Dyskusja indeksu:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna za Jagiellonów.djvu

Treść strony nie jest dostępna w innych językach.
Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki

WIELMOŻNEMU
MAXYMILIANOWI
Z BRZEZIA
właścicielowi dóbr ziemskich s Kamienicy, Szczawy Zbludzy i t d.
założycielowi fabryk
i księgozbioru wielce mi pomocnego w badaniach dziejowych
poświęca
AUTOR


PRZEJŚCIE W CZASY JAGIELOŃSKIE.
I. Kościół — mienie i dochody — dziesięcina i podstawa jej prawna — spory — dziesięcina z gór sądeckich — dobra muszyńskie — ipątnictwo.
Na utrzymanie kościołów dawano meszne, na stoły biskupów zaś dziesięciny. Polska dawała je w snopach, niemieckie zaś osady w ziarnie wedle swego obyczaju. Dziesięcina szła z każdej roli: rosła więc w miarę jak przybywało pól ornych. Z nowin domagali się plebani mesznego swego, biskupi zaś dziesięcin. Dziesięcina plebańska za obowiązek prawienia mszy, równic jak dziesięcina biskupia wybierane w snopach t. j. wytyczne, były źródłem sporów. Nie przyjmowano kopy z kolei dziesiątej jak stały na polu, lecz goniąc po między kopy wybierano największe, co się zwało: wybierać w gonitwę. To znowu ściągano się z odbiorką, słoty zalewały zboże, więc żal i narzekanie. Duchowieństwo żądało odstawy do gumien swych, odwołując się na zwyczaj przed tysiącami lat w Palestynie od żydów zachowywany, żądano dziesięciny od wszystkiego osiewku, więc nawet od rzepy, maku, kapusty i t. p.
Za Kazimierza Wielkiego w każdem względzie potężniał ustrój narodowy, ujęty w karby prawa pisanego i wykonywanego. Duchowieństwo nie pozostało w tyle: biskupi spisywali


swe prawa, żądali swej należytości. 1’obicracze pańszczyzny w imię biskupów domagali się i zabierali wedle prawanie od dających karano kary kościclncmi. Sprawa zawrzala cala gorącością, a król za śmierć Baryczki wyklęty w Rzymie, musiał się upokorzyć i odwołać swój zakaz odwozu dziesięcin. Biskup krakowski Bodzanta sprawę swych dziesięcin popierał z całą usilnością. Dziesięciny kościoła w Ludzimirzu podciągnął w wątpliwość, a 1353 uzyskał bullę papieża Klemensa VI, na kazującą sprawdzić przywilej kościoła wT Ludzimirzu, którym się zasłaniali dziedzice Podhala: Cystersi czyrżyccy. Klasztor Kingi w St. Sączu zapozwał o dziesięcinę do Rzymu — usiłując zwalić wolność od dawania dziesięciu.
Na dalszem Pogorzu nędza ludu żaliła się w uichogłosy. Osiedla pozakładane na świeżych wyrębiskach, mimo wolności od ciężarów wszelkich nie mogły z płonnej ziemi górskiej wydobyć żywności koniecznej — a tu biskup pod klątwą żądał dziesięciny. Tak samo jęczał lud w ziemiach wystawionych na zagony litewskie. Król nicchcąc jawnie zadzierać z biskupem Bodzanta, do pośrednictwa zawezwał arcybiskupa gnieźnieńskiego Jarosława, i ułożono się w końcu, w skutek czego biskup ogłosił ustawę dotyczną.
Przywilej (LYIIP) — R. 1359. — Ustawa o dziesięcinę w biskupstwie krak. — My Bodzanta —
— ....Ziemie lubelską, sieciechowską i łukowską, spustoszone przez wrogi.... uwalniamy od dziesięcin biskupich na łat 30.... byle je też uwolnił król i szlachta.... Klasztorom i kościołom dziesięcinę zachowując....
— ....Dziesięcina wytyczna kędy istnieje ma pozostać. Tylko sołtystwa i wójtostwa cztcrołauowc, własnym pługiem uprawiane, mogą się wykupić ośmią groszami z łanu — corocz nie na Ś. Marcin płaconcmi.
— Aby lenistwo w7 poborze dziesięcin nie ociągało pracy rolniczej, każdy ma ją odbierać do św. Jakuba, poczem wolno zwrócić z pola, zostawiwszy po 5 snopów z każdego pulsetka.
— Z nowin zaś powiślnych, pogranicznych od Rusi i Węgier, aż po ziemię oświęcimską, jeżeli z nich dziesięcina jeszcze nie płynęła, mają nam kmiecie płacić po wiardunku groszy z łanu małego czy wielkiego. Sołtysi zaś i wójtowie, którzy tam nprawiają nic więcej nad 4 lany, mają dawać po trzy szkojce

3
kościołowi, kędy służby bożej słuchają. Jeżeli więcej uprawiają, mają płacić zarówno z chłopami, także gdyby te łany spuścili, lub wydzierżawili komu innemu. Za dobrodziejstwo zaś tego wykupna, sołtysi i wójtowie pod przysięgą pobierać mają od chłopów ową opłatę i nam oddawać. Kędy zaś dziesięcina nam dawniej płynęła, ma pozostać jaką była.
— Wyrozumiawszy zaś, że działami wedle Długopola (koło Ludzimirza), Czorstyna, drogą myślenicką ku Twardoszyuowi, Słonej górze, Obidzy aż po Dunajec; — pola płonne na mrozy ciężkie długo wystawione tak, iż krótka tam pora rolnicza; — chcąc się łaskawie obejść z mieszkańcami tych okolic, ustanawiamy: — Osadnicy obecni i przyszli mają nam płacić dziesięciny dworskiej (predialis) po 3 szkojce z łanu corocznie w św. Marciu. Które pieniądze sołtysi tameczni odebrawszy, nam lub władzom naszym mają wręczyć.
— To zaś uszczuplenie dziesięciny naszej nie ma się rozciągać do miejsc.... kędy już dawniej dawano dziesięcinę biskupią.
— ....Z dóbr zastawnych dziesięcina płynie do kościoła, do którego płynęła z dawien dawna. Z ról kmiecych opuszczonych, którchy dwór obsiewał — dziesięcina pobiera się w gonitwę....
— Zapobiegając zaś, żeby sędzię duchowne nic poważali się szlachtę przed swoje sądy powoływać, stanowiemy: Szlachcic, od którego xiądz żąda dziesięciny, skoro się zasłania tarczą swego rodu i szlachectwa, nie ma bydż sądzon przez nas łub urzędniki nasze, lecz oddań sądom świeckim dla sprawdzenia wprzódy szlachectwa, aby kościół wiedział co czynić w sprawie o dziesięcinę.
— ....Z nowin i korczowisk dziesięcina należeć ma, kędy należała z pól starych....
— Wymogów mimowolnych (colunibatio illibera) od parafian — zakazujemy plebanom....
Zakazujemy im też większej ilości podwód ku zwiedzaniu parafij, nad liczbę uprawnioną obyczajem starodawnym.
— Pod ciężką karą zakazujemy też, pobierać zapłaty od udzielania sakramentów kościelnych, które bezpłatnie mają hjdź udzielane.
— Księża z dóbr dziedzicznych mają należeć do pospoli lego ruszenia na wojnę wedle królewskich wici.

4
— Kędykolwiek szlachcic zabezpieczy utrzymanie xicdzu, bezzwłocznie kościół tam ustanowiemy.
— Prócz tego mieć chcemy: żeby świeccy za długi lub w innych sprawach świeckich nic byli przez xięży pociągani do sądów duchownych, wyjąwszy spraw duchownych lub z niemi połączonych.
— Opuszczamy też tę połowę rocznego dochodu, którą na murowanie katedry od każdego księdza pierwszego roku zwykliśmy byli pobierać....
— Dan w Krakowie 14 czerwca 1359 r.
....Między świadkami: Wilczek kasztelan sądecki....
(Długosz IX.)
Ustawy tej wykładać nie ma potrzeby, sama ona mówi za siebie, i odsłania wiele szczegółów, tłumaczących one żale i narzekania ludu biednego i sołtysów z wójtami — mianowicie na Pogorzu.
Dalszy tok sprawy tej wyjaśnia nam następny polubowy wyrok wspomnionego arcybiskupa Jarosława, miedzy królem i Bodzantą wydany, za uproszeniem stron obydwu, pragnących zakończenia sporów nieustających.
Prsywikj (LlX) — 11. 1371 — My Jarosław arcybiskup....
1. Któryby szlachcic wydarł dziesięciny folwarczne, ma bydź wyklęt — apo sześciu miesiącach klątwy kmiecie tejże wsi do dziesięciny obowiązani, też mają bydż wyklęci. Gdyby żona w nieobecności męża porwała dziesięcinę kościelną, karą ma bydż zniewolona do wynagrodzenia zupełnego. Po roku klątwy kmiecie tej wsi wraz z nią mają być kleci.
2. Kleryka wyświeconego lub xiędza gdzieby zabito, imano, raniono lub wieziono, kościoły w tem miejscu mają być zamknięte, służba boża nic ma się prawić, dokąd zbrodzień niewydan biskupowi. Gdyby nic mógł być imanym, mieszkań; ee-zaprzysięgną: że go imać nie mogli, ani ucieczce nie dopomagali....
3. Z odkupem dziesięcin panowie zgłaszać się mają przed świętym Jakubem.
4. Dziesięcina dawać się ma z każdej roli lub ogrodu oranych pługiem, wyjąwszy: z rzepy, maku, kapusty, cebuli, czosnku i tym podobnych. Z sadów dziesięciny nie ma.

5
5*. Konopi: z całej roli 4 kitki, wedle starego obyczaju, z półrolka 2 kitki. Kto nic orze: wolen zupełnie.
7. Gdzichykołwick wyklęty wkroczył do kościoła łub mia sta, ma się zaprzestać służby bożej; rozpocząć zaś dalej po wydaleniu się jego z kościoła lub cmentarza.
8. Dawniejsze zaś trzydniowe zaprzestanie nabożeństwa, z powodu zbliżenia się wyklętego —.... ma odtąd ustać.
— Dan w Wieliczce 21 listopada (8vo Idus Novcmbris) 1361 r. (Długosz IX.)
KLASZTOR KINGI w’St. Sączu, oparty na dawnych przy wilejach i życzliwości królowej Elżbiety Łokietkowcj, wzbraniał się od dziesięciny biskupiej. Bodzanta skarżąc w Rzymie, naliczył sobie szkody 2, 000 złotych. R. 1361 uzyskał wyrok potępiający klasztor (także i na Franciszkanki krakowskie....) i zagrożenie interdyktem. Arcybiskup Jarosław otrzymał polecenie wykonania wyroku.
DOBRA MUSZYŃSKIE. Prócz miasta i zamku Muszyny z Powroźnikiem, nie było tam snąć włości osiedlonych, a lasy i góry nie wielkich zysków dostarczały biskupom krakowskim. R. 1352 Andrzcjówkę za przywilejem królewskim Matiasz Michał z potomkami osiedla i buduje w Potoku czarnym —.... Pod sołtystwo 2 łany.... na pastwisko 1 łan.... jatki szewskie i mięsne.... karczmę.... czynsz od kmieci 8 szkojców.... z tego trzeci grosz sołtysowi.... Sądy magdeburskie trzy razy do roku. — Obiad wysłannikowi królewskiemu sołtys raz, kmiecie 2 razy.... grzywny karne 2 królowi, trzecia sołtysowi.... Obowiązki sołtysa jak zwykle.
MUSZYNKA r. 1356 — Sołtys Piotr — łanów 118 pod wieś, a pod sołtystwo 6 —....młyny 2.... karczmy 2.... jatki: szewską, mięsną, chlebną, sukienną, solną — wolność od opłat — szósty grosz od czynszów z ról. — Oto zyski sołtysa prawem magdeburskiem prócz sądownictwa jeszcze. Za to obowiązek służby wojennej w każdej potrzebie.
PĄTNICTWO. — W wieku tym było ono upowszechnione w Polsce, mianowicie do Rzymu. Pątnicy wybierając się w „drogę rzymską“ — rozporządzali zwykle mieniem na przypadek, gdyby w drodze umarli i nicpowrócili. Zapisy takie dochowały księgi krakowskie i bieckie....

6
Prócz rzymskiej była jednak i droga „do grobu Zbawiciela i innych kościołów ziemi świętej?*
Wyklęty nie mógł wejść do kościoła, klątwy zaś musiały być częste, choćby tylko z powodu dziesięciny zaprzeczonej, więc wyklętych było mnogo, a zwykłą pokutą pątnictwo do miejsc świętych z kijem pątniczym w reku.
Zdaje się, że pielgrzymów tych pytano u wchodu do kościoła: czy nic są wyklętymi? i że robiono trudności tym co się nic mogli wykazać. Świadkiem tego następujące pismo papieża, rozgrzeszające pątniczego dziedzica Czchowa.
Przywilej (LX) — lł. 1359 — Jędrzejowi Czchowskiemu pozwolenie pielgrzymki do Jcruzolimy.
— Innocenty papież.... Ukochanemu synowi, szlachetnemu Jędrzejowi z Czchowa, szlachcicowi w biskupstwie krakowskim: zdrowia i t. d.
— Chętnie skłaniamy się do życzeń twych — jako tego wymagają zasługi twej pobożności, i łaskawie, o ile po bożemu możemy, wysłuchaliśmy próśb twoich.
— — Gdy więc wedle osnowy twej prośby, w żarze pobożności gorliwej osobiście pragniesz zwiedzić grób pański i inne kościoły ziemi świętej: przychylając się do prożb twych, żebyś grób i kościoły rzeczone z przyczyny powyższej
— Mógł zwiedzić samoszost z pięcia osób, które wybierzesz ku temu;
— Mimo jakichłiądż przeciwnych zakazów, ustaw i wystąpień stolicy apostolskiej, zapadłych i ogłaszanych, a zawierających w7 sobie kary doczesne i wieczne;
— Wiec mocą niniejszego pozwalamy ci to opowiadać, a nawet okazować w tej twojej pielgrzymce — bo bez lego nie mógłbyś wygodnie dokonać pątnictwa tego.
— Bylebyście tylko, co się przypuszcza, ani ty lub drużyna wspomniona, albo które z nich, w tamtych krajach nieo znąjmiali, ani okazywali, cokolwiek coby mogło zaszkodzić wierze chrzcściańskiej.
— Nikomu więc nicwolno zezwolenia naszego uszczcr
biać....
Dan w Awmionic 27 stycznia, r. p. 1359. (Tbeiner )

7
2. Sól — żelazo.
Sól! owo dobrodziejstwo błogosławionej Kingi tak obficie i w takiej dobroci wydały żupy przez nią otwarte: iż w obec niej nietylko zbladła sława kopalń węgierskich, ale owszem sól polska wielkiego nabyła pokupu w samejże krainie madziarskiej. Szła w zamian za żelazo, a Sądcczanie z Podhalany wraz pośredniczyli kupi zyskownej. Musiała być o dużo tań szą i słońsżą od maramoroskiej i saroskicj, skoro ją tak chętnie kupowano, zaniedbując wydobywanie własnej. Zyski z niej musiały być nie lada, skoro król Kazimierz uprosił siostrzana swego, Ludwika, że dozwolił dowóz soli polskiej na Węgry.
Przywilej (LX1) — — K. 13G4 — Sól polska na — Węgry.
Ludwik — król węgierski — Wszem wńernym: wiecnikom, grabiom, kasztelanom, szlachcie i t. p. obwieszczamy:
— Na braterskie wstawienie się Kazimierza króla polskiego zezwoliliśmy: aby sól brata naszego króla polskiego, przez Węgrów, Polaków i wszelkiej mowy kupców, bez żadnej przeszkody prowadzoną i sprzedawaną bywała, aż do miasta naszego Saros.
— Niuiejszem więc obwieszeniem nakazujemy Wam, aby kupcy ci, jakiejkolwiek narodowości, wiodąc sól z królestwa polskiego w królestwo węgierskie, t. j. do miasta Saros, żadnych nie doznawali przeszkód.
— Którą wolą naszą obwieścicie po wszystkich granicach.
— Dan w Budzie, w dzień ś. Pawła, r. 1354. (Dogiel.)
Przywilej (LXI1) — Ii. 1355 — Jan dziedzic Zakliczyna, górnik wielicki.
My Kazimierz — obwieszczamy: — Ze uwzględniając wierne, mile, pracowite i pilne służby dzielnego Hanka dziedzica Zakliczyna, a wójta myślenickiego 5 mianowicie częstą pracę jego okazaną w szybach i studniach solnych naszych wielickich, które bronił, aby prze lenistwo jakie nie spustoszały, wzmagał robotami górników, zarządzając działami robót wszczynanych lub opuszczanych.
— Za te wice zasługi wierne, chcąc zachęcić i wynagrodzić za mistrzostwo w żupach naszych wielickich; — onemuż Hankowi i potomkom jego prawym dziedzicznie nadajemy:
— Czynsz tygodniowy półgrzywnia pieniędzy zwykłych,

8
wraz z znpelnem codzicnncm utrzymaniem samotrzeć, t. j. wraz z dwoma sługami, z przyodziewą podwójną, letnią i zimową, z inncmi pow’szednościami codziennemi, stanowi szlacheckiemu przynałcżnemi. Także suchedniowki po 3 grzywny toporowego, bergmistrzowi przynależnej, wraz z dwoma korcami owsa i kamieniem siana tak, aby na 3 konie wystarczyło na dobę.
— Dajemy i użyczamy mu to darowizną wieczystą dziedziczną i t. d.
— Dan w Żarnowcu, w niedzielę w tydzień po Niebowzięciu Najświętszej P. Maryi, roku 1355. (Łabęcki: Górnictwo.)
Brat tego Hanka (Jołianka — Janka) Zakłuczyńskiego: Wojciech był później pierwszym cieślą, mostownikicm (magister pontium) żupnym. Od niego Wojezykow=Wojszykow rodzina szlachecka — może pochodzić.
O zyskach płynących z kupi solnej, nikt nic wiedział lepiej nad Jana Gładysza, dziedzica na Szymbarku i Bereście w ziemi bieckiej, który od lat kilkunastu włodarząc starostwem sądeckiem, własnemi oczy patrzał na co raz wzmagający się wywóz soli polskiej na Węgry.
Berest, wieś górska, w połowie odległości miedzy Krynicą a Grybowem położona, jak obecnie, tak i wówczas nie mogła przynosić zysków, któreby dorównywały zyskom solnym. Sam Gładysz zaś podstarości! Wydżdze staroście sądeckiemu, potomkowi słynnego żupnika i górnika pana na Czorstynie i Łącku, a w końcu krzyżaka, którego kopalnie złota po tłziś dzień ludziom głowy mącą. W — ówczas świeżej pamięci górnictwo jego niezawodnie obudzało naśladownictwo. A komuż było łatwiej kopać w górach sądeckich, jeżeli nic staroście sądeckiemu, a wnukowi słynnego Wydżgi? — a kogóż do tego prawdopodobnie użył, jeżeli nie swego podstarościego Gładysza? Więc obeznany z górnictwem Gładysz mógł myśleć o żupach bocheńskich. Był on dobrze świadom mowy węgierskiej (dla świadomości tej został później starostą lubowelskim), co też mówi za doświadczeniem jego górniczein, nabytem na Węgrach, gdzie bardzo chciwie za kruszcem grzebano. Jakoż do najnowszych czasów madziarscy górnicy, idąc za podaniem odwiecznem, próbowali szczęścia w górach sądeckich. Boku 13G8 zjechał król Kazimierz do Sącza, prawdopodobnie na poufne układy z Ludwikiem.

9
Korzystając z chwili, sięgnął Gładysz po włodarstwo żnpnc czj li bachiuistrzostwo, ofiarując za to na skarb królewski wieś swoją górską Berestie czyli Brzeście (berest ruskie znaczy: brzost). Król Kazimierz przyjął zamianę, a wieś ta odtąd pozostała koronną.
Przywilej (LXIIT) — R. 1368 — Gładysz Jan rządca sądecki — baehmistrzem bocheńskim. — Wieś Berestie.
— My Kazimierz
— Uczyniliśmy następującą zamianę dóbr z wiernością naszym Janem zwanym Gładysz, rządcą sądeckim, a dziedzicem Brześcia w ziemi bieckiej.
— Od wspomnionego Jana biorąc dziedzictwo jego Brzeście z wszelkiemi prawami, posiadaniem i przynależytościarai, jako w miedzach na okołjest odtyczona; — w zamian i ku wynagrodzeniu onegoż dziedzictwa, daliśmy, dajemy, przydzielamy, niniejszem zapisujemy, przeznaczamy i wcielamy rzeczonemu Janowi i prawym jego potomkom:
— Moc wszelaką i wolność zupełną kopania soli kamiennej w żupach.naszych bocheńskich lub górach tamtejszych, starym obyczajem czterema ludźmi czyli parobkami.
— Gdy zaś rzeczonej zamiany nagroda nie zdaje nam się być dostateczną, więc też, aby wspomnianego Gładysza zachęcić do pilniejszej służby naszej, — wynagradzając to jego dziedzictwo i uwzględniając zasługi:
— Prócz stwierdzenia oncj zamiany, dajemy i treścią niniejszego przysądzamy wieczyście temuż Janowi i prawemu jego potomstwu: — Urząd w żupach naszych bocheńskich zwany pospolicie: Barkinjstrostwo (Bcrgmeister, mistrz górnictwa), z wszelakiem prawem, z dochodami i pożytkami przynależącemi, mianowicie: — Co sobota półgrzywnie pieniędzy polskich zwykłych; — — Co rocznie postaw sukna, a to: na Wielkanoc 12 łokci sukna wrocławskiego, a na święty Marciu postaw sukna wartości 5 grzywien. — Utrzymanie samotrzeć z trzema końmi na stajni, z tychże żup bocheńskich codzienne a wieczyste ma mieć wyznaczone.
— Aby zaś wspominany Gładysz z gór naszych bocheńskich mógł osiągać zyski i pożytki tem większe i pewniejsze; nadajemy mu zupełną moc i władzę przyjmowania sztolników szukających soli, oddalania zaś i zabronienia roboty złym robo-
O

10
tnikoin lub nieposłusznym tak w górnictwie jako też samemu Bergmistrzowi.
— Urząd tedy wspomniany z wszelkiemi dochodami i ogółem zyskami nadajemy i zatwierdzamy rzeczonemu wiernemu nam Janowi Gładyszowi, oraz prawemu jego potomstwu, z wolnością dzierżenia, posiadania, sprzedaży, darowizny, zamiany i wszelakiego dowolnego obracania na swą korzyść.
— W moc i świadectwo wieczyste list niniejszy wystawiając stwierdzamy pieczęcią naszą.
— Dan w Sączu, w pozajutrze niedzieli Suchej (8 marca) r. p. 1368.
— W obec: Piotra sandomirskiego, Dobiesława krakowskiego, wojewodów; Rafała kasztelana wiślickiego, Mikołaja sędz. krak., Piotra kaszt, sądeck., Świętosława krak. i innych wielu wiarogodnych.
— Przez ręce wgłębnego Jana (Suchywilk?) doktora teologii, kanclerza koronnego polskiego.
(Łabęcki: ’ Górnictwo.)
Gładysz, zdaje się, nie tylko że był doświadczonym górnikiem, skoro mu król powierzył bocheńskie żupy; lecz prawdopodobnie doświadczenie jego było nawet rozglośnem. Zaraz, bo skoro objął zarząd kopalni bocheńskiej, zbiegli się do króla żupnicy, t. j. dzierżawce żup, podbijając w coraz wyższy grosz jeden drugiego. Naprzód przyszedł Trutel, któremu król przyobiecał dzierżawę, jako najwięcej dającemu. Słysząc to żyd Lewko, mincarz króla zaufany, przybiegł poddając popłatę większą: więc król przyrzeka jemu. Aż tu przybiega Henselburg dając więcej, za nim spólnik żyda Lewka: Bartek mincarz jeszcze więcej — aż w końcu Arnol Welkier, najwięcej. Wszystko to działo się w tygodniu. Król własnemi usty wydzierżawiał każdemu z nich kolejno; więc każden uradowany śpieszył odbierać żupnictwo poprzednikowi swemu. Przy oddawaniu powstawały kłótnie względem bałwanów soli na składzie będącej, bo każdy radby był coś dla siebie zachować, zasłaniając się rozchodem rozmaitym; a każdy odwoływał się na obyczaj dawny.
Chcąc więc uśmierzyć te spory, i zapobiedz nieładowi żuppnemu i przeniewierstwu, które przy tej sposobności na jaw wyszło: król ustawiciel społeczeństwa polskiego, umyślił i żu-

11
pnictwo ująć w karby pewne i stałe, oparte na dawnych pra wach i obyczaju żupnym.
Przywilej (LXIV) — Roku 1368 — Ustawa żup bochen sko wielickich.
W kwietniu 1368 r. na Wawel w obec wielmożności królewskiej zawezwano starych żupników z górnikami: aby dawne postępowanie i obyczaj górniczy zaprzysięgli w obec komisyi naumyślnej, mającej spisać ustawę żupną, prawomocną na dal. Zasiedli tam biskupi i księża, zasiadł Jan Melsztyński kasztelan krakowski. Między żupnikami ówczesnymi stanął żyd Leszek mincarz i jakiś ksiądz Adam; śród górników stanął Wojciech brat Hanka Zakliczyńskiego cieśla mostownik (magister pontium) i Piotr Wierusz stygar bocheński.
Uchwalono tara między innemi:
— (10) — Bocheńscy kupcy solni mają zupełną moc sól czystą wozić do postronnych krajów, mianowicie: do Mazowsza, Rusi, Śląska, Litwy i ku Lublinowi.
— (12) — Sól innym sposobem nie ma być do Węgier dawana, jeno każdy centnar po 4 grosze. Złote zaś inaczej nie brać, jeno po siedm szkojców groszami (40 groszów). Z przyczyny: iż Węgrom bywa tłuczon bałwan soli, który stoi za dwie grzywnie, a stłuczony ledwo za półtora złotego do Węgier zapłaci. A to jest z szkodą żupy: która szkoda dotyka żupy wielickiej.
— (13) — Też ustawiamy, aby sól, która bywa dawana z żupy bocheńskiej do spiskiej ziemi, każdy ceulnar jej był dawany po 4 grosze we złotym czerwonym: a każdy zloty ma być bran po ośmi skotów, to jest, po szesnaście groszy polskich.
— (14) — Też jeśli żelazo będzie przywiezione z Węgier do żup zasól w centnarach, tedy ustawiono jest: iż każdy centnar żelaza pracz żupnika nie ma być innym sposobem bran, jeno po siedm skotów.
— (15) — Też ustawiamy, aby ludzie, którzy biorą do Węgier w żupie wielickiej sól centarową, a jeśli onej soli do Węgier nie odwiozą, ale ją na granicach przedadzą, tedy konie i z solą tam, gdzie je znajdą, mają bez wszelkiej wymówki stracić.
— (16) Ustawiamy także: iż jeśli ludzie do ziemi spis
kiej sól z żupy bocheńskiej wezmą, a jeśli ją w Sączu, albo na innych granicach przedadzą, takowąż każń mają znosić.

12
— Dodatek do ustawy: — I to się zdarza: że solarze mu szą sól wywozie za granicę. A to, aby solarze kupujący sól w składach żupniczyeh, tein lepiej mogli sól sprzedawać, a nie doznawali straty; bo gdyby Węgrzy soli nie wyprowadzali, oni uigdyby swej nic zdołali sprzedać; z przyczyny, że Węgrzy biorą sól pod grosze centnar, więc tanio: dla tego ma być usta nowion człek w Jabłuucc, któryby tego strzegł; a pochwycony na takim uczynku traci całą sól wraz z końmi.
W obec tej komisyi naddunajeccy Spicyuiejerowicze: Jan Melsztyński i Rafał Tarnowski wystąpili z pismem, mocą którego pobierali z żup tych tygodniowo kopę groszów. Żądali zatwierdzenia prawa tego; lecz całe one zupne wiece jedno głośnie zaprzeczyły pismu. Król także bez względnie odrzuci! uroszczenic nie tylko ich, lecz wszej szlachty, stanowiąc: że żaden z panów pod utratą gardła i mienia, nie ma pobierać popłat żupnych, krom wymienionych ustawą — nfiędzy któremi Hanko ów Zakluczyński, przezwiskiem Stcherim.
Dnia 16 kwietnia 1368 r. stwierdzi! Kazimierz ustawę ona (Łabęcki.)
Od tego Steberima prawdopodobnie pochodzi nazwa zamczyska naddunajcckiego Steblina, między Wojniczem a Za kliczyncm.
3. Ludwik węgierski — Elżbieta Eokielkówiia
Jeszcze r. 1355 (4 stycznia w Budzie) układem osobnym Ludwik węgierski, syn Elżbiety Łokietkownej, zabezpieczył sobie następstwo w Polsce po śmierci Kazimierza. Na układy te jeździli doń Małopolanie: Jan Tęczyński kasztelan wojnicki, Floryan Mokrski proboszcz krak., Piotr wojski i Felka podkoniuszy krakowscy. Wytargowali oni na nim, ile tylko było można: 1) panom duchownym i świeckim wolność od podat ków; 2) od stacyi; 3) wykluczenie płci żeńskiej od tronu poi skiego; 4) stwierdzenie wszelkich dawnych nadań i praw.

13
Przywilej na wolny przywóz soli polskiej do Sarysza przed kilką miesiącami udzielony, był małą ustępstw tych przcgrywką.
R. 1357 król Kazimierz zwiedzał pogórze sądeckie (18h’pca w Czcho wie nadanie Piotrowi Hcrburtowi woli w dolinie potoka Szczytnika). — Niezawodnie nie przcponmiał tam wpłynąć na szlachtę pogórską, aby obstawali za krwią Elżbiety, jak ojcowie ich obstawali za jej ojcem Łokietkiem. Miłostki królewskie w Czchowie (o których wspomina Długosz IX — 1088) nie tylko nic przeszkadzając, ow szem dopomagały. Boć Czchów i cala jego okolica osadzona Niemcami, a ryttery naddunajeccy nie zapomnieli jeszcze obyczajów germańskich, wedle których miłostki pokątue należały do kwiatów wieńca sławy ryterskiej, opiewanych lutnią wieszczów. Czemżeby był rytter niemiecki bez umizgów i minnesangerów? Ryttery naddunajeckie wśród hucznych biesiad przy pijatyce i kochankach przysięgały Kazimierzowi przyjaźń i wierność — on zaś przyjmował ich braterstwo hulackie. W owe właśnie czasy przypadają ndłostki z Rokiczaną i Estcrką
Prócz pokrewieństwa miał też Ludwik i zasługi ku Polsce, mianowicie za posiłki dawane przeciwko Litwie, mszczącej się podboju Rusi. Ludwikowe te posiłki zachwiały potęgą Litwy, przygotowywując późniejszejej złączenie się z Polską. Wywarły ogromny wpływ na losy kościoła obrządku słowiańskiego na Pod — i — Zabiesczadziu, przez osiedlenie w Munkaczu księcia Koryafowicza, który tam sprowadził i wyposażył zakonników ruskich Bazylianów (r. 1370).
Sam Ludwik rad mówił po niemiecku i lubił ryttery niemieckie, i nawzajem był Iubionym; a ojcowie rytterów sądeckich bywali wojownikami i dworzanami jego ojca, wprzód nim osiedli nad Dunajcem. Przez Węgry wiodła ich droga do dostojeństw’ i szczęścia w Polsce. Nie dziwo więc: że gorąco pragnęli Ludwika mieć królem polskim.
Roku 1370 dnia ógo listopada umarł ostatni Piastowdcz: Kazimierz Wielki. — Biskup krakowski Floryan Mokrski wraz z kanclerzem koronnym Janem Suchywilkiem co tchu dali znać Ludwikowi, którego matka Elżbieta Łokietkowna natychmiast do Krakowa ruszyła. Niebawem pośpieszył za nią sam Ludwik z żoną.

14
W Sądczu (zdaje się Starym) witała go szlachta i dostojnicy, a 17go listopada już było po koronacyi. Nazajutrz odbyła się żałomsza za duszę ukochanego świętej pamięci Kazimierza, poczem król odesłał na Węgry żonę swą wraz z obiema sierotami Kazimierzowemi; — zajrzał do Gniezna i kilku innych miast, jako był obiecał arcybiskupowi; poczem zdał rządy, matce swej, i ni z tego ni z owego, jak przyjechał, tak sobie odjechał przez Sącz na Węgry, uwożąc z sobą koronę, berło i szczerbiec. Królowa 70ciolctnia żyła w wspomnieniach młodości, w wspomnieniach ojca swego, którego losy tak ściśle złączone były z losami szlachty małopolskiej. Toporczykowie nie małą tam odegrali rolę, i tkwili w pamięci jej. Cała Polszczą zdziwiła się, gdy Elżbieta ni z tego ni z owego, Ottonowi Pileckiemu Toporczykowi poruczyła wielkorządztwo Wielkopolszczy, (odsuwając Sędziwoja Szubińskiego) przekonana, że jej tam usłuży powolniej — bo Wielkopolszcza strasznie niechętną była rządom niewieścim.
Bardziej jeszcze zdziwiła się szlachta wywyższeniem starostów królewskich.
Odwiecznym zwyczajem sądy karne sprawowali kasztelanowie t. j. sprawcy zamków i grodów, każden w opolu swojcin: bo Polska, tak jak każde dawniejsze państwo, wzrastała na prawie i ustroju wojennym. Dowódca opola wojennego był oraz sędzią sprawiedliwości. Starostowie byli urzędnikami, niewojennymi tylko włodarzami, a sądownictwo ich ograniczało się na sprawy drobniejsze. Ludwik starostom kazał sądzić sprawy wszelkie, opola włodarskie gospodarcze jednocząc z opolami sądowemi. Kasztelanowi zostali sobie wojennymi sprawcami grodów i zasiadali na wiecach koronnych, sądownictwo zaś w opolu swem sprawiali przez swe starosty, albo o ile sami byli starostami.
Starosta krakowski prócz tego otrzymał większą jeszcze władzę: bo prócz grodu i opola krakowskiego, powiat jego sądowy objął powiat proszowicki, xiąski, lelowski i połowę czyrżyckiego.
Takim starostą krakowskim mianowan Jaśko Kmita z Wiśnicza śrcniawczyk; — snąć wierny służba Elżbiety, jak ogółem pogórska szlachta.

15
Ustrój ten spotęgował władze rządu, znosząc starcia wzajemne rządów v. ojennych z włodarstwem. Szlachta sarkała a Elżbieta z Ludwikiem robili swoje, przeprowadzając plany swe dalsze względem panowania niewiast.
Przez komorniki swe i przez one starosty obwieścił król szlachtę i xiężą: aby niebawem składali podatek zwany królewszczyzną, po 12 groszy z mierzycą żyta i owsa z każdego radia czyli dymu. *) Oburzona szlachta, mianowicie wielopolska, przecząc wysłała posly do króla, król zaś’ zwołał sejm do Koszyc. W Koszycach Wielkopolanie chcieli zerwać wiece wydalając się, król zaś kazał zawrzeć bramy miasta. Więc niejako uwięzieni i przez Madziarów dobrze strzeżeni, po długich targach podpisali ugodę koszycką, ów węgielny kamień losów Polski dalszych i Jadwigi z Jagiełłą, niemniej jak poszczególnie szlachty polskiej; gdyż ugoda ta pisemnie wyraża obowiązek szlachty jedyny: obronę ojczyzny.
Przywilej (LXV) — K. 1374 — — Ugoda koszycka Ludwika węgier. z Polską względem następstwa tronu córek jego.
My Ludwik z łaski bożej węgierski, polski, dalmacki
etc. król, obwieszczamy niniejszych i przyszłych:
— Iż szczerym umysłem i uprzejmą chęcią starając się, aby królestwo nasze polskie mocno trwało, obietnicami i zapisy zobowiązali szlachcie królestwa polskiego:
— Że po zejściu naszera z tego świata potomstwo nasze męskie tylko, a nie białogłowę, mają mieć i wziąść sobie za dziedzica i następcę na królestwo.
— Potem za zezwoleniem wiecników, szlachty i innych wszystkich, córki nasze, gdyby niestało syna, sobie za pany i dziedzice królestwa polskiego przyjęli, uznając je za dziedziczki nasze i spadkobierczynie polskiej korony.
— Gdyby zaś Bóg łaskawy pobłogosławił nas synem lub córkami, wtedy jednego z synów, a w niedostatku ich, którą z córek naszych narodzonych lub narodzić się mających, którego lub którą im naznaczemy My lub najzacniejsza nasza królowa matka, onego lub ona uznają dziedzicem i następcą naszym, którego uznać będą powinni obywatele kraju: jako im
*) Kadło czyli oradło oznacza pole, które jednem lakiem narzędziem (po dzisiejszemu: jednym pługiem) zorać zdołano, więc jedną rolę, czyli włókę.

IG
przez wiecniki, szlachtę, dostojniki, micszczany i pojedyncze mieszkance królestwa polskiego, za wolą naszą dana jest obietnica i zobowiązanie. Więc wtedy jak i ninie przyjmią go za pana i dziedzica prawego i na dal w królestwie polskieiu dziedzicznie panującego.
— Gdy zaś królestwo polskie przez ten spadek mogłoby być rozdzielone, rozerwanem lub jako bądź nadwerężonein: — w dobrej wierze, krom chytrej zdrady, pod przysięgą wiary, obiecujemy rzeczone królestwo polskie zachować w całości i zupełności, nie przedawać ani umniejszać żadnych ziem lub części, lecz owszem pomnażać i odzyskiwać; jako przy koronacyi jesteśmy i byliśmy obowiązani listy naszemi.
— A iż przerzeczona szlachta nasza tak szczególne ku nam mają przywiązanie: że potomstwo nasze żeńskie zarówno z męskiem przyjęli za swe książęta i pany; przeto dla zasług, za wierną okazaną usluszność i dla dobrej woli onyehże wszystkich (nam i potomstwu naszemu płci obojej okazanej przysięgą, wierności i gotowością służenia na dal — dali Bóg!) — pragnąc ich obdarzyć osobliwą łaską:
— Onyehże wiecników (radnych panów — panów) i szlachtę, miasta, zamki, dzierżawy, miasteczka i wsie wraz z wiejskiemi całej Polski mieszkańcami — uwalniamy i wyjmujemy od wszelkich składek, danin i podatków pospolitych i poszczególnych, jakkolwiek nazwanych, od wszelkich posług, robocizn i wymóg, podwód, przewozów mienia i osób przewodzenia; zupełnie i doraźnie chcąc ich mieć uwolnionymi i wyswobodzonymi.
— Zadowolniając się tylko: żeby nam i następcom naszym w uznaniu państwa i korony królewskiej polskiej, corocznie na ś. Marciu z każdego łanu lub części dziedzicznych wypłacali po dwa grosze zwykłej w królestwie bieżącej monety, której 48 idzie na grzywnę polską.
— Zastrzegając: że szlachta koronna najazdy nieprzyjacielskie i srogość, ruszywszy się wszelką mocą powinna odpierać.
— Gdyby się zaś nam lub następcom naszym zdarzyło wojować po za obrębem królestwa, lub szlachta z nami będąca

17
gdyby się miała potykać z nieprzyjacioły, a niektóry popadl imaniu lub niewoli, ponosząc szkodę mniej więcej: wynagro dziemy ich dostatecznie na osobach i mieniu.
— Zamki stare podupadłe, burgrabia, dzierżawca, albo któremu jest poniczon, będzie go powinien oprawować w czasie pokoju. Zaś podczas wybuchu wojny lub rozruchów, przy pogranicznych zamków polskich poprawie i umocnieniu ludność miejscowa opolua powinna pomagać.
— Gdybyśmy za radą i zezwoleuicm wiecników, ku obronie i pożytkowi królestwa nowy jaki zamek wznosić chcieli; ciż dostojnicy koronni obowiązani nieść pomoc. Krom wiedzy zaś i zezwolenia szlachty i wiecników, własnym nakładem i wydatkiem budować mamy.
— Ślubujemy też, godności i dostojeństwa dożywotnie, jako to: województwa, kasztelanie, sędziostwa i t. p. nie dawać cudzoziemcom, tylko obywatelom kraju i królestwa, w którym się znajdują one godności i dostojeństwa. Które to dostojeństwa i urzędy wszelkie chcemy zachować zupełnie w prawiech, jako było za najjaśniejszych książąt panujących: Władysława i Kazimierza wuja naszego, królów polskich.
— Obiecujemy: że starostą nie zamianujemy żadnego wiecnika wojownika, ani szlachcica, ani kogobądź cudzoziemskiego przychodnia lub obcokrajowego; tylko Polaka, i to w królestwie z polskich rodziców urodzonego, byle tylko nie był z rodu xiąźęcego.
— Obiecujemy jeszcze: żadnego zamku lub twierdzy wpoi skiem królestwie żadnemu książęciu lub panującemu, albo z książąt pochodzącemu nie poruczać w zarząd lub dzierżawę doczesną ani wieczystą.
— Ślubujemy: iż zamki i miasta grodowe koronne, połączone z godnością zasiadania w wiecach, mianowicie: Kra ków, Biecz, Sącz, Wiślica, Wojnicz w krakowskiej ziemi; Sandomierz, Zawichost, Lublin, Sieciechów, Łuków, Radom w sandomiorskicj; Łęczyce w łęczyckiej; w sieradzkiej Piotrkowa; w kujawskiej Brześcia, Kruszwicy, Włodzisławia; w wielkopolskiej Poznania, Międzyrzecza, Zbąszyna, Kalisza, Nakla, Konina i Pyzdr, nie nadamy nikomu jeno obywatelom i starostom w kraju zamieszkałym.
3

IX
— Inne zamki wolno nam rozdawać przychodniom i komukolwiek zeehcemy. Przestrzegając jednak, że burgrabiowie albo sprawcy zamkowi, i poddani ich stawać mają przed starostami, sędziami, podsędkami królestwa rzeczonego i na pozwy odpowiadać powodom, zarówno z drugą szlachtą i poddanymi polskiemi; wyjąwszy spraw gardłowych, które szczególnie sobie zachowujemy.
— W przechodzie przez kraje koronne nie będziemy brać stania u wiecników, szlachty, wojowników i ich poddanych kmieci lub gazdów, wbrew ich woli; ani z tego względu mamy od nich czego wymagać. Nie mogąc z staniem zboczyć w stronę inną, naszym nakładem i własnemi pieniędzmi mamy nabywać żywność i potrzeby.
— Nadto obiecujemy i ślubujemy w wolnościach zachować, ani ich w czemkolwiek uciskać lub uciskania pozwolić, wiecniki, pany (barones, magnates), szlachtę, grody, miasta, wsie, dzierżawy i ich poddane i kmiecie.
— Wszelkie zaś inne listy, umowy, ugody, zapisy wy dane i przyzwolone przez nas i następcy nasze z jednej, a rzeczone wiecniki i szlachtę z drugiej strony, wykluczające córki nasze od panowania w królestwie, za zezwoleniem onyehże wiecników, wojowników i szlachty koronnej polskiej unieważniamy, niszczymy, za nieważne, żadne i zepsowane uznąjemy, odbierając im wszelakiej mocy; niniejsze tylko na wieczność stwierdzając.
— Dla których wiary i świadectwa dajemy niniejszy list stwierdzony pieczęcią.
Dan w Koszycach 17 września 1374. (Januszewski.)
Przywilej (LXVI) — R. 137G Jan Tarnowski — służba wojenna.
My Ludwik z laski Boga król Węgier, Polszczy, Dalmacyi i t. d.
Wszem obwieszczamy:
— Że — gdziebądż i ilekroćby się zdarzyło wiernemu nam panu Janowi Tarnowskiemu staroście radomskiemu z któremikolwiek spółzawodnikami i wrogami królestwa naszego polskiego wojnę wieść i potrzebę odbywać w odporze krzywd i napaści rzeczonego królestwa, — i w niej (co nie daj Boże!) popaść niewoli samemu albo niektórym z swego zastępu wiedzionego na one boje;

19
— W dobrej wierze słowem naszej wielmożności obiecujemy wykupić, wypłacić i koniecznie uwolnić onego samego i wszelkich ludzi jego;
— Straty też poniesione i konie w takich potrzebach i wojnie — rozumie się koronnej — zabite lub przez wrogi siłą zabrane, onemu Janowi i ludziom jego obiecujem wynagrodzić i zwrócić koniecznie.
— Więc też i jeńce z nieprzyjaciół i spółzawodników naszych wspomnionych w bojach tych przez tegoż Jana i ludzi jego imane, na wszelki sposób nam mają być zachowani.
— Wyraźnie sobie zaś zastrzegamy: aby tenże Jan i ludzie jego nie ważyli się z kimkolwiek wojny rozpoczynać, ani popierać ani spowodować.
— Dla większej wiary niniejszemu świadectwu przytwierdzona pieczęć nasza.
— Dan w Bieczu, w 3 dni po św. Nawrócenia Pawła (28 stycznia) 1376. (Rzyszezew ski i Muczk. III.)
Przywilej ten żywym świadkiem stosunków Ludwika z Spicymirowiczami. Krom ugody koszyckiej, dla ogółu szlachty tak znakomicie korzystnej, Jan Tarnowski wnuk Spieymirza ryttera, zastrzega sobie wynagrodzenie klęski wojennej, zwyczajem rytterów zachodu Małopolanie przeparli ugodę koszycką, przyczcm pogórscy ryttcrowicze rej wodzili.
Przywilej powyższy uczy: że między naczelnikami stał i on! Tarnowski. Naczelnictwa zbrojnej i bitnej szlachty wymagało doskonałości w rzemiośle wojeunem; a wojowników dzielnych zawsze królowie cenić umieli, zwłaszcza powolnych sobie, jakim był Tarnów ski.
Lecz i to prawda: że Tarnowski dał przykład gorszący, wyłamując się z społeczności narodowej wojennej, jaką była szlachta — skoro sobie osobno kazał płacić za obowiązku wypełnienie. Wszakżeż w ugodzie koszyckiej wynagrodzenie szkód wojennych obiecane li tylko w wojnach po za obrębem Polski — obrona zaś ojczyzny miała być świętym obowiązkiem!
Data przywileju tego jest w Bieczu 1376. Jeżeli nie jest mylną, toćby Ludwik w onczas t. j. 28 stycznia przybył do Biecza, do czego powodu słusznego miał nie mało. W końcu stycznia na pograniczu Podbicsczadzia bywają mrożą 19 stopni

20
(Reaumur). Czemużby król Ludwik swą przez pół wioską krwią nie miał doznać okropności zimy górskiej? Po koronacyi swej zdołał jeszcze umknąć przed zimą — obecnie dala mu się w znaki i mógł narzekać, że płuca jego nie mogą znosić mrozów polskich.
Ugoda względem wynagrodzenia wojennego prawdopodobnie nie z samym tylko zawierana Tarnowskim. Ludwik po stanowiwszy nie przyjeżdżać do Polski, musial pomyśleć o sprę żystości rządu swego namiestniczego. Wiekowa matka mimo wielkich zdolności królowania, nie mogła podołać w zaprowa dzeniu sprężystego włodarstwa tak eo do poborów jako i strć ży bezpieczeństwa pospolitego. Wick, płeć i względy dla osób przeszkadzały. Trzeba było narzędzi bezwzględnych, dzielnych a posłusznych. Takimi byli wojownicy ryttery i rytterowicze podgórscy, gotowi silą oręża przeciwko Wielkopola nom popierać życzliwość swą ku Ludwikowi.
Luxemburg Karol IV. cesarz niemiecki r. 1374 dla syna swego młodszego Zygmunta kupił Brandchurgią — a Ludwik w najściślejszych z nim zostawał stosunkach, zamierzając przybrać go za następcę tronu. Brandchurg był mu na rozkazy — zarówno z rytterami podgórskimi.
Za Brandeburgieni stał cesarz z krzyżakami i wojną krzy żową przeciwko Polsce: boć wówczas w Rzymie o nic łatwiej nie było jak o wici krzyżowe dla cesarza i krzyżaków. Papieże jeden po drugim umierali w przekonaniu, że w krzyżactwie wzrasta główna tiary podpora. Nie trzeba być ułudnym, aby dostrzedz związku międy ujmowaniem sobie Ludwikowem, Luxemburgów i rytterów małopolskich. W ostatecznej dali leżało zupełne zagarnięcie Polski.
Przeczuła to ostatnia Piastowiczowna Elżbieta: i tu szukać klucza do onego nagłego wzgardzenia dochodami dalmaekiemi, do onego zgromienia syna, i stanowczego oświadczenia, że po wraca do Krakowa objąć dalsze rządy Polską.
Aby zaś okazać powagę swą nad rytterowiczarai pogorskiemi, posłała im rozkaz, że wraz z żonami swend mają koło Sącza wyglądać jej przybycia. Życzliwa polska szlachta podgórska wyjechała przywitać córkę ś. p. Łokietka, a rytterowicze nie pozostali doma, przyłączając się do strojnego i ozdobnego zastępu szlachty madziarskiej, w którego drużynie wjeżdżała

21
z niezmierną okazałością Że tam nic brakło gędżby, łatwo odgadnąć: bo gdzież wkiedy pochody królewskie uroczyste odbywano bez odgłosu trąb i innej gędżby?
A było to na początku listopada, bagna poleskie po części zamarzły. Korzystając z tego książęta litewscy Kiejstut, Witold Jagiełło wraz z ruskimi Lubartowiczami napadli na Polskę, przebiegli ziemie lubelską, i bez wieści łupiąc i paląc, przypadli aż pod Tarnów. Cztan, dziedzic Baranowa konno w pław przez Wisłę ledwo ocalił siebie wraz z żoną położnicą i nowonarodzonem niemowlęciem. Owdowiała kasztelanowa wiślicka liniałowa Tarnowska z Wielowsi na buki litewskie porzuca koleby z służbą i w czółnie uchodzi za Wisłę z małą drużyną.
Przerażona szlachta nadwiślańska uciekając znać daje królowej Elżbiecie, która obiecuje pomścić ich za pomocą syna swego. Mimo to jednak śpieszy do Krakowa, a Sandomierzanie kina, że ich nie broni od Litwy, lecz zawodzi gędżbę, której odgłos rozchodzi się po całej Polszczę.
Do właściwości życia madziarskiego należy niesłychane zamiłowanie w gędżbie. Widzieć trzeba, aby wierzyć, jak dalece cygan wygrywając czardasze, owłada umysł Madziara, od czykosza bosego aż do magnata złotem lśniącego, bez różnicy stanu i wieku. Żadna biesiada, żadne zgromadzenie nic obejdzie się bez lutnistów Czy dawniej Madziary mniej byli gę-
dziebnymi? czy dawniej cyganie lutniści nie umieli wygrywać dzikiego uczucia synów stepu? czy ich tam nie było jeszcze? czy może zajęci byli inną pracą?
Madziary wówczas byli jakimi są dziś. Ludwik włoskiem winem obsadzał góryHedjch, a gędźba włoska stara wzorem była gędżbie madziarskiej, tak jak Włosi uczyli ich budownictwa, zagłuszając stary gotycj zm północny. Szlachta madziar ska pijąc i hulając, kazała sobie przygrywać tak jak dziś; bez grajków nie obeszła się nigdzie, a najmniej w wesołym pochodzie po za swe gorące równie i śliczne winorośle góry. Na dworze starej królowej cyganie bezustannie przygrywali madziarskim dworzanom, a nieodrodna Łokietkowna rada słuchała tej gędżby porywającej, której trudno nie słuchać, tak się wkrada w serce. Dworzanie wybierając się do Krakowa, nie zapomnieli grajków narodowych; a ci cóż mieli robić? grali w najlepsze. Że właśnie Litwie podobało się zagonić się aż

22
o kilka mil w opodal, cóż to obchodziło cyganów? oni przyjechali grać, więc grali. Cóż to nawet tak zbytnie obchodziło Madziarów, drużynę dworską królowej? Oni jechali nie na woj nę, ale strojno i wesoło na królowej dwór, pewno nie na czczo lubili swą narodową gędżbę, bo im przypominała ojczyznę; mieli z sobą grajków grających bezustannie: mieliż im bronić grać dla tego, że Randomierzanie granic nie bronią? Tak niezawodnie myślch Węgrzy — a królowa nie sprzeciwiała się, lecz nie śmieszkiem dała znać synowi, że Litwa pustoszy Polskę.
Z tem wszystkieni gędźba ta i wesołość madziarskich dworaków jątrzyła szlachtę polską, żądającą jeżeli nie pomocy to choć spółczucia przynajmniej. Boleść zaś obrażona bywa mściwą!
Dnia 7go grudnia, Przedbor, dziedzic bliskiego Brzezia kazał sobie z domu do Krakowa przywieść wóz siana, posławszy poń pachołki zbrojne. W bramie miejskiej już pachołcy madziarskich panów, którym też siana było potrzeba, po swojemu nie pytając zawracali wóz do swej gospody. Wszczęła się bitka między tą czeladzią z obu stron podsy cana nadbiegającą pomocą — a uraza narodowa znalazła sposobność zemsty; pospólstwo z szlachtą nuż bić Madziarów, wymawiając im owe niemiłe gędżby cygańskie podczas żałoby krajowej. Królowa słysząc, co tchu wyprawiła starostę krakowskiego Jaśka Kmitę, z Wiśnicza, aby wedle obowiązku swego na czele straży zamkowej uśmierzył bójkę. Kmita konno wjechał w ciżbę, za nim cisnęła się straż, roztrącając a pewno i bijać zapaśników zażartych. Wtem z pomiędzy gromady węgierskiej strzała z luku wypuszczona ugodziła Kmitę w krwawnicę szyi tak, że zaraz spadl i umarł. Śmierć jego dala hasło do okropnego rozjątrzenia. Krakowianie z wściekłością rzucili się na Węgrów: a gdy polscy dworzanie królowej stanęli w obronie ginących Madziarów7, tłuczono i onych. Więc wszystko umyka na Wawel, gdzie królowa przerażona kazała pozawierać bramy. Panny tylko dworskie z okien drabiny spuszczały ocalając niedobitki.
Padło Madziarów IGO kilka, a miedzy tymi młodzież najzacniejszych rodzin, wychowance dworu. Po kilku dniach trwogi i żalu wyjechała królowa z Polski. Śmierć Kmity synow i jego wynagrodziła starostwem łeczyckiem.

Przi/irilej (LWlIj R. 1377 — Jim Tarnowski wieś Zdonia w Sądecczyznie.
— My Jan kasztelan krakowski zczuajemy wszem, którym przynależy:
— Uczciwym i zakonnym mężom, panu Wojciechowi Opatowi i całemu klasztorowi tynieckiemu zakonu św. Benedykta, pożyczyliśmy 40 grzy wien groszy pragskich, na dziedzictwo ich naddunajeckie Zdonia.
— Gwoli zbawienia duszy naszej tymże panom, opalowi i klasztorowi jego obiecujemy potrącać coroczny czynsz z rzeczonego dziedzictwa Zdoni pobierany. Dziedzictwo zaś dzierzeć będziemy zastawem, aż do zupełnego wybrania 4<)tu grzywien pieniędzmi ezynszowemi.
— Wybrawszy zupełnie 40 grzywien, obiecujemy rzeczonym panom zaraz wrócić dziedzictwo ich bez pieniędzy, krom zwłoki wszelkiej.
— Gdyby zaś zmiankowany pan Wojciech opat rzeczone dziedzictwo odebrać cheiał jeszcze przed wybraniem przez nas onych 40 grzywien, wówdy potrąciwszy czynsz dzierżawny przez nas wybrany, ostatek pieniędzy ugodzonych będą nam powinni wypłacić odzierzając swoje dziedzictwo.
— Dla wiary i jawności lepszej niniejsze pismo kazaliśmy stwierdzić pieczęcią naszą.
— Dan w Krakowie, piątego dnia po Bożem Narodzeniu, r. p. 1377.
— W obec Spytka syna naszego, Mikołaja na Burzynie, Szymona naNierodzimcach, Jana na Pawlikowcach panów dziedzicznych — prócz innych wielu wiarogodnych. (Rzyszczewski.)
R. 1378 — — Po onej wyprawie litewskiej nicchciał Ludwik do Polski zaglądnąć, wymawiając się ostrością powietrza poi skiego. Gdy szlachta nań nalegała, w namiestnictwie posłał do Krakowa Władysława Opolskiego krewnego swego, łamiąc tem ugodę koszycką. Czein do żywego tknięta małoi wielkopolska szlachta, uradziwszy, wypowiedziała posłuszeństwo, grożąc wezwaniem książąt mazowieckich. Więc go musiał odwołać.
R. 1379 — Aby zażegnać burzę grożącą, a może i przed śmiercią pożegnać się z pieleszom swym, Elżbieta matka jeszcze raz nawidziła Polskę, tą rażą skromnie i nie dwrorno.

24
W wrześniu i listopadzie bawiła w Krakowie, jak świadczą nadania jej tamże Szafrańcowi i klasztorowi staniąteekiemu. Umarła w krotce, bo 29 kwietnia 1380 (prawdopodobniej niż 1381).
R. 1381 z końcem marca. — Ludwik zwoławszy sejm w Budzie, ustanowił dla Polski trzech namiestników, między którymi był ojciec kasztelana sądeckiego Dobiesław Kurozwęcki i brat jego biskup Zawisza samotrzeć z Sędziwojem Szubińskim. Rząd ten samotrzeci ustanowił Ludwik za poradą tegoż biskupa krakowskiego, któremu oddał pieczęć koronną — gwoli czemu się odtąd pisał namiestnikiem królestwa polskiego.
Był on niesłychanie wyniosły i wystawny. Koni — trzymał przeszło 70, tyleż miał szat na odmianę. Chcąc się wywyższyć, nad wszystkich poniżał duchowieństwo i wcale mu nie był przychylnym.
Przebija się to w sprawie Poradlnego z klasztorami zakonnic, których nie zrównał z szlachtą, wymagając więcej o 2 grosze z łanu próczospów, pańszczyzny i składek.
PODHALE SZAFLARY ZAMECZEK SZCZAWNICA. Pod
hale dotąd należało do cystersów szczyrżyckich, a raczej ludzimirskich.
R. 1380 — Klasztor szczyrżycki utracił posag swój dla jednego opata swego, co oddał zameczek Szaflary, kędy chronili się zakonnicy przed opryszkami węgierskimi, jakiemuś przechrzcie, a ten kuł monetę fałszywą. Ludwik król węgierski i polski kazał Sędziwojowi z Szubina star. krak. dobyć on zameczek, wychrzte onego spalić, a wsie klasztorne pobrać. Jeździł opat do Budy za tem, ale odesłał go król do sądów za przybyciem swojem do Polski, a oddał temczasowo klasztorowi dwie wsie. Opat wracając zmarł na drodze w Szczawnicy wsi klasztornej, a za nim poszedł w niedługo Ludwik po krzywdzie onej.
Władysław Jagiełło one majętności zabrane pozastawia! polem między rycerze swoje. (Liber bcnef. III. 437.)
Preyntlej (LXVIII) — R. 1381 — Ludwik przez swe poruczniki.
KLASZTOR KINCH PORADLNE GAZDOWIE (jobafJWnes)
PAŃSZCZYZNA OCZEPNE.
— W imię Pana Amen! — Pochwalon Bóg w świętościach swych, uwielbion w swej wielkości! A jeżeli wszystkie sługi

25
swe uwielmożnia, wysoką zdobi częścią i niebiańską szczęśliwo ścią obdarza; toć przecie, aby godność godnemu przypadła, bardziej w znaczeniu podnosi, szczodrzej godnością i nagrodami obsypuje tych, których sądzi godniejszemi, prze pilne wspieranie zakonów samych i pomnażanie chwały pańskiej.
— Przeto my Ludwik z łaski bożej król Węgier, Pol skiej, Dalmacyej, Chorwacyej i t. d., przykładem tej świętej wyinowności nauczon, za prawdą również, podajemy do wiadomości wszystkich:
— Że gwoli dusznemu zbawieniu swemu i potomków naszych, z zakonami radzibyśmy rozszerzyć zbawienną służbę boską.
— A ponieważ kościoły zakonnic, klasztorów i zgromadzeń: św. Jędrzeja w mieście Krakowie, a w Starym Sączu św. Franciszka lub też błogosławionej Klary, w dyccczyi krakowskiej, jako niezmiernemi zasługami przeważne nam są zalecone;
— My więc z wrodzonej naszej dobrotliwości chcąc im życzliwość naszą okazać: samych i dobra ich dziedziczne, wszech wraz i każdego z osobna kmieci ich albo gazdów (jobagio) *), kędybądż osiedlonych, z wspaniałości naszej królew skiej — od wszelkich poborów, robocizn, opłat, spów, od podwód i przewozów, jakkolwickbądź nazwanych, czy to zwyczajowych, czy jakiembądż prawem poprzedników naszych i nas samych posiadanych, niniejszem uwalniamy, ochraniamy i zupełnie się z onych niniejszem pismem wyzuwamy.
— Tylko na znak państwa naszego królewskiego majestatu, dla siebie i potomków naszych, żądamy od każdego kmiecia z wsiów dziedzicznych, przerzeczonych klasztorów i zakonów:
— Z każdego łanu corocznie w dzień św. Marcina po 4 grosze pieniędzy w królestwie zwykłych, do komory naszej i na stępców naszych jedną mierzycę jęczmienia a dwie owsa, i to należycie zrównane bez czuba, wedle zwyczaju w samym Kra kowie i Sączu; co przerzeczeni kmiecie albo gazdowie obowiązani będą dać wypłacić i stale przekazać.
— Dalej kmiecie ci i gazdować przerzeczonych klasztorów obowiązani będą, do najbliższego naszego królewskiego dworu odrabiać dwa dni w przeciągu roku: jeden w czasie żniwa do
*) Jobag — słowo madziarskie oznacza gospodarza rolnika, to samo co Błowackie gazda.
4

26
żęcia, zbiorki i zwózki w stodołę, drugi do kośby, zbiorki, po kosów i należytego w gumno schowania.
— Gdy zaś wypadnie nam lub następcom naszym wraz z pospolitem ruszeniem wojennem wyjść po za granice królestwa, w ongi zażądamy wsparcia dobrowolnego (subsidium ćkariłatwum) od chłopów’ czyli gazdów rzeczonych klasztorów’, lecz tylko jeżeli takie ruszenie przyjdzie do skutku. Gdyby zaś takiego wsparcia zażądano i wybrano, ruszenie zaś ono dla przeszkód lub wypadku jakiego nie przyszło do skutku: wów’czas na przyszłe już ruszenie nic dać nie powinni, dokąd rzeczonych pieniędzy panowie szlachta wprzód na pospolite ruszenie nie wydadzą.
— Również zażądamy dobrowolnego wsparcia, gdy i skoro będziemy córkę za mąż wydawać lub syna żenić, lub następcy nasi, albo gdy któremu z nich wypadnie koronować się koroną królestwa: w ongi kmiecie i gazdowie rzeczonych klasztorów wsparcie ono dobrowolne bezwarunkowo dać będą po winni.
— Chcemy też z wrodzonej nam wspanialej dobroci, aby przy wybieraniu pieniędzy żaden pisarz lub sługa nie poważył się żądać więcej nad jeden grosz od każdej w7si. Prócz tego zaś, aby się nie ważył wymagać i wyciskać co od kościołów, klasztorów zakonnych wspomnionych, lub ich osób i ludzi.
Na świadectwo tego wszystkiego niniejszy list pisać i pieczęcią stwierdzić kazaliśmy.
Dan w Krakowie, nazajutrz po św. Marcinie 1381.
Wydane ręką wielebnego Jana Radlice, kanclerza naszego polskiego koronnego. (Arch. klaszt. Kingi — w odpisie.)
26 grudnia t. r. panowie tryumwńrowie podobny, a nawet co do treści dosłowny przywilej wydali klasztorowi zakonnic staniąteckich.
W podobny sposób pobierano poradlne z innych klasztorów np. miechowskiego.
CZOBSTYN. — Mimo ugody koszyckiej — mimo sejmu w Budzie i namiestnictwa samotrzeciego — Ludwik krewnym swym nie odbierał zamków koronnych; świadkiem nadanie rybołówstwa Czerwonemu klasztorowi:
Przywilej (LXIX) — R. 1381 — Bolek Opolski kasztelan czorstyński.

27
— My Ludwik.... Wam jaśnie panie Bolku xiąże Opolskie, bracie najdroższy, kasztelanie, albo też podstarościernu waszemu ua Czorstynie, oraz wszem waszym urzędnikom, dworzanom i porucznikom, którym pismo niniejsze zdarzy się oglądać!
— Niniejszem żądamy po was, poruczając: — Bratu w zakonie Janowi przeorowi Kartuzów klasztoru św. Antoniego wyznawcy, na wybrzeżu Dunajca i zakonowi jego, rybołówstwa w rzece Dunajec, nawet w wymiarku (portione) i części naszej królewskiej, jakie mamy w rzece wspomnianej — rozumie się na użytek onych samych, a nie gazdów ich — abyście nie przeszkadzali ani wzbraniali; lecz nazawsze dozwalali rybakom ich Iowie w wodach wspomnianych na strawę własną. Gdyż bacząc surowy ich zakon, że nie mięsem lecz samą rybą żyją, dla zbawienia duszy naszej nadaliśmy im ono prawo rybołówstwa w Wymiarkach naszych królewskich, li dla ich własnego użytku i strawy. Nie ma się wiec dziać inaczej pod łaską naszą. Co też przykazujemy przyszłym kasztelanom, podstarościm, pod taż samą groźbą. Pismo zaś niniejsze na zawsze ma pozostać u przeora i w klasztorze.
— Dan w Liptowie, dnia 1 sierpnia 1381.
(Rzyszcz. et Muczk. 1.)
Bolesław ten kasztelan czorstyński był młodszym bratem Władysława wielkorządzcy Rusi (pana na Dobrzyniu i Kujawach) — bjl on ojcem słynnego xiędza Jana Kropidła proboszcza spiskiego.

XI.
JADWIGA I JAGIEŁŁO.
Ii. 1382. — Przeczuwając zgon swój bliski, Ludwik zwołał sejm polski do Zwolenia, oncj przedmadziarskiej Chrobatów stolicy. Margrabiego braudeburskiego Zygmunta Luxemburgo wieża, jako męża córki swej starszej Maryi przedstawiał na króla polskiego i zażądał dlań hołdu, którego sejm nie odmówił. Poczem wysłał go do Polski dla objęcia rządów, dodając mu wojska węgierskiego i poruczając opiece arcybiskupa Bodzanty i starostów Sędziwoja krakowskiego z Domratem wielkopolskim.
Gdy wkraczali do Polski, przyłączyły się do nich kupy zbrojne szlachty z nad Dunajca i okolicy, także krakowskiej i sandomierskiej, z którymi wraz wojowano Bartosza Odolanowskiego w Wielkopolsce i mazowieckiego Ziemowita, nicuznających panowania Maryi, tem ci mniej Zygmunta.
Podczas tego 14 września umiera Ludwik w Tyrnawie. Wielkopolanie napierają Zygmunta, aby niemiłego Domrata złożył z starostwa wielkopolskiego. Odmową szorstką i groź bą zniechęca ich. W tem nadbiega wieść przykra, iż madziar scy starostowie na Rusi, widząc złe czasy nadchodzące, Lubar towi kniaziowi na Łucku odprzedali grody i zamki: Kamieniec, Olesko, Horodło, Łopatyn, Śniatyń, a sami wrócili ua Węgry, zostawiając Polakom w spuściznie nienawiść Rusi za prześla dowanie obrządku sławiańskiego wschodniego.
Na 25 listopada do wielkopolskiego Radomska zapowie dzieli Wielkopolanie sejm powszechny. Małopolska nic zjccha

29
ła; a Zygmunt gdy zastawiono obiad dlań, kazał z sali powy dalać szlachtę. G gruduia na sejm do Wiślicy zjechali Wielko i Małopolanie, Zygmunt i posłowie królowej węgierskiej wdowy. Posłowie ci imieniem królowej upraszali o wierność ku jednej z królewien, którą matka wyznaczy, a nim to nastąpi, prosili o wstrzymanie się z wszelkiemi hołdami i przysięgami, choćby i Zygmuntowi (który, nawiasem mówiąc, i Małopolskę obraził, probostwo zwierzynieckie nadając jakiemuś Czechowi swemu wbrew wstawiau się za Nankierem). Więc też i Małopolanie przyjęli uchwałę radomską, odstępując Zygmunta. Pozostał przy nim jedynie Bodzanta arcybiskup z Domratem nienawidzonym starostą wielkopolskim.
Prawdopodobnie pozostali też i naddunajeccy rytterowicze, mianowicie Sulisław Rożen z Gródka.
1. Kożny i Zawiszę — Melsztyński — Moście.
R. 1286 — Zawisza z Rożnowa czeskiego (Rosenberg) pan na Krumowie, ożenił się z siostrą Gryffiny Lcszkowej, ruską Kunegundą, wdową zabitego króla czeskiego Ottokara, matką Wacława (starszego), który te związki uznał i Zawiszę starostą Czech mianował. Po śmierci tej Kunegundy, Zawisza ożenił się z królewną węgierską; a ponieważ król węgierski sprzyjał Polsce i Łokietkowi, a Gryffina wdowa po Leszku czarnym prawa swe do Polski zapisała Wacławowi, tenże, w związku z Węgrami upatrując zdradę, dał ściąć onego ojczyma swego Zawiszę Rożna. Ojciec zaś Wacława Rudolf cesarz całą mocą podbijał Węgry, które bronił wojewoda na Gienczu z Jerzym Szowarskim. (Sądeccz. T. 1G9.)
Ze w owe czasy rodzina ściętego Zawiszy umknęła ua Węgry, z kąd z Łokietkiem do Polski przybyła i nad Dunaj cem osiadła, z pewnością można wnioskować.
Zawisza, było to imię chrzestne nic rodowe, jak widzimy w dziejach; nazwisko właściwe ściętego było Rożen.
Rożnów był cały ród, Zawisza znany ten jeden. W wy chodztwic dzieci Zawiszy dla pamięci smutnej pisali się Zawi

3(»
szumi (tak np. jak niedyś Gryfa Jaxy dzieci, Jaxaini) — pobratymce zaś stryjeczni po staremu zostali Rożnami. Nawet herby 6wc odmienili: o co też nie trudno było, skoro królowie węgierscy i polscy dowolnie nadawali herby wojownikom, nie troszcząc się o ścisłość heraldyczną (np. Janinę), a samej szlachcie jeszcze statutem wiślickim wolno zmieniać herb, byle nie za życia ojca. Mimo odmian tych, Zawiszę i Rożny kupką siedzieli nad Dunajcem w sąsiedztwie z Spicymirzeiu i drugimi ryttery. W Czechach pozostało ich nieco, a prawdopodobniej wróciło po śmierci obu Wacławów: bo roku 1317 Henryk z Lippy wraz z Piotrem Rożnem z Węgier przywiódłszy posiłki, w Bernie oblegali króla Jana i porazili go nawet w Sacu.
Pierwszego naddunajcckiego Rożna zwie Paprocki Sulisławem, według podań rodzinnych i „niektórych pism“ twierdząc, iż on należał do zabójstwa wojewody krakowskiego
poczem zbiegł na Węgry. Będzie to zabójstwo Kmity, przyczem Sulisław jako dworzanin Elżbiety jeszcze z Węgier za cza sów Łokietkowyeh — koniecznie musiał stawać w obronie szlachty wigierskiej, z którymi łub ojcami ich po pobojowiskach pospołu krew swą przelewał i Chlebem ich żył, nim go w Polsce uzyskał.
Nic prawdopobniejszego nadto: że dzieci wojewody genieckiego Omodeusza i Szowarskiego i Hippolitowicze i innych przyjaciół Łokietkowyeh wychowywali się na dworze córki jego; więc też w ich obronę słała Elżbieta polskie swe dworzany, i oknami po drabinach pannom swym dworskim ocalać kazała. W tak gorącej chwili, że taki rytter Sulisław nie na żarty mieczem płatał i uwagę na siebie zwrócił, to pewna, zważywszy zbroję stalową. Że z tąd popadł nienawiści pospólstwa zawziętego, a szlachta sandomierska że śmierć Kmity na jego karb kładła — nic w tem dziwnego. Że zaś po takich zajściach, uieod stępując przelęknionej królowej, towarzyszył jej w powrocie
i to pewna. — Lecz i to prawdopodobne, że wynagrodzony bez trwogi powrócił na swój Gródek i niebawem go umocnił murami i zbroją gotówr odpierać napaść wszelką.
Ale napaści nie było! Elżbieta była mu wdzięczną, a Lu dwik podobnych jemu ujmował sobie datkiem i obietnicami. Mógł więc spokojnie obmurować Gródek; od potrzeby litewskiej pewno nie stronił, a pod Bcłzem gdy się Polacy powadzili

31
z Węgrami, Rożen powno nie był dalekim i niewy stępy wał przeciwko Madziarom Ludwikowym. Z takiemsamcm prawdopodobieństwem wnioskować można, że się przyłączył do Zygmunta wkraczającego obejmować rządy polskie. Odtąd zaś ustaje niepewność wszelka.
Zygmunt rozgniewany uchwalą wiślicką, pewno za poradą niemieckich swych dworaków, chciał iść w ślady dawnych książąt niemieckich, za pomocą mieszczan niemieckich chciał opanować Kraków, i zdawało się, że zmarniała nauczka Lokietkowa, dana niegdyś krakowskim Niemcom i wójtowi ich Albcrtusowi: bo już okazywali chętkę wpuszczenia Zygmunta miłego. Odradził im jednak stary kasztelan Wawela, Dobek Kurozwęcki.
Nie pozostało tedy jak odwrót; a szlachta aby się pozbyć Zygmunta co prędzej, uchwaliła ze skarbu koronnego wypłacić nakład tej podróży. Wracał Zygmunt na Niepołomice, Bochnią, Sącz — — więc przeważnie posiadłościami swych przyjaznych rytterowiczów sądeckich. Nie o wiele też podobno chybi przypu szczenię: że oni po swojemu targując się o szkody i nakłady, w takim razie nieuniknione, wytargowali on zwrot, stania podwód i obroków. Rożny i Zawiszę prawdopodobnie towarzyszyli mu w tym odwrocie niesławnym.
R. 1383 d. 27 lutego, w Sieradzu, wedle życzeń królowej Elżbiety, młodsza jej córka Jadwiga przyjęła tron polski, podczas gdy w Wielkopolsce wrzala już wojna domowa, wzniecona przez strunniki Ziemowita. Aby ją zażegnać, wysłano tam posly imieniem królowej Elżbiety. Między nimi był Spytek Melsztyński, 181etni wojewoda krakowski, /awarii oni rozejm do św. Jana t. j. do czasu przybycia królowej.
28 marca na sejmie tamże w Sieradzu wybrana królową Jadwiga, a za męża przeznaczon jej Ziemowit mazowiecki, którego Bodzanta zaraz chce królem głosić, czemu się najmocniej sprzeciwia Władysław Opolski. — Jan z Tęczyna radzi wyzna czyć królowej roki przybycia do Polski, co sejm uchwala: na Zielone Świątki.
10 maja — w Sączu zgromadzona szlachta na daremno wygląda Jadwigi.
Podczas tego Ziemowit podstępuje pod Kraków (7 maja) w drużbie Bodzanty arcybiskupa i Bartosza z Koźminka, ukradkiem na probostwo Bodzanty św. Floryana. Mnogość Mazurów

32
jego zdradziła gomieszczanie i część szlachty nie puścili go, i musiał ustąpić do Korczyna.
Mieszczanie Niemcy bali się go jak pioruna, więc go nie puścili; z szlachty zaś, że sądeccy rytterowicze najusilniej przeciwko niemu z tej samej przyczyny stali, dowodzi mściwe pustoszenie dóbr Spytka Melsztyńskiego, Książa — skoio królo wa z Koszyc nie przyjechała, odraczając przyjazd do św. Marcina, poczem szlachta od Sącza popowracała, wysławszy od siebie posły do Koszyc.
Między posłami byli Spytek Melsztyński i Jan Tarnowski.... Ziemowit jął zdobywać Kujawy, czego się królowa bardzo obawiała. Małopolscy jej stronnicy wybadali, że kasztelan brzeski wraz z starostą kujawskim mimo obecności swej na dworze wę gierskim, w zmowie są z Ziemowitem. Przywołani musieli urzęda swe złożyć w ręce królowej, która powiernika swego Scibora Mościca, mianując starostą kujawskim, co tchu do Polski wysłała. Nim jednak zdążył, już (22 maja) zięć byłego starosty poddał Kruświcę Ziemowitowi, a w 3 dni przybyły Ścibor musiał sromotnie ustąpić z całych Kujaw. Poczem Semko (Ziemowit) podstąpił pod Kalisz, a arcybiskup Bodzanta zwołowszy szlachtę do Sieradza, ogłosił go królem polskim. Szlachta z zapałem obwołując podniosła go wgórę i usadowiła na przygoto wanym stolcu królewskim.
Ścibor Moście mszcząc się do szczętu obrał wsie Bodzanty: Turki i Grzegorzewo, a od dworu królowej zagrożono mu odjęciem arcybiskupstwa. Przelękniony więc ociągał się z koro nacyą. Ziemowit rozjątrzony jął zdobywać Kalisza i innych twierdz. Stronnicy królowej przerażeni, przedstawili jej całe niebezpieczeństwo grożące już nie jej zięciom, ale córkom: więc co tchu zebrała 12, 000 wojska madziarskiego, i podczas gdy stronnicy jej małopolscy Ziemowita zabawiali układami, Zygmunt Luxcmburgowicz brandeburski z kardynałem strzygoń skira na czele onych kup madziarskich, w ołoskich i z zabiesz czadnej Kusi złożonych, stanął pod Nowym Sączem, gdzie doń przybywali zbrojni rytterowie i inna szlachta.
Przez kilka dni naradzano się co czynić dalej? Jedni radzili wprost na Mazowsze, drudzy chcieli wyczekać do św. Marcina, dokąd jako do spodziewanego przyjazdu Jadwigi, ua rozejra bojówprzystał Ziemowit. Przemogli Zygmunt wraz

33
z tymi, co pragnęli zemsty na Ziemowicie. Że do nieb należeli nasi sądeccy rytterowicze z Sciborem, nic pewniejszego: boć przecie Ziemowit, złupił dobra Melsztyńskie młodego ich wojewody, a Ścibor pamiętał, jak wywiedzion w pole, zami ist starostwa, niesławy tylko nabył.
Ziemowit ufny w rozejm krakowski, doma porozpuszczal wojska swoje: więc nie trudna była wojna, do której zastępy swTe przyłączyli Krakowianie z Sandoraierzany. Pochód był na Radom ku Ziemitowej części Mazowsza: łupiono, palono i zabijano! a węgierskie wojsko nie znało ni litości ni świętości. 25 Września oblężono Brześć (kujawski) pustosząc w około — podczas gdy znienawidzony ów Domrat kaszlelan poznański, chcąc się przycldebić Zygmuntowi, zaciężnymi Sasami i Pomorzany osadza! dobra Bodzanty. Korzystając zaś z sposobności, Jagiełło z Litwą zdobył Drohiczyn — i pewno nie marzył, że zabierze wszystek zysk tej wojny. Po lltodniowem oblężeniu Brześcia, za pośrednictwem Władysława Opolskiego stanął przecie rozejm do Wielkiejnocy; a madziarskie posiłki obciążone łupem nawet kościelnym i przekleustwy ludności całej, ustąpiły wraz z nienawidzonym Zygmuntem.
Więc niebawem wysłano posły do królowej i zastawniki za królewnę Jadwigę, którą po koronacyi obiecano matce zwrócić jeszcze ua 3 lata. Lecz królowa podraawiana przez rytterowicze ciągle obawiające się groźnego Siemka, raz jeszcze chciała próbować szczęścia opanowania Wawelu.
Jan Tarnowski kaszt, sand. najdzielniejszy z rytterowi czów, wierny układom zawartym r. 137G w Bieczu z Ludwikiem, podjął się wykonania pomysłu śmiałego. Z dobraną gar stką Węgrów za pomocą naddunajeckiej braci, miał podpaść i zdobyć Kraków, podczas gdy królowa posła Sędziwoja z Szubina i zastawniki jego zatrzymywała w dalekiej Jądrze dalmackiej. Prócz Tarnowskiego, zupełnie na usługi swe miała ona młodego wojewodę krakowskiego Melsztyńskiego, który głębiej zajrzał w czarne oczy jednej z panien dworu, Elżbiecie córce Emrycha wojewody (po Opolczyku wielkorządcy ruskiego) — i byłby w piekło szedł dla jej pozyskania, które od królowej przeważnie zależało. Łatwy więc domysł, że wojewoda krakowski wszystkiego wpływu użył, pośrednicząc tej sprawie, mającej przynieść chlubę rodowi jego, a szczęście samemu.
i

34
Ktoś! zdradził zamysł, Sędziwój przed sobą wyprawił goń ca, a sam z kilkoma! zmieniając konie, w jednej dobie 60 mil wzwyż upaliwszy przed gońcem, jeszcze zdążył do Krakowa.
Kto jeździł konno, wie co koń może, z Jadry do Krakowa jednym tchem nieubicgnie, chyba Pegaz wieszcza. Poprzednio konie rozstawiać, trzeba mieć też czasu wolnego nieco, bo i rozstawny koń pędzić musi do miejsca rozstawki i wytchnąć, jeśli ma iść dalej. Itozstawka kiłkadziesiątmilowa potrzebuje kilka dni czasu — a tatarskie przeskakiwanie z konia na koń także tego nie dokaże. Praj madziarski dziejopisarz wątpiąc w tę jazdę, okazał się tylko jeżdżcera doświadczeńszym od księdza Długosza i księdza archidyakona gnieźnieńskiego, wierzących, że smarowanie nóg końskich szpikiem jelenim doda im clę żości i wytrwałości, jakiej żaden jeleń nie posiada. A trzeba jeszcze zważyć, ile to i jakie góry leżą między Jadra a Krakowem? a jakie to drogi bywają w grudniu i styczniu, kiedy się to działo? — przecież po samych kamieńcach t. j. po ostrych kamieniach potoków górskich trzeba było jechać mil kilkanaście, a kto takiej jazdy konnej zażył, niezawodnie z Prajcin będzie wierzył w przesadę lub mylną wieść.
Zygmunt Luxemburczyk mienił się prawym dziedzicem Polski, wedle ostatniej woli ojca swej oblubienicy Maryi. Chociaż nad spodziewanie spadła ua nią korona węgierska, on mimo to pragnął panować tej Polsce, która go tak srodze upokorzyła: bez Polskiej Brandeburg był mu niemiły.
Królowa zaś Elżbieta dla młodszej swej córki pragnęła korony Tiastów, skoro starsza była już królową węgierską. Natrętne i samolubne zabiegi Zygmunta stawały jej się niemiłemu przeczuwała w nim wroga śmiertelnego swego i Jadwigi ukochanej. Pragnąc zajęcia Krakowa, pragnęła korony polskiej dla swej Jadwigi i Wilhelma rakuskiego ukochanego jej narzeczonego. Zygmunt zaś widział w tem wydarcie sobie korony, której żadną miarą niemyślal odstąpić. O Tarnowskim wiedział, że nie komu innemu tylko królowej odda Wawel, ani sobie, ani Ziemowitowi. Uprzedzić go nie był w stanie, nie posiadając ni wojska, ni pieniędzy, a czasu do stracenia nie było ani chwili. Cóż więc było robić? przeszkodzić zamysłom królewej i Tarnowskiego, uzyskać zwłokę, tymczasem zebrać wojsko za pie-

35
niądze pożyczone i za pomocą Niemców sądeckich i krakow
skich dostać Krakowa.
Tak też uczj nił! przestrzeżonemu Sędziwojowi dostarczył koni rozstawnych i przeszkodził zamysłom sobie szkodliwym.
Rożen Sulisław wierny jego dworzanin, mógł mu w tem pośredniczyć przeciwko Spicymirowiczom, którzy go o to wiarołorostwo braterskie musieli znienawidzić, jakoż się stało według wszelkiego prawdopodobieństwa.
Przypuszczenie to jedna nas z możliwością, omijając baśni cudowne (tak ulubione Długoszowi!) a owe szpiki jelenie i baranie pozostaną tem, czein są: lekarstwem od stężałości żył (w ochwacie łub przesileniu), lecz cudu nadprzyrodzonego nie dokażą.
BIELOWICE. — Tegoż roku 1381, Krzcsław z Chodowa kasz telan i starosta sądecki poświadcza, że biskup Radłica za 80 grzywien groszy pragskich od Małgorzaty wdowy po Sobku z Strzeszycy, kupił wieś Bielowice pod Nowym Sączem.
(Arch. kapituły krak. — Łętowski I.)
R. 1384 — 2 marca na wiece radomskie przybył już i ar — <
cybiskup Bodzanta. Z ostateczncmi roki przyjazdu, królewnie.Jadwidze na 8 maj wyznaczonemi, jedzie. dzielny Przecław Wą welski — i z oświadczeniem uchwały: że zaraz po czasie upłyuionym przystąpią do wyboru króla innego, ani nowych posłów wyślą.
Zygmunt Lnxemburczyk temczasem od stryjców swych,
Justa i Prokopa grabiów morawskich, pożyczył pieniędzy zastawiając, swój Brandeburg; zebrał wojska i na początku maja Spiżem ciągnął ku Polsce, podczas gdy wierny jego Rożen przygotował pomoc w Sądecczyznie.
Gdy więc 8 maja według umowy szlachta do Sącza zjechała witać Jadwigę oczekiwaną, z niesłychanym podziwem dowiaduje się, że w bliskiej nadgranicznej Lubowli zamiast Jadwigi stanął Zygmunt ua czele wojsk gotowych przekroczenia granic. Zdziwienie prędko przeszło w gniew pospolity, skoro obaj naczelnicy rytterowiczów: Melsztyński z Tarnowskim, zamiast miłych i kochanych gości, Jadwigi królewnej i panny jej nadwornej, kochanki Melsztyńskiego, posłyszeli o zbliżaniu się nieprzyjaznego Zygmunta.

3fi
GRUDEK — ZAMEK. — Jeden tylko Rożen Sulisław wierny Zygmuntów sługa, ulny w obronność swego małego liadduna jeckićgo Gródka, obstawał za swym panem, i na nim się też skrupiło.
Co w Boga wierzyło, stanęło zbrojno pod Sączem, obsa dzono miejsca obronne nadgraniczne i przesłano Zygmuntowi zakaz, aby się nie ważył wkraczać, jeżeli nie pragnie zaciętego boju i odporu. Zygmunt bacząc trudniejszą sprawę od zeszło rocznego łupienia Kujaw i Mazowsza bezbronnego, rozmyślił się i rozpoczął co najlepiej umiał: układy zdradzieckie. Odezwał się o poselstwo ku temu, w imię litości nad zakładnikami w Jądrze uwięzionymi. Więc poruszony Sędziwój Szubiński z litości nad zakładnikami, które odjechał z Mełsztyńskim i Tarnowskim samotrzeć, bez rozkazu pojechali do Lubowli.
Za uwolnieniem zakładników obiecali zwłokę 20dniową. Gdy przyszło do wyznaczenia poselstwa do królowej, Przecław Wawelski przypomniał słowo dane, wzbraniał poselstwa, żąda jąc nowego wyboru króla. Szlachta przy znała mu słuszność, zaprzeczając poselstwa, a nawet dobrowolnej podróży na dwór królowej; sama zaś stała w pogotowiu zbrojnem.
W tedy to prawdopodobnie przypadnie zburzenie Gródka. Zygmunt mając w Rożnie tak dzielnego sługę, mógł mu polecić rozpoczęcie kroków zaczepnych. A może też i z gorliwości własnej Rożen zawarł się w swym Gródku murowanym, głosząc: że nikogo prócz Zygmunta nic zna królem polskim. Melsztyński pierwszy musiał się oburzyć na coś podobnego. Jako wojewoda krakow ski rozkazał zaw ezwać Rożna do poddania się,
a na opierającego się nie „z rozkazania“ lecz imieniem kró-
Iewskiem t. j. Elżbiety i Jadwigi — „pod Grodek obrócono lu dzie wielkie, nic mógł się żadną miarę obronić, zjachał do Wę
gier“ do Zygmunta filie do Ludwika, jak opowiada Pa
procki).
Podanie niesie, że Grodek zburzyli ludzie zbrojni, co przyszli od Melsztyna z rozkazu tamtych panów.
Miody Melsztyński bacząc z jednej strony Zygmunta zbrój nego, z drugiej postanowienie Polaków pospołem: wybierania króla, krom tego wiedzion miłością gorącą, sam |eden nie wo łany, nie proszony pospieszy! przestrzedz królową, żeby się. nie ociągała dalej.

37
Dnia 8 lipca w Jądrze dalniackiej odkryto spisek ku spro wadzeniu ua tron węgierski Karola audegawskiego; zwróciło to uwagę Zygmunta w tamtą stronę i w części nakłoniło Elż. bietę królową, że nic zwlekała dłużej.
Jadwiga prawdopodobnie na Stary Sącz wjeżdżała do l’ol ski — nie omijając grobu błogosławionej swej prababki Kingi.
Przywilej (LXX) — U. 138-1 — Januszowa — Sonneschyn — Szydło.
— Jadwiga z bożej łaski królowa polska, pani ziemi krak. sandom. i t. d.
Wielmożnym i szlachetnym wojewodom, kasztelanom, sędziom, podsędkom, i wszem urzędnikom i sługom królestwa, naszego i ziem wzmiankowanych, zdrowia i wszego dobrego!
— Obwieszczamy niniejszem wszem w obec i każdego z osobna:
— W obec Wysokości naszej stanąwszy Szydło wierny nasz mieszczanin sądecki przedłożył:
— Że chociaż wprawdzie za pieniądze, lecz prawnie na był wieś Januszowa czyli Sonneschyu zwaną, jak z dawna w miedzach i przległościach opisana.
— Jednak oprócz (i grzywden polskich rocznego zwykłego spłatku do skarbu naszego królewskiego: od wszelkich po borów, opłat, służchnictw’, podwód i przewozów istniejących i istnieć mogących, jakkolwiek nazwanych, co do tej wsi ma być wolny i ochronion, sam wraz z praweini swemi dziedzicami.
— A chociaż w’spomniaua wieś Januszowa z praw a nasze go polskiego przeniesiona ua prawo tcutońskic, magdeburskiem zwane, i w raz st przyleglościami swemi z pod waszego sądownictwa i władzy jest uchyloną, co do wszystkich postępowań praw zwyczajów i obyczajów
— Tak: że przed nami lub którym z was, kmiecie tej wsi z przyleglościami pozwani o cudzolostw’0, złodziejstwo, rneżohójsfwo, krwi przelanie, pojogę, skaleczenie członków, bynajmniej nie mają odpowiadać — jeno przed swymi każdoczesnymi sołtysami; — sołtysi sami przed wzmiankowanym H/ydlcm; — Szydło zaś przed nami lub naszym sędzią najwyższym na dwornym sądeckim tcutońskim odpowie na obwinienie i żałobę wniesioną o lenistwo w domierzaniu sprawiedliwości lecz tył ko magdeburskiem prawem i za pozwem naszym pisemnym

38
opieczętowanym: jak to między inneini w przywileju pewnym niezwyciężonego księcia pana, a pana Ludwika króla Węgier i Polskiej, nic zatartej pamięci rodzica naszego najdroższego, obszernie opisane widzieliśmy.
— Mimo to, przecież wy wojewodowie, kasztelani, sę dziowie, podsę.dkowie i inni urzędnicy Państwa naszego, lek ceważąc łaski i przyzwolenia wspomnianego rodzica naszego najdroższego, — onego Szydła i sołtysów jego i kmieci jego, nie do prawa nadwornego sądeckiego tcutouskiego; ale raczej staracie się przeciągać do prawa waszego polskiego szlacheckiego, wbrew wolności od króla Imci użyczonej.
— Dla tego zalecamy i przykazujemy wyraźnie — wam wszem w obec i każdemu z osobna, a przedewszystkiem wam Krzyslawowi kasztelanowi sądeckiemu obecnemu, i namiestnikom, następcom waszym:
— Ze uwolniwszy od pozwów i prawa waszego, Szydła onego w sprawach pizcciwko niemu wszczętych lub wytoczyć się mających; powinniście go bez wszelkich trudności przypuścić do prawa teutońskiego magdeburskiego w dworze naszym sądeckim, według osnowy jego przywilejów.
— Pismo zaś niniejsze okazującemu rozkazujemy natychmiast oddać, przeczytawszy.
— Dan w Krakowie, w dzień św. Łukasza ewang. r. p. 13.84, panowania naszego roku pierwszego.
(Oryginał w Arch. Now\ Sącz.)
W 3 doby więc po koronacyi, Jadwiga w obronę bierze Sądeczan i wrójta ich: — snąć zasłużyli się dobrze w’ podróży jej z Węgier
Tarnowski też niebawem stwierdza on układ ojcowski o służby wojenne
2. Jagiełło — Zygmunt Liivemhuig.
11.1385 — 11 sierpnia, listem z Kijowa pisanym Jagiełło oświadczy t się o Jadwigę, która przed kilką tygodniami wysiała posła po swego Wilhelma rakuskiego Obiecywał przyjąć

39
religią chrześciańską sam wraz z cala rodziną i narodem, uwol nić kilkadziesiąt tysięcy jeńców polskich, cala Litwę połączyć z Polską, a w razie potrzeby zwrócić ojcu Wilhelma zastrzeżony zakład 200, 000 dukatów.
Królowa matka zdała rzecz na córkę i sejm — a sejm w Krakowie z radością przystajc. Więc i Jadwiga litoletnia zbolałe młode serce złożyła na ołtarzu chrześciaustwa i Polski.
li. 1380 — 12 lutego Jagiełłę wjeżdżającego do Krakowa na czele szlachty witał młody wojewoda krakowski Spytek
Melsztyuski.
14 lutego ochrzczony, mając, matką chrzestną wdowę Otfy Pileckiego kasztelana niegdyś sandoinirskicgo — której się pewno ani marzyło, że córka jej będzie wkiedyś żoną jego i krć Iową polską.
18 lutego Jadwiga była już żoną Jagiełły, także nie przeczuwając okropności, jakie zachodzą z matką jej i siostrą.
Zygmunt Luseniburczyk grabia hrandehurski niezachwianeini uznawszy prawa swoje do Węgier, nabyte zaręczynami z królewną Maryą, wcale nic wiele dbał o pozyskanie sobie matki jej królowej wdowy: owszem zrażał ją sobie najprzód lekkością obyczajów, powtórc uporczy wem dobijaniem się o tron Polski, czeni zupełnie z dziedzictwa wysuwał Jadwigę. W częstych z tąd zajściach z Elżbietą tak nieoględnie obrażał go dność matki i królowej, że znienawidziła jego i cały naród niemiecki. Była to rodem Bośniaczka, a Madziary czystej krwi przez usta palatyua Gary Mikołaja nienawiść tę ku Niemcom żywili wszelkim sposobem. Przyszło do tego, że Zygmunt nie mogąc ani się odmienić, ani znieść uzasadnionych wymówek Elżbiety — porzucił Węgry odjeżdżając na Brandeburg. Elżbieta chcąc się go pozbyć raz na zawsze, sprowadziła z Neapolu Karola małego księcia Durazzo, aby mu oddać rękę Maryi i berło Węgier. Jadw idze zaś w porozumieniu z sejmem polskim, dała moc pozbycia się Wilhelma na korzyść Jagiełły, milszemu Madziarom od obu książąt niemieckich.
Karol Durazzo był to ten sam, na którego korzyść w roku 1383 w’Jądrze robiono spisek, o co spiskowi śmiercią karani.
Wprzód jednak nim przybył Karol mały, Zygmunt korzystając, że się Elżbieta z Maryą przybliżyła ku granicom mo rawskim, zastawia ostatek swego Brandeburga, najętem woj

4<)
skicm oblega, zdobywa Elżbietę i zniewala do wydania sobie Maryi, którą krocząc na czele 10.000 zbrojnych, sprowadza i poślubia w Budzie.
Nie mało krwi madziarskiej zbroczyło Zygmunta gody weselne. Madziary znali dobrze ustawę koszycką Ludwika z Polską, znali swobody nadane szlachcie, zarówno z Polską pragnęli wydalenia żywiołu obcego. Zygmunt wkraczający na czele niemieckich zaciągów, bryzgający krwią madziarską, rychło musiał popaść nienawiści, zwłaszcza przy swej krewkości bezwzględnej i lekkości obyczajów, jakie okazywał i teraz, upojon zwycięztwem. Madziary wdęc czystej krwi z (Jarą na czele wr porozumieniu z królową torowali drogę Karolowi; — najemcę Zygmunta w idząc niebezpieczeństwo, zbiegali kędy kto mógł, on sam opuszczam pieszo musiał umykać z Węgier. Z końcem roku 1385 przybył Karol Durazzo, a ostatniego grudnia ogłosił się królem Węgier.
Czy okazał chęć pomszczenia śmierci spiskowych z r. 1583 traconych w Jądrze? czy co prawdopodniej wzgardził Maryą, z którą Zygmunt małżeństwa już dopełnił? niewiadomo! ostatnie prawdopodobniejsze. Dość, że królowa dotknięta dć żywego zakipiała zemstą krwawą, i o zmroku na swych pokojach kazała go zarąbać palatynowi Garze i Farkaszowi czcśnikowi dworu. Forgacz chłop wielkiej siły rzucił się nań i ranił, ale książę Karol stanął do obrony. Więc królowa w wściekłym gniewie wola: „Tnij dobrze Forgacz, dostaniesz Gymes iGiecz!11 Okrytego ranami osadzono w więzieniu, gdzie w krotce umarł, i ogłoszono znowu rządy Elżbiety i Maryi. Działo się to 7 lutego, wdęc właśnie przed przybyciem Jagiełły na Wawel.
4 marca Jagiełło koronowan królem polskim. Obdarzając panów polskich, Spytkowi Melsztyńskiemu dostały się przepyszne sandały perłami wyszywane, jako dar tymczasowy, ho też Melsztyńskiemu, jego młodości i zakochaniu się w Elżbiecie Bubekownie — krom boskiej opatrzności — zawdzięcza Polska Jadwigę i Jagiełłę.
DJABEŁ WENECKI. — R.1370 — Stanisław syn Stefana z Brzezia (i Anny z Wiśnicza) od Kazimierza Wielkiego uzyskał przywilej, w którym stoi: — „W poselstwach przez nas używany do cesarzów i w sprawne królestwa węgierskiego do Wenecyan, kędy okazał taka zręczność, że od wszystkich na-

41
zwań Weneckim“ (Niesiecki pod Wojeński). Za one usługi po solskie dostąpił podkomorstwa. Z żony Bachny Tęczyńskiej miał 3 synów, na których przeszła nazwa Weneckich. Z tych: Jan r. 1385 (fer.2 post. f. SS. Trinit.) sprzedał część swą Brzezia stryjecznemu bratu Przcdborowi, ożenił się w Wielkopołsce z Anną Górecką, nabył tain majętność (prawdopodobnie dzisiejszą na wyspie jeziora położoną Wenecyą w Poznańskiem), został sędzią poznańskim po Janie Czarnkowskim kasztelanie nakielskim, i bezwzględną surowością, a może i niesprawiedliwą dzikością zarobił na przydomek djabla (tak jak za Zygmunta III. Stanisław Stadnicki). Ze zaś nosił już ojca przydomek: Wenecki, więc zwań krwawym djabłem weneckim. Wielkopolanie gorąco obstawali za Ziemowitem mazowieckim, w czem im najmocniej bruździł nienawidzony Domrat, ów wierny Ludwików starosta poznański, który to podczas najazdów Zygmunta Lu xeraburga na Mazowsze i Kujawy (r. 13S3) z zaciężnymi Sasy i Pomorczyki pustoszył.dobra Bodzanty arcybiskupa. Podczas bezkrólewia ciągle walczył z Wielkopolany sprzyjające Ziemowitowi, a Jan Brzeziński Płomieńczyk Małopolanin, stron nik dworu węgierskiego, mianowan sędzią poznańskim, mieczem karząc imanych (jako buntowniki) zarobił na ono miano krwawe.
Jagiełło z Jadwigą zaraz po ukoronowaniu pośpieszyli uśmierzyć te krwawe niepokoje. Domrat pogodzon z Swidwą Szubińskim przywódcą Wielkopolau; krwawy djabeł wenecki przekonań o dzikie okrucieństwo, sadzon do wieży, spólnik je go zaś Bartosz Odołanowski zbiegł.
Zygmunt Luxemburg tymczasem zbierał nowe wojsko, aby koniecznie dobić się do Węgier i Maryi, którą o srogie zabicie Karola znienawidzili Chorwaci, stronnicy księcia Durazzo. Chcąc się ocalić, zawarła ona sojusz zaczepno-odporny z Pol ską (9 czerwca) i strzegąc się bliskości Zygmunta, wynosiła się do chorwackiego zamku Gorjanu, uwożąc córkę i skarbiec. Stronnicy jednak Zygmunta zdołali już przeciągnąć na jego stronę Chorwatów (Kroatów dzisiejszych) w imię nienawiści ku Madziarom depczącym narodowość sławiańską. Wskazali drogę, którędy w przyszłości nie raz miała kroczyć niedola madziarska!
6

42
Paprocki w herbarzu swym opowiada: — „Rożen Sulisław.... królewskim ludziom — nie mogąc się żadną miarą obronić w swym Gródku zjechał do Węgier. Tam będąc czas nie
mały, szczęśliwie mu się z pocztem jego zdarzało. Owa potym był hetmanem nadwornym u króla węgierskiego. Po śmierci tego króla, królowej żonie jego, która koronę polską do Niemiec wynieść chciala, dogoniwszy ją odjął, poraziwszy Bałazego Forgacza, który tego królowej pomagał i tam ją prowadził — “
Węgierscy zaś dziejopisarze prawią: że z końcem lipca — Elżbieta w drużbie kilkunastu tylko najwierniejszych dworzan ujeżdżała na Gorjan, chorwacki zamek palatyna Gary. W drużynie jej był wierny Forgacz i obaj synowie Gary; a wiódł sam palatyn. W pobliżu już zamku pod miasteczkiem Djakowarem napadnięci od zasadzki Janusza Horwata bana Chorwacji. Drużyna pada pod ciosami lub pierzcha, pozostaje tylko Forgacz i Gara z oboma synami, wszyscy konno. Wśród walki potyka się koń Forgacza, padający popada w ręce Chorwatów, którzy go natychmiast ścinają. Gara ojciec zskakuje z konia staje na stopniu powozu królowej, i wręcz ścina się z napastnikami tak szczęśliwie, że nie dopuszcza ich do powozu. Dopiero gdy mu zdradziecko z pod wozu poderwano nogi, chwycono go z tyłu i powalono. Leżącemu na ziemi odcięto głowę i rzucono na łono królowej, obiyzgując ją strumieniami krwi. Poczem Elżbieta z Maryą wywleczone z powozu przed oblicze mściwego bana Chorwacyi, który jej wyrzucał śmierć Karola Durazzo. Elżbieta padła mu do nóg wołając: „Dwoje nas zawiniło! ja i Gara! On już nie żyje! oto i moja głowa! bierz ją, ale zlituj się nad córką niewinną.“ Ban chorwacki nie kazał je zabić! uwięził naprzód w swym zamku Krupie, z kąd je później wywiózł do nadmorskiego Nowegogrodu (Nowigrad) chcąc wydać do Neapolu.
Z obu tych opowiadań łatwo złożyć całość, rozpłatawszy niedokładności bałamutnego Paprockiego, mianowicie: że Rożna po zabójstwie jak się zdaje Kmity, ludzie króla t. j. Ludwika dobywali na Gródku, z kąd umknął do tegoż króla Ludwika, był wiernym jego hetmanem, a po śmierci jego więził wdowę jego Paprocki widocznie słyszał „że dzwoniono, ale

43
nie wiedział w którym kościele;11 chcąc zaś wytłómaczyć, pogmatwał i poplątał rzecz całą.
Z dalszej jednak opowieści jego „iż Rożen zgromiwszy Forgacza uprowadził królową 11 — można wnosić, że obsta
wał za jej życiem, gdy klęczała u nóg mściwego Horwata, który pragnął krwi za krew, podczas gdy wierny sługa Zygmunta pragnął z Matyą królestwa węgierskiego dla swego pana. Gdyby się zaś Chorwaci odważyli byli zabić matkę, któż zaręczał życie córki? Ze Forgacza własną ręką ściął, mogło być! równie jak i to, że pamiętał o koronie i insygniach polskich.
Wenecyanie ujmując się uwięzionych królowych, podpłynęli pod Nowogrodzie, pilnując, aby je nie wydano do Neapolu; Zygmunt zaś „opiekun Węgier11 jak się pisał, odsiecz wiódł ziemią przez Chrobacyą. Ban chorwacki musiał wyruszyć przeciwko niemu. Nim jednak wyszedł z zamku, kazał Elżbietę zabić. Zabito ją w oczach córki, trupa wywieszono z murów zamku, grożąc to samo uczynić z Maryą, jeżeli oblężeńcy nie odstąpią. Więc Wenecyanie i Zygmunt odstąpili, a załoga chorwacka wyszła unosząc skarby ogromne, krom korony polskiej, którą znowu może wytargował Rożen, nie mogąc ocalić Elżbiety.
W połowie lutego pogrzebiono Elżbietę w Jądrze, a 22go spiskowi, brat tegoż bana chorwackiego, a biskup zagrzehski Paweł i brat przeora jadrzauskiego, popłynęli do Neapolu, wioząc wieść zabicia Elżbiety wraz z głowami Gary i Forgacza. Zygmunt mszcząc śmierć Elżbiety, dał jednego dnia ściąć 30 możnych Madziarów7, a mnóstwo wywołał z kraju. Zaś Emeryk Bubeka wierny Elżbiety dworzanin, a teśćSpytkaMclsztyuskiego, słysząc o tem i o śmierci Elżbiety, Jadwigę nie Zygmunta uznał prawym królem Węgier — bo Marya jeszcze była w niewoli.
31 marca w Budzie ukoronował się Zygmunt, a w 3 miesiące dopiero zdołali Wenecyanie uwolnić Maryą.
Sława połączenia Litwy z Polską przez ożenienie Jagiełły, sprowadzała niezliczonych gości na dwór królew ski. Przybył też między innymi pielgrzym z Czech, który się w krotce, zrzuciwszy przyprawiła brodę i szatę pielgrzymią, przedstaw ił jako szlachcic czeski Hieronim, i zadziwił uczonością i nowemi dotąd niesłyszanemi pojęciami kanonicznego prawa i obyczaju

44
Towarzyszył on królowi na Litwę nawracać pogany, własnoręcznie ścinał święte dęby, przyczein zasłynął cudem, że mu siekiera do nogi skoczyła, a nie skaleczyła. Z Litwy wrócił do Pragi, gdyż zbytnia jego gorliwość narażała go Litwie, a doma wyglądał go przyjaciel jego IIuss. Był to Hieronim z Pragi, którego wówczas nie było potrzeby przeistaczać na Kamedułę klasztora francuzkiego. Los jego wielce wpłynął na późniejsze dzieje Pogorza naszego polskiego.
3. Biecz miasto — mieszczanie.
R. 1388. — Początek najstarszej księgi miejskiej sądowej:
Judicium bannituin fuitin crastino Corporis Christi sub anno dom. 1388. — Judicium fuit ban-
nitum feria scxta festum
Penthecostes sub anno praedicto. Coram judicio Johannes filius Venighezil de domo sua dat Gerdrudi Ketliczyne, ad primum terminum ad festum Paschae affixum mj marc. et ad aliud Pa.schńc etiam mj. et ad tertium festum Paschae i ij. marc.
— Recognoscimus crastino antę oct. Chti, quod recognovimus ex comisso dietę Girdrud, Michał et Becke.
— Ttem dicta Girdrud is assignat Ecclesie hospital. unam marc. ct ad domum communitatisi. marcam et ad campanile Ecclesie ij. marc. el ad xenodo chinin majus v:r.marc. Et dc pri
Sąd gajuy nazajutrz po Bo żem Ciele roku pańs. 1388. Za gajono sąd w piątek po Zielo nych Świętach roku wyż wymienionego. W obec sądu Jan syn Wenighezyla z domu swego daje Gertrudzie Ketliczynie, na pierwsze roki na Wielkanoc wyznaczone 4 grzywny i na drugą Wielkanoc też 4, a na trzecią Wielkanoc 3 grzywny.
— Zeznajemy w przedednie obchodków Bożego Ciała, że zeznajemy z polecenia rzeczonej Gertrudy, Michała i Biec kiego.
— Rzeczona Gertruda kościołowi szpitalnemu przekazała grzywnę, i na ratusz miej ski grzywnę, a na dzwonnicę kościoła dwie grzywnie — a na szpital większy 7 grzywien.

45
mi termiui solutione dictus Johannes ij. marc. prohergewere.
p. 6b Nota — quod dicta Ecclesia habt vi. gs de censu — de quodam ortu, qui jacet in agris qui fuerant quondam Cliii onis Broczneri.
p. 13b Dna Elizabet 6i
ipsa in via morietur et non reverteretur ortum humuli Ecclesiae assignavit.
i
l
I
i
p. 3b KunczeLeistfiugeremit duas piscinas apud promeatorem, quae sitae sunt in agris Henryci Kestenicz, de quibus nj. quartas sigulis annis pro decima, plebano debcnt dari — quas piscinas bannito in judicio resignavit in die Agathae A. D. MCCCLXXX nono.
A z pierszoroczonego spłatku rzeczony Jan 2 grzywnie za zhrojbę.
— Nota — Ze kościół rzeczony ma 6 groszy popłaty z ogrodu pewnego, leżącego w polach, które były nigdyś Chilona Brocnera.
— Pani Elżbieta jeżeli
umrze w drodze i nie powróci, niwkę ogrodową przekazuje kościołowi *).
p. 10b Jaś kramarz za
pisuje się z żoną na przeżycie — jeżeliby przeżyli synów — zapisują kościołowi.
Kuncze Leistfinger kupił dwie sadzawki u woźnicy (??), które leżą w polach Henryka Kościeńca. Z których dwa, ćwiertniki corocznie mają się dać na dziesięcinę plebanowi. Które sadzawki zdał w sądzie zagajonym w dzień św. Agaty — r. p. 1389.
Mieszczanie — i imiona ieli:
Iakobs Czuber
Jan Krokier
Robenhab
Lancmar
Petr Kessel
Michael Hans (Weilus Weliszj
Jak. Foczeferber
Lankot
Castenseyder
Herowna (relida) Cegeler Manchus Colbe Krowinkel Jak. Cler Benhof (scultdus) W erunsch Radost
*) Mona tu o pielgrzymce rlo Kzjinu, czyli drodze rzymskiej ivia rouiutia1.

46
Kleindinst
R. 1388. Schonewalder Miczko Frcyenstet Kuncze Leistfinger Hirmober de Kolozicz Clozo
Gerlath Łomniczer
Ladisl Zatler
Swarz
Werner
Molncr
Kywin (owa)
Wogirlin (owa)
Kestener
Neydecker
Tlieycher
Suchenach
Czuschen
Bule
Sworgeniclos Michael polonus Kath. Hysneryne Zieli polon.
Hanus Bonstetter Joch. Fclkil Haus Ciluschi Nic. Wiuier Jescho Miczko Hensił
Peschko Clein Cruze
Joli. Welusch
R. 1389.
Dromyl
Suthemrich
Stunipkuchc
Sclmsal
Mi-zko Kreczoruer Thesolcr
Hanusz Neygchuyr Filius Barchusij Kenyczer Petr. Sultberg Franczelt
Geruscha Ilensili instit. wor.
Robinhaup
Jakusch Czerne
E.... bobemus
Nicol. tle Woytyschan
Weyngrod
Scheydemantel
Schcdinmantyl
Gcrclriid Masikowa
de Ołpina scultclus Jeschko
Thenbericz de Bonstat
Tlienberich
Henricus Albin
Jcklinus Czuler
N. K. Czickler
Stbramc
Keczer
Stanislaus polonus Walter
Sparenplienig
R. 1391.
Tomas de Damzal
Mączco polonus
Franczco polonus
Kemysczkyl
Ioban Thyinothaws
Tlioin. Ebenbard
Jacussius (molendinator) *
Fal klin
Geyslcr
Keiniflcrkil
Petrus polonus

47
Thomas Clug
Pasko noblis Interes dc Slaicoczy
Teflcryue (wdowa)
Satkcl
Hanus Folker Mart Schncel Hepnrich Hanczyn Petro Balok Jungo Falkel Hcluer
Leypnig Jakob
Weysbach flanszar
Chłód
Czicler
Geyslir Mich.
Fettcr Albert Salmon
Kemniczer Henr. Schopli Closon — Cios Stroner Eckcl
R. 1394.
Tlianbcrch Jak. Czirler Wenynkhensel Mączko Pleczke Hartusch.
Repchel Toppert
Nicze girnol de benirhaw Rodak
R. 1396
Kircherync Paul Sanka Nicze Kleyndinst
Miasto zwane zawsze Beycz.
Cała księga po łacinie, wyjąwszy p. G:
„Item: Allena hot Hauns bonsteter an geret vcrgeheter Bank nni gelobde VII. urn morgengobe Vn. — das babin se sich vorricht, dos sey wir czeyger.
Koniec roku 1398.
Oprawa w pargamin — zamkiel: powrózek o guzik okręcony — okładka z powrózkiem zachodzi aż na drugą — szycie po wierzchu — — w splot na tęgim skrawku świńskiej skóry — guziki 2 też z świńskiej skóry.
GRODEK — PRZYDONICA — SŁUPECCY.
Byploma (LXX1) — R. 1390 — W imię Pana Amen. — Ponieważ wszelkie sprawy nie utwierdzone dostatecznie pismem i świadectwem, zbyt często giną z pamięci ludzkiej: więc my Stańczy Jędrzej i Jan bracia rodzeni, a dziedzice Słupczy, podajemy do wiadomości wszem, komu przynależy:
— Natchnieni łaską bożą, gwoli zbawienia dusz naszych i rodziców naszych dawno już pomartych: świętej pamięci ojca naszego dziedzica tejże Słupczy i matki naszej Świętochny,

4S
jakoż Klemensa dziadka naszego — niegdyś przodków naszych, dziedziców na Gródku;
— Wolę ich ostateczną uznajemy pobożnie, kroui wszelkich przeszkód i trudności niniejszem wznawiamy, i dla duchowieństwa stwierdzamy nieodzownie — jak następuje;
— Na chwalę Boga, świętej matki boskiej Maryi i Świętych pańskich patronów tegoż kościoła, darowaliśmy niniejszem i nadajemy wielebnemu księdzu Mikołajowi plebanowi kościoła wioski Przydonicy: karczmę na wschód przed kościołem Podola położoną na brzegu potoka zwanego Przedanicą. Także z dochodów naszych we wsi Posadowej rolę Jana Ozau szczyka.
— Pleban zaś wspomnionego kościoła i następcy jego powinni będą wiekuiście odprawiać cztery msze w suchedni cztery razy do roku: we środę, czwartek, piątek i sobotę — za rzeczonych naszych rodziców i całą rodzinę.
— Zapis ten ku wiekuistemu posiadaniu z wszelkiemi pra wami oddajemy temuż plebanowi wspomnianego kościoła i na stępcom jego. Zastrzegając jednak: iż zapis ten ma pozostać nieodmienny, ani może być sprzedan lub odjęty kościołowi i wyposażeniu onegoż.
— Działo się w Gródku, r. p. 1390 w jesieni w dzień św Stanisława męczennika sławnego.
— W obec świadków szlachetnych mężów i opatrznych: Jana i dziedziców Banowickich, Spytka z Klemensem braci ro dzoncj; Marcina Bandresza sołtysa z Bartkowej, z Świętosla wem braci rodzonej; Jana dziedzica Łaziskiego i innych wiarogodnych.
— W dowód czego przywieszona pieczęć nasza.
(Z oryginału w skarbcu kościoła Przydonicy).
4. Zjazd w Nowym Sączu Jagiełły i Jadwigi z Zygmuntem i Maryą.
Zygmunt Luxemburg w dalszym rozwoju zamysłów swych przewidując upadek brata swego Wacława, który r. 1393 Jana

49
Poniuckiego spowiednika żony swej, a porucznika arcybiskupiego utopii, a ryttery niemieckie z Czech powypędzał; na przed stawienie tychże wygnańców, żeby sięgnął po berło czeskie: odwiedził brata Wacława na początku r. 1394, ścieląc mu zdradę utajoną. Prokop margrabia morawski brat stryjeczny, wiedział o tem knowaniu i pomagał. W marcu przybył do Krakowa wy badać umysły królewskie i przygotować pojednanie zjazdem osobistym. Bo Jadwiga za panieństwa swego niegodziwości jego zanadto się napatrzyła i doznała, aby je módz zapomnieć. Na dworze polskim bawiła wówczas siostra Jagiełły, Ziemowitowa mazowiecka. Wśród zabaw hucznych, przejazdek konnych i zgiełku lutnistów przeprowadził Prokop zadanie swoje. Przybyli i posłowie od księcia burgunckiego, wzywając do wspólnego ruszenia na Turki zagrażające Chrześciaństwo: której potrzebie przewodzić miał Zygmunt w imię krzyża Chrystusowego. Nowy powód widzenia się z nim. Dw ór więc przygotowywał się do zjazdu osobistego z Zygmuntem na pograniczu węgierskiein.
A było tam na dworze pogórzan nie mało.
Prócz Spytka Melsztyńskiego, który wojewodząc i podko morząc w Krakowie, koniecznym i częstym bywał gościem wraz z żoną, od pieluch prawie drużką królowej; prócz podskarbiego królowej Nawoja Łękawskiego (prawdopodobnego założyciela Nawojowej) i żony jego Nawojki i x. Krystyna plebana czchow skiego a rządzcy nadwornego, byli:
Pani Krystyna Biecka ochmistrzyni panien służących krć lowej. Prawdopodobnie pochodziła z Biecza czyli Bejcza. gdzie księga ławnicza z r. 1388 wspomina Beckicgo.
Mężyk komornik królewski (później z Dąbrowy??).
Falkowski Pietrasz z Falkowej sądeckiej?
Scibor łucznik królewski, którego lutniści z onymi księżnej Ziemowitowej chodzili w zapasy. Prawdopodobnie będzie to syn Scibora Mościca(czyli Mostkowskiego z Mostek) starego dworzani na Elżbiety węgierskiej, w r. 1383 nominata starosty kujawskiego.
Goły(Jan?) dworzanin królewski, wnuk (?) dworzanina Kingi, pochodziłby z Gołkowic przyległych Mostkom wspomnianym.
Wierusz, zdaje się, syn stygara bocheńskiego z Wieruszyc prawdopodobnie.
Zabawski i Kachna żona jego.

ó<>
R. 1394 — 24 czerwca, przed wyjazdem swym na Ruś (i zjazd chełmski) w poselstwie do Węgier wysłań Purcz Wielkopolanin, któremu gdy przyjechał z Wielkopolski, zaraz dano 10 grzywien na wydatki gospodne. Gdy zaś wyjeżdżał, dodano mu jeszcze po 15 groszy do każdej grzywny =20 grz. 1 wiard. znać, że jechał z pocztem nie małym.
Do króla zaś garnęła się szlachta ochotnicy na wyprawę ruską. Najprzód przybył Zyndram z Maszkowic naddunajeckich, późniejszy bohater grunwaldzki. Wówczas zaciągnął się tylko na 2 kopije, biorąc na każdą po 5 grzywien i ślubując służyć kędy się królowi spodoba, podczas gdy szlachta zamożniejsza innych okolic zaciągała się na 10 i na 20 kopij.
W lipcn zjechał się król z Witoldem w Chełmie, posłał do Wilna zbroi i górników olkuskich, a po imieninach królowej (15 pażdż.) wybrali się do Lwowa.
Za królem z Krakowa posłano puszki i proch. Woźnice snąć bali się wieść nic dawno w używanie wchodzącej palnej broni: skoro się tego niechciał w Krakowie nikt podjąć, krom uwięzionego na wieży krakowskiej woźnicy Michała, którego musiano uwolnić gwoli temu, dając dozorcy więzień odczepnego 8 groszy.
Ze Lwowa wraz z Witoldem polując górami, Podbieszczadziem wracali.
Do Radoszyc (koło łaska w sanockiej ziemi) posłano królowi (21 Jistop.) sukna szarego na szaty myśliwskie i 10 oszczepów dwurożnych zwanych widlice, pewno na niedźwiedzie. Do kościoła radoszyckiego posłano tuwalnią na ołtarz: prawdopodobnie jako dar dziękczynny za wybawienie z niebezpieczeń stwa, o jakie nietrudno na łowach takich. Posłano też 2 baryłki wina węgierskiego.
W Bieczu zatrzymano się. Psarczykowie t. j. chłopcy co wodzili psiarnią łowiecką, opadli z obuwia; dostali więc na nowe buty 1 wiardunek wszyscy wraz. Mężykowi też komornikowi królewskiemu kazano zrobić buty i kaptur; snąć na łowach zostawał przy boku królewskim. W Bieczu może czekał król odpowiedzi od Zy gmunta.
Od Biecza łowiąc górami pomiędzy Wisłoką a Białą, wrócił król na Powiśle, a 27 listopada z Żabna na obiad przybył do Korczyna.

Ol
Odtąd naprawdę przygotowywano się do zjazdu w Nowym Sączu. Zaczęto od robienia wozów skarbowych jasionowych. Jasiony spławione Wisłą na zamek, gdzie je sporządzano, zwoził woźnica królewski, na okucie wyszło 24 szyn żelaza po 3 kwartniki jedna. Jeden kupiono nowy z pułkoszkami za grzywnę i 11 szkojców — a 4 kola nowe doń za 13 szkojców.
Pod królową była koleba. Zaprzęgano ją, jak przysłowie niesie, sześcioma końmi białemi; że zaś do szóstki doborowej brakowało jednego, z naumyślnym listem posłano do Jakusza Łąszcza „po konia białego do kolebki....Ł‘
115 łokci płótna surowego wyszło na podbicie pokrycia wozów królewskich skarbowych, a za powrozy, na siano, obrok, tak zwane picniki dano 8 groszy.
Stolarz Szotłand urobił skrzynię dużą na zapasy podróżne, a naprawił też ołtarz podróżny.
Kupiono moździerz czyli, jak wówczas mówiono, stępkę mosiężną do tłuczenia korzeni w drodze; kosztowała pół kopy.
Jakieś słodycze smażone upodobał sobie król w Korczynie: kupiono więc 2 funty imbieru, funt cynamonu i 14 funtów cukru i posłano to wszystko do Korczyna, ku wczesnemu usmażeniu i przechowaniu w drewniane jaszczyki. Prócz tych słodyczy przeznaczonych dla króla samego, po całym kamieniu cukru dla gości zjezdnych usmażono jakichś pierniczków oblepianych złotem. Kupiono4 baryłki romanijf?) i 8 baryłek rowle(?) także jeden statek wina francuzkiego, prócz kufy węgierskiego.
Siodlarze co tchu jęli się pracy. Prócz naprawki starych siodeł, podkładów, przewiązań do dwu puklerzów królewskich, robili nowe. Dla królowej węgierskiej na podarunek siodło z pokryciem aksamitnem jasno-żółtem z nabiodrkami i wiązaniami z skóry wołowej. Bez rzemienia siodło samo kosztowało 3 grzywny, aksamitu zaś 4 łokcie 4 grz. 13 szkojców, 1 grosz.
Dla Jagiełły zaś siodło czarne kosztowało tylko grzywnę, drugie zaś grzywnę 21 szkojców. Strzemiona tylko były jakiegoś niezwykłego kroju, 4 pary za kopę, podczas gdy zwykle poczernione były po pół wiardunka para. Ostrogi też były poczernione. Na czołach końskich wisiały amulety. Powodzki uzd były jedwabne, puklami wysadzane, tak samo taśmy siodeł wszystkich.

52
Krawiec Henryk tym zasem szy 1 a szy 1. Najprzód królo wi suknią i kabaty z przyszywanemi bryzami. Jeden z nich był atłasowy, wyszywany jedwabnicą i złotem przędzionem. Kaftany aksamitne krótkie z frędzlami, jeden dla króla, drugi dla Witolda, który sobie swój kaftan kazał pod watować, jak
widać z zapisku „za 14 pilśni cienkich zrobionych w Anglii
do kaftana ks. Witolda, 2 grzywny.11 Aksamit kupiono u kupca Petrycego — które nazwisko dość często zawadza się w dziejach Sądecczyzny. — Dalej uszyli królowi płaszcz długi i szeroki z 14 łokci sukna brukselskiego, po 14 szkojców łokieć, i żupan z 8 łokci sukna angielskiego szarego; na ubrania wyszedł cały postaw sukna czarnego brukselskiego za 22 grzywien; prócz tego wyrobiono jeszcze 14 łokci na suknie królewskie. Frączek postrzegacz zaś krakowski postrzegał suknie królewskie, za co dostał 3 grzywny.
Rękawiczek kosmatych więc kożuszanych zrobiono królowi 4 par za pół grzywny — pewno do łowów i konnej zimowej jazdy.
Birety czarne 3 kosztowały grzywnę, 21 szkojców; czwarty kupiono w Sączu.
Płutna 60 łokci dobrego na obrusy, ręczniki i chustki, po 5 groszy łokieć.
Szyszak królewski podszyto czarną taftą — — pas od miecza był z frędzlą złotą i puklami.
Obuwie królewskie podszyte było płótnem białem.
Ze król nie był obojętnym na zdrowie swej Jadwigi, dowodzi: że własnemi listy rozkazał dla „królowej pani“ dać 3 podbicia, z których dwa były popichcze brzuszkowe, razem 45 grzywien kosztujące. Sukna też brunatnego kazał ać 20 łokci za 9 grz. 8 groszy.
Na wszystkie szaty królewskie urobiono 2 skrzynie duże mocno okowane i skrzynki, jedne nową, drugą naprawianą.
Dla toalety króla kupiono grzebień z kości słoniowej, 2 brzytwy za 8 szkojców; za dwa kamienie do ostrzenia tych brzytew wraz z rzemieniami do nich dano balwierzowi wiardunek i 2 szkojce; za 2 pary nożyc dla króla wiardunek, a za futerał na to wszystko razem grzywnę. Do umywania był z miedzi urobiony koń.

