Dziennik Dolnośląski nr 114 (47)/Post scriptum

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Anita Tyszkowska
Tytuł Post scriptum
Podtytuł XII Przegląd Piosenki Aktorskiej
Pochodzenie Dziennik Dolnośląski nr 114 (47)
Redaktor Włodzimierz Suleja
Wydawca Norpol-Press sp. z o.o.
Data wyd. 7 marca 1991
Miejsce wyd. Wrocław
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


XII Przegląd Piosenki Aktorskiej
Post scriptum

Przegląd mamy już za sobą. Emocje, elegancje, uroki wielkiego świata, sztuka, wielcy aktorzy, piękne kobiety, cudowni debiutanci. Jednym słowem – Europa.

Tyle tylko, że tę „przeglądową Europę” robi parę osób, które z dnia na dzień są coraz bardziej zmęczone, zestresowane, ale żyją, wytrzymują to jakoś, choć odpowiedź na pytanie: jak? zatrąca o obszary metafizyki.

A jeżeli jeszcze przy tym stresów i zmęczenia po osobach wyżej wzmiankowanych nie widać, podejrzewać chyba należy ingerencję sił nieczystych. Bo tak mówiąc między nami – ten cały młyn nie jest do wytrzymania!

Norweg, porozumiewający się w najgorętszym chyba punkcie Przeglądu, Biurze Prasowym, po rosyjsku, nie jest tu niczym dziwnym. Nikt by tego nie wymyślił, bo życie jest bogatsze od literatury...

Biuro Prasowe to dwie ładne panie i ogromna, acz nader wytworna torba jednej z nich. Monika Klubińska, która łączy swoje ukochane radio z Przeglądem, i Agnieszka Łuczak, która miłość do piosenki aktorskiej demonstruje co roku, przyjeżdżając do Wrocławia aż z Tomaszowa Mazowieckiego.

– Pani Moniko, jak Pani to robi?! Wczoraj widziano Panią późną nocą, dzisiaj – wczesnym rankiem. Cały czas elegancka (najciekawsze kreacje Przeglądu), cały czas uśmiechnięta i cały czas bezgranicznie dla nas, dziennikarzy, cierpliwa?

– Umiem się fantastycznie mobilizować. Przecież poza samym Biurem jestem odpowiedzialna za wszystkie nagrania radiowe i za całą produkcję taśm muzycznych. A produkcja taśmy to piekło — jestem przy tym sama. Poza tym codziennie, razem z Wrońskim, robię relacje na żywo i koordynuję wszystko, co dzieje się na antenie.

– Uporczywym nękaniem udało mi się jak na razie dowiedzieć tylko, co Pani robi. Ale jeszcze raz pytam: jak!?

– Nie wystarczy, że umiem się fantastycznie mobilizować?... W takim razie muszę się przyznać do tego, że to po prostu moja miłość. Ja to naprawdę bardzo lubię; chociaż czasami padam na nos. Traktuję pracę jak święto – staram się więc i wyglądać jak najlepiej. Jestem usługowcem, mój wygląd i odpowiednie zachowanie to po prostu obowiązek zawodowy.

– No cóż, nie wywinie się Pani od stwierdzenia, że wygląd jest odbiciem osobowości...

– Chyba tak...

– Dla mnie, Pani koleżanki po fachu, to straszna frajda, kiedy w teatrze dziewczyny oglądają się za Panią z podziwem: ale kiecka! Niestety, w naszym – jakże „publicznym” – zawodzie, nie zawsze zwracamy uwagę na wygląd i zachowanie...

– Ja muszę zwracać na to uwagę. Jako szefowa Biura nie mogę się nie kontrolować. To dziennikarze akredytowani przy Przeglądzie mogą grymasić i kaprysić, nawet o drugiej w nocy, co się nie tak dawno zdarzyło. Ja muszę być uśmiechnięta i cierpliwa.

– Świetnie się to Pani udaje. Ale proszę mi szczerze powiedzieć: o ilu godzinach snu Pani marzy?

– O pięciu! I bez przerwy!

– Życzę Pani dziesięciu godzin i bardzo pięknych snów. Tego samego zresztą życzę pani Agnieszce, na którą wszyscy będziemy z radością czekać w przyszłym roku. Przecież obu Paniom miłość do Przeglądu na pewno nie przejdzie.

Rozmawiała Anita Tyszkowska


Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0.
Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji.