Gwiazda Sewilska (Lope de Vega, tłum. Święcicki, 1881)/Akt trzeci

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Lope de Vega
Tytuł Gwiazda Sewilska
Podtytuł Akt trzeci
Wydawca S. Lewental
Data wyd. 1881
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Julian Święcicki
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


AKT TRZECI.
Salon w Alkazarze.
Król, dwaj Alkadowie, Don Arias.
SCENA  I.
Don Pedro.

Że zabił — przyznaje codzień,
Lecz nie chce wyznać przyczyny.

Król.

Cóż mówi?...

Don Farfan.

Wyraz jedyny
Że „nie wie...“

Don Pedro.

Szczególny zbrodzień!...

Król.

Nie twierdzi, że był wyzwany?...

Don Pedro.

Bynajmniéj!...

Don Arias.

Więc mszcząc się?... w gniewie?...

Don Pedro.

Czy słusznie zabił, sam nie wie,
Lecz przyrzekł... powód nieznany...

Król.

Więc proście teraz ode mnie,
By wyznał prawdę najszczerzéj;
W życzliwość moję niech wierzy,
Lecz praw nie jątrzy daremnie.

Niech wyzna, z czyjéj pobudki
Odebrał życie Taberze;
Powiedźcie, że ma czas krótki,
Więc niechaj głowy swéj strzeże!...

Don Pedro.

Myśl śmierci jest mu tak błogą!...
Snać w duszy ciężkie ma rany?...

Król.

Nie skarży się na nikogo?...

Don Pedro.

Boleści swéj jest oddany!...

Król.

Hart dziwny w nim znajdujecie!...

Don Farfan.

Sam siebie lży przekleństw siłą!...

Król (do Don Ariasa).

O! nigdy chyba nie było
Dwóch takich ludzi na świecie!...
Poznając ich coraz więcéj,
Niemałe cierpienia znoszę!...
Raz jeszcze powiedz mu, proszę,
Niech złamie upór dziecięcy
I wyzna wszystko dokładnie!...
Niech mną się nawet zastawi!...
Inaczéj nic go nie zbawi
I głowa jego wnet spadnie!...

Don Arias.

Wykonam.

(wychodzi z Alkadami).



SCENA  II.
Król i Don Manuel.
Don Manuel.

Wszechwładny Panie!...
Estella o posłuchanie
Uprasza.

Król.

I któż jéj broni?...

Don Manuel.

Lud, królu!...

Król.

Wszak nieszczęśliwa!...
Daj fotel!... Niech wnet przybywa!...

Don Manuel.

Natychmiast pobiegnę do niéj.

(wychodzi).
Król (sam).

Chcę widzieć piękność przyćmioną,
Podobną do gwiazdy, któréj
Promienie nawet śród chmury
Blask świetny dokoła zioną.




SCENA  III.
Król, Don Manuel i po chwili Estella w otoczeniu.
Don Manuel.

Już idzie piękna jak słońce,
Poranku mgłami przyćmione.

Estella.

Don Sancho, potężny władco,
I arcy-chrześcijański królu
Kastylii, nie mniéj cnotami
Jak czynem głośno wsławiony.
Estella najnieszczęśliwsza,
Ukrywszy swoje promienie
Pod czarnym kirem żałoby,
Śmie błagać o sprawiedliwość,
Bylebyś ty mojéj zemsty
Nie został sam wykonawcą[1].
Racz mnie zostawić jéj wybór.
Hamować łez mych nie mogę.
Skąpane w łzach moje oczy
O smutku świadczą wymownie.
Kochałam Taberę... brata,
Zacnego, który dziś zdala
Od marnych udręczeń świata
W niebieskich buja przestworach.
On dla mnie ojcem był drogim,

Ja podług jego wskazówek
Z godnością żywot pędziłam;
Ja-m była z nim tak szczęśliwa!
Sewilla nam zazdrościła!...
Tabera żył dla Estelli!...
Okrutny strzelec łuk straszny
Napiąwszy ugodził brata
I szczęście moje zniweczył!...
Straciłam brata i męża,
Sierotą jestem dziś, królu!...
O wymierz mi sprawiedliwość,
Mnie oddać racz winowajcę,
Bym karę sama spełniła!...

Król.

