Historya (Krasicki, 1830)/Xięga I/X

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Historya (Krasicki, 1830)
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


X. Amilkar wojnami zatrudniony, nie opuszczał jednak obowiązków cywilnych. Czas dobrze oszczędzony wystarczał mu do wszystkiego, tak dalece, iż wojowanie szło dobrym trybem, prowincya należyte miała opatrzenie, sprawiedliwość ani była zwleczona, ani źle administrowana, handel kwitnął.
Napisał późniejszemi czasy Tacyt o wyniesionych urzędem, lub urodzeniem ludziach, iż się nadal lepiej wydają[1]. Toż ja mniemałem o Amilkarze; ale gdym się do niego dostał, poznałem własnem doświadczeniem, że w tym wielkim człowieku można było osobę oddzielić od rządu, a w tem oddzieleniu sam przez się uważany nieskończenie zyskał. Rzadkim naówczas przykładem dla tego, iż był panem, nie gardził nauką, owszem lepiej pojmując, niżeli drudzy, jak wiele na niej zależy, co mu tylko czasu zbywać mogło od interesów publicznych, łożył go chętnie na czytanie, lub pismo. Nie spuszczając się na mistrzów, których przy dzieciach chował, sam częstokroć zastępował ich miejsce.
Dzielność tego wielkiego męża wydawała się w każdej i sprawie, czas ani okoliczność odmieniać go nie mogły : i szczęściem nie wyniesiony, w złej doli mężny i stały, w każdej okoliczności, roztropność jednostajną zachował.
Zczasem lepiej się w nim rozpatrzywszy, poznałem, jaka była dzielność tej wielkiej duszy. Zwojował on nieprzyjaciół ojczyzny za granicą, ale nierównie cięższą musiał wieść wojnę z nieprzyjaciołami swoimi w Kartaginie. Senat tamtejszy podzielony był na różne partye : jemu przeciwna, gdy nie mogła zatłumić wielkości dzieł jego, starała się przynajmniej zmniejszać je w oczach pospólstwa, i wynajdować takowe przeszkody, dla których kiedykolwiek szwankowaćby musiał, pewni naówczas, iż najmniejsza niepomyślność zmazałaby w oczach niewdzięcznego gminu przeciąg dawniejszych zasług Amilkara.
Stąd pochodziło, iż mimo publiczne ustawy, posiłki z Kartaginy przychodziły późno : kiedy zaś w czasie, natenczas i liczba żołnierzy była zmniejszona, rotmistrze i urzędnicy mniej życzliwi, młodzież krnąbrna, nie cierpiąca subordynacyi, rynsztunki do wojny mniej zdatne. Te i tysiączne inne, mniej czasem widoczne, niemniej jednak dotkliwe okoliczności, zazdrość, nienawiść, ambicya, zrządzały temu wielkiemu człowiekowi. On cnotą swoją uzbrojony umiał to wszystko przezwyciężyć, i tak niewdzięcznej ojczyznie służyć, jakby się znała na jego cnocie.
Uszczęśliwiony zczasem poufałością tego zacnego męża, sam tylko prawie wiedziałem wewnętrzną umysłu jego sytuacyą. Czuł on i znał doskonale wszystkie nieprzyjaciół swoich zamachy, ale wspaniałość wrodzona wielkim duszom tłumiła porywczość passyj jego. Mając sobie powierzone losy ojczyzny, zbyt się tą sytuacyą uznawał wywyższonym, żeby się miał kiedyżkolwiek do zemsty zniżać. Ktokolwiek więc widział powierzchowność jego, dociecby tego nigdy nie mógł, wiele ten przezacny mąż miał zgryzot do umorzenia, wiele musiał, że tak rzekę, z siebie nadstawiać tego, co mu ze źródła publicznego brakło.
Może potomność szczere serca mojego wynurzenie osądzi panegirykiem : źle osądzi. Uprzywilejowany nad innych długoletnością moją, nie wchodzę w bite ślady dziejopisów, a ten sam przywilej każe bez wstrętu chwalić cnotę, choć i w najmniejszym człowieku, ganić występki tam, gdzie je znajdę.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.
  1. Przypis własny Wikiźródeł Major e longinquo reverentia.Tacit. (przyp. autora)