Encyklopedia staropolska/Gobeliny

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Gloger
Tytuł Encyklopedia staropolska (tom II)
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii


Gobeliny. Ł. Gołębiowski, opisując „domy i dwory“ polskie, powiada, że „szczerym złotogłowem, aksamitem, adamaszkiem, atłasem, obite bywały ściany, tu jaśniały makaty, opony, szpalerowe obicia, gobeliny, wyobrażające przedmioty z historyi świętej, lub inne jakie i w świetnych farbach naśladujące zwodniczo malarski pędzel.“ Kobierce podobne wyrabiane były we Francyi już w wieku XVI, ale nazwę gobelinów wzięły dopiero od niejakiego Gilles Gobelin’a, który najsławniejszą ich fabrykę założył w w. XVII pod Paryżem. W n-rze 59 Dziennika Warszawskiego z r. 1853 znajdujemy następującą wiadomość o Szpalerach czyli obiciach Zygmunta Augusta: „Wiadomo, że Zygmunt August, jako pan wielce zamiłowany w najkosztowniejszych wyrobach sztuki, zakupił za sumę sto tysięcy czerwonych złotych odznaczającej się piękności tkaniny na tle złotem lub srebrnem jedwabne, zdarzenia z Pisma Św. wyobrażające, wedle obrazów Ràfaela Sanzio z Urbina, z dziwną dokładnością, jakby malowane obrazy wykonane. Było ich sztuk 24 wogóle. Stanisław Orzechowski pierwszy je wspomniał, przy opisie wesela Zygmunta Augusta z Katarzyną austrjacką, bo przystrajały ściany komnat królewskich na Zamku krakowskim. Szpalery przybrały później nazwę Potopu, chyba dlatego, że osiem sztuk zawierało w sobie obrazy, tyczące potopu i Noego; ale 16 inne ustępy dziejowe obejmowały. — Władysław IV-ty ofiarował trzy z nich przez posła swego Ossolińskiego w Rzymie, papieżowi Urbanowi VIII; reszta była pożyczana OO. Jezuitom, następnie przewieziona do Warszawy. Król Jan Kazimierz w czasach nieszczęśliwych dla siebie zastawił owe szpalery w Gdańsku niejakim Grattom. Tam walały się długo te kosztowne tkaniny, bo stany R. P. o wykup onych upominały się kilkakrotnie jeszcze w r. 1720. W następnych czasach trzy wykupione zostały rzeczywiście kosztem skarbu i przywiezione do Warszawy. — Stanisław Poniatowski tegoż roku, jak wstąpił na tron, wziął je ze skarbca, na przyozdobienie komnat zamku warszawskiego. Te wiadomości podał Edward bar. Rastawiecki w zeszycie styczniowym Biblioteki z r. 1853; nie mając już dalej śladu, co się z niemi stało, przywodzi w zakończeniu różne wiadomości, to że je wywieziono z kraju, to że część znajduje się w Dreznie, a część w Londynie. Ślad pewniejszy, oparty na dowodach niezaprzeczonych dopiero w zeszycie marcowym pomienionego pisma podał p. Józef Pawiński. „Zamiar użycia rzeczonych gobelinów ku ozdobie komnat królewskich nie musiał przyjść do skutku, lub też że tylko część ich otrzymała to przeznaczenie, a co najprawdopodobniej, że gobeliny te jeno na czas niejaki wzięte były do zamku; dowodem czego jest to, że tak samo jak pierwej również i w r. 1764, oraz w latach następnych aż do r. 1785 gobeliny te zostawały w zachowaniu u OO. Karmelitów Bosych Warszawskich, za co płacono im. Zarządzenia tych wypłat, zapisane są w protokółach ekonomicznych komisyi Rzplitej skarbu koronnego z lat 1765—1785.“ Owóż za tym śladem dojść nam będzie łatwiej, co się stało z owemi gobelinami; potrzeba zrobić poszukiwania w księgach i rachunkach kościelnych tutejszego konwentu OO. Karmelitów Bosych; do roku bowiem 1785 mamy niewątpliwe dowody, że znajdowały się w Warszawie. Kiedy je spisywano w chwili, gdy miały ozdobić ściany Zamku warszawskiego w pierwszym roku wstąpienia na tron Stanisława Augusta, było ich sztuk 21; wogóle obejmowały szerokości łokci 206¼. Brakowało tylko do kompletu sztuk trzech, tych właśnie, które Władysław IV przesłał w darze Papieżowi. Szerokość każdego szpaleru po szczególe była rozmaita, poczynając od 15¾ do 3¾. Osiem sztuk wyłącznie poświęconych Noemu i potopowi były w zupełności. Mniejszych sztuk było 21: te przedstawiały zwierzęta i ptaki już pojedyńcze, już w większej liczbie. Ze zwierząt: jeleń, wielbłąd, lampart, koziorożec, tygrys, małpy, koń, lis, kot, sarna i morskie świnie; z ptaków: orzeł, papuga, paw, żórawie, struś, czaple, kaczki, a w ostatku i żmija, były pomieszczone. Z tego mniejszego rozmiaru gobelinów już brakowało wówczas sztuk 7, a po szczególe naznaczonych numerami 19, 21, 22, 24, 25, 27, 29. Rozmaita szerokość i miara tak wielkiego szpaleru zwanego Potop, jak i pomniejszych gobelinów, naprowadza na domysł, że musiał pierwotny ich właściciel dać rozmiar do swoich komnat, ażeby niemi ściany całe przyozdobić. Czy Zygmunt August gotowe już kupił, do innego gmachu na przyozdobienie służące, czyli też umyślnie kazał je zrobić podług wymiaru komnat Zamku krakowskiego, to dla nas dotąd jest tajemnicą. W jednej willi w okolicy Warszawy, zamożny właściciel posiada gobelin, przedstawiający wśród drzew rozmaite zwierzęta i ptaki; pochodzi on z familii Poniatowskich, być może, że jest jednym szczątkiem z mniejszych szpalerów.“ — Obecnie szpalery te znajdują się na ścianach komnat w Gatczynie gdzie je Włodz. Spasowicz i hr. St. Tarnowski oglądali. Anna z Sanguszków żona Karola Radziwiłła zmarłego r. 1711 założyła fabrykę gobelinów w Koreliczach na Litwie, gdzie wyrabiane przedstawiały obrazy tyczące rodziny Radziwiłłów np. obóz ks. Janusza pod Łojowem r. 1649 z wziętym do niewoli wodzem kozaków Krzyczewskim. W Nieświeżu wizerunek gobelinowy Michała Radziwiłła na koniu w naturalnej wielkości czynił „honor manufakturze krajowej.“ W Warszawie za czasów saskich istniała fabryka gobelinów F. Glaizego. Katedra krakowska posiadała r. 1563 gobelinów i kobierców 51, w r. 1602 sztuk 64. Zabrane stąd przez Szwedów oceniono na 300,000 talarów.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Gloger.