O! nie płacz i bądź spokojna!...
Ten pierścień weź, on otworzy
Przed tobą zamek Triana
I więźnia odda w twe ręce.
Dla niego bądź tygrysicą
Hirkańskich skał i pamiętaj,
Że często przy ludzkim wstydzie
Zwierzęta dzikie za przykład
Wymowny służyć nam mogą.

Estella.

Tu cnota na surowości
Zależy!...

(wszyscy wychodzą prócz króla).
Król.

Gotowa jeszcze Ortiza
Własnemi zabić rękoma.
Twór Boga tak doskonały
Czyż może być okrucieństwa
Naczyniem?... I otóż skutki
Jedynéj chwili obłędu!...
Ja-m rękę Sancha uzbroił
I teraz sam ją wydaję...




SCENA  IV.
Więzienie w zamku Triana.
Don Sancho, Klaryndo, Muzykanci.
Don Sancho.

Klaryndo?... przygoda moja
Nie natchnie ciebie wierszami?

Klaryndo.

Wierszami?... kiedy poezya
Tak licho wynagradzana?...
W ostatnie święto, na placu,
O wiersze wielu prosiło;
A późniéj gdy mię spotkali,
Pytają — ot niby krawca —
Gotowy mój obstalunek?...




SCENA  V.
Ci sami, Alkadowie i Arias.
Klaryndo.

Ja myślę, że ci, mój panie,
Przychodzą wyrok przeczytać.

Don Sancho (do muzykantów).

Zagrajcie pieśń mi co prędzéj!...
Śmierć tak jest błogosławiona,
Że pragnę pośród jéj dźwięków
Okazać swoję uciechę!...
Niech widzą, że serce moje
Nie zadrży w godzinę śmierci!...

Klaryndo (n. s.).

Krew zimna zadziwiająco!...
Cóż mógłby zrobić lepszego
Niemiecki pijak, któremu
Pieszczota czuła z butelką
Nos mocno uróżowała?...

(muzykanci śpiewają)

„Nieszczęściem mojém jest życie

Więc gdy mię go pozbawicie,
Przez śmierć to zyskam jedynie,
Co inni na łez dolinie“.

Klaryndo.

Na honor!... piękna zagadka!...

Don Sancho.

Dowcipna a i na czasie!...

(muzykanci śpiewają)

„Śmierć temu jest upragniona
Kto żyjąc niby — wciąż kona“.

(muzykanci wychodzą)
Don Pedro.

Muzyka tu w takiéj chwili?...

Don Sancho.

Dla więźnia cóż jest milszego?!...

Don Farfan (do Bon Pedra).

Gdy śmierć już wisi nad głową
I tylko na wyrok czeka,
On każe grać muzykantom?...

Don Sancho.

Jak łabędź ginie śpiewając!...

Don Farfan.

Już zbliża się chwila śmierci...

Don Sancho.

O! ręce i nogi wasze
Za wieść tę kornie całuję...
To dla mnie dzień najpiękniejszy!...

Don Pedro.

Ortizie de las Roelas,
Tyś zabił Busta Taberę?...

Don Sancho.

Przyznaję...

Don Farfan.

Z jakiéj przyczyny?

Don Sancho.

Niech powie ten, komu znana.
Ja o niéj nic nie wiem zgoła,
Zabiłem, nie wiedząc czemu.

Don Pedro.

To zdrada!...

Don Sancho.

Niechaj więc spadnie
Na tego, kto ją wywołał.

Don Pedro.

Na kogo?...

Don Sancho.

Kto mię pogrążył
W tę przepaść, w któréj zostaję.
Jest ona początkiem końca.

Don Pedro.

Nazwisko jego?

Don Sancho.

Nie powiem.
Przyrzekłem tę tajemnicę.
Potężny dłonią, potrafię
I w słowie zostać nim także.
By spełnić wyrok, możecie
Poprzestać na tém wyznaniu,
Że ja-m jest mordercą Busta.

Don Arias.

Seniorze Ortiz, ja tutaj;
Przychodzę z rozkazu króla
I w jego żądam imieniu,
Byś wyznał zbrodni przyczynę,
Chociażby wyjawić przyszło
Krewnego, druha czy żonę
Lub kogo z magnatów państwa.
A jeśli posiadasz papier,
Piśmienną umowę jaką,
Natychmiast nam ją przedstawić
To święty twój obowiązek!...

