Encyklopedia staropolska/Miary i wagi

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Gloger
Tytuł Encyklopedia staropolska (tom III)
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii


Miary i wagi w dawnej Polsce. Chcąc mierzyć, trzeba mieć jaką znajomą wielkość, aby z nią porównywać nieznajomą, i ta się właściwie nazywa miarą. Taką pierwotną miarą dla każdego człowieka jest np.: palec, dłoń, piędź, stopa, krok, sążeń. Na tych podstawach opierały swoje miary wszystkie ludy starożytne, np. Hebrajczycy (Encykl. kościel., t. XIV, str. 267). Również i w mowie naszych prapradziadów lechickich do najdawniejszych należeć muszą takie określenia np. głębokości: po kostki, po kolana, w pas, w pachy, głęboko na chłopa, na dwa lub trzy chłopy. Ręce rozkrzyżowane poziomo dawały „siąg“ czyli długość, do której sięgały ich kończyny. Tkanina trzymana za jeden brzeg palcami a drugim brzegiem dociągnięta do środka piersi dawała „łokieć wielki“, zaś od palców do pachy — łokieć mały. Później łokieć wielki nazwano „giętym“ lub „strzałą“, miał bowiem długość strzały od łuku, łokieć zaś mały, przyjęty przez kupców, nazwano „kramnym“ a w XVIII w. pozyskał urzędową nazwę „warszawskiego“. Obwód głowy dorosłego mężczyzny dawał także długość zbliżoną do łokcia małego. Największa długość rozwartości pomiędzy końcem palca wielkiego i serdecznego dała „piędzię“. Takich piędzi liczono w łokciu wielkim 4, w małym 3. Szerokość palca wielkiego (w brzuszczu) dała cel, będący ⅟24 częścią łokcia małego. Długość stopy, wynosząca około połowy takiego łokcia, szósta zaś część siąga nazwana została „stopą.“ Skok człowieka rozpędzonego uważano za maksymalną miarę kroku ludzkiego, większą od „siąga“ a równą połowie „laski“ czyli pręta i ze stu takich skoków stworzono „staje“, „stajanie“. Zwykły garnek gliniany do warzenia strawy, zwany w staropolszczyźnie „garncem“, stał się miarą nalewną czyli „garncem piwnym“, gar zaś dwa razy większy, używany do przechowywania rzeczy sypkich, został garncem podwójnym czyli „zbożnym“, t. j. zbożowym. Jednem słowem wszystkie miary, które wystarczały pierwotnym Lechitom w ich życiu domowem, noszą po dziś dzień nazwy polskie. Wszystkie zaś ściślejsze, które weszły w użycie skutkiem zawiązania stosunków handlowych z kupcami zagranicznymi, wzięto od sąsiadów i tylko spolszczono ich nazwy cudzoziemskie, a do tych należą: cal, mila, wiertel, łaszt, klofta, tatra, antał, fasa, tuzin, mędel, łut, funt, gwicht, giry, szalki, centnar, gruntwaga, mórg, sznur, huba, łan i inne. Bliższe wiadomości o używanych w Polsce miarach i wagach znajdują się w niniejszej Encyklopedyi pod wyrazami: Antał, Beczka, Centnar, Garniec, Grzywna, Korzec, Łan, Łokieć, Łut, Mila, Mórg, Oko, Pręt, Sążeń, Staje, Sznur i Włóka. Ponieważ pominięte zostały we właściwym porządku alfabetycznym: funt, huba i kamień, podajemy więc tutaj o nich, co następuje: Funt, z łacińskiego wyrazu pondus i niemieckiego Pfund, wszedł do Polski w średnich wiekach z kupiectwem niemieckiem; dzieli się na łutów wrocławskich 32. Gdy w każdym kraju krążyły pieniądze i innych krajów, był niegdyś zwyczaj i w Polsce przy większych sumach przyjmowania pieniędzy na wagę. Ważono więc srebro na „grzywny“ czyli półfunty, bo grzywna ważyła łutów wrocławskich 16. W Anglii dawny zwyczaj ważenia szterlingów