Jasny szpaler

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jerzy Liebert
Tytuł Jasny szpaler
Pochodzenie Poezje
Wydawca Księgarnia F. Hoesicka
Data wyd. 1934
Druk Bracia Drapczyńscy
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
JASNY SZPALER


Już mi cię nikt nie odbierze —
Ni winorośli pnącze,
Które na cichym parterze
Rozwarte okna plącze.

Ani złocisty parów,
Ani grabowa altana,
Co się kołysze, czaru
Pełna i zadumana.

W rozsłonecznienie rana
Ptak mi cię wykraść nie zdoła.
Już mi się nie zagubisz
W trawach i gorzkich ziołach.

Niepokojąca zieleń
(Moja to żmudna przystań)
Też wchłonąć twej bieli nie zdoła,
Spróbuj, na drodze przystań...


Nikt mi cię nie odbierze,
Nie może, nikt, bo gdzieżby —
Odnaleźć ślad twych ścieżek
Gęstwiny przeszukać [wszerzby]..

Swą złotą od lata ręką
Zsyłasz mi ciężkie płody —
Owoce miłowania,
Jak na pogańskie gody.

— — — — — — —

Już mi tam żadne słowa
Nie będą nad twoje słodsze,
Cieplej się moja głowa
O inne palce nie otrze.

Drzew prześwietlone konary
Nademną się chętniej nie nagną,
Kiedy jak w białe łoże
Legnę na grząskie bagno.

Nikt mnie tak nie ochłodzi,
Bym poczuł się szczęśliwy —
Jak twoich zielonych deszczy
Rozczesywane grzywy.


Nikt mi cię nie odbierze...

Choć nie wiem, jak cię miłować,
Jak pożądanie przeżyć —
Jesteś tak dziwna, jak w jasny
Dzień — ledwie wstający półksiężyc.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jerzy Liebert.