Don Sancho.

Przeciwnie — ten obowiązek
Spełniając — ja zdradziłbym go.
Powiedźcie, proszę, królowi,
Że umiem słowa dotrzymać:
Król zowie się Sancho Dzielny
I ja mam takież nazwisko.
Powiedźcie, że mógłbym papier
Posiadać, lecz gdy go żąda,
Obraża mię, skoro widział,
Żem podarł go na kawałki
Ja-m zabił Taberę Busta,
Lecz jedno słowo z ust moich
Swobodę-by mi wróciło.
A słowa tego nie powiem,

Gdyż zgwałciłbym przyrzeczenie.
Zrobiłem, com przyobiecał!...
Niech ten, kto mnie obiecywał,
Jak ja dziś — swojego słowa
Zostanie téż niewolnikiem!...

Don Arias.

Gdy słowo zbawić cię może,
Szaleństwem jest to milczenie.

Don Sancho.

Kim jestem — wiem i to wiedząc
Zwyciężam właśnie milczeniem
Ku hańbie tego, co milczy.

Don Arias.

Królowi wszystko powtórzę.

Don Pedro.

O! działasz zbyt lekkomyślnie!...

Don Farfan.

Obrażasz władzę Sewilli!...
Twe życie wszak jest w jéj rękach,
Zacięży gniew jéj nad tobą.

(Alkadowie i Arias wychodzą).



SCENA  VI.
Don Sancho, Klaryndo.
Klaryndo.

I tak się narażasz, panie?...

Don Sancho.

Niech spadnie na moję głowę
I kara bożka i ludzka.
Klaryndo, już się zaczyna...
Czy słyszysz głuchy ten szelest,
Co prując powietrze leci
Z piorunem i błyskawicą?...
Ognisty wąż się przybliża,
By ciało moje opasać.

Klaryndo.

Straciłeś zmysły. (n. s.) Sprobujmy
Za jego podążać myślą.

Don Sancho.

Już płonę...

Klaryndo.

Smażę się...

Don Sancho.

W ciebie
Czy także piorun uderzył?...

Klaryndo.

Me widzisz — wszak popiół ze mnie.
Dor

Sancho.

Jesteśmy na drugim świecie.

Klaryndo.

Tak... w piekle, jak mi się zdaje...

Don Sancho.

Co? w piekle?... a po czém sądzisz?...

Klaryndo.

Bo widzę krawców miljardy,
Gotowych zawsze do kłamstwa.

Don Sancho.

Masz słuszność; w piekle jesteśmy:
Tak, widzę dumę, jak gore
W płomieniach tamtéj wieżycy
Z pyszałków... z zarozumialców...
O widzę tam, jak ambicya
W ognistych przepaściach tonie.

Klaryndo.

A daléj legion stangretów.

Don Sancho.

Niech tu się wtoczą karety,
A piekło wnet runąć musi.
Lecz skoro w piekle jesteśmy,
Dlaczego sędziów nie widzę?...

Klaryndo.

Do bram ich wpuścić tu nie chcą
Z obawy przed procesami.
Patrz, tyran nazwiskiem Honor
Otoczon tłumnie głupcami,
Ofiary uczuć skrzywdzonych!...

Don Sancho.

O! chcę się połączyć z niemi,
— Honorze!... błazen honoru
Chce służyć w twoim orszaku,
Niezmiennie prawom twym wierny.
— Zbłądziłeś, gdyż dziś honorem
Prawdziwym — nie miéć go wcale.

Przychodzisz za mną aż tutaj,
Gdym ja już umarł przed wieki!...
O pieniądz racz się postarać,
On miejsce zajął honoru!...
— Co ciebie tu sprowadziło?...
— Pragnąłem dotrzymać słowa.
— Wydajesz mi się naiwnym.
Dotrzymać słowa... śmiech bierze...
Kłam zadać swojemu słowu
To piosnka dzisiejszych czasów!...

Don Sancho.

Ja-m przyrzekł zabić człowieka,
Zabiłem... druha swojego!...
— Źle...

Klaryndo.

Prawda... nie bardzo dobrze...

Don Sancho.

— Przeklęty!... w otchłań go zepchnąć
Niech cierpi za swoje głupstwo!...

Klaryndo (n. s.).