53
Dla dworu swego sprawił król — prócz kożucha z skór kunich dla księżnej Oświęcimskiej:
Hanuszowi komornikowi, a pokojowcowi swemu dal król podobnyż kożuch kuni, prócz szuby czerwonej (purpurowej) podbitej bielicami; wykupion też pasjego srebrny, a raczej łańcuch zastawny w 5 grzywnach. Giermkom sprawiono kaftany barchanowe.
Złotnicy prócz onych puklów do pasów, wodzek i ozdób końskich, urobili: — mis wielkich 2, misek 10, jaszczyków 2, i wazę. — Gąsiorów 2, flaszek 2, kubków7 10, rostruchanów 4. — Naczynie z złota czystego na języki smocze: — rożków kilka. — Wyroby te kosztowały do 150 grzywien.
Nie przepomniano o świecach, do których roboty7 kupiony osobny kocioł miedziany, a wosku kamieniami.
R. 1395. — Na początku stycznia wrócił z Węgier Purcz kasztelan bydgoski, oznajmując przyjazd Zygmunta. Niebawem więc wysłała królowa do Sącza kuchmistrza swego Jakusza, aby urządzał kuchnią, a na zakupienie potrzeb dano mu 100 grzywien.
Na początku lutego wypłaciwszy wszystkie rzemieślniki, rządca królewski z dworem Jagiełły wyruszył przodem na Bochnią, z kąd wzięto konie królewskie stojące tam na obrokach żupnych. Było ich 12, więc tyleż nowych uzdzienic kupiono dla ich prowadzenia; podkoniuszy: Paczko.
Królowa została w Krakowie, dokąd nie stanie urządzenie dworu w Sączu. Król zaś jechał w drużbie dworzan swych, między którymi było i książę raciborskie Mikołaj czyli z niemiecka Miklasz. Dymitr z Goraja marsz, wielki marszałkowa! dworowi.
Dyploma (LXXIJ) — R. 139G — Jadwiga wian uje Wąswoją Gamratową.
— Jadwiga królowa polska
— Bacząc wierne i pilne służby, gotowość dalszej usługi nadobnej Wąswojej, obecnie małżonki Stanisława Gamrata, a pierw nadwornej naszej panny; jakoteż pamiętając dobrze i z upodobaniem jej w obec nas niemniej miłych jak cnotliwych pogadanek i obyczajów;
— Gnejże nadobnej szczególną chcąc okazać łaskę: da rowaliśmy i przekazali, dajemy i przekazujemy jej niniejszem

54
na wsi naszej Trzciennicy w ziemi bieckiej wiana 150 grzywien pragskich liczby polskiej zwykłej, po 48 groszy grzywnę każdą obliczając,
— Tak, że taż nadobna i jej dziedziczni potomkowie pra wowici wieś oną Trzciennicę z wszelkiemi jej dochodami i t. d. odzierżą i posiędą — dotąd, dopokąd onejże nadobnej i jej (rodzinie) summa wspomniana przez nas, lub następcę nasze nie będzie spłaconą cale i zupełnie.
— Po onym spłatku posiadanie wsi zupełnem prawem do nas powinno będzie wrócić.
W Krakowie, w wilią św. Wawrzeńca męczennika (9 sierpnia) r. 1396.
— Prze ręce królowej pani. (Rzyszczewski.)
Przywilej (LXXIII) — R. 1397 — Moście Staniszew ski.
— Jadwiga z bożej łaski królowa polska i dziedziczka Węgier
— Obwieszczamy niniejszym listem:
— Że uwzględniając wierne służby wiernego nam Mości ca Staniszewskiego, i zachęcając go nadal do gorliwości usłu żnej;
— Jemu i potomstwu jego 60 grzywien groszy pragskich zwyczajnej liczby polskiej, po 48 groszy na grzywnę licząc, zapisujemy na miasteczku naszem Muszynie z przyległościami; w dodatku do pieniędzy, które tenże Moście na temże miasteczku WT nagrodę zasług swych otrzymał od najjaśniejszego króla Władysława małżonka naszego najmilszego. Tak: iż rzeczony Moście i potomki jego, miasteczko ono będą dzierżyć i posiadać, dopokąd my i następcy nasi niewypłacimy onych 60 grzywn.
— Dla lepszej niniejszego wiary, pieczęć naszą królew ską kazaliśmy wycisnąć i przytwierdzić.
— Dan w Gnieźnie, w dzień św. Urbana biskupa i mę czcnnika (2 kwietnia), r. p. 139i.
(Niemcew icz. Pamiętniki, I. 325.)

55
ó. Moście Scibor — pod \ikopolis.
W krotce po zjeżdzie sądeckim umarła biedna Marya na suchoty, nabyte trudami i przykrościami życia swego nieszczęsnego. Podróż ona zimowa przez góry mroźne, po bezdrożach tloliny pilchowekiej, którędy jeszcze do naszych czasów (do r. 1860!) z trudnością wielką, a często z niebezpieczeństwem przeprawiać się można było, — niezaw odnie nic posłużyła jej do wyzdrowienia, przypuściwszy nawet lektykę szczelnie zawartą. Lecz Jagiełło w podarunku dla niej przysposobił siodło! — snąć konno jeździła; a kto lubi jazdę konno, tego trudno namówić na lektykę; a powozowa przeprawa tamtędy była wyprost nie podobną, zważywszy drogę korytem potoka pogórskiego wysłaną skalem ogromnem.
R. 1396 — Zygmunt owdowiały ruszył przeciwko Turkom zwycięzcom Bulgaryi. Posiłkowali go ochotnicy francuzcy, an gielscy, niemieccy, zakonnicy zbrojni niemieccy i Johannici, prócz Wołochów, Bośniaków i Czechów. Z Węgrami wraz było ich 60, 090. Zdobyli Widdyu, Belgrad i oblegając Nikopolis, twierdzili, że niebo samo walące się podtrzymaliby włóczniami swemi Ufni w swą waleczną odwagę i pełni otuchy, hulali so hie w najlepsze gdyby na turniejach, niebacząc na przestrogę doświadczeuszych. Z Polaków przybyła tylko garstka, dawni stronnicy Zygmunta, między nimi Scibora Mościca syn Scibor, prawdopodobnie dziedzic dóbr wysłużonych na dworze Elżbiety starszej.
R. 1394 — w marcu, Scibor Ściborzyc był łucznikiem króla Jagiełły i na kuszę wraz z przyrządami do niej, otrzymał 2 grzywnie. Miał on własnych flecistów, czyli raczej otrocy jego służebni grywali na fletach. Musieli zaś nie źle grać, skoro od przygrywania książętom pokrewnym i gościom dworskim po gospodach, wypłacono im z skarbu królewskiego 6 grzywien, a królowa na odjezdnem do Wielkopolski, kazała im dać 2grzywnie. A byli tam goście nie. lada, przywykli do gędżby nie lada: była Ziemowitowa księżna mazowiecka z flecistami własnymi, był margrabia morawski — a królewscy fleciści i trębacze także rozumieli rzemiosło swoje. W owe czasy tak zwanej rytterskości (rheralerie), której powszednią szkolą były dworskie turnieje

5G
hulackie, gędziebne i miłosne, każden rytter możniejszy w służbie swej miewał grajków, eo mu przygrywali walce i miłostkom. Obozy też ówczesne były niezmiernie hałaśliwe i hulaszcze.
Takim też był i obóz zbiorowego wojska krzyżowego na Turki, gdzie gospodarzył hulaszczy Zygmunt, pocieszając się po stracie żony Maryi — a fleciś i polscy Scibora pewno tam nie popróżnowali, skoro panowie ryttery byli pewnymi, że Bajazet nawet nie będzie śmiał na nich uderzyć.
Turnieje, gonitwy i igrzyska odbywały się tam bezustannie, bo ryttery całej Europy chodzili o lepsze, a wszystko pod herbem i znakiem ściśle wedle zakonu herbowości francuzkiej. Zygmunt sam kruszył kopije, radując się sławie turniejowej. Tam też wśród igrzysk uczył się heraldyki, pojmując potęgę jej jako podnietę sławy w umysłach rozbujałych.
Od tegoż obozu można też datować ustalenie herbowości na Węgrzech i w Niemczech wschodnich. Zygmunt umiał się nią posługować.
Lecz hulatyka lekkomyślna przeminęła prędko! Pod Nikopolis walcząc zawzięcie, porażone zastępy chrześciańskie.
Najdzielniejsi polegli, drudzy popadli niewoli, aby marnie zginąć: bo Bajazet rozjuszony oporem i stratą swych wojowników, kazał zabić 10, 000 jeńców. Mało kto uszedł! — Zygmunt byłby też popadł spólnej niedoli, gdyby nie 2 czółna wynalezione na Dunaju. Herman hrabia cylijski z burgrabią norymberskim samowtór przywiedli i wsadzili go do czółna razem z arcybiskupem Granu i bratem jego Kaniszą; sami zaś z palatynem Gara i Wielkim Mistrzem Johannitów wsiedli do drugiego. Przy Zygmuncie do ostatniej chwili jako straż przyboczna stała garstka Polaków. Scibor Ściborzyc mąż słynący z siły i od wagi, a do tego naddunajeckie dziecko, niezawodnie od Zygmunta i arcybiskupa lepiej umiał się obejść z czółnem: więc ocalając go, ocalił i siebie saraowtor z Tomaszem Kalskim. Drugich nie pomieściło czółno, a gdy obok płynąc ręką się chcieli trzymać: obcinano im ręce krom litości! ocalając siebie. Więc wszyscy wyginęli! tylko Świętosław Scenia (z Cenią? z Czenia?? Czeński??? Czyński????) berbn Łada Sieradzanin, w zbroi jako był, przepłynął Dunaj.

04
Zygmunt przed wojną jeszcze z Jadry galerę wysiał do ujścia Dunaju na wszelki wypadek. Dojąc się wracać ziemią, by nic paść wkręcę Turków, wysiał do Węgier Jana Garę z Mikołajem Kaniszą na wiclkorządy; sam zaś czółnem onem podpłynął ku galerze, aby morzem ua Konstantynopol wracać do Dalmacyi.
R. 1397. — 27 lutego wysiadając w Jądrze dalmackiej dowiedział się, że Madziary powołują na tron króla neapolitańskiego. Na czele stało dawne stronnictwo kroackic z arcybiskupem jadrzauskim. Rozgniewany nakazał zagrabić dobra nieżyczliwych Dalmatów. Pochód do Budy nic był bez przeszkód, staczano boje, zdobywano zamki. Dobra zagrabione rozdał Hermanowi Cylijskieinu i Ściborowi.
R. 1398 stwierdził Ściborowi wszystkie darowizny dawniejsze. A było ich 25 miast, miasteczek, siół i zamków, z bardzo obszerucmi dobrami. Dodał do tego 20 miast, wsiów i zamków na Spiżu i Orawie, a między temi: Podegrodzie spiskie, Orawę, Llolicę, Bystrzycę i nadnitrzauski Galicz.
Przypuściwszy, że niektóre z tych dóbr ojciec już jego Ścibor Moście otrzymał od Ludwika i Elżbiety za wierne służby, mianowicie, za ono nieuzyskaue starostwo kujawskie (roku 1383); zawsze trzeba przypuścić niezwykłe usługi Zygmunta wi wyświadczone przed tymże rokiem 1398. Prawdopodobnie wliczono w nie i ono obcinanie rąk chwytających się czółna w Dunaju pod Nikopolis. Polska drużyna Ściborowa wyginęła tam marnie tonąc z obciętemi palcy, a widząc na czółnie Zygmunta i Ścibora, niezawodnie do nich się garnęła. Owi fleciści Ściborowi pewno nieopuszczali pana swego — Tak sowita nagroda prócz wdzięczności za poświęcenie się była prawdopodobnie i za poświęcenie braci polskiej i usług wiernych! — a zadatkiem na późniejsze poświęcenie polskiej ojczyzny i sądeckiej ojcowizny! To pewna, że dotąd Ścibor Ściborzyc umarł dla Polski, a sercem zrósł się z hojnym Zygmuntem.
Zapowiedziany sejm węgierski zjechał się do Udwarhely, a z podziwem wszystkich przybył i wojewoda Sicdmiogiodu Szczepan Lacki — największy Zygmunta przeciwni!^. Porwany śród posiedzenia i ścięty natychmiast tak niespodzianie, że gć przyjaciele niezdołali odbić. Przerażeni rozjechali się pomstując.
s

5S
.Ścibor Ściborzyc liicbył obcym tej sprawce.
Zygmunt uradowany pozbyciem się wroga, pospieszył do Polski — dla rozerwania się po tylu kłopotach.
W Krakowie niespodziewani go przyjmowano z wielką radością — przynajmniej z strony Jagiełły pokornego, który pamiętał, że jest przybyszem w grono królów chrześciańskich. Zygmunt wierny swej krewkości zapomniał o Maryi, zapomniał o strasznej klęsce nikopolskiej, niepomyślni o świeżem ścięciu wojewody siedmiogrodzkiego, a pamiętał tylko o zabawach i turniejach w obozie poległych dzielnych, lecz lekkomyślnych Francrfzów. Całą nauką pozostała mu biegłość turniejowa, której go nauczyli szwalcry francuzcy. Nią pragnął się popisać. Więc Jagiełło zapowiedział igrzyska wojenne, wyznaczając nagrody zwycięzcom. Chełpliwy Zygmunt bawiąc się w ryttera, stanął do popisu i łamał włócznie z innymi wojowniki — czego nie czynił na pobojowiskach ni wprzódy ni potem. Nasyciwszy próżność swoją, odarowany i obdarzając, wesoło wracał w tłumie licznej zbrojnej drużyny dworskiej.
Jadwiga nic oglądała go więcej! — —
Brat Zygmuntów Wacław — ten znowu był pijakiem nałogowym, o sprawy państwa zgoła niedbały. Oba naprzykrzyli się narodom. Przyszło do tego, że Wacławowi odebrano cesarstwo; Zygmunt zawezwany w pomoc, pośpieszył do Czcch huczno i dworno, pomocy nie użyczył, a wracając ciemieztwem; łupiestwem dworu swego tak do żywego doskwirczył Madziaom, że postanowili pozbyć się go, przypominając sobie, ilu on } z nich kazał marnie pozabijać. Wiec naśladując sposób je3, wpośród narad (30 kwietnia r. 1401) pochwycili go: targając a brodę i włosy wymawiali mu krew przelaną, a w końcu do ięzienia ścisłego dali braciom Gara, których ojciec w obronie rólowej Elżbiety zginął od zasadzki Zygmuntowej. Zawie>’ono go do zamku Sziklosz, kędy wsadzon w głąb wieży, ół roku tam przejęczał wyrzekając niedoli swej, i byłby moe zmarniał, gdyby nie wierny jego Ścibor z Hermanem Cy-
1 skini.
Ścibor nie tracąc chwili, zbierał wojsko na pograniczu ilsko-orawskiem, a nie jeden dawny stronnik Zygmuntów po. oieszył doń z Polski. Niebawem ruszył w pole, zdobył Nitrę, dobywając Surania otrzymał ranę. Obaj margrabiowie mo-

59
rawscy ruszyli też ku Węgrom, ale jako uicodrodne Luksemburgi biorąc co się da, najprzód zajęli Ściborowe zamki: Skoczawę, Krupę i Krakowian. Więc i z nimi musiał wal czyć, a odbijając twierdze swe, powtórnie ranion od Morawian, którzy potem zdobyli Preszburg. Zwycięstwa, Ściborowe zatrwożyły Garów. Wiec Herman Cylijski, który miał Garownę za żonę, przedstawił im niebezpieczeństwo przegranej, i nosząc wodę na swój młynek, rozpoczął układy. Zygmunt skruszony trwogą śmiertelną przystał na wszystkie żądania: Garom obiecał przebaczenie zupełne i koronne dostojeństwu; Cyllemu zaś przyrzekł: ożenić się z córką jego Barbarą.
Podczas tego zatrwożeni przeciwnicy Zygmunta — 11 Czerwca 1401 — zjechali się do Topolczau, gdzie uradzili bezzwłocznie wybierać, króla innego. Między wiecującymi była i szlachta spiska i szaroska, mianowicie dziedzice Fryczki nadgranicznej (’/2 mili za Tyliczem) i Lubowli, dawni przyjaciele Ludwika i rodziny jego. Zwrócono oczy na Jagiełłę męża Jadwigi, wysiano doń posły zapraszając na królestwo Węgier. Hrabiowie Cylli niczasypiali jednak sprawy. Podczas gdy Herman układając się z Garami, swatał młodą swą córkę Basię; brat jego Wilhelm, zięć pośmiertny Kaźmierza Wielkiego, córkę swą Annę wydając za owdowiałego Jagiełłę, nakłaniał go do niesienia pomocy Zygmuntowi. Nietrudno odgadnąć, że z jednej strony wspierano te zabiegi, z drugiej przeszkadzano im.
Wewnętrzna wałka węgierska obudziła uspokojone stronnictwa polskie: jedni chcieli wspomagać Zygmunta, drudzy księcia Durazzo, krewnego ukochanej Jadwigi. Podczas gdy rytterowicze naddunajcccy z Zawiszą Czarnym wybierali się do Zygmunta, szlachta niełubiąca Niemców, łączyła się z pogranicznymi Madziary, drużyną panów’ Frycowskich, Lułtowlańskieb itd. spiesząc do obozu włoskiego, do walki z niemiłym Zygmuntem i nienawidzonym jego sługą Ściborcm, któremu pamiętano nikopolskie obcinanie palców — a może i zazdroszczono ogromu dostatków nabytych wojenno. Rozdwojenie zdań wpływało na postanowienie króla, który się nie mógł namyślić.
Jagiełło ruszył z wojskiem ku pograniczu — lecz podobno za późno bo Zygmunt już był wolnym Co Jagiełło żarnie

co
rżał, czy uwolnić Zygmunta, czy Węgry dla siebie pozyskać: trudno osadzić. Zygmunt wynagradzając Garów, o pierwsze najwyraźniej pomawia Jagiełłę, któren zasię najnroczyściej odprzysięgał się zamiaru tego. Późniejsza powolność dla Zy gmunta, posuwana aź do słabości poniżającej, stwierdza za nadto rzetelność odpicrań Jagiełły. Wspieranie zaś Zygmunta było tylko zadatkiem późniejszej obłudy i chytrośei.
Sprzysiężoua zaś szlachta do końca walczyła z Zygmuntem, popierając Ladysława Durazzo króla neapolitańskiego. Niosąc relikwie świętych, poprzedzali chorągi;w jego zwy ciężką pustosząc dobra przeciwników, i nieopail się aż w Rabie. Panowie Frycowscy i Lubowlańscy, pewno nie sami z po graniczą polskiego, czynny brali udział. W Rabie koronował się Ladysław Durazzo. Zygmunt w obawie wielkiej umknął do Czech. Lecz Śeibor czuwał nad nim. Zebrane wojsko Du najem spławił pod Rab, który zdobył ciężkim bojem. Uderzył na obóz włoski, rozbił i pędził ku Dalmaeyi, zajął Paulę; a gdy Zygmunt z Czech} nadciągnął pod Gran, przyłączył się Śeibor i pierwszy stanął na marach zdobytej twierdzy. Zygmunt zagrał, ił Fryczkę i 1403 nadal ją swym wiernym Szaryskiemu i Hertkncezowi. (Dipl. saros. Wat/nrri).
Tu wypada odnieść wpływy Zawiszy z Garbowa, który prośbą u Zygmunta wyjednał łaskę imanym Polakom, stron nikoin Durazzego — o ozem niżej.
Prsi/irilej (LXXIV) — 130!) Biecz — przedmieszezanie.
Władysław król polski itd.
— Dla zasług wierności statecznej i stateczności nieska lanej, przez którą mieszczanie i obywatele miasta naszego Biecza w obce wysokości naszej wielkie sobie, pozyskali wzglę dy; aby też i nadal wzmagając się w wierną gorliwość, wierniej i skorzej nam usłużyli: z tego względu pragnąc wspo módz ieli biedę a polepszyć dolą rzeczonego naszego miasta Biecza; —
— Dajemy i zezwalamy niniejszem: zupełną i wszelaką władzę nad wszemi, wraz i każdym z osobna z obywateli i przedmieszezan wszystkich ogółem, którzy zamieszkali przed mieścia rzeczonego miasta Biecza.
Przedmieszezanie więc i komornicy przedmieścia w Bie ezu na żądanie i rozkaz rzeczonych mieszczan, pod których

61
opieką żyją, — ku uzbrojeniu i obronie rzeczonego miasta Biecza do napraw i robót obowiązani są stawać, ilekroć tego będzie potrzeba.
— Z wyjątkiem czynszu i praw naszych królewskich. Któren to czynsz od tych przedmieszezan w zwykły sposób pobierany, sobie i skarbowi naszemu na pożytek zachowujemy.
— Przykazujemy więc! wam wszystkim przedmieszczauom Biecza niniejszym rozkazem królewskim: abyśeic wspomnianym mieszczanom robili i onyelisłuchali. Krom czynszów i praw naszych królewskich.
— Dan w Szabnie (Żabno?) w wiliją św. Marcina r p. 1399.
— Niniejsze nadanie trwać ma tylko według naszego upodobania.
— Na przedstawienie księdza Mikołaja Kurowskiego bisk. włodzislawskiego.
Tegoż roku Cbebda z liożnowa miał wysławić klasztor na górze, kędy w pustelni przebywał święty Just — tuż nad Tęgoborzą. Chebdowie dziedziczyli też Tropie z pustelnią św. Świerada.
— — Przyirilrj (LXXV) — Bok 1402. — Kamionka wieś sprzedana miastu N. Sącz — wyjęta z pod prawa ziemskiego — uwolniona od slużebnictw koronnych.
— W imię pańskie, Amen... My Władysław król polski... oznajmiamy wszem: —
— Wobec nas stanąwszy Mikołaj Omclto (Omcltho)... za poradą swych przyjaciół,
— Wieś swą Kamionkę koło miasta Sącza położoną, jako w miedzach i stykach swoich wzdłuż, szerz i na oltól z dawien dawna jest odtyczona, z wszystkicmi i poszczególnemi pożytkami, zyskami, dochodami, czynszami, rolami, łąkami, polami, pastwiskami, błoniami, lasami, gajami, tarniskami, dąbrowami, chrostami, z lowuectwem, ptasznictwem, z rzekami, brzegami, sadzawkami, rybolow-stwem, stawami, moczarami barciami, wodami i ich prądami,
— Opatrznym mieszczanom sądeckim za 250 grzywien groszy pragskich liczby polskiej, po 48 groszy licząc, słusznie, dowodnie i sprawiedliwie sprzedał i wobec nas zdał ku wiecznemu dzierżeniu, użytkowaniu i spokojnemu posiadaniu.

G2
— Chcąc zas obfitszą łaskawość okazać, onydiżc mieszczan sądeckich i miasto ich: wieś wspomnianą Kamionko do własności miejskiej i mieszczańskiej przywodząc i przy lączając, przywłaszczając, wcielając i przywiązując, uwalnia my i wyjmujemy z pod prawa ziemskiego i wszelkich slużchnictw nam przynależnych.
— Uchwalamy więc uiniejszem: że wieś ona przez nas zupełnie uwolniona i wyjęta, odtąd nie ma płacić więcej nic prócz poboru i składki zwanej Szoss (sclucssm — guschicssrn — zusamcnschisscn: słowa niemieckie oznaczają — składać, dokładać, zbierać) o zwykłym czasie, zarówno z miastem samem.
— .Rzeczoną wieś Kamionkę z mieszkańcami jej wieczyście uwalniamy i wyjmujemy z pod sądownictwa i władzy wszcch królestwa naszego: wojewodów, kasztelanów, sędziów, podsędków i jakichbądź urzędników z ich woźnymi. Przed żadnym z nich nic mają zgoła ani odpowiadać, ani płacić winy, czy to w sprawach wielkich czy małych, o cudzoło łostwo, kradzież, zakrwawienie, zabójstwo, pożogę, okaleczę nie, ani o żadną zbrodnię ciężką:
— Tylko przed wójtem sądeckim, tcmsamcm prawem tcutońskiem, którego używają mieszczanie i obywatele sądeccy, kmiecie i obywatele rzeczonej wsi odpowiadać mają wnoszącym żałobę na się. Jako tego żąda i wymaga onoż prawo tentońskie we wszystkich swych oddziałach, wyrokach, częściach i zastrzeżeniach.
— Zawsze jednak: nie ubliżając wniczcm prawom naszym królewskim.
— Dla świadectwa pismu niniejszemu przyciskamy pieczęć naszą.
— Dan w Bieczu, w przedednie Wszystkich Świętych r. 1402.
— W obce wielebnych księży. Piotra bisk. krak.; także dzielnych i mężnych: Jana Tęczy ńskiego kaszt, krak., Jana Ligęzy łęczyckiego, Jakuba Koniecpolskiego sieradzkiego, wojewodów’; Mikołaja Michałowskiego kaszt, wojnickiego, Gniewosza Dalewickicgo podkomorzego krak. i wicia innych wiarogoduy ch.
Prze ręce wielebnego Mikołaja arcy biskupa gnieźnieńskiego

63
Z pieczęcią wielką koronną.
(Oryginał w Arch. miasta Now. Sącza.)
Przywilej (LXXVI)-^H. 1403 — Nowy Sącz — gicrada zniesiona.
— W imię pańskie, Amen —
— Władysław z bożej łaski król polski, wielkie książę li tewskie *
— Bacząc zasługi wierne, stale i uczciwe
— Chcąc ich za to wynagrodzić, równając z mieszczany krakowskicmi co do praw i wolności; — — obdarzamy ich ninicj spisanem pierwszeństwem (pracrogatwa) w zawieraniu godów małżeńskich — uiniejszem uchwalając ostatecznie:
— Po śmierci żony któregobądż mieszczanina sądeckiego, sprzęt wszelaki należeć ma nic bomu innemu, jeno mężowi i dzieciom płci obojga. Na nich ma spadać z wyłączeniem wszech krewniaków.
— Gdyby zaś dzieci nie było: ówdy sprzęt wszelaki wniesiony mężowi przez żonę, albo też pozostałki onegoż, mają spaść na siostrę zmarłej lub jej krewną wprost najbliższą.
— Gdyby zaś mąż pochowawszy żonę pierwszą i drugą, ożenił się z trzecią i ona umarła: — wówczas sprzęt wszelki z niemiecka Gcradą zwań, nabyty za życia od strony obojej, nic ma przypaść nikomu, jeno wdowie samej, krom wszelkiej sprzeczki.
— Któreto prawa wyż wyrażone wieczyście nadajemy oncmu miastu Sączowi.
— Dla świadectwa pismu niniejszemu przyciskamy pieczęć naszą.
— Dan w Krakowie, we czwartek przed Niedzielą suchą (3 lutego) r. p. 1403.
— W obec szlachetnych (wdidis strenuisąiw)-. Jana Tuszyńskiego kaszt, krak.; Jana Tarnowskiego krak., Sędziwoja Swidwy poznam, Piotra Kmity sandom., Sędziwoja Szubińskiego kalisk., Jana Ligęzy łęczyc, i Jana Koniecpolskiego sieradzkiego, wojewodów. Prócz innych wiarogodnych wiela.
— Prze ręce wielebn. księdza Mik. Kurowskiego arcybis. gnieźnieńskiego. (Pieczęć koronna mała.)
(Oryginał w Arch. Now. Sącz.)

64
Dyplomu (LX£VI1) — li. 1403 — I’;iwcł Długi (Paulus Longus) — wójt Treutil.
My Mikołaj Treutil wójt Sącza-nowego — Piotr Gering, Jan Bonnestetter, Mikołaj rybak, llarnut i Michał rzeźni.cy, Jan Froling, ławnicy
— Obwieszczamy wszech komu należy: Ze w obce nas do sądu gajnego stanąwszy opatrzny Kuter, zdrów na ciele i umyśle, — chcąc raczej uprzedzić śmierć, niżeli być uprzedzeń: więc po swej śmierci, wszystkie swe dobra ruchome i nicrucho me wraz z sprzęty domowemi, nic nie wyjąwszy — zdał zacnej pani sławetnej swej małżonce z wolnością zarządu i wyzbycia wedle zyskowności.
— Pani Halusia zaś podobne zrzeczenie się uczyniła mu wzajemnie, rozumie się.
— Po śmierci zaś obojga, ówcześni panowie rajcy sądeccy będą mieli władzę z dóbr onych pozostałych 150 grzywien wraz z domem w zupełności dać i wręczyć Stanisławowi synowi córki ich Katarzyny, skoro dojdzie lat rozumu i będzie mógł użyć, albo będzie miał już potomstwo.
— — Gdyby zaś Stanisław rzeczony zmarł wprzód nim doj dzie lat rozumu i nabędzie potomstwa: wówczas przeznacza i przekazuje 50 grzywien kościołowi św. Małgorzaty, 50 grzywien klasztorowi Panny Maryi, także też 50 grzywien szpitalowi — z onych loOciu grzywien.
— Reszta zaś dóbr pozostałych wraz z domem rzeczonym ma przypaść najbliższym obojga krewnym równym działem.
— Na ostatek: — Gdyby Paweł Długi (Paulus Longus), ojciec Stanisława wyrażonego chciał się wwięzować w one 150 grzywien, przed dorośnięciem tegoż: wówczas panowie rajce nie mają na to przyzwolić.
— Dla której rzeczy wyjaśnienia uchwaliliśmy przyłożyć pieczęć naszą ławniczą. ’
— Dan (f. 4.p.T). (Juasi modo) 21 go kw ietnia r. p. 1403.
— Gdyby zaś Paweł Długi złożył ubezpieczenie dostateczne, wówczas panowie rajce krom wszelkiej sprzeczki powinni Pawłowi dać 150 grzywien. (Oryg. w Arch. Now. Sącz.)
Longus=Longinus, Długi=Długosz, często później w Sądecczyznie przychodzące nazwiska, będą mianem pokolenia tegoż Pawła.

G5
li Słupecki (irol lin Czoislynic.
Długosz jest źródłem opowiadań o Grocie.
„ Dwickozy — wieś, której nadanie i zarząd na teraz
(1470) należy do Zbigniewa Oleśnickiego herbu Dębno podkanclerzego koronnego polskiego Leży nad rzeką Łukawą
w parafii kościoła Góry “
„Rzeczona wieś dotyka wsi Słupczy, której dziedzic Łukasz i Piotr Grot Rawicz usilnie ją spustoszył w miedzach jej
i wielce ścieśnił. Szlachcic też zacny Ossoliński Toporczyk
kasztelan wiślicki — dopieroco poczciwej owczarni wsi rzeczonej przynależny (syn bowiem jego Jan właśnie otrzymał był oną prebendę) — zabit niesłusznie od wspomnionego Grota Słupeckiego we dworze wsi Dwiekozy. O którą zbrodnie tenże Grot przez wiele lat był wygnańcem z Polski, a zamek jego Konary zburzon.“ (Lib. benef. I.)
Dalej prawi:
„ Grot Słupecki Rawicz dla zabójstwa Jana Ossolińskie
go kaszt, wiśl. Toporczyka, popełnionego przy rozgraniczeniu wsi kościoła sandoinirskiego Dwiekozy; także Jan Rogala kasztelan kujawski (włodzislawski) b. Rogala dla swych zaburzeń z Królestwa Polskiego wywołani i wygnani, z zamku w Morawii: Schowsten (cx castro Moraricie Scltoicstcn), kędy naszli przytułek, wielokrotnie napastowali Królestwo Polskie, imając i zawłócząc na zamek rzeczony szlachtę, kupcy i poddane polskie. Czego nic mogąc przenieść król polski Władysław, skoro skargi jego zaniesione do Jodoka margrabi morawskiego nie odniosły skutku pożądanego, dworskie tylko swe wojsko wysiawszy do Moraw, rzeczony zamek Schowstcn (sic!) po si 1nej napaści zdobył i spalił, a Rogale Jana kasztelana kujawskiego, wroga i wygnańca koronnego, wraz z wszem towarzystwem imawszy przywiódł do Polski. Tu po dlugoletniem więzieniu w dybach, wypuszczou za wstawieniem się szlachcica Zawiszy Czarnego z Garbowa, tego samego co na Węgrach prożby swemi kilku jeńców Polaków uwolnił. Na pomszczenie zaś występku Grota Słupeckiego zbiegłego (król) wszystkie jego dobra ruchome i nieruchome zabrał na skarb, samego skazując na wieczne wygnanie. Zamek jego Konary w sandomirskiej ziemi, na skale stojący, król Władysław wojskiem zdo-
9

66
by wszy, kazał wielokrotnie podkopać i zburzyć; dla ukarania rzc ezonego Grota zakazując wznoszenia onegoż kiedykolwiek, krom szczególnego zezwolenia jego lub następców jego królów pols kich. Rzeczony albowiem Grot Jędrzeja Nekandę zwanego Zbroikiem, Toporczyka, w własnym jego dworze w Sieciech owocach, i szlachetnego Piotra Zborowskiego Jastrzębczyka w dworze własnym w Zborowie, imał i uprowadzi! na zamek Schowsten; którzy uwolnieni po zdobyciu zamku. Srodze oni się też przyczyniali do spustoszenia Królestwa Polskiego, do rozboju i obierzy kupców po czeskich publicznych, przyczem się zdarzały częste imania i zabójstwa?’
W końcu:
„ Grot Słupecki — ojciec Łukasza — dla zbrodni me-
żobójstwa (wnajeździe bowiem rozmyślnym i usilnym wsi Dwiekozy, dóbr prebendy sandomirskiej, której wsi pola Grot sobie przywłaszczał, w obrębie tejże wsi Dwiekozy zabił szlachcica znamienitego Jana Ossolińskiego Toporczyka, kasztelana wiślickiego, który mu bronił w imię i zastępstwie syna swego Jana tejże prebendy kanonika) — za to i dla innych zbrodni przeciw Koronie i ojczyźnie popełnionych wywołań; zamek zaś jego Konary od króla zdobyty i zburzony.“
Do rozjaśnienia opowiadań tych wypada zauważać:
1. Ze Schowstcn będzie mylnie przepisanem Schorsten.
2. Ze pod ówczas właśnie margrabiowie morawscy wojowali Węgry północne t. j. Orawę, Liptów7, Spiż Mógł
więc Słupecki zająwszy Czorstyn, tulić się pod ich opiekę,
dopokąd król polski nie zagroził wojną Poczem odmówili
mu pomocy i zdobyto Czorstyn.
3. Schofsztyna żadnego nie było na Morawach
4. Do Moraw samych wojsko polskie musiałoby dążyć przez Szląsk lub Węgry, co przypuścić trudno.
5. Kromer wymienia wyraźnie: Czorstyn.
Byploma (LXXVII1) — R. 1404 — Czerwony klasztor (Lechnica) — Czorstyn — spory.
— Jan z Tęczyna kasztelan i starosta krakowski ob
wieszczamy:
— Z wyraźnego polecenia Władysława z łaski Boga
króla polskiego, skończyliśmy, orzekli i sądowo zawyrokowali

G7
spory, kłótnie i najazdy wszczęte od dawna pomiędzy Czorstyncm zanikiem i przyległościami z strony jednej, a klasztorem oo. Kartuzów Lechnicą w dolinie św. Antoniego z strony drugiej,
— Względem rzeki Dunajca, po prostu, o lasy, krzaki i taki naddunajeckie; a to w sposób następujący:
— Zamek Czorstyn i sprawce jego każdocześni mają posiadać Dunajec rzekę do połowy
— Klasztor zaś połowę rzeki z krzakami, lasami i łąkami przyległem i
— Gdziekolwiek zaś Dunajec i kędykolwick zmieni bieg swój, cokolwiek przez jego przepływ przybędzie, czy to zamkowi Czorstynowi, czy klasztorowi, wszystko to zostanie zamkowi lub klasztorowi — wedle obyczaju ziemskiego i koronnego w Polsce z dawien dawna zachowywanego i prawem utrzymywanego.
— — W Krakowie, we Czwartek po Niebowzicciu M. Boskiej r. p. 1404.
— W obec — x. Mikołaja podkanclerzego, Bogoty Pisarskiego chorążego, Tomasza sędziego, Dobiesława podscdka krak. i Jana z Szczekocina starosty sandoinirskiego.
(Wagner: Analecta Scepusii )
Przywilej (LXXlX) — R. 1405 — Clo na opatrzenie mu rów i wież miasta Nowego Sącza.
— Władysław z bożej laski król polski Wszem w obec....
— Pragnąc polepszyć byt miasta naszego Sącza, i zapobiedz niedostateczności i zwaliskom murów, wież i okopów; aby mieszczanie i mieszkance miasta pod szczęśliwem naszem panowaniem mogli zamożniej żyć, i tem chetliwszymi być ku naszej usłudze:
— Zupełnością władzy naszej królewskiej, tymże mieszczanom i mieszkańcom sądeckim, ku używaniu radosnemu, nadajemy to pierwszeństwo wieczyste: — Ze będą mogli z wszelką kupią i rzeczami swemi przejeżdżać przez miasto nasze Czchów zupełnie wolno, bez opłaty cel tamecznych, ilekroć razy im się zdarzy i będzie potrzebnem.
— W ten jednak sposób: że cła, które mieli opłacać celnikom czchowskim, cale i istotnie wypłacą rajcom sądeckim. Którzy rajcowie pobór tych cel od mieszczan sądeckich w Czcho

Ob
wie przynależnych, mają wpisywać w osobne rejestra, gwoli zdawaniu liczby dokładnej z poborów sądeckich. Mają je zhicraćdo skarbu miejskiego i rzetelnie każdego roku wydawać na utwierdzenie miasta, naprawę zwalisk i zepsowań. Wraz z pieniędzmi ich własnemi, które nakładać na utwierdzenie miasta swego cala się mocą zobowiązali naszej wiclniożności.
— Przykazujemy więc usilnie wam dzierżawcom ceł czchowskich, abyście mieszczany i mieszkance sądeckie w żaden sposób nie ważyli się napędzać do jakowej opłaty celnej wam przypadającej. Macie tylko w spis zaciągnąć one opłaty — i onych zachować przy wolności od nas uzyskanej: dopokąd od nas nic otrzymacie innego rozkazu.
— Dla świadectwa pismu niniejszemu przyłożona pieczęć nasza.
— Dan w Niepołomicach, (f. 2.p. I), llcminisccrc) 16go lutego, r. p. 1405. (Origiual w Arch. Now. Sącza.)
Przywilej (LXXX) — lt. 1401) — Kalkowa sołtystwo.
W imiępańskie, Amen Ja Mikołaj Treutcl (uynuucia
się: Traitd) dziedziczny wójt miasta Nowego Sącza, treścią pisma niniejszego obwieszczam kogo należy, wszech w obce i w przyszłości:
— Jako za zgodą i wolą zupełną Katarzyny małżonki mo jej wspomnianej, Kadmy i Mikołaja dzieci moich serdecznie ukochanych,
, — Sołtystwo we wsi mej nazwanej Fałkowa, w powiecie
sądeckim, skromnemu parni Janowi zwanemu Kwiecisty (Kvctist) włodarzowi sądeckiemu za 2C> grzywien szerokich groszy liczby polskiej — po 48 na grzywnę licząc — słusznie i dowodnie sprzedałem i oddałem na wieczność, z wszelkieini zyskami,
czynszami, pożytkami, rolami, łąkami lasami wodami
i przyległościami, sołtystwu onemu jakkolwiek przynależnemi w dawnych miedzach;
— Do czego przydaję sadzawkę, na której będzie mógł postawić młyn. Gdyby zaś na niej nie mógł młyna stawiać, wolno mu go postawić wedle sadzawki mojej łub gdziekolwiek mu się to nada w dziedzictwie mojem.
— W młynie tem powinni będą mleć wszyscy moi i po tomstwa mojego kmiecie z Jamnicy i Kamionki.

69
— Przydaję też sołtystwu onemu mocą niniejszego pisma dwa łany, karczmę, mlcwo wolne, szósty szeląg czynszu, a trzeci od sądownictwa, krawca, szewca, kowala, rybaka, rzeźnika i wszelakie zyski, które będzie mógł wydobyć — krom szkody mojej i króla Jegomości.
— Tak wiec wspoinniony włodarz z dziedzicami swymi prawymi rzeczone sołtystwo fałkowskie posiądzie, prawem teutouskiem magdeburskiem dzierżąc, używając, zarządzając, wlodarżąe, a nawet osiedlając.
— Każdy zaś kmieć, chcąc osiąść, ma płacić — — po stare mu — z morga (drmanso) każdego 8 szkojców corocznie na św. Marcin.
— Dziesięciny zaś biskupiej rzeczony sołtys z każdego łanu własnego da po 8 groszy rocznie: tak, jako sołtysi wsiów okolicznych wójtom sądeckim należnych, dawać są obwykli.
— Tenże włodarz z dziećmi swemi i potomkami prawnymi, sołtystwo ono z wszelkieini pożytkami zadzierzy i po
siądzie wieczyście w spokoju. Także wedle upodobania zamieni, zastawi, sprzeda jako tylko i komu zechce — zawsze jednak za mojem zezwoleniem osobliwem.
— Z strony zaś wyprawy wojennej, wraz wliczywszy wszel kie podarki i szkody, nię więcej nad półgrzywnic roczne sołtys on będzie powinien mnie dać lub potomstwu memu, krom wszelkiej przekory. A oddawszy swoje pólgrzywnie, nie powi nicu nic nikomu czynić.
— Lecz kmiecie tejże wsi — obyczajem drugich wsi są siedzkich okolicznych — w trzy coroczne sądy gajne mają za stawić obiady dla mnie. Którym to sądom przewodniczyć będę sam, albo naumyślny uiój ku temu porucznik.
— Dla tein łatwiejszego zaś osiedlenia, kmiecie i wszelcy mieszkance tej wsi — na mocy przywileju królewskiego, a za razem i niniejszego pisma — wolni będą od sądownictwa wszego: sędziów, podsędków i wszelkich urzędników. Zapozwani przed któregokolwiek z nich, nic mają odpowiadać, ani win pla cić, bądżli w sprawach wielkich, jako i małych: cudzołóstwa, kradzieży, okrwawienia, zabójstwa, pożogi, okaleczenia i wszech,
— Kmiecie i mieszkance zapozwani, tylko przed swym sołtysem każdoczcśnie powinni odpowiadać; sołtys zas tylko przed powiatowym sądem sołtysim (in judicio prorinciali seul

70
Irtoruni), i to nie inaczej, jak rzeczoneni prawem sweni magdeburskiem.
— W sprawach zaś tak zbrodniczych, jak gardlanych wyż wyrażonych, wspomnionemu sołtysowi panu Janowi z Turzy wielkiej, włodarzowi wymienionemu, nadaję pełną i wszelaką władzę sądzenia wedle prawa magdeburskiego.
— Dla świadectwa pismu niniejszemu przykładani pieczęć moją.
— Dan w Nowym Sączu, (f 2. p. f. S. Luciar) 14go gru dnia, r. p. 1409.
— W obce opatrznych i rozważnych mężów: Tomasza Fornagla rajcy, pana Stanisława Gamrata dziedzica Trzcienicy i starosty, pana Wojszyca (Wojsćhat) dziedzica Lutowicy, Jerzego Szrama, Stanisława pisarza, Jana Szonszozct, Jakóba rybaka, wspólinicszczan sądeckich i innych wiarogodnych świadków zwołanych naumyślnie.
(Oryg. w Arch. Now. Sącza.)
Od tego Kwiccistego=Kwiecisza prawdopodobnie pochodzi w ieś Kwicciszowa tuż pod Nowym Sączem.

VII.
ZYGMUNT I KRZYŻACY W OBEC POLSZCZY.
1. Polacy w służbie Zygmuiilowcj — Ścilior — Zawiszę — Itożcn — Jagiełło z Witoldem w Nowym Sączu — rada wojenna.
Scibor Ściborzyc umocnił Zygmunta na tronie węgierskim. Sprzątając przeciwniki króla, wchodził w posiadanie ich dóbr i dostojeństw. Po ściętym Stefanie Lackim otrzymał województwo, a po zwyciężonej orawskiej szlachcie dobra nad Wagą. Pisał się wojewodą Siedmiogrodu, panem wszej Wagi. Odgłos sławy, dostojności i bogactw’ jego, nęcił dawną jego bracią polską, mianowicie rytterowiczów naddunajeckieh; ale i zbiegowie koronni przypytywali się do możnego krajana, wraz z ludźmi praguącymi orężem dobić się szczęścia podobnego. Obok rytterów błędnych całej Europy, pod chorągwią Zygmunta walczyli i oni. A roku 1406, gdy Zygmunt z nich ustanawiał „zakon (świecki) rytterów smoka zdeptanego11 — rytterowiczc sądeccy niezawodnie w raz z swymi pokrewnymi z Rzeszy niemieckiej — składali śluby rytterskie, klęcząc u nóg Zygmunta.
R. 1408. — W ciężkim podboju Bosnii, o pierwszą ubiegali się Polacy wymienieni przez Długosza: Zawisza Czarny z Rożnowa (snąć nadanego po ucieczce Rożna Sulislawa roku

12
13S7) z brałem Janem Earurejcni Garbowskim, Suliuiczyko wie; Zawisza Oleśnicki herbu Dębno (ojciec kardynała Zbi gniewa) walczył obok szwagra swego rzeczonego Rożna Su lislawa; Domrat Grzymała z Kobylanki (późniejszy kaszt, biecki) obok Skarbka Habdanka Górskiego — i onegoż szwagra Jana Plomieńczyka zwanego „krwawym djabłem wene ckim“ groźnego sędzi kapturowego w Poznaniu r. 1383 — tamże od Jagiełły uwięzionego i z więzienia wyłamanego przez wierne przyjacioły. Pomagali oni zdobywać zamki i grody dzielnie bronione przez Bośniaków, których, gdy popadli niewoli, ścinano lub strącano z murów.
Po ukończeniu tej krwawej wojny, Scibor „wojewoda siedmiogrodzki pan wszystkiej Wagi“ — żenił syna. Wesele trwało caluteńki rok, a madziarskie dzieje wzmiankują, że się uprzykrzyło nawet największym pijakom i obżartuchom!
Podczas tego krzyżacy bezustannie ezychali na Polskę i Litwę. Nie śmiejąc wystąpić jawnie, nadrabiali chytrością, podburzając Witolda przeciwko Jagielle. Widząc zaś, że Witold nie ściska obłudnej ręki krwią swoją zbroczoną, gotowali się do wojny, majacząc pozorami spokoju. Używali do tego obudwu Luksemburgów, z zasady narodowej nienawidzących Polski z Litwą, a łakomych na złoto. Wacławowi dali 60, 000 guldenów niemieckich (Voigt VII. 54) a Zygmuntowi za pomoc wypatlkową obiecali 40, 000 złotych węgierskich. Wyrokiem więc sądu polubowego Wacław krzyżakom przysądził Drezdeńko, Santok, Żmudź na własność, prócz kawałka Litwy. Nakazał też Polsce zerwanie jedności z Litwą, i aby odtąd królów swych nie wybierali Polacy z łatwy, lecz z zachodniej Europy!... — Za pieniądze trudno było o sąd inny — bezstronny. Przekupstwo Zygmnntowe w pamiętniku swym wypisał własny jego sekretarz, który pomagał liczyć pieniądze (Asdibaćh I. 457.)
Jagiełło rozjątrzony pośpieszy] do Brześcia litewskiego okazać Witoldowi wyrok Luksemburga. Uchwalono wojnę, na którą zaproszono goszczących tam: Chana tatarskiego; z czem też obesłano także Wołoszą i Ormian. Przyjęto też rozsądną radę marszałka koronnego Zbigniewa Płomieńczyka Brzezińskiego: aby zaciągnąć cudzoziemskiego ochotnika. Zawezwano

73
do powrotu wszystką’ szlachtę polską wojującą w obcych krajach.
Poczem korzystając z zimy jeszcze nieustałej, zarządzono ogromne łowy na żubry w nadwiślańskiej puszczy przyszowskiej, tuż wedle Leżajska. Mięsa zwierza ubitego nasolono 50 stągwi. — Ztamtąd ciągnął król na Podole, a Wielkanoc odbył we Lwowie (23 marca).
Przekupiony Zygmunt słysząc, że go opuszczać myśli polska jego drużyna, znając bitność Polaków, zaniepokoił się o los krzyżaków. Nie bardzo pragnąc wojny z Polską, chciał się chytrością wywiązać z wdzięczności za owe 40, 000 dukatów. Obesłał Jagiełłę z Witoldem, prosząc o zjazd osobisty w Kezmarku. Jagiełło natychmiast wracał na Medykę i Łańcut, gdzie się już potkał z Witoldem.
6go kwietnia w Nowym Sączu stanęli gospodą w kamienicy Gersdorfa mieszczanina. Będzie to ten sam, który przed dziesięcią laty pod kollegium teologiczne sprzedał kamienicę swą (niegdyś Pęcherzową) przy ulicy św. Anny, t. j. pod wszechucznią jagiellońską. Wypłacono mu z zapisu ś. p. królowej Jadwigi. Będzie to jeden z niemieckich mieszczan Krakowa, stronników Zygmuntowych. Po ustaleniu się Jagiełły, widząc górujący żywioł polski, przeniósł się snąć do więcej niemieckiego Nowego Sącza. Rodzina Gersdorfów pochodziła z niemieckich osiedli Śląska i zostawała w ścisłych stosunkach z krzyżakami i Zygmuntem. Gospoda nawet królewska kto wie, czy nie była obliczoną z góry przez krzyżaki.
Zygmunt był już w Kezmarku, a mistrz krzyżacki układał się z nim o posiłki przeciwko Polsce, robiąc nadzieję cesarstwa niemieckiego. Za taką cenę byłby sprzedał duszę.
Z drużyną dostojników Witold pojechał do Kezmarku. Zygmunt chytry wziął go do osobnej izdebki, aby uniknąć świadectwa niemiłych Polaków. Oznajmił mu, że z pewnością otrzyma koronę cesarską, byle krzyżakom dopomógł do zwycięztwa nad Polską. Zagadał do uczucia narodowego litewskiego w przeciwstawieniu z Polską rozrastającą się. Mocą więc i powagą cesarską zawezwał go do przymierza z sobą i krzyżakami, obiecując nagrodą — udzielność królowania Litwie! — gdyż jako cesarz rzymsko-niemiecki (w nadziei!) mienił posiadać prawo rozdawania koron całej Europy. —
10

74
Zapomniał tylko, że Witoldowi krzyżacy zabili dzieci, spotwarzyli matkę!...
Witold wysłuchał, lecz nic nieodpowiadając, wrócił do swej gospody. Miał on podarunki bogate dla Zygmunta, lecz ich niekazał nawet wydobywać: tylko konie siodłać co tchu! Siedli i pojechali z powrotem.
Tego niespodziewał i zaląkł się Zygmunt. Więc czemprędzej pędził za nimi. W Białej (Bela) dopędzil Witolda, i pożegnali się uprzejmie.
Witold wszystko opowiedział Jagielle: uchwalono wojnę i złożono radę wojenną pod przewodnictwem Witolda. Niezawodnie zasiadali w niej najdzielniejsi z wojowników sądeckich: Zyndram z Maszkowic i Wrocimirowski Marcin Półkozic. Narady te odbyły się w największej tajemniczości, poczem Witold natychmiast rusza na Litwę; 3go dnia był już w Lublinie, a 4go w Brześciu litewskim.
Jagiełło pozostał zarządzać obronę od Węgier. Jak wypadało z porządku rzeczy, wziął ją na siebie starosta miasta i zamku sądeckiego: Jan Odrowąż Szczekociuski. Król rozkazom jego poddał szlachtę powiatów7 sądeckiego, szczyrzyckiego i bieckiego. Biecz dzierżawił wówczas biskup jagierski z bratem swym Ladysławem Laudanickim, obaj przeciwnicy Zygmuta i zbiegi przed zemstą jego.
Jagiełło wiedział dobrze, że rozpoczyna wojnę z najpotężniejszym wrogiem, bo z całą rzeszą niemiecką śpieszącą na pomoc krzyźactwu, którego sprawę poczytywała za swoją. Bóg tylko, którego niedawno poznał i w którego uwierzył, był otuchą jego przed nim się korzył, sądowi jego poruczając sprawę swoją, Polski i Litwy. Korzystając z usposobienia pobożnego, kaznodzieja jego x. Jan Premonstratens czeski zawezwał go do ofiary na korzyść zakonu swego. Jagiełło usłuchał głosu kapłańskiego i przy miejskim szpitalu w Nowym Są.czu ustanowił klasztor oo. Prcmonstratensów, z wyposażeniem, wsią Dąbrówką i 20 grzywnami rocznemi z żup wielickich.
19go kwietnia dopiero wyjechał Jagiełło z Nowego Sącza na Czchów, Bochnią do Krakowa, kędy się już zbierały zaciągi cudzoziemskie, mianowicie czeskie. Zważywszy: że wówczas sprawa narodowa sław iausko czeska przez czeskie Hussa ka

75
zania pobudzona, występowała jawno przeciwko niemiecczyżuie, nasuwa się wniosek: że sprowadzenie czeskich zakonników do Nowego Sącza, przez spowiednika królewskiego spowodowane, i pośrednictwo Prcmonstratensów czeskich, wpłynęło korzystnie na postanowienie ochotników czeskich: wystąpienia zbrojno przeciwko krzyźactwu i rzeszy niemieckiej, pod której chorągwią walczyć przywykli.
Przed samą już wojną w czerwcu — Zygmunt naciskany od krzyżaków, aby za owe 40, 000 dukatów dostarczył posiłków, próbował jeszcze pośredniczenia przez posły: Mikołaja Garę, Seibora i Kersdorta Jerzego — z nowemi układy. Wybrał wierne sługi! niema co mówić: Gara zpowinowacony z królową Anną, Scibor Polak wyrodny, a Kersdorf imiennik może pokrewny gospodnika królewskiego w Sączu.
9go lipca wkroczyło wojsko do Prus. Krakowianie szli przodem pod wodzą naddunajeckiego Zyudrama z Maszkowic, który był wzrostem mały, lecz bardzo dzielny, ognisty i rzutny. — Chorągiew koronną niósł też Sądeczanin: Marcin Wrocimirowski chorąży krakowski, starzec w bojach osiwiały, herbu Pólkozic.
W tym zastępie stali najdzielniejsi Małopolanie, mianowicie rytterowicze nadduuajeccy, niegdyś drużbowie wojenni.Seibora, wyż wymienieni zaciężni Zygmunta, którzy wszyscy popowracali z Węgier, także Tarnowscy, Melsztyńscy, kasztelan sądecki, a z osobnym znakiem Gryfici pod Zygmuntem Bobowskim. Mężyk Dąbrowski tłómaczył królowi niemiecczyznę krzyżacką i strzegł osoby jego wraz z Sokołem Czechem, a czeski kaznodzieja, orędownik krajanów swych, pewno nie był obcym temu zbliżeniu się Czechów do boku królewskiego.
Siostrzeniec Sulislawa Rożna: Zbigniew Oleśnicki sekretarzy!, a Bieniasz Wierusz podkomorzy! królowi.
Tu! po drugi raz zakwitnęło kwiecie krwi niemieckiej zaszczepione na szczepie polskim, dorównywając kwieciu najczystszej krwi polskiej!...
Ogromem uderzeuia zachwiany zastęp wzruszył się gdyby bałwan morski; Wrocimirowskiego siły niepodołaly, chorągiew się pochyliła! a niemieckie zastępy krzyknęły z radości! — Na próżno! — chorągiew podniosła się przy pomocy dzielnej

7G
straży, i odtąd wiała statecznie mimo klęski Litwinów.... i do wiała się zwycięstwa!....
Zbigniew Oleśnicki ocalając króla, ślubował odtąd służyć Bogu! Jerzy Kersdorf przewodząc niemieckim rytterskim ochotnikom, popadł niewoli polskiej, a wraz z nim popadło jej tylu Niemców, że zaludniło się nimi Podgórze.
Z pobojowiska ruszył król pod Malborg, a Jakób Kobylański pierwszym był na niuraeh.
Ustępując z pod Malborga, król dworzan swych zostawi! załogą w Sztumie. Wypadając z tej twierdzy, odznaczali się między innymi: Jan Goły i Hanko Chełmski; — pod ltydzyniera: Piotr Chełmiński.
Pod Koroninem w zwycięzkiej bitwie hetmanił Piotr Niedżwiecki, chorągiew niósł Piotr Rytterski Toporczyk, a między pierwszymi byli: Wrocimirowski, który tu poprawił sławy przyćmionej upadkiem chorągwi pod Grunwaldem, także Jan Farurej brat Zawiszy Czarnego i Domrat Kobylański.
Cóż robił Ścibor?
Po nadaremnych układach z Jagiełłą, a raczej po odebra niu od krzyżaków owych 40, 000 dukatów, wrócił z Garą do Zygmunta; Kersdorf zaś pozostał, by walczyć z Polską i popaść niewoli. Gara przypatrzywszy się naocznie obu stronom, nie wacha! się potępić łakomstwo Zygmunta i krzyżaków; sprawa narodu polskiego stała mu obok sprawy narodowej madziarskiej. Wróciwszy do swoich, nic taił ani zdania, ani tego co oglądał oczyma własnemi: zarozumiałej pychy niemieckiego krzyżactwa, grzeszącego ciężko w imię krzyża Chrystusowego. Madziary dzielili zdanie jego, i wzywani do wojny z Polską, wręcz odmówili udziału, odmówił go też i Gara.
Wierny tylko służalec Zygmunta, Ścibor wyrodny niewzdrygnął się dobyć broni na matkę ojczyznę, i jego właśnie wybrał ku temu Zygmunt. Wracając z obozu polskiego ubezpie czon listem królewskim, sw obodnie sobie mógł przejechać Sądecczyznę i naocznie ją przepatrzyć. Starosta jej Jan Odrowąż z Szczekocina i Dębna według rozkazu króla i rady wojennej urządził był obronę od granic, której sposób w przybliżeniu można cokolwiek oznaczyć.

77
2. Kolcze zamki — Obrona Sądecczyzny.
Od Węgier Sądecczyznę odgraniczają góry po dziśdzień przeważnie lesiste, dawniej okryte borami odwicczneini, których gaistość najlepszą miarą; są żubry, losie, niedźwiedzie, co w nich mieszkały. Po dziś dzień istnieją tam nie wytępione jeszcze przylaski modrzewiowe — a mnogie nazwy Jaworyn, jaworowych, bukowych i i cisowych potoków i wirchów, także nazwa Dubne, świadczą, że bory te były cisowe, modrzewiowe, jaworowe, dębowe i bukowe — a zatem wspaniałe i piękne.
Dróg do Polski było kilka, wszystkie korytami rzek lub potoków kamienistych. Najotwartsza była ku Podhalowi; ale też z Nowymtargiem koniec otworzystości. Ku obydwom Sączom wiodły drogi po dziś dzień istniejące, korytem Dunajca, korytem Poprutu i korytem Biały.
Koryto Dunajca ubezpieczał Czorstyn z Pioninami, Wietrznica zamek (między Tylmanowa a Zabrzeżą), Zabrzeż, Maszkowice dzielnego Zyndrama, wraz z sąsiednim Czarnopotockim gródkiem i zameczkiem Petermana niegdyś (r. 1325 Sądeccz. I. str. 216) i królewski stary zamek z grodziskiem starosądeckiem.
Koryta Poprutu broniły: Muszyna zamek z słabo utwierdzonem miasteczkiem Piwniczną, i zamek Rytro, który jako nisko położony, prze wynalazek broni palnej stracił całą swą obronność. W końcu Sapieniec barcicki (sołtystwo) prawdopodobne gniazdo Piotra Rytterskiego; prócz groniów samorodnych Krępaku.
Dolina Białej najmniej była obronną: bo miedza koronna idzie tam grzbietem Beskidu tak położystego, że bez wszelkiej trudności można go przebyć konno i wozowo; broniły tylko lasy, lecz zamkowi twierdz właściwych nie było od Muszyny aż po Wyssową.
Wypadało więc okolice Tylicza najbardziej utwierdzić od strony Bardyjowa i przemysku Snakowskiego. Wypadało bronić przystępu do gór nad dzisiejszą Krynicą, mianowicie do dzi siejszej Mochnaczki i Krzyżówki, którędy konieczny przejazd ku Nawojowej, gdzie już mógł istnieć zameczek Nawoja.
Zważając wielką obronność nadlubowelskiego węgierskiego Krępaku, od postawy jego zaczepnej u szczytu i wsi Krę-

78
pakiem zwanej po nad Piwniczną, w prawo ku Rębaczowi i Pioninom, a w lewo przez Połoczą ku Muszynie: trzeba było koniecznie założyć twierdzę niniejszą, zastępuiącą słaby zamek rytterski, obsadzić góry aż po Dunajec, i ubezpieczyć miasto Stary Sącz.
Nie uprzedzając badań późniejszych — sądzę, że miejsca zwane dziś Kotczyini zamkami, są temi obozami: nad Tyliczem, Nawojowąnad Barcicami, nad Starym Sączem, nad Jazowskiem, Grywałdem i Nowym Targiem.
W drugim rzędzie zaś: nad Łososiną górną, Rajbrotem, Kierlikowką i Zegartowicami.
Kocz, czyli kotezy w dawnej monie oznaczało wóz, od koczenia czyli po dzisiejszemu, od toczenia się. Wyraz kocić w znaczeniu pierwotnein zachowała Ruś i inne slawiańskie narzecza. Z sławiańskiego kotcz zrobili Niemcy swoje Kutschc, Kutschcr, a Madziary swe Koczjh, Kocierz — t. j. wóz, woźnica. Kotezy zamek znaczyło to samo, co niemieckie U’aycnbiirg, t. j. obóz utwierdzony koczami, t. j. wozami wojennemi. Hnssyci czescy górę Tabor zamieniwszy w kotezy zamek, utwierdzenie takie przezwali taborem, które miano przeszło do Polski.
Nazwa sama Kotezy zamek koniecznie wskazuje czas przed rokiem 1419, kiedy wraz z Taborem twierdzą powstała nazwa tabor, oznaczająca kotezy zamek.
Kotcze zamki te leżą wszystkie nie na szczytach gór, jak grody, gródki — lecz zawsze na przy łęku góry, w wysokości takiej, żeby wozem można dojechać. Zajmują przestrzeń niewielką, zwykle mniej morga, i zwykle w podkowę musiały być okoczone — z otworem ku górze, aby się w dół bronić można, a w razie potrzeby chronić na górę z końmi, tylko wozy porzuciwszy.
Kotezy zamek tylicki leży w środku góry, fta której jak widać istniał dawniej gród jakiś, może zaginione słynne Castrum Gulis? Góra ta leży nad samym Tyliczem, pomiędzy Krynicą, Tyliczem, Muszynką a Krzyżówką, jako kończyna wzgórza, którego środkiem jest Huta-Krzj’żowka. W stronie ku Bardyjowu, po nad potokiem Zdzar i uroczyskiem leśnem Mrokowiec. zwanem, leży ono zamczysko kotcze, przypierając do ubocza zwanego Jaworynką, którędy wozami wyjechać można na same grodzisko, spadzistością bardzo obronnne, a do grzbietu

79
wzgórza całego utwierdzone okrągłym nasypem, kędy widocznie była główna grodowa strażnica, broniąca przystępu od gór. Dziś szczyt ten zwie liul Huzarowym wirchem, od smutnej pamięci klęski Konfederatów barskich, zad mej przez wkraczających huzarów węgiersko-rakuskich r. 1772. Grodzisko to stanowi ostateczny cel wycieczek gości kąpieluych z Krynicy.
Kotezy zamek w Nawojowej — jest to wzgóreczek mały tuż nad kościołem, — dziś już w części podmyty potokiem, którym w’ onczas wiodła droga do Muszyny, a może i Bardyjowa — panował on nad nią.
W Przysietnicy Kotezy zamek leżał na wierzchu wzgórza zniżającego się ku Staremu Sączowi. Zamykał zupełnie przejście od Litmanowej węgierskiej, a wraz z Ily trem, Łomnicą i Sapieńcem barcickim, panował nad doliną poprutową.
Kotezy zamek starosądecki leży nad miastem, przytykając do lasów i grzbietów wzgórza pobliskiego, chroni klasztora Kingi, broniącego zasię przystępu równiną nadpoprutową.
Wszystkich tych zamków położenie nosi piętno najniewątpliwsze obrony od Węgier i czasów przedtaboryckich, a już za użytku broni palnej.
Prócz tych pamiątek, istnieje jeszcze kawał okopu starego a samej granicy i drodze wiodącej od Tylicza do Snakowa. Okop ten przypiera do podnóża wirchu kamienistego, a z drugiej strony do gęstego ciemnego boru, który wówdy mógł być nieprzebytym. Lud miejscowy prawi, że wał ten sypany bardzo dawno! w owre czasy, kiedy to nakazano mieszkańcom wsi Muszynki strzedz i bronić styk swoich od Węgier, którzy mieli napadać Polskę. Takie kilkadziesiąt kroków okopu tego nieobroniło Polskiej, ani też nie był sypany w tej zarozumiałości. Stojąc na miejscu, łatwo osądzić, że to było po prostu tak zwa
ne „zakopanie drogi“ w pośrodku zasieków leśnych, obsadzo nych ludnością wiejską Muszynki, wsi niemieckiem prawem osiedlonej, więc i uzbrojonej. Zasieki te z okopem drogi, stanowiły przednią straż kotczego zamku tylickiego, oddalonego o milę. Zasieki takie istniały prawdopodobnie w wiciu miejscach, mianowicie na drogach i przesmykach. Od strony Bardyjowamusiały istnieć od dzisiejszego obozowiska Konfederatów barskich, aż poza obozowisko tychże Konfederatów w Izbach, jeżeli kotezy zamek polski chcial wiedzieć, w którą stronę

80
zwracać uwagę. Na tej przestrzeni i dalej Bieszezadem aż po za Lackową i wyssowski grodek, śledzić by za podaniami dawnych dziejów: bo i Konfederaci barscy szli za niemi.
Na Krępaku pomiędzy Poprutem a Dunajcem, plan obro ny sam w oczy bije. Leśnickie i haligowskie wirchy aż po Lit manową wieś, stanowią miedzę koronną. Między tą wsią a Białąwodą przekracza ona dolinkę górską, owo dawne tatarskie z Jerzym Szowarskim pobojowisko, dosięgając wirchu Roga cza, z kąd się zwraca ku Mniszkowi. Z malemi wyjątkami ca la ta okolica dla Polskiej nie stanowi wielkiej obronności, skoro wypada bronić gór położystych i dolin kilku. Nieobronność ta tem bardziej bije w oczy, skoro się spojrzy na drugie pasmo gór, na Krępaki starosądeckie spadziste a wysokie, jednostajnie ciągnące się od Poprutu do Dunajca. Tamtędy musiano rozciągnąć łańcuch straży, jeżeli oba Sącze miały być ubczpieczo ne. Lecz na całym tym grzbiecie cztcromilowym nie ma ani jednej wioski, a wówczas pewno nie było ani jednej chałupy — skoro ich dziś istnieje tylko kilka, i skoro dziś bija tam rysie, a polany tuż przy Rogaczu zwą się: Na niedźwiedziach....
Straże więc owe górskie odbywało pospolite ruszenie chłopskie pod wodzą szlachty leżącej w kotczych zamkach, których musiało istnieć więcej. Jeżeli zaś uchodząc mozoły, nie wyciągano tam koczów wojennych, toć odwieczny siekierą nie tykany bór dostarczał niespożytych środków obrony, któnauczycielką sama przyroda. Bo często gdy górami zionie wicher szalony, w mgnieniu oka runie całe pasmo leśne, zaostrwiając grzbiet góry szczotem najeżonym, a nieprzebytym nawet w lat kilka i kilkanaście. Ręka ludzka naśladując, rąbie zasieki — a w onczas udziałano ich tam mnogo. W miejscach przydatnych i ważnych musiano poczynić ostrogi zasieczne, jeżeli nie utworzono zaników kotczych. Mianowicie na Skałce obidzkiej, na Rogaczu, Radziejowej i na Koniecznej mu
siały istnieć jakieś gródki małe, niby majdany straży tej gór skiej. Tam chowano zapasy, tam warzono jadło, a przy ogniskach starszyzna i szlachta leżała tam pod przydaszami urobionemi z choiny i cetyny, o lada żerdź na dwu słupkach położoną wr Ślemień poprzeczny — jak to po dziś dzień czynią rębacze leśni w górach. Lud do strzeżenia gór pospędzano z wiosek okolicznych, których było daleko mniej jak dziś: boć wszy-

Si
stkie tameczne wioski górskie nie istniały jeszcze, założone na praw ie wnioskiem o wiele później. Z Szczawnicy więc, Obi dzy, Gabonia, Przysietnicy, Moszezennicy, Barcic i Piwnicznej, ruszenie pospolite strzegło Krępaku; podczas gdy z tamtej strony Poprutu Łomniczanie, jako prawie jedyna stara osada, z Andryjówką samowtor strzegli przeprawy powyżej Piwnicznej i Makowicy — którędy pod Sącz za Tatarami kroczył był Szowarski ongi.
Podobne strażnice koczami okolone, ciągły się pasmem aż w Nowotarszczyznę, i po dziś dzień istnieją nazwy kotczych zamków: w Jazowsku nad samym Dunajcem, w Grywałdzie i nad Łopuszną na Kluczkach. Są to strażnice sądeckie.
Szezyrżyczanie drugą linią rozłożyli sie w Wałowej górze nad Łososiną — w Rajbrocie, w Kicrlikówce, Zegartowicach.... a prawdopodobnie i w wiciu innych przesmykach dotąd mi niewiadomych.
Wszystkie te zamki kotcze leżą na podgórzach obrócone ku drogom, których strzegły, a w miejscach przesmyków koniecznych, tak jakby stanowiska łowieckie na ogromnego zwierza. Zwiedzając jeden za drugim, zdumiewać trzeba nad zmysłem łowieckim tych, co je obrali. Mimo woli czuć w tem myśliwskiego ducha Jagiełły i Witolda. Cała ta obrona nosi piętno łowiectwa wesołego po górach.
Koczowanie takie po tych pięknych górach, gdzie powietrze od Tatr wieje tchnieniem tak czystcm i świeżem, że pierś ludzka rozdyma się zpotężonem zdrowiem, gdzie umysł upaja się urokiem widoku przecudnego ziemi i nieba, i tajemniczą ciszą, przeplataną szumem poważnym boru odwiecznego — przy
ogjjisku, pod przydaszem z zielonej woniejącej ostrzesznicy
kto nie zaznał tej roskoszy, nie uwierzy jej! — Dodać do tego ochotę wojenną, podsycaną jadłem i napojami dobremi, i pogadanką drużyny wojennej, w której zbratanie, się tak łatwe i szczere
Dokąd też stało pokarmu i napojów, szlachta sądecka niezawodnie szczerze i ochotnie strzegła swych gór. Lecz gdy wyjedzono, wypito? gdy przyszło nocami czuwać o suchym placku i o wodzie obudzającej głód w żołądkach zdrowych? — Gdzie najprzód brakło jadła i napojów, ztamtąd najprzód wynosiła się szlachta, poruczając straż chłopom, którzy po oddaleniu pa
li

82
nów, także kwapili się odżywić żołądki zgłodniałe. Działo się to zaś najprzód w miejscach, gdzie najtrudniej było o żywność: na Skałce, na Koniecznej Radziejowej
Tego też tylko wyglądał Scibor. — Madziary widząc słuszność sprawy polskiej, wręcz odmówili Zygmuntowi pomocy. — Ścibor więc w dobrach swych na Orawie i Moraw ie zbierał kupę zacieżnych, łaknących łupu polskiego Orawa jest gniazdem podjezdków górskich nieocenionej wytrwałości, które użyte pod ochotników ludowych, do tylu zwycięstw w7 późniejszych czasach doprowadziły słynną dragonię orawską. Taki więc lud, na gruboplaskich, długich w karku i krzyżach równej wysokości podjezdkach, uzbrojony siekierką i lukiem lub kuszą, stanowił drużynę jego wojenną. Koniom i ludziom tych gór, jeżeli co, to pewno nie góry, są zawadą!
Dowiedziawszy się o gaśnieciu kolejnym ogniów strażniczych na Krępakach z Sromowic, dokąd przyciągnął, łatwo przez szpiegi naoczne mógł sie wywiedzie o niedbalstwie straży polskich.
Na górach obidzkich (w Brzanej) był stary gród ziemny: Lemiesz — niezawodnie osadzony załogą, która miedzy nim a Skałką odbywała straże. Miejsce zwane dotąd Poboiska zdaje się być miejscem starcia się Orawców Seibora i pomnikiem porażki Sądeczan. Dostawszy się raz na wirchy wnetrzną stroną zasiek po za Skałkę obidzką, mimo źródła (pod bukiem) słynnego dobrą wodą, gabońskim wirchem kroczył sob.e spokojnie, aż w dolnym Gaboniu zeszedłszy wygodnie, prze rzucił sic przez szeroką dolinę płytką, przedzielającą od Gaju gołkowickiego, który go wiódł aż do góry miejskiej starosądeckiej, gdzie od strony miasta leżał kotezy zainek szlachty sądeckiej, nie marzącej o podobnym zajściu z tyłu. Pochód ten od szczytów7 Skałki do Starego Sącza nie wymaga jak dwie godziny pochodu górskiego. Jest to drożyna odwieczna, opar ta na konieczności: że grzbietem odnogi górskiej najwygodniejszy przejazd przez góry. Żaden zwierz leśny umykający nie ciągnie inaczej, żaden gorał nie jedzie inaczej.
Przerażona szlachta napadnięta od strony, kędy sie w roga najmniej spodziewała, musiała pierzchać; a Ścibor z wzgórza należącego do gniazda Mościeów: Mostek i Moszezennicy7, z łupieżną drużyną napadł obóz polski, w którym prócz mnó

83
stwa znajomych, byli i bracia jego stryjeczni i drudzy krewni. Szlachta sądecka stawiała opór w miasteczku: więc Ścibor zapalił Stary Sącz, w którym dziad jego służąc Gryfinie, wysłużył mu pierwsze dostatki i względy królów węgierskich!
Z Starego Sącza umykała szlachta do Nowego Sącza: a Scibor pędząc nie doznał wstrętu, aż pod nowemi murami miasta tego, kędy wójtowa! Szyrdel. Popalił więc tylko przedmieście, które może odtąd zwało się węgierskiem?
Byłby pustoszył i łupił całą Sądecczyznę, lecz odgłos zwycięztwa nad krzyżakami zatrzymał go, a do ostatka spłoszyła odsiecz zbliżająca się.
Jan Odrowąż Szczekociuski — Dębiński starosta sądecki, gospodarz tej całej niepoczesncj obrony miedz koronnych, zchwycil się z niedbałego uśpienia; szlachta widząc zagrożone wioski swoje, zbiegła siew kupę, jęła szabel nie na żarty — lecz podobno głównie pomógł Spytek Jarosławski Mclsztynowicz, który przeczuwając może co sie stanic, z pod Grunwaldu zaraz śpieszył doiua z swą własną chorągwią. On 1o z jakimś Janem Chmielnickim, złączywszy się z Sądeczany, zagrozili Sciborowi.
Lecz i Scibor Sądeczanin nic w ciernie bity!Paląc po drodze leżące wioski, prawdopodobnie Dąbrówkę, Bicgunice, a może i Zeleznikową, cofał się prawym brzegiem Poprutu. Tamtędy, gdyby nie Łomniczanie pod Makowicą, wygodny przechód ku Węgrom — w ślady Szowarskiego. Lecz na Łomnicy sołtystwa nie malowane; a Łomniczanie do dziś dnia chłop w chłopa jak jodły górskie, a tak jednostajni, tak odrębni swą krewkością wesołą, bitną a rozmowną, że trudna im odmówić znamion gniazdowości odwiecznej. Oni to prawdopodobnie wsparci czatą z zamku kotczego barcicko ryterskiego, stanęli na Makowicy wielce obronnej, zagradzając Sciborowi pochód ku Węgrom, podczas gdy Nawojowa zagrażała mu z lewej strony, a Andryjówką z prawej.
Nie pozostało więc jak znów pochód czystogórski ku Bardyjowu, a nic bardzo bezpieczny, jeżeli koczowisko polskie nie zadrzemało podobnie jak starosądeckie; — bo prawdopodobnie oddzialek jakiś Spytka, czy innego Sandomierzana,.spiesząc ku obronie miedzy swej, kroczył doliną Białej, z kąd łatwe przej ście ku Hucie krzyżowej.

S4
Nic mógł więc kroczyć jeno pomiędzy Łomnicą a Nawo jową, po nad Żeleznikową na wirch góry Pustej, która stanowi rdzeń kończyny Bieszczadu, na Runek ku Piórunce i Krzy-’ żowej, na prawo zostawiając wirchy krogulecki, jastrzębi i żubrzy, i w irchomlańskie Drapy i Kiczory, na lewo wirch łosi. Nazwy same wskazują, jaką się przebierał drogą w prawo i w lewo napierany i wyprzedzany, podczas gdy z przodu zaglądał kotezy zamek tylicki. W pochodzie, dla zwrócenia baczności, spali! jeszcze i zniszczył miasteczko (macierz późniejszego Tylicza) tak, że miano nawet zaginęło: gdyż odtąd przeniesione nieco o podał, zwało się tylko po prostu Miastkiem.
Z tamtąd przeszedł na Węgry, i ubezpieczony gaboltowską wielką górą, nad Bardyjoweni rozłożył się, aby wypocząć po tej nużącej gonitwie górskiej. Lecz teraz przyszła kreska na Maty skal
Prawdopodobnie znów u jego straże nie zachow ały czujności. Polacy więc przypadli i uderzyli. A uderzyli po swoje mu: w malej liczbie, ale nagle..Sciborowi jednak nie pierwszyna wojować. Zaciężni jego za przykładem wodza stanęli śmiało; a że przemagali liczbą otaczając, w nieład wprawiali Polaków. Już nasi poczęli się zwracać, i byliby pierzchli, gdyby nie przywódzcy: Bohuniec Kasper i Dalibor. Powstrzymali oni pierzchliwych, powiedli na wroga i rozgromili szczęśliwie. W herbarzach nie ma ich imion! — a prawdopodobnie Bohuniec był Rusinem z pod ruskiej chorągwi Spytka Jarosławskiego. Długosz pisze go Bochuniek, co będzie blednem wyczytaniem wydawców; późniejsi zaś przetworzyli go w Bochenka. Ścibor umknął do Bardyjowa, a mieszczanie wpuszczając go do miasta, mruczeli: że onych niechcą puszczać królewską bramą pa nowde kasztelanowie hardy jowscy, a królewscy dostojnicy, gdy trwoga, to do miasta się chronią, pomocy wzywając!
Sądeczanie polepili sprawę, nie strzegąc miedzy swej, podczas gdy oręż polski tak świetnie zwyciężał krzyżaki. Najdzielniejsi z Sądeczan, którzy tam walczyli, taki Maszkowski, Ryterski, Wroćmirowski, Zawisza wracając z jeńcami mno
gimi, gorszyli się hańbą, jaką się okryła ich ojcowizna. Wal ka pod Bardyjowcm też była dość nie pocieszną, gdyby nie jacyś nieherbowi wojownicy. Jan Odrowąż starosta sądecki byłby znów musial pierzchać przed zbieraniną Ściborową.

85
Wszystko to do serca sobie przybrała Sądecczyzna: więc biesiadując i wiecując odgrażała się Węgrom. A tu Węgry nie zawinili, tylko Sądeczanie zaspali! Madziarska szlachta nie wspierała króla swego, i wraz z Gara swym wojewodą w prost obstawała za Polską — aleć trudno, żeby miedzy polskiej sami od Ścibora strzegli!
Jagiełło przekonawszy się o zdradzie Zygmunta, niedowierzając poposylał załogi do zamków granicznych od Węgier. Więc Sądeczanie ośmieleni jęli oddawać wet za wet, wsiadając i paląc wsie wigierskie stronników Ścibora. Prawdopodobnie dostało się i Fryczce darowanej niedawno jednemu z nich, równie jak wsiom miasta Bardyjowa dziedzicznym: a kotczy zamek tylicki był siłuą tych wycieczek podstawą.
Zygmunt przestraszony, a zdaje się podmawiany przez Ścibora osromocoucgo porażką, myślał, że Polska zwyciężywszy krzyżaki, pomści się nad nim.
Dyploma (LXXX) — Ił. ’411. — List Zygmunta do Mik. Lewesza.
— — Wiedźcie, iż nieprzyjaciele zebrawszy spólników swoich w ogromnej liczbie, zamierzają kraje nasze graniczące z Polską zbrojnie pustoszyć. My zaś też pograniczne ziemie naszego królestwa pragnąc od krzywd i najazdów’ nieprzyjacielskich ocalić i ubezpieczyć;
— Zadamy po wierności waszej i surowo zalecamy:abyście natychmiast po otrzymaniu niniejszego, wraz z ludem wrawszym jak najprzystojniej i najochędożniej zbrojno stawili się. pod miastem naszem Koszycami, dokąd i my za boską pomocą następnego wtorku mamy wyruszyć.
— Dan w Kallo, 18 stycznia r. 1411.
Prz\ kupnie wsi r. 1100 (’ZGz/s.sc^. TIT. p. Piotrowi
Szafrańcowi podpisał się świadcząc: Zawisza de Wirchomsko; co prawdopodobnie oznacza dzisiejszą Wirchomle nadpoprntowrą lub węgierską Cyklę, gdyż to oznacza Wierchomsko z madziarska. Ił. 1425 madziarskie dzieje wspominają starostą niedzickim Schwarza Piotra z Łomnicy. Schwarz znaczy Czarny, a Łomnica ta tuż wedle Kezmarku. Zawisza Czarny tyle, lat lejąc krew za Zygmunta, niezawodnie otrzymał dobra zagrabione w nagrodę usług. Owo Wirchomsko i ów może syn jego Czarny Łomnicki naprowadzają: że dobra te leżały na po

86
graniczu; co zresztą naturalne, skoro się Zawisza niewyrzekal Polski. Tcm naturalniejsze pośrednictwo jego między Jagieł lą a Zygmuntem, w chwili gdy wojna grożąca nai przód zagra żala jego dobrom.
Jemu to głównie oba narody winne zachowanie spokoju — w którym celu odbywał przejazdki częste tani i sam.
IŁ 1411 — 31 marca wymozolił on przecie rozejm do ligo listopada, ułożony między dostojnikami węgierskimi zebranymi w Igło (Nowa wieś = Ujfalu) a polskimi w Sromowcach. Z upływem rozejnm naznaczono zjazd wspólny w Starejwsi przy Dunajcu (Niedzicy).
W lipcu 21go Zygmunta wybrano cesarzem niemieckim.
3. Zjazd z Zygmuntem.
W listopadzie *Jgo Jagiełło z Biecza wyprawił rzeczniki na on zjazd na 19go listopada umówiony.
Na zjezdzie tyra przedłużono rozejm do I5go sierpnia r. 1412, i umówiono zjazd osobisty Jagiełły z Zygmuntem na 13g<> lutego. Umowę potwierdzoną przez Jagiełłę, obiecano doręczyć w Czorstynie wr same Trzykróle.
Ił. 1412 zaraz po weselu siostrzenicy królewskiej, księżnej Cymburgi (która wyszła za mąż za Ernesta Żelaznego Habsburgu rakuskiego, i stała się matką rodu Habsburgów takuśkich), Jagiełło ruszył do Sącza.
W zapiskach wydatków królewskich wyczytać można wy datki w Sączu:
14go lutego w niedzielę zapustną: obiad dla króla Jegomości i królowej pani, oraz dla księżnej raciborskiej, księżnej Ziemowitowcj, księcia Ziemowita, książąt Bolka, Zygmunta, Siemiszka, panów: marszałka, kasztelana krak. (Jan z Tęczy na), mistrza dworu, marszałka nadwornego, podskarbiego, ka pelanów, pisarzów, podczaszego, krajc/ego; parany: Zhislawa, Wolrzka, Piotra; gości suskich i innych Sasów; książąt: Jurka z Komanem Mitka z Daszkiem, Miśki z drużby i pisarzem ru skiin: Grodnian, Smolan, Zmudzinóyy, sokolników, lutnistów.

koniuszych Rusinów i katolików, psinrzów Rusinów, Chruściela, Wojciecha krojczego, Pietrasza obroczncgo i t. <1.
Za ryby zwane lipieniami 9 szkojców’, za ryby ślize 8 szkojców, za kruczinorkę dla księcia Sieinistka czyli Aleksandra, za soczewicę 2 szkojce i t. d.
W piątek 2Ggo lutego: — Ugoszczenie hrabi Cylijskiego, pana Mikołaja Gary i xiędza kardynała (Branda-Castiglionc).
W niedzielę Ggo marca: — Dla gości z Węgier tegoż dnia przybyłych obiad drugi. W poniedziałek odjechali przed obiadem.
— We środę 9go marca, królowa pani z dworem swoim rano wy jechała na obiad do Sącza (Starego) konno, po drodze do Węgier. (Liczny zastęp szlachty zbrojnej drużbil jej w podróży.)
— Tegoż dnia przybyli goście z Bessarabii.
— We czwartek lOgo marca, kroi łinć wyjechał do Węgier. Goście z Bessarabii pozostali w Sączu i Grodnianic wraz z komornikami królewskimi: Sochaczewskim i Floryauein. Obiad dla nich i dla Szyrdela wójta sądeckiego.
Na przeciwko króla Zygmunt wyjechał na sam szczyt Krępaku, a w Lubowli przyjmowały obie królowe. Układy rozpoczęły się zaraz; a prócz Zygmunta z niemieckiej strony udział brali kurtirszty niemieccy, jak najusilniej obstając za krzyżakami, których sprawę poczytywali za sprawę cesarstwa niemieckiego. Więc żądali dla zakonu ziem odbitych i odpuszczenia sum pieniężnych Polsce dłużnych. Prócz tego Zygmunt rościł sobie prawo do Rusi, Podola i Mułtan. Cały tydzień trwały targi bezskuteczne, podczas których Zygmunt przez żonę swą i Cylijskiego Hermana, ojca królowej Anny, ’ namówił ją, aby wpływała na Jagiełłę, nakłaniając go do przyjęcia ugody Polsce nie korzystnej: sam zaś nęcił i łudził go pochlch.stwy. Panowie polscy zmęczeni podstępami, zabierali się już do wyjazdu. Zygmunt korzystając z tego i widząc, że królowa także Jagełłę już namawiała, wziął go na ustęp do izdebki osobnej: gdzie wśród zaklęć życzliwości i przyjaźni wymagał na nim układ względem Rusi, Podola i Multau — pod pozorem braterstwa i sojuszu osobistego. Pozorami ujęty Jagiełło zaprzysiągł układ — i w tedy dopiero objawił go Polakom.

SiS
Zygmunt koniecznie wabił Jagiełłę tło grobu patrona jego Św. Władysława, do Waradynu i Budy, obiecując pokazać kopalnie złota i łudząc przyjemnością łowów obfitych. Uderzył w najsłabszą stronę Jagiełły i otrzymał przyrzeczenie.
— W niedzielę 20go marca (wiec zaraz nazajutrz) Dobrogost komornik królewski z sokolnikami z Nowego-Miasta (Sącza?) pojechał do Węgier za królem.
— We czwartek 24go marca — po obiedzie Grodnianic wyjechali; ale goście bessarabscy z innymi pozostali do Wielkie go czwartku, oczekując na królową.
— W Wielki czwartek (31 marca) królowa pani przybyła z Węgier do Sącza na obiad, po którym odjechali goście bessarabscy. Komornicy i inni słudzy królewscy na obiad chodzili do xiędza Gronostaja.
— Igo kwietnia — na obiad dla królowej pani przybyłej z Węgier i dla księżny raciborskiej: zaolej do placków T szkojców, za mak 2, za dwa achtele piwa IG, za wino 13 szkojców.
— W niedzielę Wielką: — Za groch i jagły 5, za kapustę surową 3, za odrostki kapustne 2, za 12 prosiąt 12, za 4 twarogi 3, za 900 jaj 15 szkojców.
— W poniedziałek 4go kwietnia po obiedzie królowa pani wyjechała do Lipnicy.
Prócz wymienionych potrzeb, wyszło podczas tego pobytu królewskiego w Sączu:
— Mąki pszennej 407 miarek i 2 korczyki po 4 szkojce^: (57 grzywien, 22 szkojce, 1 grosz i 12 denarów.
Za 1, 300 miarek owsa po 2 szkojce, czyni 108 grzywien i 8 szkojców; za siano 75 grzywien, 10 szk. 1 grosz.
— Za dwie dzieże, tarcice do robienia stołów, za fi kop użynków (ussżankij — okrajków?^ 1 grz. i 1 grosz.
— Stanisławowi woziwodzie 20 szkojców. Kokotkowi za łososie żywe 2 grzywny i 1 grosz. P. Wierukowi za ryby kupione GO grzywn; ale mu zapłacono tylko 20. Władysławowi z Koszyc za 8 baryłek węgierskich ryb, G5 grzywien.
— Za 4 sztuki sukna świdnickiego, po 4 grzywny sztuka, dla Wołczka, Poleżajka, Dymitra, Ilejrosza, Holeniszcza, Częstopiana i innych sokolników’ w liczbie 15tu, wraz dla Benka podkoniuszego przy koniach królewskich.

Ki)
Sokolnicy więc królewscy niiu wyruszyli na Węgry, snąć że otrzymali barwę nową, aby godnie stanąć obok sokolników cesarskich.
Tanowie dostojnicy pólgcy drużbiący królowi, nic bardzo byli zadowoleni z położenia swego. Cały tydzień targowali i układali się z Zygmuntem, z Kurfirsztem i krzyżaki; a w’ koń cu przedłożono im ugodę zawartą tajemnie i przez króla zaprzysiężoną, gotową do podpisu albo raczej do przypieczęto wania. Radzi nicradzi musieli stwierdzić, nie przeczuwając pewno, że w 3G0 lat pismo to obwieszone 50 ich pieczęciami posłuży za powód do rozbioru Polski!
Treść tej złowrogiej umowy zawierała:
— 1. Rozejm i braterstwo z Zygmuntem z strony Polski i Witolda, za którego ręczy Jagiełło i dostojnicy polscy.
— 2. Co do Rusi i Podola, będącej w posiadaniu Polski — zawiera się rozejm mający trwać 5 lat po śmierci Jagiełły lub Zygmunta; poczerń wiccnicy obopólni rozpatrzą sprawę wedle umowy dawniejszej wr Iglawie i Starejwsi zawartej.
— 3. Co do Mułtan uznających zwierzchność Polskiej: — gwoli dobra Chrześcijaństwa całego! książę multański Aleksander (Witold) w każdej wojnie Zygmunta z Turkami ma pomagać, dowodząc osobiście! Gdyby tego nie uczynił, Polska z Węgry podzielą się Multanami.
— 4. Żale poddanych polskich na Węgrzech, wnoszone w Lewoczy, sądzone zaś będą od sądu gajnego w Nowejwsi (Igło); węgierskich, zaś, wnoszone w Sączu, sądzić ma w Sromowcach sąd zagajony z kasztelanów sądeckiego z wojnickim, z sędzią i podkomorzym krakowskim samoczwart. Obie stronie mają ścigać i imać zbójcę, łupieże i inne zbrodniarze.
— W Lubowli, 15go mar ca r. 1412.
Jagiełło miał się do powrotu 19go, i wtedy nakłouil go Zygmunt ostatecznie do umowy i przysięgi. Z wcześniejszej daty widać, że 4 dni trwały owe namowy i szepty królowej Anny i ojca jej: więc położono dzień ich zagajenia.
Między podpisującymi byli: Jan Tarnowrski.... Dom
rat Kobylański starosta biecki.... Jan Melsztyński Dunin
Skrzyński, Zawisza Oleśnicki i Zawisza Czarny Garbowski
Wierzbięta Branicki Mężyk Dąbrowski Piotr Niedż-
12

9(1
wiccki — Grot Ostrowski — Jim Ossoliński Jakób Grzybowski
Dyplomu (LXXXII) — R. 1412 — Przysięga Zygmunta Jagielle w Lubowli.
— Zygmunt z laski Boga król rzymski zawsze niezwyciężony (semper mtgustys) wyznajemy niniejszcm najjaśniej
szemu księciu a panu Władysławowi królowi polskiemu, bratu naszemu najdroższemu: — wiarę nieskażoną wieczyście trwałą! do której się obowiązujemy ślubem przysięgi, złożonej przy cielesnem dotykaniu znaku krzyża żywota. A to, skoro tylko zlo żyroy sobie i uczynimy przysięgę czyli uświęcenie wiary, porządkiem słów niżej wypisanych:
— „Ja Zygmunt król rzymski niezwyciężony, a król wę gierski, dalmacki i L d. — przysięgam: — Ze teraz dochowam wiary p. Władysławowi królowi polskiemu i t. d. — bratu naszemu najdroższemu, i zawsze obrzucać będę (proscguar ) szczerą życzliwością jego i dzieci jego prawe i dziedzice! — czuwając nad dobrem i czcią jego, i wszędy przysparzając zysków i dochodów;
— I nigdy nie będę należał do uciśnienia dóbr królestwa, ziem, księstw i państw’, jakie dzierży ninie lub dzicrżeć ma w przyszłości;
— Ani do odjęcia i zaguby życia jego, ani w żaden sposób wpływać będę na przyprawienie go o śmierć, ani pomyślę o tem:
— Lecz kędy kol wiek dowiem się o czem złem dlań lub szkodliwem, gdy posłyszę lub przeczuję: — przestrzegę go wiernie, i wedle sił stale obstanęprzy nim, przeciwko wszelkim wrogów jego zasadzkom, daleki wszelkiej zdrady i podstępu!
— Nigdy go nie opuszczę, ani dzieci, ani dziedziców jego! — Lecz owszem o cześć, znaczenie jego, o dobra, dochody i zyski będę się starał gdyby o swoje własne! będę zarządzał i rozporządzał dopokąd mi życia stanie!
— Tak mi Boże dopomóż i krzyż święty i św. Marya matka boża i wszyscy Święci!“
— Aby zaś wzrosły i wzmogły się przyjaźń, stałość i bezpieczeństwo pomiędzy rzeczonymi najjaśniejszymi książętami Zygmuntem i Władysławem

91
— My Jan z miłosierdzia bożego arcybiskup strygoński, Herman hr. Cylii i Zagórzy, Mikołaj Gara wojewoda węgierski koronny — obiecujemy i ślubujemy:
— Ze dopilnujemy i napomnieniami skloniemy najjaśn. p. Zygmunta — aby p. Władysławowi królowi polskiemu uczynioną i złożoną przysięgę po wszech częściach, zastrzeżeniach i ogródkach dotrzymywał stale i zachowywał, dopokąd
będzie żyw; ani kiedykolwiek doradzać będziemy żeby
czynił przeciwnie.
— Prócz tego my Zygmunt — obiecujemy, iż pismo niniejsze każemy opieczętować pieczęcią koronną, jak skoro tylko będzie wyrzeźbioną.
— Dodając, że pismu, w którern zapisany pięcioletni wzajemny rozejm pośmiertny — w przeciągu którego wedle słuszności i sprawiedliwości ma się rozporządzić ziemiami ruską i mołdawską — wedle ugody przez dostojniki i wiecniki obu koron — zawartej najprzód w Iglawie, a później w Starejwsi — niniejszem w uiwczem niechcemy przesądzać, ani ubliżać.
— Mocą zapisu niniejszego, któremu przywieszamy pieczęć naszą i pieczęcie wielebnego arcybiskupa strygońskiego i wielmożnych hrabi Cyllego i wojewody węgierskiego.
— Dan w Lubowli, we środę po Niedzieli środopostnej (D. Laetarc), r. p. 1412. (Dogiel.)
Tak brzmiala przysięga, której Jagiełło nowochrzczeniec uw ierzyt cala prostotą serca szczerego.
Natychmiast po jej wygłoszeniu Zygmunt uradowany, że owładnął serce Jagiełły, gońcem naumyślnym doniósł b tem ukochanym swym krzyżakom, tusząc, iż dopnie ugody dla nich korzystnej, a przestrzegając, by nie drażnili Polskiej!
Jagiełło zaś uszczęśliwiony braterstwem z cesarzem obrońcą Rzymu — dla żony jego wyprawił ucztę wspaniałą! Sądeczanie biesiadowali z Ściborem wojewodą siedmiogrodzkim, niegdyś bratem swym z Mostek nad Dunajcem
Z Lubowli Jagiełło z żoną i drużyną całą jechał do Koszyc. Noclegi odbywali w Sobinowic, 20go w Preszowie, 21go stanęli w Koszycach, z kąd 2Ggo w sobotę królowa wróciła do Polski. Tam 2Sgo marca wymógł Zygmunt sąd pojednawczy z krzyżaki na 22go maja w Budzie. Zaraz też tego dnia w kwic tni poniedziałek jechali do Tokaju, 29go nocowali za Cisą we

92
wsi, a 30go stanęli w Dchrcczynie. Pobożny Jagiełło z tąd do Warażdyna pątniczył pieszo do grobu św. Władysława patrona swego. Tam święcił Wielkanoc przez 15 dni, modląc się i dziękując Bogu za dobrodziejstwa otrzymane. Poczein kniejami łowiąc, na Krzyżowe dni byli w Erlau, z kąd na Zielone świątki zdążyli do stolicy węgierskiej Budy, gdzie Zygmunt świetne przygotował igrzyska, gdzie występowali i dworzanie Jagiełły, a przed wszystkimi siłą i zręcznością odznaczył się Mikołaj Powała.
Poczein na wyspach Dunaju Jagiełło mógł się nasycić łowiectwem, gdyż było się za czem upędzać.
Zygmunt przebiegły nienadartuo podejmował 3 królów, 1, 500 rytterów z 3, 000 knechtów, mnóstwo firstów, grafów i t. p., ogółem 40, 000 koni. Cliciał koniecznie zaimponować Polscze i wyzyskiwać ją dla siebie przeciwko Turkom i dla krzyżactwa. Dopóty chciał zabawiać Jagiełłę, dopokąd nie otrzy ma od niego, czego chciał. W listach swych do mistrza krzyżaków wyraźnie to zeznawał. Wiec starał się usilnie sprowadzić jeszcze powolną zamiarom niemieckim królową Annę i Witołda, aby wymódz odpuszczenie sum pieniężnych krzyżackich jakoż 24go czerwca już Jagiełło pisemnie przystał
na polubowy wyrok Zygmunta między sobą a krzyżactwem.
Dwie okoliczności nie przewidziane zamąciły radość Zy gmunta i przeszkodziły zamysłom.
Posłowie potężnego chana tatarskiego z nad Wołgi, przybyli do Budy do Jagiełły złożyć dary bogate, oświadczając przyjaźń chańską i gotowość wspierać Polskę orężem przeciwko każdemu wrogowi. A byli oni w kołpakach wysokich aka ftanach długich, brzydcy i niemiłego wejrzenia — jak wy znaje Zygmunt w listach do krzyżaków. Więc też zmącili ochotę turniejową, zwłaszcza przypominając dawne klęski zadane Węgrom, a przyjaźnią polską niepokojąc.
Jagiełło ocknął sic z łowów i pochlebstw chytrych, sprawy narodowe stanęły przed oczyma — chciał wracać. Więc Zygmunt znowu uwikłał go w obierz łowczą.
Ale tu wypadek rozstrzygnął. Jagiełło pewno z głodu łowczego objadł się bawolego sera, dostał zimnicy, którą chciał pozbyć łaźnią i trudem łowieckim: lecz daremno: zaniemógł

93
obłożnie. W Wyszohradzie przez tydzień chorując, zatęsknił za krajem, i obaczywszy się koniecznie chciał wracać.
Zygmunt użył ostatniego sposobu!
Od roku 13G8 w skarbcu węgierskim leżała korona polska z berłem, szczerbcem i inueiui oznakami królewskiemu, odebrana Elżbiecie w onej zasadzce Horwatowcj, kecły zginął Forgacz i Gara ojciec. Zasadzkę urządzali stronnicy Zygmunta za pomocą stronnictwa książąt Durazzo; a Sulisław Rożen podobno własną ręką zabił tani Forgacza i odebrał koronę ona polską.
Długoletnie wychodżtwo z kraju snąć się Rożnowi sprzykrzyło — — tęsknił za swym Dunajcem rodzinnym. Obecność tyłu znajomych i króla dotąd sobie nieznanego, wzmogła tęsknotę za krajem — przypomniał się Zygmuntowi, prosząc o wstawienie, przypomniał odbicie klejnotów koronnych polskich.
Zygmunt do klejnotów przydał relikwie święte, opieczętowane przez ś. p. króla Ludwika w srebrnej monstrancyi, 3 konie, 3 postawy aksamitu i 2 sukna florenckiego — z czem do Jagiełły wysłał Rożna, zapraszając króla do dłuższego pobytu w Węgrzech.
Łatwo odgadnąć radość Jagiełły i polskiej jego drużyny. Rożen uzyskał przebaczenie zupełne, a w dodatku łaski królewskiej — pewno za utracony Grodek z przyległościamiotrzymał sąsiednie wsie: Ossową, Borową, Pałecznicę, Jastrzębią, Kąsną i 100 kop szerokich groszy (kaźmierzowskich?).
Lecz do pobytu nie nakłonił króla.
W Budzie jeszcze padł do nóg Jagielle Jan Płomieńczyk zwań „krwawym djabłeni weneckim,“ prosząc o łaskę. Prze mawiał za nim sam cesarz Zygmunt; lecz Jagiełło był twardym, niechciał ułaskawić, wymawiając krwawe sądy poznańskie. W tedy to miał się go ująć Zyndram Maszkowski; sądy surowe wyjawił jako sprawiedliwe wyroki na Grzymality, niechętne Jadwidze świętej pamięci, i na przywołacze Mazowieckiego na tron polski. W końcu dodał: że Jau Płomieńczyk pod Grunwald przysłał Judu zbrojnego poczet nie pośledni, którzy walczyli dzielnie. Słowo hetmana z pod Grunwaldu przeważyło. Król sprawdziwszy rzecz, przyjął go do laski, a krzywdę niezawinioną wynagrodził kasztelanią biecką i steui kop groszy szerokich na żupach wielickich.

94
Zyndram Maszkowski prawdopodobnie później dopiero nadjechał do Budy, ho na ugodzie hibowelskiej nic ma podpisu ani pieczęci jego.
Jagiełło wzajemnie Zygmunta obesławszy darami, złożonemi mianowicie z kożuchów’ drogich, sobolich, kunich, gronostajowych i popielicowych, koni skoronogieb i sokołów łowczych — brał się ku domowi. Więc Zygmunt przybył doń, i odprowadziwszy za Wesprym, pożegnał wśród mów czułych i uścisków u klasztoru pustelników nazwanego Nasz.
22go łipca rozstawszy sic, Jagiełło na Tręczyn, Kłobuk, przez Morawy na Tyczyn i Cieszyn, przyjmowany od książąt, morawskich i szląskich, w szóstym miesiącu po wyjeżdzie wrócił do Polski.
15go sierpnia wjeżdżając do Krakowa, kazał przed sobą nieść odzyskane klejnoty koronne i świętości; a na przywitanie wyszła królowa Anna z pochodem nabożnym w szystkich kościołów, a podczas nabożeństwa u 1’. Maryi, klejnoty koronne złożone leżały obok królewskiego stolca.
4 Prcnionslratcnsy w Nowym Sączu —
Jan — Jarosz — Praski.
Długosz (Libtr brncf III. p. 79) pisze:
— „Władysław II. Litwin — król polski gdy wiara świę
ta zabłysła w sercu jego, na dworze swym królewskim trzymał wielu mężów uczonych, nabożnych i przykładnych, którzy każąc i nauczając, przykazania święte i napomnienia wpajali tak królowi samemu, jako i szlachcie i całemu jego dworowi.“
„Nadto do króla jaśniejącego pobożnością i wiarą, z Czech przybyło mężów kilku, nauczycieli znakomitych nauką, praskiej wszeehuczui najuczeńszych ludzi: kwiat, ozdoba i rdzeń
( nerrus....). Umknęli oni z Czech i Pragi, gdy popadły
zarazie heretyckiej Wiklcfistów i wielu iunym pomorom i błędom godnym przekleństwa! w których po dziś dzień trwa większa część narodu onego. Więc ogołoceni z wszystkich dóbr, ruchomości i mienia, wygnani: wszędzie a w szędzie

95
dla samego narzecza swego sławiańsko czeskiego szorstkiego, wzgardzonego, bacząc ku sobie wstręt i nienawiść: pomału i pojedynczo przybywali do króla pobożnego i wielce chrześciańskiego, u którego po tylu doznanych klęskach, spodziewali się znaleść schronienie pewne i spokojne. Król bowiem najłaskawszy, ludzki dla wszystkich doń się uciekających, każdego z nich wedle zdolności i znaczenia osobistego, wspaniale zaopatrywał z skarbu królewskiego i znakomitych dóbr kościelnych.“
— „Między innymi uczonymi, przykładnymi wygnańcy z Czech dla wiary, był niejaki Jan z Pragi, nauczyciel teologii
słynny, brat zakonu Premonstratensów, z klasztora nad
Pragą. Klasztora tego kościoł z pomieszkaniami, bardzo pięknie i wspaniale zmurowane, gdy szalona zaciekłość niedowiarków czeskich aż do dna zburzyła — dla skorszcgo zburzę nia wielką zapłatą przywabiając burzyciele — (które zniszczenie my sami własnoocznic oglądaliśmy często, podziwiając w osłupieniu: co mogło umysły czeskie zawrócić ku takiemu szałów i niegodziwemu!) — w on czas rzeczony Jan nie mając miejsca wypoczynku, bacząc dwory królów katolickich innych zawarte i nieużyczające bezpieczeństwa Czechom pojedynczym choćby i dobrym, słysząc o ludzkości króla Władysława, do niego się uciekł.“
— „Nad spodziewanie łaskawiej przyjęty i opatrzony, bezustannie jeździł za dworem jego wszędzie, zadowoleń jedną podwodą, jako kaznodzieja królewski żarliwy i troskliwy, a dla wymowy łagodnej miły królowi i Polakom.“
— „Wielce on budował króla i szlachtę uczonością ua podziw, wstrzemięźliwością i żywotem nie zwykłym, gdyż przez te kilka lat pobytu swego u dworu nie jadał mięsa.“
— „Tam napisał on dwa dzieła, które dotąd posiadamy: Droga zbawienia — i Przykłady zbawienia “
— „Król miłował go szczególnie, trzymając lat kilka
jako kaznodzieję i spowiednika. Na jego słowo czynił wiele. Na jego prośbę r. 1410 w Nowym Sączu ustanowił klasztor zakonu Premonstratensów, z dochodów królewskich uposażając we wsie i folwarki, i starając się o odznaczenie go godnością opacką i dostojnością infułacką.“

96
— „Pierwszym tedy opatem klasztora tego był on Jan z Pragi. Poddał król i przyłączył klasztorowi rzeczonemu szpital choryeb w Sączu, każdoczesnemu opatowi poruczając opiekę nad chorymi. Dobra zaś, któremi wyposażył klasztor, obdarzył wielkiemi wolnościami i wyłącznościami.“
— „Przez czas rządów tegoż opata, surowości zakonu Premonstratensów przestrzegano w klasztorze sądeckim, ani braciej wolno było jadać mięsa.“
— „Po jego ustąpieniu, ustąpiła ta surowość.“
— „Pragnąc bowiem życia ostrzejszego, udał się do klasztoru Kamedułów, kędy przebywał lat kilka.“
„Święty sobor bazylejski zebrany ku przywróceniu odszczepieńców czeskich, c h c ą c u ż y ć t r u d u j e g o, przywołał g o d o s i e b i e 1 i s t e m — którego odpis załączam: “
— „Święty sobor bazylejski w Duchu świętym zgromadzony, prawomocnie przedstawiający kościół powszechny“
— „Wielebnemu mężowi, bratu Jaroszowi z Pragi, zakonnikowi Kamedule: pozdrowienie i błogosławieństwo od Wszechmocnego! i t. d.
Pierwotne więc miano Jana Praskiego przemienia tu Długosz na Jarosza (Hieronima) — osobę Jana zlewając z osobą Hieronima z Pragi druha Hussowego, i Hieronima z Pragi pustelnika w Appeninach, a posła od soboru bazy lej skiego.
— Posag klasztora Premonstratensów w Nowym Sączu (icmlc Długosza Lib. benef. IlJ. 83).
Dąbrowa — wieś w parafii nowosądeckiej, własność klasztora nowosądeckiego — w niej łanów 12, z których dają czynszu
także jaja, koguty i sery; także robociznę, powabę i osep.
Jest też karczma. Zagród nie ma. Folwark jeden tylko klasztorny, z którego dziesięciny nie dają nikomu, biorąc sobie samym. Z jednej części wsi dziesięcina wytyczna płaci się i odstawia wikarym sądeckim; z drugiej części dziesięcina wytyczna i konopna odwozi się prebendzie zwanej Dąbrowska.
Ilb rantów a większa — własność klasztora. Łanów
6, z nieb popłatek, jaja, kury, sery; robocizna, powaba i osep. Karczmy i zagrody.... Dziesięcina kmieca biskupowi krakowskiemu.
Ilbrantowa mniejsza. — Łanów 5, karczem zagród i młynów nie ma. (Reszta tak samo.)

ni
k w i e c i s / o w a łanów kmiecy > li 3, dziesięi ma wartości
4 grzywien, biskupowi krak. (Reszta tak samo.)
Boguszowka — łanów 4, dziesięcina — ł grzywny bisku powi, i t. d. jako wyżej.
Ja u u s z o w a — łanów 12, dziesięcina — 12 grzy w ien, i t. d. jako wyżej.
Więc razem łanów 42 i folwark dąbrowski z dwiema karczmami i zagrodami w llbranfowej.
Dziesięcina wytyczna, z konopną wraz, jak widać, wartala grzywnę z łanu (w. /z około roku 1470, wkiedy Długosz spi sywal tom 1Jlei).
.i. Ziisiau Spiża.
Dyplomu (L\XXJlI) U. 1412 — Zastaw miast spi skich.
— My Zygmunt z bożej laski kroi rzymski, węgierski i t. d
— Oznajninjemy niniejszem, w szem w obce komu wiedzie* należy:
Ześiny od najjaśniejszego książęcia króla polskiego, tudzież od wszy stkich jego biskupów i dostojników’, sposobem rzeczywistego długu 37, 000 kóp szerokich groszy, nowej monety liczby czeskiej, dobrej i pełnej w agi, poży czyli i do rąk naszych odliczy li.
— Pragnąc zaś najjaśnejszego Władysława króla polskie go i jego następców, oraz biskupów i dostojników polskich, cc do uiszczenia sic z tego długu, zabezpieczyć, i jak słuszność wymaga, w wypłacie upewnić: jemu i jego następcom, tudzież biskupom i baronom ziemie, a mianowicie zamek nasz Łubowic z miastem, miasto Podoliniec z twierdzą i wsiami do nich należąeeini, oraz z miasteczkami i miastami niżej wyrażonciui, w ziemi naszej spiskiej, w dyceezyi strygouskicj położonemi: Gnyzna, Bela, Laibicz, Maiuharsdorf, Dcutseliendorf (Poprad), Michelsdorf (po sławiańsku Strasa), Walcudorf, Neudorf (Igloviapo sław. Nowawcs), Kistdorf (po sław. Rusz), Kulka, (jio sław. Wclkaj, Kirchdorf (u gminu Warallya), Matchisdorf, Georgenberg (po sław. Szobota), Dwrancz, zwanemi, z ich
13

96
wszystkienii przynależnościaini, czynszami, pożytkami, (locho (Kami, korzyściami, prawami, doczcsiicmi posiadłościami, po Ianii, hitami, drzewami, stawami, jeziorami, horami, lasami, barciami, rybołówstwem, bagnami, wodami i wodocieczami, młynami i ich pożytkami, dębniakami, choinami, zaroślami, gajami, nieużytkami, łowami ptaszemi i zwierzynnemi, daninami zwyczajnemi, przynalcżnościami i wszystkienii zawislościami, pod jakimkolwiek nazwaniem znaucuii lal) mianowauemi, żadnej posiadłości lid, pożytku z nich ani dla siebie, ani dla na stępców naszych nie zastrzegając, zastawiliśmy i w zakład od-, daliśmy; jakoż mocą niniejszego, za osobliwem na to zgodzeniem się biskupów i baronów naszyci), zastawiamy wr taki sposób: iż wszystkie wyżej wyliczone dochody, bez najmniejszego pozoru lichwy, tenże najjaś. Władysław król polski i jego następcy mogą pobierać, używać i z nich korzystać. Nadto wszyscy obywatele i mieszkańcy ziemi, miast i wsi wyżej wymię uionych, mają mu być posłusznymi jak nam samym; oraz wszystkie czynsze, przychody i daniny, dopóty, póki od króla polskiego lub jego następców, tych ziem, miast i Wsi niewyku pimy, jemu składać powinni. Te zaś ziemie, miasta i zamki, miasteczka i wsi, rzeczony najjaś. Władysław’ kroi polski, jego następcy, baronowie i biskupi, trzymać, posiadać i mieć będą tak długo, dopóki jemu i jego następcom, biskupom i baronom, my sami lub następcy nasi wymienionych 37, 000 kóp szerokich groszy, monety czeskiej, dobrej i pełnej wagi, albo ich wartości złotem lub srebrem rzeczywiście nie wypłacimy. Nadto przyrzekamy dobrą wiarą i słowem uaszem królewskiem te ziemie, zamki, miasta, miasteczka i wsi, od wszystkich krzy wd i jakiejkolwiek napaści wewnętrznej, tak jakby we wlasnem naszcin było dzierżeniu, dopóki je najjaś. Władysław król poi ski i jego następcy trzymać i posiadać będą, bronić i zastępować; niemniej też, jeżeliby ktokolwiek z poddanych królestwa naszego wigierskiego też ziemie, zamki, miasta, miasteczka i wsi, u tegoż najjaś. Władysława, jego następców’, biskupów’ i baronów odebrał i opanował, bodzie naszą powinnością i odowiązkiem, to odzy skać i bez żadnego podstępu i zdrady nazad im powrócić; na przypadek Ziiśgdybyśmy ich odzyskać nie mogli, wówczas jemu, jego następcom, biskupom i baronom jego, albo rzeczone 37, CM kóp groszy dobrą wiarą oddać i zali-

99
czye, albo takież lub tym podobne i tejże wartości dobra jemu i następcom jego zastawić przyrzekamy. Jcślibyśmy to wykonać zaniedbali lub omieszkali, wówczas wszystkie szkody, jakieby z niedotrzymania umowy, w niniejszym liście naszym wyrażonej, tenże najjaś. Władysław król polski, jego następcy7, biskupi i baronowie, oraz jego królestwo poniosło, my łącznie z biskupami i baronami naszymi wynagrodzić, powrócić i opłacić przyrzekamy; nadto najjaś. Władysław król polski, jego następcy, biskupi i baronowie za te szkody, ludzi królestwa naszego jakiegokolwiek stanu, godności lub znaczenia, wiezie, dobra zatrzymywać, ziemie nasze najeżdżać i łupić będzie miał prawo, bez najmniejszego ze strony naszej oporu lub sprzeciwieństwa, dopóty, dopokąd jemu. jego następcom, biskupom i baronom, w wyżej wyrażonych warunkach nie stanie się zadość. Jcślibyśmy zaś wymienione ziemie, zamki, miasta, miasteczka i wsi, od tegoż najjaś. Władysława króla polskiego, jego biskupów i baronów wykupić i oswobodzić chcich, liaten czas list nasz z przywiesistą majestatyczną pieczęcią, do tegoż najjaś. Władysława króla polskiego lub jego następców, biskupów i baronów królestwa, pisany, przez dwóch znamienitych rajców, jednego z Lewoezy, drugiego z Koszyc, wyprawimy, aby ci w Lubowli stanąwszy, tenże list okazali, a okazując obwieścili: że rzeczone ziemie, zamki, miasta, miasteczka i wsi, po upływie dwóch miesięcy po sobie idących, chcemy z rąk najjaś. Władysława lub jego następców, biskupów i baronów oswobodzić; jcżliby zaś nam zejść, z tego światu zdarzyło się, wówczas dwaj biskupi i tyluż baronów królestwa naszego węgierskiego, pieczęci swoje zawiesiwszy, toż uczynić mają; poczcin we dwa miesiące od dnia obwieszczenia i okazania rzeczonego listu, te 37, 000 kóp szerokich groszy, dobrej i pełnej w agi, w’ zlocie lub czystem srebrze, w ciągu zakreślony ch wyżej dwóch miesięcy, do zamku Dunajca mają być przyniesione i tam przez ludzi najjaś. króla Władysława, lub jego następców’, biskupów lub baronów’, których <lo tego upoważnić zecheą, dług ma być zaliczony, a po zaliczeniu pod pewną, bezpieczną dostateczną strażą naszą, następców, biskupów i baro nów naszych, na zamek Czorstyn odwieziony i wniesiony. Tymczasem zaś na zamku Dunajeckim wyżej wspoinuionytn, czterej znamienitsi Polacy z ziem krakowskiej i sądeckiej, lub

1 (X >
jeden z każdej, jakich luli jakiego król węgierski, albo baronowie jogo królestwa wymienią i wybiera, w dniu przez obwiesz ozenie na opłatę pieniędzy i odebranie zastawa przeznaczonym, staną i czekać będą: wszakże zastrzega się: iż tacy tylko wy brani być mogą, którzy są w krajn, gdzickolwiekby się wów czas w królestwie polskiem znajdowali, i którym żadna choroba lub niemożność przybyćby nie przeszkadzała; w razie zaś po dobnej przeszkody, mimo to, inni na miejsce ich przysłani być powinni; najjaśn. król Włady sław, jego następcy, biskupi i ba ronowie, rzeczone osoby jak zakładników w tymże zamku Do najeckim zostawią, z kąd dopóty odjechać nie będą mogli, do póki rzeczony zamek Łubów la, tudzież dalsze miasta i mia steczka nam, następcom naszym, lub biskupom i baronom w zn pełności nie zostaną powrócono, czego żaden dowód, wymówka sprzeczność, lab zbieg okoliczności wstrzymaćnic może; za mocą i świadectwom niniejszego zapisu, do którego pieczęci’ nasza luli biskupów i baronów naszych są przywieszone. A my Jan arcybiskup strygoński, Jan biskup jawornicki i Mikołaj de Gara palatyn królestwa węgierskiego, hrabia Simon dc Roz gon sędzia nadworny, Jan dc Pełsewez sędzia miast wolnych Władysław de Wilaeli lian maelmwski, Jan han Marotn, 1’ioti de 1’ercn hrabia ujwarski, Emeryk dc Peren tajny kanclerz królewski, Jan de Rozgoń podskarbi nadworny’, Maciej de Pa łocz hrabia horsoeki, Władysław’ de Pełsewez syn niegdy Eme ryka wojewody, Jan Czech, Benedykt Zudar z Makewiez, n skupi i baronowie królestwa węgierskiego, przyrzekamy dobrą wiarą za nas i następców’ naszych, wszystkie warunki wyżej wypisane, przez pana i króla naszego, za zgodą i przyzwoleniem naszem, postanowione, ułożone i przyjęte, niezgwałeenie zaeliować. Na większą wiarę i świadectwo tego wszystkiego, obok pieczęci królewskiej i nasze pieczęci do niniejszego daliśmy przy wiesić, ban w Zagrzebiu, dnia 8 listopada r. 1412, państw naszych węgierskiego 2(5, rzymskiego — ‘5.
Poiilatek roczny miowt spiskich
1. Bok:
2. Libica
1 Rissdorf
18 grzywien 33 ’
12 łutów
13

KU 4. Durlsdort... 15 grzywien 10 lutów 5. Menhardsdorl. 15 „ 1.3 n. Macdorf 1 — 13 w 7. Georgenhcrg.... 1 >» 8. Pełka 13 „ 3 «). Dcutschendorf.... « „ 5 10. MichelsdorC « 3 7 4 ’J 11. Neudorf 28,, bez 4,, 12. Kirclulrauf 22 „ bez 5 13. Wallcndorf... 14 „ *>
. i V Kazein ma liyć 200 grzy wicu. (Wagner: Aualceta ) li. Prawo polskie w sporze z prawem magtlebiirskiem. Wyprawa krzyżaków na Polskę i Litwę r. 1410 był; wyprawą gcrmanizmu na wschód, dalszym podbojem Slawian i sprzymierzonej Litwy.
Podobnie jak za Bolesławów7, pod Grunwaldem Lachy poi skie piersią swą wstrzymali zapędy zdobywcze Germanów, t. j. wojowników niemieckich, którzy pod znakiem krzyża świętego spieszyli na zagładę narodu polskiego, od dawna katolickiego, i litewskiego właśnie nawróconego, rzekomo ku pomno żenin chwały Chrystusowej!
Przeciwko nim stanęli: szlachta! w calem znaczeniu tego słowa, i mała garstka sołtysów niemieckich, do wojny prawem obowiązany ch.
Czy zaprzeczy kto, że pod Grunwaldem szlachta polska ocaliła Polskę i Slawiańszczyznę wschodnią?
Zwy cięzcy poczuli się na sile! poznali, że im nie podoła cala rzesza niemiecka. Widząc tysiącami leżące możne ryttery germańskie, wzgardzili ich najezdniczą obierzą, upstrzoną rzekomcm pragnieniem sławy, pokrytą obłudnie krzyża godłem świętem.
Szlachta polska krwią własną pisząc wyznanie narodowo ści polskiej pod Grunwaldem, poczuła też jej uczciwość w po równaniu do łakomstwa zbiorowych gromad krzyżackich.

H)2
Narodowość polska oburzyła się tam na łakomstwo pod bojowe krzyżowników tych, i znienawidziła gerinaństwo cale!
Szlachta polska znienawidziła teutonizin, a teiitonizmein były wszystkie miasta większe w Polsce. Więc szlachta znic nawidziwszy teutonizm, chciala go wykorzenić w Polsce samej, aby przeto spotężyć narodowość polską. Prawa polskie stwierdzone na wiecach mieniąc narodowemi, pragnęła je rozciągnąć na cały kraj.
Miasta zaś powstałe z Niemców, prawa sw e teutońskie uważały za duszę bytu swego, za obronę swej sanioistności.
Nowy Sącz by 1 przeważnie germańskim. Wnuki Tyrniana pierwszego wójta i synów jego Bcrtolda i Arnolda, wójtowali tam dziedzicznie, rządząc się prawem tentońskiem. Imiona radziec zachowane w przy wilejach są czysto niemieckie:
11. 1348 — Hans z Sącza.
Ił. 1356 — — Jakob Iłajnołd, lłans Longus, Herman Scj tried, Anselin Niger
Ił. 1368 — Piotr Gotschalk, Mikołaj Schlajlinger.
Ił. 1403 — Trejtel, Gering, Bonstettcr, Harnut
Ił. 1412 — Schirdcl wójt
Księgi lawniczo-radzicckie jeszcze r. 14SS po niemiecku były pisane; a później nawet zawadza się w nich niemiecczy zna. Imiona mieszczan nąjmajętniejszych zachowane w nich też w wielkiej części jeszcze niemieckie (jak się w swem miejscu okaże).
Trudno więc twierdzić inaczej!
Podczas gdy szlachta koronna zwyciężała nawale germańsko krzyżacką: — szlachta sądecka nie bardzo się spisała w strzeżeniu miedz swych gniazdowych. Kozploszona! w murach Nowego Sącza szukała schronienia i ocalenia; a niemieccy mieszczanie miasta odparli zapęd Seibora.
Na nienawiść szlachty koronnej mogli więc. Niemcy sądeccy odpowiadać górno, skoro ocalili szlachtę, co ich miała bronić.
Szlachta zaś sądecka upokorzona porażką i pomocą mie szczali, nie mogła tego przenieść po sobie. Więc gdzie mogła uryw’ala tcutonizmu, ubliżała prawu magdeburskiemu.
Sposobności ku lenili było podostatek, bo prawo niagdc burskie nie w jednym ustępie ścierało się z prawem koronnem szlaelicckicm.

103
Niebawem powstały zatargi i spory żwawe na korzyść miasta, gdyż szlachta czując się na sile oręża, ostatecznie nim się odgrażała.
Z wielkiciu więc upragnieniem czekali mieszczanie powrotu z Węgier Jagiełły, który ich niebawem wziął w obronę swoją.
Przywilej (LXPPX.IV) — IŁ 1412 — Nowy Sącz — prawo magdeburskie.
— My Władysław z bożej łaski król polski, wielkie ksią że litewski, ruski i t. d.
Obwieszczamy niuiejszem że:
— Chcąc polepszyć dolę miasta naszego Nowego Sącza, i zapobiedz litościwie uciążliwościom i udręczeniom, aby wrspomnione miasto pod szczęśliwym naszym rządem sw obodniej oddychać i w szczęściu wzrastać mogło;
— Toż miasto Nowy Sącz, o ile w miedzach i stykach swych w szerz i wzdłuż zdawien dawna było określone i oznaczone, przenosimy wieczyście z prawa polskiego na prawo niemieckie, magdeburskiem zwane, uchylając tamże wszelkie prawa polskie, porządki i zwyezajc wszelkie, które najczęściej zwykły zakłócać rzeczone magdeburskie prawo.
— Uchwalamy też, wyjmujemy i uwalniamy na zawsze wójtów, mieszczan i wszelkich tegoż miasta Nowego Sącza mieszkańców, doń lub do sądownictwa jego należących, od wszelkiego sądownictwa i władzy wszech w państwie kasztelanów, starostów, sędziów, podsędków i jakichkolwiek urzędników’ i woźnych; aby przed nimi lub ich namiestnikami nieodpowiadali w sprawach drobnych i głównych ani im grzy
wien będą powinni płacić.
— Mieszczanie i obywatele Nowego Sącza przed swymi tylko wójtami, wójei zaś tylko przed nami lub sejmem naszym zagajouym, i to tylko za pozwem naszym pisanym opieczętowanym, a i w tedy nie inaczej, jak według swego teutońskiego magdeburskiego prawa, na żal odpowiadać mają.
— W sprawach zaś głównych karnych, w obrębie miedz i styk rzeczonego Nowego Sącza, wójtom nadajemy zupełne prawo i moc sądzenia, wyrokowania, karcenia, karania, uśmiercenia i zbezecnienia, mocą niniejszego nadania, tak jak tego wy

104
maga samu prawo tentońskie we wszystkich częściach, lichwa lach, zastrzeżeniach i ogródkach;
— Krom ubliżenia jednak prawom naszym koronnym.
— Dla lepszej wiary niniejszego pisma, kazaliśmy pieczęć naszą przytwierdzić.
— Dau w Krakowie, 19go sierpnia, r. p. 1412.
— W obec wielebnych w Panu: Mikołaja arcybisk. gniczn., Wojciecha bisk. poznańskiego i innych; także mężnych i dziel nych: Krystyna z Ostrowa kasztel, krak., Jana z Tarnowa krak., Mikołaja z Michałowa saudom., Jana Ligęzy łęczyc, i Ja kuba z Koniecpola sieradzk. wojewodów — — i wielu innych wia ro godnych.
— Przez ręce wielebnego w Chrystusie ojca pana Mikołaja, świętego gnieźnieńskiego kościoła arcyb. — nam szczerze miłego.
Łudząca się narodowość czeska, występując do walki z niemiecczyzną, pobudziła do ezynów narodowość polską Akademia krakowska dała początek samodzielności rozwoju narodowego; za nią szli uczniowie jej, szlachta, sędziowie i prawodawcy. Prawo polskie znowu glos swój podniosło, żądając panowania nad cala Polską. Niemcy krajowi zarzucili mu niedolężność, odwoływali się do prawa rzymskiego, zachwalając swą magdeburgią, jakoby wypływ’ z tego źródła mądrości prawniczej.
Ubodlo to szlachtę, która czulą, żo krwią i życiem broniąc ojczyzny, nabywał prawa rządzenia.sobą i krajem. Obowiązek obrony narodowej poczuwał się do obowiązku prawodawczego. Spór z miast) niemieckiemi nictylko nie ustawał, ale się wzma gał. Podsycała go zazdrość bogactw i zamożności miejskiej, kupią i rzemiosly nabytych bez rozlewu krwi własnej, bez na rażenia życia i zdrowia.
W Nowym Sączu spór r. 1412 listem uśmierzony chwilowo, znowu się odnowił, gdy Jan Odrowąż Kzezckociński starosta sądecki postąpił na kasztelanią lubelską i starostwo wielkopolskie. Następca jego snąć na nowo rozpoczął walkę z magdeburgią. Mieszczanie, jak widać, doznali wielkiej przykrości z tego powodu, i lękali się utraty praw swych.
Koku 1415 do Niepołomic, ulubionej króla Jagiełły siedzi by, przybyli wyslannioy miasta, upraszając o stwierdzenie praw swych miejskich.

