Encyklopedia staropolska/Bieganie do mety

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Gloger
Tytuł Encyklopedia staropolska (tom I)
Indeks stron


Bieganie do mety. Łukasz Gołębiowski tak powyższą zabawę staropolską opisuje: Kiedy w większej gromadzie ma być zabawa, postępuje się jak w grze, zwanej metą albo półmety, tylko bez użycia piłki. Dwie są strony, z których każda ma swoją chorągiew u mety zatkniętą, każda ma wodza, zwanego królem, matką lub inaczej, każda ma miejsce dla jeńców przeznaczone, równie od obu stron odległe, i każda posiada jednakową liczbę rycerzy. Za umówionym znakiem, strona zaczepiająca wysyła jednego lub dwuch wyzywających, ci dojść muszą do mety przeciwnej z wyciągniętą ręką tak blizko, ażeby chcący ich gonić przeciwnicy mogli się dotknąć ich ręki. Kto się dotknie, ten ściga wyzywającego. Jeżeli schwyci, odprowadza jako jeńca do więzienia. Jeżeli zapędziwszy się zbytecznie za metę nieprzyjacielską, jest schwytany, sam więźniem zostaje. Od umowy zależy, czy na obronę ściganego wysypać się wolno. Jeśli goniący w tym tłumie nie dostrzeże swego przeciwnika, t. j. straci go z oczu, wówczas choćby złapał innego, trud jego daremny, niema prawa uczynić go jeńcem. W razie uwięzienia wielu swoich, bliska przegranej strona oswobodzić ich usiłuje. Gdy cała uwaga zwrocona jest na ścigających się w szrankach, wymyka się który z boku i pędzi ku więzieniu, a któregokolwiek z jeńców dotknie się, jeżeli mu nie zdołają przeszkodzić, już go wolnym uczynił. Jeżeli wódz sam to przedsięwziął, to dotknięciem jednego wszystkim dał swobodę i prowadzi ich z tryjumfem. Czasem dobrowolna zamiana jeńców następowała — głowa na głowę. Król mógł potykać się tylko z królem. Wygranej nie przyznawano stronie, póki chorągiew, wódz i połowa rycerzy przeciwnych nie była wzięta. W zabawie tej pełnej życia, ruchu i wesołości, brali udział starsi i młodsi, a na majowych i wogóle rekreacyjnych przechadzkach, poważni dyrektorowie stawali w szrankach razem z całą młodzieżą szkolną. Różne tej zabawie w różnych stronach nadawano nazwy, np.: plinie od słowiańskiego plen, niewola, zwano ją także „gonitwą o więźnie“, „obozem“, a po szkolnemu z łacińska — captivus.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Gloger.