Przez Boga! gdy potrwa w błędzie,
To zmysły utracić może.
Spróbujmy jakiego środka.

(zaczyna krzyczéć)
Don Sancho.

Co słyszę?... Co to za krzyki?!

Klaryndo.

To moje... głos psa Cerbera,
A stróża tego pałacu,
Czy pan mię już nie poznajesz?...

Don Sancho.

Tak, owszem...

Klaryndo.

A pan kto jesteś?...

Don Sancho.

Honoru ekstrakt —

Klaryndo.

Idź sobie —
Nam takich tutaj nie trzeba.
Na tamten świat go wysadzić!
W Sewilli więzienie precz ztąd!...
Lecz cóż to?... zamknąć mu oczy,
By nie miał trwogi w podróży

Tak... dobrze... (zamyka oczy Sanchowi)
Niech dyabeł kulawy teraz
Pochwyci go w swe ramiona
I jednym skokiem przeniesie!...
— Za jednym skokiem — wybornie!

(Klaryndo chwyta don Sancha)

Więc ruszaj... a niech on trzyma
Za rękę swego pachołka!...

(robi z nim obrót i sadza go)

I znowu jesteś na ziemi
Idź z Bogiem...

Don Sancho.

Dyabeł tak mówi?...

Klaryndo.

Tak, panie, dyabeł ten wprzódy,
Nim objął swe obowiązki,
Był chrzczony — to galicyjanin...
Z ulicy Franków.

Don Sancho.

Ekstaza
Opuszczać mię już zaczyna...
O Boże, ratuj!... Estello...
Czy znasz ty bezmiar mych cierpień?...
Ja-m przystał na twoję zgubę,
Więc słusznéj wyglądam kary.




SCENA  VII.
Ciż sami oraz Alkaid i Estella zawoalowana.
Estella.

O więźnia proszę natychmiast.

Alkaid.

Twój więzień tu jest, Senioro
I zgodnie z rozkazem króla
Oddaję go w twoje ręce.
Seniorze Ortiz, monarcha
Rozkazał, by cię wydano
Téj damie.

Estella.

Seniorze Ortiz,
Pójdź ze mną...

Don Sancho.

Wielbię twą litość,
Jeżeli na śmierć prowadzisz,
Bo tylko śmierci pożądam.

Estella.

Dłoń podaj i... proszę za mną.

Klaryndo (n. s.).

To czary chyba!...

Estella.

Za nami
Niech nikt nie śpieszy...

Klaryndo.

To dobrze!...

(Estella i Don Sancho wychodzą)

Na honor! idziemy tęgo.
Tak!... z piekła tu do Sewilli
Z Sewilli znów tam do piekła!...
Bodajby tylko Estella
Do światła nas przywróciła.

(wychodzi).



SCENA  VIII.
Pole.
Estella zawoalowana i Don Sancho.
Estella.

Idź wolny w świata przestrzenie,
Niech Bóg twą duszę ukoi,
Pamiętaj, że łasce mojéj
Zawdzięczasz oswobodzenie!...
Idź z Bogiem! Wolnyś!... Śpiesz prędzéj!...
Powolność zgubi cię taka!...
Służący da ci rumaka.
Na drogę dość ma pieniędzy!...

Don Sancho.

Do stóp twych gnę się, Senioro.

Estella.

Jedź!...

Don Sancho.

Zbawcy nie znam nazwiska...

Estella.

Kobieta... sercem ci blizka
Uciekaj!...

Don Sancho.

Błagam z pokorą,
Oswobódź twarz swą z ukrycia;
Natychmiast udam się w drogę.

Estella.

W téj chwili wierz mi... nie mogę!...

Don Sancho.

Chcę spłacić dług mego życia,
Chcę wiedzieć, jakiéj istocie
Mam wdzięcznym być nieskończenie,
Bym kiedyś po swym powrocie
Wypłacił to ocalenie...

Estella.

Pochodzę z wyższego świata
I kocham ciebie nad siły;
A w tobie mam, o mój miły,
Kochanka razem i kata!...
Idź... błagam!...

Don Sancho.

Prośba nie wzruszy,
Napróżno wracasz znów do niéj!...

Estella (odsłaniając się).

Patrz!... skoro to cię nakłoni!...

Don Sancho.