105
Przywilej (LXXXV) — K. 1415 — Prawo magdeburskie.
— W imię Pana, Amen Wszem w obec
— W obec Wielmożności naszej stanąwszy rajce miasta Nowego Sącza, pokornie i gorąco (cum dcvota supplicarunt iustantiu....) prosili o stwierdzenie i uznanie pism świętej pamięci królów Kaźmierza, Władysława i Wacława, królów polskich a poprzedników naszych, których pism treść następująca:
(Tu przytoczony przywilej (XIX) Wacława z roku 1292 — i stwierdzenia Łokietka z r. 1300, Kaźmierza 1344.)
— My więc Władysław król proźbom ich, jako słusz
nym, przychylając się dobrotliwie:
— Nadanie ono we wszech ustępach, zastrzeżeniach, uchwałach i ogródkach — uznajemy i dogadzając, pochwalamy, stanowiąc, aby we wszem i w szczegółach miało moc wieczystą.
— Aby zaś rzeczone miasto Nowy Sącz dostąpiło bytu lepszego i zamożności, a mieszczanie i obywatele aby pod szczęsnem panowaniem naszem oddychając swobodniej, mogli i za nas modlić się do Zbawiciela ludzkości (Salratorem omnium....)
— Nadajemy i użyczamy im prawo teutońskie, zwane magdeburskiem;
— Uchylając tamże wsze polskie prawa, wszystkie zgoła zwyczaje i obyczaje, które obwykly — po staremu — najczęściej zamącać ono rzeczone prawo teutońskie magdeburskie.
— Nadto; wójta wraz z mieszczany, z wszelkiemi Nowego Sącza obywatelami, miastu albo sądownictwu miejskiemu poddanemi, uwalniamy i uchylamy z pod wszelkiej władzy i sądownictwa wszech państwa naszego wojewodów, kasztelanów, starostów, sędziów, podsędków i wszech zgoła urzędników i sług sądowych: aby przed ouych, łub którego z nich zapozwani, nie odpowiadali, ani byli obowiązani do płacenia grzywn karnych, bądżto w sprawach głównych, jako i mniejszych, bądźli o cudzołóstwo, kradzież, krwi przelanie, zabójstwo, pożogę, skaleczenie, bądźli o jakąbądź inną wielką zbrodnię.
— — Mieszczanie i obywatele nowosądeccy mają odpowiadać tylko swym wójtom każdoczesnym; wójtowie zaś tylko nam, lub wiecom naszym sejmowym: a to na pozew nasz pisemny pod naszą pieczęcią; lecz i wtedy nie inaczej, jak we-
14

10G
dle swego prawa teutońskiego magdeburskiego obowiązani od powiadać na żałobę pozwów swych.
— W sprawach zaś karnych i głównych wyż wymienio nych, wójtom rzeczonym pismem niniejszem nadajemy prawo i moc zupełną sądzenia, wyrokowania, karcenia, karania, ścinania i potępiania: jako tego wymaga samo prawo magdeburskie wedle wszystkich onego ustępów, wywodów, oddziałów, zastrzeżeń i ogródek,
— W niczcm jednak i nigdy nie ubliżając prawom naszym koronnym.
— Dan w Niepołomicach, w piątek po św. Marcinie r. 1415.
— W obec wielebnego Wojciecha biskupa, Krystyna z Ostrowa kasztelana, Jana Tarnowskiego wojewody krak., Mikołaja Michałowskiego sandomirskiego, Jakuba z Koniecpola sieradzkiego, wojewodów; Jana z Szczekociu kaszt, lubełsk. starosty wielkopolskiego, i innych wielu wiarogodnych.
— Przez ręce rzeczonego wielebnego Wojciecha bisk. krak. kanclerza i wielebnego dziekana krak. podkanclerzego koron nego.

XIII.
IIUSS I ZWOLENNICY JEGO.
Hieronim czyli Jarosz z Pragi, szlachcic rodowity, dworzanin królewncj czeskiej Anny żony króla węgierskiego, na dworze jej ohznajomion z nauką Wiklefa, za powrotem do Pragi udzielił jej przyjacielowi swemu Hussowi proboszczowi w Bctleem na przedmieściu Pragi, nieopodal od zakładu naukowego polsko-litewskiego, założonego przez ś. p. Jadwigę Jagiełłową. IIuss przejął się nauką ośmielającą rozum ludzki do polotu badan: bo Wiklef uczył wierzyć tylko to, co rozum pojmie. Niebawem IIuss przekonanie swoje wygłosił mową ojczystą, zaczynając od gromienia nieobyczajności panów świeckich, a w krotce i duchownych. Przeszedł potem na pole narodowe, obstając za mową ojczystą w nabożeństwie, a w końcu wprowadzając dawny obrządek czesko-sławiański, oburzył do żywego duchowieństwo wyższe przeważnie niemieckie.
Polacy i Litwini w kolegium Jadwigi z pierwszej ręki słysząc śmiałe mowy, przejmowali się powoli nauką jego, a Jarosz Praski jak najusilniej wspierając Hussa, stykał się z nimi bezpośrednio, a trwało to lat kilka, w przeciągu których Polacy i Litwini kończąc nauki wracali do ojczyzny.
W r. 1413 Jarosz Praski wraz z Hussem wyklęty, ścigany od sądów duchownych, z których więzienia ledwo wydobyty, nicmając schronienia nikędy — przypiął brodę poważną, zawdział kaptur pustelniczy kamedulski, i tak ubezpieczon

IOK
przybył do Krakowa, kędy Jagiełło przyzywał uczone pras kie, mianowicie Niemce rozpędzone przez lud czeski. Zapiski kuchenne nadworne wspominają o ich przybyciu w miesiącu sierpniu.
Jarosz Praski przedstawił się z brodą jako Kameduła poważny. Nazajutrz zaś odjął brodę, przywdział szaty aksamitne sobolami oszywanc, i z mieczem u boku, jako szlachcic czeski przedstawiając się powtórnie, wnet pozyskał przychyl uość dworu całego. Z biskupy obcymi wdał się w rozmowę, i rzucając im śmiałe pomysły, zachwiał ich mądrością. Bi skup krakowski Wojciech Jastrzębiec pisze do Wacława pa tryarchy antyocheuskiego:
„W niewielu dniach jak tu bawił, takie sprawił zamieszanie w duchowieństwie i miedzy ludem, jakiego w biskupstwie tem niebyło za pamięci ludzkiej. Ziemia nasza do przyjęcia nauki jego i wydania owocu płonną mu się wydała dla tego, że lud prosty niebyt w stanie pojąć dogmatów takiego filozofa. A jeszcze mniej ziemie litewskie i ruskie “
O św. Marcinie — Jagiełło zabrawszy z sobą ludzi nabożnych i uczonych, ruszył nawracać Żmudź jeszcze pogańską. Jechał tam i Jarosz Praski: — gasił ognie Znicza, zabijał węże, ścinał gaje święte. Z kolei zaciął dębu świętego ogromnego w pośród puszczy, przykładem zachęcając łatwe. Je den z Litwinów ochrzczonych jął rąbać drzewo święte, wtem siekiera odskoczywszy ugodziła go w nogę, a Litwin z przclęknicnia upadł pod brzemieniem zgrozy zabobonu. Jarosz bacząc tryumf pogan, rozkazał rzekomo rannemu powstać i zdjąć obuwie. Okazało się, że niebył ranny, lecz upadł od strachu. Poganie opuścili głowy, a duchowieństwo jęło głosić cud! Tem żwawiej rąbano gaje święte. Aż w końcu lud, niewiasty mianowicie plącząc, i skarżyły się Witoldowi na Jarosza: „On wycina siedziby bogom! Któż nam teraz da deszczu łub pogody?“ — Witold z obawy rozruchów odesłał Jarosza do Polski, dając list do królowej Anny. Dworzanin jego Lappa odwiózł go aż do Przemiankowa, gdzie (20 grudnia) królowa zatrzymała go na obiad — co zapisano w wydatkach potocznych, zwąc go: magister Hicronimus.
R. 1415 — 6go Iipca, Hussa ubezpieczonego listem swym cesarskim, żywcem spalić dał tenże cesarz Zygmunt Lnxem-

10!)
I
burg. Płonący dokąd mógł wołał: „Jezu Chryste synu hoży zmiłuj się nadcmną!“
Jarosz Praski nicwyrzckł się swego przyjaciela, i poszedł jego drogą. Z płomieni, które go trawiły, brzmiał śpiew jego uroczysty: „Panie Boże wszechmogący zmiłuj się naderaną, a odpuść mi grzechy moje!“
I. Jarosz z Pragi ilruli llussa i Jarosz z Pragi Kameduła.
Ii. 1381 Jarosz Praski dworzanin Anny czeskiej królewny, odprowadza ją do Anglii — gdzie się obzuajmia z nauką Wiklefa.
R. 1409 na czele młodzieży praskiej czynnie wspiera Jana llussa w walce narodowości i kościoła czeskiego.
— Niemieccy uczniowie prascy zgniewani, że utracili większość głosów na wszech uczni, opuszczają Pragę.
— W Krakowie Eliasz rektor akademii wprowadza odprzysieżenic nauki Hussa.
R. 1410 Arcybiskup zamyka kazalnice czeskie — wyklina naukę Wiklefa i pali.
— Lud czeski odpowiada piosnkami szydzącemi Niemce i arcybiskupa.
— Niemcy prascy burzą kościół w Bctleem praskim. Ja rosz Praski na czele czeskiej młodzieży odpiera ich.
— Wraz z HusSem wyklęty przez arcybiskupa, odwoływa sic do sądów cesarza, jako szlachcic czeski. Zapozwany jodzie do Budy, gdzie go więzi arcybiskup. Uwołnion jedzie do Wiednia, gdzie go więzi inkwizytor kościelny. Akademia praska upomina się o niego. Umyka z więzienia.
R. 1411 w’ Pradze wspiera Hussa. Wyklęty w Węgrzech, Czechach i w Krakowie.
li. 1412 Urząd miejski w Pradze dajc ściąć trzech ucz niów Hussa.
— Jarosz Praski umyka z Pragi i Czech

110
li. 1413 w sierpniu, Jarosz na dworze Jagiełły zadziwia naukowością swą między innymi biskupa krak. Jastrzębca — który poświadcza pobyt jego na Litwie.
— ligo listopada z królem jedzie nawracać Żmudź.
— 20go grudnia dworzanin Witoldów Łappa odwozi go na dwór królowej.
On więc nic mógł być opatem w Nowym Sączu roku 1410 ustanowionym.
Jan — Jarosz Prcmonstratens, od r. 1411 opat no wosądecki.
Główne źródło życiopisn jego są słowa Eneasza Sylwiu sza posła papieskiego do Polski, później papieża pod imieniem Piusa II.
— „Znałem ja Jarosza z Pragi w piśmie świętem wielce uczonego, żywotem czystym równie jak wymową szczególną wsławionego, który łat przeszło 20 w pustelni Kamedułów w Appcninach etruskich pokutę odprawiał.
— „Onże (podczas wszczynającego się u Czechów niedowiarstwa llussowego) umykając przed zaraźliwym jadem, uciekł do Polski.
— „Tam od króla otrzymawszy listy polecające, dotarł na Żmudź do księcia Witolda, w chęci opowiadania Ewangielii Chrystusa. Tam życzliwością Witolda wsparty nawrócił ludu wiele.
— „W końcu przywołań od kardynała Juliana podczas sprawy czeskiej, przybył ną sobor do Bazylei.
— „Wiele i prawie niepodobne rzeczy opowiadał on tam o Litwie. Słyszałem ja już od innych opowiadania jego i nie wąchałem się uwierzyć, co wymowny on człek prawił własnoustnie.
— „Drużbami mcmi byli: Mikołaj kasztelan, wówczas rządca nadworny kardynała Juliana; Bartłomiej Lutiman arcybiskup medyolański, pisarz i Piotr Noxetański sekretarz kardynała Eiriniana, ludzie poważni i uczeni.
— „Odwiedziliśmy go samotrzeć w celi jego Kartuzów za
Renem, i tam opowiadał nam “
Następuje opowiadanie bałwochwalstwa Żmudzinć w, na wracanie ich, zabijanie wężów, ścinanie drzew świętych i on cud Jarosza przy ścinaniu dębu św iętego, gdzie siekierą w obu

III
wic ugodzony Litwin z omdlałości wstał z nogą zupełnie nieobrażoną. Poczem opowiada, że Witold bojąc się rozrnchów ludu, kazał Jaroszowi wyjechać z Litwy. Kończąc zaś mówi:
— „Tak opowiadał nam Jarosz, niezmieniwszy twarzy (constanti vultu), krom zająknienia, i potwierdził przysięgą! Za wiarogodnością świadczą powaga wiary i wymowy i uczoność jego okazana i pobożność.
— „My też bez zmiany opowiadamy cośmy słyszeli. Za prawdę nie ręcząc (veri periculum non assumimus), sami jednak wraz z drużbami naszymi odeszliśmy go przekonani/’
Uwagi:
1. R. 1410 Jagiełło ustanawia w Nowym Sączu klasztor Premonstratensów — a Jan Praski (później wedle Długosza Jarosz Praski) spowiednik Jagiełły, miauowan opatem pierwszym, przestrzega tam surowości zakonnej — mieszkając w Nowym Sączu, wiodąc życie pokutne i surowe. Z tamtąd udajc się na pustelnią do Kamedułów.
2. R. 1413 na dwór Jagiełły zbiegły Jarosz Praski drużba llussa — mędrkowaniem zawrócił głowy wszystkiemu duchowieństwu — i biskupowi krakowskiemu, który świadczy, że filozofa takiego niewidziala dotąd Polska, ani ziemia litewska i ruska.
3. Oczywiście więc opat Jan a Jarosz szlachcic, są dwiema osobami różnymi: tem bardziej, że ten jest Jaroszem, tamten Janem.
4. Długosz dopiero opisując ustanowienie klasztora w Nowym Sączu, Jana z Pragi spowiednika Jagiełły zlewa w je dną osobę z Jaroszem pustelnikiem w Appeninach — który w obec papieża mieni się być Jaroszem apostołem Litwy.
Wczytawszy się w słowa Długosza, widać, że mu źródłem było właśnie Piusa II. pismo powyższe.
5. W piśmie tem Eneasza Sylwiusza później Piusa II, uderza chęć okazania wiarogodności opowiadań Kameduły z za Renu, odwoływanie się na świadków, na przysięgę, a w końcu przecież nieręczcnie za prawdziwość słów jego. Przecież Sylwiusz niejedno opisywał z powieści drugich, nie odwołując się
na świadków A tu tak usilnie i powtórnie bijc właśnie
w to!

112
Wniosek: — — Zważywszy wszystko zdajc się:
Że po spaleniu Jarosza, gdy Polacy i Czesi wypominali zasługi jego położone w nawracaniu Żmudzi, prudentia spiri tualis t. j. rostropność duchowna — chcąc uśmierzyć oburzenie ludów czeskiego i polskiego, mianowicie obawiając się w Polsce odszczepieństwa za przewodem Korybuta, Wicrzbięty i t. p., rada nic rada namyśliła się na rozdwojenie osoby Jarosza, w celu osłabienia wrażeń wywołanych stosami kostnickiemi.
Dziś! niema obawy odszczepieństwa w Polszczę — niema też potrzeby unikać badań dziejowych, których wynikiem: że ani palenic na stosach, ani podstawianie osobistości wątpliwej — nie było konicczuem do podtrzymania kościoła katolickiego.
2. Polacy w obce soborów.
Po nawróceniu Litwy, odwieczne parcie Niemiec na Slawiańszczyznę calem brzemieniem padlo na Polskę, a to ręką krzyżaków i Zygmunta cesarza, na którym się Polska wcześnie poznała, mimo że się nim powodował Jagiełło. Sprawa polska szła pod tenże sam sąd co Huss i Jarosz, i nie o wiele lepiej była sądzona. Podszywano ją pod sprawę katolicyzmu i chrześniaństwa, którego licem miał być zakon krzyżowy i Zygmunt cesarz! — Więc też posłowie polscy nie szli za soborami, którym przewodził Zygmunt a nie duchowni. W dzień potępienia llussowego siądź Włodzimierczyk dziekan akademii krakowskiej, czytał soborowi pismo wytykające przywłaszczenie sobie władzy nienależnej.
li. 1416 zaś akademia krakowska do soboru ówczesnego napisała list, w którym potępiając niedowiarstwo Hussa, w zupełności głosi jego naukę co do moralności i obyczajów. Najszczytniejsza to karta w dziejach jej!
Dypluma (LXXXVI) — K. 1416 — List akademii krak. do soboru.
Zapewniają na wstępie: że gdyby zwolennicy ich, jako liszki młode do winnicy, zaglądnęli do Polski płomiennej, dostąpią sławy!... Jednakowo — mówią dalej:

113
Prosimy was, którzyście rozwiązali trudność główną względem papieża, abyśeie też oswobodzili kościol z mnogich niecnot, eo go krępują gdyby powrozy. Rozplatajcie z nieb Oblubienicę Jezusa, wróćcie jej wolność!
— Przekupstwo, owo najgorsze zlc, co od tylu lat tra pi kościoł, wyniszczcie oddzielając omełek od jarcu.
— — Pychy xiężej dawny a przebrzydły zaród wyniszczcie: bo ona wodziła ich do Rzymu gdyby kupce na targi, chwytać urzęda i dobijać się irnic bezczelnie, czego i w obec was uicpoprzestali.
— Zaklinamy o nowe poświęcenie zakonów: bo rozmaicie kanonami ubezpieczone, liczbą swą mnogie, odrodziwszy od zakonów ojców świętych, chydzą tylko oblicze kościoła.
— Wykorzeńcie ciernie skąpstwa i łakomstwa xiężcj i świeckich.
— Wypleńcie chwasty zbytków i zarosłe lenistwa, co oszpeciły źle obrobiony ogród pański.
— Pokrzywę pychy, badyle i odrostki niesprawiedliwości wykarczcie w sługach kościoła, zacząwszy od dostojników kościoła; aby w oczyszczonym ogrojcu Pana, gdyby drzewa owocowe, ludzie mądre i cnotliwe wzrastać mogli na pożyte. i ozdobę kościoła świętego. Winnicę pańską ubezpieczcie plo
tern wyroków z pisma świętego osadźcie strażą mistrzów
zdolnych, coby przyświecali mądrością i przykładem bo
tacy tylko obudzają pasterze drzemiące i leniwe
— W końcu obierajcie papieża nie dla pokrewieństwa lub po cielesnej woli, lecz po Bogu i z natchnienia Ducha świętego — aby był pasterzem z ludu i dla ludu, aby był uiepo kalany, pobożnie pokorny, skromny, trzeźwy, spokojny a rozumny, prawom uległy, dzielny, nic wahający się mądry
i natchniony, a obeznany z pismem świętem; aby był szczodry i nie skąpy, a brzydzący się plugastwem przedajności
— Dan w Krakowie, w akademii króla Władysława, 12go sierpnia 1416 r.
Przywilej (L XXX VII) — R. 14IG — Kunów sołtystwo nowosądeckie sprzedaje wójt.
— — My Mikołaj Strzelce wójt Nowego Sącza — — obwieszczamy wszem w.obec i w przyszłości:
15

114
Że pragnąc zaludnić pustki wsiów naszych i pomnożyć zyski swe wzmagając żyzność:
Sołtystwo we wsi naszej Kunowie, położonej w powie cie sądeckim, sprzedajemy uczciwemu Jakubowi sołtysowi Cic trzewińskienm za 31 grzywn polskiej liczby zwykłej, licząc na jedne po 4H groszy. Z tego G grzywn wypłaci! nam drobncmi, a ostatek pulgroszkaiui zwyklcmi. Więc mu je słusznie i dowodnie zdajemy i przedajemy na zawsze i wieczyście.
— Sołtystwu temu, do dwu łanów z dawden dawna przynależnych, dodaliśmy i dodajcmy pułlauek — mocą pisma niniejszego.
— Karczmę i młyn jeden lub kilka będzie mógł wystawić tam, gdzie teraz lub gdziekolwiek w obrębie miedz swoich.
— Wolne też ma mieć łąki, pastwiska i sadzawki rybne — które sobie wyrobi.
— Z lasów i przylasków, z krzaków, chroślin i kęp ma wolny wyręb drzewa wedle potrzeby lub upodoba nia; wolno mu przedawać i wy wozić, kędy zcchcc, krom wszelkiej sprzeczki.
— Barcic jednak wszystkie i wszelkie w lasach onych niniejszem zostawdamy na własność sobie i potomstwu naszemu; także szósty grosz popłat i trzecią grzywnę.
— Może też mieć krawca, szewca, kowala i rzeżnika, i wszelkie zyski, o ile nam nie przyniosą szkody.
— Tenże Jakub sołtys z następcami swymi, rzeczoną wieś Kunów dzierzeć nam i rządzić mają i powinni prawem teutońskiem.
— A na wojnę, po rozesłaniu wici, gdy pan sam w lasną osobą wyjedzie — ma składać panu nie więcej nad 3 grzywny i jaką zapomogę lub pocztę — a to samowtór z kinie cianii.
— Okrom tego, rozumie się! — co wedle obyczaju ziemskiego starodawnego, sołtys z kmieciami obowiązani nam lub następcom naszym wyprawić corocznie trzy obiady, t. j. sołtys 1, a kmiecie 2; albo za każden obiad złożyć po wiardunku.
— Sołtystwo ono tenże Jakub posiędzic dziedzicznie i wieczyście z wszelkiemi zyskami — i wolnością zamiany i sprzedaży, za naszą jednak zgodą i zezwoleniem szczególnem.

115
— W końcu dla zasług i służby wierne rzeczonego sołtysa Jakuba, do wspomnionego sołtystwa oneinu, dziedzicom i potomstwu jego prawemu, przydajemy i przyłączamy wieczyście i na zawsze 3 kmiecie z Jamnicy, a 3 z Kamionki;
— Tak jednak: aby wszyscy kmiecie, tak z Kamionki, Falkowej, Jamnicy, jako i Kunowa, obowiązani by li mleć ko nieć z n i e w’ młynie sołtysa rzeczonego, pod karą, jaką zasądzi on sołtys na Kunowie.
— Poczt zwykłych od kmieci panu składanych w czasie Wielkanocy, szósta wiec przypadać ma rzeczonemu sołtysowi wr Kunowie. Sam zaś sołtys parni nie ma składać poczt żadnych, krom jednego wiardunka wielkiego na św. Marcin. Od służebnictw też i robocizny wszelkiej ma być wolcn zupełnie, wyjąwszy pospolitego ruszenia przez wici, na które ma panu złożyć trzy grzywny — jako wyż.
— Ażeby się zaś wieś nasza Kunów mogła tem lepiej osiedlić, sołtysowi każdoczcsnemn w miedzach i stykach wsi wsponinioncj nadajern pełną i wszelaką władzę sądzenia, wyrokowania, karcenia, ścinania i potępiania, a to w sprawach tak drobniejszych, jako i wielkich: o cudzołóstwo, kradzież, krwi przelanie, zabójstwo, pożogę, skaleczenie i wszelkie zbrodnie ciężkie, jako tego wymaga rzeczone prawo tentońskomagdeburskie, wedle wszech onego ustępów, wywodów, oddziałów, zastrzeżeń i ogródek;
— Trawom jednak naszym nie ubliżając w niczcm i nigdy!
— Sołtys, kmiecie i obywatele wsi onejże w sprawach ciężkich i karnych, wspomnianych — drobnych jako i wielkich zapozwani od kogohądź, przed jakikolwiek sąd, zupełnie nic powinni odpowiadać. Kmiecie przed sołtysem tylko swym każ(loczesuym mają stawać, sołtys zaś przed nami wedle ustawy — a i w tedy nie inaczej odpowiadać mają pozwom, jak tyl ko wedle swego prawa magdeburskiego.
Pismu niniejszemu dla świadectwa przywieszamy pieczęć naszą.
— Działo się w Nowym Sączu, we czwartek w sam dzień św. Elżbiety, r. p. J41G.
— W obec opatrznych i rozważnych mężów: Jana Zip ser, Piotra kożnsznika, Jana Kesslcr, Mikołaja Zipser, Piotra FatTcrling i Kłosa (Mikołaja) Gcrlica radziec i ławników są

1 IG
deckich, i innych wieki świadków wiarogodnych, naumyślnie przywołanych i sproszonych“.
Pieczęć z napisem: Mikołaj wójt sądecki, w około herbu wyobrażającego dwa belty skrzyżowane ostrzami w dół.
3. Iliissyci w obce Polski — Jagiełło z Zygmuntem w Nowym Sączu — Żyszka Koiybut — Zbigniew
Papież Marcin jął przeglądać sprawę polską. Zygmunt cesarz całą siłą wspierając krzyżactwo z swej strony dopomagał. Zaczął od wezwania Jagiełły ku osobistemu zjazdowi 2C>go marca na Spiżu. Skory do tego Jagiełło, 15go marca odebrawszy wezwanie, doniósł o tem krzyżakom, i w licznym poczcie szlachty na Wojnicz, Czchów spieszył do Sącza, aby zdążyć na umówiony dzień. Z Sącza stosownie do wezwania 2Ggo marca stanął w Lubowli. Zygmunta niebyło: natomiast zastał dwu onych legatów papieskich, zesłanych do Pruss w sprawie krzyżackiej. Król nabożny dał im przepustkę, podwoiły i potrzeby przez całą Polskę. Poczcm przcczekawzsy jeszcze dni kilka, zwiedził nową dzierżawę koronną, one 13 miast spiskich, a nicwidząc Zygmunta, przez Bardyjów i Krosno wracał na Ruś. Niemogąc jednak strawić zawodu widzenia się z Zygmuntem, wysłał doń Zbigniewa z Brzezia marszałka z Zawiszą Oleśnickim, czyniąc wymówki uchybienia chwili óznaczonej. Zygmunt uniewinniał się słabością i usilnie zapraszał do powtórnego zjazdu w Koszycach. Gońcem cesarskim był Jędrzej Balicki ( Ossoliński =Tęczyński). Dopędziwszy króla WT Sanoku, plącząc nakłaniał, twierdząc, iż pod utratą głowy obiecał Zygmuntowi doprowadzić zjazd do skutku.
Zmiękczony Jagiełło przebył góry, i na Stropków’jadać, stanął w Koszycach ligo maja. Znowu niezustawszy cesarza, niewymownie urażony czeka cały tydzień: aż w końcu, gdy już miał odjeżdżać, przypada Zygmunt i urokiem przywitania i udanej serdeczności zupełnie łagodzi umysł Jagiełły. Ośm dni bawili razem odgrywając obłudną krotochwilę za pomocą krzyżaków przytomnych, którzy rnu rzekomo niedowierzali, ani

117
go odstąpić cheich, by nienległ upływowi prostodusznemu Jagiełły! Więc nicprzystawali na sąd jego polnbowy, a Zygmunt znów udawał gniewnego, groził wypędzić ich z Europy, i przekładał Jagielle podział obopólny krajami przez zakon
posiadanemi! więc sam wzywał do wojny z krzyżactweui,
obiecując natychmiast zająć się przygotowaniem.
Poczciwy Jagiełło nictylko uwierzył, lecz gdyby nic czuwanie biskupa krakowskiego Jastrzębca z Zbigniewem Oleśnickim (wówczas plebanem u św. Floryana) i kilką szlachty, byłby na te marne obietnice oddał spiskie miasta zastawne, krom wszelkiej odpłaty. Tak dalece umiał nim władać Jagieł ło! Aby zaś ułudzie i czujne jego stróże, oświadczył Zygmunt, że niezwłocznie przybędzie do Polski na czele wojsk, a przed sobą wyszle swe komisarze wojenne.
Jagiełło tak dalece był przekonań, że odjeżdżając zostawił Zbigniewa z Brzezia marszałka swego poufnego, pilno wać tych zapałów Zygmuutowych, by nie wystygły — a sam jął się przygotowań wojennych.
Zygmunt obłudę posuwając do ostateczności, trzech dostojni ków swoich przysłał do Krakow a z zapowiedzią bliskiego przybycia, i rzekomo dla nabycia broni i potrzeb wojennych. Ja giełło w prostocie duszy przygotowywał dlań przyjęcie świetne! Po dwu miesiącach komisarze owi cesarscy wrócili do Węgier; a z taintąd wracający Zbigniew’ marszałek wyjawia, że to wszystko krotochwila obłudna!
Zagniewany Jagiełło ciągnął na wojnę, aż tu Zygmunt obsela go znowu obiecując posiłki, byłe później dopiero nieco. Król odmówił ciągnąc dalej, (idy już był tylko milę od gra nicy pruskiej, przybywają nowi posłowie, i odgrywając znowu krotochwile próśb i łez, otrzymują rozejm dwuletni i rozpuszczenie wojska!
A gdy Jagiełło wrócił z tej wyprawy, Zygmunt zapowie dział się mu z odwiedzinami w Nowym Sączu: a król przyjął zaproszenie — bo Zygmunt wzywał w imię Chrystusa, ma jąc przed sobą wojnę z Turkami.
IŁ 14PJ — lGgo sierpnia zjechali się w Nowym Sączu. Zygmunt przybył w wielkiej drużbie szlachty czeskiej, co po spieszyli donieść mu o śmierci króla Wacława i o rozruchach wszczętych przez nowow ierce, wy znawcę nauki llussa. Na Ja

218
gicllę zastawił ponętę nową i niema co rzec nieładu. Wybierając się na wojnę, z Turkiem, prosił go o przyjęcie wielkorządztwa węgierskiego podczas tej wojny z wrogiem e.lirześciaństwa.
Jagiełło w szczerości swej radził.mu wprzód stłumić powstanie czeskie, dobrowolnie nawet obiecując posiłki; lecz Zygmunt. wskazał na swą drużynę, mówiąc: Szlachta czeska stoi przy mnie, a z motlochem chłopskim dam sobie rade.
Pogardzane ono chłopstwo czeskie na głos dzielnego Zyszki w liczbie 40, 000 zebrało się na starem grodzisku chomowskiem tuż obok Pragi, i wiecując modliło się po czesku
śmiertelny, pomiluj nas!“ — jako w płomieniach śpiewali IIuss z Jaroszem.
Gdy wracali pochodem uroczystym, kamyk rzucony na księdza hussyckiego niosącego kielich, dal hasło do rozpoczęcia strasznej krwawej walki hussyckiej, której odgłos sam o śmierć przyprawił króla Wacława.
Ił. 1420 — Zygmunta cesarza zemsta padla najprzód na miasto Wrocław, kędy zjechał sądzić sprawę krzyżacką, a zastał spór mieszczan pochodzenia polskiego z bogatymi kupcy niemieckimi.
Siniała mową polskich posłów rozwścieklouy Zygmunt kazał ściąć 22 mężczyzn i jedne kobietę, które zdołano imać, ho 58 mężczyzn osadzonych uszło; — tych wywołał z kraju, mienie zabrał.
Miedzy mieszczanami hyl tam Jan Krasa, Czech Prażanin rodem. Ten, oburzoną krwawym sądem, wyrzekał na niesprawiedliwość Zygmunta, przypominając sądy kostnickiego soboru. Zygmunt kazał go pochwycić, za nogi przytroczyć do ogonów końskich, po ulicach miasta włóczyć, a trupa spalić! (15 marca).
Słysząc to Zyszka wyrusza z okolic Pilzna, poraża wojsko cesarskie i (25 marca) utwierdza się na grodzisku Tabor — zkąd zastępy jego przybierają nazwę Tahorytów; a w kilkanaście dni na miazgę zmlócił wojska cesarskie.
Sinialc wystąpienie Polaków w Wrocławiu dodawało Czechom otuchy: że Jagiełło przekonawszy się o zdradliwości Z\ guiunta, tem łatwiej pojmic korzyść sprawy narodowej. Wy

119
siali więc poselstwo, prosząc, aby przyjął koronę narodu czeskiego.
Lecz król niedawno przyjął w iarę katolicką wraz z Jadwigą, a przyjął nie na żarty, jak Jadwigę pokochał całą duszą. Po śmierci Jadwigi wiara głównie serce jego napełnia; wy rocznią jego byli biskupi. Napominany przez biskupy (ligo października) z uiczein ich odprawił. Mimo to niezrazili się Czechowie, i zebrawszy się w Pradze (24 listopada r. 1420) uradzili panowie zaprosić go na tron, poraziwszy cesarza po wtórnie. Przyjęto ich życzliwie, a biskup krakowski Wojciech Jastrzębiec miał tyle rozumu politycznego i wyrozumiałości, że ich przypuścił do stołu królewskiego. Duchowieństwo niższe oburzyło się o to na biskupa swego, nikt mu jednak nieśmiał czynić wymówek. Zbigniew Oleśnicki sekretarz królewski, a wówmzas proboszcz u św. Flory aua, wystąpił przeciwko temu, łajał króla i biskupa, że się z lierctyki kumają, zagroził zawarciem kościołów, jeżeli heretycy natychmiast Krakowa nieopuszą. Posłowie czescy musich się wynosić w niepołomickie bory — a w’ odpowiedzi odebrali naukę niewczesną: przeprosić cesarza i papieża. Rozżaleni udali się do Witolda, który po rocznem wyczekiwaniu poraił im na króla bratańca swego Korybuta.
Z wyprawy Korybuta nierobiono tajemnicy: bo Jagiełło a nawet papież myślch, iż on zdoła uspokoić llussytów. Wkrótce jednak skargi cesarza nakłoniły papieża do zagrożenia klątwą Jagielle, jeżeli Korybuta nie odwoła. Sam Zygmunt zaś jakiemi oczyma poglądał na Jagiełłę i Polskę, najlepiej okazuje list do Brandeburczyka, pisany w celu rozerwania małżeństwa syna jego z Jadwigą córką Jagiełły z Anny Cylijskiej.
Dyploma (LXXJLVUI) — R. 1422 — List cesarza do Brandeburczyka.
— Abyś przeciwko nam nic nieudziałał.... dla uni-
knienia wątpliwości z naszej, a zrozumienia z twrej strony
musimy ci pokryjomu wszystko objawić.... abyś mógł ocenić wszystkie nasze niedogodności. Wiedz: że mamy z królem polskim układy.... poprzysiężone.... po zgonie naszym 5 lat trwać mające. Kiedy zaś te lata miną, wówczas królestwo węgierskie i my jako król wiele będziemy mieli do czynienia o kraje pograniczne koronie Węgier należące, które

120
król polski posiada, a które dla korony Węgier pozyskać mu simy i prawo mamy....
— Zamierza też król polski wspierać kaccrze praskie, a jak słychać, Witold ma ich posiłkować, występując przeciw ko nam, przeciw Bogu i wierze chrześciańskiej, ehce nas zgnieść na królestwie Cześkiem; czego byłby i zdolcn dokazać z hańbą i szkodą ehrześciaństwa wszego — lecz w Bogu pokładamy nadzieję!
— Król polski prawdopodobnie nicopnści brata! Ty zaś jako godny syn i przez nas wywyższony kurlirst niemiecki zroziunże teraz: — Chccszli krew twoją przymieszać oucmu na to, abyśniy musich stanąć przeciwko tobie? coby nam było bardzo niemiłem. A zgodzisz się to z honorem twym i z dobrodziejstw)’ od nas odebranemi, abyś się spokrew nil z książętami, którzy są wrogami wiary chrześciauskiej? A zważyłeś ty, na jaką sławę zarobiłbyś w Rzeszy nicmiee kicj?
— Acz znając twą zacność, mądrość i rozsądek mu
gięliśmy ci przypomnieć skutki, szkody i następstwa — i przysięgę, która cię wiąże z cesarstwem. Albo wszelka wierność w tobie wygasła ku nam i ku świętemu Państwu rzymskiemu — albo zupełnie polegać na tobie można, że tego nicnczyuisz pod niełaską naszą i świętego Państwa rzymskiego.
— Odpisz, abyśrny wiedzieli czego się trzymać!
(liacsyński: Codac diplom. Lituuiiitir.)
Dyplomu (LXXXDX) — R. 1422 — Zygmunt cesarz do mieszczan bardyjowskich.
— Zygmunt cesarz rzymski, król Węgier, Czech i t. d. Wierni i mili!
— Skoro z powodów pewny ch wyrozumowanych i niezwykle słuszny ch z królem Polskiej i z Witoldem nową zamyślamy rozpocząć wojnę;
— Potrzeba nam wprzódy troskliwie zarządzić tamtemi strony, zwłaszcza że niejeden kupiec z pośród was udaje się do królestwa polskiego za sprawami swemi, aby nic doznał ucisku, ani też inne kłopoty, aby z tąd nicpow stawały przez uicwradouiość rzeczy.
— Więc wicrnościoui waszym zalecamy mocno i rozkazujemy: abyśeie po otrzymaniu niniejszego, nieouiieszkiem

121
i zaraz odwołali z Polski wszystkie kupce drużbj wasze, kté rzyby przypadkiem w Polszczę zamieszkali lub do Polszczy się udali, albo udać mieli.
— Dokonawszy zaś pierw’ tego odwołania, abyśeie kupcy polskie w pośród was mieszkające wydalili.
Samo miasto zaś, abyśeie ile możności opatrzyli i utwierdzili. Inaczej nie czyniąc!
— Dan w Norymberdze, w święto Ścięcia św. Jana, w ro ku 36 królowania węgierskiego, 12 cesarstwa, 3 rześkiego, (r. 1422). ‘.
Tu wypada odnieść zapisek kroniki miasta Lcwoczy: — „R. 1422 w dzień św. Piotra i Pawła, Bacowie, którzy przemocą dążyli do Polski, pobici od Spiszaków. Imanych panów i kupców, powiązanych oddali Spiszacy królowi (Zygmuntowi) “
Przywilej cesarza Zygmunta, r. 1433 wydany rodzinie Turzów do Betlemfalwa, miedzy innemi zasługami braci Marcina i Jerzego przytacza:
Dyplomu (XG) — Łajek i Mercha
— Gdy niejaki Laik (Łajek? Mikołajek??) syn ś.
p. wielm. Mercha wojewody ziem naszych wołoskich (transalpinarmn) wychowaniec dworu naszego, idąc za zlą radą, uciekł z dworu naszego i z królestwa Węgier ukradkiem i skrycie, udając się w kraje obce, i w ucieczce tej z całą swą druży uą przybył aż do Tatr naszych spiskich, w pobliżu, ho nawet na pograniczu Polski leżących:
— Onże Marciu (kasztelan zf/zcarsL’ — nowogrodzki) i Jerzy (Turzo z Betlemfalwa) z braćmi i krewnymi swymi i innym ludem ziemi naszej spiskiej, której starostą był wówczas on Marcin, zaopatrzywszy się należycie w broń i inne przybory wojeuue, idąc w pogoń za Łaj kiera rzeczonym, i dopędziwszy go w ciasnym wąwozie tatrzańskim, mimo oporu mężuego, mimo że się bronił walcząc jak najzacięciej, imawszy przywiódł i odstawił majestatowi naszemu....“
Pod Golub zdobyty Zygmunt cesarz przysłał posly z dal szym ciągiem swych sądów polubowych, do których zagajenia znów oświadczał gotowość: — byle król odwołał z.Czech Korybuta. Niezważając na podstępy jego, Jagiełło z Witoldem toczyli dalej wojnę zawziętą, aż krzyżacy porażeni, wi-
16

122
dząc, iż Zygmunt nie niesie pomocy obiecanej, radzi nie radzi zawarli pokój pod Radzyniem 27go września 1422 roku.
Rrandclmrski w skutek groźnego listu Zyginuntowego nie posiłkował króla, jako obiecał.
Zygmunt jeszcze podmawial krzyżaki, łudząc pomocą Rzeszy niemieckiej — lecz się już wojna sprzykrzyła i Niemcom: pomyślili więc o pokoju z Polską, zawezwali do układów, na co przystał i cesarz.
W Lubicy tuż za Kezmarkiein zjechali się dostojnicy obu stronni (30go listopada), lecz bez Jagiełły i Zygmunta trudno iin było co stałego uradzić. Umówiono więc zjazd w Czorstynie na środopościc przyszłe. Obaj królowie mieli tam przybyć.
Na zjazd do Lubicy jadąc, umarł w drodze Trąba arcj biskup prymas. Ciało je^o przewieziono do Gniezna.
R. 1423 — Powracając z zjazdu lubickicgo, biskup kra kowski Wojciech Jastrzębiec zatrzymał się w Nowym Sączu, prawdopodobnie przewożąc ciało arcybiskupa zmarłego i od prawiając zań nabożeństwa żałobne. Tutaj zastali go wysłannicy kapituły, donosząc o pow olaniu na prymasostw o po nieboszczyku. Biskup Wojciech odmówił, przypominając, ile to przykrości od króla doznał za upragnione biskupstwo krakowskie. Była więc mowa o Zbigniewie Oleśnickim, i byłby mo że wybran, ale ciężyła na nim jeszcze krew Dipolda Kokeryla z pod Grunwaldu, którego w obronie króla z konia był powalił. Musial o to szukać rozgrzeszenia w Rzymie. Tymczasem też król sam namówił księdza Jastrzębca, iż przyjął arcybiskupstwo.
lOgo lipca — W jego miejsce Zbigniew Oleśnicki posiadł biskupstwo krakowskie w 34tym roku życia swego.
R. 1424 — Zjazd w Sromowcach.
Wezwanie na zjazd z Zygmuntem w Nowym Sączu lub Koszycach odebrał Jagiełło na Litwie, w kniejach nad stawem zwanym Tur. Ztamtąd (30go stycznia) odpisał dostojnikom cesarskim między innemi: — „ Nic wątpimy, iż wiecie o tein,
że ilekroć podobne zjazdy w dni umówione dla porozumienia
się i układów’ naznaczane bywały nigdy z strony naszej
nie zdarzał się zawód Spodziewamy się, że za pomocą
boską i teraz zawodu nie doznacie Lecz i wy tak rzeczy
urządźcie, aby brat nasz najmilszy król rzymski na umówiony

123
i przez tych posłów wybrany dzień i miejsce minut wszelkie przeszkody przybył i nieomicszkal; iżbyśmy nie byli zniewoleni, jak to pamiętamy nieraz bywało, i na wątpliwy jego przyjazd długo po umówionym dniu mieli oczekiwać. Gdybyśmy albowiem brata naszego króla rzymskiego, przyjechawszy, nie zastali: mimo szczerą zkądinąd chęć wyrządzenia mu tej uczciwości — dla mnogich i rozmaitych zati uduicń naszych czekać na niego w żaden sposób nie będziemy mogli “
Na taki list Zygmunt nicomieszkał stawić się w umówionein miejscu.
14go marca — Jagiełło przybył do Nowego Sącza, z Sandomierza jadąc na Korczyn, Wojnicz, Czchów.
26go marca, w dniu oznaczonym zjechali się w bliskiéj wsi Sromowcach. Jechali konno, a zbliżywszy się, zsiedli i witali się podaniem ręki i uściśnieniem wzajemnem w obee wszystkich. Po przywitaniu zawrócili się do wsi i niebawem rozpoczęto układy.
Dostojnicy polscy wszem w obec wypowiedzieli żal i krzywdę, jaką Polska doznaje od krzyżaków, przeto że Zygmunt dodajc im otuchy i pomocy, w skutek czego zakon krzyżowy lamie nawet układy zawarte, jako ostateczny pod Rydzynem. Cesarscy zaś rzecznicy przywodzili Korybuta, wspieranie powstańców czeskich. Odpowiedziano, że to odwet za pomoc krzyżakom — za Sciborowe zagony.
Obecna szlachta madziarska Polakom przyznała słuszność, potępiając Zygniuntowe podstępy i wzywając, aby tego poprzestawszy, poskromił krzyżactwo.
Więc rad nierad zgromił Zygmunt wysłanniki krzyżackie, i powagą swą cesarską rozkazał wypełnienie zawartego pokoju, odstąpienie uroszczeń do Żmudzi i innych ziem, wypłacenie długu należnego. Postanowienie to cesarskie skoro tylko doręczono krzyżakom, Jagiełło natychmiast wyprawił gońca do Czech z odwołaniem Korybuta.
Poczem przyjmując zaprosiny, Jagiełło jechał do Kezniarku. Tu odnowiono wzajemną zgodę i braterstwo lubowelskie z roku 1412.
Między Polakami, co przyłożyli pieczęcie swoje, byli: książęta mazowieccy Ziemowit i Semko Jan Tarnowski woje
woda krakowski. Moście Staniszewski kasztelan poznań-

124
ski, Zawisza Czarny starosta pruchnicki (?), Jan Mężyk Dąbrowski, Jan i Spytek Melsztyńscy, Piotr Niedźwiedź ki krajczy koronny, Zbigniew Łapanowski komornik krakowski, Piotr Kurowski — i wielu innych prócz króla i Witolda.
W Kczmarku Jagiełło zaprosił wszystkich do Lubowli na wielkanocne święcone (4 kwietnia). Przyjął Zygmunt zaprosiny, więc jechali razem, a król polski jako nowy gospodarz na Spiżu, z całą królewską okazałością przyjmował go wraz z całym dworem licznym, zaopatrując w potrzeby wszelkie.
4. Społeczeństwo polskie — szlachta — sołtysi — kmiecie — mieszczanie — bractwa rzemiosł.
R. 1420 zebrano uchwały prawomocne zapadłe, a r. 1423 stwierdził je sejm zebrany w Warcie.
Szlachectwo, jako siła zbrojna z wyłącznością praw rzą dzenia i posiadania, podtrzymywało państwo koronne, stojąc na poddaństwie ludu.
Wyłączność praw i posiadania nęciła ludzi. Wielu pod szywało się pod szlachtę; przeciwnie wielu z szlachty upojeni wyłącznością, pragnęli ją rozciągnąć i na miasta, w których osiadali — mianowicie zubożeni lub ci, którym się niechciało nadstawiać skóry na wojenne przygody. Częste ztąd zatargi i zadawania nieszlachectwa, mianowicie przy niedostateczności ksiąg rodowych heraldycznych.
— >, (20) Gdy szlachcic, albo mieniący się szlachetnego rodu rzecze: iżby niektóry jemu nierówny w urodzeniu, łająca słowa zadał, a sąpierz (rcus) tego jemu zaprzy; taki własną przysięgą od gabania się uwolni. “
Tak brzmi ustęp pierwszy statutu warckiego, mający zapobiedz rozmnażającym się sporom tego rodzaju, świadek żywy ich istnienia. Następny ustęp dokładniej wyjaśnia zamęt heraldyczny pomiędzy szlachtą samą, jako i szlachty w obec ludu kmiecego i mieszczan, którzy uznając wyższość szlachty przelewającej krew swą w obronie ojczyzny, nicc}icjp]j czołem

125
bić lada wyrodkowi, co zbiegłszy z pod chorągwi, zajmując się piwowarstwcm tylko i gorzelnią po miastach, żądał części szlacheckiej dla siebie, ponieważ zrodzon pod herbem, który splami! tchórzostwem i niepoczuciem się do obowiązku zaszczytnego.
— „(21) Kmieć szlachcicowi albo mieniącemu się rodu szlacheckiego, niebędzie mógł szlachetności naganie: chybaby snąć teuto kmiotowicz słyszał, iżby przez drugiego szlachcica pierwej jemu było naganiono, a on się z takiego przyganienia nie wywiódł.“
„Ale to chcemy rozumieć o onych szłachcicoch, którzy na wojnę służą a pod prawem ziemskiem są; a nie o tych, którzy w mieście bydlą (mieszkają) a piwo szynknją, albo snąć zbiegi są nic nie mając: gdyż tacy mają się oczyścić.“
Z sołtysami też powstał kłopot. Namnożyło się ich wszędzie, bo już nietylko królowie ale i szlachta, klasztory, miasta nawet same na sołtystwach powstałe, pod nowe sołtystwa rozdawali lany, nakładając coraz to cięższe obowiązki i daniny. Więc też i o łudzi rządnych a wojennych było coraz trudniej. Przychodnie na sołtystwa bywali ludzie szukający chicha lekkiego, krom pracy i niebezpieczeństwa. Gdy zaś szlachta rozradzająca zwiększone potrzeby swe chciała wydobyć z roli kmiecej i sołtysiej, wywierali tem większy nacisk, odstręczając sołtysy — zwłaszcza, że sami panowie i panicze lepiej się imali roli i gospodarstwa.
Zbiegostwa sołtysów z jednej, a chęć odzyskania powio tnego łanów z drugiej, wywołując spory częste, wywołały i prawo o wolach i sołtysach, oznaczające wykup ról wolnych sołtysich i kmiecych.
Najbardziej zaś znamionuje ówczesne towarzystwo uchwala przeciwko bractwom rzemieślniczym.
— „ Ku przekażeniu drogi bractwam, jęż rzemieślnicy miast dzierżą, ustawiamy: — Aby wojewoda, i starosta z inszymi czcstniki ziemie oncj każdego lata w pewny dzień miary tako żytne jako sukienne i inszych rzeczy ziemskich, jęż na targi przez kmiecie przywożone bywają, i inszych rzeczy, jęż w królestwie nalezują się, mieli myto ustawiać, przykazowae i oprawiać, podług obyczaju dawnego, aby przy tychto miarach i cenie zdrada niedopuszczalni.. A jeśliby w którcmkol

I2G
wiek mieście wynaleziono i wyszukano pomiędzy rzemieślnikami brafeistwa takie przeciwko ustawieniu naszemu nadal czyniące: tedy ci rzemieślnicy, między którymiby takie bractwo znaleziono, winę Siedmnadzieścią skarbowi naszej zapłaconą przepaść ma i zapłacić?1
li. 1423 — 2Sgo paźdz. sejm w Warcie zebrany stwierdził te prawa wszystkie, odtąd nazwane statutem warckim.
Na sejm on przybył i Korybut odwołany gońcem z Srowowic wysłanym. W nagrodę opuszczonej drogi sławy, żądał puszczenia sobie ziemi dobrzyńskiej. Sejm i król odmówili, ku wielkiemu zniechęceniu Korybuta.
Z Warty wróciwszy Jagiełło do wszystkich królów i książąt chrześciańskieh rozpisał zaproszenia na koronacyą królowej Zofii (ligo listopada) z Niepołomic, zkąd łowiąc, ciągnął ku Podhieszczadziu, prawdopodobnie w celu rozmówienia się z Węgrami.
logo listopada był w Bieczu, zkąd pisał list do wielkiego mistrza krzyżaków, donosząc o sejmie warckim i nastąpić mającem odtyczenin miedzy dobrzyńskiej. Z Podbicszczadzia znowu łowiąc, ciągnął na Litwę.
Dyplomu (X.OI) — R. 1423 — Wyrok sądu gajnego ławicy w Nowym Sączu.
— Ławnicy miasta Nowego Sącza: Jan Hiłdebrand, Malcher, Jokusz Kesscłer (= Jakob Kotlarz), Kloz Gorlicz ( — Mikołaj z Gorlic), Georg Walter ( — Jerzy Włodarz), Michał rybak i Jan Fornagcł — wszem komu przynależy, niniejszcni obwieszczamy, zeznając jawnie i wyraźnie, od sądu gajnego, któremu przewodniczył rzeczony Malcher sędzia urzędowy ławicy brackiej (?) (judej; officii scabinatus confrutwnitatis ):
— Ze w obce nas i sądu naszego stanąwszy Piotr Jasielski samowtor z siostrą swoją, nie zniewoleni, lecz po dobrym, zdrowym i wolnynt rozmyśle, dziedziniec ich własny narożny w ulicy garbarskiej od strony lażni, istną sprzedażą słusznie i dowodnie zdali dziedzicznie, samowtor Maciejowi Przytuli też naszemu współobywatelowi, z wolnością zamiany i wyzbycia się wedle woli i upodobania, — obiecując oswobo dzić wedle porządku prawnego.
-To więc orzekamy i wyrokujemy.

127
— Dla świadectwa pismu niniejszemu przywieszona pie ezęe nasza Iawniezo-sądowa.
— Dan we środę po Bożcm Ciele, r. p. 1423.
— Tt. 1424 — Koronaeya królowej Zofii.
Zbigniew Oleśnicki otrzymawszy właśnie biskupstwo kra kowskie, gospodarował podczas koronaeyi królowej, na która, się zjeżdżało gości mnóstwo. Z królów’przybył najprzód Eryk duński po drodze do ziemi świętej, kędy pątniczył.
Zygmunt cesarz z swoją Barbarą stanąwszy w Sromowcach pogranicznych, snąć sobie przypomniał wszystkie swoje podstępy i zdrady, bo się obawiał odwetu. Obesłał Jagiełłę, żądając zakładników, jeżeli sobie życzy przybycia jego. Podobne niedowiarstwo rozżaliło Jagiełłę dobrodusznego, a rozśmieszyło Eryka króla duńskiego.
„Mniejsza o to!“ rzecze Jagielle strapionemu — „ja sam oddam się mu w’ zakład!“ — W drużbie więc biskupa Zbigniewa Oleśnickiego pojechali do Sromowiec, oddając się w zakładniki. Zygmunt zawstydzony, natychmiast ruszył ku Krakowa wraz z nimi na noc do Nowogotargu.
Pod Myślenicami już zdybali Jagielle wyjeżdżającego na ich spotkanie, i przywitawszy w ezystem polu, wiódł ich do tegoż miasteczka na obiad i nocleg. Nazajutrz w Wieliczce w sali żupuej ucztowano wspaniale, i tegoż dnia dojechano do Krakowa wśród tłumów’ ludu, zastępów zbrojnej szlachty i mnóstwa sań błyszczących i powozów’, którcmi z wszystkich stron nadjeżdżały niewiasty strojne. — Przyjmował kardynał Brandi Castiglione wysłannik papieski i Korybut na czele 500 konnych. Królowa zaś Zofia czekała na Krzemionkach na górze Lassocie, którą usiano kobiercami. Przywitawszy, zaprosiła królowa do swych dziwnie ozdobnych sań cesarzową Barbarę, i podwiozła aż pod pokoje na zaniku dla Zygmunta naumyślnie przyozdobione.
12 lutego, w dzień św. Stanisława koronowana Zofia i namaszczona przez biskupa Wojciecha Jastrzębca. Przez 4 dni trwały uczty i igrzyska wojenne, mianowicie kruszenie kopij; nocami zaś tańce. Piątego dnia uwolniony z niewoli czeskiej i świeżo starostą spiskim mianowany Zawisza Czarny w gospodzie swej, w domu Czecha bogatego na ulicy świętojańskiej

128
roskosznic i wspaniale przyjmował cesarstwo obojga, króle, książęta i pany zgromadzone.
Po dwutygodniowej hucznej zabawie, wspaniale obdarzeni od Jagiełły, rozjechali się goście koronacyjni. Jagiełło cesarstwa) i króla Eryka odprowadził aż do Nowego Sącza, kędy się rozstali wśród uścisków i pocałunków. Król Eryk pątni czył dalej ku Palestynie, cesarstwo na Węgry, a Jagiełło do Krakowa sposobić mu posiłki przeciw Czechom.
Hussyci tymczasem bardzo zgórowali nad wojskiem ee sarskiem. Pod dzielueni dowództwem jednookiego a w końcu zupełnie ślepego Jana Zyszki z Trocznowa, chłopi czescy cepami i drągami na prędcc okowanemi, śpiewając pieśń swoją błagalną: „Święty Boże! święty mocny! święty bezśmiertny! pomiluj nas!“ na miazgę tłukli w sial kutą przyodziane ryt tery niemieckie, tak dalece, że w końcu pierzchały na sam odgłos groźnego pienia słowiańskiego.
Prażanie przez pół Niemcy, bojąc się srogiego Żyszki, woleli Korybuta. Wysłali więc powtórnie, zapraszając go na kro lestwo czeskie. Posłowie czescy we wsi Pabianicach zajechali drogę Jagielle dążącemu na sejm do Wiślicy. Wyluszczając krzywdy narodowości czeskiej poniesione od Niemiec, składali oraz swe wyznanie wiary, przckouywując, iż nie ma w niem nic zdrożnego z nauką Chrystusa i Apostołów. Przy pominając krzywdy polskie podobne, prosili o zesłanie Korybuta, a obiecywali braterstwo szczersze od Zyginuntowego, i posiłki potężne przeciwko krzyżakom ciągle wichrzącym. Król rad słuchał tej mowy, nie wiedząc jednak eo począć, zwłaszcza, że arcybiskup Wojciech, słysząc wyznanie llussytów, nic nie odrzekł, ani się nie sprzeciwił. Więc król z posły przybył do Wiślicy, a szlachta ciekawa, wypytując się szczegółowo o różnice ich w wierze, spowodowała jednego z hussyckiej xiężej w poselstwie będącego, iż w glośneui kazaniu jął wykładać naukę llussa mową czeską, Polakom zrozumiałą.
Biskup Zbigniew dowiedziawszy się o tein, ogłosił interdykt, t. j. zakazał wszelkiej służby kościelnej, nawet dzwonienia i otwierania kościołów — bez dołożenia się króla. Ja giełlo rozgniewany, że biskup uczynił to krom woli jego i prymasa, jąl mu odpowiadać na gardło. Lecz Zbigniew wsparty powagą papieża, obstał przy swojem i dokazał, że księdza one-

129
go hussyckiego, co kazał na królewskim dworze, uwięziono i wydalono z miasta. Kazania ouego treść była: że sakrament Ciała i Krwie pańskiej przyjmować trzeba w obu postaciach — tak zwana nauka o kielichu, gdyż Zyszka to głównie popierał, a zwolennicy jego ztąd nazwani zwolennikami kielicha świętego.
Więc biskup Zbigniew polecił akademikowi krakowskiemu Kokorzyńskiemu, pisemnie zbijać one błędy heretyckie; wedle których każden człowiek jedząc chich i pijąc wino poświęcane, mógłby prawić mszę świętą ku pamięci męki Zbawiciela.
— Czepiec królowej Zofii.
K. 1422 Jagiełło już starzec ożenił sic z młodziutką i ładną Zofką siostrzenicą Witolda i za jego swadźbą, na co niemiłem okiem patrzyli niemieccy stronnicy, którzyby byli woleli królową Niemkinią. Nowosądeczanie zagrożeni w prawach swych teutońskich, niebardzo też radzi byli królowej takiej; więc się nie spieszyli z składką na czepiec. Komornicy królowej zasądzili ich na kary, a w końcu podkomorzy królowej przypozwal ich przed swój sąd. Wtedy dopiero złożyli skład kę, a podkomorzemu okazali pokwitowanie.
Uwolnił ich więc od pozwu pismem następującem:
Dyplom (X.CU) — JR. 1424 — Grzywny za oczepne krć Iowej.
— Piotr dziedzic na Pisarach podkomorzy królowej ko ronny polski etc. — Obwieszczamy niniejszem komu przynależy wszem, których to wiadomości dojdzie:
— Ze rajce Nowego miasta Sącza przez komornika naszego imieniem dostojności podkomorstwa naszego obwinieni o potrójne kary „oczepnego królowej“ {pro poenis tribus pepli reymalis....), w obec komorstwa onegoż naszego stanąwszy osobiście, usprawiedliwili się dowodnie i porządnie.
— Którychto kar, co pomyśleć boleśno! (proh dolar!) rzekomo tamże w Sączu miano się dobroić!
— Dla tego po wysłuchaniu radziec i całego pospólstwa sądeckiego, niniejszem pismem porządnie, stale i na wieczne czasy uwalniamy i odpuszczamy im kary podobne, jeżeli onyrn popadli przed wydaniem pisma obecnego.
17

130
’ Co poświadcza pismu niniejszemu przywieszona pieczęć nasza.
— Działo się i dano w Nowym Sączu, w pozajutrze świętego Macieja r. p. 424.
>(Na odwrotnej stronie napis: „Wolnoscz o czepiecz Krć Iowej Jcjmczy11.)
5. Święta inkwizycja — Koryliut z lliissytj.
Dyplomu (XCIIly — K. 1424 — Święta inkwizycya w Polsce.
— My Władysław Wszem wr obec
— Niewolno nam omijać, udając jakobyśmy nie baczyli, skoro nas cisną bożego prawa zakony wieczyste: ażeby rozdmuchane prze ludzie zle, na wzgardę bożą, ku uszkodzeniu i zwątleniu wiary chrześciańskiej a upadkowi rzeczypospolitej — błędy heretyckie zaraźliwe odpędzać od granic naszych, choćby i przyszło popaść wielkim niebezpieczeństwom, aby je mieczem gromić; ku ukaraniu srogością ludzką ty ch, co się nie lękają kościelnej groźby. Przeto za stateczną radą dostojników kościoła i państwa, za przyzwoleniem ich, a zgodnie z sumieniem naszem uchwalamy niniejszem, obwieszczając za stale, mocne i nieodwołalne:
— Wyśledzonego w królestwie naszem polskiem i ziemiach przynależnych, każdcgokolwiek heretyka lub berezyą zarażonego albo w niej podejrzanego, onejże obrońcę czy przcwodcę, jakoby obrazcę Wielinożnosci naszej królewskiej, imać i wedle wykroczenia karać mają wszyscy nasi starostowie, radni miejscy’, urzędnicy i wszelcy poddani czy to urzędujący, czy nie.
— A od Czech do krajów naszych przychodnie imane, dla wybadania ma się wydawać biskupom miejscowym albo sędziom heretyckiej niecnoty, ustanowionym od stolicy apostolskiej.
— Któryby zaś obywatel królestw a naszego (jakiegobądź stanu, znaczenia i zajęcia) od dziś dnia do blisko przyszłego

i:;l
święta Bożo wstąpienia, z Czech wrócić zaniechał lub zaniedbał, uważan ma być za heretyka jawnego, podpadnie karom zwykle na lierctyki wyznaczonym, ani do królestwa będzie mógł wracać,
— Mimo to jeszcze: — Dobra ich wszelkie ruchome i leżące przepadną im na korzyść skarhu naszego;
— Dzieci ich po mieczu i kądzich utracą prawo dziedzictwa wraz z częścią;
Nigdy żadnego dostojeństwa nic będą mogły dostąpić; wraz z ojcami i rodzicami swemi zostając w bezeceństwie wiecznem;
W końcu, nigdy nie dostąpią praw’ szlacheckich ani zaszczytów.
— Pod takiemiż karami kupcom i wszelkim innym ludziom zakazujemy odtąd wywozu do Czech ołowiu, zbroi jadła i napojów’.
— — Wam tedy wszem wraz i każdemu z osobna, staro storn, burgrabiom, sprawcom, burmistrzom, rajcom, oraz wszyst kim urzędnikom i poddanym naszym rozkazujemy niniejszem: abyśeie niniejszej zapowiedzi naszej przestrzegali wiernie i stale; po miastach, wsiach i wszędy, gdziekolwiek odbywają się sądy albo nadarzy się zgromadzenie jakie, abyśeie przez woźne obwołać kazali głośno, żeby się nicwiadomością niniejszego nikt nie śmiał uniewinniać.
— Dla świadectwa pismu temu przywieszamy pieczęć naszą.
— W Wieluniu, wr niedzielę białą (9go kwietnia) 1424 r.
Widząc co się dzieje, nie czekał Korybut dalej — ani się
prosił o jaką dzierżawę koronną. Z niewielką drużyną ochotników ruszył do Czech.
2‘Jgo czerwca w 400 koni tylko stanął w Pradze.
4go lipca Prażanie uznali go królem.
A Jagiełło wedle umowy, pod wodzą Piotra Niedźwieckiego siał Zygmuntowi posiłków 5000 — na Zielone świątki pod Ołomuniec. Nic nie sprawiwszy, wrócili ztamtąd, ho Niemce i Węgrzy nie ufali im, a oni naw zajem.
3go września — Zyszka zwycięzca Pragi uzna! Korybuta królem czeskim, a 12go października pobiwszy na miazgę zastępy Zygmunta, umarł, przykazując, aby po śmierci z skory

132
jego ’L ciała odartej urobiono bęben, któryby po śmierci jeszcze straszył Niemce!
v ł
Hussyci rozżaleni śmiercią Zyszki, zakipiełi zemstą, i uprzedzając wroga, wystąpili zaczepnie. Zdobyli kilka miast; po czem się rozdzielili w 4 gromady, z których każda przybrawszy miano właściwe, pociągła w swą stronę bijąc i paląc. Bezpośredni zastęp Zyszki przezwał się Sierotami — po utracie wodza ukochanego, i nie wybierał dowódcy głównego tylko kapitanów, między którymi przewagę otrzymał krewny Żyszki Prokop mały, także Prokopkiem nazwany.
Taboryci wedle życzenia Żyszki wybrali siostrzeńca jego Prokopa gołego — niegdyś mnicha, od wygolenia tak przezwanego. Ruszyli na Rakusy.
Orebici pod TTinczą z Kruszyna, pociągli na Szląsk.
Prażanie pod Korybutcm ruszyli do Moraw. Byli oni najumiarkowańsi, a wyznaniem wiary ich był obrządek słowiański z używaniem wina w sakramencie ołtarza. Dla tego zwano ich Kielichowcami.
R. 1424 — 23go grudnia — kardynał Branda wyklął Korybuta, zdając go wszystkim duchom piekielnym!
R. 1425 — 25go czerwca — kardynał Latynus poseł rzym ski, popierając wyprawę przeciwko Czechom, przysłał do Polski gwmźdż, którym Chrystus na krzyżu był rzekomo przybity. Za dar ten święty żądał, aby duchowieństwo polskie na oną wojnę dało 20, 000 czerwonych złotych, za które król Jagiełło miał Czechy wojować. W tym celu złożył synod duchowny w Łęczycy. Lecz księża ani prożbą ani groźbą jego nie dali na sobie wymódz pieniędzy. Więc z niczem wyjechał z Polski.
PrzyuHej ) — R. 1424 — Czerwony klasztor —
namulisko.
— W imię pańskie, Amen! Ku pamiątce wiecznej!
— Wierząc, że krom odpłaty boskiej — pomyślność także ziemska wzrasta niezawodnie, gdy się otworzy ręka szczodrobliwa osobom kościelnym;
— Więc my Władysław z bożej łaski król polski ob
wieszczamy:
— Bacząc szczerą gorliwość nabożną braci Kartuzów klasztora lechnickiego na Spiżu w dolinie św. Antoniego, jak skrzętnie służą cnocie WT duchu pokory:

133
— Pragnąc dostąpić udziału w ich modłach, za których opieką spodziewamy się od Boga otrzymać szczęście do czesne upragnione i wieczną radość w przyszłości; z tego więc względu
— Wybrzeże od klasztora aż po brzeg rzeki Dunajca i zwykle powodzią onegoż zalewane, z wszystkiemi zyskami i pożytkami, jakie przemysł, wynalazek i praca zdoła wydobyć,
— Dajemy i darujemy klasztorowi obecnemu braci Kartuzów
— — Aby pamiętali o nas w modlitwach swych. Czem obciążamy sumienie onychże.
— Dan w Drohobyczy, w piątek w przedednie śś.
Szymona i Judy, r. p. 1424.
— W obec wielebn. Jana arcybiskupa lwowskiego i wrielmożnych Jana z Tarnowca wojew. krak., Spytka z Tarnowa wojewody ruskiego, Spytka z Melsztyna, Jana Kraski, Wawrz. Zaręby marsz, nadwornego naszego, i innych.
— Prze ręce wielebn. x. Jana Szafrauca dziekana krak. kanclerza, i Stan. Ciołka śpiewaka krak. podkanclerzego.
Dyplom (XCV) — — R. 1425 — Czerwony klasztor w obec starostów czorstyńskieb.
— Władysław król polski wiernościom naszym, sta
roście zamku naszego Czorstyna obecnemu i wszem w obec i w przyszłości — łaskę naszą królewską!
— Wiernoście nasze! — Rozkazujemy wam polecając poważnie:
— Ze braciej wielebnej naszej zakonu Kartuzów, macie i powinniście dochowywać i dotrzymywać nadania najjaśniejszej królowej Jadwigi, ś. p. królowej polskiej małżonki naszej najdroższej.
— Nie macie im dokuczaniami przeszkadzać w posiadaniu młynów, sadzawek, stawów, rybołówstwa, wód i wyspy jakiejś za Dunajcem; wedle treści pisma onegoż.
— Inaczej nie czyniąc, łasce naszej gwoli.
— Dan we Lwowie, ligo września 1425 r.
(Wagner: Anul. Scep.J
Nowy targ miasto i wójtostwo dziedziczył roku tego i w prawie swym przez króla stwierdzon, Ratułd ze Skrzydlnej. fMctr. kor. f. 318.)

134
Roku 142G 4go maja, w A winienie papież Jan XXII Piotra z Kołomyi mianował Inkwizytorem.
(’Jisoirs/ii: Prupago d. Hitugnti p. H7.)
W czerwcu, Sasi a mianowicie Misniezykowie, dawni wrogowie. Sławian, ruszyli na Czechy zgromadzone pod dowóYlzlwein Koryliuta.
IGgo czerwca — Bitwa pod Bichaniem.
Korybuf zastępy swe uzbrojone cepami okowauemi, kosami, widiami i maczugami, odziane zwykłą chłopską odzieżą, otoczył kotczym zamkiem t. j. wozami, czyli kotczami w kilka rzędów z sobą spojonemi. Pod Bichaniem przy Osie ku czeskim sftił on kotczy zamek, a na wozach z cepami kowanemi w dłoni, stal lud czeski śpiewając: „.Święty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! pomiluj nas!“
Zbroją od stóp do głów odziane ryttery saskie w liczbie 30, 000 pod sam obóz czeski podprowadzone przez Katarzynę żonę księcia saskiego Frydrycha „Bitnego/1 napadali — gardząc chłopstwem i cepami. Korybut wysiał rzeczniki, pytając: czy będą jeńców zabijać czy żywić?
— Odrzekli, że będą zabijać jako heretyków!
Niebawem uderzyli na kotczy zamek, a lmssyckie chłopy młócąc cepami żclaznemi, przekonali ich wkrótce o wyższości swej broni ludowej, Busso z Wictuma pierwszy wódz saski umknął; za nim poszli drudzy: a cepy czeskie młóciły na miazgę kogo dopadły, nie żywiąc żadnego, jak sobie Niemcy sann życzyli.
Korybut zwyciężył świetnie! lecz z zwycięstwa nie umiał korzystać; nie powiódł wojska w Miśnią. Więc Sieroty z Tabory ty odłączyli się od niego, i odtąd samodzielnie mścili się nad Sasami, pustosząc Miśnią. Czemu chcąc zapobiedz cesarz, Szlęzaki poruszył na Czechy, wystawiając ich na zemstę Iłussytów’.
24go czerwca — Jagiełło cesarzowi Zygmuntowi przeciw ko Turkom w pomoc posłał 5, 603 jazdy ruskiej pod dowództwem Janusza Kobylańskiego starosty sanockiego. Dwa miesiące nadaremnie u Braiłowa przeczekawszy na wojska cesarskie, wrócili z niczem.
B. 1427 — I7go kwietnia, Jan Bokiczana kaznodzieja hussyeki. jawnie przed ludem praskim oskbrżyl Koryliuta

i;>5
o porozumienie z Jagiełłą i papieżem; w skutek czego Korybut uwięziom
8go września — stronnicy jego, chcąc owładnąć Pragę, zgnieccni i w większej części wy bici.
A nazajutrz Korybut musiał podpisać zrzeczenie się wszel kich praw do korony czeskiej — i wraz z swą polską draży ną opuścił Czechy, udając się na Szląsk.
Z Kory bu, cm był też brat jego rodzony Fedor czyli Teo dor, od Polaków przezwan Fry czem Rusinem.
6. Kupią sądecka — cła — spław.
Szląsk — a mianowicie Wrocław, jako bezpośrednio w związkach z miasty kupieckiemi Rzeszy, zalewali Polskę towarami.
Gdy cesarz Zygmunt wmiesza! Szląsk w wojnę czeską, kupią szląska zwróciła się na zachód, dostarczając przyborów i potrzeb wojennych. Sądeczanie mieli pole otwartsze, więc kupczyli na wszystkie stiony, wyzyskując swoją wolność celną i kupiecką. Trudności dozna, le spowodowały listy królewskie, oświecające nas o tym ruchu kupieckim i o opiece przez rząd kupcom użyczanej.
Przywilej (jXCVI) — R. 1427 — Nowosądeczanie — wol ność od ceł ruskich.
— Władysław z bożej laski król polski.... Wszem w obec i każdemu z osobna, starostom, wojewodom, burgrabiom, dzierżawcom, rządcom i podrządczym, wójtom, urzędnikom miejskim, rajcom, mieszczanom, celnikom mostowym, splawniczym, czestowyin, stróżom rogatek i zastępcom“ onychże na Rusi, mianowicie we Lwowie i Przemyślu przez nas ustano wionym, niniejszym i przyszłym wiernośeiom nam miłym:
— Wierni nam mili!
Mieszczanie i obywatele miasta Nowego Sącza przed stawili nam: iż gdy po królestwie naszem podróżują z rzeczy i towary swemi, wy od nieb wymagacie cel, od których zupełną i wieczystą wolnością obdarzyli ich przodkowie nasi świętej pamięci królowie i książęta polscy; więc z uszczerb

136
kiem praw ich i wolności, napędzacie i przysilacie ich do onych opłat, nie zważając na wolność ich.
— Dla tego wam i każdemu z was rzeczonych skarbowych naszych, rozkazujemy krom wszelkiej wymówki: aby ście się nie ważyli od rzeczonych mieszczan naszych żadnego cła wymagać lub pobierać, gdy im się zdarzy z rzeczmi i towary ich podróżować po królestwie i ziemiach ruskich. Owszem macie ich zachować cale przy wolności wieczystej, użyczonej im przez poprzedniki nasze.
— Inaczej nie czyniąc pod utratą łaski naszej.
— Mocą pisma niniejszego, któremu dla świadectwa przy dajemy pieczęć naszą.
— Dan w Wiślicy, IGgo sierpnia, r. p. 1427.
— Z przedstawienia wielebnego Stan. Ciołka podkancl. koronnego. (Archiw. Now. Sącza.)
Dyplom (XCVII) — R. 1427 — Spław — cła wodne.
— Władysław.... król polski Wszem w obec —
— Doszły nas mieszczan naszych sądeckich wołania gło śne i skargi ciężkie, na nieznośne opłaty celne po spływach i u jazów rzek, przez szlachtę naszą koronną nieludzko wymagane od strug drzewnych *).
— Gdy się więc wdarły wymogi takie, że kupców nietyl ko pozbawiają zysku, lecz nawet własnej ich kupi zadają szkody nieznośne;
— Pragnąc ukoić ten płacz biedaków tak, żeby nie mieli przyczyny żadnej wznawiać go; — pragnąc aby każden nasz poddany koronny zadowoleń był i cieszył się losem swym:
— Na wiecach ninie zagajonych wraz z dostojniki kościoła i wiecniki naszymi dokładnie rozważy wszy, ustanowiliśmy i obwieszczamy wyrokiem wieczystym:
— Ze odtąd, jako i przedtem, kupcy miasta rzeczonego, ilekroć razy z strugami swemi lub iuuą kupią płynąc Dunaj cem w dół ku Prusom, zdarzy się im przebywać łub przepływać jaz, kędy ryby istnie bywają poławiane: tyle kroć razy panu onegoż jazu tylko od otwarcia lej a **) obowiązani płacić grzywnę jedną zwykłej monety polskiej.
*) Strugami po dziś dzień zwie, lud naddunajecki tratwy — także płytami — Tratwa, a raczej „tracht“ jest wyraz niemiecki.
**) Lejem zwie się otwór w jazach do przepuszczania strug zostawiony.

137
— Drudzj zaś z strugami następujący wolni mają być od opłaty, aż dopokąd niezawrą 1 c j jazów onych.
— Gdyby zaś kupcy oni płynęli wedle jazów młyńskich, może uawet opuszczonych, lub gdyby inncmi odnogami niezwykłemi płynęli, omijając prądy i główne łożyska wody; również nie są obowiązani do żadnej opłaty i nikomu.
— Gdy zaś kupcy rzeczeni w spławie dalszym przybędą na Wisłę, wówczas właściciele jazów od otwarcia leja mają pobierać grzywnie dwie, nicwymagając nic więcej zgoła. Równie jak od młynówek starych i przesmyków odnogami łożyska rzeczonego, co się zwykle zdarza — w czem ma się zachować niezmiennie, co się rzekło przy Dunajcu rzece.
— Prócz tego wspomnianym naszym mieszczanom pły nącym Dunajcem i Wisłą z strugi i towary swemi, nadajemy wolność zupełną bezpłatnego przybijania do brzegów dla stania i wypoczynku; z wymową jednak, że mają ziemianom płacić stosowne wynagrodnenie za drzewo i trawę, jeżeli onych gdzie w dobrach ziemskich zwykli spotrzebować.
— Wszem i każdemu z osobna, duchownym wiecnikotu, dostojnikom i szlachcie przykazujemy ścisłe i stałe zachowanie niniejszego, aby ta ustawa uiczawiodła skutku.
— Mocą pisma niniejszego, które stwierdzamy pieczęcią naszą.
— Dan w Wiślicy, 19go sierpnia 1427 r.
— W obec — siedzą Wojciecha arcyb. guiezu., Zbi gniewa bisk. krak.; wielmożnych: Jana Tarnow skiego krak., Mikołaja Michałowskiego sandom., Marcina Rytwiańskicgo łęczyck. wojewodów7; Jędrzeja Żelechowskiego podkom. sandom., i innych wiela.
— Prze ręce xiędza Jana Szafrańca kancl. krak.
i Stanisława Ciołka podkancl. koronnych polskich, szczerze nam miłych. (Archiw. Now. Sącza)
Dyplom (XCVIJlj — R. 1427 — — Piotr z Woli-dmytrowskiej za pobór celny niesłuszny osądzon na grzywny.
— My Piotr Falkowski sędzia i Zawisza Oleśnicki podsądek, sandomirscy ziemscy, zeznajemy niniejszem wszem, komu przynależy:
— Ze szlachetny Piotr dziedzic Dymitrowskiej woli, stanąwszy oblicznie w obec nas, przyznał jawnie i niniejszem
18

138
zapisał się rozważnym i opatrznym mężom i panom mieszczą nom z Sącza, jako im ma zapłacić trzy grzywny pieniędzy gotówką, zwracając im, co wybrał niesłusznie za połamanie jazu na rzece Wiśle.
— Zwrot tych 3 grzywien ma nastąpić w św. Marcin blisko przyszły, w ratuszu ich miejskim w Sączu, pod karą grzywn dorównywającą summie iścizny — krom wszelkich przy siąg z strony mieszczan.
— Grzywny te karne przypadną skarbowi królowej pani — z zastrzeżeniem: że starosta sandomirski ówczesny w grzywnach tych karnych co dwa tygodnie zagrabiać ma wspomnionego Piotra dłużnika dopotąd, dopokąd nie zaspokoi mieszczan co do summy istotnej i szkody wynikłej.
— Dokładamy też i to: — Mieszczanie rzeczeni, gdy się im po otrzymaniu pisma niniejszego zdarzy z kupią swą płynąć rzeką ową wspomnioną, w pierwszym spławie nieobowiązani do żadnej opłaty od uszkodzenia jazu jego. Ani on Piotr ma ich uciskać jakiemikolwick wymaganiami, lecz im dozwolić przepływu wolnego, i przepuścić pod karą wymienioną.
— Dla świadectwa czego przyłączona pieczęć nasza.
— Dan w Nowym Sączu, 29go sierpnia 1427 r.
— W obec panów szlachty dzielnej: Krystyna kasztel, krak., Jana krak., Janusza sieradzk., Marcina łęczyckiego, wojewodów; Pawła sędziego, Janusza podsedka krakowskich i innych wicia wiarogduych. (Archiw. Now. Sącza.)
7. Korybut na Szląsku i Spiżu.
R. 1428 — w lutym, Taboryci mszcząc się zeszłorocznego napadu Szlęzaków, przez kilka miesięęy pustoszyli okolicę Wrocławia i Nissy.
Książę Miinstcrberski, mąż wdowy ś. p. dzielnego Spj tka Melsztyńskiego wojewody podolskiego — zrazu się im okupił; lecz 27go grudnia, sprzymierzony z Wacławem Opawskim, na czele szlachty szląskiej wyruszywszy przeciwko Sierotom nadciągającym, padł pod Glacem.

139
Nad dolnym zaś Dunajem pod Golębccm walcząc z Turkami Zawisza Czarny i mężna jego drużyna, ginęli za cesarza Zygmunta — w oczach jego opuszczeni od jego wojska. Niedobitki imane wykupił on później, lecz nic wielu; a opuszczeniem najdzielniejszych Polaków zakrwawił serca polskie.
R. 1429 — Zygmunt Lnxcuibnrczyk na 1’olszcze cheiał odbić klęski zadane od Czechów i Turków. Gwoli temu zamówił zjazd w Lucku na 6go stycznia. Ale 22go dopiero przybył, lekceważąc sobie Jagiełłę z Witoldem, których pragnął powaśnić.
Przewodnik niegdyś soboru, co palił Ilussa i Jarosza, schlebiał się tu duchownym ruskim (niepołączonym z Rzymem) zapewniając, iż tylko brodami różnią się od katolików, i żonami, których mają po jednej, podczas gdy Laeiuuicy mają po 10
Witoldowi zaś na osobności, obiecał przysłać koronę litewską i zamianować królem Litwy
Urażeni Polacy z Jagiełłą odjechali, a Zygmunt dopiąwszy zamiaru, wracając na Węgry, nawet nie raczył zboczyć z Jarosławia do Sandomierza, kędy bawił Jagiełło.
Na Frysztak i Biecz wróci! wraz z swą Barbarą.
27go marca — Witold obalamueony z Grodna po one korony słał sekretarza swego Bartłomieja z Opawy.
Podczas tego Koryliuta oręż znowu zabłysnął na Szląsku, kędy na podbój wyruszyli Orchici. Prawdopodobnie drużyna Korybuta stanowdla zastęp osobny, a waleczności ich uległo kilka miast. Wkrótce Korybut by 1 panem Gliwic, Puchała na Gliwicach, a Piotr na Nimszn.
Wrocławianie na Polaków najmocniej byli zagniewani. Bo właśnie Jagiełło z wiecniki swymi wydal zakaz wywozu wosku i kożuchów, ogłaszając oraz nowe targi w Wieluniu: czem najdotkliwiej dokuczyli kupi szląskiej. Więc Wrocławianie ruszając w pole, najprzód uderzyli na Nimsz; lecz polską załogą odparci. Więc zdobyli Miinsterbcrg.
Dyplonia (XClX) — R. 1429 — I)o miasta Bardyjowa — cesarz.
— Zygmunt cesarz W ty dzień po Zielony ch św iąt
kach do Starej wsi na Spiżu poślciny kilku prałatów i wice-

140
ników naszych z wiecnikami i prałatami polskimi, którzy tam staną, układać się względem niektórych spraw, także względem szkód naszym obywatelom od obywateli polskich wynagrodzenia.
— Więc niniejszem obwieszczeniem królewskiom przykazujemy wam: abyścic wszelkie od obywateli polskich w kiedy bądź, jakbądź i jakiemikolwick czynami wyrządzone szkody, spisawszy przez spólmieszczan waszych do tego udolnych i zdolnych, przesłali na ręce wspomnianych wiccników na szych.
— Dan w Posonii (Prcsburg), w Niebowstąpicnie Pana naszego Jezusa, r. 1429.
Jedną ręką kłócąc, drugą Zygmunt obłudnie podawał Polszczę do zgody. Na układy zapowiedziane nie posiał nikogo; a Witoldowi nie śmiejąe korony, posiał ozdobę smoka zło tego, wciągając do zakonu rycerzów smoka. Jagiełło zgryziony już dobrowolnie polskiej n iwct korony cheiał ustąpić Witoldowi. Wtem nadeszła odpowiedź z Rzymu na zapytanie cesarskie względem mianowania Witolda królem. Marcin V zgromił Zygmunta, przykazując zaniechanie tych podstępów przeciwko Polszczę.
ligo listopada — powtórnie umówione układy w feromo wicach znowu nieobcslał cesarz. Polacy jawnie już ogłaszali go wrogiem swym. Niezawodnie przysporzyło to ochotników Korybutowi.
Rok 1430 dał się we znaki Rzeszy niemieckiej.
W styczniu zgromadzili się Czesi na Białejgórze pod Pragą i uradzili raczej wojować państwa Zygmnntowe, aniżeli się kłócić pomiędzy sobą. Podzieliwszy się w 3 zastępy, ruszyli: jedni ku Misnii i Brandeburgom, drudzy ku Bawarom i Frankonii, a trzeci zastęp pod 1’rokopkiem małym wpadł do Rakus i Węgier.
Hussyci zaś szląscy, wzmocnieni ochotnikami starych wojowników Żyszki — którzy nieuznawali żadnej zwierzchności nad sobą, zachowując równość zupełną — walczyli z Wrocła wiany i Swiduiczany. Porażeni dwa razy, odbili się w końcu na Otmachowic i Trzebnicy.
Tam na Szląsku było pielesze odszczepicństwa polskiego, owej „Braci polskiej11 wyląglej w gniczilzie morawskich Ada

141
mitów, wychowanej w zasadach hussytyzmu czeskiego. Pierwotne ich zasady prostoduszne w ciągłych i tak krwawych wal kach przybrały gorycz i jad ponury. Zasada ubóstwa pokornego wyrodziła się w nienawiść dóbr kościelnych i klasztornych, niemniej obrzędów wspaniałych; a zasada obrzędu w mowie narodowej przeszła w nienawiść obrządków katolickich łacińskich.
W takiej szkole przebywali Korybut i drużyna jego oddziałując na Polskę, której umysły wyposażone wyobraźnią bujną, same przez się zawsze łakome na nowości umysłowe, mianowicie religijno społeczne.
Mnóstwo ochotników garnęło się do Korybuta, a wszystko ludzie z wolą silną, dzielnością i wyobraźnią bogatą; zwłaszcza skoro i książęta szląscy stanęli po stronic Czechów i Ko rybuta, i wyjawiając obłudę Zygmunta cesarza, opowiadając słowa z ust jego słyszane: „Jako się cieszy, że pokłócił dwa psy (Jagiełłą z Witoldem), które się teraz zagryzają — “ Gliwice były im miejscem zbiorowcin.
Więc też i Piotr Szafranicc podkomorzy i starosta krakowski, a po śmierci Zawiszy Czarnego także starosta spiski, nie był iin wstrętnym, nienawidząc Zygmunta cesarza. Tak samo i brat jego Jan biskup kujawski.
Ochotnicy polscy swobodnie się zbierali na pograniczu, a potrzeby wojenne dla Korybuta swobodnie kupowano w Krakowie, mianowicie dwa działka i saletrę do prochu. Na domiar wszystkiego, gdy się rozgłosiło, że Bartosz z Opola sekretarz Witolda pojechał do cesarza po one koronę dla Witoł da: strzeżenie miedz koronnych powierzono Szafrańcowi Pio trowi, który w ochotnikach Korybuta widząc najnaturalniejszych sprzymierzeńców i stróżów najbaczniejszych, zgoła im nieprzeszkadzal w niczem — zwłaszcza że to byli znajomi osobiści i dawni drużbowie bojowi.
Krzystając z tych okoliczności, trzech paniczów szlacheckich zmówiło się na prostą obierz klasztora częstochowskiego, spodziewając się łupów bogatych. Byli to: Jakób Nadobny z Rogowa i Jan Kuropatwa z Łańcuchowa, obaj herbu Działosza, marnotrawcę mienia ojczystego. W samą Wielkanoc napadli klasztor, a uieziialazłszy skarbów, zabierali kielichy i ornaty. Chcąc zaś zatrzeć ślady zbrodni, obraz cudami słyń

142
ny zrzuciwszy z ołtarza zacięli.szablą, aby myślano, źc to sprawka Ilussytów gliwickich. Jakoż duchowieństwo sadząc z pozorów, rzuciło winę na kniazia Fcdka i Gliwiczan, że to oni dopuścili się uczynku. Biskupi skorzy do potępienia, wzywali już do wojny z Korybuteni: gdy się sprawka wyjawiła. Nadobny z Kuropatwą zasiedli dno wieży. Kniaź Fedko jednak poszedł na języki ludzkie, i tu podobnoby szukać początku nienawiści Korybuta do Zbigniewa biskupa.
Zygmunt cesarz w Tyrnawie słysząc o tej obierzy, rad sposobności, całą winę walił na Szafrańca przyjaciela Hussytów; więc się czule rozpisał do Witolda, jako nie może być spokojnym o Węgry, dokąd Szatraniec strzeże pogranicza, llussytom szląskim dozwalając zakupna broni w Krakowie.
Witold niebawem czyni! o to wymówki królowi, a Szafranicc uniewinni! się niewiadomością: gdyż po kryjomu kupiono dwa działka i saletry nieco — nadto więcej nic!
Szafranicc odtąd jeszcze bardziej zawzięty na cesarza, podwoił baczność strażniczą.
19go sierpnia — istotnie pochwycił drużynę oczekiwaną, gońce cesarskie przekradające się pograniczem. Cbcieli uchodzić zbrojne, więc w pogoni i starciu padlo kilku z nich. Główny jednak poseł, ów Witoldów sekretarz Bartosz z Opola żywcem pochwycon. Znaleziono pizy nim list cesarski zapowiadający, że posłowie z koroną już są w drodze, a lKgo staną w Wilnie. Przyczem radził Zygmunt Witoldowi, aby sobie koronę sam włożył na glon ę, ho biskupi z Bzymu otrzymali zakaz koronowania go
Bartosza z papierami odesłał Szafranicc królowi, sam zaś zarządził najściślejszą straż od Węgier aż do morza.
Zygmunt cesarz dowiedziawszy się o zajściu, zachodząc się od gniewu, na wszystkich Polakach w Państwach jego bawiących chciał się pomścić. Bozpisal wiec listy, z których jeden do Bardyjowian pisany poświadcza zamysły mściwe.
Dyplomu (C) — 11. 1430 Posłowie Witolda imani na pograniczu — Szatraniec — zemsta cesarza Zygmunta.
— Zygmunt cesarz wójtowi, przysiężnym i wszystkim
mieszczanom bardyjowskim zdrowia i laskę!
— Obwieszczamy wierności wasze niniejszem: że naj jaśniejszy król polski i Polacy jego teraz już ostatniemi

143
czasy częsty i drogi zewsząd obsadzili i codziennie ob sadzają:
Aby przeszkodzić przybycia do nas ambassadorów i posła, tak naszego jako i nawzajem jaśnie oświeconego pana wielkiego księcia Witolda.
— Jakoż już na samych stykach Polskiej sami Polacy rozbili, obrali zupełnie niejakiego wielebnego doktora posła i jednego znacznego dworzaniua samegoż wielkiego kniazia do nas niedawno przybyłego, a posianych do samegoż wielkiego księcia. Przy czem kilku ciężko poraniono.
— — Więc też sami Polacy na miedzach stoją z wielkością narodu swego zbrojnego, wyczekując na posly nasze, pralaty i wiceniki jadącc z koronami przez nas wielkiemu księciu poslancmi. Kadziby ich pochwycić i uciążyć. — Nie dokażą jednak tego za łaską Boga. Bośmy się z książętami morskimi, nam pokrewnymi, tak ułożyli, że ich przeprowadzą cale i bezpiecznie ziemią lub wodą.
— Jako też kilku innych posłów7, tak naszych, jako i oncgoż od wielkiego księcia z Strowbinku do pana swego odesłanego, zatrzymali. Samemu zaś Bartkowi porwali (abstulprunf) wszystkie jego dobra, które posiadał w7 Polszczę.
— Dla tego też król polski rozkazał chwytać i imać wszystkich obywateli naszych, zgoła każdego poddanego naszego gdziekolwiek.
— Więc też wyrozumieliśmy z odpisu listu Piotra Szafrańca na ręce wielm. Piotra Henryko wieża (Bcrsewickiego) marszałka stolicznych naszych rzeczników, wystosowanego do nas: że sam Szafranicc niedowierza nam i wszystkim naszym obywatelom; że nam i poddanym naszym będzie szkodził jako tylko będzie mógł, i będzie się obmierzał.
— Więc nam też ani myśleć co innego, jak tylko, że z jmc. królem polskim koniecznie przyjdzie do nowych wojen.
— Skoro zaś król polski z Polaki swymi nas i lud nasz tak dalece prześladują, pragnąc zakłopotać i uciemiężyć: potrzeba, aby i my im oddali za swoje!
— Więc też wam stałej wierności naszej poruczamy niniejszern królewskiem obwieszczeniem: aby zaraz po przejrzeniu onego przywołał uapowrót wraz z kupią i mieniem wszystkie i wszelakie kupcy drużby wasze, obywatele miasta

144
waszego, zwiedzające kraj polski gwoli kupi i spraw; — aby pod karą utraty życia i mienia żaden kupiec ani obywatel rzeczonego miasta naszego nie poważył się mice i przedsiębierać w królestwie polskicm jakiegobądż kupieetwa i sprawowania.
— Owszem jeszcze, abyście zamykali wszc przejścia, drogi i dostęp wszelki wszem mieszkańcom, kupcom i sprawnikom z wspomnianego królestwa polskiego przybywającym — koniecznie wszelkiemi sposobami.
— W końcu zatrzymujcie, imajcie i dla nas w niewoli zachowujcie wszystkie i każde Polaki wszelkiej godności i mienia, których tylko wynajdziecie po dzierżawach i ziemstwach królestwa naszego.
— Przykazujemy wam też: abyście się na każdy wypa dek trzymali w pogotowiu. A skoroby sam król polski albo niektórzy z Polaków, albo sam Piotr Szafranicc przeciwko nam i naszym coś złego zamyślali, i usiłowali królestwo nasze nachodzić i zakłopotać, abyście wraz z drugimi wieruościami naszymi skoro i potężnie mogli powstać. Miasto też samo utwierdzajcie tak i trzymajcie pod tak dobrą i bezpieczną strażą, aby czy to zdradą niektórych, czy za innym wypadkiem, nieprzyjacielowi nie popadło i kłopotu nie doznało.
— Tak a nieinaczej uczynicie!
— Dan w Norymberdze, r. p. 1430.
(Wagner: Arćhiv. Szaros.)
Śmierć Witolda 27go października zakończyła podstępy cesarskie, lecz prawdopodobnie nie wygasiła zemsty jego i zawiści. Jan Mężyk z Dąbrowej, wierny jego dworzanin, przy wiózł królowi pierścień jego poruczony przed śmiercią.
Jagiełło przebył jeszcze przykrość wielką: Świdrygiełło uwięził go wraz z dworem catyrn — szlachta zbiegła się do Warty, chcąc go siłą odbić. Jędrzej Tęczyński z Mikołajem Drzewickim zdołali go jednak uwolnić, uprowadzając.
Wiece warckie pod niewolą króla zaopiekowały się też dziećmi królewskiemi. Władysława i Kaźmierza Jagiclłowiczów wychowanie powierzono xiedzu Wincentemu Kotowi kustoszowi gnieźnieńskiemu samowtór z doświadczonym wojownikiem Piotrem Ryterskim Sądeczaninem.

145
— Korybuta wyprawa na klasztor Kamedułów w Lechu icy.
Zakonnicy Czerwonego klasztora w Lechnicy, jak świad czą dyplomata (XCIV — — XCV), żyli w zatargach sąsiedzkich z starosty czorsztyńskimi, z powagą starosty koronnego, i to Zawiszy Czarnego, który nie przywykł ustępować kroku.
Ii. 1428 — Zawisza Czarny sprzykrzywszy sobie życie przez płochliwość Zygmunta narażone na sromotną ucieczkę, jak pod Nikopolis, lub niewolę, jak w Czechach: dobrowol nie szukał śmierci dzielnego, którą znalazł w oczach cesarza samego. Kameduli leclmiccy może ją poczytali za karę Boga o one jazy — Polska cała żałosna krwi najdzielniejszej dziatwy, wyrzekała na Zygmunta.
Ii. 1431 — Cesarz mszcząc się, że Szafranicc przeszka dza przesłaniu korony dla Witolda, za pochwyconego sekretarza W itołdowego każę imać i więzić wsze Polaki na Węgrach, mieszkance lub podróżne. — Najgłówniejszą częstą z Polski na Węgry była tak zwanca Cysarka, wiodąca właśnie po pod samą bramę Czerwonego klasztora. Klasztor był murowa ny, mury doskonałe i obronne, a kilkudziesięciu mnichów wraz z czeladzią zbrojną, jeżeli chcieli, mogli się wielce do łożyć do onego przez cesarza nakazanego imania i więzienia Polaków. — Zlej woli nie brakło już z samej zawziętości sąsiedzkiej, już z zawiści narodowo niemieckiej, kroczącej za swym królem.
Polakami podróżującymi, a w części i zamieszkałymi na Węgrach, byli przeważnie Sądeczanie, a po nich Krakowianie, jako lud kupczący i sąsiedni. Onych też najprzód imano i wię ziono.
Z Małopolan zaś przeważnie składało się stronnictwo Ko rybuta, jak wszelkie zastępy ochotnicze przeważnie uzupel niala rojna, biedna a ruchliwa szlachta pogórska.
Zważywszy okoliczności powyższe: czy nie one to dały powód do tej wyprawy na Czerwony klasztor?
„K. 1431 — na Wielkanoc Lcwoczą spalił całkowicie szlachcic polski nazwiskiem Pukało (Puchała). Miasto poniosło szkody 44, 291 florenów. Spaliło się też 18 lndzi“ — pisze kronika miasta Lewoezy.
19

14(5
— „Wojskowi Korybuta w części Polacy, a w części Czechowie, pod dowództwem rzekomo Wierzbięty z Przyszowcj, Zawiszy, Wrząsowskiego i Womiczka, z Gliwic ruszyli na klasztor Kartuzów do Lechnicy czyli „doliny św. Antoniego11, która leży na miedzy węgiersko-polskiej nad Dunajcem rzeką. Mieniąc tam skarb wielki od wielu majętnych ukryty, wpadli do klasztora sposobem okrutnym, więcej niż barbarzyńskim, jak najdzikszym. Najprzód klasztor i kościoł obrali z naczyń, szat, ozdób i ksiąg Bogu poświęconych. A oglądając one lupy, zważywszy zdobycz tak małą, nabytą trudem i niebezpieczeństwem tak wielkiemi, postąpili sobie z większą wściekłością zapamiętałą. — Kilku sług bożych zabijają, kilku ranią i bija; przeora zaś, starca już podeszłego, związawszy, uprowadzają z sobą, sądząc, że im pokaże skarby przez siebie zachowane.“
Tak opowiada Długosz.
Pamiętnik klasztora tego w krótkości nadmienia:
— „R. 1431 — Hussyci zdobywają {occupanf) klasztor św. Antoniego w dolinie lcchnickiej, ojców w części zabijając, w części uprowadzając do niewoli.“
Długosz prawi dalej:
— „Wieść o tém wszystko nad prawdę przesa
dzając, przeraziła i zatrwożyła słyszących. Do Krakowa wprędce przyniesiona, ’tak dalece wzruszyła biskupa Zbigniewa, że go natchnęła chęcią pomszczenia tak jawnej obrazy boskiej. Więc tejże samej doby zebrał wojsko znaczne z braci, przyjaciół i sług, które też pomnożyło miasto Kraków ludem swym. Nazajutrz po śniadaniu wyruszywszy z Krakowa z zastępem znakomitym i znacznym, w którym się znajdowali dostojnicy i szlachta polska co znaczniejsza, przybył do Lipowca, zachodząc drogę wracającym z łupem, chcąc odbić łup wraz z przeorem klasztora lechnickiego. Lecz się dowiedział przez zwiady: jako widziano, że zbójcę oni zdjęci postrachem bożym i ludzkim, tegoż samego dnia przeszli do
Gliwic.“
Hussytów, a w następstwie Korybuta i stronników’ jego polskich wrogami był żywioł niemiecki, prący na Slawiańszczyznę. Sądecka szlachta biorąc udział w walce tej, ile mogła, tłumiła Niemiecczyznę u siebie. Świadkiem tego ponowne zabezpieczanie prawa niemieckiego z strony Niemców sądeckich.

147
Dyploma (CI) — R. 1431 — Prawo magdeburskie.
— My Zygmunt Roszkowicki wójt obwodowy {provincialis’) prawa teutońskiego magdeburskiego wyższego, wraz z siedtnią przysiężnymi ławniki sądu onegoż, mianowicie: Janem Wedralb, Bartoszem Bętkowskim, Janem Grysławem, Mikołajem sołtysem Suloszowskim, Maciejem Latałą i Janem Gładkim obywatelami każmirskimi — z ramienia najjaśniejszego księcia i pana a pana Władysława z bożej łaski króla polskiego i t. d. ku temu naumyślnie zesłani, — zcznajemy niniejszem komu przynależy wszem w obce i w przyszłości:
— Ze w obec sądu gajnego, z strony wójta, radziec, ławników i mieszczan Nowego Sącza, okazano nam pismo wyłączności (privilcgium’) treści jako niżej; z żądaniem, aby powagą najjaśniejszego księcia pana a pana Władysława z bożej łaski króla polskiego i władzą rzeczonego sądu gajnego najwyższego jego królewskiej miłości, pismo ono przyjąć do księgi i wystawić poświadczenie.
— Pisma onego treść jest następująca:
(Patrz przywilej (LXXXIII) z r. 1412.)
— My więc rzeczeni wójt, i ławnicy wspomnionego prawa i grodu, zważywszy dozwolenia, jako też moc praw i wyłączności, którcmi szczodrobliwość królewska obdarzyła mieszczan i obywateli Nowego Sącza; onychże niniejszem uznajemy za uwolnionych zupełnie i wyzwolonych od przedkładania i wciągania rzeczonej wyłączności w obec nas i sądu naszego rzeczonego, w razie pozwu oblicznego do nas i do naszego sądu.
— Chcerny też w razie — jako się rzekło — pozwu, po okazaniu pisma niniejszego, krom opłaty wszelkiej pieniężnej, odsyłać do prawa ich, zadowolniając się opłatą pisarza.
— Dla świadectwa i wieczystego utwierdzenia tego we wszem i w szczegółach, kazaliśmy wydać pismo niniejsze i stwierdzić pieczęcią naszą, jakiej używamy w sądzie rzeczonym.
— Dan na zamku krakowskim, we czwartek przed św. Elżbietą, r. p. 1431.
Dyplom (CII) — R. 1433 — Stary Sącz — klasztor franciszkański.
— My Maciej Buł wójt wraz z Tomaszem Niedoperzem, Stanisławem Klockiem, Marcinem Gzoskigłową, Stanisławem

14S
Zaczekajem, Wojciechem Skrudzińskim, Mikołajem Wiechetkiem, Piotrem Myślińskim, ławniki przysiężnymi,
— Zeznajemy niniejszem komu przynależy:.... — Że w obec sądu gajnego 23go stycznia odbytciro, Elżbieta wdowa po ś. p. Marcinie łaziebniku staro sądeckim, za zezwoleniem Piotra syna swego i Małgorzaty, Doroty i Anny córek swych oblicznie przed sądem stojących, przez rzeczuika swego Mikołaja Czachnica upełnomocnionego od nich i od niej i prawnie ustanowionego,
— Półćwierci poła pomiędzy polmi Kuliga z jednej, a Ko koszki z drugiej strony, w Starym Sączu położonego, także ogród tuż wedle ogrodu Jakuba Surmy szeroce i dludze wedle miedz i styk swych — zdała i zdaje wielebnemu i pobożnemu xiędzu Janowi prowineyałowi czesko-polskiemu, także wielebnej xięźej kustoszowi gwardyanowi i hraciej zakonnej klasztora świętego Franciszka z Krakowa — na ręce Piotra Bartkowicza z Starego Sącza, wieczyście i zupełnie
— Tak, że taż Elżbieta żadnego nie zostawia prawa synom swym ani córkom obecnym i oddalonym, ani do pola rzeczonego ani do ogrodu; lecz całe prawo do pola i ogrodu zlewa na rzeczonych prowineyała i bracią klasztorną;
— Wymówiwszy tylko dożywocie dla siebie.
— Dan w St. Sączu, 23go stycznia 1433 r.
— Z dołączeniem pieczęci. (Archizc. St. Sącza.)
Dyploma (CHI) — R. 1432 — Jarosz Praski opat niegdyś nowo-sądecki — poseł od soboru.
— Święty sobór brazylejski w Duchu świętym prawnie zebrany, przedstawiający kościół powszechny,
— Wielebnemu bratu Hieronimowi z Pragi zakonnikowi Kamcdule: pozdrowienie i błogosławieństwo boskie!
— Od lat prawie 15tu zażywano wicia wojenki gwoli
wykorzenieniu niedowiarstwa czeskiego. Liczne jednak wojska i potężne nic nie wskórały przeciw Czechom, które owszem tem bardziej potężeją i wzrastają, im bardziej ich na pastować zbrojno.
— Więc zdało się Duchowi świętemu i nam zażyć śród ków spokojnych i łagodnych, aby stało miłością i dobrocią, czego nie możono dokazać siłą i postrachem ludzkim. Ani też my w Duchu świętym zebrani sądzimy, iżby ku sprowadzeniu

149
na drogę prawdy braci zbłąkanej był sposób inny krom Ducha łagodności.
— Więc ofiarowaliśmy im mir i zgodę....
— Posłowie nasi z posłami czeskimi, mianowicie
od Prażan, Sierot i Taborytów uradzili w Eger:
— Że poselstwo uroczyste wszej społeczności koronnej ma tu przybyć, i ma im się użyczyć posłuchanie zupełne względem „czterech ustępów, 1’ do których się w końcu uszczuplili.
— Spodziewamy się ich tu przed wrześniem.
— Rzecz tak wielka aby się odprawiła tem dojrza
lej i pilniej, kazaliśmy przywołać zewsząd męże obyczajem i nauką znakomite, za których rady i pomocą przy łasce Ducha świętego, tein łatwiej mogłoby się dokonać nawrócenie.
— Między innymi zaś zwróciliśmy oczy na ciebie, uznając cię w tej rzeczy za najzdolniejszego, tak z powodu na rzeczą, którem z nimi rozmawiasz, jako też biegłości w piśmie świętem, świątobliwości żywota i łaski bożej, o której wiemy żeś sobie zasłużył.
— Więc w imię Ducha świętego i posłuszeństwa świętego rozkazujemy ci, abyś obaczywszy pismo niniejsze, porzucił wszystko, a ku nam się kwapił.
— Przykazujemy też klasztorowi twemu, aby cię zaopatrzył w poczestne aż na miejsce — obieci ąc mu to zwrócić.
— Zabieraj się więc do drogi sługo boży i t. d.
Dan w Bazylei, 5go marca.
Taki list przytacza Długosz (w L. B. 117. S/), twierdząc za Eneaszem Syłwiuszem, iż to ten sam Jarosz Praski, co nawracał Żmudź. Później jednak (pod r. 1433) zwie go Janem
z Pragi Dalej prawi: „Roku 1433 posłano posła tegoż do
Władysława króla polskiego — aby go odwrócić od wojny zwycięskiej przeciw krzyżakom“ Kończy zaś wyrazami:
— „Rzeczony Jan z Pragi z Polski do Bazylei,
a z tąd wróciwszy do swego klasztora, żywot świętobliwy zakończył w klasztorze.“
R. 1433. — Długosz opowiada:
— „Koło samej Wielkanocy wojsko czeskie Taboryfow pod wodzem Biedrzychem odszczepieńcem xiędzem, pod nieobecność Zygmunta (który pojechał do Rzymu na koronacyą)

1Ó0
z Szląska wyruszyli do Węgier w chęci łupów i zdobyczy. Wtargnęli przez.Myślenice i inne miejsca polskie.
— Były zaś drogi pozamykane zasiekami drzew, z rozkazu królewskiego i wiecników koronnych. Bo król Władysław bardzo pragnął wzbronić im przechodu na Węgry, i bardzo go trapiło, że oni trapią Madziarów.
— Gdy jednak zastęp ów wyrozumiał, że, król i Polacy zatrudnieni wojną domową, nie lękając się zasiek drzewnych ani zamknięcia ezest, siekierami i ogniem uprzątnęli przesz kadzająee kłody, i niezaczepiani od nikogo uprzątnęli przeszkody wszelkie;
— A chociaż, panowie madziarscy słysząc o ich zbliżaniu się, zebrawszy wojsko, postanowili spotkać i bić się z nimi: słysząc jednak o uporczywem ich wdzieraniu się do kraju, zniósłszy obóz rozproszyli się.
— Więc lud czeski schodząc ku Spiżowi, miasto Kezmark ogołocone z obrońców (wszyscy bowiem zalękli się strasznie przybyciem wrogów nagleni) i podeszli i zdobyli. Znaleźli tam skarby wielkie od lat wielu gromadzone. Zlupili też sąsiednie miasta i wsie;
— Imali xiędza Jerzego przełożonego spiskiego, który do Pragi zawiedzion tamże umarł;
— I złupiwszy powiat turocki, krom przeszkody i wstrętu, przez góry wrócili doma z mnóstwem łupów.“
Równoczesne dzieje madziarskie zapisały podobnie:
— „R. 1433 w sam dzień św. Marka cwangielisty wkroczyli Hussyci, mianowicie Taboryci z wielką silą wozów’, jazdy i piechoty w liczbie niemal 20, 000 ludu. Tegoż same go dnia ouiż Taboryci chytrością obłudną i przez podstęp ich obłudny, z bronią w ręku po nieprzyjacielsko wkroczyli w samo miasto Kezmark, które zapalili, złupili i ogołocili ze w szech rzeczy potrzebnych do obrony, z kusz, dział i strzelb, z prochu strzelniczego. Co widzieli i słyszeli ludzie ówcześni “
Dyplomn (CIV) — R. 1443 — Kezinarczanic jeńcy. — Goślicki — Skrzyński
— My Marcin wójt z przysiężny mi i calem pospólstwem miasta Kcsmarkn zeznawany niniejszem:
— Jako szlachetni panowie: p. Abram z Goślic i pan Włodek z Brzyna CSkrzynna?) zastają rękojmię za nas w obec

151
dzielnych wojowników taboryckich w obozie, jako najjaśniej wyluszcza zapis iścizuy:
— Ze wyręczyli nas uwięzionych w 3, 000 złotych węgierskich, a nadto w 47 złotych. Który zapis istotny mają wspo mnicni panowie Taboryci obozowi (campcstrcs).
— My zaś rzeczeni mieszczanie, mocą listu niniejszego, też pod wiarą naszą dobrą i czcią własną, obiecujemy panom wspominanym, p. Abrahamowi i panu Włodkowi: że ich wywikłamy z onego rękojemstwa krom wszelkiej wymówki.
— Gdybyśmy zaś tego nieuczynili, wówczas panom rzeczonym dajemy moc zupełną imania nas w podróżach, grabienia kędykolwiek, zabierania dóbr, palenia ogniem i przyniewoleuia nas wszelkiemi sposoby szkodliwemi, i przysilania jakokolwiek będą mogli, tak długo, dopokąd ich nic wywikłamy z tego rękojemstwa.
— Nawet gdyby który z nich imał nas dobrowolnie o nie wywikłanie z rękojmi, albo zniszczył mienie nasze, i nieprzeszkodził wszelkiemu zniszczeniu lub spustoszeniu: żadnem prawem nie będziem mogli ozwae się przeciwko niemu.
— Na świadectwo tegoż, przywieszona listowi temu miejska nasza pieczęć.
— Dau w piątek w sam św. Stanisław — w samem miasteczku łlybie (Giba), r. p. 1433. (Anul. Scepus.}
Z kroniki miasta Lewoczy:
— „R. 1433 — Hussyci pustoszyli kraj cały. A w dzień św. Małgorzaty (?) przez wodza swego Pardusa zdobyli miasto Kezmark. Palili tam i zabili wielu; ostatek związanych uprowadził przez Liptów, wraz z wielkim łupem i zdobyczą.
Spalili też Nowe miasto Igło — przyczem zgorzały wszystkie miejskie przywileja.
O xiędzu Jerzym przełożonym duchowieństwa spiskiego, dzieje spiskie opowiadają, że nie ufając murom siedziby swej wr Podegrodziu spiskiem (Kirchdrauf = Podhradz), dla bezpieczeństwa większego schronił się do Kezmarku, z kąd był rodem — przez co właśnie popadł niewoli. Przedtem podkanclerzy! on cesarzowi i w łaskach był u kardynała Rrandyniego.
Po odejściu Hussytów powstały snąć kłótnie między szlachtą spiską a Kezmarczany, jedni drugim wymawiali niedołęstwo. Ze zaś miasto Kezmark było stolicą spiską, a mie

szczanie nieobronili jej mimo murów i przyborów wojennych: szlachta nienawidząca miast niemieckich, uradziła zburzyć ninry miejskie, aby w danym razie nie służyły ku obronie wrogom, lepiej, od mieszczan bronią władającym. Mieszczanie przerażeni uchwalą szlachty, co tchu siali posly do cesarza wracającego już z Rzymu. Z Ferrary (w piątek po św. Mateuszu) odpisuje cesarz: żeby się nieważono burzyć murów Kezmarku, gdyżby to na szkody i niebezpieczeństwa narażało mieszczan. Owszem nakazuje oprawę ich wszelaką, obiecując, iż się niezwłocznie postara o to, aby tak Kezmark jako i inne miasta bezpicczneini na dal były od najazdów’ hussyckich.
Podobnie i miasto Preszow jęło się utwierdzać co tchu, a kardynał Juliusz od soboru przysłał im rozgrzeszenie, że i w dnie świąteczne, byle po nabożeństwie, mogą się zajmować obmurowaniem miasta swego, jako twierdzy przed niedowiarkami czeskimi.
Prałat spiski, imany siądź Jerzy umarł w niewoli czeskiej. Po nim probostwo spiskie kapitulne Jan Stok Szlązak, lekarz i powiernik cesarski, otrzyma! za listem cesarza z Bazylei, roku 1433 — 28go września.
Dyploma (CV) — R. 1433 — Dziesięcina — władza kościelna.
— W imię Boże, Amen. Władysław’ z bożej laski —
— Ale iż w niektórych osobach świeckich królestwa
naszego tak wielka się ukorzeniła złość: iż win i klątew przeciwko takowym, tak przez kanony kościelne, jako też od ludzi wydane, bezrozumn: ludzie więcej niż rok zatwardziałym umysłem, na wzgardę kluezów świętego kościoła matki naszej, z wielkicin niebezpieczeństwem dusz swoich, mało sobie ważąc konstytucyc przerzeczonc z zgorszeniem wiele wiernych Pana Chrystusowych, nie boją się na zobieżności: dla których występków boskiej każni miecz zabija niewinne; z kąd też mnożą się i odszczepieństwa, i rozmaite powstają dusz niebezpieczeństwa:
— My tedy Władysław wielkiem pożądaniem i przodków naszych przykładem, jako obrońcę i zachow’ywaciele praw, wolności i przywilejów’ kościelnych i osób jemu poddanych, rozmnożenia wolności kościelnej z powinności naszej pragnąc i statutom takowym chcąc egzekucyą uczynić (bo próżnoby

153
prawa dawać, gdyby ku egzckucyi niebyły przywiedzione), i chcąc to wiedzieć, aby którego bojażń boża i miecz duchowny od złego nie hamuje, każnią doczesną był powściągniony: niuiejszyni naszym dekretem, za radą i jeduostajnem prałatów i przełożonych naszych pożądaniem, wiadomością, przyzwoleniem, chcemy, skazujemy i mocnie a skutecznie na wieki obiecujemy chować.
— Przeto już ustawiamy i ordynujemy przez przywilej niniejszy: iż gdy który obywatel królestwa naszego, któregokolwiek stanu i zawołania, o ułapienie dziesięcin, i innych rzeczy kościelnych opanowanie, abo o którekolwiek występki, też o nieposłuszeństwo prawa i rozkazania świętego kościelnego skazaniem sprawiedliwie będzie zaklęt, a takową klątwę dłużej niż rok prawny upornie będzie na sobie nosił, aniby starał się do ramienia świętej matki kościoła przywrócić i za występek słusznego polepszenia uczynić: tedy gdy rok takowy wynidzie, wszystkie dobra onego zaklętego ruchome i nieruchome, które na ten czas będzie dzierżał, mają być wzięte przez starostę miejsca, któremu dobra są podległe, a tak długo je ci starostowie trzymać mają, ażby przez te zaklęte, abo przez starosty przerzeczone, z takowych dóbr szkody i szacu nek obrażonym i którzy szkodę mają, dostatecznie się zapłaciło. Które rzeczy gdy popłacone będą, tedy dobra przerzeczone zaklętym, ale rozgrzeszonym, zasię mają być przywrócone przez starosty przerzeczone.
— Rozkazujemy tedy wszystkim i każdemu staroście krć lestwa naszego, i ich podstarościom, aby ku pohamowaniu ta kich zaklętych uporu, zatwardzenia, krnąbrności, przerzeczone nasze zdrowe skazanie ku egzekucyjej przywodzili na wiek wiekom, ilekroć przez prałaty i inne osoby tak kościelne, jako świeckie będą w tym szukani i napominani. A jeżliby przerzeczeni starostowie i dzierżawce naszy abo ich namiestnicy za czasem będący, byli w tych rzeczach leniwi abo niedbali: tedy one wszystkie b takowe niedbalstwo przez urzędniki duchowne miejsc dopuszczamy kląć. Za świadectwem listu tego naszego, któremu pieczęć nasza jest zawieszona. Stało się to w Krakowie, w sobotę pierwszą przed Gromnicami, roku pańskiego 1433. Przy czcm byli, najwielebniejsi w Panie Chrystusie panowie Zbigniew krakowski, Jan chełm-
20

154
eki biskupowie; i też wieleruożni i szlachetni Mikołaj z Michałowa kasztelan krakowski, Piotr z Pieskowej Skały wojewoda krakowski, Jan Głowacz z Oleśnice marszałek królestwa naszego, i innych wiele z rycerstwa nam miłych.
Uchwała ta żywo świadczy, o ile nauka Hnssa przeciwko majątkom i władzy kościoła zapuściła korzenie w Polsce. Niebawem stała ona się źródłem sporów kilkowiekowych.
— R. 1434 — Kniaź Fiedor w Pioninach.
„W Wielkanoc zawiadomiono króla w Krakowie: że kniaź ruski Frydrych, który dla pewnych występstw z kraju zbiegły do Czech, w kiłkoletuim tam pobycie przyjął mowę, zwyczaje i obyczaje, z zebraną gromadą Czechów ukradkiem wyniósł się z Moraw, w zamiarze założenia twierdzy na górze Czorstynowi przyległej, z kądby pogranicze polsko-węgierskie można napadać. Natychmiast więc w dzień św. Paraźki, mimo powodzi z śniegów topniejących, posłał tam król nadworne swe wojsko. Potracili oni wiele rzeczy, przeprawiając się przez rzeki wezbrane, sami jednak uieuszkodzeui zdążyli do miejsca. Kniazia Frycza z jego ludem rozgromili, zamysłów powziętych wykonać niedali.“ (Długosz.)
Więc już wtedy zamierzano w górach polsko-węgierskich utworzyć niepodległy „Sion“ bracko-hussycki: a ruskiego ob rządku książę Ostrogski jął się wykonania pomysłu, którego się tak uporczywie trzymali Taboryci późniejsi — jako się okaże niżej. Snąć też oraz, iż sprawa czeska chyliła się ku upad kowi.
30go maja — pod Hrzybem i Brodem niemieckim rozstrzygły się losy Czech walką straszną bratobójczą. Spełniła się przepowiednia cesarska: Czechy zwyciężone tylko przez Czechów. Prokop wściekle walcząc padł z reki Wilhelma Kostki, dawniej podwładnego sobie. Obok, legł Prokopek i najdzielniejsi Taboryci. Stary kapłan hussycki Korauda wraz z swemi druhy popadł niewoli. Mieli ich topić, lecz wy prosił Kostka i Prażanie.
Nazajutrz 31go maja — umarł Jagiełło!
Dyploma (CV1) — R. 1434 — Ugoda z Bardyjowiany względem cła.
— Mikołaj Michałowski kasztelan i starosta krakowski obwieszczamy niniejszem wszem w obec i w przyszłości:

155
— Że w obec nas i wielmożnych dzielnej szlachty: Piotra, mianowicie, starszego Szafrauea z Pieskowej Skały wojewody krakow., Wojciecha Malskiego kasztel, łęczyck. a ochmistrza dworu królowej, Jana Balickiego kastel. radom., Adama Turskiego sędziego łęczyck. i Zygmunta Bobowskiego podsędka krak. ziemskich, z szczególnego porucznictwa Władysława króla polskiego etc. a księcia i pana — — wysłanych do sejmu zagajonego w Korczynie nowym, w Wielkopost blisko przeszły;
— Zasiadłszy do wysłuchania i rozstrzygnienia nieporozumień i sprzeczek mieszczan nowosądeckich z inieszczany bardyjowskimi, jakie powstały i trwały od czasów już dawniejszych, a to z powodu drogi i przejazdu z rzeczmi i towary z Bardyjowa do Krakowa i odwrotnie:
— Mieszczanie miast rzeczonych w obec nas i panów wymienionych obostronnie okazali wyłączności i prawa swe nadane, mianowicie od króla ś. p. Kaźmierza, i stwierdzenie onych przez Władysława obecnie króla polskiego.
— Między temi prawy i wyłączności także dwa listy sądowe: jeden Jana Tęczyuskiego kasztelana, drugi Spytka wojewody, niegdyś starostów krakowskich nam poprzednich. Bardyjowianic zasię przedłożyli swoje, żądając przeczytania ku zbezwładnicniu tamtych.
— Po przeczytaniu tych listów obostronnych, wysłuchawszy ich treści i rozważywszy, wraz z pany rzeczonymi orzekliśmy niniejszem:
— Mieszczanie i kupcy bardyjowscy z rzeczami i towary, jadać z Bardyjowa do Krakowa na Grybów aż do Czchowa, i wracając tą samą drogą, mają mieć przejazd wolny krom przeszkód tam i sam;
— Byle tylko z rzeczami i towary nie obcemi, ani obce udając za swoje.
— Gdyby ich zaś w drodze tej do Krakowa lub w powrocie przydybauo i przytrzymano z rzeczmi obcemi, lub z przydatkiem rzeczy obcych do swoich, i to jakimbądź sposobem — owdy mieszczanie nowosądeccy mają mieć moc pełną i wszelką zabrania wszystkiego wraz, rzeczy i towarów własnych z obcemi, krom nadziei zwrotu — a zabrane oddadzą na własność skarbu królewskiego.

156
Dodajemy do tego: Bardyjowscy mieszczanie i kupcy z towary własnemi, rozumie się, podróżując, w każdej podrć ży swej okazać mają mieszczanom nowosądeckim miasta swego świadectwo ku uwierzytelnieniu przewody swej tą drogą.
— Ku świadectwu czego niniejszemu przydana pieczęć nasza.
— Dan na zamku krakowskim, w piątek przed Zielonemi świątkami, r. p. 1434.
(Pieczęć na zielonym wosku — herb Róża — z opisem: Si. Nicolai de Michałowo castellani crac.)
— Waxmunt sołtystwo.
Z rokiem 1424 — Dominica Laetare — rzekomo od sejmu piotrkowskiego — istnieje w odpisach przywilej na Waxmunt. Jest on podrobiony, a to według zapisków miasta Nowego Targu, przez jakiegoś Benedyka — i jako apogryf spalon w Warszawie za wyrokiem asesorskim.
Jakoż daty same mylne i styl świadczą podrobienie, nawet wcale niezgrabne, i już XVIIlgo wieku.

XIV.
WŁADYSŁAW
JAGIEŁŁOWICZ.
1. Hussyci w Polsce — Święta Inkwizycja.
Roku 1436 — tryumfował cesarz Zygmunt. Z niesłychaną wystawnością wjeżdżając na Pragę, zapewniał Tahorytom łaskę swą i wolność sumienia. Niewszyscy uwierzyli obietnicom jego, mianowicie Rohacz z Duby i miasto Królewski hrad. Orężem dobywali ich dawni drużbowie: Ptaczek, Kostka i Pardus. Kostka poległ, a na trzech szubienicach wieszano zwyciężonych w Pradze z rozkazu Zygmunta. Na najwyższej uwisł Rohacz sam; na średniej kapelan jego Posredek, ruśnikarz Zeleny i szlachcic polski Wyszek. Na najniższej powieszono GOciu jeńców.
Wyszka, Jakuba z Otwinowa, a Zygmunta z Tuchowa Gryf fitów wymienia Długosz; Piotr zaś Polak pisał się z Lichwina — Wilfina: byliby to więc sąsiedzi.
Przedtem nieco w spiskiej Nowejwsi (Igló) naradzał się z Węgrami, jakimby sposobem Polsce odebrać zastawione miasta spiskie. Madziary Polsce przyznając prawo słuszne, sprzeciwili się. Podczas tych jego narad przybyli doń posłowie polscy w dziewoslęby o wnuczki jego: jedną dla króla, drugą dla królewicza Kaźmierza.

168
Św. Inkwizycya. — W Polsce zaś górował nad wszystko Zbigniew biskup, główny piastun władzy kościoła katolickiego. Za jego powodem młodociany król powagą swą wsparł sądy duchowne. Wydał obwieszczenie i rozkaz, aby inkwizytorom kościelnym we wszystkiem pomagać, oskarżone niedowiarki imać i karać — wedle ustawy z r. 1424.
R. 1437 d. 15go kwietnia — inkwizytor kościelny Marciu z Brzezia obwieszcza, aby mu dostawiano heretyków.
(Czacki I. 319. Nota.)
R. 1438 — w Poznaniu gorzało na stosie pięciu kaznodziei hussyckich, których biskup poznański Jędrzej Biliński imał, zdobywszy Zbąszyn na czele 900 zbrojnych. Abram Zbąski użyczył im był u siebie schronienia — i wielce się gryzł ich śmiercią. Nie umarł jednak tak rychło, jak to mieć chce Długosz, skoro r. 1440 był na zjezdzie w Sączu, a 1444 r. pod Warną.
Strasz z Kościelnik i Mężyk z Dąbrowy, obaj obrońcę hussytyzmu, wcześniej mieli poumierać.
Prócz wymienionych słynęli z hussytyzmu: Dzierzyslaw Rytwiański wojewodzie łęczycki, urodzony z Doioty Tarnowskiej.
Mikołaj Kornicz Siestrzeniec posiadły kolo (Jświęcima. Z Gliwic najeżdżał dobra Zbigniewa i Kozicgłowskiego kasztelana sądeckiego. Pochodzili z Rusi, z kąd przybyli pod znakami kniaziów Korybuta i Fiedora Olgierdowiczów. Od przekleństw rzekomo przezwani Biesami. Od Olgcrdowiczów uszlachceui, zwyczajem zachodu za herh wTzieli: Dwa bochny chlcha wetkane na ramiona zgłoski T, która może jest początkową nazwy Teodor. Herh swój zwali: Hospody błogosław! Bogu więc j kniiziowi zawdzięczali chleb swój, t. j. Frydrychowice, Dwiekozy, Czaniec, Wilamowice, Małobądż i t. d.
Piotr S z a f r a n i e c — zawzięty cesarza nieprzyjaciel, też sprzyjał lłussytom. A niemogąc inaczej, dopiekał Zygmuntowi kpinami przed uicdomjślnjm Gamratem posłującym, zmyślając dziewoslęby króla z wnuczką cesarską
Główną jednak podporą obrządku hussjekiego był zawsze kni iż Fiedor i Spytek Melsztj liski.
— Fszew’ — Zator — Barwałd. Spytek Melsztyń ski przechowywał też księży hussyckich. Biskup Zbigniew

159
mając go w podejrzeniu, że K.ommunią świętą przyjmuje pud obiema postaciami, karcił i ehciał go wykląć —
Kuiaź Fiedor ciągle gotów do boju z katolicyzmem, przybył w pomoc zagrożonemu, aby Melsztyuski niedoznał losu zdoby tego Zbąszy na. Postanowiono uprzedzić Zbigniewa, i niezwłocznie najazdowo zajęto bliskie dobra biskupie Uszew, zabierając co się nadało. Zbigniew skarżył się królowi, a król grożąc użyciem siły zbrojnej, zapozwał go do sądu. Holsztyński pogodził się z biskupem, wynagrodził szkody i wydalił swe załogi — które były w znacznej części zaciężnymi kniazia Fiedora.
Kniaź Fiedor więc niemając zajęcia dla nich, spuścił ich rwiącemu się do oręża Dzierzysławowi Rytwiańskiemu, bra tańcowi biskupa Wojciecha Jastrzębca, któremu był wziął skarby wielkie w ziemi zakopane. Zbigniew zaniepokojony temi zaciągi, zwrócił na uie baczność króla. Lecz Dzierzysław odrzekł: iż to zaciąg dla Barbary wdowy po cesarzu Zygmuncie, przeznaczony na pogranicze Węgier.
Jakoż Dzierzek Rytwiański wyruszył ku Węgrom; nagle jednak zwróciwszy się, ubiegł Zator, i wypędziwszy mieszkańców, swym ludem osadził, ku wielkiej trwodze króla i biskupa. Był bo Zator niejako spichrzem Krakowa, a w okół mieszkali Kornicze Biesowie wierni słudzy kniazia Fiedora. Usadowiwszy się tak dogodnie, rozpoczął Rytwiański wojnę podjaz do.wą z książęty szląskimi, mszcząc się obławy onej na Hussyty r. 14.35 wspólnie z cesarzem przedsiębranej. Na takim podjeździe zmęczony odpoczywając, rozgromion w śpiączki. Wojsko jego znużone wyrżnięte gdyby bydło. On sam uszedł i zdobyty Zator za 1, 000 grzywien odprzedał królowi.
Odtąd Zator przypadł Polsce.
Wziął go w lenność książę Oświęcimski, zezwalając na zajęcie przez załogę królewską zamku swego Barwałdn.
Szlachta zaś zgromadzona w Warcie, odmówiła duchowieństwu dziesięciny wytycznej, i mimo skarg do soboru ba zylejskiego, wymogła przynajmniej zniesienie dziesięciny konopnej i wy tyczania.
Dyplomu (CVI1)~ R. 1436 — Nowy Sącz — młyny.

