Don Kiszot (Grochowiak, 1956)
Wygląd
| <<< Dane tekstu >>> | |
| Autor | |
| Tytuł | Don Kiszot |
| Pochodzenie | Ballada rycerska |
| Wydawca | PAX |
| Data wyd. | 1956 |
| Druk | Toruńska Drukarnia Dziełowa |
| Miejsce wyd. | Warszawa |
| Źródło | Skany na Commons |
| Inne | Cały tekst |
| Indeks stron | |
DON KISZOT
Antoniemu Podsiadowi
Kiedy Don Kiszot wędrował przez świat...
Akacja — jabłoń — czarne wąsy w winie —
Wciąż świszczał za nim okrutny bat,
Mszczący się srogo na chudej oślinie.
Don Kiszot przebył wiele, wiele dróg...
Kobiety, dzbany, rude włosy nocą —
A Sanczo osła tłukł, tak jak mógł,
Osioł zaniemógł. A Pansa szedł boso.
I wtedy rycerz napotkał Ją —
Biodra-księżyce. Oczy — ostre piki...
Sanczo żarł kiszkę z bydlęcą krwią,
Oczyszczał gnaty zagiętym nożykiem.
I wreszcie rycerz obumarł. Klap!...
Trumna i wieńce. Świece do nieba,
A Pansa spłodził szesnaście bab,
Pięciu chłopaków do tego, co trzeba.
I ten, co domy — i ten, co cię wiezie,
I ta, co idąc, nie idzie, a tańczy —
I nawet w sklepie obwiną ci śledzie
W moje liryki — wnuka Sanczo Pansy.