Grecja niepodległa/Posłowia
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Grecja niepodległa |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1937 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Stosownie do mej zapowiedzi w posłowiu do pierwszego tomu «Świata antycznego», który się ukazał dwa lata temu p. t. «Starożytność bajeczna», niniejszy drugi tom, poświęcony «Grecji niepodleglej», zawiera «szereg historycznych i kulturalno-historycznych szkiców ze szczególnem uwzględnieniem legendy historycznej». To ostatnie stanowi pierwszą osobliwość niniejszej książki — i to pragnąłbym przedewszystkiem i jak najenergiczniej podkreślić.
Dotychczas bowiem wątpliwy «postęp» w opisaniu dziejów starożytnej Grecji zawierał się w tem, że legendę historyczną radykalnie usuwano, nietylko z rozpraw o charakterze ściśle naukowym, ale i z podręczników, nie wykluczając i tych, które służyły dla pierwszego zaznajomienia się czytelników-niefachowców z przedmiotem. Najdalej poszedł w tym kierunku znany i skądinąd bardzo zasłużony Beloch, który w swej «Selbstdarstellung» wprost szczyci się, że pierwszy tom jego Historji Grecji „rozbił doszczętnie konwencjonalny obraz dziejów greckich, który nam zaszczepiono w szkołach” (str. 16) — t. j. według mego tłumaczenia, zamienił ów tradycyjny obraz, piękny i wzruszający, na swój własny, wcale nie bardziej zbliżony do prawdy, lecz zato suchy, nudny i nic nie mówiący sercu czytelnika. W przeciwieństwie do niego trzymam się zasady Goethego, który orzekł, że „najlepszym owocem historji jest entuzjazm, który ona budzi”. I to jest właśnie cechą legendy historycznej. Jej wartość polega przedewszystkiem na jej pięknie: już z tego jednego punktu widzenia było zbrodnią pedagogiczną odbierać ją młodzieży. Co zaś do jej stosunku do prawdy dziejowej, to tu zasługuje na pilną uwagę rozprawa Harnacka o «prawdziwej i kłamliwej legendzie» (Reden und Aufsätze t. I.), jego apologja pierwszej i potępienie tylko drugiej. Otóż wszystkie legendy historyczne, podane w niniejszej książce, należą do pierwszej kategorji. Tym zaś, którzy zechcą mi z tego powodu zarzucić «brak krytyki», odpowiem, że rzecz ma się wręcz przeciwnie: mojem hasłem było i jest — krytyka krytyki.
Rozumie się samo przez się, że moje szkice oparte są wyłącznie na źródłach. Śród tych źródeł na pierwsze miejsce wysuwa się, co też rozumie się samo przez się, aurea legenda starożytnej Grecji, historja Herodota; nie gardziłem jednak i innemi, (nie wyłączając i Pauzanjasza, tak zohydzonego w pewnym obozie filologów), jeżeli tylko znajdowałem u nich odsepy prawdziwej legendy. Zresztą legenda góruje tylko w pierwszych rozdziałach książki; i jest pewna, jak mi się zdaje, organiczna stopniowość w tem, że prowadzę czytelników pierwszych dwuch tomów mego dzieła od mitu do legendy historycznej, od tej znowu do historji ścisłej.
Co do dwuch innych osobliwości niniejszej książki, to wystarczy krótko je wskazać. Jedną jest przewaga elementu kulturalno-historycznego — a więc szkiców literackich, artystycznych, filozoficznych, obyczajowych. Skoro widzimy w Grecji starożytnej źródło naszej kultury, taka przewaga jest zupełnie uzasadniona. Inną znowu jest charakter przeważnie biograficzny opisów ściśle historycznych: niezależnie od tego, jaką rolę przypisujemy jednostce w historji, niewątpliwe jest, że właśnie takie ujęcie odpowiada umysłom młodzieży, w której widzę najbardziej pożądanych czytelników także i tej książki, oraz zaznaczonej wyżej zasadzie Goethego.
«Grecją niepodległą» nazywa się niniejsza książka. Nie znaczy to, żeby dzieje państw greckich po epoce Aleksandra Wielkiego nie były godne uwagi; ponieważ jednak są one ściśle połączone z dziejami Rzymu, będą podane w trzecim tomie całego dzieła, który już jest przygotowany do druku.
Warszawa, Boże Narodzenie 1932
W międzyczasie został wydany w roku 1935 tom trzeci «Świata antycznego» p. t. «Rzeczpospolita rzymska». Obecnie zajęty jestem przygotowaniem do druku tomu czwartego cyklu p. t. «Cesarstwo rzymskie».
Do drugiego wydania «Grecji Niepodległej» nie wprowadzam zmian i ukazuje się ono w tej samej formie co poprzednie — o ile to ode mnie zależy — ostatecznej.
Warszawa, luty 1937 r.