160
— My Mikołaj z Brzezia podstoli krak. starosta korczyński i sądecki: Wszem w obec —
— W obec nas stanąwszy opatrzny Zygmunt młynarz obu młynów przy mieście Sączu, — zeznał ugodę kupna — zawartą z bratem swym Piotrem:
— Za 40 grzywien (400???) i 60 grzywien (!) szero kich groszy praskich, liczby i wagi polskiej zwykłej po 48 groszy na grzywnę, sprzedał wieczyście rzeczonemu Piotrowi młyny one. Czas wypłaty — oznaczyli w obec nas, jako stoi w piśmie od ławicy wydanem.
— Zygmunt i Piotr rzeczeni upraszali nas o zezwolenie nasze gwoli temu.
— My tedy imieniem rządu naszego starościńskiego, wedle przykazów od najjaśniejszej księżnej pani a pani Zofii z bożej laski królowej polskiej, a pani naszej najłaskawszej, chcąc im być posłusznymi: przychylamy się do żądania proszących;
— Pomni obydwu usłużności, którą się nam przypodobali, i gotowości gorliwej służby, któremi się nadal przypodobać nam obiecują:
— Chcąc dogodzić proźbie, dajemy im łaskawie zezwolenie najjaśniejszej królowej pani i nasze.
— Zezwalamy więc na przedaż młynów za cenę umówioną. Gdyby jednak — broń Boże! — złjm umysłem lub z innej przyczyny, w przyszłości kto sprzedaż rzeczoną ehciał nadwerężyć lub uszczerbić, aby nie był mocen; ale jako kupno i sprzedaż stanęły, tak niech dotrzymane będą wieczyście, statecznie, dowodnie i ugodnie.
— Stosownie do listu pana Władysława ś. p. króla poi skiego, nadanego z osobliwej łaski onemuż Zygmuntowi, gdzie stoi wcale wyraźnie: że on Zygmunt młyny z przynależytościami może wyzbyć według upodobania, zysku i korzyści.
— Dla świadectwa niniejszego przyłączamy pieczęć naszą.
— Dan w Sączu, we czwartek w sam dzień św. Filipa i Adaukta, r. p 1436. (Arch. Now. Sącza.)
Dyploma (C’VIIIj — R. 14:51 — Nowy Sącz. — Stwierdzenie wolnego spławu Dunajcem i Wisłą, z r. 1427.
— Władysław król polski...

161
— Rajce i mieszczanie nowosądeccy nam i sejmowi
naszemu przedłożyli list wyłączności, uzyskany na sejmie
wiślickim od ś. p. ojca naszego Władysława.... prosząc
o potwierdzenie którego pisma treść taka: (Obacz Dy
plom XCVlI, z r. 1427.)
— Przychylając się i wraz z sejmem stwierdzając.... przykazujemy wszem duchownym i wojewodom, kasztelanom,
starostom, szlachcie, poborcom wszystkim wyznaczonym
abyście zachowywali wszystkie onego listu wyłączności, ustępy, oddziały, zastrzeżenia i ogródki — cale i zupełnie.
— Przeciwko tym, którzy uiezachowując onej wolno
ści, wymagają opłat wyższych nad wzmiankowane, sprawiedliwość przez starostów, w których starostwie rzecz zaszła, wymierzona ma być do doby!
— .... Dau w Krakowie, w niedzielę Suchą, r. p. 1437.
(Arch. Now. Sącza.)
Dyploma (ClX) — R 1437 — Spław.
— Władysław — król polski.... rajcom miast Poznania Kalisza, Pyzdr i Chęcin i celnikom koronnym
— W obec nas i wiecników naszych sejmowych stanąwszy mieszczanie sądeccy — żalą się, że pobierają od nich cła, jakich nie płacili nigdy, ani się dopuścili winy jakowej, dla której by zniesioną miała być wolność ich.
— Przykazujemy wam tedy z dorady wiecników i sejmu, abyście od nich i spólników ich niewymagali opłat cel nych, a coście wybrali, aby im było zwrócono, i aby uwolnio no poręczycieli, jeżeli jakich stawili wraz z zakładami i poręczeniami zlożonemi. Inaczej nie czyniąc!
— Dan w Krakowie, w poniedziałek po Zielonych świątkach, r. p. 1437. (Arch. Now. Sącza.)
Dyploma (CX) — R. 1438 — Związek przeciwko heretykom.
— My książęta duchowni i świeccy, wiecnicy, dostojnicy i cala społeczność koronna polska, każdy z osobna i wszyscy wraz, zgodni umysłem, wolą, świadomością, zezwoleniem i uznaniem wszyscy jednogłośnie obwieszczamy niniejszem, że:
— Racząc nierząd wszczynający się w królestwie polskiem;
21

1G2
— Zważywszy poprzedników naszych uchwały: poznańską, piotrkowską, jcdleńską; — ohstajemy przy u chwal ach onychżc i obstawać ślubujemy, mianowicie co do ustępu tego:
— Gdyby którykolwiek obywatel polski w Koronie posiadły sprzeciwiał się prawu ziemskiemu pospolitemu, wszczynał boje szkodliwe z nami albo taż Koroną polską bez przyzwolenia króla pana naszego uajmilościwszcgo i rady jego, a ziemskiem prawem niechciał się zadowolić;
— Albo gdyby ehciał wszczynać lub wspierać błędy heretyckie:
— Przeciw takiemu lub takim, nieuwzględniając stanu, stopnia i zaszczytu, będzieli duchowny czy świecki, powstaniemy, aby ich zgubić. Co obiecujemy pod wiarą i czcią naszą, krom zdrady i podstępu.
— Ani będziemy za takimi obstawać, pod wiarą i czcią naszą! choćby nam lub komukolwiek z naszych byli krewnymi, spowinowaceni lub jakobądź zbliżeni.
— Ani słowem niebędzicmy się wstawiać za nimi; lecz obiecujemy i ślubujemy onych i każdego z nich karać!
— W niczem jednak nieubliżając prawom naszym książęcym i ziemskim, ani się ich zrzekając.
— Na co wydajemy pismo niniejsze stwierdzone podpisami naszemi imiennemi i pieczęciami naszemi przywieszonemu
— Dan w nowem mieście Korczynie, w piątek w sam dzień św. Marka (25 kwietnia) podczas sejmu tamże odbywanego.
Podpisali: Zbigniew Oleśnicki bisk. krak., Władysław i Bolesław książęta mazowieccy, Jan Koniecpolski kanclerz, wszyscy prawie senatorowie i mnóstwo szlachty.
(Volum. legum.)
Zygmunt Luscmburg cesarz i król czesko węgierski, umierając roku zeszłego (9go grudnia w Znajmie) następcą swym mianował zięcia swego Alberta Rakuskiego — którego katolicy czescy ogłosili królem swym, podczas gdy stronnictwo hussyckie mimo wszystkich klęsk jeszcze niewygasłe, obwołało Kaźmierza Jagiełłowicza młodszego.
Bezmala nazajutrz przez gońce uwiadomiono o tem króla Władysława i sejm on w Korczynie tak ściśle katolicki.

163
Wieść ta rozdwoiła umysły skojarzone związkiem przeciwko niedowiarkom.
Mężowie narodu widząc zysk ojczyzny i rodziny królewskiej, jednogłośnie byli za przyjęciem korony czeskiej. Biskup Zbigniew zbawienie dusz katolickich wyżej stawiając nad zbawienie ojczyzny, sprzeciwiał się całą siłą, obawiając się zarazy niedowiarstwa.
Świeckie zdanie przemogło jednak nad duchowną obawą; mianowicie rozstrzygnął głos Zygmunta wielkiego księcia litewskiego, którego gońcem zapytano. Wiadomo też było, iż Albert Rakuski względem Polski jak najnieprzyjaźniej był usposobion.
Natychmiast spisawszy 6, 000 wojska wysłano do Czech pod Sędziwojem Ostrorogiem i Janem z Tęczyna. Stanęli obozem pod słynnein miastem Taborem i okopali się. Niebawem wspólnie z Czechy zdobywali twierdze cesarskie jedne po drugiej. Ptaczek i Czapek znów walczyli obok Polaków.
Zatrwożony cesarz całą Rzeszę niemiecką i Węgry zawezwał w pomoc, głosząc trwogę zjednoczenia Polski z Czechami. Niebawem nadbiegali książęta rześkie z wojskami swemi, a Madziary przysłali wielki zastęp jazdy.
Przeważną siłą i licznemi działy oblężeni Polacy z głodu pozjadali konie swe, i byliby może zniewoleni poddać się, gdyby nic dzielność Jerzego Podzgebrackiego, który konnicę cesarską rozbił.
7go września — dopiero! z pospolitem ruszeniem Krakowian, Sandomierzan, Lublinian i Chełmian wyruszył król z pod Częstochowy na Szląsk. Książęta szląskie trzymając z Albrechtem, po kryjomu trapili Polskę najazdami i monetą fałszywą, którą kraj zasypywali. W domiarze więc kary łupiono i pustoszono ich kraje. U Opola dowiedział się król o niedoli wojska polskiego w Czechach, więc na Racibórz wrócił do kraju.
Spiż — Szafranicc. — Cesarz Albert w przywileju Stefana Rozgoniego mówi: „ Gdyśmy dalej kroczyli ku
Szląskowi — hrabia Stefan zebrawszy drużynę liczną
dworzan — udał się na Spiż kędy od Polski zagrażało
niebezpieczeństwo, i zamieszkał w Kezmarku z kąd bronił
Węgier. Bo pod tenczas starosta polski, którego lud

164
przezywał Szafrańccm, zatajając nazwisko prawdziwe — dzierżąc Pudolinicc gdy wycieczkami codzicn-
nemi szkodził mieszczanom okolicznym: — hr. Stefan, jako mąż dzielny niechcąc przepuścić szkód w oczach swych popełnionych — zaniechawszy drobnych utarczek, trzy boje jeden po drugim stoczył z Szafrauea wojskiem wrogów
niektórych pobił.... innych poranił.... i zwyciężając, acz nie bez rozlewu krwi swoich, tak dalece powstrzymał najazdy i poskromił ich odwagę, że później Polacy, acz w liczbie znacznej zebrani, uie śmieli stanąć do boju. Na widok zbrojnych hr. Stefana, którzy dla obrony mieszkańców w liczbie pewnej codziennie przebiegali łasy, wojsko polskie acz 2 i 3 kroć liczniejsze, zapomniawszy odwagi, uciekając, to się wdzierało na szczyty gór, to się chowało w głąb dolin, jeden przed drugim umykając, w ucieczce szukając ocalenia. Tak wiec Spiż uwolnion od najazdów.... i szkód znacznych “ (Anaf. Sccp.)
Zbigniew biskup w klęsce Polaków widział słuszną karę niebios za narażenie się na zarazę sumienia. Wzywał ciągle do porzucenia sprawy niedowiarków, a wytrwania w związku katolickim przeciwko heretykom. Za jego głosem szło duchowieństwo drugie.
Oburzało to stronników hussyckich, pragnących wyzwolenia z pod władzy, lwścielnej i obrzędu narodowego. Królowa matka Zofia Jagiellowa w Zbigniewie widząc człeka, co dziecku jej koronę z głowy zrywa, także była mu przeciwną. Umysły rozjątrzały się: niecierpliwie wyglądano sejmu.
Roku 1439 — 19go kwietnia znowu w Korczynie zebrały się one wiece namiętne, krwią w końcu zbryzgane.
Melsztyński Spytek przygotowany wojenno, idąc w ślady swego przeciwnika Zbigniewa, zebrał przyjacioły, i utworzyli związek, którego hasłem było dobro ojczyzny i obrona wolności obywatelskiej.
Dyplom (CXI) — lł. 1439 — Związek przeciwko związkowi katolików i Zbigniewa Oleśnickiego.
— My Spytek Melsztyński, Jakóh Przekora kasztelan czchowski etc. etc. do wiadomości podajemy:
— Bacząc, jako z młodości najjaśniejszego pana naszego pana Władysława z bożej łaski króla polskiego i t. d.

165
a pana naszego najmiłościwszcgo, ranogic i rozmaite niedostatki i niedogodności temu świętemu królestwu polskiemu wynikają, ani im możouo słusznie zaradzić;
— Dla tego wszyscy wyżwyniienieui, powodowani wierną gorliwością ku majestatowi Jego Miłości, niedostatkom tym pragnąc zapohiedz czemprędzej;
— — W skutek narady zgodnej, stale i jednogłośnie pod czcią i wiarą obiecujemy i ślubujemy, wszyscy wraz i każdy z osobna: żyć tylko (anliclare = dyszeć, oddechać) dobru tej prześwietnej Korony czy rzcczypospolitej, jej korzyściom, jej pożytkom; niedostatki zaś wymienione i niedogodności naprawiać o ile zdołamy — i króla samego wedle możności naprowadzać na drogę zbawienną;
— W niczcm nic ubliżając prawom naszym ziemiańskim, ani ich nroniając.
— W sprawie tej jeden drugiemu, od największego do najniższego, ma dopomagać stale, wytrwale i nieodstępnie, pod karą na gardle mieniu, wierze i czci.
— Ażeby zaś w dziele tem słuszność nasza tem czy ściej zajaśniała, ustanawiamy i orzekamy niniejszem: Żc z chęci i powinności natychmiast powstaniemy przeciwko każdemu nam lub rzcczypospolitej podejrzanemu i tym, coby się zdawali przyczyną tego zniszczenia w królestwie;
— Ze uprzedzając takiego, bezzwłocznie, bez namysłu, bez względu na stan, godność i dostojeństwa, zapozwiemy go do prawa, przed sąd taki — na czerń wiele zależy królowi Jegomości i sądowi jego — gdzieby zasiadała połowa wybrana z senatu, a połowa z pomiędzy społeczeństwa naszego.
— Postanawiamy też: że gdyby ktoś z nas wyżwymienych uwiedziou, odłączyć się chcial od społeczuości naszej, przeciwko takiemu powstaniemy zgodnie, i mszcząc się, godzić będziemy na życie jego, a potem i na zniszczenie mienia; pod czcią i wiarą naszą!
— Odstepca zaś taki, mocą niniejszego zapisu, dobrowolnie sam się uznaje wyzutym z czci i wiary.
— Dan w Nowym Korczynie na sejmie — w Maju w dzień św. Krzyża, r. p. 1439. (Yolum. Irgunt,.)
Zjednoczenie to przeciwników ścisłego katolicyzmu rozjątrzyło przcwódców jego, którzy z swej strony uie zasypiali

166
sprawy; mianowicie Jan Oleśnicki Głowacz biskupa Zbigniewa brat, marszałek koronny i Jan Koniecpolski kanclerz: bo sam biskup Zbigniew przestrzeżony, nie przybył na sejm. Zabiegi ich wywołały zaczepkę przeciwników.
Spytek Melsztyński zebrawszy przyjaciół, sług i nieco zacięźnych drużynę konną, pieszą zaś z kmieci dóbr swych: ustrojem wojennym zaobozował we wsi własnej Piaskach, tuż pod miastem Korczynom, gotów na wszystko. Słysząc o zabiegach przeciwnych, za poradą przyjaciół a rzekomo i królowej, postanowił złowić obu przeciwników głównych. Przed świtem więc i wspiączki jeszcze przypadł do gospody biskupa kujawskiego i do Lasockiego dziekana krakowskiego. Nie znalazłszy, szukał ich w klasztorze i po gospodach innych. Lecz oni przestrzeżeni, wcześnie uszli na zamek. Stał się rozruch, musiał więc wychodzić z miasta, i obok szubienic miejskich stanął, otoczon kotczym zamkiem, biskupi i wiecnicy nalegali na króla, by ruszył na niego: więc król ruszył na czele szlachty sejmującej.
Spytek widząc, iż nie ujdzie boju, nstępywał ku Grotnikom wpośrodku swego kotczego zamku ruchomego. Tam na pólwyspiu, utworzonym przez skręt rzeki Nidy, zasłonił się kotczami swemi, okopując się na prędce. Nim jednak dokonał obrony, zastęp królewski stanął oko w oko, a przodem piechotę wiedli Hincza Rogowski i Dobek Szczekociński Odrowąż. Przypadli do kotczów, rozrąbałi, roztargałi i wpadłi do obozu zarzucanego strzałami, beltaini i oszczepami. Spytek zestrzclany, skłuty spadł z konia, ranny śmiertelnie.
Jeszcze dyszał, kiedy sąd doraźny nad nim złożony ogłaszał go zdrajcą ojczyzny. Nawet teść jego Dobrogost Szamotulski należał do sędziów. Zaprzeczono mu pogrzebu, i przez 3 dni leżał na miejscu, kędy zabit, oddań na pastwę krukom i wronom. Plączącą żona ledwo wyprosiła zwłoki, które pochowała w Piaskach.
Kmiecie naddunajeckie zbrojne w piechotę — nie kazał król zabijać, jako mniej winne; potonęło jednak niemało uchodząc.
Nazajutrz zaraz oblężono Rabsztyn i Melsztyń zamki jego; aby nic wpadly w ręce obcy ch. z którymi się sprzysięgał. Między obcymi tymi był niezawodnie kniaź Fiedor!

167
Może dla tego kazał król odstąpić Melsztyna oblężonego, że on go bronił? On też podobno wytargował Melsztyń dla wdowy Spytka?? — — Rabsztyn zdał się królowi.
Duchowieństwo głosiło ludowi, iż Spytek Melsztyuski cierpiał pomieszanie zmysłów, w którem głosił, że komunia pod obiema postaciami do zbawienia konieczną — — o co był wyklęt i od dostojeństw odsądzon. Długosz opisując rzecz dodaje, że chodziło mu też o posag siostrzenicy, Jadwigi Xięskicj....
Odosobniając dzieje Polski od dziejów Europy, w Ilussytach polskich łatwo widzieć ludzi niespokojnych, warchołów, najezdników, opryszków i.t. p., jakiego miana nie szczędzą im duchowni dziejopisarze. Cóż się jednak działo w Europie z sprawami podobnemi?
Dwa sobory w Bazylei i Florencyi obrzucały się mianami kaccrzy i wyklinały wzajemnie. Hasłem Bazylei było: Wyższość soboru nad papieżem; a Jan Elgot imieniem akademików krakowskich pisemnie i ustnie bronił wyższości soboru przeciwko hasłu Florencyi: Wyższość papieża nad soborem. Oba sobory wzywały pomocy cesarza Albrechta, mianowicie Eugeniusz IV (23 kwietnia i 4 lipca) zaklinał wzywając pomocy. Lecz cesarz Albrecht II nauczou doświadczeniem teścia swego Zygmunta, w żaden sposób nie ehciał się wdawać w wojny religijne, zwłaszcza w obec strasznej potęgi Turków. Owszem broniąc Europy i chrześciaństwa, miał prawo żądać poparcia u głowy kościoła.
Papież Eugeniusz nie mógł dać innej pomocy nad pośrednictwo z Polską, której Islamizm od Tatar zagrażał.
W Zielone świątki zjechali posłowie w Lubowli i po kilku dniach układów, umówiono zjazd króla Władysława z Al brechtem 8go Września na pograniczu Węgier. Władysław miał przybyć do Biecza, Albrecht zaś do Bardyjowa. Podczas tej umowy lubowełskiej ognisty kometa przyświecał na niebie. Wróżono źle obu królom, i spełniła się wróżba.
Albrecht napróżno ehciał dopomódz Serbii uciśnionej. Wojsko jego pierzchło: Turcy zwyciężyli. Synowie księcia serbskiego oślepieni z rozkazu sułtana, córka Marya wzięta do haremu Amurata. Albrecht w odwrocie najadłszy się melonów, umarł na krwawą ciekączkę.

16R
Skutkiem układów Władysława z Albrechtem, w Wrocławiu jeszcze, potem w Niemojowic, zawarto rozejm, który przedłużono w Lubowli. Zwykłym skutkiem rozejmu bywało uwalnianie więźniów na czas oznaczony albo wymiana.
Wtedy też — prawdopodobnie na żądanie cesarza — wyszedł z niewoli polskiej Czech Iskra z Brandysa, a uwolnienie swe odpłacił dziecku cesarskiemu służbą najwierniejszą.
3. Spiski hościol — Jan Stok — Tcmpclwelt dc Biega — Jan Elgot.
Dwór cesarski, jako królewsko węgierski, miał prawo stania i podwody w podróży. Prawa tego używali dworzanie wszyscy nietyłko w obec królów, lecz i zaocznie w każdej swej podróży.
Jan Stok przełożony kapituły spiskiej, jako były lekarz i wiecnik, a więc dworzanin cesarski, wymagał onych podwód i przewody. Podróżował zaś zwyczajem onych czasów niespokojnych w licznej drużynie zbrojnych; więc się to zdawało za ciężko, i odmówiono mu żądania — gdyż jako przełożony spiski, uie jest już dworzaninem cesarza. Jan Stok zaniósł żal, a Zygmunt w obec sejmu w Preszburgu r. 1435 uwzględniając wierne 12to-lctnie zasługi zaufanego ulubieńca, uznał go lekarzem swym i dworzaninem, dal mu list otwarty na cale Węgry i Czechy: ahy mu wszędzie dawano przewody wraz z dworem, końmi, działami, zbroją, wozami i rzeczami jego — na zawołanie w oznakę czci dla cesarza!
W Polsce od lat kilku za przykładem Czechów zaprzeczała szlachta dziesięcin, mianowicie wytycznych; na Spiżu Hussytyzm brał górę i przyjmował się nawet u ludu. Postępowanie Jana Stoka z przyniewalanicm do podi przewód nic ińoglo uśmierzyć rozjątrzenia: szlachta a za nią i lud w wielu miejscach stanowczo zaprzeczyli mu dziesięcin: Stok zaś wyklinał ją, a gdy plebanie wahali się ogłaszać klątwy, groził, iż i ich wyklnie. Wszystko niepomagalo! ludzie obojętnieli na klątwy, tem bardziéj skłaniając się ku odszczepień-

169
stwu. Więc xiądz Stok po staremu żądał poparcia u władzy świeckiej, a cesarz Albert nakazywał stołicznemu staroście, aby przyuiewałał opornych. (W Wrocławiu 1439 r. 14go lu tego.) Szlachta spiska zaś odpowiedziała pogróżką!
Tegoż roku rozeszła się wieść, że x. Mikołaj (Tempelwelt) z Brzegu, wszechuczni krakowskiej akademik, a pleban w Podolińcu Polsce zastawnym, przywłaszczył sobie skarby zmarłego w niewoli czeskiej prałata spiskiego xiedza Jerzego, rzekomo powierzone ku przechowaniu. Jan Stok prałat spiski, następca nieboszczyka, dopominając się skarbów tych, zapozwał go przed sąd duchowny Mikołaja kantora ostryliomskiego, który z ramienia swego przeznaczył na sędzię Mikołaja plebana z Krępaku i Michała przeora Benedyktynów w Sztolń.
Potępili oni plebana podolinieckiego, uznając winnym złodziejstwa i krzywoprzysięstwa, odsądzili od probostwa i skazali na więzienie dożywotne; pozostałości po zmarłym xiędzu przełożonym odszukane miał zwrócić xiędzu Stokowi, a co zaginęło, miało być spłaconcm z mienia jego, jako obierznika! Zarazem uwięziono go.
Mikołaj Tcmpclwelt znalazł sposób odezwania się do akademii krakowskiej, jako członek jej i dziekan. Akademia krakowska z słynnym Elgotcm na czele, osądziła: że na mocy przywilejów od stolicy apostolskiej i królów, nikt nie ma prawa sądzić a tem mniej więzić akademika, krom sądów właściwych.
Przeciwko temu orzeczeniu Elgota, Jau Stok odniósł się do Rzymu.
Dyploma (CXlI) — R. 1439 — Wyrok sądu papieskiego.
— ....Wezwawszy imię Chrystusa My sędziowie
orzekamy:
— Wielebny przełożony kościoła spiskiego w biskupstwie ostryhomskiem miał i ma sądownictwo zupełne nad wszystkimi i każdym z osobna xiędzem, co w obwodzie przełożeństwa jego zamieszkali lub przewinili.
— Wolno też było rzeczonemu wielebn. xiędzu Stokowi przełożonemu pod straż brać, imać i więzić niejakiego Mikołaja z Brzegu, xiędza jak wiadomo (assertum clericim), wówczas zarządcę szkół w obwodzie przełożeństwa onegoż.
22

170
— A to z powodu zaboru i przywłaszczenia lub przedarta klejnotów ś. p. Jerzego, niegdyś przełożonego kościoła wspomnianego.
— Ani przeto tenże xiądz Jan przełożony nie popadł żadnej karze kościelnej, ani w czemkolwiek Mikołaj on doznał niesprawiedliwości.
— Orzekamy też i wyrokujemy: że w sprawie najprzód przed niejakiego Jana Elgota, jak wiadomo sędziego onej wytoczonej, teraz zas odbywającej się w obec nas, jako instancyi
drugiej (między rzeczonym \iędzem przełożonym z jednej,
a onym Mikołajem z strony drugiej, względem żądań o imanie, więzienie, krzywdy i innych rzeczy w pismach sprawy wyrażonych oraz i powodów), tok, wyrok i zakończenie —
— Były złe! i tenże xiądz Jan wiadomy sędzia żądania swe kończące, ma być odwołane!
— Jakoż odwołujemy, orzekając, że z strony xiędza przełożonego pozew i odzew były słuszne.
— Wiec wszelkie sprzeciwiania, utrudzania, przykrości, dokuczania i przeszkody, z powodu onegoż imania i więzienia i powodów onegoż wyrządzane, były i są zuchwalstwem, niegodziwe, niesłuszne i niesprawiedliwe....
— I o tem wszystkiem rzeczonemu Mikołajowi na
kazujemy milczenie wieczyste.
— Xiędza Jana.... zaś od wszelkich napaści Mikołajowych uwalniamy
— Mikołaja zaś skazujemy na ponoszenie nakładu
wszelkiego ponoszonego tak w obec xiędza Jana sędziego — jako i w obec nas. Którychto nakładów zwolnienie sobie pozostawiamy
— W Florencyi w sądzie zwykłym zagajonym w po
ranku, r. p. 1439, w piątek 9go czerwca. Papiestwa zaś papieża Eugeniusza IVgo w roku 9tym. (Anal. Scepus.)
Potępienie xiędza Mikołaja z Brzegu jeszcze hardziej oburzyło umysły. Szlachta spiska jawnie już groziła xiędzu. Stokowi, który już nie o zaczepce, lecz o obronie własnej myśląc, uzyskał (24go czerwca) rozkaz cesarski do stolicy spiskiej, aby go broniła przeciwko prześladowcom, mianowicie przeciw odgrażającym się: Benedyktowi Spiskiemu, Jerzemu Maryaszy i Ladysławowi Rakocemu (Anal. Scep.)

171
Jortlauy — Pomiędzy szlachtą spiską odmawiającą dziesięciny, prócz wymienionych byli: Marek, Jerzy i Paweł Jordany i starosta luhowelski Mikołaj Komorow
ski....
Po śmierci króla Alberta Jau Stok wiernie trzymał z wdową jego Elżbietą. Więc Władysław Jagielłowicz wkroczywszy na Węgry, odjął mu przełożeństwo spiskie, którego nie odzyskał aż po klęsce warneńskiej. Ciągle on się upominał o swoje i wyklinał przeciwuiki. Musiał jednak zamilknąć na żądanie (r. 1441) kardynała arcybiskupa ostrohomskiego, aby uwzględnił złośliwe i niespokojne czasy więc i klątwę mia
nowicie na szlachtę i lud wsi Piotrowej (pogranicznej tuż obok Mochnaczki, Pannicy ), musiał odłożyć na czas inny.
E. 1445 dopiero za wyrokiem Ezyniu i ustąpieniem nowego prałata, odzyskał swą prałaturę spiską.
Papież nakazał ścisłe dochodzenie w sprawie dziesięciny zaprzeczancj, mianowicie przeciwko Cystersom szczawnickim (Szczawnik) i panom: Benedyktowi dc Cargo, Mikołajowi kasztelanowi na Lubowli (Komorowskiemu) i innej szlachcie. Więc w końcu stanęła ugoda, na którą się pisali wspomnieni Jordanowie, lecz nie Komorowski
Dyplom (CXIII) — E. 1440 — Magdchurgia nowosądecka.
— Kaźmierz król wszem wojewodom, kasztela
nom, bnrgrabiom, dzierżawcom, rządcom, podrzęczym, burmistrzom, rajcom, wójtom tak prawa wyższego jako i innych sądów, podwójcim i wszem urzędnikom
— .... W obec wieców7 właśnie sproszonych (protunc
erogałoruni) skarżą się mieszczanie sądeccy, jako od osób
niektórych powoływani bywają i pozywani po za swoje prawo, do sądów innych.
— Przykazujemy więc, abyście się przed którego
z was, mieszczan sądeckich przypozwanych, nieważyli sądzić lecz odsyłali do prawa ich miejskiego....
— Dan w Krakowie, w poniedziałek w przedednie Nawiedzenia P. Maryi, r. p. 1410. (Arch. N. Sącz.)

172
ł. Władysław królem Węgier — Spiż w zastaw Bierze Zbigniew Oleśnicki — Taboryci na Spiżu — Iskra Brand)s
R. 1440 — Igo stycznia — Władysław Jagielłowicz wybran królem Węgier.
— 22go lutego owdowiała Albertowa Elżbieta urodziła syna Ladysława; — podczas gdy posłowie madziarscy na królestwo zapraszali Władysława polskiego.
9go marca — posłowie węg. (na żądanie posłów polskich w Budzie: Jana z Koniecpola kanclerza i Piotra z Kurowa kaszt, sand. przybyli) oznajmiają wybór Władysława.
25go marca — w wielki piątek — Zbigniew Oleśnicki w Nowym Sączu w kościele faruyin przyjmował Izydora kardynała metropolitę kijowskiego, jadącego na Ruś z Rzymem połączoną. Kardynał Izydor w obec Zbigniewa uroczyste nabożeństwo obrządkiem sławiańskiin odprawił w Sączu a potem w Krakowie, dokąd go Zbigniew odprowadził; zkąd Izydor pojechał na Lwów do Kijowa.
Wtedy to prawdopodobnie uznał Zbigniew po pierwszy raz potrzebę założenia kolegiat na pograniczu Węgier, aby rozwinięciem wspaniałości obrzędowej zagłuszyć wpływ ob rządku sławiańskiego, cisnącego się od Węgier, którego już po zjednoczeniu z Rzymem nic można było potępiać, a któremu czeski obrządek Hussytów usłał drogę do Polski.
Zbigniew wrócił do Sącza, kędy zjeżdża! król i dostojnicy koronni. Po bardzo ciężkiej i śnieżnej zimie w drugiej połowie kwietnia wezbrały wody, jak gdyby chciały powstrzy mać wyjazd króla, który z wielką tylko trudnością zdołał się przebrać do Sącza.
— Abram Zbąski przybył też wraz z drugimi, lecz snąć w własnej sprawie, przedkładając krzywdy i szkody po niesione przy onem zdobywaniu Zbąszyna swego przez bi skupa poznańskiego.
21go kwietnia — Władysław ITI. 50 grzywien Abrabamo wi z Zbąszyna zapisuje na wsi Rogoziniec. Dan w Sączu
(AzWzzzc. lioronnr w II?zrsx’. Wapowski II, 348 nota.)

173
— Zbigniew Oleśnicki w zastaw bierze Spiż. — Król wyprawiając sic po koronę Węgier, nic miał pieniędzy. Nawet posłów, którzy mu przywieźli zawezwanie do korony Węgier, nic mając czem obdarzyć, chciał pożyczyć u biskupa Zbigniewa, który przy całej surowości pasterskiej i troskliwości o zbawienie dusz, doskonale włodarzył świcckicnii biskupstwa dochodami i posiadał skarby, że mu ich król dosłownie mógł pozazdrościć. Król domagał się. pożyczki 200 (mówię dwustu!) grzywien. Zbigniew nie chcial dać. Dopiero aż za poręczeniem Krzcsława z Kurozwęk, biorąc w zastaw ruchomości jego, pożyczył królowi.
Tenże Kurozwęcki kożuchyswe drogie pożyczanym spo sobem dał królowi dla onychże posłów.
Na zjeździć zaś w Sączu, gdy szlachta na osobistą króla wyprawę nic chciała dać pieniędzy, kilka tysięcy dukatów dostarczył biskup Zbigniew, ale nie inaczej, jak na zastaw miast spiskich Koronie zastawnych.
Przed św. Wojciechem król wraz z matką i bratem Kaźmierzem z Sącza wyruszył do Czorstyna, kędy zabawił dwie doby. Po czem pożegnawszy matkę i brata, ruszył za Dunajec.
W sam św. Wojciech stanął w Kezmarku, kędy przez 10 dni wyczekiwał drużyny swej polskiej, która się nie mogła prędzej przebrać przez Magurę tatrzańską. Przybywali zaś licznie i niesłychanie okazało, jeden nad drugiego sadząc się na piękne konie, broń, szaty, ozdoby i naczynia, od srebra i złota, tak, że się Madziary zdumiewali.
Między tymi królewskimi drużby, Piotra Polaka — czy nie onego z Nimsza? — i Grota z Jankowie naddunąjcckich wymienia Długosz. Był też przy królu Grzegorz z Sanoka. Marszałkowa! zaś dworzanom królewskim doświadczony Piotr Byterski, co Jagielłowiczów uczył bronią robić.
Odbyto tam wiece z Madziarami, na których Zbigniew biskup, dzierżawca miast spiskich, zasiadał na czele dostojników. Madziary radzili iść naprzód.
4go maja — ruszył król ku Budzie, w Kezmarku zostawiając starostę Perenijiego. Zanocowawszy w łglo, ciągnął do Sabinowa i Prcszowa. Ztąd wysłani podjazdem Szamotulski, Tęczyński Jędrzej i kilku Madziarów z swemi druży

173
nami, uprzedzając od Elżbiety wysianego hrabię Cyllcgo, zajęli Budę stolicę.
15go maja — Elżbieta w Albie (Stulweissenburg) odbyła koronacyą niemowlęcia swego, koroną gwoli temu wprzódy wykradzioną. Po czem uszła do lłaah.
21go maja — Władysław wkroczył do Budy.
Elżbieta królowa za poradą starego hrabi Cylijskiego, a przykładem ojca, ku zwalczeniu Madziarów przyzwała Kroatów i Czechów.
Niebawem nadciągnął Iskra hrabia na Brandysie, wiodąc gromadę zaciężnych Czechów, Morawian i Szlązaków niemieckich. Niemce miast górno węgierskich bez wyjątku prawie sprzyjali Elżbiecie. Możniejsze mia.ta obronne, jak Krzemieniec, Koszyce, Lcwocza, Bardyjów, zawarły bramy Władysławowi; mniejsze miasteczka, mianowicie spiskie, bojąc się skutków oporu jawnego, skrycie jednak sprzyjały królowej niemieckiej.
Ogółem żywioł madziarski trzymał z Władysławem, niemiecki zaś z Elżbietą. Podmagurza tatrzańskiego ludność, jako czysto-polska, stała przy Polakach. Słowacka ludność Zamagurza była obojętną. Stosownie do tych okoliczności rozporządził król miastami spiskiemi:
Starostwo spiskie z siedzibą na zamku lubowclskim zostawił Zbigniew przy Mikołaju Komorowskim herbu Korczak, który na wyprawę do Węgier osobiście przywdódł kilka chorągwi zbrojnych. Król chętnie go potwierdził, podda jąc jednak pod władzę stolicy spiskiej, ustanowionej w Kezmarku w osobie Perenniego wojewody spiskiego. Niemce kczmarskie aby sobie ująć, nadał im wolność celną, stwierdził dawne przywileje i poszkodowanych uwolnił od podatków na lat 10.
Perenni wódz wojsk Władysław a, komendant Kezmarku, odebrał rozkaz wystąpić zaczepnie. Niesporo mu było!
Iskra Brandys obiegł silny choć mały zameczek jego Skarusz tuż nad Koszycami, podkopał mury, zwalił, zdobył, i odtąd jął się. pisać panem na Skaruszn.
Perenni zatrwożony, stracił odwagę, i ściągnął podejrzenie, iż sprzyja Elżbiecie.
Za niemieckimi cesarza stronnikami wtrop szli niedobitki starych Hussytów czeskich Polakom na pomoc, drużbowie

175
wojenni niegdyś Korj buta, którzy wytrwali przy obrzędzie czeskim Ilussa i w nienawiści Zyszki! Wiódł ich dawny Korybuta sprzymierzeniec Jan Czapek, ten sam, co roku 1432 Jagiełłę posiłkował przeciwko krzyżakom.
17go lipca — Władysławowi jako królowi swemu Madziary złożyli przysięgę; 21go lipca koronowano go. W gronie biskupów obrzędujących był i Zbigniew, już jako kardynał zamianowany, mając przy boku Jana Długosza. Posuwanie się zwycięzkic Iskry zagrażało odcięciem króla od Polski i oskrzydleniem; pomoc była konieczną.
29go lipca więc wyruszył Zbigniew z Budy do Polski przyspieszyć posiłki, wioząc oraz pismo sejmu madziarskiego, uznające Władysława królem. Kraj był już zaniepokojony, a lud słowacki podmawiany cichaczem, odgrażał się na Polaki, że ciągnąc w pomoc królowi, brali potrzeby do życia, nie płacąc za nie. Zbigniew przez Hatwan przybył do Kewesz, którego mieszkance widząc zamożność nielicznej drużyny, jęli grabić wozy w odwet za szkody przez innych Polaków wyrządzone. Dworzanie biskupa dobyli oręża dla odparcia napaści, a Kewcszanic gromadnie (przy niedzieli dla nabożeństw) zebrani, otoczyli cala drużynę, nacierając zewsząd. Długosz nie tracąc przytomności, wołał na lud, że to xiądz, że to biskup! aby się nieważyli obrażać go. Tak zasłaniając osobą własną, zdołał wyprowadzić z ciżby biskupa jadącego konno. Dworzanie zaś ciężką z mieszezany walkę tocząc, podpalili miasteczko, które przez połowę zgorzało. Nie zginął z dworzan podobno żaden; kilku jednak poraniono ciężko. Na Serencz, Potok, Wronow, Stropkow, Jaśliska i Rymanów wracali do Polski.
Droga powrotu Zbigniewa, wielkiem kołem omijającego Preszow i Bardyjów, rzuca światło jasne na usposobienie miast stolicy szaryskiej, a Jaśliska z Rymanowem stwierdzają świadectwo Kallimacha, że Grzegorz z Sanoka jeździł od Władysława w poselstwie o posiłki do Polskiej; on tak przewodniczył przez ojczysty Bieszczad — omijając dolinę Topli obsadzoną Czechami.
— Odrowąża przeprawa. — Podczas gdy w Korczynie radzono nad posiłkami z Małopolski w pieniądzach i ludziach, Iskra Brandys wspierany przez Niemce miast sza-

176
roskich, Czechami swemi do ostatka poobsadzał przesmyki górskie po nad rzeką Topią, którędy z Polski dla wojsk przeprawa najdogodniejsza — a nawet ku Budzie konieczna.
Przodem przed wszystkiem wojskiem wybrali się ochotnicy niezaciężni pod wodzą Piotra Odrowąża starosty lwowskiego. Na Bieszczadzie dowiedzieli się, że Iskra poobsadzał wąwozy.
Byli snąć doskonale pouczeni i dobrych mieli przewodników, skoro umieli skorzystać z miejscowości i przyrody górskiej. Wśród zimnej ćmy dżdżystej, gdy tak łatwo zabłąkać się w górach, wysiali przodem kilkudziesięciu tęgich młodych chłopaków, aby obeszli straże czeskie i z boku przypadli, podczas gdy zastęp pójdzie wąwozem prosto. Część jednak wśród zimna i deszczu, nicspodziewając się nieprzyjaciół opuścili wąwóz, szukając schronienia. Tak więc oddziałek przeszedł niezaczcpiony, otwierając drogę wojsku koronnemu zdążającemu niebawem.
Którędy przechodził ten zastęp Odrowąża, trudno oznaczyć z pewnością. Jednak miejsce zbiorowe Kapuściany (Kapi-var) pod Preszowem dozwala wnioskowanie. Dwie tylko drogi mieli: doliną Topli na Bardyjów i doliną Ondawy na Konieczną, Świdnik, Stropkow; lub wprost do Stropkowa przez Jaśliska i Grybową.
Najprawdopodobniej, że się przebierali drogą prościejszą przez Podbicszczadzie bieckie, z doliny rzeki Białej przerzucając się ku Ropie wyżniej, a na samem Bieszczadzie przeprzebierając się ku źródliskom Ondawy — aby czasu nie zbawić, a ominąć dobrze strzeżonej doliny Topli. Tam to, może gdzie w Koniecznej, straże czeskie z Zborowa zamku lub od Bardyjowa wysiane, miały strzedz przesmyków, lecz się schroniły przed słotą i zimnem.
Sądecczanie świadomi tych przesmyków mogli tu oddać usługi wielkie, dostarczając podwód wdrożonych i przewodników pewnych.
Doliną Ondawy obszedłszy obronne stanowiska Iskry, poniżej Margoni gdzieś przerzucili się Polacy w dolinę Topli, a z tąd w dolinę Tarczalu rzeki, nad którą leży Sobinów, Preszów i Koszyce.

177
Zbiorowiskiem ich były Kapuściany (dwie i pół mili od Prcszowa), kędy zaraz obiegli zamek, a wnet i sain Preszów.
Król jednak przywołał ich niebawem do Budy i wyruszył z nimi dobywać miasta i zamki pograniczne od Węgier i Moraw. Wśród morowej zarazy walczono zwycięsko, a więcej padło od pomoru, niźli z ręki wroga.
Długosz twierdzi, że marli za dopuszczeniem boskiem, bo łamali wielki post.
Tak np. marło wojsko strasznie, bo mimo postu zjadło zająca, którego ułowili. Drugi raz żołnierz jakiś nie dbając na post, zjadł dwa (mówię 2!) jaja. Chwyciło go morzysko, i byłby umarł niezawodnie, ale wymiotło z niego dwadzieścia (mówię 20!) jaj surowych z łupami! i ocalał! (Dłu
gosz XII. 759). Lecz i po Wielkopoście marło wojsko — a po powrocie do Budy, dworzanie królewscy na pokojach królewskich padali nagle umierając w oczach królatakże w kościele podczas nabożeństwa.
Przywilej (ClV) — Bok 1440 — Nowo Sądeczan wynagrodzenie.
— My Władysław z bożej łaski król Węgier, Polski. Dalmaeyi, Kroacyi i t. d. i t. d. — wielkie książę litewskie, na Rusi pan dziedziczny — pamięci podajemy niniejszem komu przynależy:
— Wierni nam i mili mieszczanie, kupce, sprawce (negotiatores) i obywatele miasta naszego Nowego Sącza w królestwie 1’olskiem,
— W odbywaniu różnych, a wcale ciężkich wypraw koronnych polskich,
— Jako też w wielokrotnych wiernych i skorych usługach, w różnych czasiech i miejscach niesionych nain, krom szczędzenia mienia i osób swych,
— Usiłowali przymilić się nam: więc też są godni na grody wzajemnej królewsko-wspaniałej.
— Aby się tedy przekonali dowodnie o dobrych naszych chęciach względem nich....
— .... Uwalniamy.... uchylamy.... i oswobadzamy ićh wieczyście od trycafku (trzydziestku) i od wszelkiej opłaty i cła po wszech miejscach królestwa wągierskiego, mianowicie zaś w mieście Lubowli zwykle pobieranego
23

178
— Wszem więc.... duchownym, dostojnikom, hrabiom,
kasztelanom, szlachcie i.... trycatnikom i poborcom
mianowicie zaś trycatnikowi i poborcy w rzeczonej Lubowli... przykazujemy najusilniej:
— Aby od mieszczan sądeckich.... jeżeli który zjedzie za kupnem żywności potrzebnej, wraz z wozami ich, z suknami i wszelką sprzedażą i kupią w podróży z Polski do Węgier — tam do was lub z powrotem, gdy ubezpieczeni pismem niniejszem staną u trycatków i rogatek naszych lub waszych: abyście ich nie napędzali, ani zniewalali do żadnych trycatków lub opłat, ani się tego ważyli w żaden sposób; przepuszczając ich wolno i sjtokojnie.... w przewodzie i podróży....
— Inaczej nie ośmielając się czynić.
— Starostom, podstarościm i sędziom stolic szlacheckich, mocą powagi naszej królewskiej nadajemy władzę i przykazujemy: aby wymierzając sprawiedliwość na przestępcę, przestrzegali wykonania ściślejszego.
— Dan w’ Budzie, w dzień św. Stefana króla, r. p. 1440. (Arch. Now. Sącza.)
Dnia 2go września popiera przypuszczenie, iż w wyprawie ostatniej, mianowicie ochotników Odrowąża, czynny udział brali Sądeczanie. Gdyż w sierpniu uchwalono posiłki — a przed końcem tegoż miesiąca niezdarzają się zwykle zimna po górach tych. Pod koniec zaś lub w początku września pojawiają się zimne ćmy mgliste i dżdżyste, którym trudno podołać, chyba pod dachem i przy ogniu.
Z daty powyższej znać też, że Sądeczanie jechali z przednią strażą wyprawy, która niebawiąc się pod Kapuścianami śpieszyła wprost do króla.
R. 1441. Władysław widząc marniejący lud najdzielniejszy, a to nie od wroga lecz zarazy, pragnął wojny. Lecz Madziary odmówili dla znużenia po bojach. Wiec Jana Czapka z Czechy jego i Polaków zastęp wysłał na poskromienie Iskry miast onych. Obiegli Koszyce, i czatując w okół dobrze już przygłodzili. Lecz głód i choroby zniechęcały wojska, a Iskra pewno niczanicdbał przez wyslanniki swe czeskie wzywać Czechów do odstępstwa. Ubywało wiec wojska Czapkowi, przybywało Iskrze. Na domiar złego, Perenni

179
dowódzca Kezmarku widząc, że Iskra zabiera, wyzyskiwa najpiękniejsze jego dobra, a trudno mu odebrać: npadł na duchu zupełnie i poprzestał wojny.
Władysław król słysząc co się dzieje, rozkazał Czapkowi, aby odstąpiwszy Koszyc, szedł do Kezmarku odjąć władzę Pcrcunicmu. Wyruszył więc, lecz za nim w trop kroczył Iskra. Czapek zanocował już w Podolińcu, o dwie mile od Kezmarku, gdy Iskra odgadując zamiar, uprzedził go. Kezmarczanin jakiś otworzył mu branie; a nim się Perenni spostrzegł, Iskra (30 czerwca) zajął miasto. Perenni umknął, a załoga polska zawarła się na wieżach i basztach, stawiając opór dzielny, a wyglądając odsieczy. Właśnie też nadciągnął świeży zastęp ochotników wielkopolskich pod Wawrzyńcem Zarębą kasztel, sieradzkim i Mikołajem Skorą sędz. poznańskim; ciągnący do króla Czapek prosi o ich pomoc ku odsieczy załogi królewskiej, inaczej przepadnie Kezmark.
Odmówili pomocy! z jakiej przyczyny? trudno wiedzieć. Mogła być i nienawiść przeciwko niedowiarstwu czeskiemu: boć przecie w Poznaniu palono onych kaznodziei hussyckich, a panowie sędziowie ziemscy poznańscy nie byli bez wpływu w sprawie podobnej.
Nie dawszy pomocy pociągli dalej ku Budzie: załoga dzielna inusiała się poddać, Kezmark musiał przepaść dla króla — a utrata jego jeżeli się komu dała we znaki, toć najbardziej dzierżawie kardynała Zbigniewa, Podolińcowi! Cały więc ciężar spadł na Komorowskiego starostę dzierżawnego.
Elżbieta ośmielona upokorzeniem Perenniego, pomyślała i o Rozgonim, który się zawarł na przeszburskim zamku, podczas gdy sama dzierżyła miasto. Jęła go więc dobywać usilnie i ogładzać. Król na odsiecz posłał Małopolan, których niedawno przyprowadził Jędrzej Tęczyński. Wedle rozkazu zajęli oni Tyrnawę, z kąd wycieczkami częstcini płoszyli wojsko obłężnicze, tak dalece, że i zamek zaopatrzyli w żywność i królową samą zniewolili do ucieczki w Rakusy.
Jędrzej Tęczyński — będzie to pan na Balicach, Morawicy, a później na Turoczu i Bardyjowic — zabity później w Krakowie. Przepraw jego zagórskich ślady pozosta wił Dłu-

180
gosz w cudach św. Stanisława, których doświadczał on pan na Morawicy.
Dyploma (CXV) — IŁ 1442 — Podoliniec.
— Władysław król Węgier, Polski
— Bacząc wierność stałą mieszczan naszych miasta Podolińca, ponieważ umysłem niezachwianym obstawali przy nas i obstawają;
— Że miasto samo obronili od napadów wroga, zachowując go ku czci naszej:
— Więc też zważywszy straty ciężkie jakie w wojnach niniejszych ponieśli na majątkach swych;
— Aby sobie szkody one naprawić i cokolwiek po nich mogli odetchnąć, a miasta swego dolę polepszyć;
— Za szczególną łaską naszą ustanawiamy niniejszem, zapowiadamy i zarządzamy: aby mieli skład główny ku piecki kupi wszelkiej zewsząd zwożonej, tak jako mają miasta inne składów podobnych używające,
— A to dopotąd, dopokąd się spodoba woli naszej.
— Rozkazujemy też, że starosta nasz lubowcłski i saniiż poddani podolinieccy, wszystkie kupce ociągające się od tego trzymania na składzie, mają ku temu przynicwalać i napędzać.
— Mocą pisma niniejszego, któremu przywieszona pieczęć nasza.
— Dan w Budzie, w sobotę w sam św. Tomasz, r. p. 1142.
— Odrowąża przygoda. — Po Wielkiejnocy odebrał król wiadomość, że Tatarzy napadli Podole. Odrowmża sta rostę ruskiego wypadlo odesłać doma, aby strzegł Kusi. Król chcąc go ochronić od napaści podobnej, jakiej doznał Zbigniew kardynał, przydał mu kilku szlachty węgierskiej jako przystawów. Przybyłych do Jagrn biskup przyjął gościnnie: uraczyli się nad miarę, i nie baczni na bliskiego wroga posnęli twardo. Telefus dowódzca koszyckiej załogi wywiedziawszy się dokładnie, wypaila z czatą silną, przełazi mury niestrzeżone, napada gospodę Odrowąża, i wznieconem poza rem tworząc zamieszanie, łupi wozy, ima Odrowąża i umyka.
Polacy i Madziary tak przystawni, jako i dworzanie bi skupi, bacząc porwanie wodza, idą w pogoń. Telefus domyśl ny omyłając pogoń, Odrowąża pod strażą odesłał w bok do bliskiego zamku Jana Czudara, przykazując strzeżenie pilne;

181
sam pomyka dalej. Dopędzony, rozgromiony sam wpada w ręce Polakom, którzy rozwściekleni, dosiadłszy koni świeżych, pędzą dalej za niedobitkami Czechami, których bez litości sieką, odbijając łupy cale. Jan Czudar w Olnoku słysząc co się stało, a lękając się zemsty, z Odrowążem samowtór je dzie do króla, oddając mu jeńca swego. Król uradowany Czudara przyjął do łaski — a Odrowąż nad spodziew odzyskawszy wolność, spokojnie sobie odjechał do Małopolski.
— Komorowski i Czajka Jaworski.
Podobnie jak Telefus, szczęścia zażywali dzierżawce polscy na Spiżu: Mikołaj Czajka Jaworski na Berzewicy z Komorowskim Mikołajem na Podolińcu dzierżawie. Ośmieleni kilką wygranemi, a słysząc iż Preszów zupełnie z wojsk ogo łocon, cichaczem wybrali się na ono miasto prawdopodobnie z bliższej Berzewicy. Niewied^ieli zaś, że równocześnie 50 Czechów Iskry dążąc ku Rychnawie, którą oblegał Iskra, noclegiem stanęło w Prcszowie. Polacy w głębokiem milczeniu przystawiwszy drabiny, owładnęli miasto; ale ów półsetek Czechów zawarł się w wieży obronnej, dając silny odpór. Trudna rada! namyślono się na zdobycz i odwrot. Iskra posłyszawszy, idzie w pogoń. Polacy złożywszy zdobycz, stają do walki, lecz po zaciętym boju zwyciężeni. Cała zdobycz wraz z Komorowskim i Czajką wpadają w ręce Iskry, wynagradzając go za porażkę Telefusa.
Korzystając z zwycięstwa, przypada Iskra pod Berzewi cę (Brzozowiec); — Załoga z wieży nieostrożnie strzelając zapaliła prochy, które wysadziły dach wieży płonącej. Załoga wieży sąsiedniej snąć nie dobrze obeznana z bronią palną, lękając się podobnego wypadku, złożyła broń.
Podoliniec ocalał dzielną obroną.
Kardynał Zbigniew niewolą Komorowskiego i utratą Berzewicy zatrwożony, eo tchu posiłki słał do Podolińcu i Lu bowli.
Iskra wrócił pod Rychnawę. oblężoną od kilku miesięcy, którą Polacy’ wytrwale bronili. Po drodze wzmacniał się posiłkami miast niemieckich. Głód i wysilenie zniewoliło ich w końcu do poddania się, wymówiszy wolne wyjście z bro nią i dobytkiem.
Nazajutrz biskup jagierski przybył z odsiecząza późno!

182
Ryehnawu, był to zamek Perenniego, który z jego upad kiem straciwszy wszelką nadzieję zwycięstwa, przeszedł na stronę Elżbiety samotrzeć z braćmi swymi Januszem i Pawłem. Markuszowsey też Jerzy i Janusz, Mary asz i Szowarski Mikołaj przyłączyli się. Wysiali oni posła do królowej, ślubując wierność synowa jej, obiecując osobiste stawienie się i prosząc o uwolnienie dóbr swych od spustoszeń.
Za ich przykładem poszli i drudzy, mianowicie biskup jagierski z rodziną swoją, którzy się z nim nawet spokrewnili.
Iskra za żonę pojął siostrzenicę biskupią, córkę Jerzego pana na Wronowic. W zadatek przyjaźni biskup uwolnił Telefusa.
Czajka z Komorowskim pozostali w niewoli.
Podegrodzie spiskie, dzierżawa teścia Iskry, też w krótce dostała mu się w ręce.
Ii. 1443 — Papież Eugeniusz IV — zatrwożony groźną potęgą Turków, chcąc ją przełomać, obmyśliwał wojnę, głównie licząc na Polskę i Węgry. Kardynał Julian Cezary ni, jak wszędzie, tak i tu był sprężyną. Zaczął od pogodzenia Władysława z Elżbietą, czego dokazał po długich zachodach. Król miał się z nią ożenić, wedle umowy osobistej z nią. Nie przyszło jednak do tego, bo nagle umarła trzeciego dnia.
24go kwietnia na sejm węgierski — za listem Żelaznem króla — przybył Iskra Brandys; lecz wystąpił wprost, jako gorliwy stronnik Ladysława Pogrobowca. Uwięziony, tylko za osobisteni wdaniem się króla odzyska! wolność. Odtąd przez wdzięczność pośredniczył o pokój.
Na tem sejmie uchwalono wojnę z Turkami.
Z powodu tego zawarto rozejm dwuletni z cesarzem Frydrychem, opiekuuem m ilolctiiiego Ladysława. Pisali się nań także: Iskra starosta na Koszycach i Axamit starosta na Spiżu zdobytym
Władysław Jagielłowicz za pomocą ochotników Polski poraziwszy Turki pod Sofią, dziękując Bogu, boso wszedł do kościoła w Belgradzie; w Budzie zaś u 1’. Maryi porozwieszać kazał chorągwie herbowe 12tn najwaleczniejszych Madziar i tyluż Polaków, mianowicie: Piotra Odrowąża z Szczekocina (i Dąbia), Szamotulskiego. Sicnińskiego z Wojnicza, Chrzą sfowskiego, Zakrzewskiego, Iłinka (Jędrzeja?) z Balic, Las-

183
sockiego, 1’Ieszowskiego, Bospierskicgo, Ligęzy z Bobrku, Ka micnieckicgo i Warzynowskiego.
Króla i Polaków poświęcenie się dla chrześciaństwa i męstwo ieli prawdziwie krzyżowe jaśniało urokiem nadludzkim, który topił zawiść serc wielkich. Świadkiem bratanie się Huniadego z Pankracem stronnikiem polskim, które wyjaśnia późniejsze spokojne panowanie Polaków nad górncmi Węgrami, mianowicie Komorowskiego w Orawie.
Ditfrtoma (CX \rI) — li. 1444 — Bratanie się Huniadego z Pankracem.
— My Jan Tfuniad
— — Między nami a wielm. p. Pankracem ze św. Mikołaja (Szent Niklosz) starostą sokoliczańskim stanęło przy
mierze i związek przyjaźni, przysięgami naszemi stwierdzone i przez potomki nasze niewzruszenie dochować się mające.
— Mocą których tegoż mistrza Pankraca przybieramy
i przyjmujemy za prawdziwego i wiernego przyjaciela, tudzież za szczerego i serdecznego brata
— Samego też Pankracego w każdym z osobna i we wszech zamiarach, potrzebach, doli i niedoli (czego Boże chroń!) wszelkiemi silami, odwagą, dostatkiem, skarbami, życzliwością, zgoła calem mieniem — od wrogów bronić i zastawiać będziemy.... przyjaciołom jego będziem przyjaciółmi, wrogom wrogami.
— Którego braterstwa i przyjaźni.... dla żadnego człowieka w święcie, za żaden dar lub upominek najponętniejszy, za żadnym wpływem lub namową, nie odstąpimy ani złamiemy. Przez cały przeciąg jego i swego żywota, ani po zgonie naszym synom i potomkom zerwać, złamać lid) zniszczyć nie
dopuścimy, nie dozwolimy Ślubując według obowiązku
chrześciańskiego, wedle szczerości Bogu powinnej, za siebie i potomków
— Mocą zapisu niniejszego, który stwierdzamy pieczęciami własnemi.
— Dan w Temeswarze, nazajutrz po św. Wawrzyńcze (ligo sierpnia) r. p. 1444.
IŁ 1444 — Warn a.
Władysław Jagielłowicz żywot swój cały oddał obronie chrześciaństwa od Turek. Nauki Zbigniewa Oleśnickiego i kar-

184
dynala Juliana Cczaryniego padly na bujną glebę. Młode jego serce pałało żądzą poświęcenia. Kilka zwycięstw odniesionych namaszczało umysł wspaniały, a kardynał Juliusz sam zapaleniec, rozżarzał te zapały męczeńskie.
Daremnie przedstawiał doświadczony Iluniady, daremnie zastanawiali Polacy, przeczuwając nieszczęście.
Amurat sułtan zatrwożony potęgą chrześcian, ofiarował pokój korzystny, który przyjęto.
Igo lipca — w Szegedyuie na Ewangelią zaprzysięźono on dziesięcioletni spokój, Turcy na Koran.
W tem nadeszły listy od papieża i cesarza greckiego, obiecujące posiłki, wzywające do boju dalszego.
Kardynał Julian Cezaryni uie bacząc na przysięgi świeże, namawiał do zerwania układów.
Nadaremnie Grzegorz z Sanoka ścierał się z nim: plebau musiał ustąpić kardynałowi; Polaków i Huniadego rady doświadczone też nie pomogły. Kardynał Julian, powagą sto licy apostolskiej uzbrojony, rozgrzeszył króla młodego z krzywoprzysięstwa, zawezwał do walki za wiarę Chrystusa.
lOgo lipca pod Warną — walcząc siły nadłudzkiemi, opuszczony od Huniadego i Madziarów, poległ Władysław’. Szczupła jego drużyna polska nic odstępowała go do końca; większa część padla obok niego, a między nimi: Jau Major i Jan Gratus Tarnowscy (wychowańce Grzegorza z Sanoka?), Marcin i Stanisław synowie Zawiszy Czarnego z Rożnowa —
Nieopuszczali też króla swego: Abraham Zbąski (a więc niczmarły zaraz po spaleniu liussyckich xięży w Poznaniu? ), Ligęza z Bobrku Grzegorz z Sanoka, Jan
Rzeszowski i inni
Kardynała Juliusza uciekającego, dla krzyża i łańcucha złotego napadli i zabijali zbójcę. Grzegorz z Sanoka w ucieczce przydybał go leżącego na ziemi, obdartego i śmiertelnie pokaleczonego. Nie mógł się powstrzymać od wyrzutów krzywoprzysięstwa i kary od Boga! Przeklinając, odszedł konającego.
Dyplom (CXVI1) — R. 1444 — 30 listop. — Rozejm.
— My Jan Iskra z Brandysa najjaśniejszego Ladysława z bożej łaski króla Węgier, Dalmaeyi i t. d. wódz naczelny, hrabia na Szaroszu i t. d.

185
Wraz z przewielebnym w Chrystusie Panu xiędzem ojcem Dyonizym, kardynałem presbyterem świętej stolicy rzymskiej, arcybiskupem strzygońskim;
— Z wielmożnymi: Tomaszem z Czecza hrabią komarnickim, Janem starszym z Pcrenia marszałkiem sądu stolicznego królewskiego, Jerzym z Possyngen i innymi xiężą, wiecniki i dostojniki;
Miasta także: Koszyce, Lcwocza, Bardyjów, Preszow, Kezmark,
— Zamki też i twierdze: Szarosz, ltychnawa, Boryszowce, Gielnica, Smolnik, Jaszow, Bożuow, Magyda, Lipolcz, Tokaj, Sec, Tarkew, Kapy, Mąko wica, Dunajec, Nowogrod, Palocza;
— Także Preszburg i miasta górnicze: Krzemienica, Nowy-Zwoleu, Stary-Zwolcń, Sobinów, Kraloborka, Cieplica, Korpona z drugiemi górnictwy;
— Zamki też: Lipiec, Wyglesz, Saxcnstein, liewiszcze, i zamki nad rzekami: Wagą, Tręczyną, Suką, Wersalcem, Lednicą, Bystrzycą, Koszatcem;
— Wraz z wszystkicmi innemi zamkami, twierdzami i miasty, stojąccmi po stronie rzeczonego króla Ladysława, tak duchownemi jako i świeckiemi;
— Wszem w obec komu przystało niniejszem podajemy do wiadomości:
— Z dobrej chęci, życzliwości i litości nad prześwietnemi królestwy tak Węgier jako i Polski, chcąc zapohiedz niezliczonym klęskom wojny i spustoszeniom niestety już od prawic przeszło czterech lat; jakoż sądzimy, że ta praca nasza ku ulżeniu uciśnionym z całego serca podjęta, równie szczerym przyjętą będzie umysłem.
— Bacząc pilnie zarazę oną najstraszliwszą podjazdów i wojen, smutkiem najsprawiedliwszym i boleścią najcięższą dłuższy czas nękani i trapieni, tak, że nas wskróś przejęła litość gorąca, i radzibyśmy uspokoić one zapasy wojenne i najezdnicze, i przeciąć zupełnie one zamęty, klęski i zbój ludzki niezliczony, jakie ku wielkiemu uciśnicniu dotąd trapią królestwa oba; aby potem wyniknąć i ustalić się mógł mir spokojny a owszem chwalebny;
21

186
— Wraz z przewielebnym w Chrystusie ojcem i xiędzem Zbigniewem, z bożej łaski biskupem krakowskim, i wielmożnymi pany: Janem Czyżewskim kaszt, i starostą, z drugim Janem Tęczyńskim wojew. krakowskim i Janem Głowaczem Oleśnickim, Przcdborem Koniecpolskim kasztelanem sandomirskim i Czesławem na Czyżowie i Świątkach kasztelanem lubelskim, wraz z wszystkimi xiężą, wiecniki, szlachtą, stronnikami wodzów, dworzany i poddanymi całej Polski wszelkiej wiary i położenia,
— Niżej spisany rozejm jak najbardziej chrześciański i prawdziwe roki spokojowe z rzeczonymi pany poruczniki wspomnionego królestwa, z wszemi zamki, grody, miasty, miasteczki, sioly i jakkolwiek zwanemi posiadłości istniejącemi w królestwie Polskiem czynimy, zawieramy, układamy niniejszem w imię Boga! równomyślnie i równobrzmiąco:
Jako miedzy najjaśniejszym Fryderykiem cesarzem z jednej, a najjaśniejszym Władysławem królem polskim z drugiej strony zawarto i ułożono:
— Tak i my strony wspomniane czynimy, od dziś dnia do dwu lat bezpośrednio następujących; i mają trwać w pewni i sile krom wszelkiego nadwerężenia i uszczerbku, dopokąd trwa rozejm zawarty przez cesarza pana naszego.
— A to wedle ustępów, zastrzeżeń, ogródek i oddziałów następujących:
1) Podczas trwania rozejmu niniejszego wsze śluby poddańcze (honiagia) na królestwie Węgierskiem, ziemi spiskiej zamkach i miastach dzierżących stronę króla Ladysława uzyskane, mają być zwrócone i oddane panom onychże. Wzajemnie też śluby poddańcze w królestwie Polskiem wymożone na zamkach i miastach, również mają być zwolnione, odsunięte i odpuszczone zupełnie.
2) Jakoż od nas i wodzów naszych na dzierżawach i przynależnościach zamku Lubowli i Podolińca, lub gdziekolwiek w królestwie Polskiem prze owładnięcie i zajęcie uzyskane śluby poddańcze zwalniamy i jako rozwiązanych odstępujemy aż do przepisanego czasu dwuletniego. Krom ujmy jednak układom rozjemczym we wszech Ogródkach, ustępach i częściach, jako jaśniej i wyraźniej powyż tłómaczy pismo nasze

187
zawarte z zacną szlachtą: Mikołajem, Piotrem i Marcinem Komorowskimi.
3) Najazdy wszelkie, niepokojenia, łupienia, pożogi, imania ludzi i wszystko złe ustaną obostronnie podczas rozejmu rzeczonego. Jakoż wolno będzie ludziom naszym, tak kupcom jako i innego stanu lub znaczenia, wraz z rzeczmi i kupią i sprzedażą wszelką kędykolwiek chadzać, przechadzać, stać, zamieszkać lub wracać i sprawy swe załatwiać wolno i bezpieczno krom wszelkiej przeszkody, wedle obyczaju z dawien dawna przyjętego po dzierżawach, komorach, miastach, miasteczkach, wsiach, czestach zwykłych i ubocznych, z bezpieczeństwem osób i mienia wszego.
4) Żadna strona na szkodę strony drugiej podczas rozejmu ani może, ani ma wznosić nowego zamku, miasta lub twierdzy.
5) Żadna z stron podczas rozejmu nie ma zawierać rozejmu tajemnego ukradkiem, ani dobywać silą miasta, zamku lub twierdzy strony drugiej, ani podbijać lub uciskać pod żadnym pozorem, nawet przez dobrowolne poddanie nie ma posiąść. Gdyby się zaś zdarzyło poddanie się: strona, któréj się twierdza zdradziecko popadła, ma ją zwrócić krom wszelkiej obrazy i uszkodzenia.
G) W wypadku zdarzonym, że poddany nasz jaki, krajowiec albo przychodzień, ubliżyłby rozejmowi i nadwerężył go; mianowicie gdyby w ziemiach i państwach naszych kędykolwiek popełniono rozboje, obierze, pożogi, pustoszenia, łupiestwa i zbój ludzki lub inne zbrodnie: rozejm rzeczony nie ma się rozchwiać ani znosić, lecz ma pozostać w swej sile i mocy. Zbrodniarze zaś rzeczeni i złoczyńcę za wykroczenia swe mają być karani wedle sądu i rozsądku osób wiarogoduych, z obu stron wybranych, w miejscu oznaczonem, wedle zwyczaju i obyczaju prawa.
7) Przez czas rozejmu tego nie mają się pobierać żadne cła, trycatki, daniny i nagabywania nowo zaprowadzone w czasie najazdów, wbrew starodawnemu obyczajowi chwalebnemu i sprawiedliwemu; wyjąwszy bezsprzecznych opłat po komorach zwykłych i dawnych, z zastrzeżeniem, że kotczany i woźnice krom podstępu pojada przez wsie zwykłe drogą prostą, jako przystało.

1»8
<S) Żadna strona nie będzie przechowywać ani chronić u siebie w miastach, zamkach i twierdzach drugiej strony przeciwuiki, nieprzyjacioły, rozbójniki, zasiadacze, złoczyńcę i wichrzyciele; lecz w czasie rozejmu ma ich wyrzucać, wypędzać i wywoływać z dóbr swych, zamków, miast i wsiów. Ani będzie mógł, ani ma dzierżyć i przechowywać łupy i zdobycze pod jakimbądź pozorem odniesione z dóbr strony drugiej, a to krom zdrady i chytrości pod wiarą i czcią!
9) Chcemy też, orzekamy i stanowimy, że podczas rzeczonej przedugody mirncj szlachta, kupce, mieszczanie, oby watełe i poddani strony jednej o długi, zapisy, krzywdy, urazy popełnione gdziekolwiek przed najazdy teraźniejszemi, ani o wynagrodzenia nie mogą być i nie będą pociągani, ani prawem, ani pokrzywdzeniem, uciskiem lub przemocą. Wolno jednak każdemu o obrazę swą, dług lub krzywdę upomnieć się sądowo wedle prawa, jakiemu podlega obwiniony i pod jakiem żyje.
10) Stanowimy też, stwierdzamy i wyrokujemy: że pod czas rozejmu jeńcy wszyscy obostronni kędykolwiek imani, mają i muszą-być uwolnieni, i mają otrzymać roki aż po upływif? dwu lat. A gdyby podczas rozejmu strony imane od onych, którym niewolą ślubowali, zupełnego uwolnienia z niewoli nie uzyskały: wowdy jcńce obostronni po upływie lat dwu sami powinni pospieszyć w niewolą.
11) W końcu zachowujemy sobie moc pełną i wszelką rozejm niniejszy, pod zastrzeżeniami onemi zupełnie zawarty, odrzucić, przełamać i wedle upodobania odstąpić od ważności jego. Wyszczególniając dodatkowo, że gdybyśmy rozejmu tego nie chcieli dotrzymywać, powinniśmy wolą naszą oznajmić listownie xiędzu Zbigniewowi biskupowi krakowskiemu lub jego staroście podolinieckicmu. A mimo tego oznajmienia aż do sześciu tygodni rozejm obustronnie ma być nienaruszenie zachowań.
— Na świadectwo tego, na znak jawności i pewności wiek szej, my Jan Gyskra wspomniany pieczęć naszą wraz z pieczęciami żacnej i sławnej szlachty, j. t. pana Jana z Percnia marszałka sądu stolicznych królewskich sędziów przysięgłych, także wszego pospólstwa miasta Koszyc, Mikołaja Tarcal z Dobrej starosty Kezmarku miasta, Jana Czarnego (Nigri)

189
z Dunajca, Piotra z Tarkwi, Michała z Dormaju starosty zam ku Makowicy, kazaliśmy przywiesić, jako ma być dochowano dowodnie i stałe.
— Dan w mieście Koszycach, w sam dzień św. Jędrzeja apostoła (30go listop.) r. p. 1444. (Arch. Now. Sącza.)
W układach tych nic ma wzmianki o śmierci króla Władysława, ho cała Polska wierzyła w ocalenie jego. W rok jeszcze, na jakąś wieść kupiecką, szukać go pomiędzy jeńcami siano do Grecyi Jana Rzeszowskiego z Idzim Suchodolskim.
5. Nowy Sącz siedziba królowej Zofii — założenie kollegiaty ku obronie katolicyzmu.
Zofia królowa, wdowa po Jagielle, na Sądecczyznic oprą wna pani, tamże mieszkała r. 1446, a dworzan że miała Rusinów nieunitów, snąć z cudu, jakiego jeden z nich, Kuźnia komornik jéj doznał u grobu św. Kuuegundy. Samą królowę obwinia Długosz, że była sprawczynią najazdu na Zbigniewa biskupa podczas sejmu w Korczynie r. 1439, a najazd ten był przeciwko katolicyzmowi łacińskiemu: kniaź Fiedor Rusin i Melsztyński Ilussyta przywodzili. Bez podstawy pewnej nie byłby Długosz śmiał rzucić obwinienia na królowe, gdyby ona była stale sprzyjała łacinie kościelnej. Lecz Zofia była Ruską, na dworze jej ruscy komornicy, a w Nowym Sączu w kościele niezrozumiała łacina, a okazałości obrzędowej żadnej, bo tylko jeden pleban kłócący się o dochody kościelne z sąsiednim plebanem podegrodzkim. Ani więc wspaniałość obrzędu nie mogła zająć Rusinów, ani mowa obca dla nich. Ruś wychwalając obrządek swój i mowę kościelną starobulgarską, jako zrozumiałą, ośmielała do tem jawniejszego po tępiania łaciny kościelnej, ścieląc drogę odszczcpieństwu. Królowa Zofia dzieliła zdanie o potrzebie służby bożej w mowie narodowi zrozumiałej; więc Długosz stawiał ją na równi z niedowiarkami.
Zbigniew zaś jąl się obrony katolicyzmu czynem.
Dyploma (CX.Vlir) — R. 1448 — Kollegiata w Nowym Sączu.

190
— W imię Trójcy świętej i ni^rozdzielnej, Ojca f i Syna f i Ducha f Świętego. Amen.
— Czyny ludzkie słuszna by utwierdzano pismem,
zwłaszcza dokonane gwoli pomnożeniu chwały Pana i dusz zbawienia.
— My tedy Zbigniew z laski Boga i stolicy apostolskiej biskup krakowski niniejszem obwieszczamy wszech kogo przynależy — że:
— Aczkolwiek — wziąwszy na się brzemię zarządu — z obowiązku i powinności urzędowej troszczymy się o kościołów byt, o rozrost zbawienny i pomnożenie chwały bożej;
— Najbardziej nam jednak leży na sercu, i wzdychając pragniemy: aby za trudem, pracą i zachodem naszym stan sług Chrystusowych wzrastał w zasługi i liczbę — a to po kościołach wszech, poruczonych i powierzonych rządom naszym — ku pożytkowi dusz wiernych.
— Bacząc — wedle powinności — jako dawny kościół parafialny w mieście Nowym Sączu na chwałę imienia boskiego pod wezwaniem św. Małgorzaty panny i męczenniczki wzniesiony, stalemi i niestałemi dochody, dziesięciny, popłaty i zySki od stołu biskupiego nadanemi wyposażony, jako tego wymagało prawo patronatu i obsadzania biskupom przysłużające niema uczczenia chwałą bożą ani wedle zasługi, ani wedle godności swej;
— Przejęci nabożeństwem szczególnem, postanowiliśmy go wynieść:
— Aby pienie chwały bożej zabrziniało w nim głośno w godzinkach kanonicznych i nabożeństwie innern, cześć Boga w uwielbieniu powinnem aby trwała wieczyście co raz stałej i pobożniej, w miarę o ile będą postanowieni mężowie co raz wyborniejsi.
— Zważywszy to wszystko troskliwie i godnie w tajnikach serca i rozmyśliwszy zbawiennie — powodowani gorliwością zbawienną;
— Za zezwoleniem przewielebnej kapituły naszej....
— Przyjąwszy dobrowolne na ręce nasze zrzeczenie się wielebnego Kaspra Bokembcrga Krakowianina, plebana i pasterza prawowitego przy tymże kościele św. Małgorzaty w Nowym Sączu:

191
— Znosząc zupełnie i stale nazwę kościoła tegoż para łialncgo
— Uwzględniając miasta tego położenie bezpieczne i przy jemne, oraz ludność i ziemi urodzajność:
— Ustanawiamy, aby odtąd na przyszłość zwał się i mienił Kolłegiatą sądecką, pod tciuże samem wezwaniem św. Małgorzaty.
— Ustanawiamy.... w niej prałatów 4, t. j. przełożonego, dziekana, arcydyakona i kustosza;
— Kanoników 4, jako członki cztery, które po za biskupem każdoczesnym składają i przedstawiają kapitułę kościoła onego;
— Wikarych 8 wieczystych.
— Na chwałę Boga wszechmogącego, Panny Matki jego, świętych papieży, męczenników Stanisława, ’ Wacława, Wojciecha i Floryana opiekunów królestwa Polskiego, samowtór z calem niebios królowaniem; — zawsze jednak pod wezwaniem wspomnianej świętej Małgorzaty ustanawiamy
ją, tworzymy i zakładamy — przez onychże prałatów, kanoników i wikarych;
— W następujący sposób porządkując zarząd, ustrój i zakon służby bożej i dusz pasterstwo, także włodarstwo duchowne i majątkowe.
— Najprzód: — Prałaci.... mają się starać o pilne zupełne i jak najlepsze według możności — krom wszelkiej gnuś ności! — pełnienie obowiązków wszelakich doty cznie godności ich, urzędu lub sądownictwa, jakie należą do nich wedle prawa lub obyczaju.... na wzór kollegiat innych — Gwoli czemu nadajemy im potrzebną moc pełną, mianowicie: przełożonemu, jako zwierzchnikowi, aby dopilnował troskliwego włodarzenia duchownego.
— Dziekanowi: dla zarządu wikaremi wszystkimi i dozoru ich, żeby pilnowali służby bożej, a obyczajnością zara biali na cześć i chwałę u ludu bożego, z którym obcują. Czego aby dopełnił wiernie, obciążamy w tem sumienie jego. Prócz tego ma dopilnować śpiewów chórowych, aby się odbywały pilnie i bezustannie.
Archidyakon: do sądownictwa nad temiż osobami kościoła rzeczonego, jako też i w dziekaniach sądeckiej, biec-

i 92
kicj, bobowskiej, nowotarskiej, jasielskiej (które to dziekanie dawniej podlegały rządom i odwiedzinom archidyakona kra kowskiego), więc i dziekanii pilzuieńskiej (podległej dawniéj przełożonemu wiślickiemu) — które za wyraźucm zezwoleniem i zgodą wielebnej braci naszej w Bogu: ks. Dzierzyslawa Bo rzyuowskiego arcydyak. krak. od arebidyakouatu krakowskiego, i Dzierzyslawa Krzyżanowskiego przełożonego wiślickiego, od przełożeństwa wiślickiego wyjmujemy i uchy
lamy przenosząc do archidyakonatu sądeckiego ar-
chidyakonowi zdając zarząd — i odwiedziny dziekanij onych: aby rozdziałem brzemiona odwiedzin roskrzewiło się zbawienie dusz i obyczajność —
— Kustoszowi: aby ściśle strzegł ruchomości i przynależytości kościelnej; służba też boża dzienna i nocna aby się w kościele odbywała porządnie i pobożnie.
— Aby zaś służby bożej prawienie, obyczajności przykład i Boga wszechmocnego chwalenie pobożne, wzruszając oczy patrzących i Boga samego, a serca ludzkie oziębłe jakokolwiek znowu zapalały do odszukania przedewszystkiem ko ściola; ustanawiamy i rozporządzamy, że:
— Wikarzy wszyscy wraz i każdy z osobna, jacy są przy kościele sądeckim, mają odbywać i odśpiewywać godzinki kanoniczne dzienne i nocne, i wszelkie nabożeństwa w czasie i godzinach oznaczonych, na wzór i podobieństwo kościoła naszego katedralnego, jako to:
— W dnie powszednie i święta kościelne jutrzni dziewice; w uroczystości zaś trzy czytania jutrzne — wedle ustawy i przepisu katedry krakowskiej — cale i zupełnie sami wika rzy mają odśpiewać z pochwaleniem na głosy — w końcu „Zawitaj jutrzenko“ dołączając „Przcdśpiew“. Po tem nieszpory pierwsze, trzecie, szóste, dziewiąte, z uzupełnieniem „Witaj królowa“ albo „Królowa nieba“ z modlitwą zbiorową. Do tego Mszę wielką przy ołtarzu odprawi każden za koleją dzienną albo tygodniową.
— Klerycy zaś co niedziela i święto mają śpiewać podczas Summy, i jutrznię tygodniową co niedziela i święta, wyjąwszy dla jakiej koniecznej przeszkody, jeden ma być u ołtarza, drudzy na chórze śpiewać będą o Błogosławionej Maryi

193
Pannic. Prócz tego kolejno mają czytać mszę drugą, codzien nie o wschodzie słońca dla ludu pracującego.
— Zarządca szkolny z uczniami swymi śpiewać mają co niedziela i święto jutrzni 9 z Pochwalaniem, nieszpory pierwsze i drugie z Uzupełnieniem i „Witaj królowa;“ w niedziele i święta podczas Mszy wielkiej; przez cały Wiclkipost nieszpory z Uzupełnieniem i „Witaj królowa;1’ także „jutrznie ciemne“ w ostatnie trzy święta przedwdelkanocne. Wilij też 9 śpiewać mają w nabożeństwa żałobne, brackie lub inne wedle potrzeby lub sposobności, krom trudności wszelkiej i ociągania się — na czasy wieczne.
— — Wikarzy kolejno mają wspierać nabożeństwa te i rozpoczynać śpiewy — i nauczycielowi odśpiewywać — na wzór kościoła krakowskiego.
— W niedzielę też, w święta, uroczystości i błagalne dnie, skoro zapowiedziane będą obchody także przy okadzaniu, mianowicie w dnie uroczyste, wikarzy wszyscy mają być obecni, równie jak podczas Mszy wielkiej prałata. Kanonikowi zaś lub wikaremu dwu przynajmniej służyć ma w dalmatykach.
— Jeden z wikarych ma nosić nazwę podprzclożonego. Ma on być wywyższonym nad wikarych innych, co do za rządu i wykonania pochodów, także służby bożej prałatów i kanoników’, a ma nosić odznakę jako przełożony, co jest wyższym nad prałaty i kanoniki drugie; którego też osobę ma przedstawiać w kościele.
— .... Dalszą służbę bożą w kościele zdajemy na pod-
przełoźonego z wikarymi samowtór mianowicie udzielanie
Sakramentów zdrowym i chorym
— Także i pasterstwem dusz mają oni się zajmować pospołu wszyscy, tak, iż gdy który uie może sobie dać rady dla nieznajomości mowy lub innej przeszkody ważnej i nieuniknionej, drugi ma go zastąpić miłościwie. Mianowicie zaś przy powszechnych spowiedziach wiernego ludu Chrystusowego jeden drugiego ma wspierać według możności ku zbawieniu dusz.
— Z tej przyczyny ofiary wszelkie, jakkolwiek nazwane obiaty choćby i pośmiertne, zbiorki kościelue, poebrzestne, wywodowe, wilijne, trzydziestogodzinue i obrywki wszelkie
26

194
oni będą pobierać do równego działu ^pomiędzy siebie, tak, iż ani podprzełożony, ani żaden inny nie ma brać więcej od drugich; wyjąwszy postawów asamitu i jedwabiu, światła, wosku lub zapisów na oprawę kościoła lub od grobów, co wszystko ma iść na cześć i korzyść kościoła.
— Prałat każden lub kanonik nowoprzyjęty ma
dać kościołowi kapę asamitną albo trzy grzywnie, jednę grzywnę na ofiarę i na ucztę wikarych; słudze kościelnemu prałat wiardunek, kanonik 6 groszy, w przeciągu miesiąca, pod karą, jaką orzeczcmy na nich.
— Prałaci z kanonikami wszyscy pod taż karą — mają pełnić służbę bożą wedle przepisu powyższego przy kościele i po bencficyach, krom lenistwa i ukrócania, sami przez się lub przez wikarych swoich
— W kapitułę też powszechną na dzień św. Małgorzaty mają się corocznie zbierać wszyscy w tymże kościele, pod karą exkomuniki i trzy grzywien pieniędzy zwykłych, które złożą do rąk przełożonego na korzyść tegoż kościoła; do której kary pobierania kapitule dajemy moc pełną wy
jąwszy gdyby który z potrzeby nieobecnym był w diecezyi, albo zaniemógł.
— .... Ma też ta kollegiata z wszystkimi swymi posa-
dnikami, na wzór innych kollegiat biskupstwa krakowskiego, używać wszelkiem prawem lub zwyczajem nabytych praw i wyłączności; ma być wolną od zarządu i odwiedzin archidyakonów krakowskich
— Poboru czyli składkę „grosza Świętopietrza“ wyjąwszy, który zbierać i według taxy przyjętej odsełać mają wikarzy
— Przeistoczenia wszelkie i poprawę kościoła tego i osób i podwładnych onego wszech, zachowujemy sądownictwu naszemu lub namiestników, które ześlemy.
— Prałat i kanonik każdy ma mieć mucet popieli
co wy (?), wikary zaś z skórek wiewiórczych, najdalej do półrocza po przyjęciu swojem, pod karą exkomuniki.
— Ma też każdy następną przysięgę złożyć:
— „Ja N. N. przysięgam na Ewangelią świętą: że posłusznym będę biskupowi krakowskiemu, i zachowam wedle mu-

195
żności prawa i obyczaje rozumne (rationaleś) starodawne kościelne stwierdzone, osobliwie ustawę względem mucetu, kapy, grzywny wikarym, 6 szkojców i 6 groszów zakrystyauowi przypadających, wieców kapitulnych udzielonych mi nikomu nie wyjawię na ich szkodę i krzywdę, a wszelkie ujmy kościelne niesłuszne do prawa i własności kościoła tegoż zwrócę w sposób słuszny ile możności rozumny odwołam. Tak mnie Boże wspomóż i ta Ewangelia święta! “
— Bacząc zaś kościol powyższy sądecki, że go w on czas, gdy jeszcze był parafialnym, rajce miasta Sącza zarządzając, świetnie i dostatecznie urządzili co do ozdób i budowli potrzebnych: więc mimo zaszłej zmiany na kollegiatę, zarząd i włodarstwo woskiem, winem, olejem, ozdobami, budowlami i wszelkiemi naprawami kościoła dotyczącemi, ma pozostać w mocy i rękach radziec sądeckich. Tak chcemy, tego żądamy;
— Zakazując ich wyroznmiałościom, przełożonemu wraz z prałaty i kanoniki wszystkimi kościoła onegoż: aby im w tem nieprzeszkadzali, lecz owszem jako rządcom kościoła wiernym i szczerym, pozwalali wybierać i oddalać ojczymów kościelnych, którymby poruczano przyjmowanie i wybieranie opłat od grobów, zapisów ofiary i jałmużny na kościoła onegoż oprawę. Przez nich też mają się dali Bóg! sprawiać wszystkie ozdoby, naczynia, murowania i co tylko należy do ockędostwa i ozdób kościelnych.
— W końcu ponieważ nagroda powinna iść za każdą prace; ani się godzi zawiezywać pyska wołowi młócącemu; a wedle prawa i słuszności, kto dźwiga brzemię, ma też i zysku użyć; a kto ołtarzowi służy, z ołtarza żyć powinien:
— Przełożony z dziekanem mają żyć z dóbr dochodów i dziesięciu kościoła sądeckiego, dopotąd posiadanych przez plebana.
Kustosz z ołtarza Nawiedzenia Panny Maryi, którego obsadzanie należy do radziec sądeckich.
— Archidyakon zaś samopiąt z kanoniki — z dziesięcin wytycznych niżej oznaczonych kościoła parafialnego w Podegrodziu, który leży tuż wedle miasta samego, którego opieka z prawem obsadzania i rozdawania przysłużą naszej władzy biskupiej.

19(5
— Zgodzili się na to dobrowolnie i zupełnie kapituła krakowska i uczciwy Jan z Wielopola pleban podegrodziu. zważywszy, że tenże kościol podegrodzki obfituje w dochody i zyski, mianowicie zaś w dziesięcinę wytyczną.
— Wikarych zaś wyposażamy z dziesięcin i dochodów obu kościołów, podegrodzkiego i sądeckiego:
— Najprzód przełożonemu, jako zwierzchnikowi, na kto rym cięży większy obowiązek dusz pasterstwa i zarządu: dziesięcinę wykupną z 22 łanów przedmiejskich, leżących w około matecznego kościoła św. Wojciecha; dziesięcinę z ról w Dąbrowy; role podgórskie, z których się płaci pół kopy groszami szcrokicnii, drugie pólkopic zaś pieniędzmi zwykłemi; popłaty rocznej kopę jedną od kmieci z Paszy na (w św. Małgorzatę); od sołtysa tejże wsi 20 gr. (w św Marcin); dwie sukiennice, z których płacą 3 grzywny; jatkę rzeźniczą z popłatkicm jedna i pól grzywny; dwie jatki szewskie z popłatkicm 1 grzywny; poplatku rocznego 1 grzywnę z 3 kramów; poplatku rocznego z wszech ogrodów miejskich 3 grzyw. 18 groszy; z Cyzarowej roli wiardunek groszami szerokiemi; dziesięcinę wykupną z sołtystwa w Fał kowej; na mieszkanie kamienicę z połową dziedzińca, nie gdyś plebańskie.
— Dziekanowi: dziesięcinę wytyczną z wszystkich ról wsi biskupiej Kurowa.
— Kustoszowi: wieś Kamionkę z calkowitem państwem i własnością tejże wsi, jako dawniej należała ołtarzowi Nawiedzenia Panny Maryi w kościele sądeckim, założonemu i wyposażonemu przez rajce; oraz część kamienicy przez oneż rajce wyznaczonej \iężom mszalnym. Kustodyi tej prawo opieki i rozdawania, opróżnionej przez śmierć lub wydalenie się, chcemy, aby do tychże radziec należało wieczyście. Onych uznajemy prawymi i jedynymi tejże kustodyi opiekunami i rozdawcami
— Kanonii pierwszej z prebendą: dziesięcinę wytyczną w Chochorowicach z wszystkich ról tejże wsi; od której prebendą aby się zwała Chochorowską.
— Kanonikowi drugiemu: dziesięcinę z wsi Nieszkowej z wszystkich ról tejże wsi; prebendę zwać Nieszkowską.

197
— Kanonii trzeciej i prebendzie: dziesięcinę z wsi Dąbrowej; ma się zwać Dąbrowską.
— Kanonii i prebendzie czwartej: dziesięcino wsi Bieganie; od której ma się zwać Biegańską.
— Wszystkie te 4 dziesięciny, obecnie przez nas przydane prebeudom powyższym, należały niegdyś do kościoła w Podegrodziu.
— Dla większej pewności i ostrości wyż wymienionych rzeczy, za zezwoleniem.... kapituły krakowskiej, znosimy, stłumiamy i zagubiamy tytuł kościoła parafialnego w Podegrodziu, wcielając i przywłaszczając go rzeczonemu arcydyakouatowi z wszystkicmi i poszczególnemu dziesięcinami wytycznemi we wsiach: Brzeżnej, lłogi, Naszocowice, Olszanka, Świdnik, Łukowica. Także dziesięciny z ról sołtysa i..... (et JMundrigonis) w Podegrodziu; dziesięcinę też wykupną i mesznego 250 mierzyć owsa we wsiach, jakiemkolwiek prawem należących do kościoła podegrodzkiego. Ogółem z wszystkicmi dziesięcinami, dochodami, z pięcia dziesięcin wytycznych we wsiach Chochorowice, Nieszkowa, Dąbrowa, Bieganice i Zarzecze.
— Tak, aby się odtąd zwało arcydyakonatem sądeckim, dusz staranie niegdyś kościoła w Podegrodziu aby się odbywało wraz z arcydyakonią sądecką pod wspólnem wezwaniem, ilekroć się zdarzy.
— Wikarym sądeckim wspomnianym: dziesięciny wytyczne we wsiach: Dąbrowej (jednej części), w Bieganinach, Gorzkowie, Chruślicach, Olbince; także dziesięcinę z łanów dworskich w Zawadzie; folwark przedmiejski sądecki, wedle kościoła św. Wojciecha położony; ospy we wsiach: Kurowie, Falkowej, Gołąbkowicach, Boguszowej, Ilbranfowej, Januszowej malej i wielkiej, Kwicciszowej, Chruślicach, Piątkowej, Koszkowicach, Chełmcu, Kwiniarsku wielkiem i muleni, Dąbrówce, Podłożu, Dzikowce (Drzykowej?), Strugach; w których to wsiach kmieć zsypie micrzycę owsa; chałupnik, zagrodnik, młynarz i pastuch obowiązan płacić grosz jeden, jako dawniej przynależało kościołowi w Podegrodziu.
— Więc też jeden wymiar zboża z młynów sądeckich, jako się dawniej należało plebanowi wedle praw i nadań:

198
— Dziesięcinę wytyczną w Zarzeczu, dawniej należną plebanowi w Podegrodziu,
— — Wszystko to mają brać do równego działu
— Więc też wikarym pospołu wszem dajemy kamienicę za nasze pieniądze zmurowaną na cmentarzu, niegdyś zwaną „domem ratusznym“ — aby w niej mieszkali, a w rocznicę śmierci naszej przy biciu w wszystkie dzwony i katafalku ubranym odprawili wilij 9 z żałomszą ku zbawieniu duszy naszej; przy czem w nabożeństwie żalobnem polecając zgon nasz, jako zgon założyciela.
— Aby zaś społeczeństwo wikarych sądeckich jaśniało doborem ludzi dojrzałych i uczonych, rozporządzamy i żądamy: że żaden prałat ani kanonik nie ma się mieszać do wi karych w żaden sposób, ani sobie ma rościć prawa ich mianowania i przedstawiania; lecz ilekroć sic zdarzy opróżnienie jakiekolwiek pojedynczej lub kilku wikaryj: drużyna wikarych ma wspierać xicżą zdolną do śpiewu i psalmów, których przedstawi do posady dziekanowi. Tej więc drużynie wikarych przynależy prawo przedstawiania, mianowania i wyboru wikarych wszystkich: tak chcemy, tak przykazujemy.
— Biskupi krakowscy mają obsadzać przełożeństwo,
dziekanią, arcydyakonią i prebendy wszystkie krom ku
stodyi —
— Dla świadectwa rzeczy tej przywieszono pieczęcie naszą i kapitulną.
— Dan w Krakowie, piątego dnia po uroczystości Przeniesienia św. Stanisława, r. p. 1448.
— W obec wielebnych i czcigodnych xięży: Borzysława doktora dekretów, arcydyakona, Jakoba Sienieńskiego przcłożcnego, Jana Lgockiego szkolnika, Mikołaja Zbigniewa śpiewaka, doktorów w dekretach, Jana Gruszczyńskiego kustosza, Adama Iladlowskicgo doktora dekretów, Piotra Wrócim o wski eg o chorążego, Dzierżka Krzyżanowskiego przełożonego wiślickiego, Jakuba Zaborowskiego doktora, Rafała Skawińskiego przełożonego kieleckiego, Stanisława Sobinowskiego przełożonego trydentyńskiego, Klemensa Nawojowskie go, Jana Dziekanowskiego, Jana Tarnowskiego, Pawła z Zatora doktora dekretów’, Piotra Czastkowskiego, Tomasza

199
z ritrząpna doktora teologii i prawa kościelnego, Jana Długosza kustosza, Czesława z Grajowa śpiewaka, Mikołaja z Sienna szkolnika wiślickiego i Henryka z Radomia arcydyakona sandomirskiego — prałatów i kanoników kościoła naszego krakowskiego.
Oryginał ustanowienia tego pargaminowy, wraz z wielą innemi pargaminami, zgnojony w skrzyni pod schodami chóru kościelnego, przez niedhałość przedostatniego plebana nowosądeckiego x. Janczego, rodem z Szlachtowej. Odpis znajduje się w archiwum tegoż kościoła.
Długosz, świadek naoczny, a prawdopodobnie i pisarz założenia kollegiafy, przytaczając powody założenia, mówi, że prócz troskliwości o zbawienie dusz i rozszerzenie wiary, powodowały Zbigniewem także i inne względy zbawienne, mianowicie:
„ — Aby rozjaśnić biskupstwa swego miedze, stykające się z Pannonią, krainy tamtej lud prostacki, chłopski i leśny (pojndi orae illius rudes, agrestes et silrestres ), pomie
szany z Wołoszą i szyzniatykami, aby pociągnąć ku obrzędowi świetniejszemu (cultiorcm ritum) katolickiemu i umocnić w miłości Boga i bliźniego;
— Aby pomnożyć liczbę xięży i sług hożych;
— Aby przeciąć zatargi podczas opróżnienia obu kościołów, t. j. w Nowym Sączu i Podegrodziu (których obsadzanie i mianowanie przysłużało biskupowi krakowskiemu),
wszczynane często pomiędzy tymi, którzy je otrzymywali z Rzymu (brfer apostolicos impetrantes ), z czego powsta
wało zgorszenie wielkie.
— Aby ulżyć ludowi tej krainy w uciążliwości, że
o lada sprawy lekkie, dla uzyskania lub wymierzenia sprawiedliwości musiał pozywać lub pozwan być aż do Krakowa....“
Pierwszym przełożonym był ów Kaspar Rokembarg z Krakowa, rzekomo (wedle Długosza) herbu Półorle z trzema różami w polu czerwonem.
Dziekanem pierwszym był Jan z Dąbrówki, uczony pisma świętego, nauczyciel prawa kościelnego.
Arcydyakonem Jan z Wielopola Starykoń.
Kustoszem Piotr z Ołomuńca, kaleka na oczy.

200
Prebendę chochorowską miał onże Wielopolski; nieszkowską Maciej z Buka, włodarz biskupi sądecki; dąbrowską Otta syn Otty mieszczana sądeckiego herbu „Świnka czyli
Prosięta44; bieganicką Mikołaj z Dobczyc, Niemiec uczony
„który jeszcze po dziś dzień żyje, sam jeden z wszystkich pierwotnych prałatów i kanoników sądeckich.44 Tą uwagą zakończa Długosz swój opis, rzucając promyk światła na czas, w którym opisywał kollegiatę oną. f£żń. benef. I. 546.)
Ze Długosz co do dzikości ludu na Bieszczadzie, któremu Iskra i taboryccy wojownicy przewodzili w zasadzkach, czatach i obierzy, nie przesadzał, świadczy odezwa sejmu w Sanoku do Bardyjowian.
Dyploma (CDX) — lt. 1448 — Dostojnicy koronni do Bardyjowian.
— Sławetni i uczciwi, miłościwi nam przyjaciele!
— Podczas wieców przez najjaśniejszą Zofią z bożej łaski królową polską z dostojnikami koronnymi odbywanych w Sanoku
— Oto! w obec uas stanąwszy mnóstwo obywateli, przedkładali ciężkie krzywdy, skarżąc się na urzedniki zamków Makowicy i Brzozowicy, i na ludzie ich, onychże zamków poddane,
— Którzy dzień w dzień bezustannie trapią lud nasz pod dańczy i kupcy wasze i nasze. Więc dla zasadzek po drogach przez wyżwymieniouych, nic mają przechodu wolnego ani kupcy ani poddani wasi, prze kradzież koni, złodziejstwa liczne i podpalanie.
— Dla tego upraszamy was, abyście rozporządzeniami waszemi złodzieje takie okoliczne i swawolniki imali; a będzie to świadectwem, że nie wasza w tem wina, lecz onych samych.
— Lepiej podobno będzie, że wy i sąsiedzi wasi zostaną w onym przez poprzedniki nasze wieczyście zawartym spokoju; więc ich łowiąc i więżąc, aby tego zaprzestali. Bo jeżeli nie! wówczas trzeba nam będzie obmyśleć środek stosowny: czegobyśmy nieradzi uczynili.
— Dan w Sanoku, ogo dnia przed św. Marcinem, r. p. 1448.

201
— Piotr z bożej łaski biskup przemyski, Jan Koniecpolski kanclerz koronny polski, star, sieradzki, Piotr Sinolicki kaszt, sanocki, Jan Pilecki i t. cl. przyjaciele wasi.
(Annlcctn Sccpus.)
Prócz tych obywateli Podbieszczadzia, skarżyli się też drudzy od Spiża i Orawy na Iskrę i Pankraca. Król Kaźmierz pisał o to do stanów węgierskich i Huniadego. Odpowiedziano eo następuje:
Dyplom (CXX) — Ii. 1448 — Od sejmu koronnego węgierskiego.
— Najjaśniejszy królu! Świeżo, bo przed 3ma dniami otrzymaliśmy dawno już pisany list Waszej Królewskiej Miłości. Miotani kołowrotem losu bez żadnej z naszej strony winy, nic mogliśmy go wcześniej odebrać; zdawało się, że wszyscy o nas zapomnieli. Jakoż od początku października, kiedy list ten był wysiany, zalcduo teraz znalazła się możność odbycia zjazdu i odczytania odezwy Waszej Królewskiej Miłości, którą przyjąwszy wdzięczuem i życzliwem sercem, postanowiliśmy odpowiedzieć natychmiast.
— Z słów listu poznaliśmy łaskawość i umiarkowanie prawdziwie królewskie, z jakiem WKMość raczysz cierpliwie znosić cząstkowe najazdy pograniczne.
— Niemniej zniewoliły nas dążące do utrzymania pokoju rady braci naszych, biskupów i urzędników Korony polskiej, w których baczymy odwzór dziedzicznej przyjaźni, przekazanej od przodków.
— Przeto więc Najjaśniejszy Panie! podobnemi uczuciami przejęci (lubo w tej mierze nie nadszedł rozkaz żaden), postanowiliśmy, idąc za przykładem WKMci, zuchwalstwo ludzi niespokojnych rozumem raczej pokonać niż silą. Postępowanie takie tuszy utrzymanie spokoju sąsiedzkiego.
— Umysł WKMci łaskawy, wyrozumiały i cierpliwy, nie bez łaski bożej znamionujący godne władzy najwyższej, godne rzcczypospolitej chrześciańskicj, panowania początki, wszystkich, mianowicie zaś sąsiadów, napełnił pociechą jawną i przekonaniem, że WKMci rządy pokojem raczej niż wojną będą słynęły.
— Baczemy bowiem, że w wypadkach zdarzonych skwapliwszym jesteś Najjaśn. Panie! do rady, niż do użycia oręża!
26

202
— Z równą gotowością i my postanowiliśmy znosić krzywdy, lubo niejednokrotnie byliśmy napastowani od poddanych WKMci;
— Poczytując za niesłuszność największą, dla najazdu osób pojedynczych rwać się do broni, zwłaszcza przeciw’ narodowi, którego miłości nictylko sąsiedzkiej, ale i braterskiej zgody i miłości doświadczamy od tak dawna.
— Co się tyczy zażaleń na Pankraca, widzieliśmy odpis listu jego, w którym wystąpił jako oskarżyciel, nie jako winowajca (Końca brakuje.)
— Dan w Szegedynie 21go grudnia 1448 r.
(Malinowski — Wapowski.)
Działo się to już po ciężkiej porażce Huniadego w Bulgaryi, której doznał po trzydniowej bitwie z Turkami na słynnem „Kossowem polu“. Jak on sam pod Warną opuścił Jagiellończyka, podobnie tutaj opuszczon od kniazia bułgarskiego Jerzego Brankowicza. Ztąd smętek w piśmie powyższem wymówki „zapomnienia i spokojnego doradzania Polskiej“.
. Huniady nawet w odwrocie doznał zdrady xięcia Jerzego, który go imał i nie uwolnił, aż wziąwszy w zakład syna jego Ladysława.
Iskra korzystając z klęski i nieobecności Huniadego, ogłosił się wielkorządcą Węgier imieniem młodocianego króła LadysławTa Pogrobow7ca, i nichaczkiem podpadając, zdobył spiski zamek wraz z księgami stolicznemi, i po swojemu ciągłemi napadami trapił spiskie miasta i pogranicze polskie, wszystko z podszczuwania hrabi Cylijskiego, który pragnął młodego króla wyrwać z rąk cesarza, owładnąć opieką i upokorzyć Huniadego. Nawet onemu więzieniu jego od Brankowicza nie był on podobno obcym.
Huniad uwolniony jął najprzód pustoszyć węgierskie dobra Brankowicza, aż mu zwrócił syna i zawarł sojusz. Poczem uspokoiwszy obrażonego króla polskiego, gotował się do zaciętej wojny z Iskrą, który zasię starał się o posiłki z Czech i Moraw. Zwoleunicy Hussytyzmu i niedobitki dawnych Korybuta ochotników w Polsce, słysząc o wojnie na Węgrach z Iluniadym, który pod Warną oducickł króla Władysława, garnęli się do Iskry, pałając zemstą i chętką bojową.

17fi
Zbigniew kardynał zatrwożony o swój Spiż i o katoliczym, aby się zetknięciem nie skaził, doniósł do Rzymu o tem co się dzieje: bo właśnie (w grudniu 1448) słał tam Długosza po kapelusz kardynalski obiecany. Króla też nakłonił do układów spokojowych.
Powaga kollegiafy nowo-sądcckiej wzmagała się tem bardziej w obec nienawiści xięży spiskiej przeciwko prałatowi swemu x. Stokowi.
Dyploma (CXX1) — R. 1449 — X. Jerzego plebana kezmarskiego u św. Michała, żal na x. Jana Stoka, wniesiony w Nowym Sączu.
— W imię pańskie. Amen!
— R. p. 1449 w poniedziałek, 5go maja, o 3ciej go
dzinie. W pomieszkaniu i wT obec wielebnej xiężej: x. Jana Wielopolskiego kanonika olieyala, x. Piotra kustosza kollegiaty św. Małgorzaty w Nowym Sączu — i w obec mnie pisarza urzędowego, jako świadków zaproszonych,
— Stanąwszy skromny x. Jerzy pleban od św. Michała po za murami miasta Kezmarku, podczas posłuchania zagajonego w Nowym Sączu, drogą, sposobem i porządkiem wedle prawa, głośno popierał apcllacyą swą, wmosząc i wyrażając żałobę:
— Jako w obec wielebn xiędza Jana Stoka przeło
żonego kapituły spiskiej u św. Marcina, a prałata swego, w sporze prawnym przeciwko szlachcie z Słowackiej wsi, rajcom Nery i rajcom miasta Kezmarku, mianowicie Bartłomiejowi Toporc, Januszowi i Mikołajowi Szwarcom, występował prawem kościelnem, wyluszczając, że mu od lat kilku nie płacą dziesięcin.... a nawet pola jego obsiewają, przemocą
zabrawszy Rzeczony zaś prałat miał skargi nie przyjąć
i żądanego sprawiedliwości wymiaru odmówić. Więc onej apellacyi treść:
— W obec was wielebni xięża i ciebie pisarzu, jako osoby wiarogodnej i świadka wiernego, ja Jerzy xiądz pleban od św. Michała.... z umysłem i chęcią odniesienia się zeznaje i wnoszę:
— Iż wzmiankowany x. Jan Stok przeciwników mych
a dłużników słusznych, nie przesłuchawszy stron, od wszelkiego sądu wprost uwolnił, mnie Jerzemu nakazując milczę-

204
nic, nic dopuszczając wniesienia żalu, krom bojażni Boga i sprawiedliwości jego, ani dając lub wyrażając przyczyny, dla czego dłużnicy nic mają wypłacić długów, wynagrodzić zasług moich, skoro je żądani — Bogiem się św iadczę! — sprawiedliwie i słusznie.
— Zmyślenia zaś i brednie obwiniające, przeciwko mnie wypowiedziane od przeciwników, przyjął zupełnie i mnie potępił.
— Tak więc ja xiądz biedny peniżou odszedłem bez sprawiedliwości.
— Wiec gdy z przeszłości wnioskuje się na przyszłość: ja biedny i pokorny widząc, że on x. prałat będzie dla mnie jak najuciążliwszym, groźnym i przeciwnym; bacząc i jasno rozważając obecność, wzdrygam i boję się przyszłości.
— — Ponieważ w trwodze przed nim nie mogłem się nigdzie odnieść, gdyż sądzę, że przeto jeszcze więcej padloby na mnie złości, jeszcze bardziej mógłbym być uciciniężon; wiec odnoszę i odwołuje się do najświętszego w Chrystusie ojca
i pana Mikołaja V papieża i do sądów jego nadworny ch
w najświętszej stolicy apostolskiej rzymskiej, prosząc usilnie i jak najusilniej o roki apostolskie, pokornie siebie i wszelkie stronuiki obrońców mych oddając w ręce stolicy apostolskiej, wedle prawa, porządku i obyczaju kościelnego dobrowolnie pragnąc iść drogą prawa, sprawiedliwości; w’ czem mi Bóg dopomoże!
— Dan w Nowym Sączu, j iko wyżej. W obec wielebnych xiężej: Jana plebana z Starego Sącza, Jana plch. z Piwnicznej szyi, Mikołaja z Żeleznikowej, Michała z Sącza.
— A ja Mikołaj Wawrzynowicz z Olkusza, xiądz biskupstwa krak., a z powagi cesarskiej pisarz urzędowy, byłem obecnym temu odw-olaniu się i zaskarżeniu, i wszystkim widział i słyszał. Więc na prożbę rzeczonego x. Jerzego spisa łem wszystko własnoręcznie i podpisałem znakiem i nazwi skiern mojcni zwyklem (Analecfa Sccpnsii....)
Prawdopodobnie xiądz Stok prześladował xieżą podej rżaną o sprzy janie obrzędom czeskim, a raczej o nieżyczliwość Niemcom; lecz pewna, że przeciwko błędom nic wojował prawdą wygłaszaną w mowie narodowi zrozumiałą, lecz gnić wem ehciał podtrzymywać katolicyzm i okazałość obrzędową.

205
W obce nienawiści, którą obudzał prześladując, więżąc, oko-
wając tein swobodniej krzewiły się obrządki Słowiańskie,
Czeski i ruski. Sejm węgierski r. 1449 pisze do Rzymu do Mikołaja (de Biega?) dziekana krakowskiego tamże poslnjącego: „ — Wiedz! że w Węgrach górnych powstali łotrowie Czechy, którzy między innemi wprowadzają niedowiarstwo Hussytów (co nam bardzo przykro), tak, iż w stolicach spiskiej i szaroskicj znajdują się parafie, w których już istotnie komunią biorą pod obiema postaciami. Przeciwko nim — o ile będzie*można jak na teraz — rozpocznie się wojna. Bacz więc i najświętszemu panu naszemu przedłóż, że to jedno już powodem jest niemałym żądania posiłków apostolskich; gdyż już nie chodzi u naprawę szkód majątkowych, lecz zachowanie wiary od upadku “
W samym Krakowie, pod okiem Zbigniewa, następca jego u św. Floryana, kanonik Jędrzej Galka cichaczem rozszerza! naukę Wiklcfa, czego pisemne dowody znaleziono. Więc uwięzion umknął z klasztora mogilskiego, i bezpieczny na dworze xiccia Głogowskiego, ulotnemi pisemkami polskiemi zachęcał do tej nauki, a do akademików krakowskich pisał, aby wykładali prawdy one: „gdyż ucząc niedorzeczności, darmo tylko jedzą chich króla polskiego1’.
— Nowy Sącz — — mieszczanie Niemcy. Gorliwość o podtrzymanie niemieckiej swej narodowości, najmocniej się objawia ustaleniem kazalnicy niemieckiej, którą czasami snąć zajmował kaznodzieja polski nieustalony, lecz z własnej ochoty.
Dyploma (CH.XlI) — R. 1450 — Paweł murarz kupuje Zclcżnikowę.
— — My Jan Rokosz z Roszczenie (Coscznczc) sędzia i Mikołaj z Czarnocina podsedek wiclkoziemstwn krakowskiego, obwieszczamy komu przynależy, wszem w obec i na przeszłość: że przy bytności także zacnej szlachty Bartosza z Boru sędziego i Piotra z Czcinkowic podsędka wszej ziemi przemyśl skicj, w obec sądów komorniczych ziemskich krakowskich, stanąwszy osobiście urodzony Stanisław dziedzic na Krakuszowieach zeznał:
— Ze dziedzictwo swe Zclcżnikowę wielką i małą, w powiecie sądeckim położoną, z prawem zupelnem i calkowitem nosiadaniem Pawiowi murarzowi mieszczaninowi sądeckie-

206
mu całkowicie, dziedzicznie i wieczyście sprzedał i zdał za 50 grzywien pieniędzy zwykłych
— Poświadczając rzecz, kazaliśmy pismo niniejsze z ksiąg rzeczonych panów Bartosza sędziego i Piotra podsędka wypisać dosłownie i naszą pieczęcią stwierdzić.
— Działo się w Czchowie, 23go grudnia r. p. 1450.
— W obec Gedka z Bobowej, Jakóba z Staszkówki, Wojciecha z Jerzowa, Stanisława z Słonej, Spytka z Wie(ru)szyc i Jana Laga(nzy) z Nicznanowic; prócz innych wicia wiarogodnych. (Arch. Now*. Sącza.)
Dyploma (CXX11I) — R. 1450 — Kaznodzieja niemiecki.
— Paweł murarz, wówczas rajca nowosądecki, aby kazania niemieckie kościelne w Nowym Sączu nie ustawały, kupił wieś Zcleźuikową.... którą oddał miastu na własność, zastrzegając, aby rada miejska kaznodziei niemieckiemu płaciła corocznie 10 grzywien, a ubóstwu szpitalnemu tygodniowo 2 grosze. Gdyby zaś wypadkiem kaznodziejstwo niemieckie ustać miało wr kościele sądeckim, rzeczonemi lOma grzywny rajce miejscy wyposażyć mają nowy ołtarz, który wystawią w kościele.
(Zapisek w księgę praw miejskich w Now. Sączu, p. 23.)
Rajce nowosądeccy zapis ten przyłączyli do ołtarza św. Mikołaja: więc królowa Zofia, jako oprawna pani Sądeczyzny, wydała na to przywilej r. 1453, który jednak zgnił z drngicmi. Pozostał tylko zapisek w księdze praw oo. wikarych, a może i gdzie w księgach grodzkich
Dyplom (CXXlV) — 1». 1451 — Otto mieszczanin — listy groźne miastu od Niemca z Libcntlialu.
— Wszem w obec i każdemu z osobna, wójt z ławniki miasta Nowego Sącza przyjacielską życzliwość i dobre chęci!
— Do powszechnej waszej wiadomości, zaręczając prawdziwość, radzibyśmy podać:
— W obec uas i pełnej rady naszej miejskiej, gdzie także byli obecnymi kupcy i bracia rzemiosł wraz z starszyzną i calem rzeczonego miasta pospólstwem zgromadzonymi na ratuszu,
Osobiście stanąwszy skrzętny (.wlcrs) Otto, właśnie czasu i dnia tegoż z spólbracią swą drugą przewodzący radzie miejskiej, gdy sprawui jego z Mikołajem Niemcem z Li

207
bentlialu względem listu zmarłego Dzierżka Czecha do wiernych rąk mu powierzonego ku przechowaniu, jako to wówczas zeznał Otto dobrowolnie przed wszystkimi, toczyła się przed nami wszystkimi; o którą sprawę i list onże Niemiec kilkoma listy groźnemi odgrażał się miastu za Ottona;
— Pospólstwo zaś wsze przerażone grożącemi nieszczęściami, zakazało temuż Ottonowi wyjazdu do Parczowa na sejm właśnie zbierający się:
— Więc Otto sam dobrowolnie, rozważywszy dobrze, zdrów na umyśle, nieznicwolon, dobrowolnie się poddał i największemi zobowiązał śluby: „że pojedzie do Parczowa jako człek uczciwy, szukając i pragnąc korzyści i dobra dla miasta, jako tego wymaga urząd jego radziecki; i że będzie stał i obstawał przy nas wszystkich, ciałem i wszem mieniem, ani opuści miasta naszego żadnym sposobem, lecz owszem z strony Niemca, ono i wszech jego mieszkańców zastąpi pod wiarą, czcią i utratą wszystkiego mienia swego.
— Działo się w sobotę po św. Bartłomieju apostole, r. p. 1451.
— Pod pieczęcią naszą wójtowską, przywieszoną dla stwierdzenia pisma niniejszego. (Arch. Now. Sącza.)
Lichenthal leży na Szląsku przy Liguicy.
Dyplom ((’XXV) — Ii. 1451 — Otto — — listy groźne.
— My rajce miasta Nowego Sącza wszem w obec i w przyszłości, komu przynależy, pod przysięgą zeznajemy sprawiedliwie:
— W obec zgromadzenia rady pełnej, i ławników i mieszczaństwa wszego, i starszyzny wszech rzemiosł i całego pospólstwa, w obec nas na ratuszu stanąwszy sławetny Otto społmieszczanin i dotąd nasz pobratymiec, zdrów na ciele, przy dobrej rozwadze, dojrzałej naradzie i wolnej woli,
— Pod wiarą, czcią i utratą całego swego mienia, slubił pospólstwu naszemu:
— Że się nie wydali nigdy i w żaden sposób, lecz ciałem swem i mieniem całem samowtór z całą swą rodziną obstanie przy nich i przy wszem spólmieszczaustwie i obywatelstwie.
— Gdyż w mieście polecił pogrzebać ciało swoje, więc też i ślubował miasto zastąpić w sprawie między sobą Ot-

208
tonem rzeczonym, a Mikołajem Niemcem z Libcntlialu pocho (lżącym,
— O pismo jakieś niegdyś Dzierżka Czecha, powierzone ku przechowaniu wiernemu: którego pisma Niemiec się mu dopominał w różnych miejscach i nam pisał, abyśmy Ottona ku temu naprowadzali. Cośmy też i czynili, częściej donosząc o tem Niemcowi. Lecz Otto wzbraniał się oddać pisma tego.
— Więc Niemiec z spólniki swymi odgrażał się miastu, sromocąc je ciężko — jako wiadomo powszechnie.
— Skoro zaś.zamyślał jechać do Tarczowa na sejm, całe pospólstwo wzbraniało mu. Wiec jak najgoręcej ślubował i zobowiązał się mówić jawnie:
— „Jako rajca przysięgły i wierny, dołożę zachodu i zabiegów dla dobra i pożytku miasta.“ Jako to wszystko zapisano do księgi pospólstwa naszego.
— Lecz się to na Ottonie wcale nic sprawdziło. Bo wróciwszy z Parczowa, przyniósł list królowski, pożyteczny sprawie jego wyłącznej, ale nie miastu, t. j. aby go nicnapastować, ani mu się naprzykrzać w czemkolwiek.
— Dan w Nowym Sączu, w poniedziałek po św. Franciszku (10 paźdz.), r. p. 1451.
— Dla pewności przywieszamy niniejszemu pieczęć naszą pospolitą większą. (Arch. Now. Sącza).
— Huniady i Iskra.
Mozolnie przez Zbigniewa sklecone jednanie Huniadego z Iskrą nie było trwałem: bo Iluniady niemógł patrzeć, jak Czechowie żeniąc się z Słowaczkami, murują kościoły i dwory obronne. Nie mogąc ich pokonać silą, jął się podstępu: przekupił Bcrczala, a gdy Iskra właśnie owdowiał, znając słabość jego łączenia się z rodzinami zainożnemi, postarał się o to, że Iskra pomyślał o siostrze jego równic owdowiałej. Wdowosłęby odbyły się spokojnie, Huniady przystał, wyznaczono miejsce zaręczyn, a Huniad obesłał swoich, by się mieli na pogotowiu.
Zwietrzył to jednak Iskra, a otrzymawszy dowody, że Madziary zamierzają wyciąć całą drużynę weselną czeską z sobą wraz, nieozckając obsadził klasztor Lużeniec (Losoncz), dziwnie dogodny do podjazdowej wojny. Zajęło go

209
500 Czechów i Polaków wybranych z pomiędzy najdzielniej szych. Huniad obiegi ich, lecz zdobyć nie mógł, gdyż się bronili zaciekle. Więc klasztor cały opasał podwójnym przekopem i ostrokolem, odcinając żywność a nawet wodę, a odgrażając się, że załodze poodrzyna nosy i uszy.
7go września — Iskra nic leniwy zebrał odsiecz; wtem starosta jego kezmarski Marcin Bcrczal Czech przechodzi na stronę Huniadego. Wiec 4, 000 tylko wyrusza przeciwko IG, 000 i rozpoczyna bitwę rozpaczliwą. Podczas niej obleżency przekonani, że tu chodzi o życie łub nosy, z całą rozpaczą wyciekają na jednę z czat strzegących, którą też rozgromiają. Huniad więc z pobojowiska śle posiłki spieszne; a Madziary nicwicdząc co znaczy to szybkie oddalenie się kilku chorągwi, sądząc że ucieczka, mieszają się i pierzchają.
Zwycięzcom od zabijania pierzchających opadły ręce bezsilne. Ogromny łup zdobyli w obozie szlachty madziarskiej. Imali też biskupa jagierskiego.
Iskra chcąc się pomścić na Kezmarczanach, zajął stare grodzisko Czctwertekhely — on z czasów tatarskich słynny Lapis refugii.
Wtedy to prawdopodobnie uwolnił Czajkę i Komorowskiego.
Dyploma (CXXVI) — R. 1453 — Most w Nowym Sączu.
— My Kaźmierz król polski
— Bacząc miasto nasze Sącz chylące się do upadku z przyczyny, że kupcy z wozami obciążoncmi towary lub rzeczmi przezuaczonemi do kupi lub spraw rozmaitych, do miasta tego dążąc lub w przejeżdzie przez ono, doznają tyle trudności na rzece Dunajcu, płynącej po pod miasto, którą przebyć nic mogąc dla częstych wezbrań i wylewów, najczęściej czekać, a nawet bywają zniewoleni podróż swą zwracać w inne strony. Niektórzy ośmielając się przebrnąć i przebrodzić oną rzekę, w trudnej przeprawie doznali strat ciężkich i bolesnych.
— Pragnąc więc usunąć trudność rzeczną wspomnianą tak ciężką i mitreżną miastu, jak i jego przy-i odchodniów chcąc ubezpieczyć przeprawę i dostęp przy-i odjeżdżającym ułatwić, a miasta naszego, o które jako pograniczne wielce
27

210
się troszczymy, wygodę i korzyść uzyskać: — za natchnieniem Boga wszechmocnego, z laski wiclmożności naszej, a z porady wytrawnej wiecników naszych, odbytej dowodnie i jasno —
— Miastu wspomnianemu Nowemu Sączowi i pospólstwu jego w obec i da Bóg! w przyszłości, dajemy moc pełną i wieczystą, sporządzić, związać i wystawić most na rzece Dunajcu, od przeciwnego brzegu szeroce i dłudze, o ile tego wymagać będzie szerokość wylewów rzeki i potrzeba i wygoda.
— Wolno tedy miastu, rajcom i pospólstwu w obce i w przyszłości, most ten wystawić, a wystawiony posiadać, pilnować, strzedz o ile będzie potrzeba, własnym mieszczan rzeczonych nakładem naprawiać.
— Gdy zaś mieszczanie rzeczonego miasta naszego przy stawianiu i naprawkach mostu z mienia własnego będą niusieli ponosić nakłady wielkie i znaczne: wynagrodzenie wzajemne tem sluszniejszem jest, godniejszem i sprawiedliwszem, skoro rzecz ta służy i ku wygodzie rzcczypospolitej.
— Więc z łaski naszej królewskiej a porady zbawiennej
wiecników miastu rzeczonemu — pozwalamy pobierać
mostowego po kwartniku od każdego konia ciągnącego
wóz
— Kmiecie i ktokolwiek rodu kmiecego płci obojej, z pod jakiegobądż pana świeckiego lub duchownego, z dóbr lub siół bądżli ziemian, bądź dostojników wszelkiego stanu i zaszczytu, bądź też kościelnych i duchownych, bez różnicy stanu i znaczenia, gdyby się wiózł przez most na targ łub dla innej potrzeby, taki za przewóz tam do miasta i na po wrót zapłacić ma, i powinien mostowego jeden tylko denar od wozu, na którym się wiózł. Zastrzega się jednak, że wozom kupieckim i kmiecym, gdy woda opadnic i rzeka da się przebrnąć, wolno przeprawiać się w bród nie opłacając mostowego, do którego obowiązani tylko przejeżdżając mostem.
— Ustanawiamy też wieczyście i niniejszem zezwalamy mieszczanom wspomnianym pobór cła tego mostowego na korzyść miasta.... naprawę i utrzymanie mostu....
— Wyjmując z pod tego szlachtę i ziemian wszelkich stanów’ i zaszczytów, którzy w przejezdzie przez most ten

211
nic są obowiązani opłacać mostowego, ani o to mają być nagabywani w żaden sposób.
— Dan w Krakowie, w niedzielę 22go czerwca, r. p. 1453.
— W obec przewielebnego — Zbigniewa kardynała
i t. d.
Most na Dunajcu pod Nowym Sączem nabiera znaczenia wielkiego, zważywszy, że w czasie onym działa ogniste były już upowszechnione, a wiadomo, jaka trudność przeprawy z działami i ciężarami przez rzeki bystre na promach. Że zaś ku Węgrom zwracała się uwaga wojenna Polski, było wynikiem wypadków.
Król Kaźmierz Jagielłowicz żenił się właśnie z siostrą węgierskiego Ladysława Pogrobowca.
2’Jgo maja — Turcy zdobyli Carogrod — cały więc na wał ich niebawem miał runąć na Węgry.
Dobrze to pojmował Zbigniew, popierając prośbę mieszczan sądeckich.
W sierpniu zaś — sprowadził on do Krakowa Jana Kapistraua, aby pobudzał do wojny z Turkami.
(I. Bracia czescy, morawscy i polscy — Piotr hamit — llaligowcc gród — miasto Ewa — druciarze.
Stolica apostolska unieważniła ugodę Hussytów w Bazylei, żądając wrócenia do komunii pod jedną postacią i łaciny kościelnej. Rokiczana stary oparł się legatowi, mówiąc: Dowodź! a legat daremno wzywał: Wierzaj! Prześladowanie wznowione zapędziło Ilussytów w podziemne jaskinie, zkąd od Niemców zwani „jamnikami“ (Grubcnhcimrr), a na odgłos wojen Iskry z Iluniadym, starzy Taboryci śpieszyli na Spiż zakładać Syon nowy.
Wedle słów ewangelii (Małh. XXIII — 8) — „....jeden jest nauczyciel wasz, a wy wszyscy bracia!“ — tworżyli bractwa religijne, gotowe orężem bronić wyznania swego. Wodzem swym obrali Piotra Axamifa Polaka.