O, przebóg! gwiazda méj duszy!...

Estella.

Tak!... gwiazda!... blasku jéj siła
Z ratunkiem śpieszy w potrzebie!...
Głos zemsty miłość stłumiła!...
Kochając, pragnę dla ciebie
Być zawsze gwiazdą zbawienia!...
Uciekaj!...

Don Sancho.

Więc swego wroga
Ta gwiazda szlachetna, droga
Jasnością swą opromienia?
Jéj łaski wyjaw przyczynę?...
Mordercę własnego brata
Ocalić pragniesz dla świata?...
On zginął — i ja niech zginę!...

Estella.

Silniejsze uczucie moje,
Więc ono ciebie ocali!...

Don Sancho.

Wolności chcesz mi podwoje
Otworzyć, gdy pierś mą pali
Pragnienie śmierci. Ty, luba,
Czém jesteś — mówią twe czyny;
Więc koléj na mnie...

Estella.

Jedyny,
Zmarłego wskrzesi-ż twa zguba?...

Don Sancho.

Lecz ciebie pomści!

Estella.

A za co?...

Don Sancho.

Za zdradę moję.

Estella.

Tyranie!...

Don Sancho.

To będzie krzywd ukaranie!..

Estella.

Niewdzięczni dobre złem płacą!...

Don Sancho.

Tyś gwiazdką na mojóm niebie!...

Estella.

Dowiedziesz?...

Don Sancho.

Śmiercią!...

Estella.

Stój... słowo!...

Don Sancho.

Dość!...

Estella.

Idziesz?...

Don Sancho.

Mord spłacić głową!
Bo żyjąc — znieważam ciebie!...

Estella.

Żyj wolny!...

Don Sancho.

To być nie może!...

Estella.

Obwinia cię kto?...

Don Sancho.

Twa wzgarda!...

Estella.

Ja kocham!...

Don Sancho.

Moja pierś harda!..

Estella.

Tak!... myślisz więc...

Don Sancho.

O honorze!...

Estella.

Szaleńcze! idź i umieraj!...
Ja śmierci twéj nie przeżyję!...

(rozchodzą się).



SCENA  X.
Król, Don Arias.
Król.

Więc nie chce wyznać, że to ja
Do mordu go zniewoliłem?...

Don Arias.

Ta dusza, twardsza od bronzu,
Wszystkiemu przeczy uparcie.
I tylko to wyznał w końcu,
Że spełnił zobowiązanie,
Że teraz spełnić je winien
Ktoś inny, również związany!...

Król.

Milczeniem chce mię zwyciężyć.

Don Arias.

A nawet już jest zwycięzcą!...

Król.

Tak, słowa swego nie zdradził.
A jam jest upokorzony,
Me mogąc spełnić obietnic,
W przystępie gniewu zrobionych!

Don Arias.

A jednak słowo raz dane

Już gwałcić się nie powinno!...
Gdy każdy chce mu być wierny,
W królewskich ustach jest prawem,
Przed którém wszyscy się korzą.

Król.

Zapewne, gdy je tłomaczy
Przyczyna z rozumem zgodna.

Don Arias.

Poddany nie pyta króla
O prawo, lecz je wypełnia
Na oślep, bez objaśnienia!...
Rozważać — rzeczą jest króla...
Tyś rozkaz dał na papierze;
On spełnił go, nie żądając
Dowodu. Więc król na siebie
Następstwa czynu wziąć winien,
Bo gdyby w twoim rozkazie
Nie było potęgi prawa,
Czyż byłby zginął Tabera?!...

Król.

A więc ja jestem zmuszony
Do tego przyznać się czynu,
Że człowiek najniewinniejszy
Ofiarą padł okrucieństwa!...
Cóż o mnie Sewilla powie,
Gdy wyznam, że sprawcą zbrodni
Ja jestem?... Co mówić będzie
Kastylja i w chwili właśnie,
Gdy Alfons głosi zajadle,
Żem ja jest uzurpatorem,
A papież razi klątwami!...
Stronnictwo mego synowca
Podniesie bunt i zwycięży!...
To wszystko trwoży, choć znowu
Dać zginąć Sanchowi Ortiz
To hańba — I co tu począć?...

Don Arias.

