieżności, tak, że przed zjawieniem się lustratorów majątki były już dobrze spustoszone. Niesumienni lustratorowie i komisarze rozdawniczy, dokonali reszty; dla ex-Jezuitów nic nie zostało, nawet onych 300.000 złp. nie było z czego przez pierwsze 3 lata wypłacić profesorom, ex-Jezuitom, pomimo, że sam król, przez kanclerza litewskiego Czartoryskiego i podkanclerzego Chreptowicza, wzywał 22 września rektora akademii wileńskiej, Skorulskiego i Jezuitów litewskich, aby przy szkołach pozostali jak byli. Napróżno w delegacyi 9 lutego 1774 r. biskup łucki Turski, domagał się »kompasyi dla zdesperowanych« ex-Jezuitów, domagały się tego głosy kilku posłów sejmowych, i nota nuncyusza do króla i sejmu. Jeszcze na sejmie następnym, 18 października 1776 r. poseł podolski Lipiński przypominał, że »osoby zgaszonego zakonu«, doznawszy »zawodu w partycypowaniu z sumy 300.000 złp., wyznaczonej dla nich konstytucyą sejmu przeszłego«, proszą o wyznaczenie stałych pensyi. Wprawdzie w listopadzie 1774 r. przeznaczono dla 35 ex-Jezuitów »inwalidów« krakowskie kolegium św. Piotra na mieszkanie, z pensyą 500 złp. dla księży, 300 złp. dla braci; drugi taki »dom emerytów« miał być otwarty w Wilnie dla 30 osób, po różnych zaś kolegiach umieszczono do 40 starców i kalek ex-jezuickich — ale tej pensyi nie wypłacano wcale, albo dochodziła nieregularnie, a w dodatku straszono ich, że im zostanie zamkniętą, bo nie starczą dochody z dóbr ich dawnych. Więc oni »strapieni« podali królowi 1775 r. memoryał, dowodząc jasno, że dobra te z wielu tytułów były i są »nasze«; że nie wspominając swych zasług w Kościele i ojczyźnie, z prawa Bożego i z tekstu klemensowego brewe, z dóbr tych wyznaczone im być powinno utrzymanie aż do śmierci, jak to się już stało w innych krajach. Wyznaczyła je delegacya, »żądamy tylko, aby się temu prawu zadość uczyniło... niewymuszonym, niewyszukanym jakimś stylem, ale ciężkim żalem, nie czernidłem, ale gorżkiemi łzami o pomoc żebrząc, piszemy do Ciebie, miłościwy nasz Panie«. Król, sam w długach po uszy, wobec drapieżności komisyi rozdawniczych bezsilny, nie mógł dać pomocy »strapionym inwalidom«. Cierpieli więc nędzę, której jakąś ulgę przyniosła komisya edukacyjna, wypłacając im od 1776 r. pensyę regularniej.
Młodsi, zdolniejsi, z zamożnych rodzin ex-Jezuici, nie potrzebowali oglądać się na pensyę, przygarnęło ich społeczeństwo szlacheckie. Klerycy wrócili do stanu świeckiego, albo przenieśli się do innych zakonów i seminaryów duchownych. Księża, jedni pozostali przy 36 pojezuickich szkołach, drudzy zamieszkali po dworach pańskich jako kapelani, sekretarze, pedagodzy; inni jako duszpasterze i kaznodzieje, pracowali przy katedrach i na parafiach; inni wreszcie zasiedli w stalach kanonickich lub na tronie biskupim, jak: Adam Naruszewicz, biskup smoleński, potem łucki † 1796 r. Ignacy Raczyński, ostatni arcybiskup gnieźnieński † 1823 r. Andrzej Gawroński, biskup krakowski do 1813 r. Jan Paweł Woronicz, biskup krakowski, potem prymas Królestwa polskiego † 1829 r. Jakób Dederko, pierwszy biskup miński † 1829 r. Dawid Pilchowski, sufragan i administrator wileński † 1803 r. Jan Benisławski, koadjutor mohylewski. Cypryan Odyniec, sufragan mohylewski, pierwszy z biskupów w Rosyi, wywieziony na rozkaz Pawła I do Wołogdy 1798 roku, uwolniony przez Aleksandra I 1801 roku. Adam Kłokocki, sufragan brzeski, Jan Albertrandy, sufragan warsz. † 1808 r. Grzegorz Zacharyaszewicz, sufr. łowicki † 1814 r. Prałatów, kanoników, proboszczów ex-Jezuitów, trudno wyliczyć. Wszyscy oni nie przynieśli wstydu zakonowi, który zmuszeni byli opuścić.
Uczonymi ex-Jezuitami zaopiekował się król Stanisław. Łuskinie podarował drukarnię pojezuicką w Warszawie, i dał przywilej wyłączności (monopol) na »Gazetę warszawską«. Poczobutowi podarował drukarnię pojezuicką w Wilnie i wyznaczył z kasy edukacyjnej 2.000 dukatów na zakupno w Londynie narzędzi do wileńskiego obserwatoryum. Wyrwicza promował na probostwo warszawskie i opactwo hebdowskie; Lachowskiego, kaznodzieję królewskiego na kanonię płocką; Zacharyaszewicza na sufraganię łowicką; Bohomolca na probostwo w Pradze warszawskiej; Naruszewicza na katedrę smoleńską; Strzeckiego i Bystrzeckiego zamianował astronomami królewskimi. Komisya zaś edukacyjna powołała do szkół matematyków: Narwojsza i Nakcyanowicza, zaprosiła Piramowicza na sekretarza swego; Pilchowskiemu powierzyła ważny urząd wizytatora szkół i t. d.
Stara szlachecka Polska bolała szczerze nad ruiną Jezuitów, pragnęła ich powrotu. Wyrazem jej żalu łacińsko-polska oda in jacturam Soc. Jesu, hetmana w. k., wojewody krakowskiego Wacława Rzewuskiego: Si flere possent agmina coelitum. Wyrazem pragnienia powrotu, postulata wielu sejmików 1790 r., powtórzone w formie wniosku na wielkim sejmie dnia 16 czerwca 1791 r., przez kasztelana łęczyckiego Tadeusza Lipskiego, aby król i rzplta dopraszali się u Piusa VI »przy wrócenia zakonu Jezuitów w Polsce«. Zapobiegł temu nuncyusz Saluzzo u króla i ministrów; projekt, zrazu »za zgodą wielu« gorąco przyjęty, odroczono po mowie króla, przedstawiającej trudności polityczne, na czas nieograniczony.