212
Ił. 1453. Obicrznicy i nieprzyjaciele pod dowództwem Piotra, Axaniita utwierdzili górę kolo Kubisdorfu, którą na zwali „Górą zieloną“ albo „Taborem“ — z kąd ojczyznę dręczyli „ciemiężąc rozmaicie.“ — „R. 1453 — Oblężenie Axamita i Griinbergn.“ Takie napisy na kościele farnym w Lewoczy naprowadzają na trop pierwszych Axamita czynności. Z Zielonej góry cofnął się on w Krępaki haligowskie.
Jaskinie Axamita — gród Llaligowcc. — Powyżej lechnickiego czerwonego Kainedułów klasztora, o milkę niespełna leży wieś Haligowce u stóp wzgórza kamienistego tegoż imienia, które będąc tylko przyłękiem Krępaku naddnuajeckiego, stanowi potężny, niesłychanie obronny gród samo rodny, niedostępny zgoła prócz łęku, co go łączy z pasmem matecznem. Ściany skał wyższych nad Pioniny, prostopadle wzniesione sterczą nad ubocza stronią i usypistą, a pomiędzy kamienie i po uboczach, gdzie się urobiło ziemi cokolwiek, bujał las, którego podziśdzieu nie zdołało wytępić zawzięte niedbalstwo. Całe to długie a wąskie grodzisko zajmuje bez mała ’/4 mili wzdłuż doliny lechnickiej, kędy szła główna częsta kupiecka, szeroczyzną obrócone ku południowi, zkąd ani myśli o dostępie; tak samo od wschodu i części strony północnej. W jedynej dostępnej stronie groźną strażnicą leżą pieczary ogromne, do których wchód doskonale zabezpieczony stanowi działobitnią samorodną, z kąd ostrzeliwać można tył wroga, gdyby się poważył napadać na wielce obronne jedyne wejście do grodu.
Fieezary te składają się z dwu części, z których zachodnia wąskim ganeczkiem złączona, mieści w sobie źródełko wody i pieczary nie zbyt wielkie i suche: podczas gdy główna ogromna, pagórkiem zwalisk oberwanego sklepienia przedzielona, w porównaniu iść może z pieczarami Wieliczki co do ogromu i wspaniałości. Zasypanie naumyślne (przez zbój ców chroniących się) drugiego otworu w-chodowego spowodowało dzisiejszą wilgoć tejże części zachodniej, która dawniej musiała być suchą zupełnie i przewiewną, skoro i dziś po wietrze w nich czyste. Cale te podziemia bez trudności pomieszczą 3 do 4, 000 ludzi, użyczając schronienia przed słotą zimną i wrogiem, któremu jeden mężny zabronić może przy stepu, oslrzchwając jedyny pyrć w proslej linii po pod ścia

213
ny skał ku wejściu wiodący, którym pojedynczo tylko kroczyć można.
Pomiędzy tą stróżą skalistą, a wschodnią kończyną gro dziska, w pośrodku bezmala, gdyby majdan hetmański czołem ku Węgrom obrócony, leży druga mała lecz przecudna jaskinia, zwana jaskinią Axamita. Wchód do niej piramidalny w trójkątnej szczerbie skały, której ściana oderwana utkwiwszy utworzyła maleńki dzicdzińczyk trójkątny, a przedziurawiona zdaje się ręką ludzką tworzy bramę strażniczą, z której widok przecudny w dolinę baligowską i na podoliuieckie wzgórza i Podmagurę. Sama jaskinia biała, czysta i sucha, z okienkiem w górze, podobna do ładnej świątyni z przybocznemi małemi pieczarkami, utworzonemi na schowek rozmaity. Na domiar dogodności, dzicdzińczyk skalą zwieszoną od zachodu zupełnie ochroniony od sloty i wiatru, tworzy samorodną strażnicę dla straży czuwającej. Grodzisko samo nie jest bez źródeł, a dawniej snąć było okryte borem.
Wszystkie dogodności, jakie tylko gród posiadać może, są tu połączone, a na domiar widok jakich mało, i bliskość miedzy polskiej, i niepodobieństwo wymijania doliny przez kupce i podróżne — od których według podań ludowych, Iłussowie wybierali cło i odkup.
Do podań ludowych ciekawych należy, że nieco ku wschodowi Hussowie założyli miasto zwane Ewa, które jednak wo dy wezbrane zabrały. Biblijną nazwę Ewy trudno odłączyć od dążeń założenia Syonu nowego.
W dodatku truduo pominąć, że na okół grodziska Hali gowiec wszystkie wsie, tak polskie jako i madziarskie, zamieszkałe przez samych druciarzy z dziada pradziada, że tu stolica druciarstwa. Wiadomo zaś, że dzisiejszych druciarzy dziadowie wyrabiali kolczugi, t. j. koszule siatkowe (tak zwane pancerze). Przemysł ten ściśle połączony z dziejami Hussytów, a bractwo kolczużników stało obok bractwa mura rzy wojenno religijnych.
Podanie miejscowe opowiada tłalej, że Huniady zdobywał grodzisko haligowskie; lecz porażon do szczętu, musiał odstąpić. Dzieje stwierdzają to podanie.
Dyplomu ((’XXVII) — li. 1453 — Do Bardyjowian nowiny z kancelaryi koronnej węgierskiej.

214
— Roztropni panowie! przyjaciele szczerzy!
— Bądźcie pewni, że w dniu dzisiejszym z kancelaryi sześć rozkazów wyszło do sześci stolic, sąsiednich lasom tego łotrzyka Axamita. Mianowicie, jeden do pana Jana Perenniego i t. d., jeden do panów na Iłoinonnym, jeden do Pankraca, jeden do pana Oswalda z Rozgoni.
— Rozkazuje się rzeczonym stolicom: na wezwanie jaśnie pana Ladysława z Huuiadu, wieczystego żupana bystrzyckiego, albo jego sług, wszyscy głowa w głowę aby ruszyli na wojnę przeciwko rzeczonemu łotrzykowi. Wspomnianym zaś panom rozkazuje się, aby się łączyli z p. Ladyslawem, dla wykorzenienia tego wam tak wielce szkodliwego sąsiedztwa. Gdyby się zaś rozporządzenie to okazało niedostatecznem do wykorzenienia onych łotrzyków: bądźcie pewni wysłania przeciwko nim potęgi takiej, że za jej pomocą tak jak dawniej nie poważą się podnieść łotrowskich swych karków.
— Wspomnianemu panu wojewodzie nadaje się też moc zniewalania do posłuszeństwa, gdyby mu go kto śmiał odmawiać.
— W niedzielę zaś przeszłą wyszło pismo do panów prałatów i dostojników koronnych węgierskich, aby się zjechali na sejm, stosownie do wici Wgo Jana Huniadego, i aby odpowiedzieli przecząco łub zezwalające względem pojednania się cesarza z królem panem naszym, skoro zawieszenie broni trwać ma tylko do św. Bartłomieja.
(W końcu obietnica ustanowienia menniczego, mocą którego Mikołaj Berczal ma bić z srebra na pół z miedzią 200 denarów na 1 zloty węgierski.)
— Dan wr Wiedniu, dwa dni przed Wniebowstąpieniem, r. p. 1453. (Wayurr: Cod. saros.)
Dyploma (GXXVIJI) — R. 1453 — Do Kezmarczan.
— Ladysław z bożej łaski król Węgier
— Wiernościom naszym wójtowi, przysieżnym, drugim mieszczanom i całemu pospólstwm miasta Kezmarku, zdrowde i łaskę!
— Z pewnych sprawozdań wiadomo nam, iż łotrzykowie niejacy, korzystając z nieobecności naszej, w7 imię i pod dowództwem niejakiego Asamita zgromadziwszy się na Spiżu i okolicy, wy s t a w i ws zy twierdze, biorą w plon ludzie

215
i mienia, mieszkańcom okolic tych wyrządzając wielkie krzywdy i szkody.
— I tak dalece wzrosła ich śmiałość, iż ostatnicmi czasy otwartym bojem [torazili wiciu wiernych naszych, zebranych na ich rozgromienie.
— Pragnąc więc opór stawić napastnej ich złośliwości, wielmożnego Ladyslawm Huniadego starostę bystrzyckiego, bana Dalmaeyi i Kroacyi, ślerny na pomoc tej okolicy przeciwko tym zbrodniarzom.
— Przykazujemy więc silnie pospólstwu waszemu za tym listem, skoro tylko rzeczony grahia Ladysław pisemnie po was zażąda:
— Abyście natychmiast wszyscy pospołu z wszystkicmi waszemi działami {ingeniis} bojoweuii, wojskowo ruszając szli, kędy rozkaże rzeczony grahia Ladysław; abyście walczyli z zbójcami i wykonywali wszystko, eo on wam rozkaże.
— Inaczej nie czyniąc pod karą najcięższego gniewu naszego.
— Dan w Wiedniu, w piątek przed Zielonemi świątkami, r. p. 1453. (Anal. Sccp.)
Dyplomu (CXXIXj — lt. 1453 — Wici Huniadego do Bardyjowian.
— My Ladysław’ na lluniadzic, dziedziczny żupan stolicy bystrzyckiej, a żupan królestwa Dalmaeyi i Kroacyi, Jego Cesarskiej ilości hetman koronny,
— Wam mężowie rozsądni: wójcie, przysiężni i drudzy mieszczanie bardyjowscy!
— Niniejszem pismem przykazujemy usilnie, abyście natychmiast od tej chwili, w dzierżawach waszych i wszędy, wszystkie złoczyńcę, ohierzniki i rozbójniki, kędy sic jaki nawinie, imali i wredlc zawinienia karali i karcili z obowiązku. Mocą naszej powagi, którą niniejszem na was zlewamy’.
— Dan w Sobinowie, nazajutrz po św. Mateuszu, 1453 r.
(Wagner: (Jodex saros.)

21G
7. Służba boża — kaznodziejstwo polskie.
— „W kościele krakowskim zwykle kazań uie bywało, krom tych, co je mieli Dominikanie i Franciszkanie w święta pewne, zwane stacyami. Prócz tego chyba tylko czasami, a częściej zdarzało się, że wcale uie! Więc r. 1454 Zbigniew ustanowił kaznodzieję stałego a na wyposażenie 180 grzy
wien dała JWPani Elżbieta Miinsterbergowa, pierwszych god Spytkowa Melsztyuska “ (Długosz.)
A gdyby Elżbieta, babka niedowiarków, Madziarka z rodu, nie była darowała 180 grzywien? — prawdopodobnie byłoby się i nadal obeszło bez kaznodziei! {Smutno się robi, czytając ówczesne zbytki biskupie, przez biskupy same opisane, wobec zaniedbania nauki ludowej nawet religijnej. Bo cóż się działo po kraju, gdy kościół Zbigniewa obywał się bez kazań? Zarzutu tego trudno będzie zwalić!
Tegoż roku Paweł murarz, co kaznodzieję niemieckiego w Nowym Sączu wyposażył, zostawił też zapis po wiardnnku suchedniówki 4rem uczniom szkolnym, którzy ubrani w kapki, śpiewając, prowadzić mieli xiędza, gdy szedł do chorego. Prawdopodobnie śpiew on też nie był polski, tylko niemiecki, jak i zapis.
Dyplom (CXXX) — R. 1456 — Chłopięta w kapkach.
Wir Peter Malcher, Michel Weger, Malchior Klirclmer, Rudolf Wollewebcr, Johannes Smocze und Andris Sarva, Scheppin der Stat Ncw-Czanscz,
Bckennem oflintlich mit desirn, vor allcu und iczlichen wo is not ist, das de vor vustc gehegt ding,
Das Johannes Czipser unser foit sas, gutwillichch komme ist der erbar Michel Becke unser mitburger mit sampt seiner elichen hausfrawen Anna und ere geerben, und haben bekant eyntrechtichlich:
Das sy aus den lienden der erwirdigen herren Petirs Custos alliy in der pfarlichen, und llanns Mauss mitburgers alby zum Czanse {Sącz) cntpfangen haben czwenczig mark polnischis geklis von des testaments wegen des Erben Paul Mawercrs, deme got genode!
Und in demselben gelde liaben sy vcrpfendet ir haws, dos gelegen ist an der eckcn czuneste Czemneliawse, und alle

217
audere guttere, dy sy haben bewcglich mul unbeweglich. Zn sulcher wcise, das sy alle (juatuortcniper cinen furding polni schcn geldis gchen und ausrichten sullen 011 allcu ofczog und liindernis bey dem bannc, den ferm schulorn, dy do vor deyne hcyligcn Leychnumc czu deu cmnken leuten mit gc.sangc geen iccrden. Und wenn sy dy obengenanten czwanczig mark also folkomlick aufgegebcn, zo sullen sy frey scyn fyrbas mer, und kcyncrlcy sachc noch hulfercdc sol en ezu linlfc kommen, sonder on alle widerrede sullen sy dy beczalunge of dy obgenanteu tage tuen, odir dye dy do in deme bawse wonen und sitzen werden, ais oben gesebriben steet. Und dos bot der yorgenante Michel Becke angehaben ezu geben, an der nesten (jnatuorlcmprc noch pfingsteu diser daten.
Gcgeben czu deme Newen Czanse, an der nesten Mitwoch noch des heyligeu leichuamstagc Cbristi; in firczenliuuderstcn seebs und finfezigsten jare noch der gebort Cbristi uusers libeu herren.
Mit uuserin by unden anhangenden Scheppinsigelc czu lucrcr steter. und fester sieberunge der bestendikeit.
(Arch. Now. Sącza.)
N. „Bractwa4* na Spiżu i w OświccimsRicm 1456 r. — Axamit — Iskra — Pcreimi.
Na Węgrach wrzało ciągle.
Miody król Ladysław Huuiadowiczów podstępnie pochwyconych, jednego kazał ściąć, a drugiego osadził w więzieniu ciężkicm: na które hasło cale Węgry stanęły po stronie Huniadego. Król po staremu nie miał podpory innej nad Iskrę i Perenniego. Przez króla pojednani, walczyli obok siebie przeciwko Axamitowi i stronnikom jego, Berczalowi i Bartusowi, którzy ciągłe dążąc do samoistności religijno społecznej, łączyli się z ludem polsko-słowackim w imię Chrystusa i narodowości.
Dyploma (CXXXI) — R. 145G — Ruszenie ludowe — list Perenniego do Bardyjowian.
— Roztropni mężowie, sąsiedzi, przyjaciele nasi mili!
2S

21S
— Przyniesiono nam dziś pismo wasze, w którem donosicie między innemi, jako się wzmogła liczba łotrów w okolicy zamków Pławca i Kamieńca, i codziennie się zwiększa, brojąc co dzień to bardziej! Ka które upraszacie o przysłanie w pomoc ludzi naszych.
— Wiedzcież, że jak na teraz, wszystek lud nasz jest przy wielmożnym panu Ladysławic Plawieckim (de Palocz), który go posiłkuje przeciwko najazdom chłopów; spodziewamy się. jednak, iż w bardzo krótkim czasie uwolnią się od tego. Gdy się tylko uwolnią, chętnie ich poślemy, skoro wam się spodoba.
— Dan w Terebesz, dwa dni przed śś. Szymonem i Judą.
— Jan Perenni marszałek sądów królewskich stolicznych.
(Diplomatar. saros.)
Z pisma tego widać jasno, że Axamit znalazł poparcie u ludu mianowicie nadpopruckiego, któren tam na Krępaku przeważnie polski (równie jak na Magurze tatrzańskiej), Axaniita bractwo przenosił nad poddaństwo Paloczaja. Bardyjowianie snąć niedoczekali się pomocy Perenniego: więc radzi nieradzi zawarli z Axamitem rozejm. Paloczaj też nic nie wskórał.
Dyploma (CXX~XTI) — lt. 1457 — List żelazny Piotrowi Axaiuitowi.
— My Jerzy Stanisław czy k sędzia wraz z radą, przysiężnymi i calem pospólstwem miasta Bardyjowa etc.
— Obwieszczamy niniejszem pismem wszem w obec czytającym i kogo ono dojdzie:
— Ześmy dali i niniejszem dajemy nasz list bezpieczny, mocny i istotny, dla wielmożnego pana Piotra Axamita Kossowskiego ( de Cossora ), starosty pławieckiego (Palo
cza = Plamiec’), dla rodziny jego, z którą jodzie do naszego miasta w 10 koni i mniej więcej tyleż sług, na czas dwutygodniowy ku wolnemu przybyciu, staniu, siedzeniu, jedzeniu, piciu, kąpieli, spaniu i załatwianiu z nami wszelakich spraw.
— Obiecując to za się i za wszystkie nasze spółobywatele podwładne, i za miasta następne: Koszyce i Preszow, i za Macieja starostę saryskiego i za Makowiczan, pod czcią naszą i pod wiarą chrześciańską, w której trwamy Bogu: że zachowamy i dotrzymamy jako ludzie dobrzy, krom wszel-

219
kich wybiegów. Będzieli się układał z nami albo nie, toć sobie wróci wolno w okolice swoje samowtór z wszystkieini osoby jako i rzeczmi, krom wszelkiej grabieży i chrzcściańskiej trudności.
— — Dan w Plawcu, w piątek po św. Apolonii (14go lutego), r. p. 1457. (Diploin. saros.)
Tego jeszcze roku, 23go listopada, umarł król Ladysław, a Madziary zgromadzeni obwołali królem jeńca jego, znienawidzonego Iluniadowicza Macieja, któren z Axamitem zawarł rozejm do św. Michała r. 1458. Po którym czasie znowu rozpoczęły się najazdy.
’Dyploma (CXXXIH) — IŁ 1458 — Wici Bardyjowianora.
— Maciej — król — Ponieważ zbójcę pustoszący strony tamte po upłyniouym rozejmie, z grodów swych wypadając, zagrażają wam i okolicy tamtej: potrzeba abyście mężnie według sit wystąpili w obronie stron tamtych przeciwko onym zbójcom.
— — Bezzwłocznie więc w liczbie jak największej konnicy i piechoty macie ruszyć obyczajem wojskowym przeciwko oujm zbójcom, pod wodzą.... xiędza Ladysława biskupa jagierskiego i wielm. Szymona Zudara z Olnoka marszałka naszego nadwornego, czyniąc co wypadnic ku obronie okolicy tamtej
W Warażdynie, w pozajutrze św. Michała, 1458 r.
(Diplomat. saros.)
— Oświęcim zamek — Bracia żebracy — Skrzyńska Włodkowa dzierżawczyni Barwaldu — oblężenie Myślenic.
Księstwo Oświęcimskie górzyste i lesiste było widownią bezustannych prawie najazdów, w której sami Piastowicze bierali czasami udział. Jak za czasów Korybuta, tak i później z położenia dogodnego korzystali Hussyci czescy, szląscy i polscy.
R. 1451 jeszcze Włodek i Katarzyna Skrzyńscy herbu Łabędź, prawdopodobnie zastawni dzierżawce koronnego zamku Barwałdu, dopuszczali się takich łupiestw i obierzy, iż była mowa o dobywaniu ich przemocą. Król jednak dał spokój, prawdopodobnie wysłuchawszy strony drugiej, że się tylko mścili pustoszenia swej dzierżawy.

220
R. 1457 znowu zasłynęli.
Na wojnę pruską zaciągła się była gromadka „Braci“ czeskich, szląskich i polskich pod dowództwem Kawki i Świe borowskich: wszystko dawni drużbowie jeszcze ś. p. Warneńczyka, za którego walczyli na Węgrach, nic odebrawszy zapłaty przez wczesny jego zgon. Przez niedbalstw o zaś wodzów’, nie wypłacono ich i ninie po wojnie pruskiej. Rozgniewani usadowili się tuż kolo Oświęcinia na górze zwanej Ze braczą. Z początku była ich garstka mała, która jednak wzrastała, bo zewsząd przybywali drużbowie wojenni. Wkrótce zdołali już zająć Myślenice miasteczko i obsadzić Górę wapienną, tuż nad Dobczycami. Wysyłając czaty, wybierali co im się nadało, a opór karali pożogą lub mieczem.
Przyłączył się do nich i Janusz Piastowicz książę Oświęcimskie, chcąc za ich orężem odzyskać swój Oświęcim.
Zanim zdołano wojsko zebrać przeciwko nim, wysłano załogę królewską do Oświęcinia, aby nicpopadl w ich ręce. Dowodził nią Jan Synowiec starosta oświęcimski.
Załoga ta odprawiając czatę, pochwyciła 8 konnych wojaków brackich. Starosta kazał ich wsadzić na dno wieży zamkowej, kędy nic było wchodu jak z góry po powrozie. Po powrozie spuszczono ich w’iec i podobnie podawano im karmę. Strażnik więzienia spuszczając im jadło, przez lenistwo nie czekając odchodził, nie wyciągnąwszy powroza. Spostrzegli to więźniowie: po powrozie wylazł jeden z nich i powyciągał drugich. Nichaczkiem napadli na straże, pozrzucali ich z wieży, w której się sami zawarli, biorąc w rękę to broń strażniczą, to cegły jednę po drugiej, z których wieża była zmurowana. Załoga podbiegała pod wieżę, a oni z góry bezpieczni, zabijali to z broni, to cegłami, nie dając dostąpić, a żywności i broni mieli tam podostatek!
Czata ich drużyny opodal będąca, dostrzegłszy co się święci, pomykała się pod zamek i wieżę: a oni przygotowywali powrozy ku wyciąganiu ich. Zamek był w niebezpieczeństwie.
Przytomny starosta nie tracąc głowy, zawezwał do układów onych 8miu jeńców zwycięskich, obiecując wolność z koń rai i bronią. Dodał jeszcze 200 złotych i przyjęli, woląc pc wny zysk nad niepewność łudzącą.

221
Katarzyna Włodkowa Skrzyńska snąć bojąc się odwetu za dawne pogromy barwałdzkie, z ludem swym zbrojnym schroniła się też do Oświęcinia, i rzecz działa się w jej oczach. Słysząc o uwolnieniu więźniów’ i 200 złotych, cichaczem wysłała przodem czatę zbrojną, która zasadziwszy się napadła niebacznych, zabiła wszystkich ośmiu, i z łupem wróciła na zamek oswobodzony i za jej pomocą pomszczony.
Tymczasem pospolite ruszenie szlachty krakowskiej, san domirskicj i lubelskiej leniwo się zebrawszy, kroczyło ślimaczym krokiem, objadając wsie kościelne i klasztorne, wybierając zasoby. Zdążywszy, obiegli Myślenice. Żwawo przystąpiono do zdobycia. Pod wieczór oblężcńcy, którzy w końcu rzucali błotem, a nawet chichem, zawołali, że się poddadzą, prosząc łaski. Więc panowie dostojnicy bacząc już z 40 szlach ty poległej, zawezwali zdobywających do odwrotu, pewni poddania się oblężonych. Ci jednak uzyskawszy zwlokę, no cą wznieśli okopy nowe i silne, kościół zburzyli, aby uzyskać kamieni ku obronie. Więc nazajutrz szlachta woła: zdrada! powstaje niezgoda, swary, zniechęcenie, i wracają doma, nic nie sprawiwszy.
Więc też „Bracia“, którzy na razie nie żądali tylko długu swego, zagadali górniej i rozpoczęli już prawdziwą wojnę podjazdową z Polską. W odporze stanęli z zastępami swemi: Jan Czyżowski w Skawinie, Jan Tęczyński w Olkuszu, a Przedbor Koniecpolski w Lelowie.
Pod koniec roku złożono sejm w Korczynie. Czyżewskiemu odjęto kasztelanią krakowską, a dano Mikołajowi Pic niążkowi, jako dzielniejszemu. „Bracia“ z Wapiennej i Żebraczej wyglądali, czy im sejm nie obmyśli zapłaty dłużnej. Zamiast tego usłyszeli, że sejm wynagradza poszkodowaną szlachtę oświęcimską. Rozgniewani zlupili miasto Myślenice, a gdy się zbliżała wysłana jazda nadworna królewska, pod palili miasto i schronili się do swych zamków górskich.
— R. 1458 — Iskry Brandysa zaciągi w Polsce.
W lutym — Maciej Huniady z przezwiskiem Kruczek — za dzielną matki pomocą wybrau królem Węgier. Iskra Brandys też zawarł rozejm do św. Michała — równie podobno i Axamit — a bacząc iż się zbliża ostateczność dlań, przybył

222
do Piotrkowa na sejm zagajony 4go maja, w celu dalszej wojny z krzyżakami, i wygnania ich całowitego z Prus.
Iskra króla polskiego jako szwagra zmarłego Ladysława, wzywał ku popieraniu praw swych do korony Węgier, ofia rując pomoc i bezzwłoczne poddanie wszystkich zamków i twierdz dzierżanych. Wymówiono się wojną pruską, wyty kajać, iż wiele Czechów zaciąglo się pod znaki krzyżackie. Lskra gotów był wpływem swym odwrócić ich ku Polsce. Jakoż się tam po to udał — ale bez skutku.
Więc król usłuchał krótszej rady. Ułożył się z „Braćmi“ na Wapiennej i Żebraczej okopanymi, wypłacił im należność, i zburzywszy one ich grody, uspokoił Oświęcimskie.
Po czem ruszono na Krzyżaki.
Zaraz przy zdobyciu pierwszego zamku poległ dzielny Zbigniew Czajka z Jawora herbu Dębno — dawny przeciwnik i jeniec Iskry.
12go października zawarto spokój za pośrednictwem Iskry.
— Frysztacki — Po ukończeniu wojny pruskiej, za pomocą królowej, która nienawidziła rodu Huniadych, mianowicie zaś króla Macieja, którego zwala psem kruczkiem — Iskra zmówił drużynę wojowników dzielnych, a bijących czołem przed wysokością cesarskiego rodu raczej, niż przed dorobkowiczami Iluniadami. Wiódł ich Mikołaj Frysztacki, rzekomo herbu Bogorya — doświadczony wódz konnicy War neńczyka jeszcze. Pod Budą porazili Macieja, który się po tem pojednał z cesarzem, przyjęty od tegoż za syna.
Kto był ten Frysztacki? trudno wiedzieć. Dziedzicem Frysztaka koronnego nie mógł być, chybaby tam było jakie sołtystwo, od którego się pisał. Może tylko mieszczaninem był z Frysztaka, należąc do tych dzielnych dorobkowiczów onych czasów, co sobie orężem zarabiali herby i bogactwa.
— Potrzeba nauki ludowej — cuda Długoszowe.
Podczas gdy zwolennicy Ilussa w ojczystej mowie wykładając ludowi Ewangielią, wzy wali go do bratania się w imię Chrystusa, i przeprowadzając odwieczne ono zadanie rodu człowieczego, popadali błędom ciemnym i zdziczałości: duchowieństwo katolickie mieniące się mądrością, łaciną lichą spisywało cuda mnogie na postrach niedowiarkom a otu

223
chę prawowiernym. Długosz dziejopisarz wiódł rej w żywotach błogosławionych Kingi i Stanisława — za nim.szli mnisi świętokrzyscy, częstochowscy i t. d. — a wszystkie spisy poczynają się około r. 1450. — Żęto było Iichemwyręczeniem nauki, dość przeczytać Dlugoszów cud z r. 1440, o jajach w obozie węgierskim zjedzonych w poście — r. 1471 chorobę i śmierć Łukasza Słupeckiego, którego djabli chłostali, obryzgując błotem xiędza Kazimirskiego — albo cud pątnika węgierskiego, któremu koń zdechły i obłupiony ożył, a skóra jego z drąga zniknąwszy, przyrosła sama z pozostałością znamion oblupienia (w Żywocie św. Stanisława). Dalej posunąć żądania łatwowierności trudno nawet baśniarzom z rzemiosła. Niezastąpiło to światłego kaznodziejstwa i nauki. W Długoszowych cudach często też wzmiankowani dziedzice Morawicy, w których znajdzicmy stronnictwo popierające Sicnińskiego na biskupstwo krakowskie.
Oprócz tej cudowności, ku utrwaleniu katolicyzmu służyć miała służba boża kościelna, wspaniała i nie krótka. Najrnozolnicjsza jej część przypadała wikarym, bo starszyzna brała udział w świątecznych tylko uroczystościach. Wikarzy zaś o chłodzie i głodzie wzbraniali się uczęszczać bez ustanku na one jutrznie i godzinki, mając do tego poruczoną spowiedź, chrzty, wywody
Promykiem światła oświecającym to starcie wewnętrzne społeczuości xiężej, jest nadanie następujące.
Nadanie (C’XXXIV) — R. 1459 — Wikarzy sądeccy — dziesięcina.
— — My Tomasz biskup wraz z kapitułą krakowską
— Zważywszy, że nowozałożoncj kollegiaty sądeckiej wikarzy, wyznaczeni i w liczbie kilku naumyślnie zesłani gwoli odbywania godzinek kanonicznych i innej dziennej i jutrznej służby bożej kościelnej, z szczupłych i małych swych dochodów nie mogą wyżyć, ani ciężarów kościelnych przypadających dźwigać — jako nas o tem objaśniają świadectwa ludzi wiarogodnych, mianowicie prałatów i kanoników sądeckich:
— Więc też, gdyż rzeczą jest słuszną i godną, aby słudzy kościelni dźwigający ciężary kościoła, nędznie pod brze-

224
mieniem nie upadli, lecz od kościoła doczesną zapłatę odbierali, krom nagrody wiecznej: a eo jedna ręka opatrznie sadziła, druga nieomieszkicm powinna polewać mądrze i posilać, aby rosło, a nie niszczało;
— Za poradą, a nawet na wstawienie się.... braci
naszych prałatów i kanoników kapituły krakowskiej
wikarym sądeckim.... nadajemy: dziesięcinę wytyczną (z biskupiej naszej stołowej w Sączu i okolicy) z wsiów Zawady i Nawojówki, także z trzech kmieci wsi Kamionki, z ról ich kmiecych wsi wzmiankowanych, zupełnie i cale, jako dotąd od czasów zastarzenia prawnego spokojnie pobierano do stołu biskupiego naszego.
— Odłączając i oddzielając ją zupełnie od stołu biskupiego — nic sobie niezostawiając, ani następcom swym —
— Aby godzinki i inną służbę kościelną pełnić mogli, ani popadali niedbalstwu —
Za to wikarzy obecni wraz z następcy swymi obo-
zali się skoro nas Bóg z świata tego zbierze, w rocznicę
śmierci naszej odprawiać 9 wilij wieczornych i ranną mszę żałobną.
— A w rocznicę oną, skoro się już ustanowi i rozpocznie, którenby się poważył usunąć, niechaj na sumieniu jego cięży grzechem śmiertelnym! mocą pisma niniejszego,
— Które dla wiary stwierdzamy pieczęcią naszą i ka pitulną.
— Dan w Krakowie, na zamku podczas kapituły — w poniedziałek 14go maja, roku 1459
— W obec Jana Pinczowskiego archidyakona — Kaspra Skorembcrg scholastyka, Mikołaja Spigincza Krakow-
czyka kantora, poborcę Świętopiętrza Piotra z Ossowa
nauczyciela Jana Długosza starszego, kustosza wiślickie
go, i brata jego rodzonego Jana Długosza z Niedzielska — i t. d i t. d —
— Skrzyński Borzywoj. — Wyprawa myślenicka r. 1457 więcej narobiła szkód, niż zysku przyniosła. Poszkodowani byli mianowicie Skrzyńscy dzierżawce’ Barwałdu. Sejm w Piotrkowie rad nierad wypłacił „ Żebrakom “ należytość, lecz do wynagrodzenia nic był skorym, skoro sama szlachta wiecująca należała do wyprawy, więc i poszkodzenia.

225
Dla Skrzyńskich bitnych niepozostawalo jak iść.za przyklą dcm „Braci żebraków.1* Borzywoj też Skrzyński utwierdził się na Żywcu i Turzy pod Dopczycami, z kąd pobierał oku py od przejezdnych i okolicy. Na żale szlachty wyprawion nań Pieniążek Mikołaj z Witowie nowy podkomorzy i wiel korządca krakowski, z Piotrem Komorowskim panem Wagi orawskiej (synem Mikołaja dzierżawcy podolinieckiego). Dodano im jeszcze zastęp Szczyrzyczan. W Biały tydzień zdobyli i złupili Turzą; Żywca zaś dostali dopiero po micsięcznem oblężeniu, straciwszy 5 zabitych, a rannych 50. Skrzyński jednak uszedł.
9. Długosz na Holsztynie — \. Bug z Nowego Sącza.
R. 1461 po śmierci biskupa krak. Strzępińskicgo, król słysząc, że Jakub z Sienna (Oleśnicki, brat stryjeczny Zbigniewa) w Rzymie stara się o to biskupstwo z ubliżeniem praw Korony; odsunąwszy wybory kapituły rozdwojonej, zamianował biskupem Gruszczyńskiego, papież zaś Pius ligi zamianował Sicnińskiego, który za poradą Długosza, wbrew zakazowi króla, dał się święcić w Pińczowie. Zawezwan przed sąd, nie stawił sio; więc zaocznie wywołań s kraju wraz z poplcczniki swymi. Mikołaj Pieniążek podkomorzy królewski odebrał rozkaz wypełnienia wyroku, a siła zbrojna pod wodzą Kurowskiego i Kmity kasztelanów, ruszyła oblegać Pińczów z Sicnińskim. Kapitułę jego zaś rozpędzono.
Straż podkomorska niezważając na komże i mucety, wypędzała, między innymi także i xiędza Długosza i Jana z Buga przełożonego kollegiaty nowosądeckiej. Wywołańce wraz z Sicnińskim udali się na Melsztyń, gdzie znaleźli gościnne schronienie i pomoc zapewnioną od Melsztyńskiego, Tarnowskich i Tęczyuskiego z Rabsztyna, wojownika słynnego i wielce nabożnego.
— Zamek melsztyński. — I w cóż to tak dalece ufał Melsztyński brat zabitego Spytka, że się opierać postanowił królowi? Mury zamku jego dotrwały jeszcze jako pomnik nędznej wyniosłości ludzkiej. Przeciwko kulom miota-
29

>2(5
nym silą prochu, murarze hiissyccy, zawiązawszy się w „Bractwo murarzy wolnych, 11 wznosili ostrogi z ciosów i cegły doskonale wypalonej, za któremi czuli się bezpiecznymi. Podobnie ubezpieczając zamek swój, Melsztyński obłożył go w około granitem w kostkę ciosanym, a do ściany głównej a zbyt cienkiej, przystawił drugą na łokieć miąższą — gdzie trzeba było otoczył wałem i przekopem i czuł się bezpiecznym za murami, któreby zburzyło dzisiejsze kilkofuntowe działko. Lecz w ludziach tych biło serce wojenne, kamienie w kostkę ciosane świadczą o nauce mierniczej, a biskupa i xiężą osłaniała powaga stolicy apostolskiej — wiec i otucha obrony cudownej. Melsztyński był przyjacielem Kapistrana, a Tęczyński w cudach często wzmiankowali. Opieka Piusa ligo była niezawodną, boć on sam przed łaty z Rzymu przysłan na biskupstwo do Polski, niedopuszczou z niczem musiał wracać: wdęc teraz ehciał podtrzymać zasadę. Xieża też wygnańce śmielej używali mowy ojczystej do ludu, a lud polski tak baczny na słowo wychodzące z ust kapłanów poważanych. Była więc podpora u ludu.
Jędrzej Tęczyński w Krakowie przyspasabiając się do wojny, lżył i pobił płatnerza, który mu nie zrobił na czas zbroi zamówionej. W rozruchu z tej przyczyny wszczętym zabity Tęczyński, a Jan Tarnowski starszy, imieniem wojska całego żądał ukarania winnych. Król wilie całą walił na Sienińskiego, którego poplecznikiem był Tęczyński. Rajce jednak krakowskie musiał karać. Kilku ścięto, drugich do wiezienia na Rabsztyn zabrał syn zabitego; Mikołaj Krydlar tylko zdołał się schronić — też na Melsztyń, gdzie od trwogi śmiertelnej zaumicrał kilkakrotnie, choć już ułaskawiou na prośbę Melsztyńskiego i Sicnińskiego. W sprawie Sicnińskiego był jednak król nieubłaganym, i niepomagalo, że tenże ehciał przestawać na dochodach kollegiaty Nowego Sącza, których ustępował x. Bug za poradą Długosza.
Gdy posłować z Rzymu wrócili, waoząc przyzwolenie odstąpienia dochodów tych sądeckich, Jagielłowicz zagniewany kazał je zagrabić wraz z dochodami i mieniem wszystkiej xięży wygnanej, mianowicie Długosza, którego dom siekierami odbiła i zagrabiła straż podkomorska. Komornicy królewscy Piotr Bran icki i Górski wysłani zagrabiać dziesięciny

227
sądeckie, omal że nie pochwjicili Sicnińskiego i Długosza po Sądeeczyznie jeżdżących. Z rozkazu króla wstąpili też na Melsztyń, napominając, aby nic przechowywano wrogów koronnych. Melsztyński odrzekł, iż to ludzie spokojni, kapłani poważni, w których obronie gotów głowę położyć.
W końcu po roczncm wygnaniu musiał Sieuiński, zrzec się biskupstwa, a król udobruchany wrócił im łaskę i dochody zabrane.
Przywilej (6’XXXł9 — K1461 — Nowy Sącz — — targ coroczny o św. Marcinie.
— .... My Kaźmierz
— Miasta naszego Nowego Sącza.... chcąc byt polepszyć....
— Targ coroczny czyli jarmark, każdego roku na św. Marcin przez dwa po sobie następujące tygodnie trwać mający ustanawiamy zapowiadamy
— Któren targ może się odbywać od wszech kupców, woźnic, ludu i ludzi płci obojej, wszelkiego stanu, zajęcia lub zaszczytu — na wzór innych królestwa naszego miast.
— Aby wszclaey ludzie na targ ten do Sącza dą
żąc dla kupi, sprzedaży lub zamiany, tam i w powrocie używali wszelkiego i zupełnego bezpieczeństwa od nas i następców naszych.
— Wyjąwszy takich, których prawa nie chronią, i którym słusznie odmówiono obcowania z uczciwymi.
— Dan na sejmie w Korczynie, we czwartek Su
chedniowy po św. Łucyi, r. p. 1461.
— W obec.... (Arch. Now. Sącza.)
Tegoż roku miastu Staremu Sączowi stwierdził król wolną kupią solą na Spiż i Węgry — według ceny żupnej ustanowionej r. 1358. (Arch. Star. Sącza).

22, S
10. Jerzy 1’odiebrailzki — Islua nu llydmawie i Szaroszu żeni się i poiklajc królowi Węgier — Starszyzna zamku Chmielowa przyjmuje wykup — Pozowski — Radliński — Sazin Sochaezcwski — Płatek Dunajewski
Michowski — Tłustypisarz — Zawisza.
Na Węgrach, za pośrednictwem Jerzego Podiebradzkicgo, między nowoobranym królem Węgier, a cesarzem,, stanęła ugoda: cesarz uznał Macieja królem Węgier, a wiernym, stron nikom zapewnił przebaczenie (r. 1459 — 19 sierpnia).
Iskra utrzymywał się przy dawnych dzierżawach zdoby tych, mianowicie przy Rychnawie i Szaroszu. Drugie zamki pooddawał, a natomiast dostał Lipę i Zwoleń miasta wę gierskie. W kilka miesięcy ożenił sic z córką Jana Orsagi, pisząc się na wierne poddaństwo królowi Węgier.
Za jego przykładem szii drudzy — a najprzód załoga zamku Chmielowa (Komloss), twierdzy nowej niedawno wzniesionej przez brackich murarzy, z rozkazu Telefusa poddo wódzcy Iskry. Rozejm zawarty z Bardyjowiany i Ladysla wem Pałoczajem, który na czele wojsk madziarskich dobijał się swego Pławca (Palocza) utraconego, poprzcdniczyl ukla dom. R. 14G0 — 15 kwietnia w samą Wielkanoc, w Koszycach zawierała go starszyzna tej załogi: Jakób z Tezowa, Gotliard z Radlina, Sazin z Sochaczowa, Stanisław Płatek z Du najowa, Marciu z „Michowa, Jan Tłustypisarz, Zawisza; jak się zdaje Polacy, wraz z Czechami, których nazwiska: An druszko Przyjcwaj, Jari Zachracki i Kalny z Palawicy.
Treścią ugody było: Dowódzey madziarscy Ladysław Paloczaj, Stefan z Bartomicjcm llumeuuaje, Stefan Perenni i t. d.
Dyploma (CXXX VI)
— —.... Wzmiankowanej załodze w dch tygodniach wy płacą 4, 250 czerwonych złotych w mieście Koszycach, ratami.
— Czescy zaś wodzowie Marcin Barczal, Bartosz Hor wikowicz i Wacław Calud, kapitanowie na Giclni.y samo czwart z Kuwatcm kapitanem na Plawcu

229
— Poręczą pisemnie, iż w trzy dni po odebraniu wy ku pu, załoga sama zburzy twierdzę Chmielów — i nic czyniąc szkody, bezpiecznie wyjcdzic do Sobinowa;
— Zwracając podwody — i zachowując rozejm zawarty z 5 stolicami: spiską, szaroską, nowogrodzką, zemlinską i ungską; równie jak i z miasty: Koszycami, Lcwocza, Bar dyjowcm — a to aż do Bożego Narodzenia.
— Prócz tego obiecują niewznosić żadnych twierdz nowych
Z ugody tej można odgadnąć, źc liczba Polaków wmju jących na Węgrach była nie mała — i że gonili za szczęściem, a o wykup umieli się targować, skoro tak nierówną liczbę wzięli.
11, 1461 w locie — wiciami z Tręczyną wydanemi, Maciej król wzywa na zdobywanie baszt i twierdz (lastas et fortaUcui) pod zamkami lłychuawą i Szaroszcui przeciw ony niże zamkom wystawionych. Zamki te należały już do Iskry Brandysa. Baszty więc i ostrogi przeciwko nim wznieśli „Bracia“ czescy i polscy. Wyraz „baszty“, oznaczający wieże murowane, świadczy, że nie próżnowały tam bractwa „Murarzy wolnych“, i musialo ich być niemało, skoro w obec załogi wojaków Iskry zdołali wznieść wieże obłężnicze. Najsporsza robota murarska idzie z ciosów kamiennych, których składa uie łatwe i bezpieczne. Roboty te musialy być podobnemi do wspomnianych ostrogów melszty ńskich.
Stefan Zapolia przywodził onemu ruszeniu. Poraził on Telefusa, który niepowodzeniem zniechęcony, wrócił do Czech.
— Społeczeństw o Braci czeskich. Aby utwierdzić władzę swą, opartą na wyznaniu narodoweni, Jerzy król czc ski nakazał jednolitość obrzędów’. Sprzeciwili się temu staro wiercę hussyecy, gotowi umierać w obronie zasady swej. Król Jerzy nie jątrząc, wyznaczy! im puszczę w dobrach koron nych Poetcjm, pozwalając zakładać osady wedle swego wi dzcuia. Tak powstały pierwsze osady stale „Braci mor a w skich.“
Naśladując społeczeństwa przez apostołów zakładane, przyjęli nazwę „Braci i Sióstr czeskich“, odrzucili wszelką wystawność w pożyciu zarówno jako i w nabożeństwie, żyli uczciwie i skromnie, występnych karali surowo, nicpopraw

230
nych zaś wykluczali. Powodzenie osadnictwa tego zwabiło mnóstwo braci rozproszonej, a miedzy nimi niemało wojowników (Telefusa?), których jednak dla niepoprawuości obyczajów wyświecono wkrótce. Z zemsty donieśli królowi, że „Bracia i Siostry“ zamyślają o najazdach. Więc kazał imać i męczyć wójta ich liokiczanę, którego ledwo wydobył stryj jego arcybiskup praski. Społeczność jednak bracka utrzymała się mimo kilkoletniego prześladowania.
Prześladowanie to „Braci czeskich“ zwróciło ich znowu w góry węgierskie. Usadowili się nad miasteczkiem Popradem i Markuszowicami, a rozdrażnieni 60 Lewoczan imanych powiesili.
Dyploma (CXXXVI1) — Ii. 14(52 — Wici Bardyjowianom.
IŁ 14C2 — Ogo marca — z Budy. Maciej król węg. wiciami obsyła miasta, aby spieszyły pod znaki Zapolego Stefana:
— ’ Bo Czechowic w stolicach liptowskiej, zwoleńskiej i turoekiej zamierzają znowu wyprawę na Spiż i w Szaroskic, aby po staremu utwierdziwszy się po górach, rozpocząć zagony swe zwykłe.
— Wyprawa Zapolego przypowiedziana na 3 miesiące.
(Diplom. saros.)
Trudne zadanie miał Zapolia w tej drobnej wojnie, w pośrodku gór i lasów, pełnych grodków, zaników, ostrogów i zasiek. Byłby sobie może nie dal rady, gdyby nie był zabrzęczał picniądzmi. Marcin Barczal i Bartosz Iłorwikowicz, główni wodzowie czescy a kapitanowie na Kezmarku, zgodzili się z nim na ustąpienie za odkupem 1(5, 000 złotych węgierskich.’ Król Maciej zezwolił chętnie, bo wyprawa dawno już przeciągła się nad zamierzony ezas. Sgo września wypłacono im pieniądze pod murami Kezmarku; więc ustąpili z Kezmarku, Gilnicy, Wagendryssel, Szczawniku i Grodziska św. Marcina (Donnerstmarkl).
— Krzesze Morawscy — Czescy.
Pod ów czas wypada odnieść przesiedlenie się do Polski wielu tych rodzin, których nazwy idą od wojen hussyckich. mianowicie zaś rodzin osiadłych na Podgórzu: boć i później przybywali bracia CZCSCY i morawscy, lecz, osiadali w Wielko

231
Krzesze wedle nagrobku w Tarnowie u Bernardynów ęz r. 1671) — pochodzili z bardzo starożytnej rodziny słowackiej Leliwów. Krzesz w narzeczu slowackiein znaczy krzyż. Więc byto był brat krzyżowy (z wołoska kuruc).
Księstwo Oświęcimskie wraca do Polski z Zatorem, Barwa Idem i (. d.
lt. 1462 — 27go maja w Głogowie szłąskim Kazimierz Jagielłowicz zjechał się z Jerzym Podziebrackim królem czeskim. Ku wielkiemu zgorszeniu Niemiec zawarli z sobą przymierze rzekomo przeciwko Turkom. Gorszył się też niepomału i Rzym, bacząc bratanie się Polski z królem Ilussyta jawnym; ale przymierze to przynosiło korzyść Polsce, bynajmniej nic szkodząc kościołowi.
Dyploma (CXXXVni) — R. 1462 — Oświęcim.
Ustęp IKty pisma dotycznego brzmi:
— Ponieważ N. król czeski twierdził, że zamki i twierdze Oświęcim, Wołek, Siewierz, Zator, Barwałd, Żywiec, tudzież ziemie, miasta, wsie, dzierżawy, powiaty wraz z poddany mi onych, jako to wszystko ninie dzierżymy i posiadamy,
— Należą do jego królestwa i Korony;
— Przeto za zgodą tegoż N. króla czeskiego umówiliś“ my się: iż o te wyżwymicnione zamki i twierdze w dzierżeniu naszem będące, N. król czeski nic będzie nam czynił trudności żadnej, ani nas z nich będzie wyzuwał.
Lecz owszem, rzeczone zamki, twierdze, powiaty i ich przynależności, tak jak je obecnie dzierżymy, nadal też dzierżyć i posiadać będziemy
Z swej strony Kaźmierz zrzekl się wiana po żonie, córce ś. p. Władysława króla wigierskiego. Tak więc księstwo Oświęcimskie stanowczo wróciło do Polski, odpadając od poddaństwa Rzeszy niemieckiej; a zgorszenie Niemiec nad zjazdem samo się wyjaśnia.
Książęta Oświęcimskie, zubożałe i podpadle wojenką, pragnęli poprawy losu swego; należeli wiec do wszystkich pod-

232
jazdowych wojen szląskich, sprzymierzając się z Iliissytj. li. 1459 jako sprzymierzeuee króla Jerzego wojowali Wroela wian, którzy jako Niemce i kapce zacięcie sprzeciwiali się żywiołowi słowiańskiemu wszelkiemu. Ze do tej wojny należeli wszyscy „Bracia“, mianowicie „Żebracy polscy“, niegdyś zwycięzcę w Myślenicach, nie ma co wątpić. Ze zaś nie zwyciężywszy bogatych Wroela wian, książęta Oświęcimskie zadłużone po uszy, nie mieli czem wypłacić zaciągów, także rzecz pewna. Obecnie gdy na zjezdzie głogowskim przez odstąpienie krainy tej upadła wszelka nadzieja wynagrodzenia spodziewanego, a natomiast nastała nicplonna trwoga, że rząd polski pomyśli o wytępieniu niepokojących drużyn, trzeba było po staremu radzić o sobie.
„Bracia“ utwierdzili się po dawnemu na górze niedostępnej zwanej Bukowcem, zkąd wypadając czatami, wybierali co mogli i od kogo mogli, poczynając od miasta Zatora, prze zemstę na księciu.
Borzywoj z Skrzynna i Bitczyc (Wischaii) z Włóczkiem Włodkowicem z Litawy zamków’, przywykli żyć obierzą, w tysiąc bez mała ludzi przyszedłszy do Polski, po złupieniu miasta Zatora w księstwie Oswicciinskicm, utwierdzili się na skale z położenia bardzo niedostępnej, oblanej rzeką Solą, nieopodal od Wolka i Żaru, zwanej Bukowiec, i cale prawic Oświęcimskie palili i łupili, mimo oporu Mikołaja Pieniążka podkomorzego, który na czele Szczyrzyczan i innych zaciężnych bronił dalszego pustoszenia. Dopiero po ściągnięciu liczniejszego zaciągu, 24go WTZCŚ. zdołał Pieniążek obledz oną skalę. Przybyli też z własnym ludem Tiotr Komorowski od Węgier, a Przecław Domoszycki z Spiża; więc wzbroniona obierz i lupiestwo. Borzywoj ustąpił do Ostrawy, zkąd jednak nie przysyłał oblężcńcom pomocy. Wiec przyciśnicni głodem, w wilią Wszystkich Świętych musieli poddać twierdzę Bukowiec z całą zbroją i zapasami, wymówiwszy sobie tylko życic i to co na sobie.
Tak rzecz opisuje Długosz.

233
12. II. 1463. Krzyżownicy polscy: Padewski — Sokoł — Biały.
Turcy zdobyli Bośnią krwią zbryzganą, a 3000 jej dzieci wcielili w piechotę swą „Janiczary“, wpośród której słowiańska mowa stała się mową zwykłą.
Król Maciej ruszył przeciwko nim, a z obozu pod Futakiem w przedniej straży czatą wyszło pół tysiąca Polaków, zaciężnych pod Szczęsnym Paniewskim Godzięhą i Janem Białym Rzeszowskim Doliwą, w odwodzie mając 70Q Madziarów pod dzielnym Piotrem Sokołem, może czeskim Iskry druhem. Naszli na zastęp Turków liczny, wracający z zagonu, pędzący 17, 000 ludu imanego, prócz łupów ogromnych. Było to pod noc. Polacy ulitowali się niedoli jeńców, i postanowili odbić lub zginąć na ziemi już nieraz krwią polską roszonej. Uderzyli nocą, czyniąc w obozie zamieszanie wielkie i popłoch. Podczas gdy z Paniewskim na czele polska drużyna śpiewając pieśń „Boga rodzico dziewico!1’ uderza na wroga, pewna zwycięztwa lub zgonu sławnego; Madziary pierzchają. Wódz tylko ich Sokół z 16 drużby nie odstąpił dzielnych, którym nic była przeznaczona śmierć. Bo jcńce słysząc wrzawę bojową, porozrywali pęta, i chwytając za broń porzuconą, uderzyli na Turki. Mało któiy ocalał; niedobitki potonęli w przeprawie przez rzekę.
Król Maciej opłakał już dzielnych, wierząc baśni zbiegłych Węgrzynów. Wkrótce jednak z niewypowiedzianą radością obaczył wracających zwycięzko z jeńcami tureckimi, których mnóstwo zabrano; słysząc o uwolnieniu tyle tysięcy ludu i odbiciu łupów, padł na kolana, podziękował Bogu a potem polskiej dzielnej drużynie.
Madziarskich zbiegów odsądził od czci! zawyrokował, że niegodni ubioru męzkiego; odebrał oręż i konie, spodnie kazał pozdejmować i głowy niemi poobwięzywać, a potem z obozu wypędzić, wytrąbić!
Paniewski w nagrodę otrzymał Buszów, dobra nad Poprutem w Spiżu położone, w dzierżawę snąć koronną, spoiną z Janem Bastą z Merowa. Iłoku 1464 obaj podpisali się kapitanami twierdzy Buszowa, mianowicie na liście żelaznym
30

234
dla kasztelanów zamku Makowicy. Ożenił się Paniewski z Korusinowną siostrzenicą króla Macieja.
Ił. 1463 — Krzyżownicy krakowscy na Podhalu.
Papież Pius II (Eneasz Sylwiusz) rozpisał odpust wielki dla tych, co walczyć będą z wrogiem chrześciaństwa, na którego wybierał się król węgierski z księciem burgundzkim i Wenccyany. W Polszczę znalazło się kilka tysięcy ochotnika co przyjęli krzyż. Ochotnicy krakowscy wybierając sic na oną krzyżową wojnę, radząc nad wrogiem chrześciaństwa, uradzili, że najbliższym wrogiem są Żydzi krakowscy: bo umęczywszy Zbawiciela, na lichwę pożyczają i kupią zarabiają. Wielkopostne „Rozpamiętywania męki Pańskiej“ naprowadzały na te myśli czarne, a pijatyka przy „Święconeui wielkanocnem“ dokonała. Wiec w trzecie święto wielkanocne (Sgo kwietnia) pospólstwo zebrane uderzyło na bożnicę, w której się Żydzi modlili, śmierci Zbawiciela Paua mszcząc się biciem i obierzą. Uciekających dopedzano w domach, które łupiono. Zabito 39 wzwyż, a byłoby zginęło więcej, gdyby się nic byli schronili w dom Tęczyńskiego starosty, zkąd pod strażą silną ledwo ich schroniono na Wawel.
Krzyżowi ochotnicy wymykali się z Krakowa, dążąc ku Węgrom. Po drodze chcieli Żydom sprawiać łaźnię podobną, lecz ich schroniono na zamki. Ochotnicy zaś oni ciągli dalej ku Nowemu targowi.
Szczęsny Paniewski zwycięztwcm świetnem nad Turkami w Bośnii ściągnął na siebie zazdrość Madziarów’; upokorzenie zaś madziarskich zbiegów tak sromotnie wy trąbionych z obo zu, pewno mu nie zjednało miłości. Było ich zaś 700, a pomiędzy nimi szlachty niemało. Sądząc wedle namiętności ludzkich, odgadnąć nietrudno, że jak wszędzie, tak i wpośród wieców madziarskich utworzyło się stronnictwo zaprzeczające pieniędzy na wojnę. Koniec końcem pewno jest, że Polacy zacieżni nie otrzymali zapłaty zasłużonej. Nic prościejszego nad domysł, że wracając doma kupili się około Paniewskiego, żądając pośrednictwa. Paniewskiego świeżo wysłużona dzierżawa Buszów leży tuż blisko Kezmarku, kędy starostował Stefan Zapolia. O jego uszy najprzód obijały się skargi polskie, niemiłe, bo przypominające hańbę wojska madziarskiego, może nawet jego Spiżanów. Niechęć wzajemna rychło

235
wybuchła, zwłaszcza, że Węgrzy w krwi polskiej chciełi może zgasić zazdrość swoją. Obie strony rwały się do boju. Na to nadciągają owi krzyżownicy krakowscy, zaprawieni na krwi i łupach żydowskich.
Dt/plonia ((’XXXIX) — Ii. 1403 — — Stefana Zapolii wici do Bardyjowian.
— Mężowie roztropni! panowie, przyjaciele nasi uczciwi!
— Obwieszczamy przyjaźni nasze: że poseł od nas i naszych wróciwszy, doniósł nam za prawdę, iż się nieprzyjaciele królestwa tego w liczbie prawie 2000 zebrali i związek wzajemny uczynili (ct itwicem coiifocilcrati) o 2 mile nad Nowym targiem miastem.
— A wodzami ich są: Telefus, Knrbel, Perena, Bastyan (Basta?) i Zclcnka z drużby swymi.
— Chcą zaś utwierdzić Zieloną górę i ztamtąd roznosić szkody i trwogi po kraju.
— Więc pilnie prosimy was przyjaciele, abyście natychmiast po odebraniu niniejszego, bez żądny ch wymówek co tchu wybierając sic jako najlepiej i nąjpożytcczniej, z wszystkicmi działami waszemi, z konnicą i piechotą przybywali nam w pomoc ku wypędzeniu wroga.
Bo gdy się nieprzyjaciele oni utwierdzą i zamieszkają wpośród uas, trudniej będzie wyrzucić ich z twierdz, niżeli teraz.
Nic czyńcież inaczej!
— Dan w Kezmarku, we środę po Zicl. świątkach, r. p. 1463. — Stefan Zapolia starosta górnych Węgier.
(Anat. Sccpnsii.)
Paniewski zwyciężył kilkakrotnie.
Rozgniewany Zapolia, na całej Polsce chcąc szukać odwetu, najeżdżał miasta spiskie Polsce zastawne, i grożąc ogniem, wydusił okupu 8000 czerw, złotych. Starostą spiskim na Lubowli był dzielny Piotr Domoszycki. Widząc najazd na dobra koronne, niebawem gotował się do wojny, na którą się chętnie pisali „Bracia polscy® i „Krzyżownicy“.
Król także porywczy jąl się gniewać na Deaka wielkorządcę Węgier; lecz Jakób Dąbiński kasztelan krakowski a starosta sądecki z drugimi wiecniki poważnymi rozbroili guiewy, zwracając uwagę, że Deak zajęty wojną turecką,

23G
uie uiógł czuwać nad Spiżem, ani zapohiedz Zapolego porywczości. Obesłano więc Deaka, oznaczając zjazd w Bardyjowic dla jednania stron.
Rokosz. — Rodzina ta madziarska z Jadwigą podobno do Polski przybyła, spokrewniła się z całą Sądecczyzną, i obok Krzeszów stanie za wątek dziejów odszczepieństwa. Pierwszego przybysza Dobiesława syn, Jau podsedek krakowski, syna Ilippolita ożenił z Wieloglowską, która mu powiła 6ciu synów i 5 córek. Z tych Bartłomiej ożenion z Glińską, Stanisław z Pieniążkowną z Krużlowej a córka jedna za Mi
kołajem Farurejem, bratem czy bratankiem Zawiszy; druga za Trzccieskim. A Jan syn zwycięzcą w 2Gciu bitwach (w Dłu goszu to herbu Ostoja, to Półkozic, to znów Trąby) i panem na Jaworze, więc Jaworskim, może krewnym Czajki Jaworskiego, a herbowy Jordanów spiskich.
Stadnicka też Zbignicwowa z Stadnik, Anna Węgierka a babka Stadnickiego zwanego Czechem, będzie podobno Rokoszowną
Krzesze i Rokosze jak się stykali z sobą i z Rejami, świadczy kupno Gruszowa.
Dyplom (CXL) — R. 14G4 — Krzesz kupuje Gruszow i Kwapinkę.
— My Jan Boliun z Dunosz sędzia i Jan z Pielgrzy mowie podsędek wielkoziemstwa krakowskiego, oznajmiamy niniejszem wszem w obec i w przyszłość, komu dojdzie do wiadomości.
— W obec sądu sędziego ziemi rzeczonej, dzielnego Jana Rokosza z Koście i wszystkich komorników sądowych
— Osobiście stanąwszy szlachetna Barbara z Topoli, żona pana Mikołaja Reja z Szumska, zdrowa na ciele i umyśle, nie zniewolona ani namówiona, lecz dobrowolnie
— Cale swe dziedzictwo, to jest wsie: Mirzeń, Kwapinkę i dziedziczną część Gruszowa, z calem prawem i zupelnem posiadaniem, z zyski, korzyści, pożytki, opłaty, dochody, z wodami, polmi, łąkami, pastwiskami, gajmi, z krzaki, lasy, bory, z sadzawki, rzeki, młyny, z mieszkańcami, dziedzinami, z domy, karczmy, ogrody, zagrody i z wszelkiemi zgoła dochodami jakkolwiek zwanemi, dobrom onym dzie dzicznym jakkolwiek przynależncmi, tak jako je sama dzier

237
żyła, miała i posiadała, nic nic wyjmując ani cokolwiek z prawa własności zachowując sobie lub potomstwu swemu,
— Za dwieście bez pięciu grzywien pieniędzy monety krakowskiej, liczby polskiej zwykłej,
— Szlachetnemu Mikołajowi Krzesz (Crzesck) i potomstwu jego prawemu, z prawem wykupu do lat trzech, począwszy od Bożego Narodzenia blisko ’przeszłego, sprzedała i zdała zupełnie,
— — Z zastrzeżeniem: gdyby w przeciągu tych lat trzech temuż Mikołajowi Krzcszowi, niegdyś z Słupowa (!) (rpiondam dc Słupów) zwróciła grzywien 200 bez 5ciu, wówczas dobra powyższe powinieu zdać panicj Barbarze. Jeżeli zaś nie zwróci, wówczas on pan Mikołaj z potomstwem swem peł nem prawem i wieczyście utrzyma się przy dobrach rzeczonych, dzierżąc, posiadając, sprzedając, zamieniając, darując, wyzyskując i obracając na korzyść swą wedle woli, zdania i korzyści własnej i potomstwa swego. Wówczas samo przez się zapada zadawnienic trudności wszelkich i szkód z powodu powyższego od osób wszelkich pici obojej, które to obchodziło; wiec pod grzywną sądów ziemskich krakowskich zwalnia go zupełnie teraz już przystając na wwiązanie się.
— W dowód czego przywieszamy niniejszemu pieczęcie nasze.
— Dan w Krakowie, w poniedziałek po niedzieli wstępnej, r. p. 14G4.
— W obec świadczącej szlachty: Jakóba Obulicza z Brunocic, Klemensa z Przybysławic, Stanisława z Kośmic mniejszych, Jana z Grzegorzowie, Niemierza z Woli i Jana z Brody; prócz innych wiarogodnych. (Arch. Now. Sącza.)
Dyploma (CXLI) — B. 14G5 — Jakub Dąbieuski starosta sądecki.
— My Jakób z Dąbna podskarbi koronny, starosta krak wszem komu przynależy, oznajmiamy niniejszem:
— Ze gdy nas przycisla potrzeba przypadkowa, od sławetnych i opatrznych burmistrza i radziec miasta Nowego Sącza, miłych nam przyjaciół wiernych, pożyczyliśmy, podjęli i istotnie wzięli sto grzywien pieniędzy zwykłych, licząc na grzywnę po 48 groszy, i GO florenów węgierskich złota czystego i wagi sprawiedliwej.

238
— Które te 100 grzywien pieniędzy i liczby polskiej wraz z GO florenami złota i wagi rzeczonych, od Wielkiejnocy bliskoprzyszłcj do drugiej Wielkiejnocy bezpośrednio następnej, temuż burmistrzowi i rajcom rzeczonym cale i zu pełnie spłacie obiecujemy w dobrej i szczerej wierze, krom wszelkich zastrzeżeń, niezważając na wypadki i powody jakiekolwiek.
— Mimo to, chcąc tychże burmistrza i radziec tem bardziej upewnić i ubezpieczyć co do wypłaty ouych stu grzywien i GO florenów rzeczonych, w tychże wyrażonych wziątkach pieniędzy i florenów niniejszem zastawiamy i spu szczamy im młyny królewskie, dzierżawy naszej zastawnej (tcmitac) wedle Nowego Sącza, tak, aby eiż rajce nawosądeccy od rzeczonej Wielkiejnocy blisko przyszłej, istotnie i rzeczywiście wprowadzili sic w one mlynj: które wprowadzenie naznaczamy im niniejszem i uskuteczniamy, a to aż do drugiej Wielkiejnocy bezpośrednio następnej, jako się rzekło. Wszystkie i pojedyncze zyski, wszelkie popłaty i dochody z młynów tych jakokolwiek płynące, mają sobie pobierać i dzierżyć, krom trudności wszelkiej lub zaprzeczali ze strony naszej lub urzędników’ naszych. ’
— — Zyski te i dochody od Wielkiejnocy do Wielkiejnocy odbierane, zachowają, zużytkują i złożą pod swem nazwiskiem i władzą. Gdy zaś nadejdzie czas wypłaty rzeczonej, o ile dochód i zysk z młynów rzeczonych pobierane i w całości składane do ich rąk wiernych, nie wystarczą do całkowitego spłacenia rzeczonego wziątku, 100 grzywien i GO tło renów, do zupełnego spłatku mamy i powinniśmy dołożyć.
— Żadne prawo, ani pismo królewskie nie może nas od tego uchodzić, lecz wraz wszyscy duchowni i świeccy i kiżden z nich z osobna, mają zezwolić dotrzymania i wypełnienia w dobrej i najlepszej wierze wszystkiego wraz i poszczególnie; jako też tego chcemy, tego obiecujemy.
— W razie zaś, gdyby, czego nic daj Boże! z powodu naszej nicwyplaty zapadła lub zapadły jaka wina, grzywna (sądowa) lub winy od Jego Królewskiej Mości albo któregobądż kasztelana lub sędziego: wina ta lub winy pa-
dną na nas, nie na nici). Co wszystko wraz z wziątkicm rzeczonym obiecujemy w dobrej wierze.

239
W wypadku zaś, gdyby Róg najwyższy nic raczył nas zachować przy życiu, i.... (dzierżawa?) sądecka wyszła z rąk naszych, wówczas rajce rzeczeni wziątku onego sta grzywien i GO florenów mają patrzyć i poszukiwać na majątku naszym dziedzicznym od dzieci i dziedziców naszych, porządkiem i sposobem przepisanym.
— W dowód czego niniejszemu przywieszamy pieczęć naszą.
— Dan w Krakowie, w soboto przed niedzielą Głuchą, r. p. 14G5. (Arch. Now. Sącza.)
Ze wymieniona w piśmie powyższem „potrzeba przypadkowa“ odnosi się do onych nkladów węgierskich, nie ma co wątpić. W oczy też bije brak wierzy telności u mieszczan są deckich, którzy przypuszczają sądowe długu dochodzenie.
Układy nieuspokoiły jednak pogranicza, jak widać, lecz starostowie na Spiżu i Orawie czuwali już nad spokojem, spoinie z Węgrami.
Dyploma (GALII) — R. 144G — Emeryk Zapolia do Bardyjowian.
— Niedawno temu, gdyśmy bawili w domu u siebie
w Talii, doszła nas wieść niedobra: że łotrzykowie niszczyciele królestwa tego zgromadziwszy się nad rzeką Wagą, ukradkiem, jako zwykli, chcą najechać i pustoszyć oną krainę górską.
— Zdążywszy tam, ułożyliśmy się z pany Piotrem Komorowskim i Przeclawcm Doinoszyckim, jako też i drugimi pany ziemi onej/e, jakby to łotrzyków onych odwieść od ich zamysłu?
— Za Boga tedy pomocą dopięliśmy tego, że łotrzyków onych zamysły przecięto, tak, że nie będą szkodzić ani tej okolicy, ani królestwu całemu.... O czem was obwieszczamy prosząc, abyście czuwali nad okolicą i pisemnie nas
uwiadamiali
— Dau w Kezmarku, w niedzielę przed św. Fabianem i Sebastyanem, r. p. 14GG.
— Emeryk Zapolia wojewoda spiski dziedziczny.
(Anal. Sccpus.)
Dyplom (GAL III) — R. 14G7 — Nowy Sącz — dochody skarbowe koronne idą w zastaw wikarym krakowskim.

240
— Kaźmierz z laski Boga król polski
— Opatrznym burmistrzom, rajcom, starszym rzemiosł miasta naszego Nowego Sącza....
— Za 550 złotych węgierskich zgromadzeniu zacnych wikarych kanonicznych katedry krakowskiej większej, w Bogu
nam miłych, na dochodach naszych skarbowych corocznych
w mieście Nowym Sączu płynących z jatek rzeźniczych, szewskich i kramarskich, z blechu, z dziedzińców, domów, pól, łanów, ogrodów, folwarków, łąk, pastwisk, stawów, krzaków, lęgów, z łaźni niźnej i wyźnej, z kriźnic (alias hamry), jako wyrażono w piśmie kupna i sprzedaży, zapisaliśmy poplaty rocznej 16 grzywien pieniędzy zwykłych liczby polskiej. Więc wedle ugody tej zdajemy im to i przekazujemy.
— Wy więc macie im to popłacać.... corocznie w dzień św. Tomasza w Krakowie nakładem naszym — pod ka
rami naszemi królewskiemi i klątwą kościelną —
— Z ostatka popłat zdając liczbę skarbowi naszemu.
— Dla pewności większej wy wraz z calem po
spólstwem jako wierzyciele główni macie się poddać karom kościelnym i zapisać pod karą nawet wyklęcia. Na co pod pieczęcią miasta całego wydacie zapis wedle treści i osnowy, jakiej sami wikarzy zażądają.
— Mimo to, tobie wiejm. Jakubie z Dąbna podskarbi nasz koronny, starosto krak. i starosto miasta onegoż Nowego Sącza, i drugim po tobie starostom sądeckim i ich namiestnikom zakazujemy: abyście się nieważyli, stawiając przeszkody, popłaty one brać w posiadanie, lecz abyście je
spuszczali rajcom i wikarym z prawa wspomnianego. Jakoż je niniejszem zdajemy i w posiadanie przekazujemy wikarym i mieszczanom....
— Dan na sejmie w Piotrkowie, we środę po Ziel.
świątkach, r. p. 1467.
Tamże na sejmie tegoż samego dnia, na te same dochody nowo-sądeckie, za 150 złotych węgierskich Mikołajowi z Prandociua zapisał król popłaty rocznej 4 grzywien polskich. Zapis tej samej treści i osnowy. Na odwrotnej tylko stronie jest zapis radziec mocno uszkodzony wytarciem pisma. Główna rzecz jednak da się odczytać, jak następuje:

241
Dyploma (CXLIV) — lt. 1467 — Nowy Sącz — dochody skarbowe zastawione.
— Kazimierz król Polski
— .... Zacnemu Mikołajowi z Praudocina psałterzyście
kościoła krak. większego i następcom jego — poplatku rocznego 4 grzywien, za wziątek 100 grzywien zapisujemy na
dochodach skarbowych nowosądeckich
— .... Dan.... (jako wyżej.)
Dopisek na stronic odwrotnej:
— R. p. 14G7, we czwartek 23go lipca. Panowie rajce Jcronym Jarosz, Jan Pulwisch i Bartosz Moczygardlo imieniem drugich radziec i mieszczan sądeckich, stosując się do zapisu tak królewskiego jak i swego własnego, w księgi wikarych uczynionego z rąk młodszego Długosza imieniem pana Mikołaja Liutkowskiego (z Prandocina?) przyjęli i onemu oddali.
— W obec pana Macieja Mer z Grodźca wikarego
zamkowego i ołtarzysty, Stanisława Lithwoscha i Kaźmierza wikarych, Janusza z Krakuszowic przełożonego i innych.
(Arch. Now. Sącza.)
Drobny to wypadek, pożyczka kilkuset złotych. Tutaj jednak nabywa wagi, skoro pożyczającym jest król polski, a powierzając} mi xięża wikarzy katedry stołecznej. W skarbie królewskim musiał być niedostatek wielki. Podskarbi zaś królewski dobrze się snąć wywiadywał, kędy jaki grosz w kieszeni. On też jako miejscowy sądecki starosta, obmyślił po życzkę; więc mieszczanie po staremu niedowierzając, ubezpieczali się przeciwko niemu i następcom jego. Długosz prawdopodobnie pośredniczył. Powody tej pożyczki wyjaśniają spra wy czeskie, mianowicie bytność posła papieskiego w Polsce i poselstwa do króla Jerzego, w których prócz samegoż Dąbieuskiego był i Długosz historyk. Oba, zdaje się, znając xięży wikarych i dochody sądeckie, zaczerpnęli środków do opędzenia wydatków poselskich, o których właśnie mowa była na sejmie.
E. 1468 w maju — odebrawszy dziękczynną odpowiedź króla czeskiego, pragnącego pojednania z papieżem, niebawem król do Rzymu wyprawił posty: Pawła z Głowy dziekana krak. i znów Jakóba Dąbieńskiego. Po staremu znowu poży-
31

242
czano u xieźy wikarych. W zapisie wyraźna wzmianka o tych samych pilnych przyczynach pożyczki.
Dyplom (CXLV) — R. 14G8 — Nowy Sącz — dochody koronne miejskie zastawione.
— Kaźmierz król
— ....Po sprzedaży popłaty rocznej IG grzywien za 1.50 florenów węgierskich wikarym kanonicznym katedr, krakowskim;
— Obecnie znowu z tych samych i innych nadzwyczaj pilnych przyczyn, jako wyrażono w zapisie na to wystawionym, popłatę lOciu grzywien — za 215 grzywien z pra
wem wykupną słnszncgo, w dobrej wierze — na dochodach skarbowych sądeckich przeznaczamy i przekazujemy
(Dalsza treść zapisu jako powyższych.)
— Dan w Krakowie na sejmie, 19go maja r. 14G8.
(Arch. Now. Sącza.)
Dyplom (CXLVI) — — R. 1468 — Jakób Trela Paniowski starosta zamku Czorstyna.
„ — R. 14G8. W obec urzędu miasta Kezmarku stanąwszy szlachetny Jakóh Tcle(!) Paniowski, prosił jako i pierw dla Boga! ażchyśmy mu pozwolili duszę ocalić, i na cześć i chwalę Trójcy świętej, a ku zbawieniu duszy swej założyć — jakośmy mu dozwolili budować kaplicę na emętarzu św. Krzyża — kędy ustanawia kapelana, aby się modlił na
wieczne czasy.... Na co złożył 300 florenów w zlocie “
Taki zapis istnieje w księgach miejskich w Kezmarku.
(Anal. Sccpus.)
Dzieje miasta Kezmarku zwią go wyraźnie starostą czor styńskim.
13. Obicrznicy szlachta — xiądz Jan Jelita Pieniążek i Dorota Boglcwska — ucieczka w Podbieszczadzic — drużyna jego....
Pod nieobecność starosty krakowskiego Jakóba Dąbieńskiego zagnieździła się obierz w krakowskiej i sandomirskiej ziemi. Młodzież szlachecka złajdaczona, zmamiwszy mienie

243
ojcowskie, szukała zysków na czestach i spławach. Frzcwódzcą był im xiądz Jan Pieniążek Jchtczyk z Witowie, syn Mikołaja podkomorzego, archidyakon gnieźnieński. Płodził on niecnotę z ładną Dorotą Iłogalanką żoną Jakóba Boglewskicgo szlachcica mazowieckiego, który przestrzegany nie chciał wierzyć w wiarołomstwo żony, aż sam padł ofiarą miłości swej. E. 1466 d. 6go stycznia zabito nieboraka okrutnie, w śpiączki w łożu własncin. Śledztwo wykazało winnych, a byli nimi: sama Boglcwska z służebnicą, pisarz uieboszczykowski Bylina (także ulubieniec pani Doroty), który go zabijał samotrzeć z Plichtą i Komaskim dworzanami, a pomysłu zabójstwa listownie dodał xiądz Pieniążek, i list ten jego własnoręczny znaleziono przy pani Dorocie.
Pani Dorota z służącą miały być żywcem zakopane, lecz na usilne błaganie OO. Bernardynów warszawskich, aby dla miłości Boga nie mścić się na niewiastach, brat nieboszczyka wojewoda mazowiecki darował ich życiem. Bylina zeznawszy wszystko, poszedł na śmierć: gdy kat z niego żywcem snuł jelita, on wołał, aby z niego biorąc przykład, nie dać się usidlać miłości niewieściej. Pieniążek zaś z Plichtą i Komaskim zaraz po dokonaniu zbrodni uszedł ku Łęczycy, kędy był dziekanem — upaliwszy niemal 20 mil.
Duchowieństwo na synodzie w Łęczycy zgromadzone orzekło: Po udowodnieniu zbrodni Pieniążek utraci godności i dobra, dla przejednania Boga i odwrócenia zemsty jego od narodu i króla; — zasiądzie więzienie, dla usunięcia zgorszenia szlachty i ludu; — żyw zaś pozostanie, aby mógł żałować zbrodni. Wyrok ten podpisał arcybiskup Jan Gruszczyński, za którego rządów zbrodnia miedzy xiężą z zgorszeniem dyecezyi i całego kościoła, bezkarnie się szerzyła. (Długosz).
Na sejmie w Radomiu wytoczono sprawę w obec nieszczęsnego Mikołaja Pieniążka ojca — którego żal położył Długosz na karb kary Boga za ono wykonywanie wyroku na Sicnińskim, a mianowicie za grabienie dziesięcin. Sejm rozkazał imać i więzić wszystkich winnych. Lecz pani Dorota uszła do Prus, kędy Mężyk Czech z Działdowa użyczył opieki urodziwej zbroduiarce — Pieniążek zaś do krewnych, kędy się ukrywał.

244
Po niejakim czasie widzimy go w Krakowskiem i w Sandomirskiem na czele onej młodzieży łotrującej, która (wedle Długosza) „zmamiwszy mienie ojcowskie, arłicąc zarówno z drugimi posiadać ochędóstwo lśniące i rzadkie w koniach, szatach i służbie trapili okolicę cala złodzicjstwy i obierzą nie tylko na kupcach, lecz nawet na szlachcic.“ „Pie
niążek zaś nawet bluźnił Bogu. “
Pieniążki Jelitczykowie pisali się z Witowie i Gosprzydowdc pod Miechowem. Nazwa „ Pieniążek “ nie jest rodzinną, lecz przydomkiem człeka pieniężnego. Równocześnie prawie otrzymuje ją Jelitczyk i Odrowąż, sąsiedzi i spółdziedzice Srzeniawy. Szarkówkę sąsiednią Pieniążek Jelitczyk dziedziczy spólnie z Piotrem Leliwą zwanym Czeski. Przed tem już ojciec siedzą Pieniążka był starostą bieckim, a podobno pochodzili z ziemi sanockiej.
Prawdopodobnie siądź Jan umknął do krewnych w Podbieszczadzic, gdzie ojciec jego trzymał starostwo bieckie. Ziemia sandomirska wąskiein pasmem dotyka tam Bieszczada. Sąsiedztwo z Leliwitą noszącym przydomek Czeskiego — oznajomiło go z „Bractwy czeskiemi“ boć „Czeski“ oznacza to a nie co innego. Wygłaszając ich naukę bluźnił, a zaznajomiwszy się z podobnymi sobie, ehciał się zabawie w „Bracią“ wojenną: wyjeżdżali więc na czaty, zabierali kupcom kupią, a po dworach konie i zbroje. Nie popasali długo w jednem miejscu, skoro „całą okolicę“ najeżdżali, a imać ich nie możono. Że się tłukli nad Dunajcem, wnioskować można: 1) z głównej częsty kupieckiej między Sączami, a Krakowem; 2) z podań naddunąjcckich; 3) z sprawy o głowę Wierzbięty z Przyszowcj, która może mieć styczność z temi najazdami.
Dyplom (CXLVU) — R. 14G8 — Głowa Wierzbięty.
— Jan z Dąbna podskarbi koronny polski, wielkorządca krakowski, starosta sądecki i t. d. niniejszem obwieszczamy komu przynależy:
— Jako od dawna nierozstrzygnięta toczjła się sprawa pomiędzy szlachtą Marcinem i Janem z Przyszowcj bracią rodzoną z jednej, a mieszezany miasta Nowego Sącza z dru giej strony

245
— O to: źc wspomnieni bracia jako pozwy wnosili żale częste na one mieszezany o głowę ojca ich, i to nietyłko w obec nas, lecz i w obec najjaśniejszego Króla JMci, zadając im przyczynę i powód śmierci.
— Mieszczanie zaś niewinność swą w uczynku tym wywodzili i twierdzili rozmaitemi dowody i załączeniami.
— My zaś uspokajając strony obiedwie, aby miedzy sąsiady nie powstawały szkody, nakłady, prace, trudy, rozjątrzenia, gniewy i niezgody,
— Zgromadziliśmy panów niektórych, mianowicie wielmożną szlachtę: Przeclawa z Dmoszyc starostę spiskiego, Jędrzeja Pieniążka z Krużlowej cześnika ziemskiego krakowskiego i starostę zamków Muszyny i Czorstyna, jako rozjemco i jednacze w sposób polubowy stron obydwu niesnaski te, spory i pieniactwa zlać w spokój błogi.
— Ci tedy panowie, wysłuchawszy wszelkie wnioski i odezwy mieszczan onych, uznali niewinnymi śmierci ich ojca.
— Mimo to mieszczanie sami pragnąc zgody i jedności, według zdania panów rozejmców, Wierzbiętów bracią rzeczoną zaspokoili pewnym wziątkicm i uchodzili ich już zupełnie (formaliter jam eraserunf).
— Więc już oni bracia wraz z wszem potomstwem żadnego mieszczanina nie mają napastować o ojca, który jak zabit tak zabit! Jakoż obowiązali się tego w księgach królewskich miasta naszego, i powinni dotrzymywać bez naru szenia.
— Co poświadczając, przywieszamy niniejszemu pieczęć naszą i panów wspomnionych, jako rozejmców.
— Dan w piątek po św. Jędrzeju, r. p. 1468.
— W obec wielmożnej szlachty: Wieruka z Bielska, Jana Wielopolskiego z Zabelcza, Piotra Zawadzkiego, Tomasza z Nawojowej, Mikołaja z Tęgoborzy dziedziców; prócz innych świadków wiarogodnych, naumyślnie ku temu przywołanych.
Wyrok ten starosty sądeckiego podpisała sama rdzenna szlachta sądecka, przeważnie naddunajecka, z okolic bliskich ujścia Łososiny w Dunajce. Tam też stoi zameczek Wytrzyska (Tropsstyn) u samego ujścia tej rzeki, którego zdążając na Czchów do Krakowa lub Dunajcem płynąc, ominąć nie podobna.

246
Biskup Tylicki r. 1608 objeżdżając biskupstwo krakow skie, zapisał: „Zamek Tropsztyu. Zamek ten polożon na przeciw kościoła tropskiego ua drugim brzegu Dunajca. W zamku onym bywali ongi wojcwodzice (alias wojewodki) krakowscy, trudniący się obierzą wodną (tjui pyratas agrbanf) płynących Dunajcem napastując. Więc też przyszło do tego, że szlachta niejacy Wydżgowie dziedzice Rożnowa najechali ich, zamek zburzyli i zniszczyli, samych wypędzili. Odtąd zwaliska tylko pozostały.“
Paprocki wspomina Rożnowskich Jastrzębców, którymi mogli być Wydżgowie Jastrzębcy z Rożnowa najbliższego Bielsku i Tęgoborzy.
Mieszczanie sądeccy przywilejami królów ubezpieczeni w wolności celnej, mogli stawić opór napaści owych paniczów; szlachta pobliska też może dopomogła, a przynajmniej świadczyła, gdy chodziło o głowę Wierzbięty, niegdyś (roku 1431) drużby Korybutowego w najczdzie na czerwony klasztor Kartuzów Icclmickich. Jako stary Hussyta i wódz doświadczony mógł on się zbliżyć do Sądeczan młodych, idących jego śladami — może też synowie jego należeli do tej drużyny?
Mieszczanie sądeccy pewno byli niewinnymi, skoro ich uniewinnia szlachta. Inaczej o Tęczyńskiego sądzono krakowskie rajce.
Co do zameczka Tropsztyna — wystawiony on był w celu pobierania opłat od spławu, jak świadczy położenie jego na skręcie Dunajca. Widok na rzekę przecudny z niego: w dół bramą o zwodzie w iszącyni gdyby ganek jaki piękny; w górę z okien piętrowych. Lekkomyślna młodzież kułacka i blnżniąca prawom ludzkim i kościelnym, rozkoszom swawolnym nie mogła dobrać nadobniejszej pieleszy.
Mikołaj ricniążek ojciec, słysząc co broi syn jego, a mianowicie jak błużni wierze katolickiej, łagodnem słówkiem zwabiwszy do siebie, kazał imać, związać i wydać biskupowi krakowskiemu. Sadzono go do wieży zamkowej w llży ua dno, kędy pokutował pólczwarta roku.
Jakób zaś Dąbieuski wróciwszy obwieścił: aby każdego obierznika imanego wieszać, niezważając czy on szlachcic lub nie.

247
Więc panicze musieli się. ustatkować radzi nie radzi. — Sprawa zaś o głowę Wierzbięty ciągła się jeszcze do roku 1470.
Dyplom (CXLVIII) — 11. 1470 — Głowa Wierzbięty.
— Jakób z Dąbna kanclerz koronny polski, starosta krakowski, sądecki, biecki i oświęcimski i t. d. obwieszczamy
— Jako wraz z drugimi pany niżej wyrażonymi zasiadłszy, wysłuchawszy kłótui i najazdów (litibus et gverris) zaszłych pomiędzy szlachtą Marcinem i Wicrzbiętą dziedzicami Przyszowej, a pany rajcy z wszem pospólstwem miasta Nowego Sącza z drugiej strony, wszczętych o głowę świętej pamięci Wierzbięty ojca rzeczonych Marcina i Wierzbięty;
— Dla miłego pokoju, chcąc uśmierzyć ouc zatargi i niezgody, uskuteczniliśmy układ przyjacielski, wieczysty i polubowy taki:
— My sądziowie polubowi wraz z bracią rzeczoną zważywszy’, że panowie rajce wraz z całem pospólstwem miejskicm nie byli ani są winni głowy zmarłego ich ojca — jako to twierdzono:
— Dla miłego spokoju tylko przysądziliśmy Marcinowi i Wicrzbięcic, że im panowie rajce mają dać, jakoż obecnie dają 24 grzywien pieniężnych.
— Więc się obowiązują rzeczywiście i skutecznie, ślubując wraz z swemi potomki prawemi: — nigdy na wieki wieków o głowę rzeczoną nic trudzić, ani w jakikolwiek sposób pamiętać, owszem radziec rzeczonych wraz z pospólstwem calem o oną głowę przed kimkolwiek bronić i zasłaniać.
— — Obowiązują się też, nie wymyślając żadnych przedawnień i zaszłości, wedle tego, jako nad kim zadawnienic uwislo, uchodzić ono, odstępując od swych powiatów (ccadeudo dtscedentes a suis districtibus) — i to tylko co ślnbiouo, pod zakładem 100 grzywien, obowiązując się dotrzymywać i zachować.
— Co poświadczając przywieszamy pieczęć naszą.
— Dan na zamku królewskim sądeckim, w piątek po Wielkiejnocy, r. p. 1470.
— W obec wielebnych i wielmożnych: Piotra Konickiego przełożonego (kollegiaty) włodarza i oticyała sądeckiego,

248
Mikołaja Kępieńskiego, Jana Wielopolskiego, Klemensa Korzeuskiego i innych bardzo wielu wiarogodnych.
(Arch. Now. Sącza).
14. Zamek starosądecki — królewicze polscy z Długoszem, Kallimachem.... Hania Swiętochna.
Kaźmierz Jagielłowicz po ukorzeniu się Sienińskiego, nienawiść swą ku Długoszowi przemienił na życzliwość stalą i serdeczną. Podziwiając naukowość jego, w przyjaźni wytrwałość, za zezwoleniem sejmu r. 1467 powierzył mu wychowanie synów swoich.
Długosz xiądz surowych obyczajów, nieżartował z wychowawcami ani im pobłażał, bacząc, iż przeznaczeni do panowania narodom. Dzieci zaś królewskie spieszczone przy matce, nie bardzo chciały słuchać, wiec skarżyły się królowi. Król Kaźmierz też nieznający żartów, kazał eldostać, a Długosz chłostał. Dzieci spłakane skarżyły się matce, a królo wa ua żal swój usłyszała odpowiedź: Niema dla mnie gędżby milszej nad płacz synów, gdy ich chłosta Długosz! Znamionuje to obyczaje ówczesne.
Zadowołon z wychowania xiędza Długosza, zupełnie mu oddał dzieci. Więc gdy w Krakowie wybuchła straszna zaraza morowa, z Długoszem wraz odesłał ich na Tyniec, kędy przesiedzieli od Igo października r. 1467, aż do 7go lutego 1468 r. Długosz uie siedział tam z nimi ciągle, ho musiał jechać poselstwem do Czech. Chodziło o zastępstwo, radzono się tego i owego, między innj mi arcybiskupa lwowskiego Grzegorza z Sanoka, słynnego z uczoności. Grzegorz polecił Filipa Kallimacha Włocha, zbiega przed surowością sądów duchownych papieskich, który tułactwem opątniczył Egipt, Grecyą, Macedonią, Węgry, z kąd przyłiył do Polski, mianowicie do Lwowa.
Anna Swiętochna Krakowianka wesoła, a podobno więcej niż wesoła, utrzymująca gospodę podróżnych, gościnnie przyjęła wesołego i dowcipnego Włocha, który wnet trafił do również wesołego niegdyś tułacza, obecnie arcybiskupa Grze-

249
gorza. Biskup lubiący Imlatykę, śpiewy wesołe, niewiasty i nauki, polubił wesołego a uczonego Włocha: bawiły go swawolne a dowcipne wiersze, jakie tenże pisał na swoją gosposię ładną a swawolną. Nawzajem Włoch podziwiał naukę arcybiskupa, równie jak gędziebność jego i śpiewy prawdopouie zbyt nabożne. Z Długoszem znał się arcybiskup, więc nie trudno było o polecenie Kallimacha na jego następcę.
Kallimach schlebiający się — wątpić, — czy chłostał królewiczów tak jak Długosz. Więc też xiądz Jan wróciwszy z poselstwa, zastał chłopców rozpustnych po staremu. Po powrocie z Tyńca bacząc, że o matkę i dworskie pochlebstwa rozbija się surowość nauczycielska, pomyślał o odosobnieniu dzieci.
Wygnanie nad Dunajcem obznajmiło go z starym dworzyszczem królewskiem w odwieczneiu grodzisku sądeckiem. Widok tu wspaniały na sine potężne Krępaki i kończynę Bieszczadu (Makowiec), co pięknym groniem stercząc ku niebu, strzeże doliny Poprutu — i podań ludowych o Kindze błogosławionej i o Tatarach, po których pozostało miano dolinki zwanej Tatarską kuchnią. Prócz uroku, jakim Kinga przyodziała te wzgórza, słynęły one urokiem skarbów podziemnych. W nich to Wydżga z Czoistyna pan na Łącku zbierał ono złoto, którem zalewa! bierzma przewiercone, chcąc spławić Krzyżakom. Wszakże Długoszowi spisującemu dochody dóbr kościelnych donoszono: że tam w górach łąckich złoto żywcem z ziemi się wydobywa.... Na zachód wznoszą się piękne „Gorcze“ zakończone „Mogilicą“ widną z Krakowa. A tu dołem rówienkami „Stare miasto Sącz“ i Nowy Sącz bielejący wabią w odwiedziny; podegrodzki zaś kościol o pół milki na brzegu stojący, głosem dzwonów zaprasza na modlitwę. A za nim ku północy znowu wzgórza, mniejsze w prawdzie, lecz zawsze cudne, przeplatane padołkami wyziny nadbrzeżnej nowosądeckiej. Powietrze zaś od gór tych gdy zawionie, toć się go nie można naoddychać do sytu. Woda też doskonała do picia bije z kilku źródeł grodziska; brzeg Dunajca lasem cienistym porosły, a po wzgórzach dziś jeszcze owce stadkami się pasą — więc i żętycy podostatek.
Długosz znając to miejsce, nie mógł wybierać inaczej! odpowiedniejszego ustronia w całej Polsce nie było!
32

250
Na grodzisku stał zaiuek jakiś stary. Podanie miejscowe twierdzi: że z rozebranego zamku tego kamienie chłopi musieli wozić do Nowego Sącza, gdy tamże zamek wznoszono.
Król Kaźmierz wychowaniec dzielnego „Ryterskicgo,“ zaprawny do łowieckich trudów, gorszący się miękkiem wychowaniem synów pieszczonych na wzór książątek niemieckich, zupełnie pochwalił pomysł Długosza, a nadzieja ustalenia zdrowia dzieci była pociechą matce, strapionej rozłączeniem i oddaniem ich surowości Długoszowej.
W żalach tych macierzyńskich wypada szukać śladów postępowania Kallimacha. Włoch ten zwał się właściwie Filip Buonakorsy (Buonacorsi) a miał dwa przezwiska nabyte: Itallimaćhos i liseperiens. Kallimaćhos greckie znaczy pięknie wojujący, a eaperiens łacińskie znaczy doświadczony. Przydomki onego czasu nie są kłamliwemi: Buonakorsy musiał być, jak to mówią „bitym, kutym ćwikiem,“ a pogadanką dowcipną i gładką umiał rozbrajać przcciwniki — z tąd nabył przezwiska one. W końcu był to człek goniący za szczęściem na dworze królewskim, a do łaski pańskiej współzawodnik Długosza. Chcąc zrównoważyć łaskę królewską, przymilał się królowej, pieszcząc dzieci i łagodząc surowość xiędza kanonika, któremu się już zbierało na kamień pęcherzowy.
Więc gdy siądź z prętem w ręku chłopcom wpajał łacinę nie miłą i naukę o Bogu, przetykaną prawami kościoła, Włoch opowiadał im o wieszczach rzymskich, o ziemiach, narodach, o pięknych budowlach, posągach, obrazach i t. p. —
w czem wszystkiem Długosz mu nie sprostał. Długosz ehciał być nauczycielem przyszłych królów katolickich; Kallimach był sobie po prostu „guwernerem“ z zagranicy przybyłym. Długosz surowość swą przeprowadzał w szczegóły najdrobniejsze: chłopczęta królewskie chodziły w grubem suknie, a zimą w kożuszkach baranich — zapewne wyrobu starosądeckiego. Więo też i w pokarmie żętyca, mleko i baranina nie pospolite zajmowały miejsce. Rozrywki dzieci nie miały: bo cóż za rozrywka dziatwie królewskiej z nauczycielem surowym i jego drużbami duchownymi, między którymi pierwszym był x. Bug przełożony kollegiaty w Nowym Sączu — przyjaciel z czasów wygnania.

251
Lepiej o sobie popamiętał Kallimach.
Jego umiłowana Anna (Swiętochna zjechała do Nowego Sącza, i tu zamieszkała. Pan Filip Kallimach wymykał się do niej i we cztery oczy czerpał natchnienia do tych mnóstwa wierszy, które pisał — a miał czas i sposobność pisania, siedząc na samotnym zamku starosądeckim. Miłostki wyszły na jaw, a Długosz może pochwycił który wiersz swawolny: „Żale przed Hanią“ albo „Wieniec od Hani“ albo „Co to zacz ten, który Hanię w karczek uderzył bryłką śniegu?“ „Pierś Hani,“ „Wróbelek Hani,“ „Licina Hani malowana“ i t. p. Z napisów tych można już odgadnąć stosunek ich wzajemny. Była zaś ta Hania rzekomo wnuczką Leszka z Bobrku, t. j. Ligęzianką, bo Bobrzyccy to Ligęzowie.
Liganza oznacza człeka lubiącego legać = leżucha; a w Nowym Sączu wówczas byli mieszczanie Ligęzy.
R. 1468 na Boże narodzenie dzieci królewskie były w Krakowie. Król w puszczy nicpołomickiej na łowił mnóstwo zwierza. Na łowioną (captas) zwierzyną obdarzył najprzód synaczki swoje, potem biskupy, pany i t. d. Dolna część grodziska starosądeckiego po dziś dzień zwana „zwierzyńcem,“ który tam istniał wedle podania. Obdarzenie ono zwierzyną synów swych będzie miało związek z tem: — król dla rozrywki młodocianej dziatwy, nudzącej się przy Długoszu, założył im zwierzyniec.
R. 1469 — w wilią Trzech króli, gdy wracał do Krakowa, wszyscy czterej synalkowie witali go przez usta najstarszego brata Władysława wówczas 14tolctniego. Długosz wyuczył go mowy — rozumie się łacińskiej — która, jak sam pisze, miała być prześliczną
Inaczej skarbił sobie łaski Kallimach. Królowej schlebiał pieszczotami synów, a królowi poddając myśli o uszczupleniu wyłącznej wolności szlacheckiej i równouprawnieniu narodu, także o zniewoleniu duchowieństwa do ponoszenia ciężarów narodowych.
W połowie kwietnia na Wielkanoc znowu królewicze witają króla w Krakowie, wyszedłszy pochodem uroczystym na spotkanie jego. Tym razem polską mowę miał królewicz młodszy Kaźmierz (później święty). Długosz pisze, że mówił

252
wymownie zwykłą mową polską (ói atlgttri połowico). Snuć wyżej cenił niezwykłą, nieliniową łacinę.
W roku tym rozpoczęły sic przegrywki o powołanie do korony czeskiej najstarszego królewicza Władysława. Posłowali w tej mierze do Czech Stanisław z Brzezia Marszałkowicz z Jerzym Lubrańskiin. Ale rzecz poszła jeszcze w od włókę. Królewicze po staremu musieli pilnować łaciny i innych nauk; Długosz rozpatrywał się w dziejach klasztora Kingi, troskliwie zapisując wszelakie cuda, w czem też uzu pełniał żywot świętego Stanisława.
Lecz trudno było otrzymać karcenia plochości, z której daleko więcej słynęli arcybiskupi gnieźnieński Gruszczyński i lwowski Grzegorz. Sam też biskup krakowski miał swe słabe strony, zaciągał długów nic miara na uczty i biesiady wesołe.
W Nowym Sączu kaznodzieję polskiego — usta nowiono dopiero tegoż roku 14G9. Wyposażyła kazalnicę Dorota Cyrusowa mieszczka, corocznych 3 grzywien 18 groszy zapisując na polach swych, kupionych za 200 zł. węg. Kaznodzieja polski miał za duszę jej odprawiać mszę jedną co tydzień. — Zapis ten spalił się wraz z księgami miejskicini ówczesnemi. (Archiw. fary w Nowym Sączu.)
R. 1470 — znowu zjechali królewicze na Wielkanoc. Zjechał też poseł papieski, ahy odciągać króla od Czech, a królewicza Władysława od córki Todziebrata — którą go darzono wraz z koroną — a natomiast chcąc spokrewnić z Matyaszem węgierskim i cesarzem. Przyjmował go król otoczon synami swymi.
13go lipca — Długosz był w Krakowie. Osobiście Rzymowi znajomy, niezawodnie znosił się z posłem papieskim, któren między innemi sprawami miał się też dowiadywać o zbiega rzymskiego Kallimacha. W tedy to w kółku poufnem mogły się wyjawić one jego rady poskromienia szlachty i biskupów i miłostki z Hanią.
14go października na sejmie w Piotrkowic szlachta i biskupi przypomnieli królowi, że w 23 lat po ukoronowaniu swem nie zatwierdził jeszcze praw szlachty i kościoła; — nie chcąc ani słyszeć wprzódy o sprawach innych, wymogli na królu zatwierdzenie ono; duchowieństwo pozornie obiecywało

253
przyczynić się do poborów, żądając jednak wydanie Kallimacha papieżowi na ręce jego posła.
Więc nie czekając, musiał pan Filip zmykać wraz z swoją Hanią Swictochną. Jako niegdyś akademik rzymski był on prawdopodobnie xiędzem — a Swiętochna nic mogła być jego żoną Arcybiskup Grzegorz z Sanoka, przyjął ich go
ścinnie w swym Duuajowie pode Lwowem, i żyli tam wesoło i swawolnie w gronie cudzoziemców Greków i Włochów, których drużbę Grzegorz przenosił nad Polaków. Ze zaś życie ono było rospustnem, wnioskować wolno, skoro właśnie pod ówczas wioski kupiec z Bcrgamo we Lwowie pod okiem arcybiskupa zaprowadził przybytek jawnej rozpusty
Na sejmie na Kallimacha zapadl wyrok wygnania, o którym on sam pisze: „arcybiskup Gregorz użyczył mi opieki przeciwko wyrokowi najnicsłuszuiejszeinu, który ludzie najniegodziwsi na królu nic tak otrzymali, jak raczej kłamstwy najbezczclniejszcmi wymogli.“ O przeprowadzenie wyroku tego obwiniają dzieje Długosza, a owe „kłamstwa najbezczelniejsze“ będą prawdopodobnie donosami rozpustnych miłostek z Hanią.
Długosz w dziejach swych ani wspomina o nim, jak gdyby go nie znał
Przywilej (CXLPX) — R. 1470 — Żelożnikowa — Tymko z Tymoszyc.
— W imię pańskie, Amen
— My rajce miasta Nowego Sącza: Jeronim Korcz, Jan Kugelweit, Paweł Toschner, Malcher kożusznik, Grzegorz Kornmachir, Michał Katzel — za zgodą pospólstwa
— Sprzedajemy pula dworskie nasze we wsi Zelcżnikowej, wedle styk starodawnych, wraz z dworem, ogrody, łąki, krzaki, potoki i młynem, oraz karczmą, która się ma z nowa wystawić, także z ćwiercią roli należącej do tejże karczmy,
— Opatrznemu Mikołajowi Tymkowi z Tymoszyc i prawym jego potomkom, za 50 grzywien polskich
— Wyjąwszy lasów, zachowanych zupełnie na nasz użytek i własność, z których jednak pozwalamy wyrąb, ale tylko na budowlę potrzebną.

254
— Barcic gdyby ehciał’ rozmnożyć, do 12tu tylko ma mieć wolność, z nadwyżki ma popłacać corocznie nam i następcom naszym.
— Gdyby zaś kto wbrew woli naszej chcąc wywozić drzewo, wjechał do lasu, karą na nim pobraną onże Mikołaj Tymek włodarz nasz ma się z nami dzielić krom sprzeczki.
— Sprawy wszelkie w dziedzictwie onem Żeleznikowej małej i wielkiej wynikłe, rzeczony Mikołaj Tymek i następ cy jego prawi, ma sądzić wraz z ławniki przysięgłymi prawem magdeburskiem a nie innern, krom zbrodni ciężkich, podpadających sądownictwu naszemu — ale też prawem magdeburskicm.
— Włodarz (yilliciis’) sam — zapoznam pod pieczęcią naszą radziecką, w obec uas stojąc, odpowiadać będzie magdeburskiem prawem.
— O swoje zaś własne krzywdy włodarz nie ma się ważyć karać, gnębić lub trapić kmiecia lub wieśniaka żadnego zgoła. Lecz o krzywdę oną na każdego ma przed nas wnosić żałobę; w każdym razie ma się mu wymierzyć sprawiedliwość.
— W dodatku: kmiecie i wieśniacy wszyscy — nic gdzieindziej, tylko w własnym dobrym mleć mają młynie, pod karą jednej kopy dla nas. Gdybj się zaś przeciwnie iułyn zwalił, wyborowi miejsca dogodnego, byle nie ze szkodą kmieci tamecznych, nie ma się przeszkadzać onemu Mikołajowi Tymkowi.
— Sądy wielkie wedle obyczaju ziemskiego ma odbywać trzy razy do roku, t. j. trzeciego dnia po św. Janie Chrzcicielu, w tydzień po św. Marcinie, i w sam dzień św. Agaty.
— Tamże na św. Marcin corocznie obowiązan nam zastawić obiad. Gdybyśmy zaś nie chcieli zjechać, ziemianin za obiad on złoży 1S groszy i 2 zające — bez wymówki w sam św. Marcin.
— Nadto żądamy, aby włodarz sam i potomki jego — skoro tylko zajdzie potrzeba, na każde nasze zawołanie stawił się nam na usługi o naszym koniu i nakładzie.
— Za ten kłopot zaś pobierać ma trzecią część win sądowych;

255
I
— W niczem jednak i nigdy nieubliżając poborom i składkom koronnym, za które owszem odpowiedzialnym jest on włodarz i potomstwo jego.
— Ostatecznie zastrzegamy: gdyby za czasem, on włodarz nasz lub następcy jego role rzeczone wraz z przynależytościami chcieli odprzedać, zamienić lub wyzbyć jakokolwiek — nie mogą tego — uczynić bez pozwolenia naszego:
gdyż my i następcy nasi do ugody takowej mamy być
w pierwszeństwie.
— Co poświadczając, przywieszamy pieczęć naszą.
— Dan w Sączu, w sobotę przed św. Agatą, r. p. 1470.
(Arch. Now. Sącza.)
Dmoszyccy czy nie będą to Tymoszyccy?
16go kwietnia — z sejmu korczyńskiego słał król posły do Czech, aby Władysława koronowali jeszcze za żywota króla Jerzego. Jakób Dąbieuski z Szydłowicckim że tam nie bawili zbyt długo, snąć z wyroku następującego:
Dyplom (CL) — R. 1470 — Szczepanowski wójt biecki kupuje wymiar młynów sądeckich.
— Jakub z Dąbna kasztelan i starosta krak. starosta sądecki, biecki i t. d oznajmiamy:
— Ze w obec nas stanąwszy oblicznie, Mikołaj syn świętej pamięci Piotra młynarza, wraz z siostry swemi rodzonemi Małgorzatą i Zofią, jako prawi dziedzice obu mły nów zamurnych miejskich nowosądeckich,
A raczej trzeciej części miarek wymiarowych od wszelkiego ziarna mieliwa — posiadacze i wspólnicy wszystkich innych zysków do trzeciej części zeznali:
— — Jako sprzedali oną trzecią cześć wymiaru od
mieliwa — wielmożnemu Mikołajowi Szczcpanowskiemu wójtowi i burgrabiemu (bieckiemu) za 400 grzywien
— — My zaś imieniem i powagą najjaśniejszego króla JMci — bacząc rzecz słuszną i zgodną, zezwalamy na to z urzędu naszego stwierdzając kupno zawarte.
— W obec wielmożnych: Piotra z Zawady podrządczego — starostwa tegoż, Jana z Wielopola, Jakóba Theli z Paniowa i innych
— Dan na zamku królewskim miasta Nowego Sącza, 15go maja, r. p. 1470. (Arch. Now. Sącza.)

256
Przywilej (CLP) — R. 1470 — Biecz — szpital — Kryk — Libusza — Binarowa.
— Kaźmierz z bożej laski król polski, wielki książę litewski, ruski, dziedzic Prus i t. d.
— Ku wieczystej pamięci niniejszem obwieszczamy wszem komu przynależy:
— Krocząc w ślady przodków naszych, nawykłych pilnej troski o pomnożenie chwaly boskiej i wspomagania przygnębionych nędzą, opatrzeniem zaradzając ich niedostatkowi, aby się za panowania naszego dzieła one mnożyły i rozszerzały;
— Bacząc niedostatek i nędzę szpitala w Bieczu, w którym mieszka kilkoro biedactwa skaleczałego i obłożnie chorego;
— Przedewszystkiem bacząc, że najjaśniejsza Jadwiga świętej pamięci królowa polska, mieszkańcom rzeczonego szpitala bieckiego w pewnych sumach zapisała wsie Kryk i Libuszę z obszernemi prawami i wolnościami, z których teraz wykupione przez wielce nam miłego Wgo Jakóba z Dąbna pisarza koronn. starostę krak., za zezwoleniem naszem, ku polepszeniu doli zamku bieckiego;
— Sami też chcąc ich zresztą obdarzyć szczodrobliwie, i bacząc życzliwość i przywiązanie temuż szpitalowi zwykle okazywane od radziec miasta Biecza:
— Z tych więc względów niniejszem onymże rajcom i zarządzcom szpitalnym na kupno i nabywanie wjjtosfw czyli soltystw w wsiach naszych rzeczonych Krygu, Libuszy, i Dinarowej, w ziemi biecldcj, województwie krakowskiem leżących — zezwalamy, dla wyżywienia biednych i zaopatrzenia ich w potrzeby: aby więc, jako się rzekło, włodarze szpitalni wspomnieni ku użytkowi szpitala i osób w nim zamieszkałych, dzierżyli, posiadali, użytkowali wójtostwa wszystkie lub pojedyncze niektóre, jakie nabędą w tychże wsiach Kryku, Libuszy i Dinarowej, a to wszelkiem i zupelnem prawem, jakiego używali zwykle i używają sprzedawco onych wójtostw.
— Chcemy przytem i uchwalamy, aby te wójtostwa lub którekolwiek kupić się zdarzy, wolne były od wszelkich czynszów, poborów, robocizn, danin, służebnictw, podwodów, po-

257
wozów, wypraw wojennych pospolitych i częściowych, koronnych królewskich i urzędowych.
— Które to sołtystwa wraz z ich przełożonymi rajcami miasta Biecza, i szpitala ojczymów i włodarzy, co do dzierżenia tych soltystw, niniejszem uwalniamy, wcielając i przyłączając do praw i wolności tegoż szpitala, które to wolności dotąd tylko trwać mają, dopokąd rzeczeni rajce dzierżyć będą one sołtystwa.
— Ku świadectwu kazaliśmy przywiesić pieczęć naszą pismu niniejszemu.
— Dan w Krakowie, w pojutrze po świętej Małgorzacie (13 lipca), r. p. 1470.
— W obec wielmożnych i wielebnych: Dobiesława Kmity z Wiśnicza lubelskiego, Jana z Tarnowa wojnickiego, Stanisława z Strzelcz sandeckiego, kasztelanów; oraz Jana Długosza i Macieja Błędowskiego kanoników krakowskich.
— Ręką Wgo Jakuba Dąbieńskiego pisarza koronnego polskiego, starosty krakowskiego.
(Archiw. Biecza.)
Dyplom (CLIJ} — R. 1470 — Nowy Sącz — Wiernek z Bielska wierzyciel.
— Jakóh Dąbieuski obwieszczamy:
— Że w obec nas i szlachetnego Jędrzeja Uchacza sędziego naszego, mieszczanina sądeckiego, oblicznie stanąwszy wielmożny Wiernek z Bielska zeznał jawnie i dowodnie:
— Że mu panowie rajce sądeccy zupełnie i całkowicie, rzeczywiście i skutecznie spłacili i zaspokoili dług, który miał u Wojciecha Dzięciołka i żony jego Katarzyny na domu narożnym w rynku, dążąc ku lażni.
— Nad to nic więcej nie mając na onym domu samowtór z potomstwem swem, w zupełności zwalnia z onego długu Dzieciołkowcgo, unieważniając i umarzając zapisy wszelkie na dług i domy Dzięciołka i żony jego.
— Odstępując powiatów swych i praw ziemskich jakichkolwiek, wraz z potomkami swemi obowiązuje się milczenie wieczyste o ten dług zachować i dzierżyć, ani ich będzie uchadzal jakiem zadawnieniem; gdyby zaś o on dług niepokoił lub napastował pany rajce, Wny Wiernek ma ich za-
s;

258
stąpić — tu w obec sądów zamkowych sądeckich królewskich i w obec sędziego.
— Zapis ten ohowięzuje się wpisać w księgi sądowe sądeckie.
— Dla świadectwa przywieszamy pieczęć naszą.
— Dan w ratuszu sądeckim, 18 grudnia, r. p. 1470.
(Arch. Now. Sącza.)

XV.
WNUKI JAGIEŁŁY.
1. Władysław królem czeskim — Jasieński — Janusz Długosz Sądecki.
R. 1471 w początku lutego — Jakób Dąbieuski z Rzymu z powrotem stanął w Pradze czeskiej, właśnie gdy królem głosić miano Macieja Korwina. W obec posłów polskich i zgody z Rzymem, ogłoszono Władysława królewicza polskiego.
22go lutego umarł stary Rokiczana, nauczyciel Jerzego Podziebradzkiego — który posmutniały zgonem jego, poszedł za nim w miesiąc, 22go marca, rozumie się nie bez cudów za karę niedowiarstwa swego, które Długosz spisał sumiennie.
25go lipca królewicz Władysław wyrusza do Czech na objecie królestwa tego. W Oświęcimie przez trzy dni zbierał się liczny jego dwór książąt, biskupów, wiecników i szlachty zbrojnej, którym przewodził Paweł Jasieński stolnik sandomirski.
Po między dostojnikami pierwszym był Jan Długosz, starszy nauczyciel króla młodszego. Nie rad on jechał do tych Czech, obmierzłych sobie przez uparte niedowiarstwo i odrzucenie łaciny. Cóż tam miał robić, on katolik gorliwy i lacinnik uczony? — Lecz król Kazimierz stanowczo tego po nim żądał, mówiąc: „Syn mój dwóch ma ojców, mnie i cie-

2G0
bie; jam go zrodził, tyś wychował. Byłoby to więc okrutnie, gdyby miał postradać obu na raz.“ Z szlachty między innymi Janusz Długosz dworzanił jako kucharz nadworny {magister coguinac).
Janusz Długosz ten (wedle słów Długosza Jana) szlachcic — nie będzie to nikt inny, jak Jan Sądecki, którego synowie Paniewskiego Szczęsnego przyjęli do herbu swego. Byłby to prawnuk jakiś Jana Długosza (Hans Longus) r. 135G wójta i dziedzica miasta Nowego Sącza. Przyjęcie do herbu i szlachectwa zapadlo prawdopodobnie na sejmie piotrkowskim (skoro go w księgach piotrkowskich wyczytał Niesiecki) — dla jakiejś wielkiej usługi dzieciom Paniewskiego wyrządzonej, imieniem tych dzieci — maleńkich jeszcze, ho urodzonych z Korsuniowncj, siostrzenicy króla Macieja, którą za żonę dano mu w nagrodę waleczności okazanej w styczniu r. 14G3. Kaplica oua świętej Trójcy, r. 14G7 przez stryja dziatwy tej wzniesiona przy kościele farnym kezmarskim, może się łączyć z tą przysługą oddaną za pomocą cudowną Boga samego: więc kaplica na cześć Trójcy świętej. Że Długosze Longinusy ciągle mieszkali w Nowym Sączu, najdowodniej okazują księgi miejskie ( od r. 148S).
Młodociany król Władysław mimo napominać ojcowskich snąć nie bardzo lgnął do Długosza, który mu za pomocą rózgi wszczepia! nauki i łacinę: bo skoro tylko stanął w Pradze, natychmiast wraz z dworzanami ojca, których nie miał zatrzymywać, odesłał i xiędza Długosza, mimo że mu był przydan ku wiernej radzie i ojcostwu wtoremu.
Wróciwszy z Czech zapadł Długosz Jan śmiertelnie na kamień, prawdopodobnie owoc natężonego długoletniego ślęczenia nad księgami i archiwami. Król z synami odwiedzali gotującego się na śmierć, okazując mu spólczucic. Uleczył go jednak przyjaciel, a znachor doświadczony Stańko. Uzdro wienie zaliczono do cudów.

261
Święty Kaźmierz — Jasienski — Bzeszowski — Kallimach.
Dawne hussyckie wyznanie, rozsiewane w Węgrzech górnych, zakorzeniło się. Gdy Maciej Korwin dobijał się o Czechy pod zasłoną katolickiej gorliwości, szlachta górnoniadziarska potępiła go, zwłaszcza wiarołomstwo jego porówuywając z szczerą przyjaźnią Podziebradzkiego. Maciej wstępnym bojem mszył na nowo powołanego króla Władysława; więc szlachta górnowegierska pomyślała o innym królu: wybrali Kaźmierza, 13toletniego królewicza polskiego.
Ił. 1471 — w końcu września — młodziuchny Kaźmierz wyruszył z Krakowa na Węgry.
2go października — w Sączu pożegnali go rodzice.
Przez Krępaki jedzie do Lubowli i Podolińca, gdzie się zatrzymał, pewno czekając na zebranie się wojsk, których było 12, 000 konnicy z piechotą wraz. Piechota zaciężna przeważnie Niemcy; w konnicy zaś było 1000 Tatarów. Z polskich panów byli: Dzierzyslaw Rytwiański wojewoda i starosta sandomirski; kasztelanowie: Jan Tarnowski wojnicki, Stanisław Wątróbka z Strzelcz sądecki, Stanisław Szydlowiecki żarnowiecki, a przytem marszałek dworu. — — Hetmanił Piotr Dunin z Prawkowio podkomorzy sandomirski; a przywodzili: Melsztyuski Spytek, Jędrzej Oleśnicki, Jan Czyżowski i inni. Paweł zaś Jasieński stolnik sandomirski. odprowadziwszy do Pragi Władysława, za rozkazem królewskim prosto na Morawę i Szląsk zdążał do Kaźmierza. Na niego to prawdopodobnie czekano tak długo, z szkodą sprawy całej. W Podolińcu dowiedzieli się, że Maciej na czele wojska, w którem była większa połowa Tołaków’ zaciężnych, zajmuje Koszyce. Aby więc nie być odciętym od Budy, kędy dążył Kaźmierz, zwrócono się wstecz do Lubowli, a ztąd „pustem polcm“ ciągli w szaryskie; podczas gdy Maciej przcjednywal sobie Madziarów. 30go października byli dopiero pod Szaryszem.
Dyploma (CLIII) — Ił. 1471 — Kaźmierz — opieka Sobinowem.
— Kaźmierz z bożej laski — syn Kaźmierza z tejże łaski bożej króla polskiego — a przyroduy dziedzic królestwa Węgier i t. d.

262
— Wszem w obce i każdemu z osobna, naczelnikom wojsk naszych i rotmistrzom ich i służbom naszym i wszem, których niniejsze dojdzie, wiernościom naszym: łaskę naszą i życzliwość!
— Wiernie nam mili!
— Opatrznym i oględnym mieszczanom Sobinowa zaręczyliśmy ochronę od szkód.
— Więc napominamy wierności wasze, przykazując i żądając — skoro tylko i gdy się zdarzy wojsku któremu, lub rotmistrzowi z swą drużyną, tą drogą zdążać ku nam, lub z nami przechodzić, lub wstępować,
— Abyście ich strzegli i bronili wszelkich szkód i łupiestw miasta wymienionego.
— Czem uczynicie nam rzecz milą; iuaczéj nieczyniąc gwoli łasce naszej.
— Dan w obozie naszym wedle Szarysza — we dwa dni po św. Szymonie i Judzie (30. października) r. p. 1471.
— Prze ręce wielebnego Stanisława Kurozwęckiego kanonika krakowskiego. (Diplomat. saros.’)
Na Jagier zdążał Kaźmierz ku Pesztowi, temczasem obsadzonemu przez wojska Maciej owe. Więc musiał stanąć w Hatwaniu. W miejscu tem nicdogodncm» — mianowicie dla niedostatku opalu w pośród zimy — przebidowawszy czas niejaki, bacząc, że Budy nie dostaną, a Madziary nie przybywają: zwrócili się Polacy ku górnym Węgrom, przenosząc obóz do Szagu. a ztąd do Nitry, którą zajęli wraz z zamkiem, bo im je poddał biskup z rozkazu wiernego Kaźmierzowi biskupa strzygouskiego. Do Nitry przybył też biskup pieciokościelski w 200 koni — pierwszy z przyjaciół spodziewanych. Widząc jednak, że jakoś wszystko idzie niesporo, odjechał w dni kilka.
Więc też Niemcy zaeieżne, wybywszy swe ewicrćroczc, gdy im niewyplacono zaciągu, odeszli z obozu. Widząc to, szlachta ochotnicy poczęli rozmyślać nad sobą; a słysząc, że król Maciej ua czele wojsk świeżych wyruszył z Budy, jęli zmykać doma.
Królewicz Kaźmierz dziecinek jeszcze, widząc trwogę tych, co go mieli bronie, zatrwożył się sam, i chcial wracać doma. Daremnie dodawali mu odwagi dzielni Tarnowski,

263
Melsztyński, Szydlowiecki, Tęczyński i Wątróbka kasztelan sądecki: Długosza uczeń ulubiony wolal iść za przykładem ostrożnych.
Roku więc 1472 — na święty Szczepan w niedzielę, słysząc o zbliżaniu się Macieja, zostawiając dworzan i Jasieńskiego z 4, 000 zbrojnych, nocą wymknął się z Nitry. Nikt go nie ścigał, a jednak uciekał tak trwożliwie, że mu cldopi bezkarnie zabrali GO wozów, bo nikt im nie bronił! — W Gilawie dopiero, zamku należącym do dzierżawy Piotra Komorowskiego, odetchnął spokojniej.
Długosz zgorszony tą trwoźliwością sromotną, napisał w dziejach: źc niewarto nawet wymieniać nazwisk szlachty tej, co zemkneła niewidziawszy nawet wroga. Wymienia jednak Dzierzyslawa Rytwiańskicgo wojewodę sandomirskiego, że go wskazywano jako głównego sprawcę sromoty onej.
Piotr Komorowski dodawał otuchy Kaźmierzowi, ehciał mu zdać wszystkie swe zamki: Rychnawę, Rożnawę, Giławę, Orawę, Hradek i t. d., chciał go wesprzeć całą siłą, byle nie uciekał. Lecz przemógł Rytwiański: królewicz z Gilawy pomknął na Podhale i do Myślenic.
Rytwiański prawdopobnie przodem pojechał do Krakowa, załagodzić sprawę sromotną. Cały naród oburzył się nań, a król rozgniewany, nie ehciał na oczy widzieć syna bojażliwego, zakazał powrotu do Krakowa, miejscem pobytu naznaczając mu Dobczyce — kędy nieboraczek zamieszkał zamek.
Jasieński zaś z waleczną swą drużyną dzielnie bronił Nitry. Maciej król bacząc, że trudna z nim sprawa, przystał na rozejm półmicsięczny. Jasieński zostawiając 300 ludzi załogą, miał ruszyć do Polski, a jeżeli w 15 dni nie wróci z pomocą, załoga miała mu zdać zamek, wychodząc bezpiecznie. Maciej niezwykły dotrzymać ugody, skoro tylko Jasieński w 4, 000 wyruszył, szedł za nim z wojskiem, chcąc rozgromić. Ale Jasieński baczny, gotów był przyjąć bitwę. Miał zaś król Maciej w wojsku swem — jak się rzekło — wielu Polaków zaciężnych. Sarknęli oni na wiarołomstwo jego i opuszczali go. Więc się musiał powstrzymać w zapędach. Gdy jednak po daremnem wyczekaniu onych 15 dni, załoga polska Nitrę zdawszy, miała się ku domowi, Maciej niechcąc wprost wiarołomstwa okazać, podburzył lud wiejski, zaprawiony łupem wo-

3(!4
zów królewicza Kaźmierza; więc lud gromadnie uderzając, zabierał im wozy. Dzieje madziarskie dają powód, że Polacy po drodze zabierając bydło, oburzyli lud na siebie: co też możliwe i prawdopodobne.
Ze też ochotnicy wojenni nic grzeszyli skromnością miłosną, więcéj jak pewna. Że mianowicie drużyna Jasieńskiego w Czechach przejęła się nienawiścią przeciwko duchowieństwu łacińskiego obrządku, więc też nie szczędziła mienia kościelnego, i to niewątpliwe.
Giławę, Turocz, Michałów i Ubicnną, kędy się zawarli Polacy, podostawał król Maciej przez poddanie się — choć nie bez walki. Stropkowra jednak, otrzymawszy posiłki z Polski, dotrzymał Perenni — bojąc się zemsty króla Macieja. Posiłkom złożonym z wojska doborowego przywodzi! Jan Rzeszowski.
Ochotnicy zaciężni, wróciwszy do Polski, dopominali się zaległości. Król zaś tak dalece był bez pieniędzy, że czasami nie sta»vało mu na opędzenie potrzeb osobistych, równic jak żony i dzieci. Więc panowie ochotnicy po staremu odbijali się na dobrach xiężych, w biskupstwie krakowskiem ciążąc 50 wsi wzwyż. Aż w końcu sejm piotrkowski wniósł po wiardunku z łanu poboru na wojsko (15 marca), co jednak uchwalono dopiero w Korczynie 5go kwietnia. A był czas wielki, bo już i po drogach było niebezpieczeństwo. Kupcom wrocławskim dostało się z tej obierzy — zanosili żale do króla; że zaś byli wrogami Władysława czeskiego, Jakób z Dąbna korzystając z tych żalów, odmówił im nadal listów bezpieczeństwa na targi polskie, niezaręczając za całość osób i mienia.
Duchowieństwo gnieźnieńskie, poznańskie i wlodzisławskie dało po wiardunku; krakowskie jednak jeno 9 szkojców od grzywny. Więc niektórzy wnosili żal na wojsko, że obierało i szlachtę, że obierzom sprzyjało. Pozwowie jednak wnet to zabici, to utopieni; król nie był skory do dochodzenia krzywd: więc musieli przycichnąć.
W połowie marca pozwolił król powrócić Kaźmierkowi, biednemu wywolańcowi w Dobczycach. Wracał 6mutny i zawstydzony, że nie umiał zdobywać królestwa.
Wtedy to — prawdopodobnie — chcąc młodszym synom nadać wychowanie więcej światowe — król z wygnania przy-

265
wolal Kallimacha; lecz go zatrzyma! przy boku swym jako sekretarza obrotnego i zdolnego. W październiku, na sejmie piotrkowskim szlachta oburzała się na króla, iż mniej godnym rozdaje dostojeństwa. Między tymi mniej godnymi był prawdodobnie i Kallimach.
Kardynał legat papieski Marek bezustannie pracował nad pogodzeniem Polski z Węgrami. Maciej jednak król zwycięstwem nadęty, a zbogacony mieniem zmarłego wojewody sied miogrodzkiego Czupra, stawiał zastrzeżenia dojmujące Polsce, więc ich nieprzyjęto. Nazajutrz po Boźem Ciele wyjechał on z Budy, a Bardyjowianic otrzymali polecenie przyjmowania go z wszelką gościnnością i czcią głęboką.
17go września znów ruszył na Węgry z Korczyna — na Sącz.
3. lt. 1473. — Bracia polscy na Stropkowic, Bukowcu, Modrejgórze — Jan Biały Bzeszowski — Barzy — Wilk — Suchodolski — Barczkowski... — ( żarna straż — Rurucc.
Jan Rzeszowski Doliwita — z przydomkiem Biały — r. 14G3 wierny drużba Warneńczyka, później Paniewskiego w Sławnem zwycięstwie nad Turkami w Bosnii, r. 1473 dowo dzi na Stropkowic, kędy król polski, wedle słów Długosza, posiał pomoc złożoną z wojowników doborowych.
Pod sławną jego chorągiew ściągali się ochotnicy, tak dawni drużbowie jak i nowsi z zastępu Jasieńskiego, którzy właśnie otrzymawszy zaległą zapłatę, oglądali się za nową służbą, jako bractwo rzemiosła wojennego i religijnej odrębności, mianowicie co do obrzędu mową polską wedle wy znania braci czeskich.
Papież Syxtus IV., krocząc śladem poprzedników swych chcąc zaprowadzić jednolitość wyznania i obrzędu rzymskiego, aby tem łatwiej siły ludów katolickich skupić przeciwko Machomcta wyznawcom groźnym, koniecznie dążył do stłumienia obrzędów slawiańskich. Każde podobne usiłowanie papieskie oddziaływało silnie ua Szląsk i górne Węgry, kędy lu-
34

266
dność mieszana. Miasta niemieckie chowając się pod płaszczyk gorliwości katolickiej, zacięcie walczyły z Czechy, Polaki i Słowaki, wyłamującymi się z pod łaciny rzymskiej na korzyść swej narodowości slawiańskiej. Wrocławscy kupcy zawsze w tem rej wodzili, i teraz słysząc o gromach rzymskich, przygotowali się do wojny rzekomo w obronie katolicyzmu. Piastowicze zaś szląscy niektórzy po staremu pragnąc poskromienia kupieckiej pychy, łączyli się z Polską. Król polski uie chciał otwarcie z Rzymem zrywać, więc głosił uległość Rzymowi; kupcom jednak wrocławskim wzbraniał kupi w Polsce.
Więc r. 1473 — Igo marca — papież ogłosił naród czeski wolnym od wierności poprzysiężonej królewiczowi polskiemu, zagrażając klątwą samemu samowtór z ojcem Kaźmierzem królem polskim, który wspiera syna królującego niewiernym. Kardynał poseł z trudnością zmówił zjazd do Nissy.
Cały miesiąc trwały targi i sprzeczki. Na rozjezdnem dopiero z wielką biedą udało się kardynałowi sklecić zgodę temczasową, mocą której Stropkow miał być oddań Perenniemu jako dziedzicowi, a jeńce wymienieni obustronnie. Zapowiedziany też zjazd nowy do Opawy — na wrzesień, podczas którego król polski miał przybyć do Oświęcinia, węgierski do Ołomuńca, czeski do Klocka. Kaźmierz król nie rad i dopiero za dołożeniem się sejmu przyjął one układy. Więc wypłacono załogę stropkowską, a Rzeszowski ustępując zdał ją Perenniemu. W czas oznaczony król Kaźmierz stanął w Oświęcimie, jako umówiono. Wedle umowy stanął też w Klocku syn jego król czeski. Maciej tylko węgierski nie dotrzymał słowa, ociągając się z obesłaniem wieców umówionych.
Więc też król Kaźmierz bacząc podstępy jego — za radą Kallimacha może — oddał mu równe za równe. Załoga owa stropkowską z dzielnymi przywódcami była na usługi. Król dał cokolwiek pieniędzy, a niebawem 4000 „Braciej“ zebrało się na Podbieszczadziu.
Jan Biały Rzeszowski, Jan Barzy, Jan Wilk, Jan Suchodolski i Piotr Barcikowski wiedli ich prosto na Stropkow. A byli to wojownicy nielada, mianowicie Rzeszowski, który podobno nie od szat nosił przydomek „Białego“ lecz od zacności i męstwa; Suchodolscy (Janinowie) też dawni jego i nielada drużbowie z pod Warny. Barzowie:

2(57
Henryk, Mikołaj, i Piotr bracia rodzeni pochodzili z Włoch, * pieczętowali się herbem Korczak (a pisali z Błoczwi — później z Wiśnicza). Jau Wilk Pomorzanin — musiał być wojownikiem dzielnym, skoro go później sam król Kaźmierz brał w opiekę.
Perenni niebawem poddał im Stropkow, gdzie zostawiwszy załogę, ruszyli ku Koszycom. Nieopodal od tego miasta usadowili się wr dwu grodziskach: Bukowcu i Modrejgórze, skąd po staremu wysyłając czaty, trapili całą okolicę, wymagając poborów i opłat, a upór zwalczając mieczem i ogniem. Ochotnicy nazwali się „Braćmi od Koszyc“ i w krotce zasłynęli groźnie po Polsce, okadzając u jednych oburzenie, u drugich pochwały i podziw śmiałości.
Maciej król węgierski ehciał przeciwko nim ruszyć, lecz Węgrzy wymawiali mu, że sam sprowadził wojnę, nie obsyłając wieców opawskich; więc w końcu wysłał wiecniki swe do Opawy. Tam wymawiali oni Polakom one najazdy „Braci koszyckiej“ żądając, by ich król odwołał. Polacy zaś odpierali, że to nie z rozkazu królewskiego, lecz z własnej swej woli ruszyli na Węgry, chcąc się pomście dawnych krzywd i wiarołomstwa Maciejowego przy poddaniu Nitry. Do niezgody przyczyniło się też uniesienie kardynała Marka przeciwko obrządkowi religijnemu Czechów, że pod obiema postaciami przyjmują Ciało i Krew Pańską. Posłowie polscy zniewoleni byli ująć się lżonego narodu i obrzędu.
Rozjątrzenie wzajemne wzrosło do najwyższego stopnia, gdy odkryto zamach na życie młodego Władysława króla czeskiego, którego rzekomo z polecenia Macieja króla otruć miał Czech Łucki samowtór z Rusinem jakimś. Nadaremnie więc spokojowa część dostojników polskich wzywała do zgody wraz z kardynałem Maikiem; daremnie usiłowali zebrać wiece w Kezmarku.
Maciej, któremu do żywego dojechało ono „Bractwa),“ postanowił wybić klin klinem. Z rozbitków krzyżowników pogromionych w Rakusach zebrał on zastęp mały ale bitny, zbieraninę Czechów’, Szlązaków, Morawców, Rakuszan, a nawet Polaków. Nicdbając na zimę, z działami ciężkieini niespodzianie ruszył najprzód na Modrągórę, kędy z garstką załogi pozostał Suchodolski. Napadowi przywodził stary wróg

2B8
Polaków Mikołaj Czuper, Czcch, drużba Iskry, a po śmierci jego wojewoda siedmiogrodzki. Przysiągł on, że sic nieulęknie mąk piekielnych — byle obaczył klęskę Polaków!
Działa burzące zagrzmialy a mury acz umiejętnie ręką braci murarzy wolnych“ wzniesione, niesprostały. Suchodolski uznawszy niepodobny opór dalszy, radził uchodzić na przebój — jakoż uszedł. Załoga zaś musiała się poddać, wyrzekając, że ją zdradził odstępstwem. Czuper wojewoda poległ!
Skończywszy z Modrągórą, podstąpił król Maciej pod Bukowiec. Twierdza la położona na groniu skalistym, należycie otoczona stróżami i ostrogami, zaopatrzona żywnością całoroczną i potrzebami wojennemi, a do tego broniona przez 300 dzielnych wojowników, nie łatwą była zdobyczą. Maciej król zdobył ją złotem, dwoma tysięcy czerwonych złotych przekupując dowódzce Barzcgo Henryka samotrzeć z braćmi jego Piotrem i Mikołajem. Więc podczas napadu utaili działa i groty, a udając, że nie ma się czcm bronić, poddali twierdzę, wymawiając sobie i załodze życie, zdrowie, wolność i mienie. Nadto starszyzna miała ślubować, nie wojować nigdy z Węgry. Kazał im przyjechać do obozu, a odebrawszy broń, konie i przysięgę, gdy go starszyzna prosiła o zostawienie przy orężu, odrzekł: Jesteście zdrajcami, a nie wojownikami króla waszego, niegodniście oręża! Wiec im kije kazał dać miasto szabel.
Naigrawanie to tyczyło się najbardziej Jana Wilka, który był miecznikiem króla Kaźmierza.
Tak o kijach przebywszy góry, stanęli w Krośnie, kędy ich przywitano przymówkami. Wilk niemogąc strawić sromu, uniesiou gniewem napadł na Suchodolskiego w własnej jego gospodzie i zarąbał go.
Mikołaj Pieniążek podkomorzy krakowski a starosta biecki, dzierżawca Krosna, dawny wróg i pogromca „Braci“ kazał go imać i wytoczył sprawę o mężobójstwo. Już go miał kazać ściąć, kiedy król dowiedziawszy się, gońcem naumyślnym kazał go uwolnić, a natomiast uwięzić Barzcgo samotrzeć z braćmi oboma. Znaleziono przy nim pismo obowiązujące się królowi Maciejowi: iż nie mają służyć królowi polskiemu wojenno ani przeciwko Węgrom, ani przeciwko komu bądź.