Ujarzmić alkadów łaską
I żądać ich pobłażania.
Wygnaniem niech go ukarzą,
A późniéj monarcha łatwo
Hojnością go wynagrodzi:

Naprzykład mógłby otrzymać
Dowództwo na pograniczu.

Król.

Masz słuszność, lecz gdy Estella
Z pomocą mego pierścienia
Już zemstę swą wykonała?...

Don Arias.

Na wszystko istnieją środki!...
Pod jakimkolwiek pozorem,
Używszy twego imienia
Tak zręcznie ją, bez hałasu
Sprowadzę do Alkazaru,
Że łatwo skłonisz Estellę
Do celów swych obietnicą,
Że wkrótce jednego z grandów
Zaślubi, gdyż jéj przymioty
Są godne takiego męża!

Król.

O! ileż cierpieć dziś muszę
Z powodu mojéj słabości!...
Rozumnie wyrzekł filozof:
Ten mędrcem nazwać się godzien,
Kto zawsze w porę być umie
Surowym lub téż łaskawym!...
Tak, śpiesz więc ująć Estellę;
Jedyny środek w téj biedzie.
Grandowi dam ją za żonę,
Byleby gniew złagodziła.
Ja tron-bym oddał jéj chętnie,
Bo tacy: i brat i siostra
Są godni nieśmiertelności!...

Don Arias.

O! wobec synów téj ziemi
I dawni Rzymianie bledną!...




SCENA  XI.
Alkaid, Król.
Alkaid.

Całuję stopy twe, królu.

Król.

Co widzę? Pedro de Caus...
Cóż cię tu do mnie sprowadza?...

Alkaid.

Ten pierścień z herbem królewskim
Czy własność to jest monarchy?...

Król.

Tak, pierścień ten cię obroni
Od kary za wszelką, zbrodnię!...

Alkaid.

Okryta gęstą zasłoną
Przybyła dziś do Triana
Kobieta jakaś z rozkazem,
Bym oddał jéj Roelasa.
Na widok tego pierścienia
Spełniłem rozkaz ochoczo.
I więzień był jéj oddany.
Po chwili Ortiz powrócił
Żądając dosyć gwałtownie,
By mu więzienie otwarto.
„Ja woli króla nie spełnię, —
Wciąż wołał jakby w gorączce —
Ja umrzeć chcę, bo morderca
Tabery na śmierć zasłużył“.
Zatrzymać go próbowałem,
Lecz krzyczał tak przeraźliwie,
Żem musiał bramę otworzyć.
A teraz siedzi spokojnie,
Wyroku śmierci czekając.

Król.

Ja-m nigdy w życiu nie widział
Mieszkańców tak chrześcijańskich,
Szlachetnych tak nieskończenie:
Marmury, bronzy, posągi!...

Alkaid.

Ta dama nam powiedziała,
Że nie chciał przyjąć wolności,
Poznawszy w niéj siostrę Busta,
Któremu śmierć zadał...

Król.

Jeszcze
Dziwniejsze to, co mi mówisz.
Szlachetność gwałci naturę,

Estella, mając tak wielką
Przyczynę do krwawéj zemsty,
Przebacza swemu wrogowi;
On, by jéj sprostać w godności,
Odważnie na śmierć pośpiesza!...
O, kiedyś czyny tych ludzi
Potomność unieśmiertelni!...
Don Pedro Caus weź zaraz
Karetę i bez hałasu
Ortiza przywieź tu do mnie,
Lecz działać chciéj w tajemnicy!...

Alkaid.

Natychmiast spełnię twą wolę.

(wychodzi).



SCENA  XII.
Służący, Król, późniéj Alkadowie.
Służący.

Najpierwsi dwaj alkadowie
Śmią prosić o posłuchanie.

Król.

Niech wejdą z laskami swemi (vara)[2]

(Służący wychodzi).

O, gdybym mógł Roelasa
Ocalić bez wyjawienia
Tajemnic...

(wchodzą dwaj alkadowie).
Don Pedro.

Sprawa skończona...
Czas — według prawa postąpić.

Król.

I owszem, lecz pamiętajcie,
Że czasem i sprawiedliwość
Zyskuje na łaskawości.
Roela jest regidorem
Sewilskim, jak był Tabera.
Ten zemsty wzywa a tamten
Litości...

Don Farfan.