na funty upamiętnił się do dzisiaj w sposobie liczenia pieniędzy i kapitałów. Funt polski ważył 2 grzywny czyli assów 8,400. Na kamień szło funtów polskich 32. Funt litewski, podług prawa z r. 1766, porównany był z funtem berlińskim, mniejszym o ⅓ od funta wrocławskiego czyli polskiego, potwierdzonego w Koronie prawem z r. 1764. Huba, z niemieckiego die Hube, znaczy włókę o 24 morgach chełmińskich. Koloniści niemieccy, nazywani „holendrami“, którzy za czasów saskich licznie do Polski napływali, dostawali zwykle po hubie ziemi. Kamień, jako waga w domowem zastosowaniu, stanowił czwartą część centnara, ważył zatem funtów 25. Atoli w handlu nie używano takich kamieni, tylko 32-funtowych, nazywano je niekiedy „lekkimi“ dla odróżnienia od „ciężkich“ 60-funtowych. Na centnar kupiecki szło kamieni 32-funtowych 4 lub 5. „Kamieniem“ nazywano także ciężarek, będący normalną wagą dukata. W prawodawstwie polskiem widzimy z jednej strony bardzo rozumne usiłowania ujednostajnienia miar i wag w całem państwie, z drugiej właściwą tym prawom liberalną wyrozumiałość na pewne prowincjonalne różnice odwiecznym zwyczajem miejscowym uprawnione. Prawo z r. 1420 powiada: „Miary zboża, sukien i innych rzeczy ziemnych, przez kmiecie do targu wożonych, przez wojewody na każdy rok stanowione być mają.“ W r. 1511 uchwalono, że „miara z starodawna postanowiona, ma być od kupców chowana, którą gdyby kto utracił, według statutu przez wojewody i starosty karany być ma.“ (Vol. leg. I, f. 376). W r. 1565 postanowiono, że miary i wagi wszelakie wszędzie jednakie być mają, które wojewodowie po tym sejmie, każdy w swojem województwie, uczyniwszy konwokację dygnitarzów i urzędów starościch, i Rady miasta główniejszego, w onemże województwie powinni opowiedzieć i sprawiedliwie wymierzawszy, oneż na zamki główne starostom, i do każdego miasta i miasteczka pod swą cechą oddać, gdzie na ratuszu mają być chowane, darmo każdemu wymierzone i wszędy pod winami w statuciech opisanemi używane. R. 1507 waga i łokieć krakowski z poznańskim zostały porównane, a lwowski i lubelski w swojej mierze zostawiono. R. 1532 miara płocka z poznańską porównana. R. 1565 przepisany wszystkiej Koronie łokieć krakowski, jako też zalecono, aby w jednem województwie jednakie były miary. R. 1569 województwu Podlaskiemu (na żądanie podlasian przyłączonemu od W. Księstwa Lit. do Korony) nakazano mieć miary takie, jako w Warszawie. R. 1616 postanowiono, aby we wszystkich miasteczkach, tak królewskich jako też duchownych i szlacheckich, wszystkie miary w każdem województwie były jednakowe. R. 1613 nastąpiła uchwała co do miar wileńskich i kowieńskich. Nakazano także, aby miary wymierzone i cechowane były żelazem okowane, albo z miedzi urobione, jedne na ratuszu a drugie w grodzie zostawały i potrzebującym dawane były. W latach 1565 i 1633 porównano miary księstwa Oświecimskiego i Zatorskiego z krakowskiemi. Ks. Kluk pisze, że w Polsce „Miary do mierzenia zboża, jeżeli bednarskie, bywają: dębowe, sosnowe, bukowe; jeżeli z jednego kloca dłubane: topolowe, wierzbowe, osowe i olszowe. Mają Polacy dawne przysłowia kupieckie: 1) Lepsza miara niż wiara. 2) Lepiej mierzyć niż wierzyć. 3) Co miara, to wiara. 4) I przysłowie mówi stare: wszystko dobre, byle w miarę.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Gloger.