2G9
To rozbiciu Braci koszyckiej, Polska stała otworem królowi Węgier.
IŁ 1474 — Węgrzy zdobywają Podbieszczadzic. — Podczas sejmu w Wiślicy król węgierski nieznacznie zebrawszy wojska, wstępnym bojem uderzy! na Polskę.
W Podbieszczadziu wpadl Tomasz Tarczy, kilką drożynami przebierając się przez góry i lasy wprost na Żmigród, podczas gdy drudzy z obozu pod Iletliar (Siedmiolipy) szli na Muszynę niedaleką, a król sam ruszył na Spiż i Orawę.
Tarczy w burzliwą noc przypadlszy, po drabinach wszedł do Zmigroda miasta, a z dział burząc mury zamkowe, zniewolił go do poddania się. Lud spędzony wraz z mieszczauy musieli sypać wały nowe i utwierdzać Żmigród, który odtąd był podstawą najazdów madziarskich i głównem koczowiskicm, z kąd czatowali w okół i w dal. Czaty ich spaliły Jasło, Brzostek, Kołaczyce, Frysztak, Dębowiec, Duklą i zamożne ludne Pilzno, które zrównane z ziemią, bo król zabronił wykupu, którego żądali 400 czerw, złotych. Prócz tego spalili 200 wsi, zabijając starce i dziatwę, a lud zdrowy uprowadzając w’ jassyr. Krosna tylko i Goleszy (pod Jasłem) obroniły bitne i czujne załogi, złożone przeważnie z onej „Braci koszyckiej,“ których Madziary nie zdołali podejść nocą.
Muszyna po krótkiej obronie poddała się.
Do wojny szlachta nie miała ochoty, więc na żądanie większości w Sromowcach zawarty mir — mocą którego Żmigród i Muszynę Węgrzy zwrócili Polszczę.
Dypluni(CLrV’) — R. 1474 — Przymierze wieczyste
— My Gabryel biskup alheński limeryk Zapolia
Jau Pankrac z Dengcledź głównj wódz wojsk królewskich.... obwieszczamy:
— Ze naijaśniejszy król Maciej wraz z wiecniki
pragnąc siły swe zwrócić raczej przeciwko niewiernym Chrze
śeiaństwa wrogom niż walczyć z Chrześciany nam
dał pełną moc ku zawarciu przyjaźni i miru wieczystego — między obiema Korony z pany więc polskimi:
Jakóbem arcybisk. gniez.. Janem bisk. krak., Dobiesławem Kmitą z Wiśnicza kaszt. lubelskim i Janem Kytwiauskim marszał. kor ułożyliśmy

270
— .... Mir stały i nienaruszony między Węgry i Pol
ską — ich królami — pany — i wszystkicmi mieszkańcami
— Ma być obwieszczoncm w obu królestwach aby
się nikt nie ośmielał nikogo pod żadnym pozorem nie nachodzić po nieprzyjacielsku.... ani się sadowić w pograniczu, ani twierdze wznosić, na zdobycz wychodzić Gdyby
się zaś kto tego śmiał dopuścić ma bj ć uznan za bczec-
nego, za powstańca i wroga mienie takich ma przepaść
skarbowi pospolitemu — a nadto starostowie pograniczni obu koron — jako jeden mąż mają ruszyć na przeciwko
i wspomagając się wzajemnie, wykorzenić takich. Nadto
przechowywacze i ktoby ludziom takim oddał miasta lub twierdze — podobnie ma być karali. Więc też gdyby ludzie tacy lup swój schronili do jakich miast, wsi lub twierdz
starostowie ostrzeżeni, doraźną i nieodwloczną sprawiedliwość wymierzać mają poszkodowanym
— — W razie wszczętego nieporozumienia lub pokrzywdzenia obywateli obojga królestw, spokój nic ma być
nadwerężon; lecz sporni lub pokrzywdzeni dochodzić
swego mają w obec sędziów zwykłych, lub w ich nieobecności albo niechęci, w obec starostów. W sprawach zaś tak
ciężkich, które się odnoszą aż do króla obaj królowie
męże godne w miejsca umówione wysyłać mają, aby kończyli nieporozumienia i spory sądem sprawiedliwym; tak samo u sędziów zwykłych ma się dochodzić zasług i długów.
— Zaciągi zaś i długi królewskie gdyby którykol
wiek król wierzyciel niechciał wypłacić albo odwlekał, drugi
król go napomni, aby albo wypłacił lub zagodzil albo
przez wyslanniki rozpoznał o co chodzi i kędy słuszność
do czego obaj królowie obowiązują sie niniejszem.
— — Obierze, kradzieże obostronne starosta
kraju i pogranicza, kędy popełnione obowiązan sądzić
i karać
— Odtąd w żaden sposób nic mają się grabić niesłusznie dobra, mienie i osoby, mianowicie kupieckie; lecz kto kogo obwini, ma go zdać sędziemu zwykłemu, który obowiązan wymierzyć sprawiedliwość Nie zadowołon zaś z wy
roku, nic ma ani grabić, ani napadać przeciwnika i krzyw-

271
dzić, lecz czekać spokojnie, aż starostowie zagaiwszy sąd z sędziów’, z których on niezadowolon, samowraz z ludźmi zdolnymi obostronnie podauymi, w dniu i miejscu oznaczonem osobiście wyrok sądu onego przejrzą i rozważą.
— Kupce obojga królestw’ podróżując z jednego w drugie, z kupią swą jechać mają czcstami i drogami z dawien dawna zwykłemi.
— W razie nieporozumień miedzy oboma królami lub królestwy, czy to o prawa krainy której lub o rzeczy jakie, albo gdy który z królów będzie zdania, iż mu się cóś należy od drugiego, gdyby się nie mogli pogodzić przez posły, po staremu mają się wiece obukoronne odbyć w miejscach zwykłych — gdzie wiecnicy i prałaci zważywszy prawa obostronne, po przyjacielsku mają obie stronie zagodzić.
— — Ugodę niniejszą — my wzmiankowani wiecnicy i prałaci węgierscy zawarliśmy i zawieramy; obiecu
jemy w dobrej wierze pod czcią i ludzkością.... zachować
ją cale i pismo stwierdzone w całości przez króla
pana naszego pieczęcią jego zwykłą opatrzone, od dziś
dnia za dni 10 przedłożyć na zamku Czorstynie. Więc też i pismo podobne od możniejszych wiecników i prałatów węgierskich koronnych, z przywieszonemi pieczęciami 20ma, w dzień Zielonych świątek tamże przedłożymy krom wszelkiej przeszkody.
— Dla wiary lepszej pismo niniejsze stwierdzamy pieczęciami naszemi.
— Dan w Starejwsi, w poniedziałek przed św. stolicy Piotra, r. p. 1474. ’ (Dogiel.)
Po zawarciu miru opuszczały Podbieszczadzic polskie załogi węgierskie, złożone z Węgrów i Raców, łupiąc po drodze i zabierając co się dało. Lud górski rozjątrzony rzucił się na nich, odbijając własność: wybito ich nie mało.
Komorowski Piotr. — Po zawartym rozejmie król Maciej Korwin wszystkie siły zbierał na Orawie i Liptowie, zamierzając dobijać się o Szląsk, Morawę, a gdy się uda, i o Czechy. Komorowski Piotr najwierniejszy Jagielłowiczów służba, pan wszej rzeki Wagi — ufny w mir zawarty z Polską, oświadczył się z przyjaźnią wiemopoddauczą, i kazał pootwierać zamki: Rozembark, Ilradek, Sobiniec, Starygród

212
1 Miklosz. Bacząc jednak, iż Węgrzy otwarcie to przyjazne biorą za poddanie się zwycięzcom, a zamki za zdobycz wojenną; schronił żonę swą na zamek Orawę, a sam zawarł się na Lykawic, z postanowieniem obrony do ostatka. Węgrzy podstąpili do oblężenia, a kroi Maciej widząc, że Komorowski w obronie życia i rodziny nie wyrzeknie się męstwa, a doświadczenie wojenne jego udaremnia wszelki pośpiech zdobycia, wołał się ugodzie, byłe czasu nie mamić. Dał Komorowskiemu 8, 000 złotych węgierskich, aby zdał zamki i opuścił Węgry, co tenże rad nierad uczynił i wrócił do Polski.
Król Kaźmierz uznając zasługi jego, w zamian za stracone zamki węgierskie dal mu całą Żywiecczyznę, Podhale nowotarskie i Barwałd.
— „Około Wielkopostu — król Maciej przyciągnął na Spiż z wielką silą.“
— „Około Środopościa ciągnął z wojskiem do Liptowa.1’
— „W on czas z Liptowa i Orawy wypędził pana Komorowskiego z jego zdobyczy dawnej. “
— „Także i Bcrczala i Pankraca i innych. Poczem przez
Morawy ciągnął na Szląsk.“ (Kronika Kczmarska.)
Wojna szląska. — Książe Rybnika szląskiego uchodził do Polski przed wojskiem Macieja. Bielak, Szlązak w służbie węgierskiej, w 300 łudzi goniąc go zapędził się w Oświęcimskie, łupiąc i pustosząc. Jakób Dąbieuski z woj skiern królewskiem zaszedł mu drogę, rozgromił i wziął 100 jeńca i odbił łupy. Kaźmierz Jagiellończyk rozesłał wici wojenne w pomoc synowi i Szlązakom.
Tęczyńscy, Melsztyńscy i Rabsztyńscy oświadczyli, że się nie ruszą, aż z góry otrzymają żołd — gdyż to wojna, bo za obrębem kraju. Litwa z Tatary dały posiłki.
Przy królu węgierskim po rozejmie zawartym stało Polaków niemało, i teraz nie opuszczali go. Między innymi byli tam: Jakób Odrowąż = Pieniążek — Kruźłowski z Mikołajem i Piotrem Pieniążkami z Witowie i Raszkowie, Gamrat Jan Sulimczyk (z Pielgrzymówki w ziemi bieckiej), Marcinowscy Toporczykowie Maciej, Stanisław i Jan, zwani też Zicniuchaini z Krakowskiego (z Przesieki pod Motyczowem), Grot Piotr Rawicz (syn opętanego Łukasza Słupeckiego?), Łopacki są-

2TA
siad jego na Zwiuowodzie, Zborzeński spólnik Dąbieńskiego, Lassocey: Jan i Stanisław spokrewniony z królem Maciejem i Odrowążami — dziedzice Zerosławic kolo Szczyrzyca; w koń cu: Temka Lutomski
Bardzo wielkie pozory przemawiają, że to była drużyna xiędza Jana Pieniążka, owi „wojewodzice“ tropsztyńscy, zbiegowie przed szubienicą.... Imiona przynajmniej i okolice posiadłości zdają się to wskazywać.
Wiernie oni służyli Węgrom i korzystali z niedołężności wodza polskiego Rytwiańskicgo, którego nawet posądzano o zdradę, gdy pod Oławą (12 paźdź.) Jasieńskiego dzielnego, co na karkach czaty węgierskiej zapędził się i w nieład wprawi! obóz króla Macieja, uie tylko nie wsparł, lecz bój powstrzymał.
Jak pod Nitrą w wyprawie Kaźmierza (świętego), tak i tu bruździli Rytwiańscy, a sławę oręża polskiego podtrzymywał Jasieński z Parnowskim.
„Czarna straż1’ zaś Macieja, owe załogi z Podbieszczadzia ściągnięte pod wodzą Stefana Zapolego wojewody spiskiego, zaganiały się w Wiclkopolszczę, łupiąc i pustosząc: bo i tu drogę otwierała zdrada. Polscy zaś służalec, mowy ojczystej używając na ponętę, zwabiali czaty i brali do nie woli. Tysiącem jeńca zapełniono wieże i ostrogi wrocławskie, a niemogąc ich wyżywić i pomieścić, topiono w rzece. Zapolia w nagrodę dostał Trcuczyn, a straż jego pewnie nie od barwy, lecz czynów przezwana czarną strażą.
lógo listopada zawarto w końcu spokój, o któren jeż dżili do Macieja Jan Długosz i Marszałkowicz — nadaremno wzywając do zjazdu osobistego na Spiżu.
Szczęsny Paniewski i Jakób Trela.
Gdy za zdradą Sędziwoja Żydowskiego zagon węgierski Macieja dostał Międzyrzecza, otwierając drogę spustoszeniu Wielko Polski, po staremu znowu nic było kogo wysłać, żeby stawił czoło; więc znowu Paniewski ruszył przeciwko wrogom dobrze znanym. W nagrodę dal mu król na własność dobra zdrajcy Sędziwoja Żydowskiego, wartujące 2, 000 czerwonych złotych. Miał wiec z czego pożyczyć dawnemu sąsiadowi sądeckiemu.
35

271
Dyplom (CLV) — li. 1475 — Tarnowski pieniędzy pożycza Dąbieńskiemu.
— Jakób z Dąbna wojewoda sandomirski, wielkorządca krakowski, sądecki, biecki i t. d. starosta,
— Zeznajemy niniejszem, komu przynależy:
— Źe wielmożnym panom Jakóbowi Teli i Szczęsnemu z Paniowa, albo kto list niniejszy za zezwoleniem i wolą ich okaże, jesteśmy winni i dłużni 200 florenów węgierskich, złota czystego i sprawiedliwego; które to 200 florenów rzeczonym panom lub ich porucznikom {fautor — factor?}
oddać na post wielki blisko przyszły obiecujemy i ślubujemy dobrą wiarą chrześciańską.
— W razie zaś nicwyplaty w czasie oznaczonej, lub
czego Boże broń! śmierci naszej, panowie ci — mają moc zupełną i władzę zażądania, wymożenia i wydobycia długu tego z dzierżawy i dóbr naszych.
— Do której wypłaty niniejszem obowiązujemy i zniewalamy także potomstwo swe, jako siebie samych.
— Szkody wynikłe z powodu niewypłaty — my poniesiemy; które szkody obiecujemy wrócić na gołe ich
słowo, krom wszelkiej ich przysięgi.
— — W dowód czego pieczęć naszą przywieszamy.
— Mimo to jeszcze na prośbę naszą, dla większej pewności, przyłożyli pieczęcie swe wielmożna szlachta: Mikołaj Kobyłski rządzca nasz nadworny i Piotr dziedzic Zawady.
— Dan w Bieczu, w sobotę po św. Łucyi, r. p. 1475.
(Archiw. Now. Sącza.)
Komorowscy na Podhalu — Żywcu i Barwałdzie — Ratułdy.
Ogromne to były te dobra darowane Komorowskim — ale zadłużone, a darowano je z długami, których Komorowski przyjąć niechciał.
Szaflary mianowicie, po odjęciu ich Cystersom za ono podrabianie monety r. 1380 — przeszły w ręce Katułdów, jako dzierżawa zastawna w iściznie nie małej. Katuhlowie zagospodarowani tam — jak świadczy wieś Katułdów przez nich założona — nie chcieli się ustąpić, dokąd im nie będą zwrócone pieniądze pożyczone. Król obiecał zastaw przenieść na

275
żupy wielickie. Zdaje się, że sejm niedozwolił obciążać i tak biednego skarbu królewskiego.
R. 1475 w Żywcu umierają młodzi Komorowscy Tiotr i Jakób, a r. 147G umiera tamże ojciec ich Piotr.
Całe mienie przechodzi na Mikołaja brata, a stryja zmarłych młodzianów.
Siedzibą Komorowskich był dzisiejszy Grójec żywiecki obronno położony. Powyżej niego na wirchu, co panuje nad całą okolicą, leży Czarny Gron. Oba te grody, osadzone załogą, stanowią całość obronną, wspierającą sic wzajemnie.
Mikołaj Komorowski doświadczony w obronie grodów węgierskich, pojął potęgę grodów oddziedziczonych, i umocniwszy je należycie, zażądał śmiało wykupu Szaflar — i wynagrodzenia szkód doznanych podczas wojny szląskicj, która tocząc się tuż za górą Kamiesznicą u źródeł Wisły, wszędzie po nad doliną Wisły pustoszeniem sięgała Żywca i Bar
waldu.
Król węgierski, dawny jego znajomy, dodawał mu otuchy, namawiając, aby przyjął załogi węgierskie do zamków swych — a załogami temi byłaby osławiona „Czarna straż“ wojewody Zapolego.
Pośredniczyli w tem niezawodnie Polacy, przedawcc węgierscy. Komorowski niemogąc otrzymać należytości, odgrażał jawnie, że przejdzie na stronę Korwiua tak jak drudzy — i postara się o zasypanie otworów studziennych żupnych. W obec tylu zdrad szlachty herbowej wszystko było raożłiwem. Padł więc strach na kraj cały, że Komorowski poddawszy się Maciejowi węgierskiemu, gdy przyjmie załogi jego do zamków Żywca, Barwałdu i Szaflar, całe Pogórze aż po Wisłę stanie otworem najazdom węgierskim, a wojewoda spiski Zapolia będzie mógł palić i łupić Krakowskie, jak pustoszył Sieradzkie. Więc uchodząc możliwość wypadku, postanowiono uchodzić żale i gniewy Komorowskiego. Wysiani do niego Spytek Jarosławski lubelski i Wątróbka z Strzelcz bełski wojewodowie (Wątróbka do niedawna kasztelan sądecki) — wnosząc sąd polubowy dla osądzenia szkód, obok wypisania długów ciążących. Komorowski jednak snąć iuż nadęty wiclkiemi Korwina obietnicami, górno odpowiadał, stawiając wymagania do przyjęcia niepodobne.

27G
Właśnie też zabierało się na wojnę z krzyżaki — powstała trwoga, że Komorowski może się stać drugim Ściborem Mościcem (r. 1411). Więc uprzedzając, Jakób Dąbieński z ludem królewskim i ochotnikami na prędce zaciężnymi ruszył w Podole, prowadząc z sobą działa ciężkie. Niebawem obiegł zamki, z dział burzących waląc mury twieidz, które zdobył po siedmiu tygodniach oblężenia. Taka trwoga padła wówczas na Polskę, ze król sam w Krakowie siedział, przygotowując odpór, gdyby od Węgier najazd nastąpił. Cala obronę zdał król na Dąbieńskiego.
Zdobyty Barwałd, acz zmurowau potężnie, kazał król zburzyć do podwalin — aby się wrogowie w nim niechronili. Żywiec spalony — krótko wzmiankują dzieje. Nazwa „Czaiv ny Gron“ naprowadza na domysł, że tam była obrona naj zaciętsza, albo że po zdobyciu Grójca „czarni zdrajcę“ stanowi tam się usadowili. Szaflary zaś ponownie dano w dzierżawę zastawną Markowi Raluldowi, bo miał na nie zapis.
Komorowski z namowy kilku dostojników upadl do nóg króla, przekładając krzywdy swe i uniewinniając się z zarzutu zdrady. Król pomny dawnych jego zasług, dawał mu dobra w ziemi chełmskiej, przebaczając opór. Przebaczenie musiało być zbyt szorstkie i krzywdzące, i zanadto wiele przycisku kładł król na miłosierdzie swoje: bo Komorowski wzgardził tem miłosierdziem! Zrozpaczony wyjechał z Krakowa, zdążając wprost do Budy, przypomnieć Maciejowi królowi dawne obietnice świetne. Lecz po utracie zamków, co były kluczem Podhala, na cóż mu się mógł przydać? Odebrał płonne tylko obietnice!
Więc skruszony wrócił do Polski, a usilne tylko wstawienie się wyjednało mu przebaczenie. Z wielką trudnością otrzymał Krasnystaw miasto.
Marek Ratuld córkę jedynaczkę wydal za Jana z Iwanowic Odrowąża Pieniążka — a za nią posagiem dat Szaflary i Skrzydlne.
Turzo et Fuggcr — wyroby kruszców.
Wcnecyjanie korzystając z uiewiadomości Węgier, kupowali od nich kruszec surowy, a odłączając złoto i srebro od miedzi, którą dalej obrabiali, zyskiwali ogromiie. Woje wodzie spiski Jan Turzo z Bctlemfalwy, sam posiadając po-

277
kłady kjnszeowe, przemyśli wmł mul wyzyskiwaniem dla siebie samego. Pojechał więc do Wenccyi, aby się wyuczyć tych sposobów. Za drogie pieniądze nabył wyobrażenia kilku przyrządów przetapiania kruszców i kowania leizny, głównej jednak tajemnicy oczyszczania i odłączania kruszców niemógł dostąpić: bo Wcnecyjanie strzegli jej ściśle, bo zazdrośnic. Turzo bacząc, że uie wskóra inaczej, jął udawać szalonego, i niby to w pomieszaniu zmysłów zabłąkał się do onej wyrobili przetapiania i przekowania kruszcu. Zawarto drzwi za nim, i wedle srogich praw weneckich byłby ciekawość swą życiem przepłacił: lecz uwzlgędniono pomieszanie zmysłów i skazano go na dożywotni pobyt w onej wyrobili. Udając obłąkanego, łaził po wszystkich kątach, śledząc tajemnic i sposobów; a gdy wszystkiego dociekł, omyliwszy stróże, wymknął się szczęśliwie acz z niebezpieczeństwem życia i ucickl do Niemiec. Już pewien zysków ogromnych, potrzebował jednak wkładów pieniężnych i stosunków kupieckich rozgałęzionych.
Jedno i drugie znalazł w Augsburgu w rodzinie Fuggerów, kupców słynnych po całej Europie.
Fuggery posiadając majątek ogromny, pragnęli zaszczytów i powinowactwa świetnego. To znowu posiadała rodzi na Turzy wojcwodzica spiskiego. Bez trudności więc ożenił syna swego Jerzego Turzo z Anną Fuggcrowną (dc Kirch berg i Wcisscnhorn); Katarzyna zaś Turzowna poszła za Raj munda Fuggera. Obie rodziny weszły w spółkę przemysłowo kupiecką.
Założyli wspólnie wyrób nią kruszców pod Krakowem, nazwaną Mcngel. Jan Turzo osiadł snąć w Kra kowic, bo r. 1477 już Jan Turzo w księgach miejskich przychodzi rajcą krakow skini. W} robnia więc stanęła w tedy albo jeszcze przedtem — a Niemcy Krakowianie, pojmując zyski na miasto z niej płynąć mające, dla uczczenia przybrali go do rady miejskiej.
W Polszczę posłużyło mu, i tu założył on podwaliny wielkiej swej zamożności. Ze zaś dłużej przebywał u nas, snąc z tego, iż doskonale władał mową polską, równie też niemiecką. Drugą podobną wyrobuią założyli w Niemczech w Er furcie w Turyngii, trzecią w Friulu (Forum Julii).

278
W zakładach tych przetapiano rudo miedzianą, a oddzieliwszy od niej srebro i złoto, więc i oczyściwszy przetopioną, kowano w kuźniach na blachy, któremi Fuggcrowic kupczyli po całej Europie, nawet do Wenccyi — zapewne dając taniej niżeli Wenecyjanie. Polska, Niemcy i Włochy były główneini miedzi tej targowiskami, szczególnie na lanie dział wojennych.
Za czasem król Władysław powołał Turze na wielkorządcę górnictwa węgierskiego, mianowicie do Krzemnicy. On to do tej wysokości dźwignął górnictwo węgierskie, które zasłynęło po wszem świecie. Bil dukaty złote w kilku górach. Krzcmnickie oznaczał z jednej strony zgłoską K. (Kremnic), a z drugiej II. T. (Hans Turzo); J. T. i N. 15. oznaczają: Johann Turzo, Nagy Bania (Wielka kopalnia).
Drugą żonę miał Magdalenę Beck dc Bcckenstcin.
Synów dwu miał biskupami: Jaua wrocławskim, Stanisława ołomunicckim. Jerzy trzeci syn rajcą krakowskim r. 1510, i po ojcu ff 1508) wielkorządca górnictwa węgierskiego.
Nagrobki Turzo w po dziś dzień istnieją w Lewoczy u fary.
Jerzy Turzo, syn Jana, po śmierci ojca objął wielkorzą. dzwto górnicze zwoleńskie. W naukach i wiedzy dorównał ojcu, lecz zapadał często na zdrowiu. Mając za żonę Fuggerownę z Augsburga, często tani przebywał. Tam też umarł r. 1521 — — właśnie podczas odszczepieństwa Lutra. {Anal. Sccpus.)
(Dyplom CLVP) — lł. 1477 — Oprawa Zdzisławy z Stadnickich Wicrnkowej.
— My Jan Boliun z Dunoszy, sędzia i Jan z Pielgrzymowic podsędek wielkoziemstwa krakowskiego — obwieszczamy niniejszem:
— Ze w obec nas, albo raczej w obec komorników siedzących w sądzie naszym, osobiście stanąwszy dzielny szlachcic Mikołaj Wiernek ua Bielsku dziedzic, zdrowy na ciclc i umyśle, nie z namowy, uie zuicwolon, lecz dobrowolnie
— Zonie swej ukochanej Zdzichnie, córce szlachetnego Zbigniewa ze Stadnik, 150 grzywien pieniędzy krak., a liczby polskiej wiana, a 250 przywianku, na całej połowie dóbr swych dziedzicznych wszystkich, mianowicie na Bielsku, Wroeimi rowej, Lączncm, Jakubowicach, Lyczancc, Białej, Malcjowcc

279
i Krnźlowskicj karczmie, które posiada i w przyszłości posiąść może gdziekolwiek, daje, daruje, zdaje i uskutecznia i wyrokiem sądowym przekazuje.
— Więc rzeczona pani Zdziclma one 150 wiana, a 250 grzywien przywianku, na wsponmionej polowiznie małżonka swego, wszelkiem prawem i państwem, z pożytkami, zyskami, popłatami, roliocizną, dochodami, mieszkańcami, dziedzińcami, domami, polmi, łąkami, pastwiskami, z lasy, gajmi, krzakami, borami, pasiekami, rzekami, strugami, potokami, stawami, sadzawkami, młynami, z brzegami, i zgoła z dochodami wszelkiemi wraz i pojedynczo do polowdzny onej jakkolwiek należącemi, krom wszelkiego wyjątku, ma posiąść, dzierżyć, mieć, używać wedle dawnego polskiego obyczaju, imieniem wiana i przywianku.
— W dowód czego pieczęcie nasze przyłączone.
— Dan w Czchowie, w poniedziałek po Matce Boskiej Gromnicznej, r. p. 1477.
— W obec świadczącej szlachty: Janusza z Jeżowa, Jana z Wojnarowej, Jana z Witowie, liafala też z tamtąd, Piotra i Stanisława dziedziców z Sieradzka; prócz innnych wiarogodnych. (ylrc/i. A. ^ącea.}
Dyplom (CLVII) — li. 1479 — Zdziclma z Stadnickich Wiernkową.
— My Mikołaj z Białaczowa sędzia i Marcin z Konar podsędek wielkoziemstwa krakowskiego — obwieszczamy...
— W obec sądu naszego stanąwszy osobiście szlachetny Mikołaj Wiernek dziedzic Bielska
— Zonie swej najdroższej Zdzichnie.... 200 grzywien wiana, a 200 przywianku...
— Na całej wsi Bielsku, z całym dworem i polami tameczncrai, i na całej wsi Białej — calkowitem prawem i posiadaniem, z wszystkiemi pożytkami.... łęgami i z łąką poniżej sadzawki we wsi Łącznej, ciągnącej się aż po górę Kamyk zwaną, wraz z karczmą, w której mieszka Szmith, i z po lem, na którem siedzi kowal, z zagrodami, sady, z młynem, z brogami, stogami i bydłem.... i wszystkiem zgoła.... daje, daruje.... przekazuje;
— Pierwotny zapis niszcząc zupełnie.
— Z zastrzeżeniem jednak: — — Gdyby rzeczona Zdziclma

280
umarła pierwej: wówczas pau Mikołaj z zapisu powyższego na dobrach Bielsko z Wolą dożywotnie ma używać, krom wszelkich przeszkód od krewnych Zdzielmy rzeczonej; po śmierci zaś Mikołaja samego, krewui Zdzielmy ua dobrach oprawnych rzeczonych mają poszukiwać onych 200 grzywien.
— .... Dan w Czchowie, w przedednie św. Szymona Judy (27go października), r. p. 1479.
— W obec szlachty: Jana z Jeżowa, Marka z Skrzy-
dlny, Mikołaja z Jeżowa, Jana z Witowie, Jana z Gnojnika, i Jana z Olszowej, dziedziców. {Arch. N. Sacsa)
Kmita Piotr — starosta lubowcłski i podoliniccki — r. 1478 omal nie wyklęt przez biskupa jagierskiego Gabry ela za to, że jako starosta od służebnictw i poborów wojennych nie ochraniał dóbr kościelnych spiskich. Więc wy stawił kaplicę w Podolińcu. (Anal. Sccp.)
R. 1479. Do króla węgierskiego, pośrednicząc o zjazd osobisty, posłują: Jan Sapiens ki marszałek dworu i Jan Długosz (Sądecki) kuchmistrz nadworny — więc nie xiądz Jan. Jakoż i pierw on, zdaje się, posłował z Marszałkowiczem. Sapieucem do dziś dnia zwane stare sołtystwo w Barcicach kolo llytra, gdzie mieszkali rządcy starostwa harcickiego. Zaś panowie llytcrscy już 1439 r. bywali marszałkami dworu Sapieński a liytcrski czy nic jedno to i to samo?
Dyplom {CL VIII) — R. 1481 — Nowy Sącz — zapis Ja kóba Treli Paniewskiego starosty czorstyuskiego.
— Ja Jakóh Trela z Paniowa starosta zamku czorstynskiego — obwieszczam
— Żc po dobrym namyśle, zdrów na ciele i duszy, zezuaje:
— Jakom na ręce sławetnych panów radziec sądeckich.... złożył 600 florenów złota czystego, wagi sprawiedliwej.
— Rajce mianowicie: Jeronima Korć, Jaua Kugelwirt, Pawła Toschner, Michała Dziadka, Stanisława Frankowicza Ilirtha, Jana Soltyska i następcę ich, mianuję mcmi prawymi opiekuny, rzeczuiki i pelnomocniki; zdając im moc zupełną i wszelką rzeczonemi 500 llorenami zarządzania, przekazania, dania, rozdzielania i obrócenia na uczynki dobre i zbawienne za duszę moją i krewnych moich byłych, obecnych i przyszłych.

281
— Zastrzegając sobie, że ci panowie rajce i ich następcy wszystkiego w piśmie niniejszem zawartego, mają dotrzy mać i zachować mi do rąk wiernych, ani wydać komukolwiek z ludzi, ani krewnym, ani obcym, duchownym, ani świeckim, tylko mnie samemu, i to gdyby mnie cisla potrzeba wielka.
— W razie zaś gdyby Bóg wszechmocny za wyrokiem swym zebrał mnie z świata tego, wówczas mają panowie rajce z onych rzeczonych 50J florenów
— Najprzód — po śmierci niej — do Lechnicy braci zakonnej Kartuzom dać 100 florenów na msze za zbawienie duszy mojej czytane u ołtarża, który tam wystawiłem i uposażyłem.
— Także — klasztorowi zakonnic św. Klary do Starego Sącza 100 florenów na budowlą i naprawę kościoła, wedle zdania i rozsądku swego.
— Z ostatka 300 flor mają dać corocznie 8 fl. do
klasztora franciszkańskiego w Nowym Sączu na odczytanie mszy jutrznej; kaznodzieja zaś w obec ludu niechaj zmówi „Pozdrowienie anielskie“ za ustanowcę tejże jutrzni.
— Nadto przekazuję — na ręce wierne tychże panów radziec: Cantalum (?) srebrne, zawierające 12 grzywien srebra i 6 uucyj, które mają oddać do kościoła kollegiaty św. Małgorzaty w Nowym Sącza, ażeby na wieczne czasy, ilekroć razy będzie potrzeba, nosić w niem wino dla komunikujących się w tym kościele (comunicalibus in eailem ccćlesia.
A tych komunikujących się (ab his comunicantibus.... ) ma się też prosić o „Zdrowaś Marya“ za duszę moją i wszystkich leżących przy kościele onym.
— Dajemy też do rąk tych pp. radziec 3 kadzielnice o guzikach srebrnych ważących wraz 6 grzywien, z których Cci grzywien mają być urobione 3 kielichy, a do jednego z nich krzyż, patyna i co trzeba.
— Do tego wszystkiego przyłączam 3 ornaty z wszelkiemi przynależy tościawi; z których jeden wraz z kielichem i krzyżem ma być dau kolegiacie św. Małgorzaty w Nowym Sączu; drugi ornat też z krzyżem i kielichem do kościoła św. Franciszka tamże w Nowym Sączu; trzeci zaś kielich
3G

282
z ornatem perłami tkanym i krzyżem, przekazuję i przeznaczam tam, kędy będę pogrzebion.
— Zastrzegam sobie jednak usilnie i koniecznie, że od tych wszystkich zapisów i przekazów, zdanych na ręce panów radziec jako pełnomocników, aby je rozdali i roz
dzielili ku zbawieniu duszy mojej i rodziców moich zmarłych, wykluczam, oddalam na potępienie wieczne, zaklinając wszystkich powinnych moich i krewniaków i przyjaciół, i po śmierci mej chce ich mieć wykluczonych tak, że do tych zapisów i przekazów nie mają mieć ani własności, ani uczestnictwa.
— W razie zaś, gdyby który z mych przyjaciół po śmierci mojej darowiznę tę moją chcial znieść lub uszczerbić, w on czas sami panowie rajce obecni i przyszli, wykonawcę moi i opiekunowie prawni, w obronie nie mają nic z własnego nakładać, lecz z tych moich zapisów od napaści jakicmkolwick prawem od osób tak duchownych jako i świeckich, bronić i chronić mają tej darowizny mojej.
— W obec sławetnego i uczciwego Stanisława Grota z Nowego Sącza, Mikołaja sołtysa z Żeleznikowej i mnie Mikołaja Piątka, jako świadków naumyślnie przywołanych i zaproszonych.
— W dowód czego pieczęć moją przywieszam niniejszemu.
— Dan na ratuszu miasta Nowego Sącza, w sobotę przed św. Janem chrzcicielem, r. p. 1481.
(Arch. Now. Sącza.)
Preywilej (CLIX) — R. 1484 — Biecz — Wójt Szczepanowski.
— W imię Pana, Amen. My Kaźmierz z bożej łaski król polski
— Na wstawienie się Wgo Jakóba Dąbieńskiego kasztelana i starosty krakowskiego, szczerze nam miłego, szła chętnemu Mikołajowi Szczepanowskierau wójtowi w Bieczu i prawowitym jego potomkom nadaliśmy i darowaliśmy wieczyście i nieodwołalnie, ogrody czyli pustki pod zamkową górą w Bieczu a kościołem św. Piotra przed miastem, wedle sadzawek naszych, przy drodze wiodącej z Biecza do Strzeżyn wzdłuż rzeki Ropy. Jakoż mu one niniejszem nadajemy i zdajemy, aby je sam Mikołaj Szczepanowski z pra-

283
wowitem swem potomstwem dzierżył, posiadał, użytkował, sprzedawał, zamieniał i wyzyskiwał.
— Z których to pustek i ogrodów onże Szczepanowski Mikołaj a potomstwem, nam i naszemu potomstwu powinien jest płacić wiardunek jeden pieniędzy zwykłych koronnych.
— Dla świadectwa niniejszemu pismu przywieszona pieczęć nasza.
— Dan w Lublinie, 4 dnia przed uroczystością stolicy św. Piotra (4 stycznia), r. p. 1484.
— W obec WW — Pawia z Jasionnej sandomirskiego, Dobka z Kurozwęk sieradz., Jędrzeja z Szamotuł gnieznień. kasztelanów, wiernie nam miłych, krom innych wielu wiarogodnych świadków powołanych.
— Przez ręce wielebnego Krzesława z Kurozwęk dzieli, gniezn. kanclerza naszego.
(Iłzyszczeiuski et Muczkowsld, III.)
Pawła Jasieńskiego (wedle Niesieckiego) Porończyka — czytamy tu kasztelanem sandomirskim — ar. 1489 księgi miejskie sądeckie przytaczają szlachetnego Mikołaja Jasieńskiego sołtysa Przydonicy, która leży o miedzę z Jasienuą, wsią szlachecką w Sądeeczyznie, która mogła być gniazdem dzielnego Pawia Jasieńskiego.
Dyplom (CLX) — K. 1485 — Nowy Sącz — Xięża wikarzy folwark sprzedają Maciejowi Żyle.
— Działo się w sądzie gajnym, dnia we wtorek podczas tygodnia Bożego Ciała, r. 1485.
— Księża wikarzy wszyscy wraz gromadnie, przez opiekuna swego prawnego Jędrzeja Serwatkę w obec sądu folwark swój, leżący między folwarkami Bartłomieja Moczygardła z jednej a rzeki Kamienicy z drugiej strony, wraz z krzakami, sadzawkami, łąkami i popłata wszelką, z dawien dawna folwarkowi przynależną, wzdłuż i wszerż jako sami z dawna dzierżyli, zdali Maciejowi Żyle.
— Popłaty pochodziły od Macieja Żyły, Pawła Mordhira, Mikołaja Mastali i Jędrzeja szewca; więc i popłata xiędza Stanisława Franciszkanina z Kuźnicy
— Obiecują Macieja Żyłę przez opiekuna swego
bronić i chronić od wszelkiej przeszkody jako tylko będą mogli, dokąd tego wymaga porządek prawny.

284
Odpuszczają też wszystkie popłaty ua folwarku tym zaległe.
— W dowód czego pieczęć wójtowska przywieszona.
(Archiw. Now. Sącza.)
Dyplom (CLXJ) — R. 148G — Nowy Sącz — Powódź.
— Jakób Dąbieuski kaszt, i starosta krak obwiesz
czamy:
— Zdarzyło się, że wezbraniem wód — gdy rzeki Dunajec i Kamiouka nadzwyczaj wylały — popsowanc prawic całkiem i porozrywane przekopy młyńskie.
— Czemu ua prędce chcąc zapobiedz, i aby módz naprawić czem skorzej, zażądaliśmy od burmistrzów, radziec i całego pospólstwa miasta Sącza, aby według upodobania, nic dłużej! miarki nam należne płacili gotówką. Na co przystali, obiecując płacić gotówką, dokąd im się to spodoba.
— W końcu widząc już przy niewolenie, nie chcieli nadal obstawać przy tem, wymówili się od tego i opłacić więcej nie chcieli, prosząc nas, aby takowe poddanie się nieszkodzilo im kiedyś, więc żebyśmy im pisemnie zeznali, jako się rzecz ma.
— Niniejszem tedy zeznajemy, że uczynili to za dobro wolną zgodą, nie z obyczaju dawnego, ani z przysilcnia, tylko z wolnej woli.
— Dan w Krakowie, w przedednie św. Filipa i Jakóba, r. p. 148G. (Arch. Now. Sącza.)
4. Stary Sącz — księgi miejskie — Długosze starosądeccy — Bractwo szewskie.
Dyploma (CLXll) — R. 1480 — Szczątki najstarszej księgi miasta Starego Sącza dosięgają tego roku.
Jest to księga wójtowsko-ławnicza, jak zwykle podówczas po łacinie pisana, zawierająca wyroki i zapisy sądo we. Dosłownie rozpoczyna ten ostatek ksiąg najdawniejszych uchwala następująca:
— Galisz z Szczurem.

285
— Czynność sądu gajnego w dniu sądowym, we wtorek po Bożem Ciele, r. p. 1480.
— W obec nas Jakóba Polakowskiego wójta samo ośm z siedmiu ławnikami w posiedzeniu zasiadlych: Jana Drozdaka, Mik. Niedoperza, Marcina Ś wic t ko w i cza, Pawia Chamigi, Jana Cegiełki, Macieja Wlany i Długosza (nec non Longino’)
— Stanąwszy osobiście opatrzny Mikołaj Szczur, zdrów na ciele i umyśle, przez opiekuna swego Jana Roja rajcę opatrznemu ‘Maciejowi Galiszowi zdaje część ogrodu kupioną za dwie i pół grzywny i 6 groszy.... i t. d.
Wójt ten dziedziczny Jakób zrazu pisań Polkowski, później zawsze Pollakowski, zawsze jednak przydane ma: Nobilis — więc był szlachcicem; czy nie ma związku z Polakiem z Nimsza drużbą Korybuta? — Przychodzą też Pollakowie.
Długosz (Longinuś) — ciągle przychodzi jako ławnik przysięgły. Posiada pole obok Katarzyny Woźniczynej. Gąsiorowa Elżbieta z Mostek, z córką swą Katarzyną.... „Długoszowa“ — najwyraźniej dopisano na brzegu kartki. Zapisuje Elżbieta tej córce swej dziedziniec wedle domu Szczyrby
(arcam penes domum S. ). — W końcu roku tego 1480
przychodzą: Proccssus, Isaias, Nocencius cum Longino, fratrrs germani; t. j. Protazy, Izajasz, Innocenty, rodzeni bracia Długosza....
R. 1488 przychodzą: opatrzni mężowie Jan Długosz z bratem swym Izajaszem (Proridi riri Joannes Longyn cum
fratre suo gcrmmio Isaia ) sprzedający dom z ogrodem
Żebraczkowi Wojciechowi i Zolij żonie jego. Zebraczek ten może syn jakiego „Brata żebraka.“
Picczyżyd — r. 1480 posiadacz domu — też podobno nie bez przyczyny tak nazwany. Może jeden z krzyżowników, roku 1464 prześladujących żydowstwo?
Prócz tych nazw przychodzą: Lis, Nicdoperz, Skowronek, Węgorz, Wydra, Kozianka, Kożlarz, Wieprzek, Kalfka, Zając, Wróbel, Kaniowa, Wołek, Kuna, Kocurek, Niziołek, Przybyła, Przytula Przytulina, Nowak, Pępura, Sochna, Kromcha, Głodek, Koszyczek, Kukla, Stopka, Szabla, Szablina, Śliwka, Wrzosek, Guzek, Śledziona, Sol, Goły, Smolka, Ciulak, Wiatrck, Ciężki, Rybitwa, Skrzypiec, Przewoźnik, Za

28G
czek, Szafarczyk (także po łacinie: Clarigcrins claniatoriś), Kucharz klasztorny, Tracz, Traczek, Szkutowna, Siatkowski, Janiec, Stanisławek, Stanek, Prokopowicz (i Procopis), Walcerz, Świętosław, Świętck, Klirnkowicz, Loryncowicz, Szczepanowski, Gludocina, Cholust, Momotck, Użyt, Rzytka, Żytka, Łękawa, Baryczka, Kotan, Klis, Klisowicz, Firlej, Synowiec, Spytek, Pawełj Kowal sołtys z Barcic, Soitysowna, Trentcl, Bart, Lonwin, Krasscl, Wądzylisz, Szygien, Kokosz.
(Arch. miasta Starego Sącza.)
Księga ta ławnicza, zawierająca łata 1480 — 1481 — 1482, dalej 1488 — 1489 — 1490 i 1491 i późniejsze z XVI wieku, znajduje się w mieście St. Sączu w urzędzie powiatowym cesarsko królewskim, wraz z wszystkiemi starodawnemi księgami miejskiemi.
Prócz niej, istnieje jeszcze drugi zabytek XV. wieku w cechu szewskim starosądeckim. Jest to:Rejestr bractwa szewskiego od roku 1488.
Dyploma (CLXIFI) — Rejestr bractwa szewskiego na suchedniówki tego roku bieżącego — przez starszyznę zebrany. R. p. 1488.
— Zwolennik: grosz, dtto; Polonus minor grosz; Klemens Witold, Stanisław Kowal, Nossek, Schur (Szczur?), Motyczka, Marek, Jakób Wilk, Palacz, Śliwka, Żachnie, Ciulakowicz, Ciulak, Gierald, Łubowa, Wolek, Zaziąblo, Picczyżyd, Kopytko, Kocurek, Świątkowicz — Prokopowa z synem (Prokopowiczem), Pisklina, Marcin Pastuch, Jan pisarz nasz (notarius noster) uwolnion (od składki), Klemens rybak, Taradej, Kawczyna. W dalszych ewiereroczach przychodzi jeszcze: Czerwona staruszka, Maciej Janiec zięć. Prokopów syn zwie się już wyraźnie Błażej Prokopowicz — Barbara siostra szewca Witolda, Wiliam....
Poniżej imion następują zapiski bractwa:
— Maciej Stanisławczyk bednarz przyjął bractwo tegóż dnia, i z wszystkiego uiścił się panom starszym; tylko cztery i pół złotego (medium yuintum tedentum) za wosk został dlnżeu.
— Jan Zwolennik starszy bractwm tegóż, pólgrzywnie dlużcn bractwu, aż do Wielkanocy r. 1489 pożyczone sobie od starszyzny.

287
— Marcin z Bieganie kopacz rowów {fossor fossarum) przyjął bractwo; za wszystkie grosze obowiązał się im grzebać bracią umarłą.
— Filip z Nieszkowa przyjął braterstwo i winien 3 złote i grzywnę piwną, wedle obyczaju starodawnego....
— Stanisław z Mokrej dąbrowy Sulkowicz {sic!) uczeń Świdrygała, przyjął braterstwo i na Wielkanoc ma bra
ctwu złożyć 3 złote za wosk....
— Jakób Szabla dał 3 złp. za wosk, a od misteryi (de artificio) dlużcn został panom starszym. Za którego zaręczył Polak młodszy
(Archiw. cechu szewskiego w Starym Sączu.)
Eejestra tc bez wielkich przerw ciągną się w późniejsze wieki, i przyjdzie się jeszcze nad niemi zastanowić. Pisane na papierze o znaku wodnym, jaki się opisze niżej przy księgach miejskich nowosądeckich, czytelnie i wyraźnie ręką pisarza miejskiego: za co też wolen był od składki suchedniowej.
Z zapisków tych widać życic takiego bractwa rzemicśliczego, osnowanego na wzór wszystkich bractw. Na cześć swego świętego opiekuna, wymalowanego w ołtarzu brackim kościoła farnego, prawiono nabożeństwa ćwicrćroczne w Suchedni (więc suchedniówki) połączone z żałomszą i wypominkami dusz braci zmarłej w Bogu t. j. w wierze rzymskokatolickiej. Uchodząc gniew Boga sędzi surowego, modlono się za duszyczki w czyszcu gorejące, przyczem każden z braci trzymał świecę woskową jarzącą, zdaje się jako symbol ognia czyszcowego, jako ofiarę za one duszyczki zmarłe. Więc jaki taki grzeszny człowiek przekonany, iż nie ujdzie ognia czyszcowego, wcześnie obmyśliwał pomoc dla pobożnej swej duszyczki, gdy jej przyjdzie gorzeć w czyszcu. Pomoc pewną niosła modlitwa bracka: więc zapisywano się do bractwa, składając owe złote (talcnta) na wosk. Ześmy zaś ludźmi żywymi, wiec dla pokrzepienia sił żywotnych dawno piwa beczułkę i zakąskę jakąś — na wstępie. Ćwierć rocznej składki suchedniowej dawano po groszu. Pisarz miejski spisywał składkę, za któren trud sam uwolnion od niej. Uwolnion też i chłop biedny z wsi sąsiedniej Stawarz, bo obiecał bezpłatnie grzebać zwłoki braci zmarłej.

Bractwo szewskie starosądeckie przywodzi wiele nazwisk zawartych w księdze ławniczej, gdzie zapisane sprawy majątkowe, najwięcej kupno i przedaż domów, pól, ogrodów. Ludzie biedni nie mają co sprzedać, ani za co kupić. Bractwo wiec ono szewskie składało się więc z mieszczan zamożniejszych i było dość liczne. Jakoż po dziś dzień szewstwo należy do głównych rzemiosł, niebogatych wprawdzie, lecz zawrze niezawodnie najpohożniejszych. Wówczas Picczyżyd i Zebraczek mogli istotnie należeć do ochotników onych wojujących
Prócz nazw tych, wpadają w oczy: Witold, Świdrygał....
Imiona te obok nazwy Jagiełło, przetrwały dotąd pomiędzy ludem w Ochotnicy, Kamienicy....
Kania — może mieć związek z drukarzem późniejszym, Fiołem Sejholdera.
Ogółem, z imion przechowanych widać szczeropolskie pochodzenie mieszczan starosądeckich, > krom kilku Niemców nowosądeckich (Trcntc!,....), dwu Węgrzynów: Szygien Kokosz i andzylisza....
Oświęcimskie — żywioł sławiański.
Podczas gdy w Starym Sączu nawet cech szewski pisał po łacinie, a w Nowym Sącza niemieccy ławnicy pisali po niemiecku (jak się okaże niżej), polscy zaś mieszczanie i szlachta nawet rodzinna swe sprawy spisywali łaciną, mową kościoła: Szląsk jako modlił tak i pisał po polsku i czesku, nienawidząc zarówno mowy Niemiec jako i Rzymu. Jedyne też archiwa okolic, kędy przewodzili „Bracia polscy, morawscy i czescy,“ dochowały pisma narzeczem czesko-polskiem. Tak np. Żywiec same prawie takie posiada dokumenta, świadczące, jak głębokie było ono przywiązanie do narodowości slawiań skicj, jak głęboką nienawiść do Gicrmanizmu posługującego się kościołem.
Przyłączamy jedno z tych pism, zachowując pisownią czesko-polską.
Dyploma (GLXlV) — lt. 1487 — Krop i Myszkowski — ugoda o ryhnik w Bestwince.
‘ — My Jakub z Dubna, pan a starosta krakowski i oświęcimski etc. — Mikołaj z Poręby — sudzc (sędzia) żerne oswiczimske

289
— Wyznawanie tymto listem przede wszemi, któż gc uzrzy nebo cztaczy slyszety budę: że wystupiwsze przed nas urozony pan Jan Myszkowski z Przecziczowa na Bestwynie, a slowutny panosze Jan Krop z Dankowicz, obywatele żerni osweezimskij — dobrze saueze zdrawi na cziele i na smysle, z dobrym rozumem i pameti sau sobe wyznali na wccznu pamet, że z sobou uczynili zbodu przyatclsku o ten rybnik
a brzęky, które leży przy w cl Damkowicz, zalezuczy od
gruntu bcstwinskelio;
— Ze ko budę moczy powyssyty urozony pan Jan Myszkowski ku brzękom Dunikowskim wedle potrzeby, beze wszej przekazy z wreku psaueko Jana Kropa, jcko kerbow i potomków w czassu bedącze.
— Takc tenże Jau Krop gest dopustcl i wyznał, że dopuszcza wodu west przez swój grunt damkowski na stawy
Jawiszowski z toko rybnika bestwinskelio za na nocow
hestwinskick;
— Także lido tekoż Jana Kropa budu powinni z toko
rybnika, gdy lowka budę, po jednej forze ryb odwesty do
panów hestwinskick — ninie i na potomne czasy, kez przekazy beduczyck panów damkowskick. — Protiwo temu est odstupil sam od sebe i kerbow a potomkow swoich — ninie i na czasy wcczue, z werku psany pan Jan Myszkowski, z werku psauemu Janowi Kropowi, herbom i potomkom gębo za ty luki a stawki, ktcreż zakoupujc z brzchy gego w’olny paszy w — bestwinski wszelakemu i po tej krazy wol
ny przekon i progesd swobodny wozem do tychże lesuow no wzbrani
— Dan a psan po przewodnej nedch, leta od naro
żeni Syna bożeko 1487.
— Przy tom sou byli sławetni: Wincenty Krop z Rej ska, Mikolasz Glubowski z Czajnsza.... Mikolasz Walewski z Pisarzowic, Waczlaw z Bicrtultowicz i Jarosz z Brzanczowicz pisarz nasz — gen teuto list w poruczeustwi mol.
(Archiw. skarbu żywiec.)
Pieczęcie: jedna czerwona z herbem uszkodzonym, druga czarna woskowa w żywicy. Na czarnej herb Bożydar — napisy trudno odczytać, bo uszkodzone i niewyraźne.
37

290
Nowy Targ — zawsze niezaluduiony, dla zwabienia mieszkańców tegóż roku 1478 uzyskał prawo niemieckie magdeburskie i dwa targi roczuc. Dyploma w zwykłych słowach wydane w Krakowie, w niedzielę po świętym Michale, podpisali między innymi: Jakób Dąbieuski, Mikołaj z Zmigroda (Stadnicki) kaszt, przemyski i Stanisław z Brze
zia marszałek nadworny —
(Odpis w arch. Now. Targu.)
5. Nowy Sącz.
Dyplom (CLXV) — Ił. 1487 — Pożar miasta.
— Kaźmierz król polski obwieszczamy:
— Jako niedawno czasu przeszłego, wzruszeni klęską pożaru, której doznali mieszczanie nasi nowosądeccy, daliśmy im wolność szesnastoletnią:
— Tak teraz na przedstawienie Wgo Jakóba z Dąbna kasztel, i star. krak. — wiernie nam miłego, do pierwotnej
wolności szesnastoletniej niniejszem dodajemy wolność
dwuletnią więc od dnia pierwszej wolności, aż do lat
ośmnastu.
— Nakazujemy wam wszystkim wojewodom, kasztelanom.... abyście ich przy wolności tej zachowali, inaczej nieważne się czynić.
— Dau ua sejmie w Piotrkowie, w sobotę w św.
Fabian i Sebastyau (20 stycznia), r. p. 1487.
(Archiw. Now. Sącza.)
Rada miejska miała jaki taki gasób pieniężny, i wspierała pogorzelców, jak snąć z zapisku księgi ławniczej roku 1488:
— „Osobiście stojący oględny Stanisław Barthodziejski.... zeznał: iż od sławetnej i rostropnej rady miasta naszego Nowego Sącza pożyczył 150 florenów, z których 100 było gro szami szerokiemi, licząc każdy po 14 szkojców; 50 zaś florenów było w zlocie. Który to wziątek Barthodziejski obiecuje oddać od niniejszego św. Mikołaja za rok. Za którego zaręczył


291
szlachetny i oględny mąż (nobilis ac circumspectus vir) Jan szoski —
Dalej nieczytelne zupełnie.
IŁ 1488 — Nowy Sącz — księgi miejskie — mieszczaństwo.
Z końcem (zdaje się) roku 148G, po niedawnej powodzi? ze szczętem zgorzał Nowy Sącz — tak jak zgorzało pod owe czasy wiele miast polskich wraz z Krakowem, o które pożogi posądzano nawet Macieja króla węgierskiego. W pożar z kościołami trzcina i z ratuszem wraz spłonęły i księgi miejskie. Przywileja ocalały, snąć schowane w skarbcu sklepionym i ogniotrwałym, podczas gdy księgi stały w izbie sądowej. O spaleniu się ksiąg tych częsta później wzmianka (np. r. 1493 Szymon Kopytko...). Nowe księgi mi jskie poczynają się 28go lipca (feria 4ta, post f. S. Jacubi (maj.) ) 1488 r. Pisane na papierze, którego znak wodny jest głowa wolu a nosząca pomiędzy rogi wetknięty krzyż wysoki z wężem wijącym się nań.
Dyplom (CLXV1) — IŁ 1488 — Ksi.ęga wójtowska. — Pierwsza jej kartka jeszcze po niemiecku pisana — lecz nie czytelna już. Można odczytać tylko:
— Pcrsonlichc komen ist (lic J&rbar ffraio Stejcrync unser
Stade Mitiburgcrin an der Vcrnnnft und ani 1 ibc, myt....
frynde Vinccns — dalej: Caspcr Eanncgisser.... eicłsćhcn Hcltkaradkcn und t. j. Osobiście stanąwszy uczciwa pa
ni Styryjka, naszego miasta współoby wafelka, (zdrowa) na rozumie i ciele, wraz (z swym) przyjacielem Wincentym — Kasper Konwisarz pomiędzy Szkaradkiem, a —
Dalszy ciąg zapisów sądowych idzie po łacinie.
Miasto pogorzało omal przed półtora rokiem. Księgi sądowej potrzeba było koniecznie. Obie księgi miejskie, wójtowska i radziecka, poczynają się od św. Jakóba. Nic jest to przypadek, lecz znak, że obie wtedy zaczęte. Dla czegóż się więc tak późno jęto koniecznej pracy?
— Bo się kłócono o mowę urzędową! Polacy chcieli się pozbyć Niemiccczyzny, a Niemcy upierali się przy dawnym obyczaju! Sprawę rozstrzygał prawdopodobnie starosta, a może król sam Jakoż starostowie w lat kilkanaście najusil
niej walczyli z uprzvwilejowauem miasta sądownictwem,

292
chcąc je podciągnąć pod władzę swą. Nicmiccczyzna szlachcic i grodowi niezrozumiała, koniecznie była powodem sporów zaciętych.
— 28go lipca — Pierwszą sprawą zapisaną po łacinie jest: „Szlachetnemu Janowi Boczkowskiemu urzędnikowi z Starego Sącza, a współobywatelowi nowosądeckiemu (officiali Antiąuac Sandcc et eonem civitatis nostrae....) wspólobytelka Elżbieta bednarka zdaje dom kupiony — “
Ze rządzca klasztora Kingi nie miał ochoty wdawać się w Nicmiecczyzuę magdeburską, można zaręczyć: on! szlachcic mieszczanin rozpoczął łacinę urzędową.
Księga radziecka. — Cała po łacinie, wyjąwszy kilka zapisów niżej położonych. Papier i format jak w księdze wójtowskiej.
Wypisy z niej:
Dyploma (CLXV11) — R. 1488.
— (pag. 1) Głosi się wyrok (Ortilcgiahtr dccrctuni): że płaszcz ten, który leży u wójta miastu naszemu przysięgłego, Maciej Hillebrant wspólmicszczanin nasz ma odebrać do trzech dni, a to za swój dług. Pas ten i płaszcz woluo mu sprzedać i czynić z nim wedle upodobania — gdyż to w długu swym ma
— (p. 3) Sądy zwykłe odbywane wo trzy dni po. niedzieli trzeciej po Wielkiejnocy, w przedednie święta Filipa i Jakóba apostołów, r. 1488.
— Grzegorz Roj otrzymuje roki gwoli odezwu Jędrzejowi Długo szowiczowi.
— (p. 4) Michał Wcsplink rzeżnik córce swej Agnieszce Prandocinie przyznajc długu 6 grzywien i przekazuje część blechu (Elcćhantél — Dleichantheil) po swej śmierci.
— Urszula Kraczlowa przez zięcia i opiekuna swego Michała Strasza zanosi żal o trudności w odebraniu dóbr kupionych u pana Jana (łłauusza).
ND. Panem Janem (Hanaszem) zwano starego Kromera, jak będzie niżej.
— (p. 9) Kasztelan zamku Muszyny, sołtysi z Bieszczadu.
— „My sędzia z przysiężnymi miasta Kezmarku, zezna jemy niniejszem wszem w obec że stanąwszy przed sądem ławników naszych Stanisław z Starejwsi dworzanin

293
wielmożnego jaśnie pana Stefana Zapolskicgo ziemi spiskiej grabi dziedzicznego a pana naszego najłaskawszego, wniósł żal: iż niejaki Grzegorz w Muszynie niewiedzice z jakich powodów brata jego Jaua zabił i własnoręcznie umorzył. Stanisław rzeczony drogą prawa wniósł o pomstę zbrodni tej; lecz właśnie zaskoczony sprawami pana swego najłaskawszego, rokom sądowym dostać nie może: więc zlewa i daje peł nomocnictwo “
Dalsze wyrazy zupełnie nie czytelne. Następujący jednak zapisek uzupełnia je, wyjaśniając rzecz całą — rzuca jąc oraz światło, że sołtysi Bieszczadu wchodzili w służbę Zapoliego, i nie brakło ich w „czarnej“ jego straży.
— (p. 10) „Ja Stanisław dworzanin jaśnie wielmożne
go pana Stefana Zapolskicgo zeznaje: że względem krwi-
ny brata mego, przez Grzegorza z Muszyny zabitego, dałem pełnomocnictwo Leonardowi przyrodniemu bratu memu, dla uczynienia zgody, która stanęła między obwinionym i przyjacioły zabitego; więc ja Stanisław dworzanin pana mego najłaskawszego, zadowołon zezwalam ua to, i rzeczonego Grzegorza kasztelana w Muszynie z zabójstwa onegoż wy zwalam, ani onemu na dal pamiętać będę, zapewniając, iż go w niczcm napastować nic będę, i we wszystkim wolnym czynię. Dla wiary lepszej pieczęć nasza przywieszona niniejszemu. Dan w Kezmarku, w dwa dni po Kwietnicj niedzieli, r. p. 1488.“
W końcu tenże Leonard z Starejwsi powiatu grybowskiego, stanąwszy z siostrą swą Dorotą, wykonywa ono urzędowe zwolnienie Grzegorza.
-(p. 11.) Pcrsonlichc stchcndc llanusch Bobowski en Wullciccher von Cseszkowicsc, liat bekant, das her schuldiy dcm Brsamcn Jlcr Jcromo Kurscpctcr und seiner elichen Hawsfrmcc Kaihcrync dryttchalbc. maryk und fyr ys.
(p. 13) Anna Rokietnicka — zakonnica — Wojciech Gwoźdź zeznał: jako dlużcn 75 zł. węg. szlachet
nemu panu Janowi Boczkowskiemu rządzcy starosądeckiemu a współobywatelowi naszemu; które złote są zakonnej panny Anny Rokietnickicj, w klasztorze starosądeckim baw iącej; których 75 zł. węg. poręczycielem głównym jest sam wyżwj mieniony pan Jan Boczków ski; w których też w szystkie

294
swe dobra ruchome i nieruchome zastawna wspomniany Wojciech Gwoźdź, pod wymową: że od nich popłacać będzie 6 złotych węgierskich ua każde Boże narodzenie —
(p. IG) Marcinkowski z C li om ranie. — Uczciwa Katarzyna Walaszkowa — protestuje w obec prawa: że szlachetnemu panu Jędrzejowi Marcinkowskiemu z’ Chomranic miała przysięgę składać w Zawadzie, do której on nic stanął.
— (p. 19.).... ihn Cąepcr (Jer JYulleicmyr (luzt) bekant, das her schuldig ist dem chrsinne.... eromo Korczpctyr und scync eliche Frace Ktdhcrine-fArdcheilbc Maryk und fyr Groschcn. Und kat s’ch rcrfUchtet ezu bezaln Zwe Maryk off Martini und dass obrigc off Wcyuachten nest kommcndc. Und cdlc scyn Gutyr sullen in bcydcn czu ci nem Phecnt bis czu foli yr bcczalungc.
— (p. 2ł) Oblicznie stanąwszy Stanisław Grzegorz wraz z towarzyszami z Orawy, słudzy pana Kiszmatcgo, zeznali w obec sądu z potrzeby zagajonego przez wójta i ławniki: że w niczcm nicobwiniali G corga^zwanego Jerzyk podczaszego orawskiego, też dworzanina wspomnianego pana Kiszmatcgo: tylko aby pojechał zdać liczbę panu Kisz Matyaszowi, prócz tego o nic go nic posądzając.
Swiętochna Kalli ma chowa kochanka.
Księgi miejskie sądeckie bodaj czy nie rzucą światła na jej osobistość i pochodzenie.
Sam Kallimach w dwuwierszu do niej pisanym wyraźnie mówi: że była szynkarką pospolitego rodu, i gdyby nie wiersze jego, uicwicdzialby nikt o niej, choć była piękną. (Kallimach, wydanie Gliszcz\ńskięgo p. 22.) W jednej z elegij onych do niej radzi, ahy nigdy za mąż nic szła. Gdzie indziej życzy jej potomstwa do niej podobnego „Tufe-
cwnda tibi similcm da Faniaprólc.n “
Diploma (CLKYJIP) — Acta Cnnsal. N. U. Tom l.p. S.
— „lt. 14S8 (f. 4. p. f. s. Margar.) W obec urzędu radzieckiego stanąwszy osobiście czcigodny xiądz Mikołaj pleban z Kamienicy (lionorabilis doipinus Ficolaus pldtanus dc Kamy cny cza....) przez opiekuna swego, opatrznego Szymona Kmotra spółobywatela naszego, zeznał: że żaden inny człowiek na świecie (tpiod mdlii, a/i>i:; komu in oinnihtts

295
locis) nie jest mu bliższym (sibi cst propinąuior), krom niejakiej Anny Swiętochuy z Krakowa.“
— „Osobiście tejże wzmiankowanej Annie Świętochnic z Krakowa obwieszczono wyrok: że zdanie ogrodu jakiegoś położonego za rzeką Kamienicą, ma się stać na ręce Mazańca.“
Dalsze wyrazy na zupełnie zniszczonej kartce następnej
9tej, na której nieco niżej można wyczytać: „ Anna
Sicictochiia.... notarium juratum.... prout feelt.... firocidwn Simonem Kmotrcm concieem nostruni.u Znając stale formułki sądowe, łatwo uzupełnić zapisek, który brzmiał w uzupełnieniu: („osobiście stojąc) Anna Swiętochna (przez opiekuna swego) pisarza przysięgłego (pełnomocnikiem czyni), jakoż uczyniła (i postanowiła) opatrznego Szymona Kmotra współobywatela naszego. “
— (pag. 15) „14go sierpnia obwieszczono wyrok: że ogród on, który dzierżył oględny Mazaniec, ma tenże Mazaniec odstąpić oględnemu Szymonowi Kmotrowi, jako pozwowi pełnomocnemu niejakiej {ctijusdam’) Anny Świctochny z Krakowa. — Onże zaś Szymon Kmotr ma dać grzywnę jedną temuż Mazane owi.“
— Scaó. N. Sand. — R. 1489 d. 5go lipca — Sąd gajny wójtowski w księdze swrej T. II. pag. 9. zajjisał: „Oblicznie stanąwszy pani Anna pozostała (rchcta) Filipowa — przez opiekuna swego Mikołaja Lissa szewzca, za zezwoleniem i zgodą synów swych, t. j. Piotra starszego i Jędrzeja młodszego, którzy byli obecnymi, mając lata rozumu swego, dom pomiędzy cieślą miejskim a Szymonem Kmotrcm, zdaje Stanisławowi młynarzowi z wszelkiem prawem i państwem, jako sama miała, dzierżyła i posiadała — głosząc go wolnym i zeznając, jako odebrała zapłatę zupełną.“
Tyle zapisano o niej w księgach miejskich nowosądeckich.
Zważywszy: 1) Ze wyraz Faunia w pismach Kallimacha często przychodzący, jest może mylnie wyczytanym Hania, coby sprawdzić można z własnoręcznego pisma.
2) Albo źle wymawianym przez jego usta — jako np. między ludem często słychać: Fcuryk zamiast Henryk — meff zamiast mech — tchórzyć zamiast trwożyć — pifnąć zamiast


296
pichuąć zwłaszcza gdy Włoch nic pojmował wyrazów
Hania i Fania.
3) Zważywszy: że akademik pisarz (ablrrcciator) buli papieskich niezawodnie był xiędzcm, jeżeli nie wyświęconym (presbyter) to przynajmniej na wyświęceniu (diaconuś), skoro akademie tylko za pozwoleniem papieżów powstałe, samych xięży miały professorami t. j. akademikami; a zatem niemógł być żonatym.
4) Więc w miłosnych z Hanią będąc stosunkach, zwracał na to uwagę jej — odradzał zamęście, a mimo to życzył potomstwa podobnego do niej —
5) Zważywszy: że Śwdętoslawy Świętki byli mieszczanami w Starym Sączu, kędy 1480 r. plebanii siądź Jan Świątek; a r. 1482 (/er. 3 post cuiiduct. Pasćhać) wzmianka o Świętosławie właścicielu pola, a Świątkowicz r. 1488 zapisań do bractwa szewskiego —
G) Skoro r. 1489 nazajutrz po św. Michale (30 września) w obec sądu wójtowskiego w Nowym Sączu Piotr Ligęza mieszczanin zapisuje sprzedaż dziedzińca swego.... a Ligęzów tam wzmianka nie rzadka wśród mieszczan).
7) Wniosek: że Świętochna była Anną czyli Hanią Świątkowną — — może jaką krewną plebana starosądeckiego, którego Kallimach znał z czasów nauczycielstwa królewiczów w bliskim zameczku Nasączowicach — — córką mieszczanina, urodzoną z Ligezianki mieszczanki, może spokrewnionej z Ligęzami szlachtą wówczas niezbyt starodawną; więc ją Kai limach podszywał pod Leszka Ligęzę z Bobrku. Tenże pan Filip niemogąc się żenić, miał jednak z nią synów. Zostawszy zaś sekretarzem królewskim, a może już i panem starorostą gostyńskim, w obec szlachty nienawidzącej go nieśmiejąc z nią siedzić na wiarę, oddalił pozornie, pamiętając ojej utrzymaniu skromnem.
Ksiądz Mikołaj pleban z Kamienicy, może także Świątek stryj jaki jej, darował jej on ogród, pewno jaką ojcowi znę lub macicrzyznę — do której się dobijali krewni dalsi; więc ją uznał swą krewną najbliższą.
Gdy opuszczona od Kallimacha, wówczas podobno posła w Turcyi — stanęła w obec sądu w Nowym Sączu z dorastającymi już synami, wójt i ławnicy zwali ją panią Anną

297
Filipową — w ówczesnej dobrodnszności dodając: „opuszczona/’ ale nie dokładając: wdowa. Więc mogło znaczyć niby rozwódkę i niby nieszczęśliwą wydaloną
Zawsze jednak uiepotrzebowała ona być ani żoną Kałliinacha, ani Pułkozicowną z Bobrku —
Mazaniec — on, który się jej niechciał ustąpić z ogrodu, był rzecznikiem starosty, jako się zaraz okaże.
Jakób Dąbieński — starosta i zarządzca jego nadworny Piotr Zawadzki.
Piotr dziedzic Zawady — wsi w półmili od Nowego Sącza — w r. 1475 na zapisie danym Treli Panicwskiemu pisze się rządzcą nadwornym Jakóba Dąbieńskiego, w którym urzędzie snąć dotrwał aż do śmierci; że jednak w końcu życia nic mógł zdać liczby z włodarstwa swego, okazuje sprawa wytoczona w obec radziec:
Dyplom (CLXlX) — (Acta N. S. I. p. (>.) K. 1488 w trzy dni po obchodach Bożego Ciała.
— Wielmożny pan a pan Jakób z Dąbna kasztel, i starosta krak. przez opiekuny swe (tutores) sławetne pany rajce nasze miejskie
— Zagrabił (posuit in arrcstuni) wszystkie dobra ruchome i nieruchome w zwyż i w głąb (dc alto et lasso) szlachetnego Piotra z Zawady, jakie tylko posiada pod prawem naszem miejskiem nowosądeckiem.
— (tamże) „Oblicznie stanąwszy urodzony (generosus) pan Stefan Piascczkowski podstarości nasz miejski nowosądecki, zaopatrzon w rozkaz pełuomocniczy wielmożnego pana Jakóba z Dąbna kasztel, i starosty krak., od gajnego sądu najwyższego na zamku krakowskim,
— Za się ustanowił zastępcę oględnego Jerzego Mazańca współmieszczanina naszego, gwoli stawania na rokach względem grabieży dóbr szłach. Piotra Zawadzkiego, wedle porządku prawnego; jakoż stanął na roczech pierwszych i drugich.“
— (pag. 11) 28go lipca — Szlachetny Piotr Zawadzki obłożnie chory zeznał:
— Jako odebrał 4 grzywny od sławetnego paua Jana łucznika spółobywatela naszego;
38

298
— Które mu był dlużcn oględny {circumspectus) świętej pamięci Stanisław Smagacz pisarz miejski — temuż szlach. Piotrowi Zawadzkiemu — zięć jego.
— (P17) ligo sierpnia — Oględny Jerzy Mazanicc rzecznik pełnomocny wielmożnego pana a pana Jakóba Dąbieńskiego kasztel, i starosty krakowskiego, rzecznikowi szlachetnej Barbary wdowy po ś. p. Piotrze Zawadzkim ogloszon w sposób następujący (promulgatiis talitcr).
— Panie sędzio! ponieważ dobra wszystkie ruchome i nieruchome pod prawem miejskiem naszem leżące, szlach. Piotra Zawadzkiego, przez wielmożnego pana a pana kasztelana i star, krakowskiego wyż wymienionego, w obec samego pana Piotra Zawadzkiego, zagrabione są przez pany rajce nasze miejskie, jako opiekuny; ja zaś jako rzecznik tegoż wielmożnego pana stanąłem na roczech pierwszych i wtórych — po śmierci już onegoż szlach. Piotra Zawadzkiego;
— Rzeczona zaś małżonka onegoż szlachetnego Piotra Zawadzkiego jeszcze za życia męża swego sarkała na ono grabienie, a dopotąd milczała: czy ja ją niczwyciężylem w prawie co do tego grabienia, o które aż dotąd milczała? albo: jakżeż sprawa stoi w prawie?
— (p. 18) „Wyrzeka się ostatecznie: ponieważ szlach. Barbara pozostała ś. p. Piotra Zawadzkiego żona, względem grabienia onegoż, dopokąd milczała (ani sama, ani) przez rzecznika swego nie może odpowiadać na wyrok w sądzie wyższym przeciwko niej zapadły.“
— (p. 22) 22go września — W sprawie wielm. kaszte
lana i obecnej szlach. Barbary Zawadzkiej, dotycznie zrzeczenia sie przez św. pamięci męża na jej korzyść mienia wszystkiego
— Mazanicc uieprzypominając sobie zapisu jakiego pośmiertnego — prosi o wyrok.
— Orzeczono: pani Barbara samotrzeć z dwoma przysiężnymi, co pod ówczas zasiadali w sądzie — jeżeli ich tylko mieć będzie mogła — boć to czas dawny — lub przez dwu
ludzi posiadłych, prawych i wiarogodnych okazać ma do
sześciu tygodni.

299
— (p. 23) Igo grudnia — W roczcch dalszych dzisiejszych szlach. pani Zawadzka przedstawiła świadków dwu, opatrznego Macieja Rohatyuskiego i Mikołaja Zaziębię spółohywatch naszych, co mają, zaświadczyć: jako szlachetny świętej pamięci Zawadzki małżonce swej t. j. onejże pani Zawadzkiej, zdał wszystkie dobra, jakie miał pod prawem naszem miejskiem.
— (p. 48) R. 1489 d. Sgo września — Oblicznie stanąwszy wielmożny pan Jakób Dąbieuski kaszt, krak. przez rzecznika swego prawomocnego Jerzego Mazane a zagrabił dobra szlachetnego Zawadzkiego, jakie posiadał pod prawem naszem miejskiem, i nadto stawał na roczech, wedle porządku prawa.
— Poczem tenże rzecznik wielm. pana Jakóba uczciwą (honestam) Barbarę, żonę prawowierną szlachetnego Tiotra Zawadzkiego, zapozwał do prawa. I zagadnął ją o wziątek pięciu set grzywien — twierdząc, że mąż jej wziątek rzeczony dłużen wielmożnemu panu Jakóbowi kasztelanowi krakowskiemu.
— Ona odrzckla: cóż wielmożnemu panu kasztelanowi do dóbr moich?
— Rzecznik odparł: dohra ouc mogłybyły być pani samej, lecz samaś je odstąpiła w Bogu zmarłemu małżonkowi swemu.
— Ona odrzekla: przyznajc, jakom je zdała była panu memu, lecz on sam odezdał mi je nawzajem.
— Rzecznik odsyłając ją do prawa, że musi udowodnić.
— Więc orzeczono wyrok: żeby przysięgła samotrzeć.
— Co też uczyniła.
— Więc orzeczono wyrokiem: że jest wolną od onej trudności z strony wielm. pana kasztelana — i może dobra one posiadać spokojnie.
Majątek tej pani Barbary pod prawem miejskiem, był to folwark na przedmieściu, pomiędzy folwarkami Stanisława Grota i ogrodem Stanisława Mandolka.
(Acta N. 8. T. 1. p. 7.)
R. 1489 — Mikołaj Zawadzki (h. Starża, z Chroślic — Dług. L. Jl.’) opiekuje się córkami zmarłego brata Piotra.
— Kościołów odbudowanie.

300
B. 1489 — Po niedzieli środopostnej — obłożnie chora Agnieszka żona Bernata Szkaradka, ostatnią wolą przekazuje mężowi G grzywicu zwykłych — oprawiając na dziedzińcu
— Także na tymże dziedzińcu (circa) zapisuje 4 grzywny na odbudowanie kościoła i tylko na to! do rąk sławetnych panów radziec, jako opiekunów kościoła
Katarzyna Kusmina — we środę po św. Marcinie umierając, zapisuje:
— Na budowlą kościoła kollegiaty grzywnę.
— Xiędzu kaznodziei polskiemu grzywnę, xiedzu Warzęsze grzywnę.
— Na obraz nowy Najświętszej Panny Maryi Pocieszenia, grzywnę
— Stanisławowi uczniowi szkolnemu (scolari) siostrzeńcowi swemu
— Dzwony — snąć się potopiły albo pospadały, jak np. w klasztorze franciszkańskim. It. 1490 (przed Matką Boską Śnieżną) sprowadzony z Krakowa Weissang odlewacz zawezwał ławników, ahy się przekonali, że trzy ucha górą zbite i założone kliny drewniane
— Wołoszą — na Pogórzu.
Wołoszczyzna i Mułtany, szczątki dawnej Dacyi, pomieszane z osadnikami Rzymu zwycięzkiego i licznemi Slawiany bulgarskiemi, mianowicie pasterzami górskiemi (Olach) — wy robiły się w naród mieszany, krwi przeważnie południowej rzymskiej, a sposobu życia wojennego pasterskiego. Czarne oczy i włosy, zęby białe wyszczerzane często, gadatliwość wielka, podstepność w zetknięciu się z obcymi, chęć włóczęgi za stadami pasionemi, a gdy można bój podstępny a bezpieczny — oto znamiona rodu tego, który przechował wiele obyczajów rzymskich np. taniec, strój.... Za czasów Witolda Mułtany uznawały zwierzchność Polski, a po części i Węgier, jak o tem wyraźnie mówią układy lubowclskie (r. 1412). W wojnach późniejszych Woloszy z Madziarami, pasterze górscy z statkiem swym uchodzili w góry, a latem mianowicie unikając wrzawy wojennej, ciągli Bieszczadom ruskim począwszy od Bukowiny, a później coraz dalej i dalej ku wschodowi. Gdy zaś wojny wołoskie nic ustawały, pasterze oni korzysta-

301
jąc z sposobności, osiadali pograniczem polskowęgierskicm na kilka mil po obu stronach, karczując lasy, zakładając wsie. Woloszy czysto rumuńskiej niewiele było między temi osadnikami, zwykle tylko sam właściciel statku: wajda (czyli baca), który zwykle umiejąc nieco śpiewać nabożeństwo wołosko-wschodnie, był oraz księdzem, łącząc zwierzchnictwo swe świecko-duchowne w sposób, jak do niedawna było w Czarnogórze. Z wajdy = wojdy t. j. wodza powstało: bajda i pieszczotliwe bafko (bajtko) batjuszko. Lubili się też nazywać koczami t. j. kniaziami, naśladując w tem kniaziów ruskich i litewskich, osady zwali kniaztwami. Otrzymawszy kędy zezwolenie założenia wsi, znęcali lud ruski mianowicie spólnością obrzędu wschodniego. Po dziś dzień nietrudno rozróżnić siwookiego, jasnowłosego, powolnego Eusina kmiecia, od czarnowłosego ruchliwego Sołtysiaka wołoskiego.
Powiaty osad wołoskich zwały i zwą się Krainami, a nad pojedynczemi knezami przełożonym był krajnik.
W krotce rozdzieliła się władza duchowna od świeckiej, gdy kniaź jednemu synowi skoremu do bójki, zostawiał kniaźtwo, a słabszemu, spokojniejszemu wystawiał cerkiew wyposażoną w rolę i gospodarstwo. Więc też popowstwa bywały równie dziedziczne i sprzeda jnc; wolno też było każdemu stawiać, wyposażać i obsadzać swoją cerkiew. Wiec też cerkwi było podostatek, a obrządek wschodni krzewił się silnie, zwłaszcza że każden pop pracował na siebie, nabożeństwem starał się o szczodrobliwość swej owczarni wiernej, do której przemawiał mową zrozumiałą, i nią się modlił jako umiał.
Wołoszą parta wojnami, pchała się na wschód, kędy zaszła aż na Szląsk.
W Sądecczyznic najstarsza dotąd znaua osada była Gaboń.
Przywilej (CLXX) — E. 1489. — Gabońskawola.
— Osobiście stanąwszy szlachetny Jan dziedzic Gabonia zeznał: iż sołtystwo swe w Gabońskicj woli, które sołtystwo obejmuje 2 łany tak długie i szerokie, jako są w niwie no wosądeckiej łany, ciągnące się czyli leżące między kościołem św. Mikołaja i kościołem św. Wojciecha, sprzedał za trzy grzy wny bez wiardunka, pieniędzy zwykłych, w królestwie bieżących.

302
— Które dwa łany wspomiany Ul i asz w rzeczoncm dziedzictwie wybrać sobie może, gdzie mu się lepiej zda, z młynem i karczmą. Młyn gdzie się da zrobić we wsi lub za wsią; a karczma kędy może istnieć we wsi pośród kmieci i zagrodników. Także jatki rzeźnicze, rybaczc, szewskie.
— ltzeczony sołtys ma mieć cztery lata wolności od dziedzica pana Gabońskiego Jana. Tenże sołtys ma osadzić (me«surarc alias: osadzić) w tejże wsi dziewięciu kmieci, a nadto ile zdoła.
— A po upływie czterech lat, sołtys z czynszów odbiorze szósty szeląg (pboliim) a trzecią winę.
— A jakszl. Janowi Gabońskiemu na wojnę jechać padnic, to sołtys da mu złoty w złocic, dwa sery i kocz (tras); kmiecie zaś wsiowi krom sołtysa po 6 groszy, jednym serze i paretias (?.)
— Kmiecie po upływie 4 lat wolności, mają dać po wiardunku czynszu pieniężnego.
— Kmiecie nicchowający i chowający stada (sic), od stu owiec po trzy jagniąt alias capów, a od każdej owcy jeden ser.
— A w czasie żniw każdy kmieć corocznie ma dopomódz jeden dzień do zbiórki, a jeden do żniwa; sam zaś sołtys ma im dać jeść i pić.
— W lasach wsponmionej włości rzeczonemu sołtysowi według upodobania wolne barcie i łów zwierza, tak dużego jak i małych ptasząt.
— Kmieciom też woluo dobrego zwierza łowić t. j. zające, popielice, *) tchórze; lecz sarny, dziki, mają odnosić do swego dziedzica.
— Ban ich ma trzy części płacić, a czwartą nic płacić.
— — Gdy zaś Bóg wszechmocny na którego kmiecia w tej włości zeszłe śmierć, to dziedzic nic ma zabierać majętności pośmiertnej; lecz krewni i rodzeni jego mają dzierżyć i zarządzać dobra niespustoszone i nicopuszczonc, aby dziedzic w dziedzictwie swem nie został opuszczon i osaniotuion.
— Batfka swego, jeżeliby już zamieszkał w rzeczonej włości, mogą sobie sprowadzić i osadzić, i kościół według swego obyczaju mogą temuż bajtkowi wystawić i nadać.
*) Popchee po niemiecku JYZc/u/iawS. — Peluo tigo musialo być w Krę pakach, skoro są putlziśdzicii, i wieś Pilchów f»a Piwniczną na węgierskiej stronie) od nich nazwana.

303
— Ten bajtko we wsi ma być wolen od wszelkich opłat. Dwa razy do roku ma poczcie dziedzica swego: raz na Boże Narodzenie, powtóre na Wielkanoc, a to pocztą dobrą i wartującą, żeby sie podarek podoltał panu.
— Na to wszystko zezwolił i przystał dziedziczny pan, i według tego zapisu ma mu wydać przywilej w grodzie królewskim sądeckim.
— Działo się w królewskim grodzie w Sączu, we środę przed Zielonemi świątkami, r. p. 1489.
— Corrcxib Uudiiicki cx actis antiguis.
(Arch. klasztor. Kingi.)
Świętopełk Fioł — zięć mieszczanina z spiskiej Luhicy, a krewny Macieja Kani — drukował pierwszą słowiańską księgę: Mszał ruski (Ośmiogłaśnik). R. 1491 w listopadzie uwięzion w Krakowie o gadaninę nicdowicrczą; później przeniósł się do Lewoczy. Ośmiogłaśnik ten będzie miał związek z osadami temi woloskiemi, a Kaniowa Zofia r. 1488 w Starym Sączu kupująca dom od bractwa P. Maryi — może być krewną Fioła.
— Jan Olbracht — i Władysław — wojna bratnia.
Po śmierci Macieja Korwina, Władysław i Jan Olbracht bracia Jagicłlowiczc z bronią w ręku dobijali się o Węgry. Walka po staremu toczyła się na Spiżu i Szaryszu, a Bardyjowianie w niemałym byli kłopocie.
Jędrzej z Balic (Tęczyński zabity w Krakowie r. 14G1) pożyczając królowi węgierskiemu zmarłemu 5000 florenów, wziął w zastaw Bardyjów. Na głośne jednak mruczenie Madziarów i mieszczan Niemców, musiał mu go odebrać i dzierżyć sam na Koronę. Gdy więc teraz umarł, obaj królewicze mieli nadzieje, że im się miasto podda — tak samo myśłał i rakuski Maksymilian, któren się też kusił o Węgry. Każden z nich miał swych strouników, co go głosili królem; każden mienił się prawnie wybranym.
Maksymilian z Lincu Igo czerwca zawezwał Bardyjowian, by go wspierali w dosięgnięciu korony.
Jan Olbracht zaś i Władysław uciekając ruszyli ku Budzie; — Władysław uprzedził.
Jan Olbracht zaciągnął 12, 000 ludu zbrojnego.

304
Na Sącz ciągnąc, pod ciężaiy brał woźnice sądeckie, inia nowicie jakiegoś Stefana z Krosnej.
19go lipca — z obozu pod Szent Andrasz wzywa mieszczan bardyjowskich, aby uznając go królem, spieszyli oddać cześć należną.
5go września — z obozu pod Scrcnczciu, nie mogąc się ich doczekać, wzywa naznaczając dzień ligo września, grożąc skutkami nicmilemi.
ligo sierpnia jeszcze — Władysław z obozu pod Budą wzywa ich do koronacyi.
13go września — Władysław wzywa ich do stałej wierności; tak samo lOgo października.
Jan Olbracht niedotarlszy do Budy, idąc za radą mniej doświadczoną, jął oblegać Koszyce, co się przeciąglo aż do głębokiej zimy w r. 1491.
Szlach. Jakób Dobczyc ki. „W niedzielę po św. Michale — na ratuszu stanąwszy w obec panów radziec i nas sługi swego t. j. Zawadzkiego, którego ’obwinił względem konia kopijniczcgo (pro cąuo liastato) — do którego się zuał“.
— „Także stojąc oblicznie pan Jakób Dobczycki dru giego sługę Marcisia obwiniło konia drugiego, zwanego Golcłyuek, który się też do tego przyznał, iż go dostał od współtowarzysza (consodali) onegoż pana Jakóbowcgo Dobczyckiego.“
(Acta N. S. I. p. 69.)
Miasto Sobinów wraz z dziedzicem zamku sobinowskiego, Mikołajem de Lapispotok, stanęło przy Janie Olbrachcie, i byli mu wielką pomocą podczas ciężkich trudów oblężenia lego. Zdaje się nawet, że Jan Olbracht przemiszkiwał na zamku sobinowskim — wiec też gdy nadeszły wici Władysława, nieprzyjmując wymówek zgromił ich (14go lutego r. 1491 z Preszburga), aby natychmiast stawali pod znaki Stefana Zapolskiego starosty spiskiego. Mimo to Lapispotok dotrwał Janowi Olbrachtowi.
Więc 24go sierpnia z obozu w Połoczy ogłasza go Władysław jawnym wrogiem koronnym, i od dzierżawy jego odrywając zamek Sobinów, nadaje mieszczanom koszyckim, wynagradzając wierność.
Bardyjowianie nie wpuścili Jana Olbrachta.

30b.
W krawej bitwie pod Preszowem Jan Olbracht mimo męstwa osobistego niczdolał sie oprzeć zastępom brata, które wiódł Stefan Zapolski; porażon schroni! się do Prcszowa, kędy oblężon.
Zawierając mir, wymówił sobie wolność Sobinowa wiernego. Stefan Zapolski imieniem Władysława zapewnił przebaczenie i zapomnienie zupełne. Lecz tylko miastu.
Lapispotok pojechał z Olbrachtem.
— Woźnice sądeccy.
W czasach onych, gdzie N. Sącz pośredniczył w kupi między Węgrami a Polską, woźnictwo sądeckie było zatrudnionem nielada. W przejazdach królów i posłów także wiele znaczyło, jako obeznane z drogami, i sposobne do czuwania nad niebezpieczeństwem osób i rzeczy: boć po onych czestach samorodnych, zwykle łożyskiem potoków lub obłazami po nad urwiska — nietrudno było i karku nakręcić koniom i sobie. Woźnice mieszczanie byli to dzisiejsze spędy tory.
It 1490 — księgi miejskie nowosądeckie dochowały ich pamięć. Jan Olbracht koniecznie musiał ich używać w przeprawie na Węgry; a nicosobliwie powychodzili na tej usłudze.
Abram woźnica — Sgo września zanosi nań skargę Marcin Koza z Krakowa, żemu zrobił zawód, niedotrzymując ugody zawartej. Kajce ujmując się współobywatela swego, żądali, żeby pozywający jako obcy złożył zakład pieniężny, a potem zaprzysiągł szkodę poniesioną. Koza ociągał się z picniądzmi, które ehciał składać, lecz w Krakowie w sądzie wyższym. Napomniany powtórnie nie przyjmował wyroku, lecz owszem w gniewie lżył Abrahama. Więc sąd uwolnił Abrahama, który zasię pozwał Kozę o slow’o obelżywe. Gdy zaś Stefan woźnica — 27go września, wróciwszy z drogi umarł: Abraham synowi swemu Jerzemu dał pełnomoctnictwo do sporu, a sam pojechał w drogę, z której Stefan śmierć sobie przywiózł. Kris tan — Kristel — wyręczał się Stefanem i Jakubem starym — powicwierzając koni i wozu.a dzieląc zyski.
S tefan. — Właśnie 27go września 14901. j. w dzień wyjazdu Abrahama — umarł nieborak, a wierzyciele zbiegli się. Pau Kristel zagrabił wszelkie dobra ruchome i nieruchome, kędykolwiek je mógł dopaść, mianowicie zaś dom posiadany w Krosnej {Crosna); a to w długu 10 złotych — do
39

30«5
których się na łożu boleści w obce ławników przyznał, jako je dłużen
Tak sarno Maciej szewc o 14 złotych
— Maciej Russck powrożnik, wuj Stefana, zagrabił wszelkie dobra ruchome i nieruchome, mianowicie zaś konie, wóz, podwodne i zasługę (tlicloneum ct scrvitiuni) wraz z końmi, jakie ma u najjaśniejszego księcia Jana Olbrachta, wybranego i zesłanego (assertum ct deputatm) króla Węgier, w długu 40 florenów i znów 10 florenów: który dług na łożu boleści w obec panów ławników przyznał....
— Więc Marcin sierpacz grabił o 10 zlot. 16 groszy — — zaś Maciej szewc pożyczył jeszcze złotego na świece pogrzebne.
Wdowa Stefana, Małgorzata, aby zaspokoić długi, sprzedała dziedziniec pusty, który za gotówkę kupił pan Maciej Żyła. Całą nadzieją pozostał on dług królewski. Lecz Jan Olbracht ciągle oblegał Koszyce. Biedna Małgorzata z zgryzoty zaniemogła, a przed śmiercią r. 1491 po Trzech Królach zeznała, iż na on dług królewski jeszcze pożyczyła 2 złote u Macieja Russka powroźnika, który jako wuj Stefana wziął w opiekę wdowę jego niebogę.
Pozostałe 7 koni, próżnując byłyby się same zjadły. Więc trzeba było coś począć. Russck konie one powierzył innemu woźnicy, Jakubowi Kozłowi.
Jakób Kozioł z przezwiskiem Stary. — Po śmierci żonę
jego zwią Antychrystową snąć stary woźnica wojenny nie
był nabożnym i przesiąkły niedowiarstwem.
— „R. 1492 w zapusty, umierając zeznaje w obec z urzędu zesłanych ławników: Jerzego rzecznika, Mikołaja Tajssa i Stanisława szewca, jako dłużen jest 36 złotych Maciejowi Russkowi powroźnikowi.“ Poczem zaraz umarł, a Russck zagrabił mienie za dług i popłatę.
— „Obecna Anna Kozłowa, wdowa po Jakóbie Kozie,
nawzajem daje i ustępuje 7 koni wraz z wozem temuż Russkowi powroźnikowi za dług “
— „Nadto rzeczona Anna wdowa Kozłowa, poprawiając Maciejowi Ruskowi dodaje 4 złote za to, iż Jakób Kozioł mąż jej końmi temiż robił czas niejaki. Zezwala więc, aby je sobie odebrał z zasługi należnej u najjaśniejszego Jana Olbrachta królewicza.“

307
— Więc zeznała toż, iż mu ilłnżna 3 zip. i 11 groszy poplatku (pro censu). Na któren dług doręczyła liusskowi najjaśniejszego Jana Olbrachta zapisy zasługi, otrzymane od ś. p. męża swego, dając oraz moc pełną upominania się o zasługi one, odebrania sobie długu 7 złp. 11 groszy, a oddania ostatku onejże Kozłowej samej. (Niedokonał tego Kussek, bo sam umarł.)
— Dorota błcclmiczka też grabi pozostałe Kozła mienie za 1 złp. od konia, którego mu chowała.
— Weronika Siuoczowa o 2 złp a zięć jej Jędrzej
Boczkowski o zip. 1. Więc i kowal Jan Politko o 3 wiardunki zarobione.
Po Matki Boskiej Narodzeniu (8 września), gdy się jej Jerzy Roy upominał o 19 szkojców i 10 groszy — przyznała mu pod zastrzeżeniem, żeby sobie odebrał od najjaśniejszego króla pana.
W końcu nie mogąc nic uzyskać, sprzedała ów list królewski Krystyanowi. R. 1494 dopiero (podczas bytności króla w Nowym Sączu) odebrał on wysłużone Jakóba 10 grzywien. Że jej zaś nie dał tylko 5 grzywien, użala się sądowi. Wówdy w obec sądu zeznają najwyraźniej, iż to jest zasługa ś. p. Jakóba, gdy król był na Węgrach przy oblężeniu Koszyc —
Piotr Górka woźuica — umarł 1492 w połowie września, zostawiając długu kilka grzywien. Wierzyciele zagrabili konie. Aż tu się zjawia Bernat Filipowicz z Świniarska wielkiego, pozywając ich: bo on zaręczał za Górkę, gdy miał jechać na Węgry, że konie zwróci, teraz więc musi je zwrócić. Więc i xiądz Warzecha grabił w 5 złotych długu. Giertruda też Pctcrlinowa wdowa grabiła za 13 brzeszczotów czy nożów, które jej był zatrzymał w jednym tylko groszu podwodnego (yccti<jal).
Śmierć tylu ludzi trudniących się podwodaud ua Węgry, naprowadza ślad pewny zarazy morowej, którą z tamtąd przywieźli.

308
S. Morowa zaraza.
„Skoro trwoga to do Boga! “ — Przysłowie to staropol skie przebija się w dziejach, ilekroć się zdarzy. Pomor każdy wciągany do ksiąg miejskich i grodzkich zapisem ostatniej woli umierających, pełnej skruchy i przeczucia śmierci; a nigdy więcej darów kościołom, jak w ondy, aby przebłagać gniew Boga. A wierny to obraz obyczajowy one zapisy przedśmiertne!
R. 1490 w środę 24go listopada — Testament Hieronima Korzepeter.
— „W imię pańskie, Amen. — My rajce miasta Nowego Sącza niniejszem obwieszczamy wszem, komu wiedzieć należy w obec i w przyszłości, których wiadomości dojdzie: iż
— W obec nas, jakoteż sławetnego pana Kaspra konwisarza, wójta przysięgłego i ławników sądeckich, jako świadków naumyślnie ku temu zażądanych, sproszonych i przywołanych,
— Sławetny pan Jarosz Korzepeter obywatel miasta Sącza,
— Bacząc, jako niema nic naglcjszego nad śmierć, i nic nicpcwnicjszego jak śmierci godzina, zważając, że życie nasze ludzkie niknie gdyby cień; a z skarbu powierzonego od paua Boga samego, aby nim robić na ziemi, trza będzie zdać liczbę, chcąc być uznanym sługą rozumnym i wiernym:
— Umysłem też rozważając, jako po zgonie niektórych ludzi dobrych często zwykły się pojawiać kłótnie, spory i zwady o dobra pozostałe!!
— Chcąc więc zdrową radą zapobiedz temu o ile można, aby po śmierci wspomniane rzeczy nic wszczynały się i nic działy;
— Więc też rozmyślając, przybrał sobie do serca, obciążając sumienie swoje: że ogród z domkicm, kędy obecnie krostowaci mieszkają (ubi protunc Icprosi deyenf) — od kilku już lat uplynionych ostatnią wolą dal i zapisał kościołowi kollegiaty sądeckiej św. Małgorzaty, biorąc ua się poplatek jednej grzywny corocznie kościołowi temuż spłacić

309
się mającej; który popłatek roczny podjęty i ua dobrach swych rozmaicie zapisany i ubezpieczony, przez lat kilka nicsplacając, zatrzymał uiszczenia zaniedbując. Chcąc więc wynagrodzić, szczególnie zaś rzeczonemu kościołowi sądeckiemu św. Małgorzaty dać zadosyćuczyuienie hojue,
— Acz na ciele chory, na umyśle jednak zdrów, nie przysiłon ani zuicwolon, a uie wiedzion obłędem lub zdradą jak niecną; lecz z dobrej własnej wolnej woli, owszem wsparty zbawienną radą przyjaciół swych, i jako nie wątpicmy za pomocą i natchnieniem Ducha świętego, chcąc i pragnąc w niebie otrzymać owoce skarbu, którego robak nie stoczy, rdza nie zje, ani złodziej wykopie i skradnie; — za zezwoleniem i zgodą uczciwej Katarzyny małżonki swej prawej, takie w obec nas i świadków rzeczonych, ustanowił nieodwołalne zeznanie i rozporządzenie woli ostatecznej:
— Najpierw i głównie — połowę domu swego narożnego na przeciwko Smoczowej, w ulicy młyńskiej położonego, daje i zapisuje
— Na budowlę kościoła kollegiaty św. Marłgorzaty — na cześć i chwałę Boga wszechmogącego, Najświętszej Ma ryi Panny i Świętych jego; — li tylko dla Boga i zbawienia duszy swej własnej i przodków swych —
— Wraz z gorzelnią murowaną, domowi temuż przyległą.
— Ażeby za to zachowano staranie i pamięć wieczną dusz ojca i matki jego wraz z wszystkicmi, których zbawienie dusz wedle prawa okaże się należąccm.
— Więc to daje i zapisuje całkowicie na odbudowanie i naprawę kościoła po okrutnem spustoszeniu oguiowcin.
— Ostała zaś połowę domu murowanego (doinus muiiitać) rzeczonego, daje i zapisuje żonie swej Katarzynie.... zastrzegając.... że go ma dzierżyć wraz z gorzelnią (ór«seaiorinm).... i od jej woli i rozsądku ma zależeć, czy może być sprzedan on dom z gorzelnią za jej żywota
— Na które rozporządzenie ostateczne wspomniana Katarzyna.... zezwoliła dobrą własną wolną wolą, przez opiekuna wybranego Jakóba Mordbira — zgadzając się, ahy tak było dla pomocy i zbawienia duszy swej!

310
— Więc na wykonaczc.... onej swej woli ostatecznej.... wybrał sobie sławetne rajce miejskie niniejsze i przyszłe.... dając im moc pełną i władze wszelaką wykonywania wszystkiego, co wyż zapisano, sprzedaży domu wraz z gorzelnią, zdawania i zrzeczenia się, jako też wzięcia pieniędzy za połowę domu i gorzelnię całą,
— I jako się rzekło, obrócenia ich na budowlą kościoła kolleg. św. Małgorzaty w Sączu, a nic na co innego....
— Dau, jako wyżcj.“
Piotr Ziemianin. — IŁ 1491 d. 2Ggo kwietnia, leżąc chory — przywoławszy ojczymów kościoła kollegiaty: Piwnicznego i Piotra, pokazał im 37 florenów w zlocie, a 11 grzywien i 8 groszy drobnemi picniądzmi, przekazując kościołowi po swej śmierci na wydatki potrze, mc według ich zdania.
Jędrzej Kraissa....
Bartosz Ilirschmann....
Katarzyna Pichowa....
Kachna Wałaszkowa — wdowa po jakimś Wołochu, gdy umierała 13go grudnia, mało co więcej zostało nad derkę i płaszcz wojenny pozostałe po mężu.
IŁ 1491 w połowie kwietnia — Katarzyna żona Michała Smolki sukiennika, umierając zapisała:
— Kościołowi kollegiaty św. Małgorzaty 2 grzywnie.
— Na budowlą kościoła P. Maryi franciszkańskiego tyleż, dla zbawienia duszy.
— Kościołowi też szpitalnemu św. Ducha 2 grzywnie, dla wspomożenia j zbawienia duszy.
Wszystko zapisane na domu jej i ma być oddane, skotylko dom się sprzeda. — Mąż jej doży! wtorej zarazy morowej r. 1495.
— Roku 1492 — umierają: C z y c h r a Marcin szewc — Kasperek co bielił płótna....’
R. 1492 przed wstępną środą — Dorota Kaliska.
— Żona Piotra Kaliskiego.... chora obłożnie.... roz porządzą ostatecznie:
— Najprzód mężowi na dobrach swych oprawia 12 zip., które wniósł.... żeniąc się. Ma ich sobie odebrać.
— Onemuż mężowi swemu daje pasek srebrny i srebro wszystko.

311
— Zeznała też, że w rzeczach kupieckich wraz i pojedynczo, w domu i poza domem, wraz z tem co na długach, także w owsie, sianie i rybach ma 36 złp. Tyle też wedle sumienia przyznał mąż jej, jako to ma w ręku — a nic więcej.... Więc z tego ma sobie odebrać swoje 12 złp.
— Zeznał też, że dłużna Wlyni 7 złp. za beczkę śledzi, i złoty dawnego długu za żelazo.
— Staremu nauczycielowi szkoły Puli winna 2 floren. 4 grosze.
— Annie służącej 1 grzywnę zasługi.
— Marcinowi węglarzowi kopę i 2 grosze.
— Szymonowi Kopytkowi starego długu 3 wiardunki — jeszcze za ś. p. Marka sierparza, niegdyś małżonka swego.
— Ma też w zastawie u p. Krzysztofa 5 łyżek srebrnych w pięciu złp.
— Mężowi swemu daje i zapisuje Andromedę białą króliczą, oświadczając, iż za to otrzymała od męża swego żupan brunatny z sukna florenckiego.
— Daje mu też żupan (tunicam) brunatny sukienny po Marku sierparzu mężu niegdyś swym.
— Następują rzeczy, które tam oglądaliśmy:
— Suknia żeńska zielona sukienna, druga gniada, letnik żeński popielaty kubiłetowy, takiż płaszcz żeński czarny, płaszcz gniady już przenoszony, pątniczka wielka z złotogłowiu, łyżek cynowych 4, nożenków (sciiltdlas) cynowych troje, konwi cynowych 2, jeden półtora garncowy, drugi półkwartowy; pierzyn 2, jedna z piór przewybornych, druga z piór zwykłych; poduszek 6, poszew 2 skórzanych.
— Zeznała też, że 4 guzy srebrne, 2 pierścionki srebrne i 2 pary zaponek z konewką cynową garncową, Jadwiga żona llarłomieja stolarza zatrzymała w groszach lOciu.
Kołodziej Marcin — w sobotę przed Kwictnią niedzielą.
— Leżąc na łożu boleści.... rozporządza:
— Najprzód, brata swego z Klęczan, Jana z przezwiskiem Ciesień, ustanawia opiekunem dzieci swych’, aby ich wraz z domkiem.... zaklasztornym, zaopatrywał, jako będzie mógł, dopokąd niedorosną.

312
— Grzywnę jedne zapisuje żonie swej — ma sobie odebrać zasługi jego u Macieja kołodzieja miejskiego.
— Dłużen 11 szkojców panu Michałowi Skowronkowi za kożuszek; na co chodził ua straż 15 uocy — każda noc po pięć gr.
— Dłużen też xiędzu plebanowi z Cliomranic 2 grzywnie, Szymonowi Kmotrowi 6 groszy, Maciejowi gorzclnikowi 8 groszy, panom rajcom 7 groszy za 10 miarek żyta, a 14 groszy za pogrzeb i nakład w prawic.
Z wiosną snąć wzmogła się zaraza — a owe 15 nocy na straży Marcina Kołodzieja i żyto od radziec brane świad czą: iż strzeżono miasta zapowietrzonego i zapomagano ubóstwo. Zważywszy, że po niedawnej pożodze, miasto nie mogło się jeszcze odbudować, obraz nędzy musiał być strasznym. — W maju testamenta zapisane w księgach idą jeden po drugim.
Elżbieta wdowa po Tomaszu mieczniku — w sam św. Stanisław — nie mogła już mówić, kiedy przyszli urzędowi przysiężni; więc tylko spisali co znaleźli: słoniny 4 połcie i sadeł 4.
— Mieczów gotowych 47 wraz z uiedokończoncmi, a Lilka połamanych.
— — Kuszę jednę, sajdak z pasem.
— Zbroję jednę i starą kolczugę (lorica).
— Narzędzia też miccznicze, miechów 2.
— Nożcnkow cynowych małych i dużych 4.
— Talerzów cynowych 2, konwi cynowych 2, jedna 10 garncowa, druga 2 kwartowa.
— Płótna zgrzebnego łokci 10, bielonego łokci 2G, obrus 1, suknię żeńską nową, drugą starą z pętlicami srebrnemi; płaszcze żeńskie 2 stare; skóry 2 krowie, cielęca 1.
— Tiwa w piwnicy 2 beczki.
— Żelaza 2 „worffi“ węgli wartości 10 grzywien.
— Żyta dwa małdraty.
— Pieniędzy trzy i pół grzywny w złocic, 10 groszy szerokich półgroszkami i pieniędzmi drobnemi — naliczyliśmy.
— Świń 2.
Więc zeznała, jako dłużna Kopytkowi 10 grzywien.

313
— Klockowa zaś winna jej 12 beczek piwa, każda po 17 groszy.
Zofia Skowronkowa wdowa, zmarła we środę Sgo maja.
Katarzyna Wieprzkowa(w sobotę przed św. Zofią).
— .... Małgorzata Kwarciua zeznaje, jako jej dłużna 13 grzywien i wiardunek, od ćwierci pola kupionego....
— Sama dłużną zasługi Zofii wdowie 13 szkojców i 8 łokci płótna....
— Zeznała też: że Małgorzata Nikodemowa, pątnicząc do grobu śś. Piotra i Pawła apostołów, dała jej płaszcz żeński gniady do rąk wiernych do przechowania, aby jeżeli zejdzie z świata tego, płaszcz rzeczony dała na budowlą kościoła sądeckiego św. Małgorzaty.
— Więc onej Nikodemowej, jeżeliby wróciła, przekazuje grzywnę 1; gdyby zaś nie wróciła, więc na kościoł św. Małgorzaty.
— Siostrze swej Barbarze przekazuje grzywnę, i synom jej dwom każdemu po grzywnie.... zastrzegając, iż gdyby pomarli, ma to iść ua budowlą kościoła św. Małgorzaty.
— Kościołowi kollegiaty sądeckiej św. Małgorzaty, dla pomocy i zbawienia duszy swej, daje i przekazuje 3 grzywny.
— Klasztorowi Franciszkanów sądeckich na budowlą kościoła tegoż, a nic ua co innego, 2 grzywnie.
— Kościołowi szpitalnemu św. Ducha, też nie na co innego, tylko na budowlą kościoła, grzywnę.
— Zeznała też, iż zasiała zboża ozime, z których połowa jej się należy, druga połowa dzierżawcy (colonó).
— Ogród na przedmieściu do użytku oddaje Mikołajowi Lissowi, wykonawcy woli swej ostatecznej — dla zbawienia dusznego.
Stanisław malarz. — W poniedziałek przed św. Urbanem przywieziono też, zniesiono i na ławie posadzono Stanisława, syna Stanisława starego nadwornego malarza królewskiego z Krakowa — który mało żywy, żałośnie i boleśnie odpowiadał na czterokrotne pytanie panów ławników, że całe mienie zapisuje siostrzeńcowi swemu w Krakowie Wojciechowi Plebaukowi kuśnierzowi.
40

314
Wictrowski J a k ć b zięć malarza Jerzego. — Kupczył on światami! a do podróży kupił sobie od pani Sędzimirowej wóz wojenny (carrus falcatus) i 1 koni, za co wszystko ręczył teść Jerzy malarz. Teu gdy zachorzał, zagrabili mienie, najprzód teść jego malarz w 35 zip., Kmotr z Siostrzeńcem pospołu w 38 złp., Kopytko w 1 grzywnie 6 groszach.
— Kornmccher w 13 złp., także za konia wspólnego 3 złote, i za beczkę śledzi 8 zip. 1 ort.
— Wice jako sam był zeznał, także za trzy kamienic miedzi, którą miał pospołu z p. Stefanem Kormnechcrem, a sprzedał po 10 kop kamień, pieniądze zatrzymawszy.
— Więc też Małgorzata żona Mikołaja konwisarza zagrabiła żupan męski, na który sukno u niej kupił, a niedoplacił 20 groszy.
— Gorzclnik zaś Maciej grabił za 2 beczki miodu.
— Piotr Morsztyn nawet z Krakowa — w obec ławników żądał zagrabienia w 20 złp. długu.
Wyzdrowiał jednak i kupczył po staremu, a r. 1493 konie z wozem pożyczył u Lorka szalonego.
Zabójstwo w czasie pomoru.
Zdarza się zwykle czytać, że podczas pomorów, korzystając z rozprężenia więzów społecznych, zbrodnia łakoma, gorsza od zwierza dzikiego, napada przybytki śmierci, i zabierając co się da, dobija chorych, aby nie zdradzali. Smutny rok 1492 sprawdza okropne to podanie.
Dorota żona Michała Smagacza rzeżnika — po śmierci krewnego swego Bendyka Smaguły zmarłego — prawem wywalczyła 10 złp. 9 ortów. Właśnie miała wygrabiać one 10 złp., kiedy w grudnia 1490 r. mąż jej umiera, zostawiając ją w dostatku. Skruszona pomyślała o duszy. Więc stanąwszy w urzędzie wraz z siędzem wikarym Warzęchą, na rzecz kościoła kollegiaty zdała mu one wyprawowane 10 złp., dając moc pełną wydobycia ich, jako będzie mógł, prawem niemieckiem albo kościelnem. Zdaje się, że krewni przeciwiali się temu.
R. 1492, gdy się pomor na wiosnę wszczął mocniej, pani Dorota stanąwszy w urzędzie zeznała, że na budowlą kościoła kollegiaty zapisuje długu u Wojtka sierparza 11 grzywien, które tenże obowiązał się wypłacić. Poczem pełno-

315
niocuictwo zarządu gospodarczego zdawszy na xiędza Warzęchę, sprzedała dom swój w rynku, sprowadziła się w zadzicrżawiouą kamienicę po zmarłym Jaroszu Korzepeter. Tam znaleziono ją zabitą. Wc środę przed Bożem Narodzeniem wójt Kasper konwisarz z siędzem Warzęchą i krewnymi niebożyczki, udali się do mieszkania zabitej i spisali co znaleźli:
— Suknię żeńską zieloną, w której ją zabito, dwie popielate pojedyncze sukienne, czarne jednę z sukna czeskiego, a drugą z amsterdamskiego.
— Andromedę białą króliczą z guzami srebrnemi, andromedkę małą króliczą na chłopczyka, jednę zaś brzęczkową.
— Szubę żeńską czarnosukienną podbitą zającami z guzem srebrnym, kożuszek żeński zajęczy z dwoma guzami srebrnemi.
— Tłaszcz żeński z sukna amsterdamskiego, podszyty płótnem czerwonem, z wieńcem (obszewką) złotym i parą zapon, drugi czarny liarasowy, jedwabiem podbity z złotym wieńcem i parą zapon, trzeci gniady podły sukienny, czwarty takiż popielaty, piąty sukienny zielony, podszyty płótnem ziełonem, z wieńcem złocistym i parą zapon, szósty czarny z sukna amsterdamskiego, morągiem podszyty z wieńcem złocistym i parą zapon.
— Letniczek czarny z kubilctu, drugi liarasowy.
— Czapkę z ogonków tworzych, czapeczkę żeńską czerwoną aksamitną, zlotem tkaną.
— Sukna gniadego 4 łokcie, popielatego 14 łokci.
— Pasek srebrny pozłocisty na aksamicie z 7mią pętlicami.
— Srebro wyrobione: kilka naszyjników rozmaitych w pudełku osobnem, z 2ma pierścionkami srebrnemi pozlocistemi, łyżek srebrnych 7.
— Pieniędzy w osobnej skrzyneczce maleńkiej 7G złp. w złocic i 2 złote nieważne (alias Bcyschlag) i 1 złoty reński. Drobnych zaś i półgroszków naliczyliśmy 11 grzywien.
— Płótna bielonego w skrzyni jednej 15 postawów i 2 ostanki.
— Pierzyn 4, poduszek 4 i 3 piernaty

31G
Z pozostałości tych snąć, że zabójca nic miał czasu zabierać łupy — pewno mu przeszkodzono.
Krewni podzielili się mieniem i zakwitowali xiędza Warzęchę. Byli to zaś: Dejnkowa z córką z Mogilna, Katarzyna Parchnlowa, xiądz Jan pleban z Mystkowa, Maciej Kukla z Krużlowej i Jan Kukla też z Krużlowej rodem — kożusznik, na którego później padło podejzrzenie zabójstwa tego.
Zostało się jeszcze 50 zip., które xiądz Warzecha za wiedzą pp. radziec oddał na budowlą kościoła kollegiaty, na którą przeznaczono i długi po Smagaczce „kędy jakie będzie mógł wydusić.1’ Jan Kukla w kilka dni na jarmarku w Wojniczu od braci kuśnierzy jawnie podejrzywan o zbrodnię.
9. List górniczy — mistrz Jan z Bochni i Jan Otto z Nowego Sącza.
Prsywihj (CLXXI) — R. 1493.
— Jan Olbracht.... król polski.... obwieszczamy:
— Z obowiązku rządowego, powinni starać się o dobro i wzrost państwa naszego, radząc zbawiennie nad jego pożytkami, zyskami i skarbami i nad tem, kędyby można co przysporzyć, aby za naszego szczęśliwego panowania królestwo wzrastało, wzmagając się w skarby ukryte w wnętrznościach ziemi i gór;
— Ufając więc silnie w okazaną wielmoźności naszej częstokroć i zalecającą prawość, przemyślność, opatrzność i nieskazitelność cnego majstra Jana z Bochni pisarza naszego — także sławetnego i uczciwego Jaua Otta, mieszczanina naszego z Nowego Sącza:
— Onym i ich potomstwu prawemu, i krewnym ich lub drużbom, których się im zdarzy przybrać i przyłączyć, wraz i pojedynczo, nadajemy niniejszem moc pełną i władzę wszelaką
— Złota, srebra, miedzi, lazuru i wszelkiego innego kruszcu jakiegokolwiek i skarbów podziemnych, jakkolwiek nazwanych,

317
— Po górach, polach, lasach, równinach, łąkach, rolach, gajach, rzekach, potokach, moczarach, wodach, w dolinach i pagórkach, po wsiach i miastach, tak naszych królewskich, jako i duchownych, zakonnych i szlachty, ziemian i obywateli naszych koronnych — i po wszech miejscach królestwa naszego polskiego,
— Szukania, tropienia, śledzenia, obrabiania, kopania, ziemi odgrzebywania, ku wydobyciu, wyciąganiu i należnemu doskonaleniu przerabianiu i przetapianiu, ua pożytek nasz, królestwa naszego i ouych samych;
— Pod zastrzeżeniami jednak i obyczajami powszeclmcmi i zwyczajncmi w krajach innych, mianowicie w Węgrzech i Czechach, i innych miejscach górniczych.
— Dla tego polecamy niniejszem i przykazujemy silnie wam wszem w obec i pojedynczym, starostom, bnrgrabiom, dzierżawcom, rządzcom i wszem urzędnikom i poddanym naszym, z ich namiestnikami, szlachcie, ziemianom i obywatelom po calem królestwie naszem bytującym:
— Rzeczonych majstra Jaua pisarza i Jana Otta mieszczan naszych wiernych, i potomki ich prawe, drużynę i przyjacioły przybrane i ku sobie przypuszczone, w poszukiwaniu wyż wymienionych kruszców i skarbów tak po górach, jako i polach, równinach, lasach, rzekach, dolinach, i gdzickolwiekby one wynalcść mogli i wyśledzić — abyście się nie ośmielali, ani macic w żaden sposób niepokoić albo się im naprzykrzać; lecz macic im pozwolić lub kazać pozwolić krom trudności i grabieży wszelkiej, w rzeczonych górach, polach.... kędy tego rodzaju minerały i kruszce wszelakiego rodzaju istnieją, niech sobie po swojemu przemyślnie i skrzętnie a porządnie kopią, roboty potrzebne i pracownic niech czynią i wykonują.
— Gdyby też potrzeba było, zawsze macie się ich opiekować, bronić i chronić od napaśui i przeszkadzali współzawodników wszelkich.
— Chcąc wspomniouym Janowi pisarzowi i Janowi Otto, drużynie ich górniczej, dodać ochoty do śledzenia kruszców, i sklonniejszymi ich uczynić do nakładu pieniężnego; niniejszem dajemy i użyczamy im wyłączną laskę i wolność:

318
— Jak skoro im szczęście posłuży, iż dojdą kruszców jakichkolwiek; w onczas przez trzy roki nic będą obowiązani do żadnych dochodów, popłat i zysków od podobnych kruszców nain jakokolwiek należnych, nam lub urzędnikom naszym, gdyż niniejszem zupełnie ich od tego uwalniamy.
— Po upływie zaś lat trzech rzeczonych.... wedle obrzędu i zwyczaju innych gór lub górnictw w krajach i okolicach innych, w czasie należnym i zwykłym mają i powinni są złożyć część kruszców tych lub minerałów.
— Zresztą mają mieć pełną moc użytkowania z rzek, potoków, lasów i wód wszelkich, pobliskich onym górom i kopalniom, do pracowni płukania kruszców, czyszczenia i innych robót potrzebnych i dogodnych.
— Dalej chcąc, aby ciż górnicy czując się od nas ubezpieczonymi, i wylącznościami ubezpieczeni, tem pilniej szukali skarbów podziemnych: nakazujem wam wszem w obec i pojedynczym w państwie naszem, wojewodom kasztelanom.... i t. d.
— Aby żaden z was onych górników naszych i ich drużynę pracującą, o żadne sprawy wynikłe z rozpoczęcia górnictwa i kopalu onych, jakokolwiek wszczęte i zdarzające sie, nie ważył się za powodem czyjemkolwiek do prawa pociągać, pozywać, sądzić lub sądowy spór rozstrzygać, albo jakokolwiek wyrokować. Chyba gdybyście mieli ku temu rozkaz nasz pisemny lub przez posła naumyślnego, albo za wyjątkowem ku temu upoważnieniem i poruczcnicm.
— Gdyby zaś który z nich od drugiego lub wszystkich czuł się pokrzywdzonym lub obrażonym, i uznał, że mu wypada.... zapozwać: w on czas uie może otrzymać zadośćuczynienicnia od tamtego lub tamtych, jeno w obec prawa naszego nadwornego, albo w obce tego, komu to poruczymy ku sądzeniu i rozstrzyganiu.
— Zachowujemy ich też.... przy wszech prawach, wyłącznościach, wolnościach i zwyczajach, jakich używają.... górnicy innych państw i okolic;
— Królewskim jednak prawom naszym nieubliżając w niczem i nigdy.
— Dla świadectwa, przywieszona pieczęć nasza koronna.