Pierwszemi tu alkadami
Jesteśmy; na nas więc ciężar
Honoru i zaufania
Sewilli dzisiaj spoczywa.
Te laski tu przedstawiają
Majestat twój, o monarcho!...
Gdy proste — patrzą ku niebu;
Nagięte — chyląc się zawsze
Ku ludziom — od nieba stronią.

Król.

Ja nie chcę, żeby się gięły,
Lecz pragnę, by sprawiedliwość
Bratała się ze słusznością.

Don Pedro.

Wszak w twoim, władco, imieniu
Czynimy tu sprawiedliwość
I z twoją sankcyą związane
Nadzieje wszystkie zbrodniarzów.
Sam sobie zdając rachunek,
Ocalić możesz Ortiza.
Monarchów Bóg tworzy; on to
Z Saula na maluczkiego
Dawida przelał majestat.

Król (do Farfana).

Tu wejdźcie, by ostateczny
Ułożyć wyrok; niech Ortiz
Ulegnie przepisom prawa;
Z Don Pedro Guzmanem chciałbym
Pomówić na osobności.

(Farfan wychodzi).



SCENA  XIII.
Król i Don Pedro.
Don Pedro.

Czém służyć mogę królowi?

Król.

Skazując na śmierć Ortiza,
Zmarłego już nie wskrzesicie.
Nie lepiéj-by do Grenady

Lub może do Gibraltaru
Wyprawić go, żeby w moich
Usługach zginął?... Jak myślisz?...

Don Pedro.

Że jestem don Pedro Guzman,
Pokorny sługa twój, panie.
Własnością twoją me życie,
Majątek mój i ta szpada.

Król.

Uściskaj mię, mój Guzmanie,
Przeczułem szlachetność twoję!...
Idź z Bogiem i przyślij do mnie
Farfana (n. s.) Góry usuwa
Pochlebstwo...

(Don Pedro wychodzi).



SCENA  XIV.
Farfan, Król.
Don Farfan.

Do stóp twych ścielę się, królu.

Król.

Farfanie! przykro mi będzie,
Jeżeli Ortiza na śmierć
Skażecie. Gdyby tak można
Zamienić śmierć na wygnanie!...
Wszak było-by to konanie
Trwające przez żywot cały?...
Usłyszeć chciałbym twe zdanie.

Don Farfan.

Przedmioty największéj wagi
Bezpiecznie możesz, o królu,
Powierzyć mnie swemu słudze;
Dla ciebie wypełnię wszystko,
Co tylko prawość pozwoli.

Król.

Tak, dzielny jesteś, Ribero,
Bądź zawsze prawości wzorem,
Idź z Bogiem!...

(Farfan wychodzi).



SCENA  XV.
Król.

Wybornie rzecz załatwiłem;
Roela śmierci uniknie,
A ja, nic nie wyjawiwszy,
Dotrzymam swéj tajemnicy.
W nagrodę kary wygnania
Dam stopień mu jeneralski,
I wyślę gdzie na granicę.




SCENA  XVI.
Alkadowie, Król.
Don Pedro.

Już wyrok jest podpisany
I tylko sankcyi twéj czeka.

Król.

Nie wątpię, że me życzenia
Sumiennie uwzględniliście.

Don Farfan.

Tak! prawość jest naszém hasłem!...

Król (czytając).

„Niniejszem rozkazujemy
Ściąć głowę mu na szafocie“...
Więc taki wyrok wasz, zdrajcy!...
Tak-że to dotrzymaliście
Danego królowi słowa?!...

Don Farfan.

Złożywszy laskę, powinien
Najniższy dotrzymać słowa,
Choć kosztem życia i duszy;
Lecz z laską w ręku, monarcho,
Nikt czynu złego nie spełni
Ni mylnych słów nie wygłosi
Dla potęg ziemskich czy boskich!...

Don Pedro.

Z tych znaków ogołoceni,
Spełnimy wszystko, co każesz;

Lecz pierwszym alkadom grodu
Bezprawia nikt nie zarzuci!...

Król.

Niech będzie — wszyscy mię wstydzą.




SCENA  XVII.
Ciż sami oraz Don Arias i Estella.
Don Arias.

Estella pragnie wejść, królu.

Król.

I co mi radzisz, Ariasie,
Śród takich zawikłań strasznych?...




