Przejdź do zawartości

Domus aurea/I

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wincenty Korab-Brzozowski
Tytuł Domus aurea
Pochodzenie Dusza mówiąca
Wydawca J. Mortkowicz
Data wyd. 1910
Druk W. L. Anczyc i Sp.
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI  Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
I.

Szedłem, mając za sobą fantazye Zachodów
Z złotych żółwi na morzu, z chmur ognistych ptaków,
Przez kraje niedotknięte nigdy tchnieniem lodów,
Woniejące zapachem gorejących krzaków!

Tajemniczych gwiazd światła, z wyżyny lazuru,
Niby płatkami lilii chłodziły mi lica,
A noc, wielka olbrzymka z czarnego marmuru,
Niosła przede inną cichą latarnię księżyca.

Nieznanych drzew olbrzymich zrywałem owoce,
Które mają smak buntu i słodycz ust żeńskich,
I z wód szumiących piłem bohaterskie moce,
I oto byłem gotów do wypraw zwycięskich.

Na szczerozłotych strunach, o których się nie śni
Śpiewakom ziemi, słońcu, w siłaczów pokorze,
Wielkie śpiewałem hymny, a mej głośnej pieśni
Olbrzymio harmonijnie wtórowało morze!


Odwiedziłem w siedzibach górnych wzniosłe Magi,
Ukląkłem przed grobami Świętych w głębi lochów,
I tak ucałowałem zimne sarkofagi,
Iż mam jeszcze na ustach pocałunek prochów!

I oto w dom, którego przed laty zuchwale
Odbiegłem, znowu wracam, mając w sobie ciszę;
A jeśli jeszcze jakiś Bóg przemówi w chwale,
To ja, próżen hałasu już, Boga usłyszę!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wincenty Korab-Brzozowski.