319
— Dan w Krakowie, w sobotę w sam dzień św. Tryski (LA stycznia), r. p. 1493 — królowania zaś naszego w roku pierwszym.
— W obce wielebnych i wielmożnych: Mikołaja Prymusa bisk. mianowanego przcmyślskicgo, Jędrzeja z Tęczyna kaszt, wojnickiego, Krzesława kanclerza i Piotra podskarb. koronnego braci rodzonej Kurozwęckich, liafala z Leszna marszałka nadwornego, Wincentego Przerębskiego dziekana kieleckiego, gnieźnieńskiego i krakowskiego, Jana z Lubrańca krak. pozn. kanoników, sekretarzy naszych i innych wielu.
— Trze ręce wieleb. Jerzego Lubranieckicgo.... podkanclerzego.
Jan Otto — był właścicielem kuźnicy wyżniej w Nowym Sączu, której połowę oddziedziczył po ojcu, więc się znal nieco na kruszcu. Niezawodnie śledząc za rudą żelazną po górach, natrafił ua kruszce, które drogiemi uznał Jan z Bochni. Może też i z papierów Długoszowych doszła ich wieść o skarbach onych w łonie gór. 11. 1489 po Wielkiejnocy — sprzedał Otto dom w Nowym Sączu, bodaj czy nie na opędzenie nakładów śledzenia skarbów w górach! Chciał snąć iść w ślady Turzy.
— Złotwiny sądeckie.
Długosz powołując się na oryginalne roczniki krzyżaków, przytacza (Lib. benef.’} polski testament Wydżgi z Czorstyna i Lacka (r. 1251), co złoto spławi! krzyżakom. — Ze pismo to nosi znamiona czasów Turzowych — — niema wątpliwości. Nic wiele chybi przypuszczenie, że pisarz on bocheński, przeczytawszy zapiski Długoszowe, z Ottonem samowtór jęli szukać złotwin Wydżgi.
Dyploma (CLNNlT) — Rok..?.. Testament Wydżgi.
— W imię Trójcy Przenajświętszej, Amen.
— Ja z Torunia gdyżem umrzeć miał, protossem to kazał popisać, żeby tho ua mej duszy nie zostało.
— Najpierwej się pytaj do Krakowa, a z Krakowa do Nowego Sącza. (NB. zbudowanego r. 1292), a z Sącza Nowego do Starego miasta, a z Starego miasta do Rytra. A pod tym gradem pod Rytrcm stoi jedna karczma a jeden młyn, a tam jedna woda wpada, co ją dzieją Rostoką. Pofolgujże wodzie tej, a idzi po niej; a gdy budzesz w liesie daleko, te-

320
dy przyjdzie tam draga woda z lewej rąki. Opaść thą na prawo, a folgaj na lewo. A tani’idź aż do wercha. A pod tym werchem jest łączka, a ta woda idzie przez nię. A tej wodzie jaskinia pod ziemią. A idzież jedno stajanie, a potym tą wodę znajdesz. Bo tam ssem ja cembrowal cissem. A tbu będzie w samej głowie tliuczsze porąbat drzewie do jednej doliny, aby nikt nic poznał. A tbu nad tą doliną jest jeden potoczek, co go zowią Sachą Rostoką. A tba stoi miesiąc, gwiazdy napisane. Policzyjmy 5, i masz posiągnąć, albo co masz i wziąść. A tlio jest kaganiec i miska. A gdy na tho miejsce przyjdziesz, pokląknij! a daj Bogu chwałę. A jeśli cia pan Bog upamiętha, mej dusze nie zapamiętaj. A tho jest, dobro jako groch i jako siemia, a rzadko jako bób. A to panu Bogu polecam.
Dalsze łacińskie zapiski w Liber bcneficiorum Długosza mówią:
— Stadniki — przy Wieliczce. Mistrz Wacław Solcz (Schołz?) z Gliwic zapewnia, iż tam jest obfita żyła złota.
— Wedle Muszyny, pomiędzy wsiami Milikiem a Szczawnikiem, twierdzi, że jest złota wiele.
— Z Starego Sącza idąc do Barcic, tam przez Barcice płynie potok zwań Trzebiałck. Potokiem tym podejdziesz aż do drogi, a od drogi trzymając się w lewo przez Zrąb, kę dy wprzód złoto znachodzono, masz iść ku znakom rzeczonym. A są 3 krzyże blisko Złotwin (!) W tych złotwinach (.... propc slotliwiny; in istis slotliwiny.*..) znajdziesz drzewo cis. Gdy pod nim poruszasz ua trzy stopy, znajdziesz kilofy i motyki. A będziesz Boga chwalił, bo znajdziesz co szukasz.
— Z Sącza też idąc po Dunajcu aż do Tylmanowej, popytasz się o Złoty potok miedzy Tyłmanową a Krościenkiem. Potokiem tym wyszedłszy aż ja wireb, znajdziesz kamień, na którym jest znak ręki i krzyża. Idź w stronę, kędy wskazuje łokieć. Jeżeli kamienia znajdziesz prze łomy drzew, wówczas znajdziesz złotwinę (S7ot7«;mai»), znajdziesz szachtę, przez którą potok płynie, i drzewo jawor, na którem wyrżnięte oblicze. Wprost od oblicza idąc, znajdziesz karby. Ile karbów, tyle kroków od drzewa pod wielkiem za pomocą boską znajdziesz czego szukasz.

321
Z Krościenka pytaj się do Szczawnicy wielkiej. Potokiem szczawnickim idź wprawo na wirch pod Jaworze. Znajdziesz tam picu cisowy, na którym wyryty Strzemień. Naprzeciw tego znaku są „słotwiny“. Naprzeciwko tego puia są dwa drzewa: jawor i buk, na których wyryty kilof i krzyż. Iune znaki opuszczając, tam znajdziesz czego szukasz.
— Od Szczawnicy idąc ku Gomoli, znajdziesz dwie szachty odkryte, w których nic nic szukaj. Lecz przy roztoce dwu wód znajdziesz jodłę, a na niej dwu ludzi wykrojonych i krzyż. Z strony odwrotnej są dwa drzewa i huk wraz zrośliste (sic!). Wedle tych drzew drągiem hij o ziem, a znajdziesz szachtę z otworem zawartym z wierzchu, a za powodem Chrystusa w czterech stąpieniach znajdziesz czego szukasz.
— Naprzeciwko Maszkowic też — w Łącku jest Potok złoty, przez który idąc od wierzchowin aż do moczarów, znajdziesz kruszec zloty i złoto pewne. A wszędzie, kędy przebito drzewo klinem, znajdziesz czego szukasz.
— Na Pustej łące tteż pod Wysokiem przy moczarach są szachty stare. A kędy stoi lipa z dębem przy moczarach, jest tam wszędzie dosyć za boską pomocą. Tamże na Pustej łące, naprzeciw kościoła na łące, była szachta nakryta bryłami. I w potoczku, co płyuie od kościoła, znajdziesz ziarnka złote wielkości grochu i innego zboża; a w około miejsca, kędy stał kościół, jest szachta cisowa wc drzwiach kościoła. — Tam znajduje się złoto już spuszczone oguiern. Tamże w Pustej łące jest potok „wygolony“; tam na moczarach jest szacht kilka dobrych, pomożełi Chrystus.
10. 11. 11113. — Zaraza murowa trwała ciągle.
Trwoga śmiertelna i obawa potępionia duszy pobudzała lud skruszony rozpamiętywaniem grzechów i pokuty, do szczodrobliwości tak względem przybytków bożych, jako i sług kościoła.
Ojcow’ie wikarzy u św. Małgorzaty byli więc wstanie na początku roku kupić pole i folwark za rzeką Kamie-
41

322
nicą, tuż obok folwarku pana Moczygardła, za który zapłacili gotówką szlach. Maciejowi Żyle.
Więc też prócz wspomnionych trzech kościołów, budowano czwarty św. Mikołaja. Stanisław syn zmarłego Wojtka Zborka daje na to 8 groszy.
Tannberger płócienni k pątniczył do Rzymu do grobu śś. Apostołów.
Ludzie marli po staremu — chociaż nie tak gromadnie.
— Niemierza....
— Stanisł. Laudamns.... którego pozostałości grabił wielm. podstarości sądecki Adam Bylina z Leszczyn. Miewał on też stosunki z Kezmarkicin, rozumie się kupieckie, z niejakim Marcinem Porębą mieszczaninem.
Jakaś nobilis rctronela Laudamusowa z Krakowa zgłaszała się o spadek, i muruje dom w Nowym Sączu.
Jarosz złotnik — w Boże Ciało umarł wraz z żoną Barbarą, córką Langa Krakowianina. Wielebni xięża: Jan z Latoszyna kanonik i oficyał z Maciejem Plcszowskim wikarym, obaj przy katedrze krakowskiej, byli wykonawcami woli ostatecznej.
Kasper młynarz — w krótce po tem. Ruchomości pozostałe okazują jak zwykle: kożuch króliczy i żeński popieliczy, konwie cynowe, 1, 2 i Skwartowe, dwie szalszyrki (alias patenas) nożenki, beczułkę miedzianą, solniczkę, czaszę, rożen, micdniczkę mosiężną.... słoniny połci 15, sadeł 15, siodło, wapna kilka korcy....
Mikołaj Łukan — przedmieszczanin, przezwan Podgórnym....
Kasperek Rostrucharz — co oznacza kupczącego końmi.
Katarzyna Jarosz owa Kurzepetrowa — R. 1492 snąć napierali ją krewni i powinowaci, aby im zapisała mienie. Lecz sumienie jej wzruszone obawą o zbawienie duszy, inaczej doradzało. Więc (7 maja) stanąwszy w urzędzie, zapytała przez usta obrońcę przyzwanego Gabońskiego pisarza miejskiego: „Panie wójcie i panowie ławnicy! czy pani Katarzynie mienie swe pracą i znojem krom jakiegokolwiek spadku zapracowane, woluo rozdać, rozdarować wedle upodobania?“

323
Sąd odrzekł: że może. Więc wybrała sobie dwóch opiekunów, którym dała moc pełną po swej śmierci sprzedania domu (narożnego w ulicy młyńskiej naprzeciwko Smoczowej) ogrodu i wszystkiego zgoła — a pieniądze aby obrócili na
dzieła dobroczynne gwoli wspomożeniu i zbawieniu duszy
wykluczając od spadku i oddalając zupełnie wszystkie krewne bliskie i dalekie....
W jesieni umarła. Kamienicę narożną kupił Librant za G3 grzywien. Wykonawca woli nieboszczki, Michał Skowronek kupił za nie 2 msze tygodniowe, jednę do św. Trójcy, drugą za jej grzeszną duszę. Xiedza odprawiającego te msze opłacać miał Librant, u którego one gi żywny pozostały iścizną oprawną na całem mieniu.
Sądy. — Na Stanisława Łąckiego syna młynarza pokazały się poszlaki kradzieży, o którą zaskarżył go wielmożny Jarosz Branicki. Mieszczanie: Czapek i organista wraz z kmieciami wsi Łąki, zaręczyli za obwinionego, że się stawi i oczyści. Lecz młynarczyk niedowierzając umknął. Po kilku tygodniach pan Branicki słysząc o wydaleniu się obwinionego, stanąwszy w obec sądu, zażądał wynagrodzenia kradzieży 22 złp. i 10 groszy szerokich, i 10 grzywien za głowę obwinionego. Poręcznicy ponowili zaręczenie, a sąd znając ich majątki, mimo chęci pana Branickiego, rękojmią ich uznał dostateczną. Wiec poręczyciele musieli płacić.
Zbiegi też z miasta stary Zborek Wojtek sukiennik — sprzedawszy dom swój.
R. 1494. — Zaraz na początku roku zmarli:
Elżbieta bednarka. — Dom swój w ulicy polskiej od przedała ona panu rządcy klasztora Kingi, Janowi Boczkowskiemu, wymówiwszy sobie komorę w dożywocie. Utrzymywała ona tam gospodę, w której właśnie gościł szlachetny Jędrzej Boczkowski brat właściciela domu, któremu umierająca dała do przechowania 1 grzywnę 1 złoty i G groszy, i nożenki cynow e. Kramarzyła też jako mogła. — A w skrzynkach zostało: cynamonu, szafranu, imbieru i kadzidła, wszystkiego po trosze; w drugiej: nożenki, rąbki i inua kupią kramarska; w trzeciej: przędza i płótna. W końcu owe zwykłe szaty, talerze....

324
Wal a nty czeladnik szewski szedł w świat, pewno jako pątnik do miejsc świętych. Posiadał 50 czerwonych zło tych węgierskich. Zostawił jc do wiernych rąk majstrowi swemu Michałowi, oświadczając, jeżeli nie powróci do lal 12tu, ahy jc oddano na budowlą kościoła św. Małgorzaty. Walanty zeznał wolę swą w obec urzędu, dodając, iż czyni to dla wspomożenia duszy swej!....
— Kasztelan i starosta sądeccy.
R. 1493 we wtorek po niedzieli wstępnej — nowy król Jan Woj ci ech (bo takie polskie miano Albrechta rr Olbrachta — czytaj Długosza: Żywot św. Wojciecha....) stwierdził stare prawa miasta Nowego Sącza. Podpisali między innymi: Jędrzej Oleśnicki kasztelan sądecki, Piotr Kmita z Wiśnicza starosta sądecki i spiski....
(Arch. Now. Sącza.)
II. lt. 1494 — Jagicłlowiczc wszyscy zjeżdżają się w Lewoczy.
Wnuki Jagiełły: Władysław, Jan Wojciech, Frycz kardynał, Aleksander i Zygmunt, zmówili się na zjazd do Lewo czy, kędy zdążył i szwagier ich Frycz Brandeburski.
Władysław król czesko węgierski, jako gospodarz najprzód stanąwszy w Lewoczy, zarządzał wszystkiem ku przyjęciu dawno niewidzianej braci rodzonej. Wojewoda węgicr ski Stefan Zapolski zaopatrzył króla w żywność wszelką, mianowicie] w zboże, bydło, wino i ryb mnóstwo. Jan Ernest przygotowywał gospody Polakom, zaopatrywał w pościel, stołowe naczynia i szaty, wszystko cudnie doborowe i dro gie, a każdej gospodzie wjznaczon szafarz osobny. Dla króla polskiego Jaua Wojciecha przygotowano gospodę w domu Turzy wojewody spiskiego; Władysław sam stanął w domu Probsta; królewiczom polskim przydzielono domy sąsiednie, wybiwszy drzwi w ścianach tak, iż bracia jeden do drugiego swobodne mieli przejście.
Wody rzek podgórskich deszczami wezbrane, o kilka dni spóźniły przybycie króla i królewiczów polskich do Są

325
cza — bo Sącz będzie oweiu miejscem o trzy dni od Lewoczy oddaloncm — z tąd o sobie dali znać Władysławowi. Madziary wybierali się na ich spotkanie, a słysząc, iż jadą w drużynie licznej i zbrojnej, zastanawiali się jak ich witać, zbrojno czy bezbronno. Pamięć niedawnej wojny z Janem Wojciechem budziła obawę, że szlachta jego zbrojna i strojna wojenno, bo z kopijami w dłoni, zcchce może pomścić porażki swej proszowskiej. Najbardziej obawiał się Stefan Zapolia, wódz węgierskich zastępów w onej bitwie, niedowierzał kopijnikorn polskim — między którymi było jeszcze wielu drużbów Paniewskiego, pogromców „ Czarnej straży. “ Przemogło jednak zdanie wyrozumialszych, że Polacy drużbiąc królowi i królewiczom w kraj obcy, musieli wystąpić w gotowości bojowej, Madziarom jednak jako gospodarzom wypada dać przykład zaufania i szczerości gospodarskiej. Więc bezbronno, lecz ozdobnie ruszono naprzeciwko wraz z królem i biskupy, przygotowanymi na przywitanie krasomówcze. Bezbronno znaczy bez kopij i włóczni, bo szabli Madziar żaden nicodepnic od boku, a zbroje też snąć nie zdejmowali, skoro sam biskup jagierski Tomasz wystąpił z świętą chorągwią hussaryi w zbrojach i z mnogą drużyną młodzieży. Powolnym pochodem dojechali wzgórza, z kąd ohaczyli Polaków spuszczających się z góry sąsiedniej. Więc Władysław niecierpliwy, zastanowiwszy w miejscu zastęp cały, w 12 tylko koni poskoczył Lu hraciej ścieżką poprzeczną, i nagle, niespodzianie z boku przypadł do przedniego zastępu polskiego, w którym w pośrodku czworoboku jechali bracia jego. Witając się okrzykiem, wszyscy skoczyli z koni, i dobra chwila zeszła na pocalowaniach i uściskach wzajemnych, które ponawiali kilkokrotnic, nic mogąc nawet mówić od radości. Poczem dosiadłszy koni, podjechali ku onemu zastępowi witającemu. Władysław zwróciwszy się do Pola ków, zawołał: Oto Madziary bracia moi i wasi! Król Woj ciech i królewicze skoczywszy z koni, uściśuicniem ręki po witali biskupów i dostojników; poczem obaj królowie obok siebie, a wojska oba niedawno tak zacięcie z sobą walcząc, zmieszawszy się z sobą, w bratniej zgodzie jechali wśród od głosów trąb i kotłów.

32G
Stefan Zapolia żąda! koniecznie listu bezpieczeństwa, czego odmawia! król polski obrażon, iż nie ufa słowu jego. W końcu na pisemną rękojmię króla Władysława przyjechał na czele jazdy ciężkiej i lekkiej, którą gdyby do boju ustawił w rynku. Na żądanie jednak króla swego kazał im ustąpić do wspólnych gospod z Polakami, i zdziwił się nad niespodziewanie łudzkiem i dobrem przyjęciem, jakiego doznał od króla polskiego.
Cały miesiąc prawie bawili w Lewoczy, a krom spraw rodzinnych, rozmawiali też i o narodowych. Obaj królowie mianowicie przez pięć godzin rozmawiali z sobą sam na sam, a tak po cichu, że ich podsłuchać nicmożono. Wtedy to umówili się do wspólnego postępowania przeciwko Stefanowi hospodarowi wołoskiemu i przeciw drugim nieprzyjaciołom.
Brandchurczyk szwagier ich wpłynął na zawarcie przyjaźni wieczystej, zapewniając, iż stanie zbrojno przeciwko temu, który wprzód broń podniesie na drugiego.
Podczas tych umów bezustanne igrzyska i gonitwy na ostre odbywali Polacy, Madziary i Czechy. Król polski rozdawał nagrody, mianowicie Jerzemu Batoremu i Gabryelowi Perenniemu.
Panowie polscy i madziarscy przesadzali się w przepychu i okazałości, mianowicie co do odzienia wyszywanego perłami i kamieniami drogiemi, aż do szaleństwa! Wojewoda węgierski nie nosił kamieni tańszych, od 3, 000 czerwonych złotych jeden. Polak jakiś przywdział szatę jeszcze ozdobniejszą, którą chciał zaćmić cały blask ozdób madziarskich. Na to wojewoda węgierski wyjął z ukrycia kamień drogi takiej wielkości i ceny, że Polak on sam musiał się uznać zwyciężonym. Upokorzenie to ubodło go tak dalece, że zdjąwszy oną suknię wyszywaną, rzucił ją w ogień....
W końcu pobytu swego obaj królowie uprosili brata Fryca kardynała, iż z wielką wystawnością prawił nabożeństwo, modląc się za oba narody.
Na rozstaniu zapewnili sobie przyjaźń bratnią, a Władysław bracią obdarzył wspaniale. Królowi polskiemu dał 10 ogromnych puharów kamieniami wysadzanych, szaty złotogłowe, koni przecudnych 10 szybkonogich z rzędami od złota

327
i drogich kamieni; koni 8 kardynałowi, a 6 Zygmuntowi; Brandeburskiemu też 6 i szaty wspaniałe.
Koło Wniebowstąpienia Pańskiego rozjechali się, a Lewoczanie zdarzenie to wypisali na ścianie przysionku kościoła swego farnego.
— Nowytarg — Szaflary — Ratułd. — Jan Olbracht stwierdził (r. 1493) magdeburgią nowotarską, pomnąc zasługi, jakie oddawali Nowotarżanie bratu jego Kaźmierzowi i samemu, gdy wracał od oblężenia Koszyc. Miasto uwolnione z poddaństwa, dźwigało się potrosze, na co niechętnie poglądał Ratułd stary, dzierżawca koronny Szaflar.
Nie zważając na przywileje miejskie, po staremu wymagał opłat i danin i robocizn, mianowicie grodzenia płotów i stawiania mostów na starem wójtostwie i Skałce zamkowej szaflarskiej. Mieszczanie słysząc o pobycie króla w Now. Sączu, wybrali się doń z przedłożeniem żalu.
— Jan Olbracht w Now. Sączu.
Nowotarską sprawę z Ratuldem rozstrzygnął król, uwalniając miasto od wszelkich danin i robót, krom GO korczyków węgierskich (gbełów) owsa i stawiania jednego przęsła mostu na rzece szaflarskiej.
Lecz i iune sprawy sądził Jan Wojciech w Now. Sączu.
Dyplom (CLXXIII) — R. 1494 — Wyrok królewski w sprawie szewca Wareckiego.
— My Jan Olbracht z bożej łaski król polski, wielki xiąże litewski....
— Oględnym i opatrznym, burmistrzowi, rajcom i całemu pospólstwu miasta naszego Sącza, obecnym i przyszłym, wiernie nam miłym, łaskę naszą królewską!
— Oględni i opatrzni wierności nasze!
— Ponieważ Jan Warecki szewc, spólobywatel wasz, z zbrodui onej, którą mu niesłusznie niektórzy z was zadawali, w obec nas i wiecników naszych oczyścił się dostatecznie przez starszyznę bractwa swego i przez inne:
— Więc skoro uznajemy i orzekamy, że był i jest sprawiedliwym, wiernym i dalekim od podejrzenia wszelkiego, co uznajemy i orzekamy listem niniejszym.
— Przykazujemy wam tedy i zaostrzamy: abyście rzeczonego Jana Wareckiego mieli za dobrego, sprawiedliwego

328
niewinnego i uczciwego. Abyście go wpośród was zachowywali w spokoju i o spokój sie jego starali, poprzestając i od rzuciwszy wszelkie zawiści i zaczepki rozpoczęte.
— Gdyby zaś kto przeciwnie sani sobie z niego czynił sprawiedliwość o to, o co niesprawiedliwie był posądzan, ukarzemy wedle porządku prawa teutonskiego.
— Więc pod najcięższym gniewem naszym nic macie czynie inaczej!
— Dan w Sączu, w piątek wielkanocny, r. p. 1494, pa nowania naszego roku drugiego.
— Pismo nasze niniejsze macie przeczytać, do księgi miejskiej wpisać i rzeczonemu Janowi Wareckiemu zwrócić natychmiast.
— „Cośmy też uczynili wedle rozkazu króla pana.“
W niedzielę Wniebowstąpienia szlachetny pan Piotr Calowski zdaje pełnomocnictwo urodzonemu panu Zygmuntowi Rożnowi, aby wysłuchał Jana Wareckiego trzech przysiąg w trzech sprawach przeciwko niemu wytoczonych:
1) Jako Wareckiemu dał do przechowania uzbrojenie wojenne; czemu tenże przeczy.
2) Żc zbroję tę Warecki schował do skrzyni, na której leżał pan Calowski; czemu też przeczy.
3) Że gdy Wareckiego w domu jego zapytał: A kędyżeś podział zbroję moją? miał odpowiedzieć: Imieniem wa szem oddałem ją Filipowskiemu. — I tego się wypiera.
Warecki uprosił się do przyjazdu starosty, któremu się wykazał listem królewskim.
— „Dziewka służąca u Jana Wareckiego wnosi o zagrabienie zbrojby wojennej, zwożonej u Jerzego malarza, którą wydał Filipowski, a o której tu mowa.“
Nie ubliżając panu Calowskiemu, ale prawdopodobnie nietrzeźwy zbroję zdjąwszy, oddal Filipowskiemu, któremu może nie zapłacił za wino, myśląc, że to Warecki, więc ka zał schować do skrzyni i sam się na niej spać położył. Ale Filipowski zbroję zabrał. Szynkarka zaś Wareckiego też sic upomina o swoje.
Z królem jako przywódca nadwornej chorągwi zacieżnej był szlachetny Jcrzylc Wielopolski. Jeden z zaciężnych jego Sobestyan, zachorzał obłożnie w gospodzie Michała po-

329
strzygacza. Oświadczył on, iż ma zasługi u króła Jegomości złp. 40. Słał też do pana swego Wielopolskiego, prosząc, aby mu przysłał cokolwiek pieniędzy na wydatek. Wielopolski odrzekł: że nic ma! — i nie dal n i o. On nieborak chory umarł, a jakiś szlachetny pau Jan Chorwat z Kraszowa sprawdzał później okoliczność.
Michał postrzygacz wzmiankowany, podczas bytności króla od Mikołaja Kiszwatera kupi! dwie pólbcczki i antałek wina pod znakiem strzały o dwu grotach. Wictrowski dobijał się o nic i grabił....
Piotr Adam (15go czerwca) więzień, zdaje się mieć związek z tym pobytem króla i szlachty w mieście.
Szlach. Adam Bylina z Leszczyn podstarości samotrzeć z ławniki Grotem i Stanisławem siodlarzcm, śyiadczą sądowo: że on na domu swym w ulicy szpitalnej oprawił wiana 20 grzywicu żonie swej Jadwidze Szcroczkownie; czemu sprze ciwiala się siostra jego, podając o grabienie tejże Jadwigi bratowej. Odesłano ją do drogi prawa. Nie zasypiała ona sprawy i wyn ogła na bracie, że w końcu zegnał prawdę, iż gdy się miał żenić, Szcroczck brat żony jego przyrzekł mu 10 grzywien posagu za siostrą, jeżeli ją pojmie. Pojął za żonę i oprawił jej wiana 20 grzywien. Szcroczck zaś niedotrzymal słowa i nie dał nic; więc i on ostatecznie odwołuje zapis, dając pełnomocnictwo siostrze Zofii, aby z ojcowizny swej w Swiuiarsku odebrała 15 grzywien i miecz, który mu wzięto....
Wiec też dla wspomożenie i zbawienia duszy swej, li tylko dla Boga! ostateczną wolą (testumentaliter) przekazał na budowlą kościoła kollegiaty św. Małgorzaty 1 grzywnę.
— Na budowlą kościoła św. Jerzego po za murami w Now. Sączu grzywnę.
— Również na budowlą kościoła św. Mikołaja po za murami Now. Sącza grzywłnę.
— — Na msze, które się mają zamówić i odprawić na zba wienie duszy mej, grzywnę.
— Wszystko to siostra moja Zofia z dóbr mych wypłaci za wiedzą ludzi dobrych. Więc gdy inąż jej nie jest obecnym, jak skoro przybędzie wraz z nią, wedle wyroku sądu woluo jej będzie prawnie czynić, co wypada.
42

330
Po śmierci, zdaje się, straconego Adama urzędowe oględziny pozostałości okazały: „dwie kusze (lalistaś) jedna z cięciwą, druga bez niej, z łubicm i strzałami i worek żyta.0
Co zbroił? truduo orzec. Zdaje się był wojskowym, a nazwa Adam będzie przezwiskiem. Może jaki dawniejszy Adamita?....
Uciekają z miasta: Zborek Stanisław syn Wojciecha starego (co zbiegł z Now. Sącza roku zeszłego), sukiennik równie jak ojciec (patrz niżej: Sukiennicy) i Maciej garbarz.
Cbybaby to miało związek z zabójstwem Smagaczki, popełnionem r. 1492, o czem wzmianki następujące:
— (Przed niedzielą Suchą) „Maciej Zięba krawiec grabi pieniądze Jana Kukli za to, iż go pchnął mieczem i zranił do wylania krwi, podczas gdy czuwał nad miastem, stojąc na straży....
— „Elżbieta Jaśkowa z Czchowa zagrabia pieniądze Jana Kukli z Strzeżowa, względem zabójstwa Doroty Smagaczki ciotki swej.0
— „Tomasz i Michał kożusznicy majstrowie imieniem
bractwa kuśnierzy całego, grabią pieniądze Jana Kukli “
Mik. Lapispotok. — Do pobytu królewskiego wypada jeszcze zapisek dotyczący niegdyś sobinowskiego pana Mikołaja de Lapispotok, owego wiernego stronnika Jana Olbrachta na Węgrach. Miał on spór pieniężny z jakąś Katarzyną żoną Jerzego Paska z Krakowa, zamieszkałą w Lubowli. Do sprawy tej pełnomocnictwo sądowe oddał Janowi pisarzowi miejskiemu w Now. Sączu (w sobotę przed św. Jędrzejem).
Teraz też dopiero wypłacono zasługę zmarłego Jakóba Antychrysta woźnicy, jeszcze pod Koszycami oblężonemi zarobioną.
E. 1495. — Zaraza morowa znowu się okazała.
Marcin Strasz. — Pokolenie jego wpływało na religijne dzieje w Sądeeczyznie — godzien bliższego przyjźrzenia się.
Ożenił on się z wTdowrą, która mu jeszcze przed pożarem miasta zapisała całe mienie; spłacił pasierbicę, był poborcą miejskim (r. 1489), a stosunki jego najlepiej widać

331
z wierzycieli, którzy się zabezpieczali na mieniu, gdy zaniemógł wnet po Trzech Królach.
— Barbara kowalowm, podobno wspomniana jego pasierbica, ubezpieczała dług swój 17 zip. i 10 grzywien.
— Michał Straszowic syn jego 70 zip. Twardostoja, któremu za był ręczył w Warszawie. Wiec też drugiej rękojmi 30 zip. xiędzu plebanowi z Nawojowej (Bialce?).
— Jan Pacyna 17 złp. mając u niego, zwołał urząd do łoża umierającego. Marciu Strasz w obec ławników zesłanych znał się do długu tego, przekazując go na domu swym. Pacyna więc poprosił przysiężnych na ustęp do izdebki, gdzie się pytał: co to za rękojmia w Warszawie, którą syn ubezpieczał na całym majątku? Zapytany Strasz odrzekł: Nie winienem synowi nic, ani ręczyłem zań!....
Słysząc syn, jako ojciec zaprzecza rękojmią, wezwawszy dwu przysiężnych, przystąpił do łoża, mówiąc: „Drogi ojcze! pomyślcie sobie dobrze! przecież zaręczyłem za was panu Twardostojowi w Warszawie 73 złp., a xiędzu plebanowi w Nawojowej 34 złp.“ Wówczas pan Marcin Strasz ojciec jego w obec nas i wójta przysięgłego odrzekł: „Prawda jest! zapomniałem, zaręczył syn za mnie, jako mówi, i własnoręcznie zapisał się do księgi panu Twardostojowi?1
— Więc przystąpił Szymon Kopytko, a Strasz przyznał, jako mu winien za cetnar żelaza. Maciejowi Kopytkowi przyznał długu G złp. pożyczonych z reki do ręki.
— Pani Urszula Krazlowa, teścia Michała Strasza syna, ubezpiecza swe 9 zip.
— Miklaszowa z Kezmarku 20 złp. 10 gr.
— Jakób Stodoła z Biecza 15 zip. 10 gr.
— Szlachetny Stanisław Goćwin z Nieznamirowic, dworzanin starosty, 14 zip. za 2 konie, za które wedle ugody miał mu dać kożuszek króliczy w 4ch złotych i 10 zł. gotówką. Konic tc istniały, lecz ich odebrać nie chciał; syn zmarłego żalił się urzędowi, że karmiąc stratę ponosi, pytał więc co robić? Odrzekł urząd: jeżeli konie komu szkodzą, niechaj je sprzeda, byle pieniądze złożył do urzędu. Więc sprzedał za 5 zł.
— Siestrzeniec sierparz G złotych pożyczył mu z ręki do ręki i łisiurkę zawoj kową w 7 złotych.

332
— Jakób Walkonowski z Małogoszczy o 19 złp. Wdowa zmarłego zaś wniosła, iż na tc 19 zip. wziął cetnar stali od nieboszczyka.
Spadkobiercą jego był syn jego Michał.
Miał on za żonę Katarzynę (Kachnę) córkę zamożnej pani Urszuli, wdowy po Pawle Kraclu. Bychło po ożenieniu 1489 r. taż teścia bogata pożyczyła mu 100 czerwonych złotych węgierskich, które musiał jej ubezpieczyć na domu swym w rynku. Musiały mu się pieniądze te podarzyć, bo w rok kupił już kawał pola, a r. 1491 z swą teścią pospołu zadzierżawił kuźnicę od Kromera Jana Markowicza. A gdy teścia jego Hilchrantowi sprzedała kawał blechu i sukiennicę swą, jako najbliższy krewny upominał się o pierwszeństwo w kupnie. Więc się wdał w to wuj jego x. Białka; kupił oną sukiennicę i zdał mu ją roku już 1495.
Po śmierci ojca urząd zdał mu dom ojcowski i jatkę rzeźniczą, którą tenże posiadał, i wszystko ruchome i nieruchome.
— Zbroję starą na jednego człeka, niezupełną.
— Strzelbę (tłocznią? torcular).
— 3 sulice (lanceas alias sulice).
— 2 włócznie (hastas alias włócznie).
— Nożenek 6 cynowych wielkich i małych.
— Talerzy cynowych 8; konwi cynowych 3
— Miednicę mosiężną....
Trochę pościeli, lichych stołków, koła stare i t. d.
Michał Strasz oddał to wszystko na długi, prosząc, alty urząd sprzedał; lecz nic było kupca żadnego.
Stanisław Teufel i Dorota żona.
Jak gdyby niedość było kary Boga nad miastem, że ludzie snęli gdyby muchy, jeszcze sami sprowadzali śmierć!
Stanisław Teufel, co w niemieckiem znaczy „Djaheł“, ojciec dzieci dorosłych, skoro już przed 3ma laty synowi zdał dom w ulicy polskiej, niezawodnie od zapamiętałości nazwan djabłem, w kłótui, zdaje się, zabił nożem jakiegoś Jana. Trzej bracia zabitego: Jakób, Stanisław i Maciej pochwycili zabójcę, i przywiedli na ratusz, kędy natycłuniast zagaił sie „sąd gorącego uczynku11. Teufel nie mógł się wyprzeć, przekonali o mężobójstwo!

»»1Q
ooa
W kilka dni żona jogo zgryziona zaniemogła śmiertelnie; więc przeczuwając śmierć, spisała wolą ostatnią, a pisała ją goryczą serca i Izami.... zaczynając jak zwykle rozpamiętywaniem marności życia ludzkiego, które niknie gdyby cień!
— Najprzód i przedewszystkiem dla wspomożenia i zbawienia duszy swej, kościołowi św. Małgorzaty G grzywien pieniądzmi przekazuje na domach swych.
— Na budowlą kościoła Matki Boskiej klasztora oo. Franciszkanów^ 4 grzywny, też na wspomożenie i zbawienie duszy.
— Na budowlą kościoła przy domu szpitalnym 4 grzywny, dla zbawienia duszy.
Za to uprasza, aby w każdym z kościołów tych prawiło się 30godzinne nabożeństwo za jej duszę.
— Dzieciom trojgu, t. j. synowi i dwicm córkom, przekazuje każdemu z osobna po 3 grzywny, nic z powinności jakiej, lecz tylko z dobrej wadi! — ponieważ dzieci one zupełnie i zgoła oddala!
— Gdyby zaś jeszcze co zostało, panowie wykonawcę mają obrócić na dobre uczynki.
— Do wykonania tej woli swej uprasza sobie pany rajce niniejsze i przyszłe
— Dłużna: Krystanowi rybakowi 11 szkojców; Kasprowi konwisarzowi 10 grz. 1 gr.; Starej kapeluszniczce 2 grosze; Smoczowej 2 grosze; Zośce słudze 7 groszy zasługi; pani Barbarze Kowalowej 7 groszy.
Zmarli też Smolka Michał sukiennik, którego poprzedziła żona w zarazie r. 1491. Grabili mienie: Maciej Librant, Bartłomiej Moczygardlo.... Burkart młody....
Szlachetnie urodzony Jan Kolo umarł, mając w 8 zip. perły zastawione u Barbary kowalki. Prócz tego Stanisławowi Frankowiczowi dłużen był 32 złp.; wdęc się dobijali o te perły.
Bernat Szkaradek rodem z Pilzna, rzeżnik. IT niego głównem majątkiem było żyto, którego udał kilka sąsieków. Snąć kupczył zbożem.
— Jakób Głowacz.

334
Zaniemógłszy obłożnie zaraz po Trzech królach 1490 r. przywołał urząd i zapytał się: „Panie wójcie i panowie przysiężni! Mienie które posiadani, mam z pracy i potu własnego, nie od krewnych Czy wolno mi rozporządzić nim we
dle woli i zdania? “
Wyrok: „Skoro pracą i potem własnym nabył mienia, wolno mu rozrządzać wedle woli i pożytku. — Wiec rozporządził:
— Dom kupiony za 50 grzywien od przyjaciela swego Tasiuta z Męciny, zdaje żonie swej uczciwej Małgorzacie, która z niego już spłaciła 20 grzywien; więc niech Tasiutowi odda jeszcze 30 grzywien, a on ma się nią opiekować.
— Ma ona też spłacić jeszcze 12 zł., które dłużen.
— Więc wykluczając wszystkich krewnych, jej zapisuje wszystko.
— A zatem wójt oddawał jej wszystko, mówiąc: „Jeżeli Bóg mężowi twemu przeznaczył chorobę krótką czy długą, pamiętaj go strzedz i opatrywać godziwie; gdyby zaś wypłacił dług cielesny, masz go pochować, jako przystało małżonce dobrej i uczciwej“. Odrzekla: „iż wypełui wszystko chętnie i dobrowolnie “ i więcej niżeliby wierzyć można
Zapisy: Szpitalowi ubogich dla zbawienia duszy 2 grzywnie, z których po śmierci jego ma się dawać po 4 grosze w każde suchedni, dopokąd stanie.
— Chorym za murami miasta, po swej śmierci, 2 grzywnie, też po 4 grosze w suchedni każde; które chorym mają dawać, dopokąd stanie.
— Wiec też w kollcgiacie i u św. Ducha ma żona sprawić nabożeństwo SOgodzinne z pieniędzy na domu.
W końcu pisarz miejski Mikołaj Gaboński, pełnomocnik uproszonego wykonawcy tej woli ostatniej (Piwnicznego), rzekł: „Panie wójcie! ponieważ wszyscy jesteśmy śmiertelnymi; w razie gdyby Bóg czego na mnie dopuścił, czy mogę komu innemu zdać pełnomocnictwo otrzymane?“
Wyrok: „Orzekliśmy, że może to uczynić prawem zupclnem.“
Przed zarazą wzmagającą się uciekali ludzie z miasta. Urząd na żądanie wierzycieli spisywał pozostałości.

335
Stanisł. Sułek kowal umykając z życiem, zostawił tylko narzędzia kowalskie: kowadło wielkie i 2 małe, młot wielki jeden a 10 małych i młot zwań Vorschlag; kleszczy czworo, SparhaR, Palmcisen, gwoździcnicc dwie, beczkę o obręczach żelaznych, 2 skóry....
Snąć odbiegli nawet zapasek swych skórzanych — może ich zatrwożyła śmierć Głowacza brata w rzemiośle?....
7go lutego umknęła i Perlikowa szynkarka z mężem. Zbiegły się wierzyciclki, ubezpieczając długi grabieniem piwa pozostałego. Barbara kowalka za G mierzyć słodu, po 15 groszy miarka (menswra). Łuczniczka za beczkę, piwa. Strasz Michał też za beczkę piwa. Tak samo Michał szewc.
Więc też Stanisław Grot przez sługę miejskiego oświadczył, iż Perlik został dłużen nawet samemu wielm. p. staroście, pewno też za słód z młynów!
Jan Itussek sierparz, blacharz i brzeszczotnik chory zeznał, iż mu do wiernych rąk do schowania powierzył Barthosz z Opatowca 8 grzywien pieniędzy zwykłych, 1 złoty w zlocie i pierścień z kamykiem żółtawym wartości złotego. On sam miał schowane u Uilbranta 20 grzywien, które mu wraz z kowadłami, młotami i całem narzędziem w 33 fl. grabi Frankowicz.
Maciej miecznik wychorował się.
Olejarz Tomek sąsiad i przyjaciel Abrahama woźnicy starego z przedmieścia.
Helena Jastnikarowa....
Jan Warecki r. 1494 wyrokiem króla do czci przywrócony.
Maciej Kopytko wyzdrowiał snąć, skoro wierzyciele zapisy swe grabienia dóbr kazali wymazać.
Szymon Kopytko równie był szczęśliwym. Chorując żonie zapisał wszystko, wyjąwszy sukno grube, które przekazuje ubogim. Gotówką oddał żonie 40 czerw, złotych.
Jakób Kroi szewc.
— .... Li tylko dla wspomożenia i zbawienia duszy swej i przodków swych, 10 grzywien pieniędzy zwykłych na kielich do kościoła św. Małgorzaty zapisuje na domu.
— Temuż kościołowi na ornat znowu 10 grzywien, też dla wspomożenia i zbawienia duszy, równie na domu.

336

. — Ostatek z sprzedaży donin po zapłaceniu długów ma iść w połowie na szpital, w połowie na klasztor Matki Boskiej w Nowym Sączu.
— Siostrze, żonie Stan. Nieszkowskiego, ruchomości wszelkie.
— Xiędzu Maciejowi wikaremu kolleg iackiemu kożuch królikowy.
— Szwagrowi swemu Nieszkowskicmu szubę czarną, wypórkami podszytą.
Mikołaj Mastala woźnica odumarł długów wiele, między innemi Kopytkowi Szymonowi 40 czerw, zlot. węg.... Hilbrantowi 3 grzywny.... Korytkowi Marcinowi 4 grzywny —
Marcin Sikora, teść pierwszej żony jego, umarł prawie wraz z nim.
Tyle wypadków śmierci i choroby wzmiankują szczupłe księgi miejskie, a ileż ich nic zapisano? mianowcic ubóstwa, nieposiadającego dóbr do zagrabienia?
Pomor widocznie rozpoczął się od woźniców roku 1400 z pod oblężonych Koszyc, lt. 1405 w zimie wróciwszy, zabiera zamożne mieszezany kupczące i wielu rzemicślnicząęych żelazem, mieczniki, kowale....
Wiec od ludu przynależnego wojnie, która się też pojawiła znowu, jak objaśniają dwa listy do Bardyjowa pisane. Jeden króla Władysława pisany 18go stycznia r. 1406.... w którym mówi: że.... Jau Korwin książę ua Opawie i Liptowie zbiera wojsko w Królestwie Polskiem, mianowicie zaciąga wszystkie łotry i zmienniki, chcąc najechać Węgry dla łupu, obierzy, pożogi i t. p. — Przykazuje więc król obronę i pilną straż miasta.... aby go niebaczkiern nie zdobyto — obwieszczając, że obronę tych okolic poruczył Stefanowi Perenniemu.
Drugi list Stef. Perenniego wc czwartek przed niedzielą Głuchą — z lłozeinbarku — w którym donosi Bardyj o wianom, iż w otwartym boju poraził to wojsko najezdnicze.... Więc dziękuje miastu, że przysłało ludzie swe uzbrojone....
Zbieranie się kupy najczdniczcj będzie może i w związku z zbiegostwem mieszczan nowosądeckich.

337
Do dziejów zarazy tej morowej wypada w końcu dodać: że wedle dziejów szląskich, r. 1495 z Polski najprzód do Lewcuburga przywieziona nieznana dotąd wenerya — która się strasznie szerzyła, w obec wielkiego nierządu wszystkiej prawie ludności szląskicj, w którym przewodniczyli sami książęta wyrodni.
13. Nowy Sącz — miasto — Kościol — mieszczanie.
Prsywilcj (CLXXIV) — R. 1496 — Nowy Sącz — wolność celna dla pomoru i pogorzch.
— Jan Olbracht.... król.... Wszem celnikom....
— Bacząc szkody ciężkie, niewygody i niebezpieczeństwa mieszczan i obywateli poddanych naszych z Nowego Sącza, znowu dopiero co poniesione w budowlach przez pożar ogniowy i spustoszenie morowe; zważając też niebezpieczeństwa i niewygody inne, często im jako pogranicza mieszkańcom zdarzające się i zagrażające; chcąc, by znów uzyskali pomyślność dawną, i życząc im polepszenia doli:
— Uwalniamy ich od cel naszych.... tak dawnych zwykłych, jako i od uchwalonych właśnie na sejmie w Piotrkowie....
— .... Dan w Lublinie, (f. 3. p. f. Praes. B. M. V.) we środę po Ofiarowaniu N. P. Maryi, r. p. 1496.
(Arch. Now. Sącza.)
Kościoł. — Jak ludzko pojmowano wówczas własność kościelną, pochodzącą z zapisów często bezwzględnych, świadczy przykład następujący — wpisany w księgę miejską T. I. p. 362.
— „Stanisław Bartodziejski wówczas rajca i Jakób Piwniczny, imieniem całej rady miejskiej ustanowieni głównymi opiekunami kościoła św. Małgorzaty kollegiaty sądeckiej, zeznali: że sprzedali dziedziniec.... po ś. p. Stefanie bednarzu.... który spadał na żonę jego Katarzynę.
— Jeszcze przed pożarem miasta, pani ta ostatnią wolą swą dala i przekazała go kościołowi św. Małgorzaty.
43

338
— Lecz panowie rajce sieroctwem krewnych tejże ś. p. Stefankowej wzruszeni, rzeczonym dzieciom szewca Janowiny, t. j. Janowi i Stanisławowi synom i córce Barbarze ustąpili 24 grzywien.“
Mieszczanie. — Z zapisów ksiąg miejskich można sobie wyrobić obraz Nowego Sącza i mieszkańców jego.
Niemcy: — Altof, Bank, Bartel, Berta, BIccher, Burbak, Burchard, Dambuer, Ditcl, Fassplink, Fornagcl, Grot, Gruca, Harwich, Hilehrant, Ilirschman, Ilolfant, Kalf, Kasperling, Kitłiz, Kornmechcr, Kraissel, Kristel, Kugel (Kukla), Kurz, Lang, Lindlaub, Mach, Mastala (Mastel? Bastel?), Mordbir, Niemiec, Otto, Schołz, Strass, Taiss, Tanneberger, Teufel, Trajtel, Wenzke, Zipser.
Polacy: — Antychryst, Aksamit, Blyszczyząb, Broda, Cahała, Chlebica, Chlodek, Cudny, Cycek, Czarny, Czarnota, Czopek, Czychra, Czyrzyczka, Długosz, Dołęga, Drabek (Mitręga), Dryzgała, Dziecię, Dzięcioł, Flaszka, Gazda, Głos, Głowacz.(Oślisko), Głuszck, Gnat, Goniwiecha, Górka, Groszek, Gwoźdź, Jagoda, Janiec, Jelitko, Kaczor, Kalis, Karaś, Kiełbasa, Klocek, Kmita, Kopytko, Kornos (Kiernos?), Korytko, Korzuch, Kozioł, Kruk, Krupa, Lis, Mazaniec, Mądelka, Mitręga (Drabek), Mnich, Momotck, Moczygardlo, Morzypiwo, Odmian, Ogonek, Oślisko (Głowacz), Ostatek, Pająk, Pauczoch, Parchul, Pędziwiatr, Piwniczny, Politko, Południe, Poręba, Poznań, Prandota, Przygoda, Russck, Rybałt, Rżąca, Rzeszotka, Skora, Smagacz, Smocz, Smolka, Sobiesz, Sobiepan Sowa, Stopka, Serwatka, Szalony, Szermierz, Szkaradek, Szlachetka, Twardostoj, Warzęcha, Wierzba, Wołowiec, Wsze dybył, Zawada, Zawalinoga, Zaziębło, Zborek, Zięba, Zielony....
Ze miana te są prawdziwemi przezwiskami, najwyraźniej świadczą niektóre z nich.. Tak Antychrystem przezwano starego Jakóba Kozła woźnicę; Błyszczyząba niezawodnie od zębów białości; Cudnym nazwano bednarza męża Kachny cudnej (pięknej) albo malowanej, bo tak ją zwano pewno dla piękhości; Drabka t. j. syna drabantowego przezwano Mitręgą; kowala rozumnego Głowaczem, sjna zaś jego Ośliskiem. Goniwiecha pewno gonił od wiechy do wiechy, t. j. od karczmy do karczmy; Morzypiwcm przezwano później

339
Niemca Mordbira, tłomacząc dosłownie przezwisko niemieckie pragnieniem nabyte; Moczygardlo, Moczymorda powstało podobnie; Parchul, Rybałt, Sobiepan, Szalony, Szermierz, Wszędybył, Zawalinoga.... toć przecie przydomki osobiste.
Snąć rodowość nie popłacała, tylko osobistość — podobnie i u szlachty w onych czasach utrwalania się herbów.
W przezwiskach tych utonęło wiele pierwotnych nazw niemieckich, bo się Niemcy zpolszczali za czasem.
Wójt sądecki — nie występuje już jako dziedziczny, tylko wybierany i przysięgły. Zdaje się, że po przyjęciu do herbu od Paniewskich, dawni wójtowie przyjąwszy nazwę Sądeckich, sprzedali swe dziedzictwo miastu, które sobie odtąd wójtów samo wybierało. Bywali wójtami:
R. 1488 — wójtowa! Kasper konwisarz (cantrifusor). On to sam przewodził urzędowi, gdy ów Hans Bobowski Wulleweber von Ciężkowice — po niemiecku zapisywał dług swój do ksiąg. Musiał on być jeszcze Niemcem gorliwym i bronił niemieckiej mowy w urzędowaniu....
Wójta zwią księgi miejskie sędzią — a ławników przysiężnymi. Tak roku 1490 „Acta vcra dic juridica feria 4 post Conductum Paschae per clcctos dominos: judicem Casparum Cantrifusorem etjuratos: Jacóbum Mordbir, Jacobum Piwniczny, Georgium carnificem, Johanncm Pieter, Michaelcm sartorcm, Stcfanum Kornmechcr et Stanislaum Prandota.“
R. 1491 — „per judicem Georgium carnificem....“
R. 1492 — znowu sędzią Kasper konwisarz.... tak samo r. 1493....
Wójt z przysiężnymi sądził wedle prawa mageburskiego, zagajając sądy zwykłe gajne (judicium bannitum magnum) w czasach oznaczonych. Prócz tego bywały sądy wyłożone (judicium expositum), t. j. w czasie niezwykłym, których mieli prawo żądać szlachta, podróżni, chorzy i sieroty. Dla sądzenia zaś spraw gardlanych bywały sądy doraźne czyli konieczne (judicium ncccssarium).
Przysięgi odbywały się dotykając Świętości pańskich. Tak np. roku 1490 Izindamus.... samotrzeć ma dowodzić, dotykając Sakramentu.... jeżeli się tego poważy dla bojaźni Boga.... (tacto sacramcnto mettertius docerc debet....) Z wyrazu „sacramcntou sądzićby można, iż do przysięgi

340
przybywał xiądz z przenajświętszym Sakramentem jak do chorego.... z tąd też może głęboka wiara u ludu, że krzy woprzysięzca musi umrzeć do roku.
Za czasem, jak szlachta przyżeniala się lub na starość dla kościołów i lekarzy zamieszkiwała w mieście, zakupując domy, sądownictwa miejskiego niechcąc uznawać, odnosiła się do starosty, który rzadko kiedy do miasta zawitał: więc sprawa musiała iść w odwlokę. Tak np. r. 1493 pani Piotrowa Zawadzka wdowa po podstarościm, żąda zagrabienia dóbr po zmarłym Korzepetrze.... „aż do szczęśliwego i najbliższego przybycia wielm. pana starosty sądeckiego, pana naszego najłaskawszego....“
Czasami starosta sam kazał czekać, np. r. 1494 „Drabkowa (t. j. żona draba) oświadcza, że wielm. pan starosta, pan nasz łaskawy, sprawę męża jej z Kublą kazał zatrzymać do, szczęśliwego najbliższego przybycia swego — nieszkodząc w niczcm prawom ich (jtiri ipsorum minime nocendo....)“ — Tegoż roku wielm. marszałek koronny, a starosta spiski i sądecki (Piotr Kmita), sprawę Alfosa kazał powstrzymać aż do swego przybycia. Więc też burmistrz i rajce korzystając z przykładu, do onegoż przybycia odroczyli składanie przysięgi oczyszczającej Wareckiego obwinionego przez szlachtę....
Kupiectwo — sądeckie przedewszystkiem utrzymywało związki Węgier z Polską, wywożąc na targi polskie kupią węgierską, a z powrotem biorąc co się przydać mogło Sądeeczyznie i Madziarom.
Sól — wielicko-bocheńska od wieków była poszukiwaną na Węgrach, a Nowy Sącz był jej składem koniecznym, bo u podnoża gór na czeście głównej kupieckiej. Do tego miał też i prawa wyłączności.
Wino — w małej jeszcze ilości przywożono. Boć też dopiero za Iłoberta i Ludwika królów węgierskich sprowadzono dobre szczepy, i odtąd poczyna się sława Pogorza wę gierskiego. Przedtem i długo nawet później jeszcze słynęła Małmazya. Czasy wojen hussyckich niesprzyjały winobraniom węgierskim, równie jak wojny późniejsze. Z tąd też o winie wzmianki niema. Tylko r. 1491 Kaliski Piotr lGcie beczek Naramowskiego młynarza z Kalisza ma na składzie w długu

341
30 złp. Bartudziejskieinu za trzy konie kupione. — lt. 1493, Bank 2 beczki kupił u Pławickiego. — R. 1494 Abram woźnica do Bochni woził wina beczkę....
Miody, piwa, gorzałki — — sycono, palono w każdym prawie domu. lt. 1491 Marcin Tuchowski z Pilzna — u Bernata Szkaradkowi 3 achtele miodu (incdonmn) po 2 złote sprzedane Cwiąkałe z Bobowej — bo dla mrozów strasznych nicmożono je wieść.
Ryby. — W czasach onych postu ścisłego ryby stanowiły kupią bardzo ważną. Prócz miejscowego rybołówstwa, w którem łososie i pstrągi przednią gałąź stanowiły — a którem się trudnili rybacy z rzemiosła, sprowadzano ryby morskie, mianowicie wyzine, śledzie błotniste szczególnie z okolic Lwowa.
Węgorzy 20 beczek okrętowych (lunnas)r. 1492 — Stanisław’ Prandota w Toruniu, w zastaw daje sądeckim współobywatelom Szymonowi Kmotrowi, Marcinowi Korytkowi i Janowi Kromerowi — w 100 złp., które pożycza od nich.... B. 1499 — na żądanie Jana Kopytka szewca dwu ławników oglądało kupione węgorze. W jednej tunnie ryby śmierdzą; druga uie pełna; trzecia niezadowolili żadnego kupca, gdyż jest mathol (?) ikytliel(?) węgorzy mieszanych (mdlum emptorrm potest contcntari alias warować — ęi«’n est Mathol et Kythel de anguillis mutis....) Na beczkach były znaki kupieckie, które wyrażono w7 księdze sądowej (1. p. 456).
Śledzie. — It. 1490, Kasperkowi ma zadosyć uczynić Woje. Gwoździowi za śledzi beczkę, która nie była pełną — i za drugą, która nie była za warunkiem (r/Mize non fuit de vara alias warunek) do dni 15 — że nie była Szumska (I. 55). — Iioku 1491 na św. Małgorzatę, Stanisław z Wiślicy złożył beczkę śledzi, które przy oględzinach sądowych okazały się śmierdzące, zgniłe i bynajmniej nic warun kow’e; wiec im się stało jako zasłużyły: rzucono je do wody. — R. 1493 Jau Kasper z Opatowa wielkiego sprzedał Nowosądeczanom 7 beczek (tannas) śledzi za szumskie, każda po 4 złp., zaręczając, że będą dobre i warunkowe. Kupno zapijali litkupowde (mempotatores) Tomasz Czapek i Wawrzeniec. Sądowe oględziny okazały jednak, że 5 beczek

342
były górą i spodem dobre, środkiem zaś albo złe, albo wcale „ uiewarunkowe “ fałszowane i zgnile. Jan Kasper z Opatowa wypierał sie znaków na beczkach, że nie jego. — Roku 1491 August sługa paua Gawrona z Krakowa pozywa Jakóba Łojka szewca i Stefka, że po beczce śledzi kupili od woźnicy Aleksandra, płacąc po 4 złote.... Jakób Szalony zaręczył za Aleksandra. — R. 1502 Maciej Flaszka woźnica w Kezmarku sprzedał beczkę śledzi za 5 złp. — R. 1503 Maciej krawiec skarży się, że śledzie, których kupił beczkę, nic są za warunkiem i fałszowane i nie szumskie — a beczka nie w Gdańsku pobijana, jak powinno być z śledź mi takicmi. Więc gdy się przekonano, że są podrabiane i nie zdatne (non nalentia) do pożywienia i jadła ludzi uczciwych, wedle prawa mają być rzucone w wodę.
Ryby lwowskie. — Roku 1493 Stefan Kornmechcr u Tomasza Czopka kupił 2 faski (duo vasa) ryb lwowskich błotnistych. — Roku 1499 Barbara kowalowa zięciowi swemu zdaje między innym towarem ryby lwowskie. — Roku 1503 Jadwiga Ilazowa kupiła w Rymanowie 2 faski ryb Iwmwskich błotnistych solonych, z których jedna nic była warunkową.
Wyziny drab (plauslrum alias drab) u wspomnionej Barbary kowalki kosztował 50 złotych.
Uwaga: — Wyraz warunek dochował się po stawach ruskich: oznacza on miarę długości ryby od oka do pępka; a która ryba miary tej nie ma, rzuca się do wody na powrót. Tak np. w Kulikowie, Odnowie.... — Wyraz szumski zarówno z góralskim szumny, jest przekręceniem niemieckiego sćhon — piękny. Szumskie będzie w niemieckiem schonstc, t. j. najpiękniejsze. Węgorze „niemc“ (anguittae mutać) będą węgorze zwykłe, w odróżnieniu od piskorzy, piszczących gdy ich posypać solą.
Kruszec — z lotnictwo — nie bardzo snąć kwitnęło w Nowym Sączu: bo krom jednego Jarosza zmarłego roku 1494, nic ma wzmianki o złotnikach.
Cyna i miedź — jak były rozpowszechnione, świadczy mnóstwo konwi i kotłów przy spisach ruchomości i towarów. Kasper cynownik długi czas wójtowa! w Nowym Sączu.

343
Ołowiu dostawano z Olkusza. Miedzi Turzowie dostarczali z Węgier i z Meugla krakowskiego. — R. 1492 Kornraecher z Wietrowskim spólnie kupcząc, sjtrzcdawali miedzi kamień po pół kopy. — R. 1498 Stefan Krościeński grabi 2 centnary kotłów (cal dar tum), 1 firlinków, a 2gi centnar drejlinków, Jeronima Jarosza z Lipnicy.
Z e 1 a z i w o. — Najdawniejszej wyrobni żelaza śladem będzie podobno nazwa wsi Iłomranic (Hammer — młot =; kużpice). Góra Chełm nosi też nazwę bomranickiej góry, a o milę małą poniżej leży wieś Witowice, gniazdo Czernych Bożedarz — owych Szwajcarów za górnictwo uszlachconych. — Czy nie oni to pierwsi zakładali te hamry?
Kuźnice żelaza i stali. — W Nowym Sączu były 2 kuźnice (alias hamry’) wyrabiające sierpy i blachy. Z kuźnicami temi łączy się pamięć rodziny Kromerów — gdyż pierwszym kosarzem wzmiankują księgi miejskie Marka Kromera, który umarł r. 1489. (Wyrobnika sierpów księgi miejskie zwią falcifex, a po polsku sierparz. Wyraz kosa nieprzychodzi.) R. 1491 kuźnicę tę dzierżawi młody Michał Strasz. R. 1489 Maciej Izak kosarz w twarz ranił pana Macieja Żyłę, za którą „ranę pojedynczą“ zasądzon na 22 grosze; jego znów pobił i zelżył Maciej piwowar. R. 1493 znowu Grzegorz kosarz skarżony o obelgi zadane Mikołajowi rybakowi. R. 1493 Jan Russek kuźnicę sprzedaje Maciejowi Librantowi. Nosi on nazwy: falcifer, hlechar i klingenschmidt, t. j. sierparz, blacharz i brzeszczotnik. R. 1494 wzmiankowan Maciej Siestrzeniec sierparz.
Kuźnica Ottona i Kromerów. — Roku 1495 d.9go września —
— „Stanąwszy oblicznie.... Jan łucznik burmistrz, Michał Skowronek rajca, Szymon Kopytko, Michał Strasz ławnicy, Kmotr rzeżnik, Jędrzej Boczkowski i Mikołaj Gabański pisarz, mieszczanie i współobywatele nasi sądeccy — jako litkupnicy (mercipotatores — świadkowie co zapisują kupno zawarte....) zeznali jawnie i otwarcie:
— Jako w obec nich pan Jan Ołto połowinę kuźnicy swej wyżniej, po ojcu oddziedziczonej, którą przed laty kilku

344
ś. p. Markowi Kromerowi zastawił był w wziątku istotnym 100 złotych węgierskich, złota czystego i wiary dobrej....
— .... Też połowę kuźnicy sprzedaje braciom a synom ś. p. Marka Kromera, swym bliskim krewnym i przyjaciołom.... za 70 florenów, które mu mieli dodać do tamtych 100.
— Lecz na prośby przyjaciół i krewnych swych, Jaua i Stanisława braci rzeczonej — Jan Otto opuścił im 20 florenów, obdarzając niemi jako krewnych swych....
— Jakoż w urzędzie.... pan Michał Skowronek złożył 40 flor., a przy litkupic zeznał pan Jan Otto, iż odebrał 10 florenów, więc wziątek umówiony wypłacon calc.“
Do tej kuźnicy należała sadzawka tuż przy cegielni miejskiej, podle łąki i ogrodu Jana Kurca sierparza.... który prócz tego posiadał łan pola tamże na przedmieściu.
R. 1498 — Bajrek czeladnik sierparski, przez Jerzego Zawalinogę pozwany, przyznajc, że go zmówił do roboty, więc ma w robocie pozostać. Tenże Zawalinoga ma przysięgać Janowi brzeszczotarzowi — a za 200 sierpów grabi go Krzysztof (woźuica Krystyan?).
R. 1499 — Jan Srącza kosownik kupuje dom od Jana Russka blacharza.
R. 1500 — Marcin czeladnik sierparski skarży Macieja Siestrzeńca, że mu zapiera 300 sierpów, 3 wiardunki pieniędzy, i znów o 100 sierpów.
Tegoż roku Jan Reszka sierparz kupuje dom w rynku.
Ze kuźnice przynosiły zyski, wnioskować można i z tego, iż Librant założył po dziś dzień istniejącą wieś Librantowę w opolu miasta Nowego Sącza. Librant Maciej zwań też Hilehrant, t. j. żagiew piekielna, pewno nie przypadkowo, będzie o nim niżej.
Mieczniki. — R. 1488 w wrześniu — Jakób miecznik dłużen Michałowi Straszowi trzy i pół florenów, które obowiązuje się wypłacić tak: za 5 dni ma dać za 1 złoty mieczów, w drugie 5 dni za drugi złoty, a na Boże Nąrodzenie trzeci złoty ma oddać mieczami. Ostatnie zaś pólzłotego ma odrobić Michałowi Straszowi.... R. 1491 Stanisława miecznika pozywa ojciec własny Wojciech z Brzeżnej przedmieszczanin — już miało przyjść do przysięgi, lecz ojciec odstą-

345
pił. — li. 1492 Burkard miecznik stary i nożownik. — R. 1495 Maciej miecznik.... którego r. 1496 Stanisław Frankowicz zagrabia całe rzemiosło w 8 zip. za miecze, a 2 zip. za skóry (pewno na poszwy mieczowe); sam zaś winien mu 2 brzeszczoty (klinki). Winien też 4 złote panu Markowi z Krakowa (Szarfcnbcrgcrowi?).
Ze miecznicy wyrabiali nie same tylko miecze, lecz i inny oręż i zbroje, okazuje spis pozostałości po Tomaszu mieczniku zmarłym w powietrze r. 1492 (patrz wyżej pod r. 1492) w którym spisie prócz 47 mieczy gotowych i nie gotowych, przytoczona kusza, sajdak, zbroja, kolczuga....
Łucznicy. — Jau Przygoda łucznik r. 1492 ma dom w rynku, a folwark ua przedmieściu, który jeszcze przed pożarem sprzedał Barbarze kowalce. — Łukowicy wsi nazwa czy ma jaki związek z lukami? czy jako sąsiednia Grójcowi czarnopotockiemu, jest może odgłosem czasów’ tatarskich, domysł wolny!
Sukiennnicy. — Grot Stanisław miał snąć folusz z sadzawką podle Przygodziny łuczniczki, która sie nań (r. 1494) o przekopę skarżyła królowi samemu. Z suknami swemi jeździł po jarmarkach, jak snąć z sprawy z Kasperkiem.
Rostrucharz mil go Kasperek, podobno z Biecza pochodzący, kupczył suknem, rozwożąc po jarmarkach. Musiał on być zamożnym, skoro mógł u Bartodziejskicgo kupić 5 koni za 44 dukatów’; ale kupno to zapijali panowie Grot burmistrz, Prandota ławnik, Mordbir rajca i szlachetnie urodzony Stanisław Goły.... wiec same znakomitości.... Popijał zaś snąć, skoro u samej Krazlowej Urszuli za wino pozostał dłużen 2 grzywnie i 7 groszy. Przy szklenicy snąć skarbił sobie wierzytelność ludzką, i powierzono mu sukien nie mało. Tak Jarosz Trepka z Lipnicy powierzył mu 7 postawów sukna, powierzył mu też coś i drugi Lipniczanin Mikołaj Mleczko. Jakób Polakowicz wójt z Starego Sącza powierzył mu 1 postaw za 4 złp.; tyleż Rzytka Starosądcczanin. Sołtysi: Jerzy Hwijakowski (Wyjakowa = Wujkowa) 4 postawy sukna po 4 złote powierzył, a parę koni sprzedał za szafran (dedit pro croco....), Szymon Lubotynski 1 postaw za 4 złp. R. 1488 ua Szymona Judy w Krośnic na jarmarku Kasperek kupił 2 konie od Stanisława Grota: jednego
44

34(1
za 4 postawy sukna wrocławskiego czyli płaszczowego (alias mcutlowc), drugiego za 5 złp. i 6 postawów sukna polskiego. Konie wziął, a sukno obiecał. Wróciwszy do Nowego Sącza, przybrawszy sobie szlach. pana Jana Russeckiego, uprosił Grota, że mu poczekał aż do powrotu z jarmarku rocznego w Poznaniu. W drodze tej umarł r. 1480. Na jarmarku tym w Poznaniu był też i drużba jego kupiecki Jan Drabek z przezwiskiem Mitręga i Marcin Strasz. Drabek za 4 złp. i ort przysiadł się do Strasza, u którego pożyczając 20 dukatów, daje mu w zastaw 2 postawy sukna; 1 postaw znowu znalazł, a Strasz przyznał się doń w Nowym Sączu. Konie zmarłego Kasperka sprzedał w Poznaniu, co musiał dowodzić w Nowym Sączu. Kasperkowa wdowa po śmierci męża wypłaciła długi i kupczyła dalej, lecz snąć tylko rybami. A wierzycieli było 18tu z różnych stron, między nimi i szlachta, mianowicie pan podstarości Stefan Kiaskowski (Piaskowski?) i wzmiankowany Stefan Goły, który snąć jako człek wojenny, zagrabił po nieboszyku pozostałą zbrojbę (arma hcllica’} i przyłbicę (galcani)....
Michał Smolka majster sukiennik (magister mechanicus artificii pannificiim) r. 1491 oblicza się z Jurkiem Wańkowiczem z Przysietnicy (sołtysem wołoskim? o wełnę?) i z Kasprem sukiennikiem, którzy mu dłużni kopę i 3 grosze.... Umarł 1495 r.
Wojciech Pańczyk r. 1490 — 13 grzywien dłużen Michałowi postrzygaczowi z kupna domu; r. 1495 ogród na przedmieściu kupuje od Gwoździa; r. 1497 grabi szubę czerwoną z sukna mechliuskiego, lisiemi nóżkami podbitą, Stanisława rządzcy (factoris) muszyńskiego, zbiegłego w 8miu zip. długu.
W czerwcu roku 1493 Wojtek Zborek stary umknął z miasta, przedawszy wprzód folwark swój Głosowi, którego córka była synową jego. Syn Stanisław w urzędzie pytany zeznaje, że folwark ojcowski istotnie kupiony i zapłacony krom 16 groszy, które przeznacza na budowlą kościoła św. Mikołaja.... R. 1494 rada miejska sprzedaje dom jego, w samą rocznicę ucieczki, a syn jego Stanisław ucieka z miasta.... Wierzyciele Korytko i Smoczowa w kilku grzywnach grabią

347
Szymona Dąbnera sukiennika zaraz po ucieczce Zborka ojca do wypłaty wzywa Tanneberger — a Jan Puchała z Kunowa daje mu pełnomocnictwo.
Wówdy Jerzy Gibała, Klemens Damian, Mikołaj Wielopolski i Jakób Mały sukiennicy występują, oczyszczając swe majątki....
W późniejsze jeszcze lata Smoczowa i Korytko głównemi wierzycielami sukienników, którzy w powietrze ono snąć pobankrutowali.
Sukiennicę wraz z maglem przynależnym i częścią biclni (blechantcl) Kraclowa wdowa sprzedaje Maciejowi Hilbrantowi r. 1491.
Kasper konwisarz zaś sprzedaje sukiennicę swoją Mikołajowi konwisarzowi.
Sukiennicę z bielnią roku 1493 Frankowicz sprzedaje Trandocie Olbirzowskiemu. — R. 1495 siądź Jakób Białka wikary sukiennicę swą zdaję siostrzeńcowi swemu Michałowi Straszowi.
Postrzygacz Michał r. 1490 dom za 13 grzywien sprzedaje Pańczochowi, a kupuje inny od Jana łucznika za 30 grzywien, ogród zaś na przedmieściu od Flaszczynej.
Płóciennicy. — Prócz nabożnego Tannebergcra, co r. 1493 pątnicząe do grobu świętych Apostołów, cale mienie zapisuje żonie swej Dorocie, roku 1495 przychodzą: Piotr Dittel, Jan Schołz i Michał Wenzke.
Kożusznicy. — R. 1488 zmarł Jan Niemierza kożusznik. Syn jego Bartłomiej sprzedaje dom za 20 grzywien. — Gwoźdź Wojciech przez żonę spokrewnion z Jasieńskim Kalikstem sołtysem w Jasieunej. Syn jego Wacław był później plebanem w Lipnicy niemieckiej, do której należy Jasienna. Dorabiał się (jako wyżej) pieniędzmi zakonnicy Anny Rokietuickicj pożyczonemi. R. 1497 sprowadza towar z Gdańska od Marka kupca; kupował skóry przesłane Katarzynie Sołtyskowej w długu. Było tego 1, 300 samych „smuszek i zdechlinek“ ale dobrych jeszcze, więc dał za nie 12 złp. i G groszy. Kupczył też rybami gdańskiemi.
Kupiec two — kupce. — R. 1435 cesarz Zygmunt odnawiając przez Hussytów (r. 1433) popalone przywileje spiskiego miasta Igło, stwierdza wagę miejską dla kupców i kra-

348
marzy swoich i obcych, pod kupią na wagę sprzcdajną. Da lej mówi:
— « „Pozwalamy też mieszczanom, kupcom i obywatelom Nowego miasta Igło, wyjąwszy wozy wielkie i największe (summarios) zwane mazasszeker, które po staremu zwykły składać i zdejmować po pewnych miastach i miejscach królestwa węgierskiego — wozy zwykłe średnie i lekkie, i tych, co w wozach takich zwykłych, średnich i lekkich w liczbie małej i miernej zwykli się udawać tedy owędy po targach dla kupczenia, aby im woluo było wprowadzać — ale li tylko do samego miasta Igło — i kupczyć suknami temi, i sprzedawać jc na łokcie lub w sposób inny...
(Analccta Scepusii I. 220.)
Bank Maciej — brat Mikołaja mieszczanina krakowskiego. — Pu 1492 kupił on sobie w Nowym Sączu półłanck pola na przedmieściu. Do niego z rybami zajeżdżali kupcy Rumień z Warty i Jan Kasper z Opatowa, a z drugiej strony Jan Pławiccki Węgrzyn z nad Poprutu przyjeżdżał z winem. Niemieccy też kupcy z Lipnicy mieli z nim styczność, skoro r. 1493 Mikołajowi Mlcczkowi dłużen G4 złoto. Kupczył też i solą pewno na Węgry (r. 1500), także miedzią, a mianowicie kociołkami. Do znajomych jego należał żyd Mendel Abraham lekarz na oczy.
Bank Jan krewny jakiś jego, roku 1505 też miedzią kupczy.
Gwoźdź kożusznik — kupczył kożuchami do Gdańska, z kąd brał skóry, ryby.
Kasper konwisarz długoletni wójt sądecki. Gdy umarł.r 1500, córka jego Barbara Wieliczkowa z Krakowa zażądała spisu posiadłości. Znaleziono rzeczy kramne w skrzyni: szarpanków (serpankow) par G (portiones alias parę), nożyków 4 tachry (!).... podwik lnianych 3 pary, birety 2, torby (prras) 3, kalet (thasszek) pół tachra (!), talerzy cynowych 9, przystawek (scultcllidas alias przystawki) 11, misek cynowych 9, cyny starej par 13, dzwonków 3, kusze 2, łyżek srebrnych 2, kubek srebrny 1, i naczynie konwisarskic. Do tego gospodarstwo jego na folwarku: pszenica, żyto, jęczmień, owies i siano zebrane, a tatarka (pai/unica — łłei-

349
denkom) jeszcze w polu; krów 11, cieląt 5, koni 2. — Oto mienie konwisarza, kupca, gospodarza, a wójta w Nowym Sączu! — Lał też i dzwony.
Kasperek Rostrucharz (t. j. kupiec koni) opisan pod Sukiennikami — kupczył czem mógł i z kim mógł: z Kraclową, Krystlem,, Grotem, Gwoździem, Smoczowa, z Lipniczauy, z sołtysami ruskimi, z szlachtą i Kormnechcrem, którzy po śmierci jego grabili co się dało.
Kornmccher Stefan — wspólnie z Jakóbem Wictrowskim r. 1492 kupczyli rybami, miedzią. R. 1496 za pośrednictwem Mikołaja Mleczka (Lipuiczaniua) sprowadzał sukna z Gniezna. R. 1499 umierając, dłużen był Janowi Boczkowskiemu rządzcy klasztora Kingi 55 zip., Kromerom Janowi i siostrze jego Agacie przeszło 300 zł., x. Stefanowi z Kezmarku seniorowi od św. Trójcy GO czerw, złotych, Wiktorowej 4 grzywny, Bractwu N. P. Maryi w Nowym Sączu 5 zł., Elżbiecie z Czchowa od kupna biclui ostało 18 zł., Bartkowi Robotnikowi do przechowania powicrżonc 18 grzywien, Sołtyskowej 11 zł., Wójtowi Kasprowi od przelania dzwonu niedoplacouy 1 zloty. Na pokrycie tych długów znaleziono: skrzyń wielkich 4 próżnych; do jednej z nich złożono wszystką pozostałość, jako to: strzelbę ręczną (pi.ridan marniałem), włócznią sulice (cuupulcm altan sulica), kuszę z sajdakiem.... siodeł 4, konia płowego z chomątem i wszystkim rządem....
Marek kupiec z Gdańska kupczył skórami. — R. 1497 13 centnarów „smuszek i zdcchlinck“ przez Gwoździa koźusznika przysyła Sołtyskowej do Nowego Sącza. Zda się być jedną osobą z Markiem „z Krakowa“ może Scharfcnbergerem?.... R. 1497 Mikołaja Laukwica Krakowianina przysłał do Nowego Sącza z pełnomocnictwem odbierania długów.
Prandota Stanisław Olbrzykowski kupczył rybami, a podobno też suknem i plótny, bo r. 1493 kupił sukiennicę i bielnią. Był zamożnym, skoro r. 1499 daje 110 grzywien za dom Markowiczowi, a żonę Agnieszkę wianuje stem złotych.
Scholc czyli Soltysek Jan — podobno syn Scholca Jaua plócicnnika, z szewca kupiec nie lada. Może jaki po-

850
krewny mistrza Wacława Scholca z Gliwic — którego Długosz cytuje jako powagę górniczą w opisie złotwin. — Koku 1496 Jan Soltysek snąć robi szewstwo, bo skóry kupuje od Tomasza Kutni i ma własną jatkę szewską — z cechem też szewskim oblicza się. — Koku 1497 umierając zeznaje, co i gdzie mu kto winien. Tu dopiero widać, jak daleko sięgało kupiectwo jego. W Koszycach w obec wójta temecznego Gemana pożyczył 60 złotych Grzegorzowi mieszczaninowi. W Kezmarku Marcinowi Poręcie 300 złotych całkowite — „bez żadnych zapisów kościołowi tamecznemu, gdyż kościołowi kezmarskiemu nigdy ani jednego pieniądza nic zapisywał.“ — Tamże stary wójt kezmarski Bendyk dłużen mu centnar kociołków i 2 kotły z osobna. Na Zwoleniu Szymon dłużen wedle zapisu. Na Muraniu Marcin 95 złotych. W Krościenku Gienczyc samoczwart 13 złotych. Pani Barbara Zawadzka dłużna 100 złotych pożyczonych w czasie, gdy córkę wydawała za mąż na Węgry. Także wedle obliczenia dłużna 30 grzywien za sukno, pieprz, krokosz.... wzięte dla jej córki, a znów z osobna 12 złotych za całe 3 postawy sukna. — — Jeszcze roku 1476 zapisał on był majątek swój żonie Katarzynie — na przeżycie. Po jego śmierci objąwszy mienie, kupczyła na swoją rękę i zostawała w bezpośrednich stosunkach z Markiem (Scharfenbergerem) w Gdańsku, co zapisujemy z przyciskiem!....
Mordbirowicze Tomasz i Baltazar, synowie Jana ławnika starego, zda się pochodzącego z Krakowa, gdzie Mordbir Jakób ławniczy! w latach 1398, 1401, 1403. Baltazar nieborak miał złą żonę, która raz (r. 1503) nawet zastawiła czapkę jego świąteczną. Więc pozazdrościł x. Janowi bratu swemu plebanowi u św. Wawrzyńca w Wiślicy (za murami miasta) — że sprzedawszy dom dziedziczny, spokojnie Bogu służył, przezwawszy się z polska Morzypiwo. Więc syna Wojciecha przeznaczył na xiędza.
Kukla Jan — przybysz z Strzyżowa, rodem z Krużlowej — osławiony zabójca ciotki swej Smagaczki. W kilka dni po zabójstwie, z innymi Sądcczany był na jarmarku w Wojniczu, kędy się z nim pokłócili wierzyciele jego Gwoźdź i Kybałt Jau kożusznicy, i Siostrzeniec sierparz i Jakóbck

351
sukiennik. Odebrali mu wacek, w którym był czerwony złoty, pólgrzywnie i 4 grosze. Każdy chciał z tego odbierać dług swój, i wodzili się po sądach z workiem onym, aż za męża zaręczyła Elżbieta Kuklina. Mimo tej poręki Tomasz Mordbir z Rybaltcm zagrabili mu faskę skór pewno w wyprawie będących. Z bezwzględnego postępowania z Kuklą snąć, iż przeczuwano zbrodnio jego. — R. 1494 odnowiono podejrzenie, gdy (pod obecność króla) stojącego na straży Ziębę krawca mieczem ugodził. Bractwo kożuszników grabiło mienie zbiega znienawidzonego.
Kybałt Jan — niezawodnie od śpiewu tak nazwany — będzie jeden z najstarszych rybaltów (śpiewaków podróżnych) podgórskich, którzy się potem wielkiej sławy dośpiewali.
Gorzelnictwo — już wtedy snąć łączyło się z gospodarstwem, skoro r. 1496 Maciej gorzelnik kupuje od Strasza wóz i 4 konie, zapisując na folwarku między Dunajcem i Poprutem. (A. I. 308.)
Łaziebnietwo — tak dalece uważano wpływającem na zdrowie ludzkie, iż łączono go z znachorstwem, po dzisiejszemu z medycyną. Łaziebnik a lekarz w XV wieku to jedno i to samo. Brak bielizny (widoczny we wszystkich spisach ruchomości) pociągał za sobą rozmaite wysypki i krosty, na które jedynym sposobem była łaźnia. — R. 1488 Jakób Parchul (t. j. parszywy, krostowaty) mieszczanin i rzeżnik zezuaje, iż 8 zip. dłużen Pawłowi łaziebnikowi z Krakowa. Temuż Pawłowi łaziebnikowi „co niegdyś mieszkał na zamku w Sanoku,“ Kusmina mieszczka przyznajc długu 9 złp. Oboje dłużnicy pieniądze złożyć mają na ręce starego rajcy Jana rzeżnika w dwu spłatach rocznych. Będzie to wynagrodzenie za wyleczenie.... — K. 1467 było w Nowym Sączu 2 łaźnie skarbowe (patrz Dyplom CXLIII). — R. 1490 w końcu września Mistrz Grzegorz przedtem łaziebnik sądecki.... dom swój sprzedał Bernardowi rzeżnikowi (Szkaradkowi) za 82 grzywny, jemu też zdaje pełnomocuictwo — snąć wydalając się, może na wojnę jako lekarz? Dom ten był na przeciwko łaźni na dziedzińcu biskupim (nad Dunajcem). — R. 1492 Szymon i drugi Szymon czeladnicy łaźni sądeckiej zeznali: że Paweł wyzuwacz (discalccator co obu-

352
wic ściągał) łaźni sądeckiej miecz czyli szarszon (alias scharschon), który dał synowi swemu, uczniowi miecznika pilznień skiego Marcina.... kupił od niejakiego Mikołaja czyli Miklasza wówczas golibrody łaźni sądeckiej, obecnie w Krakowie mieszkającego.
Szkło. — R. 1493 Grzegorzowi łaziebnikowi nowosądeckiemu Szkaradek dłużen jeszcze 12 grzywien.... a łaziebnik zeznaje, iż prócz tego dłużen mu jest 300 kołek weneckich (tria centa rotarum rcncticarmn). Będą to pierwotne grube szybiki do okien, oprawiane w ołów.
Łaźnia ta snąć była pod zarządem wielmożn. Adama Byliny z Leszczyn podstarościego sądeckiego, a Grzegorz łaziebnik dzierżawił ją tylko. Nie musiał on zbytnie zarabiać, bo r. 1494 nic miał się czem opłacić. Dłużnik jego Szkaradek wyniósł się do Bobowej; musiał jeździć za nim wyrabiać pozew do Nowego Sącza. Gdy już wyrobił, Szkaradek udawał znów chorego: a pan Bylina sam musiał oświadczyć o zdrowiu jego, iż go widział jadącego konno. W końcu p. Bylina w 12 grzywnach opłaty laziebncj grabił mienie Grzegorza łaziebnika. Umarł ten Grzegorz r. 1501. Sąd wójtowski grabi mienie w 1 grzywnach zaległej opłaty z łaźni, a 4 grzywien zapisu ś. p. Tcuila kościołowi św. Małgorzaty, które łaziebnik snąć pożyczył.
Łaźnie były wówczas kouiccznemi dla zdrowia, gdyż rzadko zmieniano bieliznę, której bardzo mało wykazują wszystkie spisy ruchomości.
Szpital krostowatych — po za murami miasta w No-
mym Sączu, naj smutniej szem dowodem konieczności łazien
Szpitale podobne istniały we wszystkich miastach, a w Krakowie już od początku XV. wieku. — Testament Korccpelra (z r. 1490) wspomina: „Ogród z domkiem, kędy teraz krostowaci mieszkają.“ — R. 1499 krostowatym za murami miasta, ’ Klocowa Małgorzata zapisuje ua własność ćwierć pola.
Mydlarstwo. — IŁ 1490 Maciejowi mydlarzowi Prandota dlużcn 15 grzywien.
Zegarmistrz. — IŁ 1491 Jan Woszczek.
Malarze. — Jerzy teść Wietrowskicgo Jakóba kupca, zwań poprostu Jurkiem; — r. 1491 Stefan malarz; — r. 1492 snąć w podróży umiera w Now. Sączu Stanisław syu Stanisława

353
Starego, malarza Jego Królewskiej Mości w Krakowie, cale mieuie zapisując siostrzeńcowi Wojciechowi Plebaukowi ko żusznikowi krakowskiemu. (A. II. 32.)
Murarze że mieli zajęcie, wskazują zapisy Pawła murarza.
KI cc lit ki. — Tercyarki zakonu św. Franciszka przy kollcgiacie, stanowiły osobne bractwo równie jak i ubóstwo szpitalne.
Prsywilcj (CLXXV) — R. 1499 — Prandota — Skru dżina sołtystwo.
— Anna Rokietnicka opatka starosądecka szlach.
Stanisławowi Skrudziuskiemu, synowi p. Mikołaja PraDdoty z Skrudziny, w miejsce zaginionego przywileju pierwotnego nadaje świeży:
— .... Szósty denar czynszu trzeci sądowy.... łan
wolny jeden karczmę wolną i wszelkie rzemiosła.... młyn
wolny, w którym wszyscy wieśniacy obowiązani udeć — sądy magdeburskie — Na pospolite ruszenie sołtys uieo
mieszka wyjechać wraz z soltysy innymi.... — Poczty, wy luogi i służby wedle prawa magdeburskiego
— Dan w Starym Sączu, w niedzielę po oktawie św Franciszka, r. 1499.
(Arch. klaszt. Kingi — w odpisie.)
Długosze: — lt 1499 Jakób Długosz z Karczy jazów kicj oddziedzicza pole; siostra jego soltyska w Zagorzynie (przy Łącku). — Piotr przedmieszczanin w Now. Sączu. Dzie ci jego: Jędrzej szewc i lawniic, Małgorzata Zagorowska Stanisławowa.
Kromery: — * R. 144S — 1453 Mikołaj właściciel domu z piwowarnią wedle zapisków poborowych, wciągnionych do ksiąg sądowych r. 1535 (A. G, p. 34 — 73). — Marek sierparz przed 14S1 r. zmarły. Żona jego Dorota, córka Jakoba Krauze z Koszyc, siostra Macieja zwanego Żydkiem, drugich god Bartodziej ska Stanisławowa. — Synowie Marka, Jan i Stanisław r. 1497 od Skowronka Michała dokupują drugą połowę kuźnicy wyżniej. Później oba ławnikami.
Szlachta w Now. Sączu. — Najwięcej urzędnicy gro dowi, starościńscy, biskupscy i klasztorni.
45

354
— Boczkowski Jan rządca dóbr klasztora Kingi, r. 1488 „spółinieszczanin“ (concwis circitatis nostrae) kupuje dom w ulicy polskiej. Jędrzej brat jego ożenion z Baibarą córką bogatej mieszczki Weroniki Smoczowej, za którą wziął sołtystwo w Bieganicach. Obaj pożyczali pieniędzy mieszczanom.
— Bylina Adam z Leszczyn r. 1488 podstarości krak. — — R. 1492 podstar. sądecki, właściciel folwarku w Gołąbkowicach, rzeczniczył szlachcie, konno jeździł do miasta, gdzie miał dom w rynku narożny od ulicy różanej.
— Chronowski. — Stanisł. Objad z Chronowa; Szymon Objad Chronowski ożenion z córką mieszczanina lipnickiego Mikołaja Króla r: Sieradzkiego, r. 1491 zmarł w Warszawie. Mikołaj syn jego r. 1502 rusza na wojnę. — Jana Króla szewca a przed r. 1488 sołtysa w Sechlnej, rodzina przeniosła się do Now. Sącza, gdzie o spuściznę po syuie jego Jakóbie zmarłym w powietrze dobijali się panowie Chronowscy, Wojciechowicze i Objady z pokrewnym x. Nieszkowskim pleba nem myślenickim, z Olszewską zz Szermierzową (Dorotą z Lin czewskich) i Białogrodzką Agu. z Krakowa; wszystko zdaje się sołtysami.
— Gaboński Mikołaj zz Mirek r. 1489 pisarz miejski, później wójt.
— Goły Stanisław pożyczał pieniędzy mieszczanom.
— Jasieński Kalikst z Jasieunej. Siostry ma za mieszczanami: Annę za Augustynem z Tarnowa, Barbarę za mieczui kiem, a Benignę za Gwoździem kożusznikiem.
— Kwarta Bernard (podobno z Krakowa) zięć paua Zazuli Znamierowskiego prawnika.
— Lapispotok Mikołaj Węgrzyn, włodarz dóbr królew skich.
— Laudamus Krakowianin, zięć łucznika w Now. Sączu.
— Lissak Marcin — r. 1488 „wspólmicszczanin1’ posiada dom z browarem, rzeczuiczy po sądach.
— Marcinkowska Dorota, córka Bachauta mieszczanina w Now. Sączu, a siostra x. Stanisława plebana w Kamionce i x. Tomasza plebana w Chomranicach, który umierając r. 1495 dom swój w Now. Sączu przekazał synowi jej Janowi, o co w ławicy pieniał ją x. Stanisław brat, dopuszczając

355
się nawet nieprzyzwoitych słów i „płochego opuszczenia izby sądowej. “
— Maszycki Marcin z Maszyc, urodzony z Jadwigi Scibalownej, po wuju Scibale r. 1501 oddziedzicza dom w Now. Sączu, który sprzedał Ad. Bylinie.
— Miłkowski z Miłkowej przed r. 1497 posiada dom w Now. Sączu.
— Olszowski Marcin — Szermierz, siostrzeniec Żyły.
— Otto z Now. Sącza sierparz po otrzymaniu listu górniczego zawsze zwań szlachetnym.
— Piaskowski Stefan r. 1439 podstarości.
— Porąbski Jan mieszczanin i burmistrz, ojciec Anny Strassowej.
— Rożny, Rytcrski i Sędzimiry mieszczanom pożyczali, zapisując się na domach.
— Scibor Jau r. 1499 sędzia dworu królewskiego w Now. Sączu.
— Trela — Wiernek — Wierzbieta.
Zawadzki Stanisław podstarości zmarły r. 1489; żona
mieszczanka. Córki dwie za Marcinkowskimi w Chomranicach i Mareinkowicach.
— Zazula z Znamirowic zmarły r 1489, teść Kwarty.
— Żyła Maciej r. 1488 od xx. wikarych kupił folwark; r. 1493 ożenił się z Anną mieszczanką, za którą wziął dom w ulicy staro sądeckiej.
Tyle imion szlachty dochowały księgi miejskie po rok 1500, wyjaśniając częste starcia względem sądownictwa, mianowicie za starostwa Piotra Kmity. Tak np. krom innych r. 1497 Jasieński Kalikst o spadek po siostrze swej Annie drugie dwie siostry jako szlachcianki z urodzenia pozywa do grodu, a starosta składa sąd z podstarościego Byliny samotrzeć z pany Jaroszem Branickim i Wicrzbiętą Bielskim, nie zważając, że mienie mieszczek podlega prawu magdeburskomiejskiemu. — 11. 1498, gdy zmarłego Soltyska wątpliwy zapis kościołowi kezmarskiemu starosta potwierdził, wdowa pozostała korzystając z wmieszania się starosty, przed komissyją wójtowską zawarła kamienicę swą, oświadczając, iż się już nie da sądzić nikomu krom pana starosty. Wywoływało to żale mieszczan, jak świadczy pismo następujące.

356
Przywilej (CLXWT) — R. 1499 — Żal miasta Now. Sącza o gwałcenie magdeburgii.
— Jan Olbracht.... król....
— W obce nas i wiecników koronnych naszych. sta nąwszy.... rajce nowosądeccy żaląc się opowiadali:
— Ze i przesądzeniem i uszczerbkiem otrzymanych od przodków naszych praw względem swego prawa magdebnr skiego teutonskiego, powoływani i pozywani bywają od osób niektórych po za obręb prawa swojego do sądów obcych, przed dostojniki i urzedniki nasze koronne, a mianowicie do sądów i sądownictwa wyższego prawa tcutońsko magdebnr skiego na zamku naszym krakowskim lub indziej, krom po przedniego żądania i szukania sprawiedliwości u wójta lub sędziego miejskiego.... Przyczem okazali prawa swe da wne....
— ....My wiec wysłuchawszy nakazujemy wam wo
jewodom, kasztelanom i t. d abyście się nieważyli miesz
czan sądeckich.... od kogobądż przed was przypozwanych sądzić, zawyrokować i potępiać; zachowując niezłomnie pra wa w tej mierze nadane im od przodków naszych.
— Wyjąwszy jeduak, gdyby kto.... na nich skarżąc w obec wójta ich, z przyczyn jakich nic mógł otrzymać szyb kicj i zupełnej sprawiedliwości: wówczas.... mają odpowia dać przed sądem wyższym magdeburskim.
— .... Dau w Krakowie, w piątek przed uiedziclą białą, r. p. 1499, panowania naszego w roku 7niyin.
Koniec Niemiccczyzny w Now. Sączu. — R. 1501 mieszczanie bardyjowscy, kupcy, powadzili sie z Sądcczany; powstała bójka, w którą się wmieszał Grzegorz sołty s z No wejwsi i padł pod razami Pauczyka i Mikołaja sierparza.
Główny winowajca Mikołaj sierparz umknął. Więc z urzędu zagrabiono mienie jego, mianowicie ogrody i dom w ulicy szpitalnej, w którym znaleziono: w komorze kuszę, w alkie rzu połeć słoniny, w izbie (stnl>a) kapustę, w stajni 2 wieprze karmne, 4 chude; w piwnicy 8 beczek piwa i 4 sadła; na górze 2 miechy....
W przedednie Zielonych świąt zagaił sąd wójt Maciej Passlar, Niemiec starodawny. Łukasz Dybicc z Chomranic, obrotny prawnik, wniósł sprawę, żądając zawezwania Miko-

357
łaja sierparza. Z rozkazu sądu nadaremnie wielkim głosem powoływał go woźny. Więc Łukasz wniósł, ahy powoływano krewnych jego i przyjaciół, czy który nie stanie odpowiadać na zarzut zabójstwa. I znowu potrzykroć obwoływał woźny — nadaremno! Łukasz więc zapytał sądu: azali już wedle po rządku prawa zwyciężył zbiegłego?
Sąd uznał, że zwyciężył (Dalszy ciąg po niemiecku):
Dyploma (CLXXVII) — Ił. 1501.
— .... „Alby wort. geteylet orteilich, das ber Omb deze Manslechtunge’vorfestcnt ist noch aufweyzonge der Rechte.
— Zo hot gcfrogct der forspreeber Lucas, was her vorbas thuen zoile.
— Orteilich ist yiu geteylet, das ber yn aus der ferfestenenge zoile brengen in dy Ocht.
— Noeb der froge Luce des vorsprechcrs. Der Richter stcemle off und tiot gcfrogct eyn (?) dez reebten, wy her den hcklagetcn ows de ferfestenenge zoile bringen cyn dy Ocht.
— Orteilich haben wir getcilcth noch auzweyzongc der Rechte mit ezongen und mit c.zweyc forderc fyngern, und zoil offstccn und off rechtc zcync vordcre finger, und den zclbi Niclos Zechelschmyt brengen aus der Vorfestcnengc cyu dy Ocht.
— Und das ist alles gcschacu noch auzweyzungc unzeis deuezens maydchiirgischyn rcchte. Ais ijs dene nnssar ist alby dyng phlichtcn dy dobcy gestandeu und geholfcu haben noch rechte. “
Tak brzmi ostatni zapisek niemiecki w księgach miej skich w Now. Sączu.
Sprawę rzeczoną zakończono ugodą i wykupem.
14. Gniazda herbów i szlachty.
Bel ty (niemieckie Bolecu) — oznacza strzały krótkie, ciężkie, nie ostre, jakicini strzelano z kusz. Herb ten stanowiły 3 bełty skrzyżowane w polu czerwonem, znak niezawodnie wojenny. Dwa bełty skrzyżowane wyobraża pieczęć wójta sądeckiego z r. 1416 (str. 115).

358
Herbowi. Chochorowscy z Chochornwic tuż pod Now. Sąozem.
Brochwic Jeleń. Herb niezawodnie łowiecki, a wy wód jego będzie od wyrazu brochwa = brechwa, eo znaczy to samo prawie (nic ubliżając!) co ruskie brechun — szczekacz — kłamca, jakich nigdy nie braknie pośród myśliwych.
Dobrociescy. — Okolica Dobrocieszy mogła się zwać dobrą cieszą — uciechą łowców. Była to puszcza ogromna, w której przemieszkiwał św. Urban i którą dopiero przetrzebiły nieco osady: Rajbrot, nadany za porajenic brodu łowiącemu któremuś Bolesławowi (najpodobnicj Pudykowi); — Wojakowa, nazwana od założyciela jej włodarza koronnego (procurator mugnus) zwanego wojakiem; zmurował on tam kościół: co nie może być przed wiekiem 14tyin; — Tymowa za czasów Długosza sołtyst o wśród lasów Więc pano
wie Prus Dobrociescy, acz się mienili krewnymi św. Stanisława, mogli być łowcami breebwami i Prus starodawny może i poniewoli zamenili za jelenia czarnego, tajemniczego w podaniach łowieckich. — Brochwicami byli też Wiktory z Wiatro wic. Wiernek Łososiński na nagrobku w Tropiu ma jele nia.... Wojakowscy....
Bożedarz — hasło niemiecko górnicze, po dziś dzień w Bochni używane: Gliićksanf! Godło: lilije 4 francuzkie w krzyżu. Stwierdza podanie, że pochodzi od przybysza z nad reńskiej Szwaj caryi, górnika Abrahama Szwarca (za Jagiełły żupnika bocheńskiego), który się przepolszczył na Czernego. Może pokrewny Zawiszy Czarnego i Schwarców spiskich? Pokolenie jego za wojenne czyny otrzymało Nowinę.
Bylina = ziele bylina czyli bylica, w którą się schro nili wrogowie rozgromieni przez Zelisława Jastrzębca. Herb: miecz nad 3ma podkowami, nad tarczą ręka złota zbrojna mieczem. — Bylinowie w końcu wieku XVgo dziedziczyli na Leszczynach (wedle Gorlic).
Drużyna nosi godło rzeki w polu czerwonem. Nieza wodnic jeden z herbów najstarożytniejszych, macierz Szrenią wy, jeszcze godło zbiorowe jakiejś drużyny Lechitów Chrobrego, przodkujących w zdobyciu nieznanej przedtem Chorba cyi wielkiej. Drużków nadduuajecki pieleszą godła tego, które pierwotnie oznaczało może „Białą wodę“ (= wielką rzekę)

359
Dunajec, nim krwawy bój nad rzeką Szreniawą nadał jej to miano. Przypuszczenie nabiera prawdopodobieństwa, bacząc półkoliste rozpromienienie się „Drużyny“ od Krakowa ku górom: Stadniki, Łapanów, Ubrzeż, Tarnawa, Łubomirz, Ujazd, Drużków — pielesze tyluż rodzin herbu Drużyny (wedle Długosza). Między herbowymi Boliun i Łapa będą bracią przybraną do herbu: pierwszy Rusin, może ojciec wsławionego pogromcy Scibora pod Bardyjowem; drugi Litwin, dworzanin Jagiełły.
Gerard — Gieralt — Osmoróg: krzyż rozdarty w 8 rogów. — Herbowy: Siemiechowski w Siemiechowie między Zakluczynem a Tuchowem.
Gryf. — Do najciekawszych pieleszy herbowych należy niezawodnie Gryfitów gniazdo Chronów, o którym Długosz jeszcze pisze, że mieszkańcami jego „sama szlachta — kmieć ani jeden!“ — Obok starych Gryfitów z Podhala, Czyrzyca i Przyszowej, którzy ostatni stary herb zamienili ua Janinę, są: Bobowscy na Bobowej, Brzeżnej i Drohiczu pod.Radłowem; Chronowscy na Ubiadzie i w Nowym Sączu; Komorowscy na Spiżu, Liptowie, Orawie, a później na Żywcu i Barwałdzie; Marcinkowscy na Marcinkowicach, Chom ranicach, Lusławicach; Rożny na Gródku, r. 1412 na Pa lecznicy, Ossowej, Borowej, Kąsnej, później na Rożnowie, Bruśniku, Mogilnie; Stojowscy z Banowie przy Drogini.
Janina powstała z Gryfów. — Janik Gryf, syu Jana, wnuk Wierzbięty (salic zs wierzba, Salezy — Wicrzbiętą) z Przyszowej, wojewoda sandomirski r. 1280 samotrzeć z Warszern kasztelanem krakowskim i Piotrem wojewodą, wyrusza pod Goślice przeciw Tatarom połączonym z Litwą i Rusią. Znając korzyść grodków obronnych z czasów obrony Pienin, zawarł się w grodku o parkanach z szczyty wysokiemi, a przypuściwszy wroga na strzał bliski, poraził strzałami, dopędził pierzchających i wyrżnął. Tyle mówią dzieje. W pobliżu Goślic istnieją jeszcze wsie: Szczytniki, Strzałki i Urzazów. Na pamiątkę zwycięstwa, Gryfa rodzimego zamienił na godło szczytu, co wojsko zbawił; a herb ten nazwano Jani uą. Janiną nazwano też miasteczko tuż wedle pobojowiska, założone w dobrach niezawodnie w nagrodę zwycięztwa nadanych.

360
Herbowi: Gabońscy na Gaboniu, Łukowicy i Świdniku; Strońscy na Stroniu sąsiadowali Wierzbiętom w bliskiej Przyszowej, kędy istnieje grodzisko Janina i wieś Janina nowa alias Berdychów; więc w Now. Sączu i Zawadzkim w Zawadzie.
Kornic czyli Hospody błogosław: zgłoska T na podstawie pomnikowej z bochenkami chleba po obu ramionach. Oznacza początkową zgłoskę imienia księcia Teodora (Fedka — Frycza) brata Korybutowego; od niego herb ten Biessom = Korniczom za dzielność na Szląsku i w Czechach nadanj wraz z dobrami koło Oświęcima.
Herbowi: Kornicze na Frydrychowicach, Zborowie, Laskowej (przy Zatorze), Wilamowicach; Siestrzeniec na Ma łobądzi; Slop kasztelan oświęcimski na Dwukozach.
Kownia: trzy miecze w pólmicsiącu utkwioue. To sa mo co Kownia, której nazwj znaczenia odgadnąć trudno; zawsze odnośny do Tatar.
Herbowi: Paschochow wedle Długosza, może będzie Pącz kiem dworzaninem Kingi.
Leliwa: gwiazda z miesiącem, co przyświęcaly w boju z Mongołami, gdy się przeciągnął do nocy. Bohater herbu Spicemajer Niemiec nadrcuski z Węgier przybywa do Polski za czasów Łokietka: więc bój ów z Tatary odbywał się na Węgrach. Herbowi prócz Spicymirzowiców z Melsztyna, Tarnowa i t. d., najgodniejsi uwagi są: Czeski z Czech na Szar kowie, spóldziedzic z Pieniążkami Jelitczykami: a Piotr Cze ski będzie drużbą osławionego xiędza Jaua Pieniążka. Dzie sięciuę oddaje do ołtarza krak. fundacyi Krzeszów, którym będzie pokrewnym i bratem herbowym.
Łodzią. — Herbowi: Bniński z Zbąszyna; Kossowski (Axamit?); Chrąstowski Płomicuczyk przyjął Łodzię, herb żony swej.
Łagoda — Wierzynck, mylnie z Janiną micniauy. Herbowy: Wierzynck na Biskupicach spóldziedzic.
Maszkowski: — sionce grunwaldzkie herb Zyndra ma z Maszkowic, przysiółka do Łącka. Zyndrama Paprocki pisze Jastrzębcem, i mógł być nim przed zwycięstwem grunwaldzkiem.

361
Nieczuja: krzyż na ostrwi — Gładysze, Włodki
Niesobia: strzała w ogonie orlim; herb łowiecki.
Herbowi: Kępiński ua Zbyszycach, kędy istniejący do ląd folwark Kępa mógł być pieleszą Kępińskich, z których Mikołaj r. 1452 samotrzeć z dwoma Wieruszami padł u By czyny przeciw (lelsowi Szlązakowi. Złodziej Paweł kasztelan małogoski ua Biskupicach (przy Czchowie) z Wierzynkieiu spóldziedzic.
Nowina = Woj nia: miecz w uchu od kotła; nad tarczą zioła goleń zbrojna. Herb za podpalenie brony przy zdobyciu twierdzy nadany Czernemu Bożedarowi na Żabnie Witowicach i 1’ilchowie
Odrowąż. — Herbowi: Dąbieuski — Dębiński Szczekociński. B. 1410 Jan starosta sądecki nie obronił Ściborowi Sądecczy zny. Jakób r 1470 starosta sądecki — Pieniążki (po łacinie (fbulnś) ua Krużlowej gniazdo główne, zkąd na Mogilnie, Starejwsi i Koniuszowcj. Jan Pieniążek z Iwanowic ożeniwszy się z Beatą jedynaczką Marka Ratulda, wziął po sagiem Skrzydlną i Szallary.
Ostoja: miecz pośród dwu j dmicsiąców. Herb Ścibo rów Mościeów, a więc: Jaszczurki Mikołaja sędziego dworu Kingi — Ostoja wojownik podmoknąwszy się pod obóz wroga, napadł i wybił aż do jednego, który ułaskawiou straże nie przyjacielskie nawiódł ua zasadzkę; więc otrzymał herb Ostoję. — Nazwa Jaszczurki przypomina pełzanie może pod obóz nieprzyjacielski tatarski, w którym żywiono tylko jednego, może Rusina, co się prosił na miły Bóg, że poniewoli z Tatary chodzi....
Herbowi: Rokosz Jan (wedle Niesieckiego) zwycięzca w 2Gciu potrzebach, syna ożenił z Wieloglowską, z której Gciu synów i 5 córek spokrewniły go z całą Sądecczyznlą. Sędzimir z Łukowicy ma być pobratymiec Scibora.
Osorya — Sar z a (później przekręcony na Ratulda). kolo od wozu, w którem miecz zamiast jednej sprycky i dzwona.
Herbowi: Biskupek z Wieruszyc; Itatuld z Skrzydłny
Pierzchała — Roch: rzekomo nabyty od jakiegoś Rocha (Rościsław’a) w walce z pogauy. Pierzchów nad historyczną Rabą czyby nie miał związku jakiego z tym herbem?
40

3G2
Herbowi: Pierzchała z Luclawic, Wróblowic i Biesnej.
Pomian: głowa żubra z mieczem wpoprzecz nieco; nad koroną ręka w miecz zbrojna. Herb zamieuion rzekomo z Wieniawy, a to na pamiątkę, że Lastck Cliebda z Grahia brata swego dziekana gnieźnieńskiego, gdy karcił zlc jego życie, zabił mieczem. Miało się to dziać we wsi Lubaniu.
R. 1399 Cbebdowie z Tropią stawiają klasztorek na Juście nad Tęgoborzą, a r. 1438 równię tropską zastawiają Bogaczowi. (A. Czchów.)
Poraj herb rzekomo św. Wojciecha z Czech przyniesion.
Herbowi: na Jasionnej, Lipnicy niemieckiej....
Powała = Ogony = Odrowąż, a nad koroną dwie ręce panieńskie: bo Piotr z Radzikowa powalił z konia pogana uwożącego Odrowążównę, którą ogonił od wroga i pojął.
Herbowi: Ogouowski i Wojczykowie, co z Stadnickimi spólnie dziedziczyli Łysągórę nad Żmigrodem.
Prus stary: półtora krzyża; herb św. Stanisława.
Herbowi: na Dobrocieszy, Frycowej (za Nawojową), Jerzowie, Kątach, Łososinie, Michalczowej, Nasączowicach (Francuchy), Ossowiu (przy Podegrodziu), Polomju, Siedliskach, — i Stradoinscy.
Półkozic: ośla głowa, a w górze Półkozic.
Herbowi: Blaudowski w okolicy Gdowa; Chorążyc z Glinuiczka i Itostoczki wedle Jasła; Ligęza; Marszów ski na Podegrodziu nicgowickiem, Ciekawie, Niedomicach; Niewiarowski z Jaroszówki, Zaleszan, Nicznanowic, Jawornika i Wieńca w okolicy Gdowa; Rzeszowski ua Krainie stropkowskiej, wojownik; Wrocimowski Marcisz z Falkowej.
Radwan: chorągiew kościelna.
Herbowi: Brandys; l^-ysztacki: oba słynni z wojen hussyckich, nie na okaz tylko używali chorągwi kościelnej. — Radwan Piotr r. 1494 pełnomocny starosty sądeckiego Piotra Kmity w obec ławicy w Nowym Sączu.
Starykoń. — Herb Nawojowskich, Wielogłowskich, W ielopolskich.
Strzemię. — Herbowi: Buczyński na Olszynach i Rostoce; Burzyńscy; Cicrzawscy ua Górce i Trąbkach (przy Krakowie); Jeżowski nad Białą rzeką; Kania z Czarnkowa; na Klęczanach Wierzbiętów Strzemieuczyków trzej: Kregel

363
na Bieńkowicach; Klep na Kośmicaeh przy Wieliczce i na Witkowicach; Korzeńscy na Korzennej; na Podstolicach 14tu szlachty Strzemieńczyków; na Porąbcie dobrskiej; na Przyp kowicach Przypkowski spólnie z Jakóbem z Zmigroda; na Sułowie przy Biskupicach; Szalowski w okolicy Grybowa i na Prokocinie; Taszyckich na Wróblowicsich i Lusławicach pletnie bardzo liczne; Trzycieski naTrzycierzn i Lipnicy niemieckiej; Wydzga na Raciechowicach, Czyruinie i Krzywej rzece.
Sulima; Pólorła nad trzema klejnotami. Herb Zawi szy czarnego, którego córka na Rożnowie.
Szreniawa; Drużyna z krzyżem u wierzchu. Ma być rzeka Szreniawa wedle Proszowic. Jest i druga Szreniawa w bok Wiśnicza, nad którą Łubomirz, pielesze Lubomirskich i zamczysko; Wieża z pniakiem lipy rodowej. Herbowi: Kmita z Wiśnicza, który od nich przeszedł na Barzych. — Lubomirscy z Luboinirza wspomnianego, kędy w ustach ludu żyje podanie o młynarzu z nad Szreniawy, co za zasługi otrzy mał szlachectwo i Łubomirz z rzeką Szreniawą w herbie. Z podaniem tem łączy się pniak ogromnej lipy na folwarku Wieża przez lud wskazywany, jakoby pod nim młynarz on siadywał. — Kurowscy może z Kurowa naddunajeckiego. — Potoccy z Potoka rzekomo „złotego“ wedle Żarek i Przyrowa, na Janowicach, na Potoku i Poniku, ua Siedlcach przy Mstowie i na Glupczowic przy Raciechowicach. Z nich poszli Pilawici, młodszy ród Potockich na Rusi osiadłych. Prań doty z Brzostka; Rupniewscy na Rnpniowie; Tęgoborscy pradziedzice Tęgoborzy.
Topor. — Herbowi: Baliccy — Morawiec) = Ossolińscy = Tęczyńscy; jedna rodzina pisząca się wedle dzie dzictwa. Wszystko pletnie Nawoja Żegotowieża. Nawojowscy używali już herbu Starykoń. — Ossolińskiego Jaśka Owcy wnuki Mikołaj i Jędrzej, po staremu na Węgrach szukali sławy i dostatków. Mikołaj starostował na Turoczu, a na Bardyjowie miał zastaw, od którego pobierał popłatek coroczny na św. Jerzy. Więc gdy mu w obozie pod Sklabiną (?) wyginęły wszystkie konie, pisze do Bardyjowian, ażali tam nie mają wałacha, wierzchowca dobrego — a gdyby nie było, to niechaj kupią dwa ogiery zdatne pod siodło..
(Dyplomu (CLXXV11.)

364
Listowi temu (w archiwum Bardyjowa) brak roku; lecz zważywszy, że Mikołaj umarł r. 1451, zdaje się, że to było w walce z Turkami w Bulgaryi, Serbii
Po jego śmierci zastawną oną dzierżawę oddziedziczył brat jego Jędrzej, r. 1461 zabit w Krakowie. Król węgierski Maciej na skarb swój zagrabił dzierżawę bardyjowską, aż do piero r. 1498 król Władysław Janowi Ossolińskiemu spad kobiercy przysądza napo wrót wziątek cały, mianowicie: iści zuy 5000 dukatów, a poplatku rocznego 300 dukatów węg. w złocie. (Arch. Saros.’)
Tęczyński Stanisław ua Wiewiórce, za żonę miał Barbarę Kożnownę, wnukę Zawiszy czarnego, za którą wziął KoŻHOWsezyznę całą z Podolem i rrzydonicą. Prócz tego dzie dziczyła ona Bujtków i Łopuszną, co wszystko po jego śmierci wniosła posagiem mężowi gód wtórych Janowi Amor Tarnowskiemu.
Trąby. Po dziś dzień godło górnictwa zupnego. — R. 1355 (Dypl. LXXII.) Hanus wójt myślenicki a dziedzic Zakliczyna za przemysł górniczy otrzymuje starszeństwo górnicze, a brat jego Wojciech starszym nad mostow nikami. K. 1439 pierwszy ślad Jordanów a to na Spiżu: Marek, Jerzy i Paweł nie chcą dawać dziesięcin. Nazwa ta biblijna, przy pominająca „oczyszczanie“ niezawodnie ma początek w hus sytyzmie. Jordanem zwana dolina powyż klasztoru lechnickie go ku Podolińcowi, a Jordanów, miasteczko niedalekie My sienie. Oba miejsca łączą się z nazwą Jordanów, tak jak herh ich z godłem żup wielickich.
R. 1496 zapadł wyrok sejmowy, że dóbr ziemskich nie wolno kupować tylko szlachcic. Odtąd jęli się pisać z dóbr posiadanych, zakończając nazwy na „ski“ i „cki“. Przed tem pisali się wedle herbów i przezwisk osobistych. (Kromer.)

XVI.
PRZEDŚWIT
ODSZCZEPIEŃSTWA.
1. Rzym — stolica apostolska, był oraz stolicą oświaty. Ztamtąd rozchodziły laski kościelne, odpusty, rozgrzeszenia, ołtarze przenośne z odpustami — równic jak prawa szkól i nauki.
Pątnic two trwało ciągle. Z Nowego Sącza pątniczą r. 1498 Bartlom. Niemicrzyc młodzian, 1499 Malg. Odmianowa i sąsiad jej Marcin przedmieszczanin, rodem z Kamionki; r. 1500 brat jego Stanisław i Maciej Libranfczdlollebrant (t. j. żagiew piekielna), który wychodząc wydziedzicza dzieci, a mienie oddaje żonie.. Wszyscy wrócili, a Librant burmistrzował później i syna miał xiędzcm. — Prócz Rzymu pątniczono do grobu błogosławionej Kingi, a glośnem było pątnictwo żupnika Gładysza podczas pożaru w kopalniach soli. Skałkę też z grohem św. Stanisława odwiedzano pobożnie.
Posty. — R. 1505 pozwolił Rzym jadać mięso w środy, uwzględniając powód króla Jaua Olbrachta ( — Wojciecha): że ryb dobrych mało.
Lekarze. — Tegoż roku bulla rzymska mówi:.. „Lekarze xięża bez pozwolenia Rzymu nie chcą leczyć króla i panów... więc się zezwala czterem xiężom lekarzom leczyć króla, królowę Elżbietę i pany... bez grzechu... jednak krom przypiekania i nadrzyuania...“ (Theiner.)

366
A r. 1503 kardynał Frydrych umarł na chorobę dworską.. Dotąd snąć leczyli znachory żydzi.
(l)ypl. DLXXVlU.) Koku 1503 „Jan Michałek z Woli zakładu dwie grzywnie złożył u Banka, żydowi Abrahamowi gwoli leków, z zastrzeżeniem: iż jako okulista miał mu pomódz i wzrok przywrócić. Tymczasem nie czuje polepszenia. — Zyd okulista przystał na to: iż nic nie weźmie, jeżeli go nie wyleczy.“ (N. Sącz. — księga ławn.)
2. Bractwa morawskie — # r. 1497 zakwitły pod opieką Marty Boskowiczowucj. Osady ich zasłynęły zamożnością i oświatą. Przysłani z liz^inu teologowie nie przekonali ich, a władza świecka nieśmiała zaczepić. Więc i Szląsk przesiąka] ich nauką: a widząc korzyści dotykalne Zierotyński pan na Fułucku, bronił ich przed królem. Sądeczanie że mieli związki z nimi, świadczy testament Soltyska Jana roku 1497.. gdzie przytoczon dług 95 zip. Marcina z Morawii...
Biskupem w Ołomuńcu był Turzo Stanisław, syn górnika sławnego...
3. Spiż. — (Dyplomu CLXXIX treść.) — Stanisław Sza-
franiec r. 1506 Benedykta Kożmiana podstarościego lubowelskiego do więzienia dał, gdzieby był zmarniał, gdyby mu nie była żywności dodawała córka Katarzyna Toporcowa Piotrowa, wiedziona miłością dziecinną. W znak wdzięczno ści, w obce wójta w Kezmarku zapisuje jej całe swe mienie, przez starostę niesłusznie wydarte. (Anal. Sccp.)
Zajście to może mieć styczność z wykupnem Spiża z rąk Szalrańca z Pieskowej skały podkomorzego — na co król Aleksander (Dyploma CLXXX.) pożyczył 3760 zł. węg. od Jana Jordanu z Zakliczyna, któremu Spiż oddał w zastaw, dopokąd w’ziątku całego z dochodów uie wybierze.
(Rzyszez. et Muczk.)
4. Nowy-Sącz twierdza. — (Dyplomu C, LXXX1 treść.)
— R. 1512 — Zygmunt król... bacząc, że.. Nowosądeczanie u styk węgierskich mieszkając, ciągle wielkim nakładem zniewoleni oprawiać.. miasto swoje; —.. kupce jarmarczne... od Krakowa i Węgier.. zdążało tydzień przed i tydzień po jarmaku uwalnia od cal. O czem obwieszcza Mik. Jordana z Zakliczyna poborcę celnego. — W Krakowie, w sobotę po św. Jadwidze, r. 1512. (Arch. N. Sącz.)

3G7
Z brój be — każden mieszczan posiadał wedle prawa. — R. 1500 wzmianka o luku z przyborami i ostrogach.
Szpitalowi u św. Ducha, wyrokiem króla, opat Premon strateneów z dziedzictwa swego: Januszowej Kwicciszowej i Bo guszowej, z dochodów ma dawać ubogim co rok: 5 grzywien gotówką (po 48 groszy grzywnę), owsa mierzyć G, jęczmienia 4, grochu 1, kaszy jęczmiennej lub tatarczanej ’/2, jagieł */2 i 4 cetuary soli suchedniowej. — Rajce mają doglądać dobrego zaopatrzenia ubóstwa, dochody pobierać, gospodarzyć, a x. opatowi liczbę zdawać. — Spadku po zmarłych ubogich i pieniędzy z puszki uie ma sobie przywłaszczać x. opal z klasztorem, lecz dać na chorych szpitalnych. Szpital ma mieć wolny użytek lasów i gajów, dóbr powyższych.
(Arch. N. Sącz. Księga praw.)
Walka narodowości niemieckiej w Nowym Sączu przesilała się r. 1508. Przeciwko starym Niemcom, którym prze woduiczył Maciej Passlar rybak, na czele mieszczan polskich występował pisarz miejski Jan Gaboński, latorośl szlachecka, prawnik obrotny, zamiłowany w spisywaniu przydomków do bitnych szczcropolskich. Przesilenie nie obeszło się bez starcia, którego otiarą r. 1508 d. 23 sierpnia padł Jakób Miodowski bednarz, zabity od Bartka i Bartoszka Srokow, którzy obaj nosili przydomek „Czechów“ t. j. Hussytów. Okoliczność ta drobna oświeca, o ile hussytyzm przedstawiał Slawiańszczj znę w zapasach odwiecznych z germamzacyją. Sprawę zakon czono jednaniem: winowajcy za głowę synowi zabitego zapla ciii 12 grzywien i 11 kamieni wosku do kościoła.
R. 150‘J zapisano: „Wybory nowych ławników odbyły się hałaśliwie i dziwnie z przyczyny, że wybory dwu radziec nowych odroczył pan starosta aż do czasu zgody...“
R. 1510: „Wybrani nowi ławnicy w sam dzień św. Agaty wedle zwyczaju z dawien daw na uchwalonego.... A pochwy eon (ct caphis) ua wójtostwo sławetny Mikołaj Gabański sta ry pisarz. Ławnikami zaś: Marcin Korytko, Michał postrzygacz, Stanisław Barthodziejski, Stanisław Gruezka, Stanisław’ Momotck, pan Adam kowal i Jan Porąbski. Passlar z stron niki swymi wybrau burmistrzemZnowu zaszło zabójstwo: Pędziwiatr zabił Jakóba rzeżnika. Dziad jego Maciej Rżąca sierparz płaci zań 20 grzywien, a prócz tego Pędziwiatr ma

368
pokornie przebłagać wdowę, wedle obyczaju prawnego. Stron niclwo polskie przeważyło stanowczo Więc Passlar i stare Niemcy sądeckie stojąc na czele zarządu miasta, wszelkiemi sposoby chcieli owładnąć prąd sobie przeciwny i w prowadzić dawną przewagę Niemiccczyzny. W zabiegach tych ubliżali prawom pospólstwa miejskiego, oburzyli przeciw sobie i do prowadzili do związku przeciwko urzędowi łamiącemu prawa. Niezatarty ślad ciekawego tego starcia zachowały księgi miejskie.
Dyploma (CLXXXlir). — li. 1511 — Nowy Sącz.
— Wobec sądu gajnego stanąwszy Jan Politko, Mik. Tysiek, Jan Grądka, Szymon z Prokopem tkacze, Pobrątka, Maciej z Janem rybacy, Klimek z Szymkiem sukiennicy, Mi kołaj i Szczepanek szewcy, Jan Kraissar, majstrowie rzemiosł wszech przysięgli;
— Zapytani przez pany burmistrze: Czy im wiadomo co o piśmie, w którem wszyscy wraz z pospólstwem calem, jako jeden mąż stać przeciwko panom rajcom zobowiązali się pod utratą mienia i rzemiosła?
— Odrzekli: Znamy to pismo, mocą którego nie wolno nam odstawać jednemu od drugich. Przywieszone onemu pic częcie wszystkich bractw rzemieślniczych wraz z pieczęcią pospólstwa całego i sześci mężów wybranych.
(Nowy Sącz: Acta scab.)
Passlar w sporze z pospólstwem przegrał. Od królew skiego sądu zasądzon na grzywny, omal się nie zagry zł, gdy t. r. 15go października „wielmożny wojewoda i starosta w 14 grzywnach kary nadwornej (pocnac reyiac) grabił wszystko jego mienie.“ Ii. 1512 Gabański wybrau podwójcim czyli pierwszym ławnikiem, wyręczał wójta Michała sukiennika.
Do zwycięstwa narodowemu stronnictwu wpływami swe mi u dworu dopomogła szlachta grodowa — lecz w widokach własnych. Miasta z wyłącznemi prawy swemi, z dobrobytem wynikłym z kupiectwa, solą w oku były szlachcie, którą gniewała niezawisłość ta, a drożejące kupią i rękodzieła wy dały się zdzierstwem nieznośnem. Korzystając z zatargów żywiołu niemieckiego upadającego, wystawiono jc jako swa wolę i niesforność mieszczan, co nie mieczem lecz kupią do bijają się dostatków

369
Więc r. 1513 starosta odsuwając wolność wyboru, Stanisława Kromera zamianował wójtem, a przez siebie też zamianowanym rajcom pozostawiając wybór ławników, między którymi miejsce pierwsze zasiadł Michał postrzygacz, cst~’uie Jędrzej Długosz.
R. 1516 podstarości przez woźnego swego na zrmok pozywa burmistrza Strasza w sporze z mieszczką Korytkową. Burmistrz odwołał się do praw miejskich i sądów ^<tlewekieb; wiec odroczono sprawę do powrotu króła z WHTŁ
R. 1517. Wiekowy Hanusz Kromer należał do co się tulili pod skrzydła grodu. Pod niespełną oheem^ć s„du gajnego żądał zapisu do ksiąg: a gdy mu odmóweno, wzywał pomocy podstarościego, który rozkazał wpieame. Gdy mimo rozkazu nie uczyniono zadość woli starego He “.uszka; zżymał się, wygadywał i nieprzyjął wyroku od ławicy, ani nawet od najwyższych sądów zamku krakowskiego.
Znowu r. 1518 przez nieobecność starosty musiaro odłożyć wybory. Nieład wielki wkradał się w rządy miejskie, skargi częste odbijały się o uszy króla: więc za wstawić ciem się szlachty wyrozumialszej, zwrócił król urzędom powagi cokolwiek — odsądzając jednak pospólstwo.
Dyploma (CLXXXIV.) — R.1518. — Nowy Sącz — ustawa wyborcza.
— Zygmunt... król... obwieszczamy:
— Chociaż z pewnych przyczyn prawnych mieszczanom naszym sądeckim odjęliśmy władzę wybierania sekie radziec swych, przenosząc ją zupełnie na starostę sądeckiego;
— Jednak za wstawieniem się wiecników naszyć1’ niektórych, chcąc mieszczanom onym okazać łaskę naszą szczególną: częściowo przywracamy im postradaną władzę wybierania radziec nowych; której porządek i spesób na przyszłość podczas corocznych wyborów radziec nowych, ma być zachowań taki:
— 1) Starosta miejscowy lub namiestnik jego wybierze czterech radziec nowych, ludzi uczciwych, do urzędu tego uzdolnionych.
2) Podwójci zaś z rajcy dawnymi i ławniki miej skimi wybiorą dwu radziec ostatnich.
47

370
— 3) Pospólstwo zaś miasta tego w wyborach radziec nowych niema mieć żadnej władzy ani wplywn, według woli naszéj.
— Ustawa ta ma trwać, dopokąd nam się spodoba
— Co obwieszczamy niniejszem wszem i każdemu z osobna, komu przynależy.
— ... Dau w Krakowie na sejmie, wc wtorek po św.
Walentym, r. p. 1518. {Arch. Now. Sącz.}
W lutym więc zapadl ów wyrok królewski. Mimo to odwlokły się wybory aż do 1(> maja; a pan starosta na wój towstwic znowu osadził starego Passlara. Nie pozostał jednak tylko rok; nastąpił Stanisław Kromer i po staremu wojfowal z Michałem postrzygaczem na przemian.
5. Duch czasu. — Tłoczenie ksiąg rozpowszechniając się po świeeie, obudzało myśl drzemiącą w zarodku, którą do potąd opiekował się wyłącznic kościoł. Wiec też rozmj sianie musialo rozpocząć się od rzeczy kościelnych, a pole religii głęboko było zorane orężem wojen hussyckich, za nadto uprawione krwią wytaczaną w imię Boga!
Już 1494 r. w Krakowie kalendarze Wrocławezyka wróż bity z gwiazd przepowiadają Rzymowi niebezpieczeństwo a Krakowowi rozmyślanie nad religiją i nabożeństwem i bolesną podejrzliwość! Mądrość zaś gwiazdziarska Krakowa słynie po świecie — tak jak po Krakowie i Polsce słyną cuda ś. p. Jana Kantego.
Świętopełk Fioł drukarz, przed sądami duchownemi zbieg z Krakowa, r. 1511 obywatel Lewoczy spiskiej — w Krakowie o spadek po teściu swym upomina się samowtór z szwagrem Kanią Maciejem. Kania jest mieszczaninem w Starym Sączu — ale też i szlachta dziedzice Wrząsowie i Czarnkowa zwą się Kaniami {Diny. Lib. ben.y, a Wrząsowski toć to r. 1431 drużba Wierzbięty sądeckiego na obierz klasztoru ezer wunego w Lechnicy ua Spiżu. Pełnomocnym Fioła w Kra kowde jest Kasper Beiir — później obywatel Nowmgo Sącza.
R. 1512 król Zygmunt żeni się z Barbarą Zapolska w o jewodzauką spiską — a Spiż i Polska, a mianowicie Sądecczyzna, toć już prawie jedna dziedzina.
R. 1513 Turzo kilkanaście tysięcy cetnarów miedzi odstawia do Gdańska, którą w znacznej części spławiają i od

371
u.iżą Sądeczanie. Tak Stanisław Kromer przez woźnicę swe go Mik. Błażejewskiego z składu Lilnaiita w Nowym Sączu 15 cclnarow odstawia kupcowi krakowskiemu Jakubowi Ko jowi. V Warzeszki konwisarz Lorenc kupuje miedzi 3 cetuary za 12 złotych... Woźnice: Bendyk z Lubowli, Fołtyn z Jarębiny, odstawiają Erazmowi Tratkopfowi do Krakowa; Bendyk Perslynskicmu w długu zdaje konie i wozy z całym „statkiem“. Woźniczy też Madej.
Sierpy (Udces) i kosy nowosądeckie odchodzą tysiącami, mianowicie wyrobu (tloda i Dziurdziego Węgrzyna, który dzierżawi kuźnicę szlachetnej Elżbiety Dąbieńskiej (Walanto wej) snąć niedawno nabytą. R. 1509 wójt grabi 3000 sierpów Głodowi, a 500 Pędziwiatrowi, co zabił Jakóba rzeżnika. — Dziurdzi r. 1512 Długoszowi Jędrzejowi wyrabia sierpów 5000 i tyleż Markowi Janowi; Librantce zaś dłużen ich 8000, a Jodłowskiemu 1500, któremu 2500 sierpów dłużen Głowa, a Kurz 100 lub cetnar stali, llilbrantcc zaś 1000, Smolce 300 za 3 grzywny. Stal na sierpy bierze Jodłowski od I’cr styńskiego, któremu Marcin miecznik i sierparz wyrabia sier pów 1000; Mącipiwo zaś Czyrzyczee 300, a Siestrzeniec Grze gorzowi szewcowa 100.
R. 1515 Dziurdzi ma dostarczyć sierpów: Bartoszkowi (Sroka Czech?) kupcowi 2000, Librantcc 7000, a Perstyuskicniu 2200. — 11. 1510 Rżąca Jodłowskiemu dostarcza 3800 sierpów; — r. 1517 Siestrzeniec Czyrzyczee 2000, Dziurdzi Pcrstyńskieinu 1300, Kurz Straszowi Marcinowi 500 sierpów, których przecie nicspotrzebowala okolica. W świat rozwozili Długosz Jędrzej (r. 1512 płacąc po 1 grzywnie 10 groszy za 100), Pcrstyński, Jodłowski wyż wspomnieni kupcy. Miedzy woźnicami przychodzi „Jancykryst z Lubowli i Madej!“ Picr wszy niezawodnie niedowiarek straszny; a o „Madcjowciu łożu w piekle“ dotąd każde dziecko opowie, jako było zgotowane dla lego grzesznika. Podanie to będzie sic łączyć z dziejami Kuruców’. — Kunice r. 1514 papież Leon X. wezwał na wojnę krzyżową przeciwko Turkom zagrażającym Italii. Wołoszą zabieszczadzka ruszyła się tłumnie, a za nią szła Ruś tarucczua i Słowacy. Ruszenie to z wołoska nazwało się Kurucami (/litrnczzkrzyż). Szlachta surowością jęła powstrzymywać pod danych uchodzących, czcm oburzyła Kuruców; a gdy x. Wa

372
wrzyuiecz Czcgledu w gorliwości krzyżowej sarknął na szlach tę i biskupa Czakicgo: Kumce rzucili się na szlachtę. Biskup wraz z 60 szlachty skonali na palach, a w krwi 400 szlachty przez 4 straszne miesiące hulała dzika czerń Kuru ców, paląc, męcząc, gwałcąc i zabijając w ocz: ch Stefana Batorego, którego oblegali w Tcmeszwarze; gdzie ich w końcu poraził Jan Zapolia. — Rok 1516 wypisany ua słynnym obra zie ś. Anny w Nowym Targu, naprowadza wniosek, czy nie podczas tej krwawej hulatyki Kuruców łupiących kościoły, górale tatrzańscy z Zapolią gromiąc ich, obraz ocalony oddali do tegoż kościółka?...
Franciszkanie — krakowscy r. 1516 zabijają x. Foutanę Włocha, że karcił ich zbytki; podczas gdy bracia ich zakonni w Wilnie, samotrzeć z kapitułą i królem starają się o policzenie w poczet świętych królewicza Kazimierza. Sejm zaś stwierdza rozporządzenie papieża Leona X., żeby główne biskupstwa polskie nie mogła posiąść nicszlachla — którym też utrudzono i wstęp do szkół. Natomiast Tomicki biskup krak. zaprowadza szkoły szlacheckie.
6. Szczątki hussytyzmu — i łączność szlachty pod górskiej. Gniazda szlachty pogórskiej połączone herbami i krwią, żyły podaniami dziejów, z których powstały; a w dziejach tych hussytyzm i bractwa religijne górowały świeżością i zajęciem umyslowem.
Nad źródłami Wisły — w Żywiecczyźnie odzyskanej, Jan i Wawrzyniec, synowie Mikołaja Komorowskiego zmar lego 15C8, wznoszą kościół w Żywcu, tuż obok zameczka przez ojca ich zbudowanego w równi, w miejsce zburzonego Grójca. Dobra ich zajmują Suchą i Ślemień a później i Lanckoronę.
W około Oświęcima słało się pielesze Korniczow — Bies sow, co wyrośli z wojen hussyckich.
W calem zaś księstwie oświecimskiein życic tchnęło wspomnieniami zapasów religijno-narodowych: łacina kościol na nie mogła przeniknąć życia spóleczucgo, a dokumenta sądowe i przywileje częściej pisane z czeska po polsku.
Dalej na wschód od Powiśla ku górom, w pieleszach swych pierwotnych rozgnieżdżona, spokrewniona z sobą, miesz kała szlachta pogórska; a doliny rzek wskazują gniazda tc w wieku XVI. wcale jeszcze wyraźne.

373
Gdów nad Rabą rzeką z pieleszą Pńłkozieów, jest od środkiem niejako prądów lych rodowych. Pólkozicom sąsiadowali Jordany h. Trąby ua Myślenicach i Jordanowie, odczocheni jednak tylko szczepu rodowego: bo główna lato rośl bujała nad Dunajcem w Zakliczynie. Jan z Sąspowa kaszt, biecki, starosta spiski i oświęcimski, żupnik i wielkorządca krakowski, podróżował po świecie r. 1502; podochociwszy sobie za zdrowie króla, w zbroi przeskoczył otwór żup wielickich. R. 1505 z rąk Jaua Marka, Jana Mikołaja i Jędrzeja Ratułdów i siostry ich Beaty Pieniążkowej, wyku pujc starostwo nowotarskie, mianowicie wsie Szaflary, Waks munt, Długopole, Mszanę, Kasinę, Podobin, Olszówkę, Porębę, Niedźwiedź i Klikuszowę (Metr. kor. fol. 138) — i wyrobiwszy przywilej ua soltystwm w Chochołowie, wieś założoną zwie Zygmuntowicand — pewno na cześć syna najstarszego. Za żoną podobno (Tegoborską?) wziął część Tęgoborzy, a r. 1507 odumarł 4ch synów’: Zygmunta ożenionego z Komorowską, dworzanina króla Zygmunta Augusta, Achacego, Krzy sztofa i llcrmolausa też z Wieloglowską ożenionego, dwo rzanina Zygmunta starego. — Mikołaj brat Jana, po śmierci jego odzierżyl starostwa, żupy i wielkorządy, za żoną drugą, Anną z Spytków Odrowążową wdową wziąwszy Melsztyń, stal się praojcem Spytków Jordanów. — Swierczowski Jan r. 1512 pogromca Tatar, 1518 wódz przeciwko wielk. księciu moskiewskiemu i wraz z księciem Ostrogskim zwycięzca pod Borysowem. W r. 1523 w księdze wójtowskiej uowosąde ckiej przychodzi: że „kucharz wielm. Swierczowskiego kasztelana na Rożnowie “ pokaleczył mieszczan. Bacząc ogrom po myslu i wykonania częściowego twierdzy Rożnowa, na skrę cie Dunajca założonej widocznie na obóz obronny z czołem ku Węgrom, ustajc wątpliwość, że o nim mowa: bo tylko taki wojownik i hetman mógł tak pomyśleć, a Tarnowski do konać; ztąd też zwań kasztelanem t. j. wodzem na Rożnowie, zkąd prawdopodobnie do Nowego Sącza przybył na Błońskiego z córką podstarościego sądeck. Taszyckiego wesele, któremu przyświeciła łuna pożaru strasznego. Umarł r. 1528.
Z Jordanami myśleńickicmi stykali się ci Ratułdy li. Osorya (!). Wymierając bezdzietnie ku końcowi wieku XV. zostawili oni mienia córkom: Pieniążkowej Janowej Szaflary

374
i Skrzydlnę; Maleszy ńskicj zaś wojlowstwo nowotarskie przj legie Szaflarom. R. 1509 wojbwslwo nowotarskie dziedziczą Jakuba Matuszyńskiego córki Joanna, Elżbieta i Jadwiga Zarnocka Stanisławowa wdowa. Pieniążka zaś syu także Jan r. 1532 zastawem znowu wraca do Nowotarżezyzny. — Woj towstwo zaś nowotarskie r. 1515 od dzierżawców odkupił miesz ezaniu krakowski Michał Zipser — Spiż (Mrlr. l;or. 2.96‘).
Drużyna z Szreniawy. — Kmita na Wiśniczu, Kobyla
— Liipka na Łapanowie, Kamionnej i części finiszowa.
— Lassocey w Łassocicach przy Czyrzycu spólnie z Lu bomirskiiu.
— Lubomirski Piotr na Lubomirzn (i Wieży?); Stani sław na łjassocicach; Jaku!) ojciec Joachima ua Tarnawie.
— Rupuowscy Jędrzej i Jan na Rupuowie, Rybiu, Łososinie, Koszarach, Kisiclówce, Piekiełku i ITjezdzie, kté remi dobrami dzielili sic r. 1531.
Stadnicki Stanisław (r. 1530 kaszt, sanocki) dzie dzie na Niedźwiedziu, mąż Nawojki Kmitownej, posiada ka mienicę w Krakowie. Do Niedźwiedzia zastaw nego Jordanom, trudno orzce jak przyszedł, może przez zamianę z Wielopól ską z Gdowa Jordańowną.
Stadnicki z Stadnik Stanisław „Czech1 pan na Zegartowicach i Szczawie. Zona Barbara niewiadomego po chodzenia, będzie Krzeszowną, za którą wziął część Gruszo wa i Kwapiuki. (Patrz Dypł. CXL.) Część ta po matce przj padła synowi młodszemu Krzysztofowi, ożenionemu z Anną Kępińską z Zbyszyc. — Córkę Felieyanne wydał za Pawia z Krolówki niedalekiej, lecz zaraz po ślubie, przemocą pra wic odebrał ją mężowi.
Bracia rodzona dziedziczyła’: Kędzierzynkę, Falkowicc, Zręczyce, Dąbie i Harklowa. Stryjeczni Zaś mieszkali na Żmigrodzie i Dubiecki! w Podbieszczadziu.
— Tęgoborscy na Tęgoborzy r. 1499 Mikołaj (Cnslr. Czchoi.), pć nim Jakób spólnie z Cyrylem Chrząstow skini
— Wicruscy z Wieruszyc na Ubrzeży tuż przy Łapanowie.
Janina: — Gabońscy na Gaboniu, Łukowicy i Swidni ku; — Strouski Jan ua Stroniu.
— Wicrzbiętą Jakub na Przyszowcj wojownik nie lada, podstarościl w N. Sączu.

375
Zawadzki w Zawadzie pod N. Sączem.
Leliwa: — Czeski Piotr na Szarkowie dziedziczy! sa mowtór z osławionym xiędzem Janem Pieniążkiem, i wraz z nim r. 1467 uchodzi! nad Dunajec ku gniazdom Leliwitów, a później do „Braci czeskiej/* klóra potem tuląc się przy uiiu, wsi Czechom miano nadała. — Tak można przypuścić!
Krzesz — tuż za górą ml Przyszowcj i Stronia — na Męcinie, pisa! się zawsze z Gruszowa i Kwapiuki. Przedtem pisał się z Słupowa, przyczaili przychodzi ua myśl wieś Słu pia w pobliżu Gruszowa.Synowie jego: Stanisław ożenion z Jadwigą, córką Ptaczka Macieja, a Sebastyau z Bogumiłą Ottiuowską. Ptaczek i Wyszek z Otłiuowa są to nazwy głośne dowódców hussyckich w Czechach.Żeniaczka la czyż by była przypadkiem tylko?..
Gryfowie: — Bobowski Jan i Jakub (1521) na Brze znej pomiędzy Stioniem a N. Sączem.
— Chronowski Obiad czyli Pbiad, na Ubiadku tuż obok Wicloglów7. Ludzie biedni, spokrewnieni z. mieszezany i soltysy.
— Branicki z Huszczy ua Zabelczu tuż pod N. Sączem, li. 1403 Hieronim okradzion skarży w N. Sączu; 1525 Piotr i Mikołaj komisarzami z miastem... Stanisław ożenion z Trze cioską...
— Marcinkowski — Jędrzej r. 14SK z Chomranic, a Miko laj na Luclawicach samotrzeć z Pierzchała i Trzopem. Miko laj za żonę miał mieszczkę z N. Sącza, Bachantownę Doro tę, któréj bracia byli plebanami: jeden w Kamionce, drugi w’ Nawojowej. Ojcowizna jej należała pod prawo miejskie (jako wyżej r. 14SS). — Synów Jana, i Marcina pożeniła z córkami Zawadzkiej Piotrowej wdowy, też mieszczanki nowosądeckiej.
— Rożny. — R. 1516 Barbara z Kożnów Tarnowska Ja nowa wałowa, w 40, 000 dukatów wiana odbiera Rożnów i in ne dobra oprawne; Łazarz, Jan i Zygmunt na Bruśniku.
Starykoń: — Nawojowski Jan i Tomasz r. 1521 ua Na woj owej.
— 1’isarzowski z Pisarzowej, żonę ma z Stadnickich, a bodaj czy nie wnukę za Zebrzydowskim.

37G
— Wieloglowscy. — Najzamożniejszy z nich Nanajko, pan na Lewniowej, Jurkowie, Tymowcj, Gosprzydowcj, Sie prawiu, Zawadzie, Zielenicach i Rawłowicach. R. 1451 na sejmie w Piotrkowie przychodzi (Łabęcki: Górnictwo II. str. 122) Mikołaj de Nojkow chorąży sądecki, po polsku: na Nojkowie... ztąd będzie przezwa Nanajko. — Sobestyan Nanajko na Wieloglowach, Nawojowej, Frycowej i Szlachtowej.
— Wielopolski Mikołaj r. 1519 na Gdowie z Stadnickim Zbigniewem dzieli się dobrami.
Byliny: — z Leszczyn w Podbieszczadziu, na Wojnarowej Piotr r. 1535. — Wojnarowscy Jan. i Jakób r. 1522 na wójtowstwie Piwnicznej szyi. — Piotra Jeża r. 1528 starostę lubowelskiego, mienię Piotrem z Jeżowa Byliną, który się r. 1531 dopomina o spadek folwarku w Gołąbkowicach po Świr klejskim.
Radwan: — Zebrzydowscy: Stanisław r. 1532 stronnik Zapolego gorliwy starości na Kezmarku, kasztelan biecki, od Czykowic nazwał się Czykowskiin, tak jak Wincenty od Przypkowa zwie się Przypkowskim. Rodzina ta wielki udział bierze w wypadkach, a szczególnie Łaskiego.
Niesobia: — Kępieński Jan. sąsiad Wielogłów, Wielo pola i Tęgoborzy, posiadał r. 1493 Zbyszyce, Starą wieś, Skrzętlę, Rojówkę, Załęże, Kobyle, Zbęk, Sienne, Wilkonoszę i Wi towice, założone prawdopodobnie na cześć syna pierworodnego Wita (który mimo to r. 1540 połowinę z nich odprzedał Wiernkom w grodzie sądeckim). — Prócz niego Jędrzej (na Kobylu) i Jakób (na Zbyszycach) samotrzeć posiedli podzielone dziedzictwo. Jakób nabywszy zadnnajcckic wybrzeże odmętne, założył Strugę wioskę, której pierwszy zagrodnik zwal się Tobołka. (Ms. Rodowód Kępińskich.)
Pomian: — Chebda — Prokop i Jan ua Tropiu spólnie z Rąbkowskimi.
Nowina: — Czerny Paweł r. 1512 na Witowicach.
Między Dunajcem a Białą gnieździły się herby:
Strzemię: — Buczyńscy na Rostoee i Olszynach nad Dunajcem.
— Jeżowscy — Jan na Jeżowie (nad Białą), Wilczyskach, Stróży, Wojnarowie, Lipniczce i Jankowej; — Wojciech na Wilfinie i Opatkowicach.

377
— Korzeńscy: Klemens na Korzennej, Miłkowej, Podlesiu; Stanisław i Piotr z nim samotrzeć na Cbotełu.
— Szalowski Stanisław r. 1522 z Polnej i Jazowska. Taszycki na Wróblowicach — r. 1518 (wedle księgi
wójt. N. Sącz.) Mikołaj na Lusławicach.
— Trzecieski — Jakób na Strożnej, Janczowej i Pędziszowicach; Stanisław na drugiej połowie Janczowej, Trzycierzu, Zimnowodce z Pławną i Chróściną; Jan zaś na Lipnicy niemieckiej, Mojkowicach i Nyczowie =3 Niecwi. Zona: Katarzyna z Stadnickich (z Zmigroda), z której urodzony syn Jędrzej zasłynął w piśmie i dziejach narodowych zaciętą walką z katolicyzmem; — Jadwiga 1520 opatka u grobu blogosł. Kingi, spór wiedzie z Anną Sobieńską z Sobienia — (1498 Sobieuski z Podolińca w księgach N. Sącz.) — 1522 Jan Trzecieski z Korzuchowa popłaty rocznej 1 grzywnę zapisuje jej na kmieciach wsi Kałebiny, w obec sądu duchownego w Podegrodziu.
Odrowąż: — Pieniążek Krzysztof z Krużlowej podstarości nowosądecki; Stanisław z Iwanowic wójt ua Grybowsczyznie.
Czy więc od Szląska, czy od Węgicr padła nowość jaka, łańcuchem rodowym szlachty leciała od gniazda z ust do ust. Taką drogą oblatywały podania i wspomnienia niedawnych wojen hussyckich, takicmi wieści o nowościach reli gijnych, przysposabiając serca do przyszłości brzemiennej.
Miasto Nowy-Sącz z położenia swego było zbiorowiskiem kouieczncm kolei wypadków.
tu

XVII.
ODSZCZEPIEŃSTWO.
I. W Witcmbergu r. 1517 Luter powstaje przeciwko od pustoto, składkom ua kościoł ś. Piotra, a niebawem na katolicyzm. R. 1521 Karolstadt archidyakon tameczny potępiając wszelki obrzęd okazały, niszczy obrazy, ołtarze i przybory kościelne, głosząc: że tylko nauka sama i życie wedle Pisma świętego stanowi religią. Niemcy stanęli tam, zkąd spędzali sławiańskie „Bractwa“ — a nowa nauka błysnęła nad całą ich Rzeszą.
R. 1521 w Augsburgu umiera Jerzy Turzo górnik naczelny węgierski, ożeniony tamże z Fuggcrowną, a posiada jacy „Mcngel“ kruszcu w Krakowie. Mówił biegle po łacinie. niemiecku i po polsku (Anaf. Sccp. IV. 80), a wraz z miedzią listy jego rozchodziły się na pól świata, mianowicie zaś do Spiża, ku Toruniowi, Gdańsku i Szweeyi. Temi też szlaki rozszerza się luteranizm.
Jeszcze 151S w Gdańsku lutrzeje x. Knadc i żeni się, a na Iuterskie kazania Franciszkanina x. Schułca lud ciśnie się tłumnie; r. 1521 lutrzeje x. Samuel Dominikau i każę nową naukę.
Luter na wzór Hussytów w narodową mowę przefłuma czył biblią, a tloczba rozpowszechniła ją: wszystkich więc czytających pociągnął za sobą, pokazując drogę umysłom nieświadomym. Potęga książki zatrwożyła umysły bardziej niż ongi potęga oręża Hussytów. Już r. 1521) Zygmunt król pod utratą mienia i wygnaniem zakazuje sprzedaż biblii nie-

579
niieckicj w Gdańsku. Przykład pobudzał do naśladownictwa. Roku 1521 w Krakowie wytłoczona pierwsza księga polska z drzeworytem na okładce: „Rozmowa króla Salamona z grubym Marchołtem“, przypisana Annie Jordanowcj Mikołajowej starościnie spiskiej, matce rodu Spytków Jordanów. — W rok zaraz Wietor Jarosz z łJebentlialu tłoczy „ Żywot Pana Jezusa“ dzieło ś. Bonawentury, przekład polski x. Opceia. Książka ta przypisana Elżbiecie Jagiellonce, obudziła żarli wość do czytania niesłychaną: boć to dzieło wielkiego świętego największe, a polszczyzna najserdeczniejsza, najrzewniejsza Niebawem 5 razy powtarzano nakłady.
Obok nabożności polskiej niczmyślonej, przyjmował się zasiew odszczepieństwa r. 1521 na Spiżu, najprzód w Nowej wsi Iglawie i SobinowieJ: a Mikołaj z Sobinowa sierparz wraz z Dziurdzim Węgrzynem dzierżawili kuźnice w N. Sączu.
Przywileje (CLXXXV — CLXXX VI — CLXXXV11. — treść.) — N. Sącz.
R. 1521, w kwietniu. — Zygmunt I. na sejmie w To runiu pozwala miastu odkupić na własność sołtystwa Fałkowa, Kunów i Jamnicę z rąk szlachetnego Walan tego Babińskiego i drugich dzierżawców; — równic jak 3cią miarę młynów podmurskieh z rąk dzierżawcy Jana Kromera. Wiec 2go listopada wysłannicy królewscy, Achacy Jordan z Zakliczyna celnik ziemski krak. i sandom. wraz z Wacławem Jodłowskim wójtem Ciężkowic, sędzią grodz, bieckim, za 440 grzywien od Kromerów Janów (ojca i syna) wykupione młyny na własność oddają miastu wobec szl. Bobowskiego Jakóba i Marcina Byliny. — Pismo zaś o«l uośuc na ratuszu prócz tych podpisują: Stanisław z Wróblowic Taszycki podstarości sądecki, Wierzbieta Grzegorz z Przy szowej komornik, Mikołaj Branicki i Zygmunt lłabrocki — wszystko szlachta naddunajecka.
Puczkowski. — Tegoż roku I4go czerwca umierający Stanisław Puczkowski, szlachcic w N. Sączu mieszkający, zapisuje kollcgiacie — wedle Dyplomów (CLXXXVIIl i CLXXXlX.) — 100 złp. na dachówkę, 100 na ołtarz z mszą do 5 Ran Chrystusowych, 4 grzywny na kielich z krzyżem, 10 złp. na naprawę organ. Do ś. Ducha na sklepienie kościoła 100 złp. Tyleż na sklepienie kaplicy ś. Kata

380
rzyny u Franciszkanów. — Stasiowi chłopczykowi w Ołszany 10 zip. a braci swej Wojciechowi i Bartłomiejowi po 20 zip., po lisiurze i po szabli Biskup stwierdził zapisy.
(Wszystkie 5 przywilejów w Arch. N. Sącza.) Kościoły więc, jak widać, me były jeszcze pokończone,
kollegiata bez dachówek, a Premonstratcusy i Franciszkanie bez sklepień od pożaru r. 1487.
Luter zaprzeczając potrzebę wspaniałej bazyliki nad gro bem śś. Piotra i Pawła, poruszył ogólną sprawę potrzeby świątyń wspaniałych. Lud szwajcarski i niemiecki ubogi, cięż ko pracujący na eldeb powszedni, mógł uznać stósowność słów Lutra żądającego, aby papieże raczej jałmużnę rozdawali...; chociaż odwołując się ciągle na biblią, wiedział, że Rzym idzie tu śladem Dawida. Więc też duchowieństwo ka tolickie gorąco rzeczniczylo sprawie kościołów, a życie spć łeczne łącząc ze służbą bożą, w Polsce mianowicie przypomi nało, ile to razy mury kościelne chroniły lud wierny od wro ga i żywiołów. Dowód ten brany z dziejów i rozumu że przekonywał, świadczą wyrazy mieszczan nowosądeckich, przekazujących kościołowi skarb do dobrowolrfcgo rozrządza nia im pozostawiony. W wyrazach tych przebija się też przeczucie mimowolne klęski nad głową wiszącej.
Dyplomu (CXC.~) — R. 1522. — N. Sącz. — Kościoł miej scem schronienia przed pożarem.
— R. 1522. d. 2go kwietnia... wykonawcę ostatniej woli ś. p. Kracłowéj w Podegrodziu w obec sądu duchownego stanąwszy.... złożyli złotogłowy, paski srebrne, spis długów powierzonych... pieniądze, a mianowicie 77 duka tów węgierskich ważnych... które nieboszczka ukradkiem dała Smoczowi Michałowi, aby to obrócono na dobre u czynki dla zbawienia duszy jej... Więc składają do rąk x. Nieszkowskiego przełożonego kollegiaty, przeznaczając na pokrycie kościoła tegoż dachówką: aby w razie broń Boże! ognia, ludzie z mieniem mogli się chronić do kościoła tegoż. (Księga sądów podegrodzkich.)
2. Nowy Sącz. — Polska. — Wprzódy jednak nim zdołano kościoły zamienić w schowki ogniotrwałe spłonęło miasto; a pożar wznieciła slnżba tego samego dziedzica Lusławic, który nad Dunajem rozniecił ognisko Socynianizmu.

381
Dyploma { CUCI.) Pożary N. Sącza i Biecza — ’Kaszycki — Błoński.
— IŁ 1522 we środę 4go Czerwca, w nocy pizededniciu [prnecedcutc), właśnie podczas wesela u niejakiego Stanisława Wróblowskicgo (Taszyckiego) z Luslawic, wówczas podstaro ściego sądeckiego, gdy córkę Małgorzatę wydawał za nieja kiego Błońskiego,
— Dwie połacie miasta Sącza t. j. od wikaryjki niźnej z częścią rynku, ulicą szpitalną, grodem (cuńa regali) i ulicą polską spłonęły do szczętu. Ogień zatrzymał się aż wedle klasztora oo. Franciszkanów.
— Tegoż roku we wtorek, w sam dzień ś. Eufemii 16go września ostatek miasta wraz z dworem biskupim dość znakomicie zbudowanym, wraz z kościołami pochłonął ogień o godzinie 18tcj. Był to pożar żałosny i szkodliwy.
— Tegoż roku zupełnie pogorzało i miasto Biecz w niedzielę po Wszystkich Świętych, wyjąwszy kościoła, szpitala i ratusza.
— Oby Bóg wszechmogący wybawił nas na przyszłość i strzegł! (Zapisek w Księdze sądów podegrodzkich.)
Wnet po pożarach umierający sierparz Sohony zeznaje, iż umiera z rąk Tuchowskiego sierparza, który w nim kości połamał. — Zdaje się tu przebijać nienawiść katolika pogo rzelca przeciwko przychodniowi z Sobinowa, który może dzieląc odszczcpicństwo miasta stvego, ściągnął podejrzenie, iż zań spadla kara niebios na Sącz i Biecz.
Dyploma (CXCI1) Zygmunt... król... bacząc, iż N. Sącz pogorzał... do lat 14 uwolnił miasto od składki (schos) od podatku domowego i poborów... od czopowego zaś do roku.... O czcm obwieszcza Jana Pieniążka z Krużlowej sędziego ziemskiego i poborcę krakowskiego. R. 1523, w ty dzień po Trzech Królach. ’ (Arch. N. Sącz.)
Mieszczanie znowu musieli zastawiać swe dochody miejskie: tym razem duchowieństwu. Bo szlachta mianowicie grodowa zagniewana, że jej miasto wytyka sprawkę pożarów, bezwzględnie obchodziła się z miastem. Kucharz wichn. Swierczowskiego „kasztelana“ zamku Rożnowa pokaleczył jakichś mieszczan... Pau Jeżowski (Bylina?) podstarości wraz, z raj cy miasta Grybowa obwiniają Piotra Kata — może o one

.382
pokaleczenia; lecz, nie stają na roki Sprawy te połączone
też bertą z późnicjszemi zamieszkami w mieście.
Po ustaniu poborów starosta i szlachta grodowa nic miała nie innego do pobierania, krom miewa przymusowego i opla ty bramnej w dnie targowe. Garncarze i bednarze, jako przedmicszezanic nie plącąc nigdy bramnego, i teraz zaprzeczali, tak sarno rybacy. Dworzanie zaś starosty wymagając opłaty, a słysząc przyniówkę pożogi, jęli bić garncarzy, którym w pomoc przybyli cieśle. Pobici dworzanie dobywszy broni wywołali zbiegowisko zbrojne mieszczan, ujmujących się cieśli, którzy pouciekali z miasta, zabierając narzędzia.
Dyploma (CXCIII.) — li. 1524 — Now. Sącz — Pożyczka miejska.
— My.Jan Marek, Jan Warzęcha, Mikołaj Drab, Jan Gniewieński, burmistrze; — Stanisław Prandota, Hanusz Kromer, Jan Porąbski, Stanisław Momotck i Stan. Librant rajce starzy; — — Stanisław Brat wójt, z siedmią ławnikami: Szczęsnym Straszeni, Janein Pcrstyńskim, Jędrzejem złotnikiem, Janem Bełtem, Jakóbem młynarzem, Stanisł. Operszalem i Pawłem Brzezińskim rzeżnikiem; — Piotr Grnczka sukiennik, Stanisł. Przemyski rybak, Maciej lłabrocki kowal, Bartłomiej kupiec, Jan Krajssar krawiec, Adam szewc, Jan Iłibalt kożusznik, llanns Tyssar tkacz, starsi bractw rzemieślniczych.... obwieszczamy:
— .. Że zgromadzeni na ratuszu Piotra Smocza i Stan.
Nieszkowskiego.... ustanowiliśmy pełnomocnikami w obec najjaśniejszego króla pana....
— Gwoli osiągnicnia zezwolenia sprzedaży poplatku rocznego 16 grzywien.... za 400 grzywien wziątku od wielebnego xiędza Macieja (z Brzeźnicy) na potrzeby miastu da nego, a na wszystkich dochodach miasta mającego być zapisanym....
— W Now. Sączu, w sobotny dzień ś. Elżbiety, 1524 r.
(Arch. Now. Sącza.)
Dyplom (CXCIV.) — lł. 1525 — Komissya między starostą Piotrem Odnowskim i miastem Now. Sączem.
— Żalą się mieszczanie, że cieśle z zadatkami wielce odlużeni z miasta uciekli, bojąc się kary od starosty za to, iż niejakiego Stanisł. Ukłeja bronić chcieli chwytającym go sta-

383
rosty ludziom. Obecnie mieszczanie ani pieniędzy cieślom zadanych, ani roboty po pożarze koniecznej mieć mogą.
Starosta zaś żąda ukarania rajców i mieszczan, iż w domu pewnym dopuścili uzbrojonego zbiegowiska cieśli przeciwko niemu, a nawet im pomocy i opieki użyczali. Byłby mógł cieśli połapać, gdyby mu mieszczanie dopomogli — jako też pobudką ucieczki uie byl.
Wyrok padł: 1) Iż ani miasto, ani starosta winni, tylko cieśle. Jednakowo aby miasto co siły podobnych buntów każdej społeczności niebezpiecznych nie dopuszczało; a gdyby się wynalazł, kto cieślom rady lub pomocy użyczał, aby dla przykładu lub postrachu surowo był ukarau.
2) Miasto ma sobie rajców samo obierać, nie starosta.
3j Dwóch starców garncarzy przysięgną, że dawniej starosta od garncarzy bramnego uie wybierał, i będą wolni od opłaty. Pobitym zaś z rozkazu starosty garncarzom zapłaci tenże, ile zaprzysiądz będą śmieli.
4) Bez potrzeby nie ma starosta rajców ani mieszczan na zamek zwoływać, aby ich od zatrudnienia swego nie odciągać.
5) O wystawienie lażni czynić wedle zapadłego wyroku komissyi poprzedniczej.
6) Groźby straszne na mieszczan starosta i podstarości zapierają.
7) Skarżą mieszczanie, iż rodzina starosty chłopa w domu mieszczanina srodze zraniła. — Wyrok: Nie był podług prawa protestowany; rannemu pan starosta sprawiedliwość uczynić obiecuje.
8) Rajce jeżeli są opieszali w wymierzaniu sprawiedliwości lub wykonaniu prawych rozkazów starosty, ma z nimi postą pić wedle prawa, ale nie zwoływać na zamek byle o co.
9) Aby starosta uie przeszkadzał rajcom i mieszczanom, jeżeliby dla wytrawniejszej porady wysłużonych rajców na radę zaprosić chcieli.
10) Aby starosta nie zniewalał do kupna słodu ineltego po zbyt drogiej cenie, tylko tak jak dawuiej po 2 grosze za micrzycę.
11) Aby wielm. Wróblewski podstarości wypełnił nakaz komissyi w’ przystawieniu sług niektórych szlacheckich, z których winy Sącz zgorzał.

384
12) Co do skargi, iż podstarości podczas pożaru kilkoro ludzi obojga pici mocno zbił: uniewinnia się, iż bił, aby ludzi do ratowania napędzić; czcm jednak nikogo nie uszkodził i nikt się nie skarżył osobiście.
Skarży starosta: 1) Że rajcy nic chcieli się zejść na elekcyą nowych rajców, kiedy uakazał. Uniewinniają się: iż wielu nieobecnych, bo na jarmarku byli. — Wyrok: Tego roku ma starosta zwołać wybory kiedy chce; na przyszłość zaś za rozkazem króla na dzień św. Agaty.
2) Iż rajcy staroście z dłużnikami sprawiedliwości uczynić nie chcą, i już kilku dłużników zbiegło. — Wyrok: Aby wójt i rajce wszystkich dłużników porządkiem prawa zwołali dla zaspokojenia p. starosty w przeciągu 5ciu dni. Jeżeliby zaś przez niedbalstwo którego rajcy dłużnik zbiegł, rajca obwiniony jeżeli, się staroście przysięgą nie oczyści, ma dług zapłacić.
3) Aby rajcy w oznaczonym czasie sprawę zdawali staroście.
4) Aby rzemieślnicy na żądanie staroście za słuszną zapłatę robili; krnąbrnych wójt i rajce karać mają.
5) Rajce zaś: Guiewandoski, Drab i Smocz, chociaż się wraz z innymi mieszezany wypierają, jakoby słowy obrazili: mają jeduak na zamek królewski iść i laski pana starosty prosić.
6) Że zaś rajce na ostatnią wojenną potrzebę wozów wojennych nie przysłali ani nagotowali, mają o to mieć spokój, boć i inne miasta uie przysłały, a oni dla pogorzeli wolnymi byli.
Krakow, w dzień śś. Rozeslańców, 1525 r.
Zygmunt król. — (Arch. Now. Sącza. — Księga praw.)
Podczas tego pieśni niemieckie Lutra i Sprcttera z ust do ust roznosiły naukę jego. Niewiasty śpiewne najprzód się ich uczą, niewiasty rozkrzewiają luteranizm. Na Węgrach zapada pierwszy wyrok cesarski „przeciwko wrogom Najśw. Maryi Panny“. Szymona Griina lutra uwięzionego w Budzie, uwalniają szlacianki; lutrzeje tam’ Szlązak x. Jerzy, a na Siedmiogrodzie też Szlązacy xięża Ambros i Weich.
W Polsce biskupi zatrwożeni postępkami nauki złowrogiej, zażądali pomocy króla: i zapadlo rozporządzenie zaprowadzające sądy sumienia na zwoleniki Lutra.

385
Dyplom (CXCV) — li. 1523 — Polska — Św. Inkwizycya.
— Zygmunt król.... Gdy rozum ludzki chciwy jest nowinek: należało krócić niedowiarki i odszczepieństwa, jako kąkol rzucony do pszenicy. Bowiem religią święta i prawo boskie wiodą ludzi do cnoty i miłości, iżby służyli Bogu, a trzymali pokój na ziemi. Doświadczenie mamy po wszystkich krajach, iż niestatkowi ludzkiemu stoi w drodze zakon hoży, a temu ludzie kładą rękę na niego i powstawają na zwierzchność duchowną; zaczem miesza sie rzecz publiczna w kraju i psowa porządek po świecie. Gdy do panów chrześciańskich było bronić tej świętej wiary.... i zachowywać ją też od zarazy niedowiarstwa w Państwie naszem; z uwagi na słaby umysł ludzki, który łatwo okłamany bywa, sta uowimy pod karą śmierci i zaboru dóbr wszystkich, iżby nie ważył się nikt wnosić do krajów naszych i czytać ksiąg Lutra niejakiego i zwolenników jego jakichkolwiek, których zapamiętałością swą przywiódł o mylne zdanie.
— Na słowo wolności chrześciańskicj i dla zgorszenia niekiedy z upadku osób duchownych, które są ludźmi tylko tak jak my, szczepią oni jad pod plastrem miodu, przez pisma i mowy rozgłośne obalaja obyczaje dobre i ustawy kościelne, łaja haniebnie na śś. ojców kościoła, mieszają chytrze świętości z ś wiato wością.... i t. d.
Więc król porucza biskupowi krak. Janowi Konarskiemu:
— Iżby skoro mu się wyda potrzebnem, wysyłał śledżce swoje z strażą na dochodzenie ksiąg heretyckich. Aby w obec urzędu miejskiego, który ma im dawać pomoc, obeszli domy i przerzucili pilnie sklepy i skrzynie. U kogo znalazłyby się zakazane księgi, takich aby zawołali do sądu na karanie....
Przyczem zapowiedziano drukarzom pod karą tegoż pra wa, żeby nie tłoczyli ksiąg na przyszłość, których nie zoba czyłby wielmożny rektor akademii lub osoba przez biskupa do tego wyznaczona.
Rozporządzenie to rozesłano po wszystkich miastach.
(Łętowski II, 67.)
R. 1525 biskupi polscy żaląc się papieżowi Klemensowi, piszą (Dyploma CXC PT).... gdyby nie król tak posłuszny
49

38G
Rzymowi.... toćby i tutaj niemałą szkodę poniosła religia.... Bo zwykle zarzucają, że wszystko, co się czyni dla ozdoby kościoła, dzieje się dla skąpstwa naszego ku oszukaniu ludu.... (Theiner: Bulicie.)
R. 152G Albrecht Brandeburski, wielki mistrz krzyżacki, lutrzeje, żeni się.
3. Duchowieństwo sądeckie.
Dyploma (CX(JVlI) — R. 1522 — Podegrodzie sądeckie. — Wypisy z księgi sądów przełożonego kollegiaty nowosądeckiej.
— .... Szl. Jan Źegotka z Wojakowej imieniem brata swego zmarłego, chcąc go wyzwolić z kary kościelnej, obowięzuje się Janowi Molendzie z Now. Sącza spłacić 1 grzywnę bez dwu groszy (f. 35).
— Szl. Anna Ambroskowa z Dobrocieszy, wyzwalając się z wyroków klątwy rzuconej na nią w skutek pozwu Mikołaja Porębskiego, uczuia wspanialej wszechuczni krakowskiej, ma onemuż zapłacić zloty 1 zz półkopie, pod karą wyklęcia powtórnego (f. 52).
— Maciej sołtys z Wielopola i Czarnota z Zabelcza, od kar kościelnych wyzwalając Jana Mrożka z Zabelcza.... ręczą zań i pod klątwą obowięzują się zapłacić ojczymom kościoła kollegiaty pólgrzywnie.... (f. 79.)
— X. Kasper pleban z Kaniny.... z długu i klątwy wyzwalając pracowitego Januszka.... ohowięzuje się Mirkowi z Now. Sącza oddać spłatę z domu.... wraz z nakładem.... (f. 84.)
— Jan Jagoda mieszczan prosi, aby x. Maciej (Librant) dziekan sądecki wyzwolił go od klątwy zaocznie nań rzuconej.... pytając za co i o co był pozwan?.... i przecząc, iżby był co dłużen.... (f. 124.)
Pisarzowa. — R. 1520.... Leonard sołtys wraz z całą wsią.... żalą się na plebana swego Mikołaja, że z skarbu kościelnego zabrał 2 grzywny, 9 groszy.... Proszą, aby w obec ojczymów kościoła złożył do skarbony. — Dalej: że

387
bez woli i wiedzy tychże ojczymów zabrał 24 kop gontów i 12 kop gontali, kupionych na pokrycie kościoła, które sie przeto zaniechało.... Proszą o zniewolenie go do zwrotu. Xiądz żąda 15 dni namysłu i skarży o odjęcie poła kościcl nego. — Wyrok: linię Chrystusa Pana wezwawszy i Boga sa
mego mając przed oczyma, my sędziowie orzekamy: Pół
łanek pola przy kościele.... rzekomo kościelny.... kościołowi niby odjęty.... ani jest ani był kościelnym, jakośmy się przekonali dowodnie.... Więc Klemensa Frankowicza kmiecia.... na onym półlanku.... wyzwalamy od dalszej napaści tegoż xiędza plebana, którego skazujemy na ponoszenie nakładów i wynagrodzenie trudu.
— R. 1521. — Xięża Maciej z Łukowicy i Bernat z Kamienicy plebanie, za tegoż plebana z Pisarzowej, który kielich srebrny z kościoła wziął i zastawił, zaręczają: iż go zwróci do Wielkanocy. Pleban z Męciny skarży go o zwrot 13 groszy.
Kani na. — R. 1521. — Piotr kościelny (minister ccclesiue) x. Kaspra plebana w Kaninic, przedtem komendarza w Podegrodziu, skarży o zasługę 1 grz. i ’/3 obrywków....
— Przez x. Kaspra.... pozywani chłopi z Ołszany i Po degrodzia uwolnieni z braku powodów’.... xiądz ma im wy nagrodzić trudy....
— Szl. Tomasz Nawojowski zapozwany.... składa xiędzu Kasprowi 1 grzywnę za dziesięcinę z Stadeł.... którą xiędzu i następcom jego ma być woluo z Stadeł wywozić kaź dej chwili pod klątwą.
— R. 1523 — X. Kasper.... skarży xiędza Mikołaja kaznodzieję polskiego w Now. Sączu, iż nic chce brać wykupu za kielich zastawiony.... Kaznodzieja wymawia się, iż go kilkakrotnie napominał o wykupienie kielicha, a on się oń nie troszczył, aż padla klęska na miasto, i pożar wraz z rzeczami pochłonął i kielich!....
— X. pleban z Lechnicy Stanisław’ zanosi żal, iż go
ugodził był na cały rok do kościoła w Podegrodziu za osep
owsiany, jaki tam z dawien dawna dają wikarym. Od półrocza zaś dzierżawę kościoła podegrodzkiego spuścił xiędzu Bernatowi plebanowi w Kamienicy, który go oddalił nie zapłaciwszy i zaprzeczając nawet części podarków nań przypa-

388
dłych.... Na to odpiera x. Kasper, że nie nstępywał dobrowolnie, lecz go siłą, mocą oddalono z arendy kościoła pode grodzkiego: więc odsyła go do \. Bernata. Ten zaś twierdzi, iż odbierając arendę kościoła, półroczną zasługę xiędza z Lóchnicy złożył do rąk xiędzu Kasprowi. Sąd wzywa do ugody.
— W końcu żebrak Mroź poddany p. Wielogłowskięgo, pozywa xicdza Kaspra o 20 groszy i koszulę wysłużoną wartości 4 groszy.
Zbyszyce. — R. 1520 x. Walanty wikary pokrwawi! Bocheńskiego z Czchowa, za co ma zapłacić 15 groszy — do piąci dni.
Nastały pleban x. Marcin Ciężkowski. R. 1520 xiądz Jakób z Żeleznikowej pozwał go o 4 ’/2 grzywien zasługi.... a ten w obec ludzi uczciwych lży złodziejem. Zapozwany pozywa z swej strony o diobne długi, wymawiając xiędzu Wa lantcmu niedbalstwo, i że goniąc za zyskiem, gubi plebanią.
R. 1521 wyklął parafian swych, z czego ma się sprawie
Chce przeprosić x. Stanisława przełożonego u św. Ducha w Tarnowie, który mocą wyioku biskupiego żąda zapłaty fi grzywien.... na co go sąd skazuje.... w obecności szl. Krzcsza z Męciny.... Więc znowu zelżył x. Prandotę ka znodzicję niemieckiego.... a r. 1524 dziesięcinę w Swiniarsku sprzedał panu Drepce Janowi z Tabaszowej: sąd mu ją przysądził, a xiądz Marcin potem skarżył o obierz dziesięciny.... a na roki nic stanął.... W końcu o zasługi skarżą go wikary i organista; a on chce się wypierać własnoręcznego zapisu.
Jakubkowice — też nic szczęśliwsze. — R. 1522 x. Jakób wikary pobił do krwi Zofią Janibrowiczkę gospodynią x. Jana wikarego, oberwało się i chłopcu służebnemu, a xiądz pleban skarży go o obierz {dcpilatio}, i że na niego samego ręce podnosił (f. 50). W gorszącej tej sprawie x. wikaremu rzeczniczy Feliks Strasz bakalarz i nauczyciel szkoły w Now. Sączu (f. 53) — a wikary będzie to x. Jakób Warzęcha syn zamożnej rodziny nowo-sądeckiej. Dziedzicem Jakubkowic był Jan Wiktor, wkrótce potem wyklęty przez x. Chojeńskiego archidyakona krak.; — więc 27go marca 1523 r. pani Zofia Wiktorowa z Łącznego wyzwalając syna z każni kościelnej, w obec niego 1 grzywnę i 18 groszy obiecuje złożyć pod za-

389
kładem każni jeszcze cięższej (p. 91). Piotr Wiktor z końcem wieku XVgo pisał się z Chełmca — więc Chełmski? — 1Jko rżenie sie kościołowi spowodowało przeczucie śmierci, bo niebawem umarł, a od pogrzebu nowemu komendarzowi x. Wa lantemu dostały się między innemi strzelba (bombarda) i księga jakaś, o które się do sądu wodził z organistą, i musiał mu dać 10 groszy kwesty....
Tropie. — It. 1521 Szl. Wiernek Łososiński (sic!), jako ojczym (vitricuś) wielce zaniedbanego kościoła ś. Swirąda, jął się podźwignienia go, odzyskując dochody zaronionc. Naj przód pozwał x. Piotra jilebana, że pole kościelne w Gostwicy obraca na korzyść własną; dalej pozwał szlachtę sąsiadów o długi, które temuż kościołowi winni: Dorota Rąbkowska grzywien 15, Jakób Trąbecki Zachwiej l“/2, Jakób Giza z Trąb groszy 18, Walenty Osman z Iłędzieszyna grzywien l ’/2, Bernard Bialowodzki G, Jędrzej Chebda i Jan Boryssek o krowy kościelne zabrane. Szlachta stanąwszy w obec siedzą Macieja Melsztyńczyka kustosza sądeckiego, pod groźbą klątwy spłaciła długi, potrąciwszy sobie co im dlużcn był
xiądz (p. 25) Biednym nic był x. Piotr, skoro r. 1523 za
23 złote od Urszuli z Zalassowskich Kromerowej kupił szubę, kunią, o którą jako darowiznę swą pozywa xłędza, syn Jana Kromera, bakałarz i pisarz miejski (p. 74).
W Paleśnicy — organista młody Jędrzej pokaleczył Do rotę gospodynię \iężą (p. 119 hospitu — coctriji), o co go pozywa x. Jakób pleban, imieniem jej zakładając wynagrodzenia 13 grzywien. Sprawę zagodzono.
W Lipnicy niemieckiej — wsi Jana Trzecieskiego, r. 1520 przy xiedzu Wacławie siedział ojciec jego Wojciech Gwóźdź, przedtem szewc w Now. Sączu. Na plebanią uawojowską też do służby odeszła Zofia Itussakowa gospodyni, i samowtór z dziewką służebną pozywają xiedza o zasługę zaległą (p. 13). Nawzajem x. Gwóźdź pozywał ją o skradzione łyżki srebrne, pieprzniczkę, talerze cynowe, nasiona ogrodowe, o worki „serzyska“, naczynia drewniane, słoninę, masło, konopie i o pieniądze na wydatki do miasta wzięte, za które nic nie kupiła.... które rzekomo zgubiła.... — R. 1521 dziesięcinę biskupią przedaje Stan. Boczkowskiemu, którego broni przeciw włodarzowi sądeckiemu w obec panów

390
Krzesza i Branickiego. Z szlachtą żył dobrze, i sądom jego, jako pisarza biskupiego, roku tegoż we dworze p. Tomasza Trzecieskiego, w sporze z plebanem Bobowej rawłein zapisuje się p. Jakób Bożen z Mogilna. Był też oficyałcm kollegiaty w Now. Sączu.
W Nawojowej — r. 1521 x. Jana Friedla plebana skarży wielm. Tomasz Nawojowski, ze porozpożyczał pieniądze kościelne, przcdał 3 kielichy, i o krowę niezapłaconą. Pod groźbą klątwy ma xiądz wrócić pieniądze, a na jego dłużniki orzeczon intcrdykt (f. 3G). Wybrnął xiądz z długów, i r. 1524 bratańcowi swemu kupił ogród w Now. Sączu — a 1526 r. pieniędzy pożyczał Janowi z Ossuchowa.
W Żeleznikowej — Dorota gospodyni zmarłego x. Ja kóba komendarza (przedtem w Paleśnicy?) lży i trucizny zadaje x. Walantemu przybyłemu z Zbyszyc, zkąd plebana skarży o ujmę czci, zarazem rzecznicząc gospodyni przed tem x. Jana wikarego w Jakubkowicach, pokrwawionej tamże od wikarego....
W Krościenku — r. 1520 x. Marcin pleban na skargę mieszczan i opiekunów kościoła ma wrócić nakład miasta na kościoł, wrócić pieniądze zabrane z skrzynki kościelnej i porozpożyczane, do której ma sprawić zamknięcie nowe, a klucze dać ojczymom kościelnym, którym nie ma lżyć w kazaniach; od kościoła swego nic ma się oddalać na czas długi, nie zostawiwszy zastępcę. Pobity do krwi Madurowicz ma udowodnić pobicie. Tak zasądził x. Chojeński archidyakon krak. a włodarz biskupi w obec panów Grzegorza Wierzbięty i Puczkowskiego. — R. 1523 tenże sam pleban zelżył p. Jerzego Zbożnego starostę żydaczowskiego, a to słowem i czynem, o co go Jan ( — Konarski) biskup krakowski każę sądzić x. Wacławowi Gwoździowi plebanowi lipnickiemu, ofieyałowi w Now. Sączu.
W Now. Sączu nawet — na x. Jana opata Premonstratensów z ramienia biskupa i króla r. 1523 do sądu zasiedli: x. Jan Chojeński i wielmożni Jan Pieniążek sędzia, Mik. Taszycki podsędek, Achacy Jordan poborca ziemski i Sebastyan Wiclogłowski Nanajko, o to, iż pozastawiał skarb przeznaczony na budowle kościoła. Orzeczono: aby x. opat

391
krom wszelkich wybiegów, zwrócił kosztowności pod groźbą klątwy!
Odwrotną tę stronę obyczajów duchowieństwa sądeckiego, przykrą do czytania — zachowały księgi sądów duchownych, ustanowionych właśnie do karcenia występków. Okazuje to, że duchowieństwo niewystępne karciło występnych. Że jednak plugastwa obyczajnego nie brakło, świadczą już one brudne zajścia biskupów pomiędzy sobą, owe sprosne piosnki Krzyckiego na Latalskiego, pisane za przyjazną pomocą zapitego hulaki Koszyrskiego; świadczą owe miłostki Dantyszka w Waładolid; że zaś Bona infuły przedawała, sami biskupi na się wywoływali. W końcu wymownie świadczy Rzym, karcąc zepsucie zakonników, i utworzenie zakonu Jezuitów, jako zaporę złemu.... Prawda ta zbyt jaskrawa nie da się ani zaprzeć, ani wsadzić pod korzec! (jakoż nie czynili tego Kromer.... Naruszewicz....) Nieobyczaje takie słały drogę niedowiarstwu, bo patrzali na nie Krzesze, Taszyccy, Straszę, Wieloglowscy, Jordany.
4. Wolosza — Zapolia — Spiż — Kasperek —
Dyploma (CXCVIlI) — R. 153 J — Bielczarowa sołtystwo wołoskie.
— ....Ja Stanisław z Iwanowic Pieniążek, dzierżawca, zastawnik i wójt dziedziczny dóbr królewskich Grybowa w województwie krakowskiem, obwieszczamy niniejszem wszech w’ obec i w przyszłości:
— Za zezwoleniem najjaśniejszego pana Zygmunta Igo króla polskiego i t. d., iście i wieczyście sprzedałem sołtystwo we wsi Bielczarowa, przynależnej wspoiunionym dobrom Grybowu, za summę trzydziestu złotych, po 30 groszy na zloty licząc, opatrznemu Iwanowi Truchanowicza, wraz z łanem roli, na której onże Iwan ninie mieszka, i który od tąd jako łan wolny ma pozostać przy nim i potomstwie jego; wraz z obszarami jakie dzierży, także korczowisko nazwane pasieką, i z łąkami do rzeczonego łanu przynależnemi, młynem, karczmą i gorzelnią, które mu wolno będzie wystawić.

392
— Z wszelkich opłat i danin corocznych przez kmieci Biclczarowej skarbowi królewskiemu lub zastawnikowi zwykle składanych, szósta część przypadnie onemuż Iwanowi sołtysowi i sołtysim jego następcom. Plącą zaś kmiecie nieposiadający stad owczych, po 12 groszy co rok na święto Trójcy świętej; posiadacze owiec zaś od każdej setki owiec składają po 3 barany lub skopy i po dwa sery wołoskie zawsze w świętą Trójcę. Składają też wtedy wszyscy wraz dwanaście groszy kuchennego. W pospolite ruszenie ua potrzeby wojenne zapłacą po sześć groszy. A gdy obrodzi bukiew, dadzą co dwudziestego wieprza. Zagrodnicy zaś od świń zapłacą sześć groszy; od owiec zaś zarówno z kmieciami dadzą barany lub skopy. Z tych więc opłat i danin wyrażonych, sołtysowi przypadnie szósta część, t. j. szósty szeląg, szósty baran łub skop, szósty wieprz i szósty ser, jako się rzekło.
— Przypadnie mu też trzeci pieniądz z grzywien, na które kmiecie bielczarowskie za ich przestępstwa zasądzi każdoczcsny dzierżawca zastawny.
— Krom tego sołtys będzie pożytkował z na wsi a (sic!) (yillugium k. c. naicsic). Będzie miał wolne pastwisko koni, bydła i trzody tak w lasach biclczarowskich jako też w la sach Biesczadu i Jaworza, do Piwnicznej Szyje należących, stosownie do pisma zyskanego na to od najjaśniejszej królowej Elżbiety. W których to lasach należących do wsi Bielczarowej, sołtys będzie sobie mógł drzewa wydłubywać i barcie w nich przyrządzać i udziałać, i pszczoły, które się do tych lasów wyroją i osiędą,.dla siebie chwytać i w ulach osadzać.
— Będzie mu też wolne rybołówstwo wszelkie po poto kach przez Biclczarową płynących. W lasach też wymienionych do Biclczarowej przynależnych będzie miał wolne łowiectwo na wszelakiego zwierza, z którego zastawnikowi nie będzie obowiązan dawać jak tylko czwartego niedźwiedzia lub dzika.
— Będzie też sołtys mógł paść konia swego pomiędzy zasiewy kmieci biclczarowskich, nie uszkadzając jednak i uie przyprawiając kogobądż o stratę.

293
— Służebnictwa zaś żadnego innego sołtys nie będzie obowiązan pełnie, jak tylko chadzać do Grybowa i z powrotem na każde zawołanie.
— Z dochodów zaś lub danin rocznych na skarb królewski albo zastawnikowi sołtys wraz z potomstwem nie będzie obowiązan dawać nic, prócz jednego łośnika trzecioletniego, długości na chłopa i miąższości stósownej (= łoszak, koń).
— Od wyprawy wojennej zaś będzie uwolnion zupełnie, ani w niej ma służyć sam sołtys ani potomstwo jego.
— Kmiecie bielczarowscy nie mają odrabiać jeno sołtysowi trzy dni do roku i to na jego strawie. Złożą mu też pocztę (honorarium) dwa razy do roku, skoro im się rozkażc, zwyczajem innych wsi wołoskich w pobliżu (in mciuatu).
— Będzie on kmieci sądził li tylko prawem wołoskiem, z pod którego nikt ich nie może wywołać i wydobyć.
— Krom wszelkiej przeszkody wolno też będzie sołtysowi rozpostrzeniać wieś Bielczarową i osadzać ją kmieciami i zagrodnikami dla lepszego pożytku.
— Młyn też rzeczony woluo mu będzie przenieść w iune miejsce według dogodności, i wystawić folusz z stępami, trzymać młynarza i odmienić wedle upodobania, a gdy mu się zda, to i sprzedać.
— Onże Iwan z potomstwem sołtystwo rzeczone z wszystkiemi przynależytościami i wolnościami wyrażonemi, zgoła z wszelkiem prawem własności i dziedzictwa, odzierży i posiędzie w spokoju, mogąc dać, darować, sprzedać, zamienić, wyzbyć na korzyść swoją i potomstwa swego.
— Co poświadczam pieczęcią własną. Dan w Grybowie, w dzień ś. Katarzyny, 1531 r. W obec szlachetnych: Je drzeja Branickiego, Adama Susza i innych wiarogodnych.
Tak na zachód posuwała się Wołoszą z Rusią zmieszana, obsiadając dawne sołtystwa niemieckie, o których szlachta mawiała: że się bić nie umie, jeno wełnę prząść, sery robić i skoty pasać.
R. 152G na Podgórzu węgierskiem, w Tokaju Zapolia obwołali królem Węgier, po krótkiej zabawce umknął do Polski, gdzie mu schronienia użyczył Jau Amor Tarnowski,
50

394
pan na Tarnowie i Rożnowie. Hieronim Laski wojewoda sieradzki za wierne służby i poselstwa otrzymał od niego Kesmark, Rychnawę i inne dobra spiskie. Na Lubowli starości! Piotr z Jeżowa [Bylina Wojnarowski), gorliwy stronnik Zapolego, a na Niedzicy jakiś Potjirniauski, rzekomo Polak odstępny, zaciętym Zapolii wrogiem. Wedle podań, z garstką Woloszy sołtysów z Bieszezada, chodnikami uiebezpiecznemi wzdłuż Dunajca w głębi Pienin, nocą przemyka się odważny Kostka Mikołaj, i ominąwszy szczęśliwie górskie straże i czaty Poturniańskiego, niebaczkicm dobywa go w Niedzicy i w’bija na pal. Z przeprawą tą łączy się powiastka, iż górale ci w odbitem w wodzie świetle gwiazdy przewodniczą cej uznając „Oko Opatrzności świętej“, sięgnęli poń, i dobywszy przypadkowo karfunkul lśniący, oiiarowali go do ołtarza „Opatrzności“ w Frydmanie.
19go listopada — właśnie podczas oblężenia Wiednia przez Turków, Kostka zmówiwszy się z Kezmarczany, podstąpił pod miasto w 300 Woloszy bieszczadzkiej, którzy odziani po swojemu w kożuszki krótkie, wyglądali na pasterzy tatrzańskich. Kezmark poddał się po jednogodzinnej strzelaninie: bo tylko Lewoczan kilkudziesięciu broniło na prawdę.
R. 1528 — w Now. Sączu Turzowa Małgorzata spłaca dług Kasprowi zięciowi Momotka.... Tegoż roku w marcu Zapolia porażon pod Koszycami, na Homouną ucieka do Polski.
R. 1529 Seredy dowódca cesarski w Lewoczy trapi mia sto poborami, a różnowierców więzi z żonami i dziećmi. Między innymi Jana Strasza, zwanego „opiekunem“ (niedowiarstwa?). Lecz uwolnieni, oczyściwszy się przysięgą, bo sam wójt Mild Kinast sprzyjał im w duszy. Może to być w związku z sprawą Anny StraszowTej w Now. Sączu z Kromerem Józefem szwagrem, który za słowa obelżywe składać jej ma zakład (== alius Warłgcld) pieniężny, co mu jeduak odpuszcza.
Kmita Piotr Janowi Zapolii posła francuskiego wielce oczekiwanego wiedzie z garstką zbrojnych, pieniądzmi i bro nią. W Zabieszczadziu, w krainie stropkowskiej pod Orlikiem, w wąwozie górskim wpada w zasadzkę Niemców koszj ckich i bardyjowskich. Z utratą kilku ludzi, broni i konia objuczo

395
nego pieniądzmi, przebił się Kmita z bronią w ręku, ocalę nieswoje przypisując cudowi „Krzyża świętego“, któremu się polecił. Koszyezanie w tryumfie obwozili po mieście konia i broń, a Kmita postauowił zemstę krwawą. Odtąd żaden kupiec z miast tych nie śmiał się pokazać. Wojna podjazdowa rozpoczyna się z całą wściekłością; a Seredy widząc jak Laski sposobi posiłki z zacięźnych Polaków, grozi, że zburzy Kezmark i kapustą zasadzi miejsce, kędy stał. Jeńców 5ciu oddaje wójtowi lewockicinu, aby ich na pal wbijano! ale kat wymawia się, że nie umie tej operacyi; wiec wiesza czterech, a piątemu obcina rękę, nos i uszy, i tak odsyła do Szczawnika, kędy był obóz Laskiego. Niezadługo Laski po chwytał rozgromionych Lewoczan, co wyszli na Kezmark. Obesłał żony ich, aby przybyły z okupem, bo każę wygubić wszystkich. Seredy nie dał im jechać. Więc Łaski pod strażą 200 konnych Bieszczadników podwozi ich, i w oczach miasta Lewoczy na groniu pobliskim daje ściąć lekarza Heilarfa Michała.... a miedz} jeńcami jest Werner wójt i Melczer.
Kasperek Zygmunt — niegdyś zaciężuy cesarski, bezustannie czai ująć po drogach, łowi kupce koszyckie, bardyjowskie i Icw-ockie: a biały koń jego postrachem Niemcom, którzy o nim mówią:
^Kasperek Sigisninnd der Kanffany
Fungt er nickt,. rankt cr nickt. so ist er krunk!“
t. j. kupcolówka! gdy uie łowi i nie łupi, to choruje. — Tak np Jan złotnik lewocki samotrzeć z synem i z zięciem złowiony, musiał dać okupu 600 złotych węgierskich. Był on zdaje się podwładnym Minkwica, też odstepcy od cesarza, który odzyskał Niedzicę utraconą: a kędy przebywał i z ja ką drużbą, objaśni (Dyplomu (JXCIX) pismo następujące:
— Ja Marcin Gidzielski z Ciężkowic.... obwieszczam miasto Wrocław, iż jakom był pojuian i obran przez Szlązaka waszego Irzyka Berka... w karczmie u poddanego
xiążęcego... a nie na polu ani w boru V że Berko
u was się chowa.... trawiąc pieniądze.. mnie wydarte;
opowiadam tym listem, iż mi nic lża.. jeno na gardleeh i statkach waszych wrocławskich.... ręką swą.... dochodzić krzywdy.... — Dan na stykach Węgicr, nazajutrz po Wniebowzięciu, r. p. 1532. (A. Mosbach.)

396
Kmita Piotr porażki swej ehciał sit mścić krwią jeńców: poprzestał jednak ua wykupie, i przez dobę nastraszywszy Wernera, kazał wypuścić: bo się za nimi wstawiała szlachta, cesarz i król.
Ferdynand cesarz 3000 florenów obiecał za żywego Kas perka, za głowę jego 2000; za drużbę każdego 100. Bebek wódz cesarski 18go kwietnia 1533 r. chwycił go z drużbą jednookim Erazmem Ptlugiem i sługą. Po pólroczucm więzieniu w Lewoczy odstawieni do Wiednia i ISgo września 1534 r. ścięci w oczach cesarza.
Podanie ludowe od Starego Sącza począwszy aż ku źródłom Poprutu żywo o nim pamięta; a ile razy od Węgicr wiatr silny wieje doliną tej rzeki, Starosądeczanie i lud w Krępakach mówi: że Kasperek na białym koniu pędzi w okolicy Rytra z uciętą głową, którą trzyma w koszyku pod pachą. Lud nie wspomina go z wstrętem, lecz owszem z po litowaniem. Czy nie był on z Kasperków roztrucharzy sądeckich? Zygmunt alias Zych w owe czasy był sołtysem w Zeleżnikowej....*). Rodzina Kaspcrkiewiczów w Lubowli mieni go przodkiem swym, wiernie przechowując podanie.
Na żal miast spiskich jeszcze 1531 r. król w Kezmarku ustanowił starostę swego Mikoł. Smolikowskiego na czas rocznego rczejmu z cesarzem, któremu posly pochwytal był Łaski. Lecz już 1532 r. Stanisław Zebrzydowski z poręki Łaskiego starości w Kezmarku. Duchowieństwo spiskie okłada poborami, o co się żalą na sejmie w Piotrkowie r. 1533, a Piotr Kmita rzekomo (Dyploma CC) w Now. Sączu zaocznie rzuca nań wyrok śmierci. (Sperfogel: Kronika spiska.)
Biskup wrocławski r. 1533 (Dyploma CCJ) żali się
imieniem Wrocławian, iż istotnie po opowiedzi załoga
kezmarska rozbija kupce... po drogach....
(Aug. Mosbach.)
R. 1545 w Muszyńszczyzuie zalożon Zubrzyk sołtystwo wołoskie. — R. 1547 Krynicę sołtystwo wołoskie założyć hi-
*) W księgach wójtowskich w Tarnowie pod r. 1557.... zapisano: „Młodzieniec Zych, który służył u p. starosty na zamku tarnowskim, dziś.... jest na Rożnowie.... “ — Zapisek ten może posłuży do dalszego wyjaśnienia Zycha Kasperka....

397
skup krakowski pozwala Dankowi z tuiasta (~ Tylicza) — na dwóch łanach lasu sosnowego, który wykorczyć ina....
(Arch. Muszyny.)
5. Nowochrzczeńcy.
li. 1525 lizesza niemiecka wstąpiła w ślady,,Bractw1* słowiańskich. Xiądz Karlstad archidyakon i przyjaciel Lutra w Witlcmbergu wyrzekłszy, że nie potrzeba świetności ani świętości obrzędów kościelnych, zaprzeczył świętym Tajemnicom wiary, ożenił się i własną ręką burżył ołtarze, kruszył przyrządy kościelne. Za jego przykładem MUnzer z drużby swymi głosił założenie „Nowego Syonu** rozumowego bez obrzędów, bez Sakramentów, do którego chcący należeć ma zmienić żywot, a na oznakę poprawy oczyścić się chrztem wodnym. Tak powstali Anabaptyści, w Polsce zwani „Nowochrzczeńcami“ czyli „Nurkami“. Norvości rozchodzą się częsty kupieckiemi. — R. 1530 w Toruniu gromada luterska śpiewa pieśni polskie, które niewiastom mianowicie bardzo do serca przypadają. W Krakowie zaś duchowieństwo usilnie wzbrania tloczby ksiąg polskich, sprzeczając się o to z akademią. A tu xiądz Jan Laski kanonik krakowski jeżdżąc do brata, zbacza do Szwajearyi, gdzie z ust Zwinglego samego słyszy naukę jego. Obznajamia się też starą nauką aryańską, zaprzeczającą Trójcy świętej. Naukę tę wyznają Bracia włoscy, a wytropieni najprzód w Wenecyi (przez zarodek dopiero zakonu Jezuitów) umykają do Szwajearyi i ku Polsce. Nowochrzczeńey rozgromieni, więzieni i śmiercią karani, uchodzili z Niemiee, opowiadając cichaczem bliskie przyjście Zbawiciela nowego, co założy królestwo boże, gdzie ludzie będą wTolnymi wszyscy i równymi.
Dyploma (CCII) — IŁ 1533 — Nowochrzczeńcy na Spiżu.
— Piotr Kmita z Wiśnicza marsz, kor., starosta spiski.
— Sławetni.... wiernie nam mili! Wyrozumieliśmy, że tam powstała sekta ona najgorsza, którą zwią „Nowochrzczeń-
cami“, których wielu ma być w okolicy miast trzynastu

398
— Dla tego nakazujemy tobie starosto i drugim wójtom, abyście zażądali od obywatclów wszystkich miast trzynastu, że p 1 karą śmierci mają się powstrzymać od wszelkiego obcowania i drużby z Nowochrzczeńcami rzeczonymi. A gdy by ktokolwiek poważył się obcować i rozmawiać z nimi: ty starosto z wójtami drugimi macie zażądać uwięzienia takich. Imanych macie zatrzymać, nie wypuszczając aż do dalszego rozporządzenia naszego.
— Dan w Krakowie, w poniedziałek po ś. Franciszku (Sgo paździem.), 1533 r. (Anal. Scrp.)
Cuda — u grobu ś. Kunegundy równocześnie z niedowiarstwem pojawiają się coraz liczniej, a doznają ich najczęściej Indzie z okolic: Mogilna (Bożen). Lipnicy, Trzycierza i Strożnej. (Trzecieski;, Bobowej; doznaje Lipniczka, Bruśnik, Przydonica, Zbyszyce (Kępieński), Ciężkowice, Ostrożne, Siedliska, Wojnarów a (By lina), Krużlowa, Grybów, Gor lice, Jasło, Podobin, Mszanka, Moszczcnnica, Łużna, Szalowa, Polna, Nawmjowa, Nowy Sącz, Tymbark (Hipolit Rokosz) z Słopnicami, Wilkowy skiern, Mszaną, Bystrą, Porębą i Niedźwiedziem (Stadnickiego). — Cuda te w takiej liczbie trwa ją do r. 1537, odkąd nader rzadkie. Ślad miejsc wymienionych jest od razu tropem niedowiarstwa, którędy się rozszerzało. Lud wiejski gorsząc się poniewierką obrzędów, lama niem postów i słowy przeciwko Swiętościom wiary, po staremu szedł do grobu świętej swej królowej patronki, kędy służ bę bożą katolicką prawiono z cala zakonnością, a serca skru szone i rozżalone prędzej doznawały cudu. Duchowieństwu niemogącemu nauką zwalczyć nauki przyobleczonej w ponętę polskiej piosenki nabożnej, cuda po staremu dopomagały w pod trzyraywaniu wiary kolatancj to wątpieniem obudzanem przez rozumowanie i przykłady niedobremu
R. 1539 xiądz Scultetus (= Sołtys) Aleksander kanonik warmiński ożenił się... a przedtem miał być surowo oby ezajnym.
Sąd duchowny — w Krakowie przez Gamrata biskupa zwołany r. 1539, na śmierć skaza! SOlctnią mieszczkę rajczynię Katarzynę z Zalassowskich Wajglową o to, iż odrzucała wiarę w Trójcę świętą. Palono ją żywcem na małym rynku, a szła na śmierć wesoło gdyby na wesele Wkrótce umiera

399
w Now. Sączu wiekowa Urszula z Zalassowskich Kromerowa, podobno siostra spalonej, może z żalu! a w kilka lat o spadek jej dopomina się Jan Zalassowski z Tarnowa rajca, i r. 1537 Stanisław Wajgiel — Wierzchowski mieszczanin krakowski. (Now. Sącz. A. IX. 442....)
Nie musiało być mile Bogu to całopalenie staruszki, bo nie ustał upadek kościoła. R. 1542 wspominany x. Jan Łaski kanonik krakowski złożył kanonią, wyjechał do Niemiec, odszczepił i ożenił się. Za nim poszedł x. Bernat Ochin. Tegoż roku x. Jan Horwat prałat spiski, też dawno podejźrzany katolik, wieś kapitulną Kłos przedaje Łomnickiemu starościc Inbowelskiemu i żeni się z córką mieszczanina lewockiego Anną Zipserowną.... R. 1545 w Beli ustaje nabożeństwo katolickie z ostatniem tchnieniem ś. p. xiędza Balickiego plebana.

<r

XVIII.
ODSZCZEPIEŃSTWO W SĄDECCZYZNIE.
Szlachta podgórska. — Nad zgliszczami stosu Wajglowej zadumała się szlachta, czując się przejętą odszczepieustwem, a cale nie mając ochoty iść żywcem w płomienie.
Trzecieski Jan i Jędrzej. — Jan z Lipnicy niemiec kiej i Korzuchowa — człek uczony, biegły w łacinie, grece i hebraice, przemieszkiwał właśnie w Krakowie w’kamienicy Fultyna, otoczony księgozbiorem własnym i uczonymi, między którymi słynął już syn jego własny Jędrzej, urodzony z Katarzyny córki Mikołaja Stadnickiego z Zmigroda.
Dyploma (CCIII) — R. 1526 — „Orzekli panowie wyrokiem, że pan Jędrzej Trzecieski dobrowolnie przystał na 5 grzywien odkupu rany zadanej sobie od pana Cwiesłowicza z Kunowa, albo na ucięcie ręki. Co się działo przez pełnomocnika sław. Stanisława Libranta rajcę pod zaręczeniem1’. (Arch. Now. Sącza. A. 78, p. 846) — R. 1532 Jędrzej wydał swą modlitwę słynną....
Frycz Modrzewski, Lismanin prowincyal zakonów ś. Franciszka, należeli do tej drużyny uczonej, rozbierającej skutki sądów duchow nych, równie jak i nauki różnowicrcze. — R. 1546 bywał tam nowochrzczeuców naczelnik Pastoriusz Adam.

401
R. 1548 Bracia czescy prześladowani chronią się do Polski, osiadają około Kwidzyna.
R. 1549 — Uczniowie wszechuczni jagiellońskiej w Krakowie o zaczepkę nierządnicy posieczeui od sług Jędrzeja Czarnkowskiego, nie znalazłszy sprawiedliwości, rozchodzą Bię po świecie.
Xiądz Walanty pleban krzczonowski żeni się. Biskup Maciejowski pozywa go: staje w obec niego, lecz nie sani tylko z Mik. Oleśnickim, z Rejem, Remigiancni Chełmskim i inną szlachtą, która występuje w obronie wolności obywatelskiej. Więc Biskup daje spokój.
Orzechowski z Straszowną poznaje się na dworze Kmity w Wiśniczu. Piotr Kmita pyszny, łakomy i namiętny, gnębił szlachtę przemyską kędy stąrostował. Między innemi wyciął lasy Mikołajowi Orzechowskiemu i odwrócił San od dóbr jego. Długoletni ongi włodarz wiśnicki x. Mar cin Krowicki był plebanem w Wiśni i żył w przyjaźni z x. Orzechowskim Stanisławem, wówczas plebanem w Pobiednikach. Zdaje sie, że za jego poradą w sprawie wycięcia lasów pojechał Orzechowski na Wiśnicz. Pan Jan Trzecieski przez żonę spokrewnion z Kmitowną Katarzyną, żoną Stadnickiego Jędrzeja kasztelana sanockiego, przebywał na Wi śuiczu, swobodnie rozsiewając naukę aryańską i nowochrzczeńską: a jeżeli nikt w świecie, toć dwór paua marszałka posiadał golowych zwolenników: boć dworzanie jego nie mieli Boga w sercu ani wiary, znając tylko posłuszeństwo woli pana Kmity, czy to chodziło o wyrąbanie lasów czyich, czy
o zarąbanie jakiego Wojakowskiego Orohojowskicgo —
takiemu Jurkowi, Pełce, Szczerbie, Białemu, Baranowskiemu, Kumelskieniu, Broniewskiemu, Odolińskiemu, a podobno sądeckiemu Dąbieńskiemu Walentemu nie chodziło o różnicę.
Michał Strasz z Now. Sącza, syna ożenił z szlachcianką Barbarą z Rdzawy pod Wiśniczem;sam zaś powtórne gody małżeńskie zawarł z córką Jaua Porębskiego z Dobrocieszy, szlachcica mieszczanina. Anna Straszowa po śmierci męża poszła za brata jego, Feliksa Strasza, z którym miała córki Zofią i Annę. Pani Elżbieta Dąbicńska Wałantowa przez lat kilka mieszkając w Gołąbkowicach, przedmieściu Now. Sącza, gdzie kupiła kuźnice i folwark, bezpośrednio sąsiadowała
E>1

402
Straszeni, których krewny w Lewoczy więziou o niedowiar stwo. Cóż dziwnego, że znała i polubiła córkę spokrewnionych z Rdzawskicmi i szlachtą dohrocieską, których nadto krewny w Lewoczy słynął niejako męczeństwem za nową rozgłośną wiarę. Pan Walenty Dąbieński wszedłszy na dwór wielmożnego marszałka Kmity, niezawodnie nie z jednej strony odbierał prośby o protekcyą i wkręcenie w służbę, z kto rej się bogacono. Nic dziwnego, że może za poleceniem żony jego, pani Elżbiety Dąbieńskiej, córka dawnej sąsiady goląbkowickiej, młoda a może i udatna Zolia Straszowną dostała się na dwór pani marszałków ej, która może dobrze znała ro dzinę jej matki, szlachty biednej, albo w Rdzawię uiedalekiej rodzinę Rdzaw skich. Przystojna i niebiedna mieszczanka w oko wpadła Jurkowi dworzaninowi marszałka; uie dbała jeduak o jego westchnienia, bo pragnęła wywyższenia. W tem się zjawia młody, przystojny, wielce wygadany x. kanonik Orze chowski o małym zgrabnym nosku, czarncm oku przenikliwem, cały dyszący miłością, a śmiały do kobiet, ho zrósł między żonatem duchowieństwem ruskiem. Przyjaźń xiędza Krowickiego ostatecznie dodała mu odwagi przełamania zapory celibatu. Z panną Zofią prędko dogadali się mądrego słówka, a rozum i wymowa drużyny uczonej pana Trzecieskiego dokonały dzieła: xiądz zaręczył się z panną Zofią, i wrócił do domu słać gniazdko małżeńskie.
Biskupi słysząc o zaręczynach rozgłośnych, całą siłą naparli Kmitę, aby nic dozwolił w domu swym podkopywać i tak zachwianej powagi kościoła. Kmita zaradził kłopotowi, wydając Straszownę za dworzanina swego Jurka. Siusiało się to dziać jeszcze w r. 1549, bo pod tym rokiem zapisane w księdze wójtowskiej w Now. Sączu (A. 7, 415):
„Feliks Strasz sprzeciwia się układowi żony swej z dziećmi pierwszego męża, a to imieniem dzieci swych z nią spłodzonych: Zofii Jurkowej i Anny panny jeszcze. Nad imieniem Anny, matki, dopisano: już nie żyje.
X. Orzechowski usposobiony weselnie, nie wiedząc co zachodzi w Wiśniczu, skracał sobie czas wyprawieniem we sela przyjacielowi swemu x. Marcinowi Krowickiemu pleba nowi łacińskiemu w Wiśni, za którego szła pauua Magdalena Pobiedzinska, wiec córka dawnych kollatorów x. Stanisława.

403
Na wieść o zamęśein Zofii Rlraszownej spieszy ou na Wiśnicz, gdzie go dworzanie witają z igrawaniem, a Kmita wypowiada dom. Orzechowski był na drodze odszczepieństwa; lecz wdał się w to Jan Tarnowski, i biorąc w dom swój, nakłonił do prośby w Rzymie o dozwolenie żenienia się. Orzechowski podał prośbę do papieża, jaskrawo i namiętnie wyluszczając powody, i czekał spokojny. Krowickiego zaś chciał więzić biskup Dziadnski; więc umykał do Tinczowa, gdzie już Stankar jawnie wykładał starą naukę aryańską, opartą na ścisłym wykładzie ksiąg Starego Zakonu i rozumie, odrzucającą Trójcę świętą, wodę święconą, posty, śluby, bezżeństwo xięży, chrzest dzieci, wzywanie świętych, czyściec i władzę papieską od Boga. Krowicki przyznał sic do onej nauki, więc Oleśnicki, dziedzic Pińczowa, użyczył mu schronienia.
P. Remigian Chełmski przedtem jeszcze chwalił żeniaczkę xięży. Więc też opiekunowie różnowierstwa Jędrzej Górka i Marcin Zborowski udają się doń w dziewoslęby o Magdalenę córkę brata jego Jana, urodzoną z Zarębianki, dla xiędza Orzechowskiego; a w zapusty r. 1551 odbywa się wesele w Leszczynach pod Jędrzejowem w domu rzeczonego p. Remigiana Chełmskiego. Orzechowski wygadywał na Kmitę, czem go obraził
Dziadnski biskup przemyski słysząc o ożenieniu kanonika swego, pozywa go. Orzechowski staje w Brzozowie, lecz w licznej drużynie szlachty. Biskup przelękniony nie przypuszcza i wyklina, a Orzechowski protestuje w grodzie i z kazalnicy w Przemyślu, kędy mu gromadnie drużbuje szlachta zbrojna.
Stadnicki Stanisław na Dubiecki! przyjmuje Alberta mistrza nauki onej. przeczącej Sakramentom świętym, ztąd zwanej „sakramentarską“, znosi nabożeństwa katolickie i posty, dzieci swe z Nawojki Kmicianki urodzone chrzci powtórnie, wykładając im znaczenie obrzędu, a szlachta zjeżdża się tłumnie na chrzest i „wspólne wieczerze4’, odbywane na pamiątkę Wieczerzy pańskiej. Biskup Dziadnski pozywa i wyklina wiecującego właśnie na sejmiku w Proszowicach, o czem żona donosi mu gońcem. Podobnie Krupkę, Lasockiego, Ostroroga.... wyklinają biskupi zgromadzeni na synod. Stadnicki na sejmiku czyta wyklinanie swe i pyta, czy to szlachta

404
ma znosić? czy to pod panowaniem Turka czy Tatara? Orze chowski odczytuje wyrok nań rzucony, i jako szlachcic wzy wa braci szlachty opieki nad życiem i mienieni swem Szlachta bierze go w opiekę; tłumnie jadą do krewnego Chełmskich Jana Pieniążka starosty nowotarskiego, który całą polską gościnnością podejmuje Orzechowskiego, prawdopodobnie i z żo ną, osobą wówczas oliudzająeą ciekawość powszechną. (Dzier żawcą starostwa nowotarskiego od r. 1500 był Prokop Pie niążek, ojciec Jana i Mikołaja.... Anny Chełmskiej Marcyanowej i Jadwigi Rokoszowej....)
Wpośród zabaw i ochoty przypada goniec Dziaduskicgo podstarościego z listem, że w skutek nalegania biskupów król Zygmunt August Kmicie rozkazał wykonywać wyrok zapadły na Orzechowskiego. Rozochocona drużyna zasmuciła się, pomnąc ono żywopalenic staruszki, a znając mściwość Kmitv obrażonego. On zaś najspokojniej odpisuje podstarościcmu, że pan marszałek jeżeli wyrok uznaje słusznyih, może go wykonywać, gdyż tu się znajduje....
Na początku roku zeszłego 1550, biskup Maciejowski do Krakowa na nauczyciela hebraiki sprowadził Włocha Stankara, nie wiedząc, że to uowochrzczeniec. Gdy się rzecz wyja wiła, odpędzony znalazł schronienie w Pińczowie, kędy doń zdążył Krowicki przyjmujący tę naukę. Niebawem na żąda nie biskupów król pozywa Oleśnickiego Mikołaja samowtór z Staukarem o zaprowadzenie niedowiarstwa w Pińczowie. Stankar jako xiądz przez biskupa potępień, zasiada więzienie w Lipowcu. Jędrzej Trzecieski syn z drużyną śmiałków zbrojnych podjeżdża pod zamek, a Stan. Lasocki z Pcłeszui cy podkomorzy łęczycki biorąc Stankara ua poreke, po powrozie spuszcza go z wieży. Odprowadzony do Pińczowa do Oleśnickiego, któren rozgniewany na biskupa i katoliki, wchodzi do kościoła, gdzie zakonnicy właśnie prawili nabożeństwo, nakazuje poprzestania, a zwiąc mszę bałwochwalstwem, każę wyrzucać obrazy i przybory, wypędza xięży i sam z szlachtą zgromadzoną na zamku zaprowadza nabożeństwo Stankara z śpiewem, nauką i wieczerzą spoiną. Rej zaś z Nagłowic spisuje złe obyczaje zakonników....
Wyrok króla wywołuje Stankara z Pińczowa.... biskup Zebrzydowski pozywa Oleśnickiego

405
Krupka Przeclawski popierany przez szlachtę najmożniej sza, staje na roki biskupie w Krakowie w obec zgromadzenia kanoników i kollcgiatów, a gdy nie wyznaje Trójcj świętej, potępion jako heretyk i oddań urzędowi świeckiemu dzie lic los Wajglowcj. Oburzeni Jan Tarnowski, Kmita i inni dostojnicy koronni nictylko nie dopuszczają, lecz na sejmie w Piotrkowie r. 1552 przeprowadzają uchwalę, że biskupom wolno wyklinać, lecz nie wolno się imać ani mienia, ani osób świeckich. Biskupi niezmiernie sie urazili, lecz mimo to ustało ono śledztwo i sądy sumienia, bo zaprzestano wydajać Ii stów do starostw, żeby się wwiązywali w mienie szlachciców, którzy klątw przez rok i 6 niedziel nie znieśli z siebie.,,A za tem zepsowaniem jurisdykcyej xiężej do tego przyszło, iż bezkarnie teraz (pisze Górnicki r. 1572....) bracia siostry, synowcy stryjne i insze powinno pojmują; są i ci, co po dwie żon mają, są i ci, którzy z eudzemi żonami ślub biorą i mieszkają. Co jeśli dobrze, czas okaże....“
Dziesięcina. — Sądy sumienia skaząjąc na utratę mienia, do czynu pobudziły zazdrość mienia i dochodów kościelnych. Filipowski z Krzęcic, który na pogrzebie żony swej z Glińskich od zagorzałego ucznia katolickiego na rynku w Krakowie policzek dostał, samowtór z Rejem z Nagłowic bezustannie pisali przeciwko dawaniu dziesięciu.
W Sądeeczyznie Krzesz Jan w Męcinie, uaoczny świadek gorszących spraw xiężej naddunajeckiej, do tego stary zwolennik „Bractw“ polskich na Spiżu, wcześnie przestał wytyczać dziesięcinę. A przecież jeszcze r. 1549 d. ogo lipca (Dyplomu CCTII).... xiądz Maciej ( — Cliełmski) pleban w Męcinie zeznaje, że odebrał 100 zip. gotówką od szl. Stanisława i Schastyana Krzeszów dziedziców Męciny za niw kę, nieszne i dziesięcinę, przedtem silą, mocą zabrane.... R. 1551 obiecują mu dawać dziesięcinę wytyczną, byle pic ban trzymał wikarego zdolnego, któremu ma wystawić po mieszkanie i oddać ogród niegdyś szkolny....“
(Arch. kość. Męciny.)
Rupnowski Jędrzej z Łososiny górnej — tegoż roku korzystając z nieosadzenia plebanii, zaprzeczył dziesięciny z roli kmiecej zabranej na dwór. (Arch. kościoła w Łososinie.)

40G
R. 1552 o dziesięcinę zaprzeczoną przed sąd kollegiaeki w Podegrodziu zapozwani lSgo marca: Michalczowski Jakób zagrożon klątwą, że x. Skorkowi do Jakubkowic od 7miu lat nie płaci dziesięciny z Gciu ról kmiecych, które trzyma na siebie; o co wyklęt we środę 31 go stycznia 1551 r.
— Rożen Adam z Mogilna’ spóldziedzic, jako opiekun sierót zmarłego brata swego Piotra z Brnśnika (w kwietniu) zagrożon klątwą, którą mu zwolniono ze względu na Wiel kanoe nadchodzącą. Chodziło o dziesięcinę do kościoła w Bru śnikn. Więc i sam z kmieciami wsi Kobieli o dziesięcinę porwaną stawał na pozew x. Marcina Ciaszkowskiego plebana zbyszyckicgo.
— Szalowski Marcin z Połańca, zagrożon klątwą (Igo marca 1553 r.) o dziesięcinę porwaną. Pozywał x. Adam Porębski pleban w Wojakowej i Ujanowicach, w obec Mikołaja Siemiechowskicgo i Połomskiego Stanisława.
— Osiecki Jan z Bielska o dziesięcinę wyklęt przez \. Jerzego Trębeckicgo (szlachcica) plebana w Tropiu. R. 1553 (22go marca) prosi o wyzwolenie z klątwy z powodu, że dziesięcinę oddał dzierżawcy plebanii Wierzbięcie Szczęsnemu.
— Lubomirski Mikołaj z Jawczyc, dzierżawca Tymbarku, ujął się miasteczka wyklętego o dziesięcinę i wyrobił u biskupa zniesienie klątwy, a osobny sąd wysłany ma do chodzić sporu o dziesięcinę.
— W Tęgoborzy x. AIexandcr pleban nie mogąc snąć wydobyć dziesięciny, darował ją p. Wicrnkowi Szczęsnemu z Łososiny, który dopiero musiał spory wodzić z p. Wronowskim Janem (Taszyckim) twierdzącym, że kupił dziesie cine. Wiec zagrożon w obec Jedrz. Tęgoborskiego, Sobest. Krzesza i Krzyszt. Wielogłowskięgo.
— X. Zebrzydowski biskup krak. znienawidzony od szlach ty, największą trudność miał z dziesięciną, na której wio darstwo po śmierci Południego mieszczanina, przysłał dworza nina swego Jana Kozielskiego, listem z Gdańska (23go sierp nia) 1552 r. przykazując, aby go we wszem słuchano, jak siebie samego. Ale gdzie tam! O długi dziesięcinne zaległe musiał pozywać ku przysiędze Marcina Bylinę z Wojnarowej, co dzierżawił był dziesięcinę Mystkowa, Woli, Pałkowej i t. d. Pozywał też miasto Stary Sącz (2Ggo stycznia 1553 r.) i gro-

407
madę podegrodzką. W Męcinie Krzeszowi Sobestyanowi musiał przędąc dziesięcinę (23go sierpnia 1552 r.), nie mogąc wydobyć. W Horn ranicach postarał się o groźbę klątwy na panią Marcinkowską, oporną Jo dziesięciny (Igo czerwca). Dziesięcinę Dobrocieszy, Wojakowej i Wojakowskiej Woli r. 1554 (29go listopada) sprzedał \. Adamowi Porębskiemu, jeżeli się kto z szlachty nie będzie dobijał. Dobijał się Stan. Wiernek dla teścia swego Piotra Ottinowskiego: więc mu spuszczono....“ (Z księgi sądów duchownych w Podegro dziu.)
Szlachta płebany — (Dyploma CCI V) — 11. 1552 — Ilożen Jakób.
— „Mikołaj Kępiński w sprawach swych z plebanem
zbyszyckim pełnomocnictwo daje szlachetnemu i wielebnemu Jakóbowi Kożnowi plebanowi w Mogilnie....“
— „ (14go listopada) wielebny x. Gaweł śpiewak (intoHUHS) kollegiaty w Now. Sączu.... przeciwko szlach. i wielehu. x. Kożnowi Jakóbowi.... okazuje ua piśmie klątwę rzuconą w skutek żalu Anny Drabowej mieszczki.... więc mu uie potrzebuje stawać do sądu....* — — „O co x. Kożeu lżył go słowy nieuczciwemi, zwąc cudzołożnikiem, i brał się do bicia....“
— „K. 1554 Jakób Kożen podsędek krakowski a sędzia sądecki wypłacając zaległą dziesięcinę biskupią i popłatek roczny Franciszkanom, uzyskuje zdjęcie klątwy z siebie (21 go stycznia)/1 — Mowa tu o ojcu Jędrzeja i Adama; Siemichow ski i Kępanowski obrońcami jego. — Tegoż roku przychodzi Walenty Kasprowicz kleryk niedoświęcouy (clericus in minoribus....) a pleban w Małobokach. Czyby też stary Jakób Kożen uie mógł być klerykiem takim?....
Trzeciescy — „K. 1552 d. ligo marca (Dyplomu CCC) Stanisław na Korzennej Korzeński osobiście przeciw xiędzu Kalało wi Wargaw skiciuu, przecząc, jakoby mu rzekomo miał nadać przełożeństwo u ś. Jakóba ua Kaźmierzu, świadczy, że nigdy na to nie przystawał, ani przystanie. Uczynił to brat jego starszy Jan.... Du zaś sam nadał i nadaje krom odwołania panu Krzysztofowi Trzecieskiemu, synowi paua Jaua z Korzuchowa. Prebendę zaś kościoła tego nadaje dru giernu synowi tegoż paua Trzecieskiego?1 ’fali samo na ko

408
rzyść Trzecicskich zeznaje p. Tomasz Wojnarowski z Jasionnej (25go maja).
Dzierżawienie plebanij przez wikarych z obowiązkiem pełnienia służby duchownej, było i zwyczajneiu i koniecznem, skoro xięża mieli po kilka plebanij.
(Dyploma CC VI) — ił. 1522 x. Wojciech Skorek plebanii w Jakubkowicach i Wilczyskach: x. Kurek Jakób w Grybowie i Mogilnie; x. Klauduszck Jan pleban w Szczawnicy i Piwnicznej, dzierżawi! jeszcze Tylmanowa, gdzie rzadko zaglądał. Wiec oskarżou o niedbalstwo pogodził się z ple
banem, płacąc mu szkody gospodarskie. (Lecz szkody w duszach?....)
— X. Jakób Przeczyca dzierżawca kościoła w Jaśle.... od p. Sebast. Wielogłowskięgo otrzymuje plebanią Wielogłowy, lecz tylko ua 4 lata. Później t. j. od r. 1556 mają zwrócić i pozwolić p. Wieloglowskiemu pobierać połowę dochodów plebańskich.... Umowa ta zawarta w sądzie duchownym w obec pp. Zygmunta i Stanisława Wielogłowskich (27go kwietnia).
— Łukowicę plebanią na 3 lata wydzierżawił x. Piotr panu Turowskiemu, za którego ręczył p. Uchacz Adam z Jadamwoli, a to pod klątwą. Mimo to Turowski nie płacił, więc i wikary nie mając wyżycia odjechał, a dziedzic Łukowicy Sędzimir Jan wraz z gromadą wiejską musiał wnieść skargę: „że od Gciu tygodni nie ma tam ani xiędza, ani mszy, ani Sakramentów udziału; owa są jak trzoda bez pasterza, nie wiedząca kiedy święto lub nie święto... — X. pleban za
pozwał p. Uchacza o zawód poręki za p. Turowskiego....
Xięża niektórzy.... i szlachta. (Dyploma CCVII)
K. 1552 w Piwnicznej po x. Klauduszku nastały x. Maciej kłócił się z wikarym, lżył go jawnie, wrzbranial kluczy do kościoła, i nawet się pobili. Pau Znamierowski Mikołaj pisarz grodzki miał mu oddać 2 dukaty wigierskie i 4(1 groszy od x. Piotra psałterzysty na zamku krakowskim. Nie oddawał; więc x. Mae;cj wyrobił nań klątwę, i dopiero gdy x. kaznodzieja sądecki w obec sądu w sporze majątkowym sta jąc, nie chciał gadać doń jako do wyklętego.... pau pisarz uazżymal się, liaapellował.... lecz w końcu zapłacił i zwoi-

409
nion z klątwy. (Arch. Now. Sącza, A. 9 — 172 i Księga sądów podegrodzkich.)
W Zbyszycach xiądz Ciążkowski zastawił kielich kościelny, który zastawem podawany dalej, doszedł aże rąk p. Rożna Adama, którego pleban właśnie pozywał o dziesięcinę. Rożen okazał go xiedzu, a xiądz nie chciał go oddać. Rożen pozwał, i sąd duchowny uakazał oddać p. Białowodzkiemu, od którego pochodził. Więc znowu p. Kempieński z Zbyszyc skarżył xiędza o zastaw kielicha kościelnego, a xiądz nie miał czem wykupić: więc pilił Rożna o dziesięcinę zaległą.... a Kempieuski za się Rożnowi dawał pełno niocuictwo w sprawie kielicha. Sąd duchowny zgorszony postępowaniem xiędza, pod groźbą klątwy rozkazał mu zwrot kielicha kościołowi do dni kilku. Xiądz rozgniewany (14go listop.) staje znowu przed sądem samowtór z dwoma kmieciami, ojczymami kościoła, którzy zeznają, iż p. Kempieuski nie wypłacił jeszcze długu i popłatków kościelnych, więc xiędzu dają pełnomocnictwo pozywania go. Nadchodzą roki o kielich, xiądz go uie oddaje; Kempieński żąda klątwy nań wedle wyroku. Xiądz na to odpiera, że p. Mikołaj Kempieński nie jest opiekunem kościoła i nic mu do kościoła, gdyż jest tylko dziedzicem Starejwsi, lecz nie Zbyszyc całych. Sąd jednak zgorszony orzeka, iż popadł klątwie; od czego xiądz odnosi się do biskupa. Kempieńskiego zaś zaskarża o długi ojcowskie 9 grzywien pożyczonych i lóletni popłatek od trzech krów kościelnych. Sąd nakazuje mu składać dowody na to. Dzieje się to w obec Sobest. Wielogłowskięgo, Jana Wierzbięty z Gabonia, Rozembarskicgo z Wysokiego.... i trwa rok przeszło. Więc znowu r. 1554 na początku słał do Now. Sącza pozew jakiś nowy. Panowie szlachta obaczywszy chłopca, wypytywali do kogo jedzie, i odebrawszy pismo podarli, chłopca wyprowadzili za miasto, i przykazując hy jechał do domu, postawili straż u bramy. Z ich namowy zaś sługa Kempieńskiego Wawrzeniec Gromek z Szamotuł, któiy miał zwyczaj posługiwać w kościele, pozywa xiędza o zasługę kościelną za cały rok, wedle obyczaju starego, ua który żąda przysięgi ojczymów kościoła, t. j. 2 złote i czwartą cześć danin, mianowicie kur....
62

410
W Bobowej — znów plebanowi gosposię odmówił i uprowadził (uldiijcii) z plebanii przez ludzie nastawione x. pleban z Podola, i zacięte spory o nią....
Z Krościenka x. Jau 1554 r. 23go stycznia pro®’ o wpisanie do księgi sądowej, że się zrzekl zupełnie kościoła w Grywałdzie, ani prawi służby, aniudziela świętości, bo go pokrzywdzili (w ś. Jlarcin r. z.) sołtys i kilku chłopów....
W Starym Sączu — r. 1554 — x. Jau spuszczając plebanią xiędzu Feliksowi, wymówił sobie pomieszkanie i cokolwiek zboża. Nie mogąc jednak przenieść, że następca jego zamyka przed nim zsypy, poodbijal kłódki do spichlerza. Od słów przychodziło do czynów, a w obronie starego plebana stanąwszy Wojciech Staromiejski, mieszczanin, pobił i pokrwawił x. Feliksa, któren zasie na ulicę powyrzucał wszystkie ruchomości x. Jana i samego. Zgoda sądowa zakończyła sprawę gorszącą: x. Jau wyprowadził się, a x. Feliks miał mu wypłacać rocznie 4 grzywny i przebaczy ć Wojciechowi Staromiejskiemu. — W Moszczcunicy też przy kościółku osadził był x. Jan osobnego xiędza, którego chciał oddalić następca jego. Sprawę poddawano sądom panny xieni jako patronce; lecz klasztor zakonnic cicho i pokornie modląc się u grobu błogosławionej Ki gi, nie mieszał się w sprawy podobne. Anna Brzyszowska xieni (1553 r. 12go stycznia) przez p. Branick ego Mikołaja (rządcę?) w obec sądów duchownych przekazała ją sądom x. Zebrzydowskiego biskupa krakowskiego, któren tegoż roku w Starym Sączu ustanawia „Bractwo xięży katolickich1’ obok istniejących bractw Bożego Ciała i ś. Anny.
St. Sącz — Klasztor zakonnic — Sołtystwa — R. 1543 — Dyploma (C(J VIII).
— Elżb. Bialowodzka xicni, Anna Brzyszowska wikarya, Jadwiga Chorążanka z Barb. ltupuowską ogrodniczki, Barb. Derszniakowna, Katarzyna Łapczanka zakrystyana, Kryst. Łapczanka śpiewaczka i Zuzanna Wieruska.... zakonnice.... na wykupuo dwóch soltystw w Podegrodziu i sołtystwa w Bieganinach.... pożyczają 300 złp u x. Mar
cina Kurowskiego archidyakona w Now. Sączu.... zapisując na dochodach wsi Chełmca. — Dau w klasztorze w Starym

411
Sączu, w obec. x. Jakóba Lubomirskiego plebana w Dzie kanowicaeh a namiestnika w St Sączu....
— X. arcydyakon (Dyploma CD IX) popłatek coroczny od wziątku tego. — 12 zip przekazuje ubogim szpital
nym.... w mieście.... aby za nie kupić 4 postawy sukna
sądeckiego lub cieżkowskicgo i rozdzielić na 12 ubogich
Po swej śmierci.... urząd miejski mianuje opiekunem tego zapisu. (Księga sądów podegrodzkich.)
W Męcinie (Dyploma CCX) — Krzesze r. 1552 w grodzie sądeckim podzielili sie dobrami: Stanisław objął Gruszow z Kwapinką i 5 kmieci w Męcinie, Sebastyau Męcinę górnią i dolną z kościołem otrzymawszy, poprzestaje dawać dziesięciny z roi Dutkowkowka i Burakowka (wbrew ugodzie r. 1551), do tego obsiewa wyrobiska lasu plebańskiego, i na Gciu rolach kmiecych wystawił folwark, z którego nic nie daje Xiądz Maciej Chełmski pozywa. — R. 1553 (18go maja) z ramienia arcybiskupa gnieźnieńskiego sędziego spraw duchownych w Krakowskiem, pozwany Sobest. Krzesz staje oblicznie, przyznaje zaprzeczenie dziesięciny i podaje przyczyny, oskarżając x. Macieja: 1) o niedbalstwo w służbie bożej, tak, że ludzie umierają bez chrztu i opatrzenia śś. Sakramenty; — 2) iż z niewiastą podejźrzaną jawnie obcuje i w karczmie ją całuje, dając zgorszenie; — 3) że na plebanii piwo warży i sprzedaje, karczmarząe. — Zapada wyrok, aby Krzesz oddał co dłużen, a na xiędza zjedzie na śledztwo x. Szymon archidyakon z Krosna. (Arch. kościoła w Męcinie.)
Obie strony odgrażają się silą, mocą, a x. Maciej daje strzelbę do naprawy Jakóbowi ślusarzowi w Nowym Sączu i pilnuje, by mu ją sporządził, ho widzi, że nie żarty.
(Księga sądów podegr. 12go stycznia 1554 r.)
W Lubowli — r 1553 pożar na zamku wszczęty ogarnia nagle podstarościego Bylinę Stefana (który zda się z Niem cy trzymał, bo go Madziary zwą Balinemet, t. j. Bali zz Niemiec) i marnie w płomieniach ginie samoosm. Może ten wypadek zawiódł tam Wielogłowskięgo i zbliżył do niedowiarków?
Do Wielogłów (Dyploma CCXI) przybywają dwaj kaznodzieje niedowiarcy: Marek z Lubowli z jakimś Stanisławem....

412
Męcina. — R. 1555 d. 7go marca — w obec Jana Sędzi mira, Stanisław Krzesz dawny kollalor bierze w dzierżawę trzechletnią dochody plebanii za 16 grzywien popłaty corocz nej, z obwiązkicm chowania xiędza zdolnego pełnić obowiązki kościoła.
Rok wiec ten będzie rokiem wypędzenia x. Macieja Chełmskiego, który wnet umarł. Zaraz po jego śmierci przybyli z Wielogłów niedowierscy dwaj kaznodzieje, sprowadzeni przez Sebast. Krzesza. Objęcia kościołów dokonywają niszczeniem ołtarzy, obrazów, chorągwi i przyborów wszelkich, które zwą przesądami blużnierczcmi, ujmującemi wielkości Boga i przybytku jego. Krzyż tylko zdjęty z tęczy wkopują wpośrodku kościoła i przed nim się modlą. Obrazy drą, szarpią i palą wraz z polamkami ładnych ołtarzy staroświeckich, których ozdobność osądzić można z szczątków przechowanych. Równic odgadnąć można szczegóły palenia, a to z obyczaju tam u ludu przechowanego. W samą Wielkanoc młodzież wiejska spieszy na Miczaki, do źródła potoczka małego, aby tam wedle obyczaju starodawnego przy roznieco nym ogniu pić, śpiewać i tańcować. R. 1729 już biskup Łubieński zgorszony, najusilniej tego zakazuje.
— Czy nie byłby to ślad obyczajowy tego palenia obra zów może w Wielkanoc r. 1555? — Źródło to uzdrawia rzekomo, i lud się w nim obmywa. Nie będzie to pamiątką nowo chrzczeństwa owego? bo wątpienia nie ma, że kaznodzieje oni byli nowochrzczeńcami.
Na spustoszenie kościoła między innymi patrzył Jakób Zięba i Antoni Janusz, a w 40 lat opowiedzieli to w obec sądu duchowpego. Zabrano wowdy z kościoła tego ś. Antoniemu poświeconego, 3 kielichy srebrne z patynami, 2 krzyże srebrne, monstrancyą pozlocaną, dzwon wielki z dzwonnicy, a mały z kościoła. Ornaty 2 złotogłowe, 2 aksamitne, 1 adamaszkowy, 1 kamlotowy czarny, kapę aksamitną, antepedia 4, obrnsow 10, chorągwie, księgi.... Nakrycia tylko 2 lniane zostawili, (a krucyfix wielki z tęczy zdjęty wkopali w środek kościoła, miasto ołtarza — wedle podania). Srebro zabrali Krzesze. (Arch. kość. Męciny.)
W Homranicach od r. 1524 plebanii x. Piotr Długosz, syn Jędrzeja szewca nowo sądeckiego. Jaki to był czło-

413
wiek, osądzić można z wypisków sądowych podegrodzkich (Dyploma CCXIJ) — R. 1552 d. 22go lutego — karczmarz homranicki Wawrz. Gołek skarży, że kazał mu zachować półbeczek piwa sądeckiego, bo przyjdzie nań z gośćmi, a po wypiciu zapłaci; a nie zapłacił. X. Piotr zdaje się na słowo karczmarki. Drabowa w Now. Sączu pozywa go o 46 groszy za wino, a parobek dworski o darowaną ćwierć owsa; klątwą zagroził organiście o 7 groszy, a Krzeszowi o dziesię cinę. — R. 1553 skarży go Kurzeja zarobnik o zapłatę za młockę dwutygodniową, Piwniczna mieszczka o 12 złp., wykonawcę testamentu zmarłego włodarza biskupiego Południa o 30 złp.; Dorota Sierotkowa żali się, że jej nietyłko nie za płacił za piwo, lecz jeszcze lżył: że z kochankami swymi zjadła mu ryby kupione; Przygoda szewc skarży o 2 pary trzewików i 2 łęki do siodeł; Stanisław Tach ręczy zań sądowo o zapłatę półbeczki piwa i 6 groszy za chleb; u Marcina Morzypiwa organisty naborgował kupi rozmaitej, a gdy przyszło płacić, po staremu lżył go złodziejem, co mu zapiera długi i t. p Organista przedłożył spis kupowanych: wi
na, pieprzu, krokoszu, piwa i t. p., a xiądz Piotr musiał płacić.
R. 1553 d. 5go stycznia zeznaje x. Piotr Długosz, że wydzierżawił dochody wszystkie plebańskie, wraz z rółmi, łąkami, dziesięciną.... do trzech lat wielm. Jędrzejowi Tęgoborskiemu kołlatorowi swemu za 85 grzywien gotówką. Którą to dzierżawę p. Tęgoborski spuścił p. Gostwickiemu, tak, iż tenże ma płacić xiędzu plebanowi.... jakoż już zapłacił 85 grzywien.... dalsze raty ma płacić co rok na Zielone świątki.... Prócz tego ma dawać plebanowi masła faskę i sery zwykłe wielkanocne od poddanych, wyjąwszy poddanych p. Tęgoborskiego. Ma też opłacać i chować xiędza i nauczyciela, jako też opłacać pobory i opłatę od opieki kościoła, którego zarząd główny sobie pleban zastrzega, wymawiając wyżywienie w czasie odwiedzin kościoła.... W obec.... Jana Dybowskiego dworzanina biskupiego.... i x. Wiślickiego dziekana sądeckiego.
(Z księgi sądów podegr.)
Dzierżawa ta poderwała nogi xiędzu, który snąć wyprowadziwszy się do Now. Sącza, robił długi one po gospodach.

414
R. 1556 — gd> się dzierżawa kończyła, pan Tęgoborski, zdaje się, zaprosił xiędza do dworu do Tęgoborzy i już nie puścił. Wyznaczono staruszkowi jakieś pomieszkanie stare w ziemię, zapadłe, dawano jeść i pić, a wyjechać nie dano. Tam też umarł po dwu latach. (Arch. kościoła tamże.)
W Homranicach tymczasem xięża niedowiarcy z Męciny o pół mili oddalonej, zniszczywszy ołtarze i obrazy, wkopali krzyż w środek kościoła i po polsku prawili swe nowe obrzędy, które lud zwał Lutcryą..Józef Gołek brat karczmarza przeżył ten cały przeciąg czasu, i zeznał później co widział.
Według zeznania tego pobywszy ledwo rok, kaznodzieje oni udali się do Tarnawy, wsi Joachima Lubomirskiego.
(Arch. kość. Męciny.)
Tegoż roku spowiednik Bony prowincyal xx. Bernardynów Lismanin, poufnik królewski, wysłany za kupnem książek, za granicą przeszedłszy na niedowiarstwo, żeni się, wraca do Krakowa, gdzie zamieszkuje w domu Rożna na rynku, od niedowiarków „psim rynkiem“ zwanym. Jan Łaski odszczepieniec kanonik, listami króla zachęca do nowowierstwa. Więc z życzeniami do nowego papieża wysłany od króla przyjaciel Trzecieskich Frycz Modrzewski żąda dla Polski: 1) Mszy po polsku; 2) Komunii pod obiema postaciami; 3) Zniesienia celibatu 4) i.Świętopietrza; 5) Soboru kościoła‘polskiego. Przelękniony Rzym wysyła czemprędzej Lippomana kardynała, aby zapobiegał odszezepieustwu zupełnemu: bo stare „Bractwo czeskie“ połączyło się z Kalwiny, a Trzecie ski Jędrzej, który na wiecach zjednoczenia w Koźminku rozstrzygał głosem przeważnym, uczynion rządcą kościołów nowowierczych wielkopolskich.
W Sądecczyznic wzmaga się rozwiozlość, której oznaką najprzód rozwody dotąd prawie niesłychane. R. 1554 w obec sądu duchownego w Podegrodziu żądają rozwodu Jadwiga z Globickich Robiłkowa, mieszczka grybowska, bo mąż niedołężny.... a Stanisł. Sendek (Sędzimir?) szlachcic, już 25 lat ożenion z mieszczką Tokarzową, chce się rozwieść, bo kaleczna....
Szlachta żeni się śluby domowemi, których sądy nie uznają, żony te zwąc służebnicami. R. 1557 Mikołaj Siemię-

415
t
chowski przed śmiercią Katarzynie Piekarskiej służebnicy za wierną i staranną usługę przekazuje 20 grzywien, a córce Katarzynie bednarce ćwierć pola, 2 suknie, 2 krowy; drugiej córce Agnieszce 10 grzywien i krowę; bratunkowi folwark. Bylina Piotr r. 1559 Dorocie służebnicy dom za 40 grzywien. Kożen Jakób z Leki podsedek krak. r. 1500 Dorocie służę bucj.... doiu. Hipolit Mikołaj (Kokosz, dzierżawca dóbr Strzeszyc i plebanii czchowskiej) r. 1502 domu połowę Katarzynie służebnicy, drugą zaś połowę Jadwidze córce po Ma laczj uskim z Nowegotargu, którą się opiekował.... Zdrożuość obyczajów ówczesnych dozwala przypuszczać wszystko. Więc też r. 1505 x. Gnat z Mogilna w sąsiedztwie wiernej i starannej służebnicy paua liożna kollatora swego, też wier nej swej służebnicy Zofii samowtór z córką jej Anną za OO grzywien kupuje dom przy ulicy szpitalnej....
(Arch. Now. Sącza — Księgi wójtowskie.)
Przedtem najmniejszego śladu zapisów podobnych nie b\ walo, ani też znajdzie zapis służebnikowi męskiemu....
Miasto Now. Sącz jakoś w łaskach u króla i sejmu, gdzie snąć ma poparcie szlachty swej wszystko różnowier czej. (Dyplomata od CCX11I do (’(’XIX.)
K. 1542 mostowe podwyższone na 3 szelągi od wozu
ii. 1554 otrzymuje skład żelaza, stali, spiżu czyli mie
dzi.... i soli bocheńskiej.
K. 1555 król przykazuje miastom spiskim, aby nie ob jeżdżali Now. Sącza.... lecz tam kupią składali....
li. 1557 król mieszczanom ułatwia odkup dóbr miej skich.....
R. 15G3 do dozorowania składu soli na żądanie mia sta.... Jędrzej Stroński ustanowion komornikiem solnym... i obostrza prawo względem składów, a to dwoma przywile jurni.... (Wszystkie 7 przywil. w Arch. Now’. Sącza.)
Duchowieństwo w Now. Sączu widocznie zacuieje w tej walce z odszczepieustwem. K. 1551 Grzegorz Pękoslawski kustosz kollegiaty, bacząc ujmę dochodów kośc.iel nych, za pieniądze własne kupuje sołtystwo w Kamionce wiel kiej i wyposaża nim ołtarz, któremu służy. (Dyplom C(’XX spisany w obec urzędu grodzkiego i wójtowskiego — za-

416
ciągniony do księgi wójtowskiej tejże wsi Kamionki.)
Poczucia ludzkiej dobroci kwiatem pozostanie zapis następujący, którego powodem była może znana pobożność ludzi rzemiosła tego:
Dyploma (CCXXI) — R. 1560 — Zapomoga szewcom ubogim.
— My wójt i przysiężni miasta Now. Sącza.... oznajmiamy:
— X Piotr.... z Now. Sącza rodem, wikary kollegiaty.... przejęty miłością chrześciańską i bliźniego, pragnąc dopomódz biednym w ciężkiej ich niedoli: Bractwu
szewców powierza 20 grzywien.... dla biednych....
— Starsi cechowi przybrawszy sobie czterech mieszczan posiadłych, biedakom tegoż rzemiosła podupadłym i potrzebującym.... na czas pewny.... bez wszelakich zysków i popłat.... mają pożyczać pieniędzy ile zauważają....
— Które pieniądze do roku przed.... wyborami.... mają odebrać, a nowowybrani starsi cechowi.... znów mają rozdzielić.
— Gdyby zaś x. Piotr.... zażądał zwrotu onych 20tu grzywien.... ma to oznajmić 6 tygodni wpoprzód, dla łatwiejszego zebrania pieniędzy rozpożyczonych.... które mu mają zwrócić z podziękowaniem.
— Gdyby zaś x. Piotr schodził z świata tego przed odebraniem pieniędzy, to je przekazuje cechowi szewskiemu
na pożyczki dla biednych szewców.... jako opisano. Pod obciążeniem sumienia nie obracając na co innego....
(Arch. Now. Sącza ks. VIII, 349.)
R. 1559 w Homranicach na wierzchu góry Chełmu odbywa się rozgraniczenie dóbr Marcinkowskich Mikołaja, Jakóba i Floryana z Iłomranic wyżuich; a Krzesza Stanisława z Głodnej. Obecni: Wiechowski Piotr podstarości sądecki, Wieloglowscy Sobestyan i Zygmunt z Wielogłów i Cikoczan, Bylina Marciu z Wojnarowej, Jordan Jakób z Tęgoborzy, Otfinowski Piotr z Porąbki, Bielecki Jędrzej z Łyczauy, Rupnowski Jędrzej z Rupnowa, Krzesz Sobestyan, Sędzimir Jan i Wiernek Stanisław komornik.
(Arch. Szczęsnego Morawskiego.)

417
R. 1560 w grodzie czchowskiin — Wierzbiętów Jędrzeja, Stanisława, Marcina, Wojciecha i Mikołaja braci, oraz siostry Anny dział dobrami Przyszowa z Siekierczyna, Janiną i Wą dołem. Obecni: Trzecieski Jau z Dębicy i Latosinka, Rogowski z Rogów, Krzesz Sobest., Tęgoborski Jędrzej z Iłomranic.
(Arch. Przyszowy.)
W Starym Sączu opatka klasztora zakonnic roku tego była Barbara Trzecieska. Wójtem był Jan Szabla, podrzędczym Baltazar Miroszewski.
(łicabtnalia St. Sącz. 1, 31 — 34; — Now. Sącz. X, 168.)
Spiskiego duchowieństwa bezustanie ujmował się arcybiskup osfrzyhomski i cesarz jako król węgierski (Dyplomata CCXXJI — CCXXk).
R. 1551 cesarz, gdy Piotr Kmita.... zabierać chciał srebra kościelne snąć poił pozorem, że xięża lutrzeją....
R. 1553 arcybiskup, gdy starostowie Iubowełski i podohniecki żądali ospów....
li. 1555 cesarz o toi samo....
li. 1557 arcybiskup także. (Anal. Scepus.)
Dyploma (CCXXV1) — R. 1563 — Franciszek przeor
Kartuzów hledońskich i Icclmickich sprzedaje folwark w Ganfalwie z powodów:
— Pi ócz innych trudności rozmaitych, obierzy, pustoszeń, jakie od kilku już lat ponosi klasztor od powstańców przeciwko najjaśn. cesarzowi panu najłaskawszemu, a to w miejscach różnych w dobrach swych, mianowicie przez utratę winnic, których odebrać truduo.
— Więc też i prze krzywdę świeżą, jaka dotknęła klasztor od starosty czorstyńskiego, że już rok drugi obiera go niegodziwie z jałmużny, jaką klasztorowi corocznie i dość sumiennie dawano z Królestwa Pol skiego.
— O której jałmużny odzyskanie żalący się musiał roku zeszłego podróżować do najjaśn. króla polskiego aż do Piotrkowa z nakładem swym niemałym.
— Więc też dla wypraw wojennych wielu i częstych poborów.... klasztor tak podupadł, iż ledwo miał czem opędzić potrzeby codzienne....
63

418
— Przedewszystkiem zaś dla niniejszej podróży do Preszburga na szczęśliwą koronacyą najjaśn. księcia pana a pana Maksymiliana ligo, króla rzymskiego, czeskiego i t. d., na którą nakładu nie ma, ani się ma do czego uciekać.
— Dan Sgo sierpnia 1563 r. (Anal. Scepusii.)
Dyploma (CCXXVII) — R. 1563 — Zniesienie Czerwonego klasztora lechnickiego dla niemoralności.
— My Ferdynand....
— Wyrozumiawszy z sprawozdań wiernych, że kapituła spiska nie posiada żadnej zgoła twierdzy, w którejhy pod czasy zamieszek tych przed napadem wrogów lub w innej potrzebie albo przełożony sam wraz z kapitułą swą schronić się i zamieszkać mógł i przywileja.... bezpiecznie złożyć,
— Dla tego więc.... zezwalamy wierności naszej, wielebnemu Jerzemu Bornemisie wybranemu biskupowi czanadzkiemu a przełożonemu rzeczonej kapituły spiskiej, wiecnikowi naszemu:
— Aby klasztor braci zakonu Kartuzów w Lechnicy na Spiżu, o którym wyrozumieliśmy od przeora teraźniejszego i innych, że
— prze rozpustę obyczajów niektórych zbiegów mało zakonnych, obrany już kilkakrotnie z rzeczy i przyborów, a najbardziej ostatnią kradzieżą —
— po wielkiej części też kilkakrotnie zbezczeszczony
— i doprowadzony do prostego przechowku i przybytku ludzi włóczących się tędy owędy — ku wielkiej szkodzie ludzkiej i uszczerbkowi służby bożej i obrzędów kościelnych —
— Więc dla potrzeby wspomnianego przełożonego i kapituły, dla przechowku przywilejów i pism prawniczych, wraz z dobrami wszystkiemi doczesnemi przyłączamy go kapitule spiskiej....
— Zastrzegając jednak, ażeby nadal utrzymywano tam męże katolickie, osoby duchowne, którzyby pełnili służbę bożą, zarządzali świętościami, ażeby onym i bratu przeorowi,

419
który tam teraz ma być, dostarczano żywności, odzienia i po trzeb innych.
— A bracią wszelką ąhieglą, odszczepieńce i inne świętokradcę z Polski lub zkąd indziej wypędzone, aby tam nie wpuszczano, nie przyjmowano ani przyjmować dozwalano, jak się to dotąd działo wedle posłuchu.
— Więc też mają baczyć, aby klasztor z przynależnościami nie popadł w ręce świeckie mocą lub ukradkowo —
— Dan w Preszburgu 20go listop. r. p. 1563.
Miast spiskich pobratymczych użalają się sami mieszczanie nowo-sądeccy i (Dyplom CCXXVI11) r. 1557 na 4 lata zrzekają się prawa składu w obec nich — a r. 1563 (Dyplom CCXXIX) król Zygmunt Aug. orzeka w tej mierze równouprawnienie z Now. Sączem.... bacząc, żeć kupczyć wolno po Polsce nawet Turkom, Tatarom, Żydom, Ormianom....
(Arch. Now. Sącza.)
Ił. 1564 Otfinowski Erazm Aryanin w Lublinie podczas Bożego Ciała monstrancyą xiędzu wydziera i lży przenajśw. Sakrament.
R. 1570 z Pińczowa Turobinczyk = Rodecki drukarnią przenosi do Luclawic, które się stają stolicą Aryaństwa.

POGLĄD
NA CZASY JAGIELLOŃSKIE.
Polska piastowska ustrój społeczny spotężyla prawem na wewnątrz, a murami i szlachtą pod herbami województw obowiązana bronić ojczyzny swej, utwierdziła na zewnątrz. Tak ubezpieczona rozumem i silą, pogańskiemu wrogowi swemu Jagielle księciu puszcz litewskich w imię Chrystusa i oświaty podaje rękę przyjazną, Litwę przyciąga do Europy, przyciska do serca swego. Od dziczy tatarskiej, której przysmakiem upajać się skisłem mlekiem kobylem, a roskoszą deptać po karkach ujarzmionej Kusi — Pól ską zasloniona. Niemiec rzesza plemienna zawistnem na nią poglądala okiem; a oka tego źrenicą był Zygmunt z Rysiegogrodu (zz Lnxemburg), a szponami zawiści był oręż zakonu zbrojnego w imię krzy ża.
Jagiełło z Witoldem, najpierwsi może łowcy Europy, po łowiecka urządzali wojnę. Korzystając z położenia od Szląska ówczesnego, t. j. od dzisiejszej Mszany aż w’ Bieszczad, stanowiskami wojennemi wc dwa rzędy opasali Podgórze krakowskie, a łącząc kosz tatarski z głodkami górskiemi, stali się nauczycielami podjazdowej wojny górskiej. Poczem sami szli na wroga oko w oko z oszczepem w dłoni nieustraszonej.
Złamana i upokorzona wyniosłość Niemiec, podszywając się pod płaszczyk wiary, na Czechach szukała ugaszenia nienawiści trawiącej, i w narodzie łagodnym i spokojnym obu-

121
dziła dzikość, jakiej dzieje nie pamiętały; lecz dzikość to od porna, rozpaczliwa, w obronie mowy narodowej, obyczaju i obrzędu narodowego. Zrozpaczone tłumy wołały: że czas burzyć królestwo nienawiści i łakomstwa, a założyć królestwo boże, obiecane modlitwą Zbawiciela. Rozum obudzony w Hussytach jął się wykonania prawdy odwiecznej, która jest duszą ludzkości całej. Trudnoć było drużynie wojowników dokonać tego, co jest ostatccznem zadaniem świata.
Drużyny „Bractw“ działały jak on ciemny, co mu dopiero zdjęto łuskę z oka: widzi, lecz nie znając oddalenia, wszystkiego dotyka, wszystkiego doświadcza. Przeciwnicy ich byli jak on dobrze widzący, co pędzi nie patrząc pod nogi, jeno w daleki przedmiot upragniony. Jedni i drudzy upadali i wstawali: zarówno Bóg ich osądzi, bo obie strony toczyły krew ludzką, wzniecały pożary, imię Boga głosząc usty zaciętemi.
To pewna, że naród czeski nic żądał więcej, jak otrzymała Ruś zjednoczona i tyle innych narodów.
Trzeźwo i zimno myślące Niemcy po tej krwawej walce dopiero zrozumiały o co Czechom chodziło, i wzięły rzecz na rozum. A rozum zaprzeczył prawom uczucia: naga myśl stanęła do walki z wszystkiem, co się zw;ało obrzędem — postacią obyczajową....
Odszczepieustwo to było odszczepieństwem rozumu od uczucia, myśli od postaci. Nie ma tam świętości, nie ma tajemnic; małżeństwo — to umowa w cztery oczy; kapłaństwo — to nauka rozsądku.... Owe piękne i wzniosie świątynie są tam niepotrzebnenii, jak tylko co do dachu ścian, podłogi — Obrazy, posągi niepotrzebne, jako niedołężne wyrazy myśli rozumowej.... a obrzędy, ubiory kościelne — toć tylko zabawka dziecinna w obec rozumu dojżrałcgo....
A czegóż chciał ou rozum dojżrały? — Siebie samego! uznania czci swej i władzy.... więc i posłuszeństwa prawdom swym, które wygłaszał mową swoją....
Taki zakon, takie prawdy nie mogły zadowolić Polskę uczuciową o wyobraźni bujnej. Ona niedoświadczona wołała w szystkiego doświadczać, wszystkiego zażywać, szukając prawdy jasnej. A gdy nie znalazła tej jasności boskiej, o której marżyla, wróciła skąd wyszła....

422
Bractwa religijne nad Popradem i Dunajcem krew swą rozlewały, zakładając Nowe Syony, pełne błędów, pełne grzechów.... W obu też rzekach tych sądeckich nowochrzczeńcy nurzali się najpierw; a gdy Rodecki z Rakowa do Lusławic przeniósł swe księgotłoki, dolina Dunajca i Sądecczyzna właściwa stała się pieleszą nowej nauki i widowiskiem doświadczeń obyczajowych, co wywierały wpływ ogromny na całą społeczność polską; aż w końcu z uczucia narodowego i mowy narodowej wywołały potęgę, przed którą — znikły!

TOMU Igo
uzupełnienia i poprawki.
Źródła przywilejów Nra XV — XVI — XIX — XXIII — XXVI — XXVII — XXVIII — XXXI — XXXII — XXXIII — XXXVI — XXXVII — XXXVIII — XLl — XLVIII — XLIX — LVI i LVII wyjęte z archiwu miasta Now. Sącza, z oryginałów, z których tylko XIXty jest stwierdzeniem póżnicjszem przywileju pierwotnego.
Nra XX — XXXIV — XXXV — XLII z księgi praw i nadań klasz fora Kingi w St. Sączu.
Nr. XLV z księgi miasta Piwnicznej-szyje. — Nra XXI — XXXIX — LIII z ksiąg grodzkich, wypisy które posiadam.
Ostatek z dyplomataryuszów, mianowicie dotyczące Podhala: z Wa gnera (Analecta Scepusii) i Bardossego — Nr. XVIII z Wagnera dyploma tów saroskich; dotyczące Muszyny z odpisów muszyńskich; inne z IJyplo mataryusza wyd. przez Kzyszczewskicgo i Muczkowskiego.
Poprawki: str. 12 „Stróża kotula“ ma być „Stróża czyrzycka“, gdyż „Kotula“ w mapach katastralnych mylnie przez mierników umieszczona nazwa posiadacza malej cząstki wsi Stróży czyrzyckiej; — str. 148 zamiast „Caea łączka“ ma być „Kadcza (Karcza) Lacko“.
W Tomic llgim z archiwu Now. Sącza przytoczone dyplomata wszystkie są z oryginałów, krom jednego Nru LXXXV str. 105, który jest wyciągiem z ksiąg grodzkich.
Wszystkie przywileje nowosądeckie są na pargaminach, wyjąwszy powyższego wyciągu i dyplomów wyjętych z ksiąg sądowych, przj kté rych wyraźna o tem wzmianka.