SCENA  XVIII.
Ciż sami, Alkaid, Don Sancho, Klaryndo.
Alkaid.

Roela Ortiz...

Don Sancho.

O, królu,
Niedoli méj połóż koniec!
Tabera z méj ręki zginął,
Krew jego — niech krwią się zmaże!...

Król.

Kto skłonił cię do zabójstwa?...

Don Sancho.

Kto?... papier!...

Król.

Z jakim podpisem?

Don Sancho.

O, gdyby papier mógł mówić?!...
Podarty — więc milczéć musi.
Ja tylko wiem, że zabiłem
Człowieka mi najdroższego
Na świecie. O, patrz! Estella
Przychodzi żądać méj śmierci.

Król.

Twą rękę oddam, Estello,

Jednemu z najpierwszych panów,
Lecz w zamian żądam od ciebie
Twéj łaski i przebaczenia.

Don Sancho.

Dlatego więc mi przebaczasz,
Że król cię za mąż wydaje...

Estella.

Dlatego.

Don Sancho.

Czyż taka zemsta
Wystarcza ci?...

Estella.

Najzupełniéj.

Don Sancho.

Gdy chęci twe się spełniają,
Przyjmuję życie — ze wstrętem.

Król.

Idź z Bogiem!...

Don Farfan.

Co mówisz, królu?...
Zniewaga-to dla Sewilli.
On musi umrzéć...

Król.

Król chyba,
Bo ja-m jest przyczyną śmierci:
Obrona dlań dostateczna!...

Don Sancho.

Mój honor już ocalony!...
Walczyłem z rozkazu króla.
Czyż mógłbym bez jego woli
Czyn spełnić tak barbarzyński?...

Król.

To prawda!

Don Farfan.

I to wystarcza.
Gdy taki rozkaz król wydał,
Przyczynę musiał mieć ważną.

Król.

Cześć cnotom dzielnego miasta!

Don Sancho.

A dla mnie, królu, wygnanie,
Gdy spełnisz swą obietnicę.

Król.

Dotrzymam.

Don Sancho.

Przyrzekłeś, władco,
Dłoń damy, któréj zażądam.

Król.

Przyrzekłem.

Don Sancho.

U nóg twych, panie,
O rękę błagam Estelli!...

Estella.

Zamężną jestem, Ortizie.

Don Sancho.

Ty?...

Estella.

Właśnie.

Don Sancho.

Cóż mi po życiu!...

Król.

Ja słowa dotrzymać muszę.
Co powiesz?...

Estella.

Niech więc tak będzie;
Ja-m twoją.

Don Sancho.

Ja-m twój, o droga.

Król.

Brak czego?...

Don Sancho.

Tak, dusz złączenia!...

Estella.

Małżeństwa — to nie nastąpi
Już nigdy!...

Don Sancho.

Wracam ci słowo...

Estella.

Nawzajem. Przy swoim boku
Mieć wiecznie mordercę brata —
To straszne!...

Don Sancho.

I dla mnie również
Ten widok siostry człowieka,
Którego wbrew swéj miłości

Niewinnie zamordowałem,
Ach, byłby...

Estella.

Jesteśmy wolni!...

Don Sancho.

Już wolni?...

Estella.

Żegnaj!...

Don Sancho.

Bądź zdrowa!...

Król.

Zaczekaj...

Estella.

Potężny panie,
Kto zabił mojego brata,
Małżonkiem moim nie będzie,
Choć kocham go ponad siły!

(wychodzi).
Don Sancho.

Kochając — muszę nieszczęsny
Zrzec się jéj... lecz słuszna kara!...

(wychodzi).
Król.

To dusze wielkie!...

Don Arias.

To stałość!...

Klaryndo.

Szaleństwo chyba, mój panie.

Król.

Przeraża mię ta ich wielkość!...

Don Pedro.

Sewilla takich ma ludzi!...

Klaryndo.

Tragedyą tę wam poświęcił
Don Feliks Lope de Vega
I odtąd Sewilskiéj gwiazdy
Nie zginie pamięć — na wieki!...



koniec.






  1. Dawny zwyczaj w Hiszpanii dawał najbliższemu krewnemu zamordowanego prawo decydowania o losie mordercy.
  2. Znak godności sędziowskiéj.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Lope de Vega i tłumacza: Julian Święcicki.