Dziennik Dolnośląski nr 0/Obrachunki: Z naszego Festiwalu

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Tytuł Obrachunki: Z naszego Festiwalu
Pochodzenie Dziennik Dolnośląski nr 0
Redaktor Włodzimierz Suleja
Wydawca Norpol-Press sp. z o.o.
Data wyd. 31 sierpnia 1990
Miejsce wyd. Wrocław
Źródło Skany na Commons
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron

Z naszego Festiwalu


Antoni Niemczak będzie gwiazdą dzisiejszego biegu rocznicowego spod tablicy pamiątkowej przy zajezdni na ul. Grabiszyńskiej na pl. Czerwony pod siedzibę Regionu Dolny Śląsk. A więc i wrocławski Festiwal Kultury Fizycznej „Solidarności” będzie miał wielkie nazwisko.
Jakie honorarium przewidział pan dla Antoniego Niemczaka? — pytam przewodniczącego Sekcji KFiS Regionu Dolny Śląsk — Alfreda Misiewicza, inicjatora festiwalowego szaleństwa.
— Nie było mowy o żadnym wynagrodzeniu. Niemczak przyjechał do Wrocławia z Colorado i jego udział w tym biegu jest sym-[1] tiwalowy budżet nie wystarczyłby, aby wypłacić godziwą premię. My tylko entuzjazmu mamy w nadmiarze.
Z okolicznościowych obchodów zrobiliście Festiwal, czy nie za szybko pokusiliście się o taki rozmach?
— To prawda, obchody miały być kameralne, ale uznaliśmy, że trzeba się „otworzyć” dla całego środowiska. Nas samych zaskoczyła ilość chętnych do organizowania imprez. Nie wypadało nam później wprowadzać selekcji. W każdym razie na pewno nie było z naszej strony żadnych nacisków.
A tak z ręką na sercu, ile dostaliście pieniędzy?
działu Infrastruktury Urzędu Wojewódzkiego dostaliśmy 20 mln zł.[2] Oprócz organizacji samego biura najwięcej wydajemy na nagrody: koszt jednego medalu wyniósł 10 tys. zł, dyplomu — 4 tys. zł, zaś upominki — tylko symboliczne.
A kto zapłacił za wynajęcie obiektów?.
— AWF udostępnił nam Stadion Olimpijski nieodpłatnie. Wojskowe obozowisko też było przygotowane na medal, szkoda tylko, że grupy wojsk radzieckich i amerykańskich przyjęły zaproszenia, a nie przyjechały. To był spory zawód.
Najbardziej podobał się mecz kadry Górskiego przeciw zespołowi Giergiela..
— Miał sporą widownię, a my jeszcze zyskaliśmy, ponieważ kadrowicze od Górskiego swoje diety i koszty podróży przekazali na rozwój młodzieżowego piłkar-[3].
kcję z tego co się dzieje na festiwalowych arenach?
— Ożywiliśmy miasto, w którym podczas wakacji niewiele się dzieje. Dla nas to dopiero przedszkole, ale szybko dorośniemy i postaramy się na stałe urządzać podobne imprezy, ale jeszcze lepiej i ciekawiej. Wiem, że nie od razu na stadion przyjdą tłumy. Jesteśmy jednak wytrwali.
Obserwuje pan naszą niemrawą wrocławską społeczność i biedniejące kluby. Co chciałby pan zmienić, poprawić?
— Już widać, że co sprytniejsi stanęli do wyścigu do miejskiej kasy. Boję się, że zabraknie obiektywizmu. Złożyłem natomiast inną propozycję, aby największe sportowe obiekty, czyli Stadion Olimpijski i Hala Ludowa przeszły pod miejski zarząd. To jest przyszłość naszego sportu, rekreacji i rozrywki. Trzeba jeszcze szukać wielu nowych rozwiązań.


  1. Przypis własny Wikiźródeł tekst nieczytelny
  2. Przypis własny Wikiźródeł początek zdania nieczytelny
  3. Przypis własny Wikiźródeł tekst nieczytelny


Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0.
Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji.