Czyny Duńczyków/Księga III
Wygląd
Dan 3.5.1
- Tak więc Kurowie[1] i Swewowie[2], zupełnie po śmierci Hothera wyzwoleni od ciężaru losu trybutariuszy, najechali Danię, której zwykli byli płacić dorocznie podatek podległości.
- Z tego powodu także Słowianie[3] ośmieleni ich odpadnięciem z poddanych stali się wrogami.
- Poruszony tą nieprawością Roryk[4], powoławszy pod broń ojczyznę, wspomniawszy dzieła przodków, zachęcił do gorliwego poświęcenia (rodaków).
- Tymczasem barbarzyńcy, żeby nie prowadzić wojny bez wodza, wyróżniając kierownika dzieła, zrobili sobie króla, następnie wystawiwszy zbrojnych mężów, obsadzili w ukrytych miejscach dwa zbrojne oddziały.
- Ale Roryk nie wpadł w pułapkę.
- Dostrzegłszy, że płynął ze swoją flotą przez pewną głębię pośród płycizn, zabrał ją z plaży, na której stała, na wymienioną głębię, aby na podmokłych grzęzawiskach nie mogli być zaatakowani przez wroga z różnych stron.
- Nadto stwierdził, że jego ludzie w ciągu dnia powinni osiągnąć ukryte miejsce, gdzie przebywając znienacka uderzyliby na atakujące ich statki. Powiedział przy tym, że konsekwencje podstępu mogą spaść na głowy jego autorów.
- Barbarzyńcy zaś, którzy zasadzający się zostali odkryci, nie wiedzący o duńskiej obserwacji, zaatakowali bez zastanowienia i wszyscy zostali zabici.
- Pozostali Słowianie, nie wiedząc nic o klęsce towarzyszy, dziwiąc się manewrom Roryka zastanawiali się co robić.
- Ci po długim oczekiwaniu i wahaniach, gdy dni mijające na oczekiwaniu stawały się coraz bardziej irytujące, postanowili, że zaatakują w końcu flotą.
Dan 3.5.2
- Był zaś między nimi mąż wielki ciałem, zajmujący się magią,
- Widząc duńskie wojsko powiedział: "żeby kosztem niewielu licznych od niebezpieczeństwa wybawić, godzi się publiczną rzeź walką pojedynczych osób uprzedzić.
- Ja zaś się nie uchylam od takiego wystąpienia, jeżeli ktoś z was ośmieli się stanąć do walki.
- Przedtem zaś niech zaakceptuje warunki jakich się domagam, które w takiej formule przygotowałem: jeśli bym zwyciężył, będzie nam darowana danina, jeśli będę zwyciężonym, zaległy trybut będzie wam zapłacony.
- Albo więc dziś ojczyznę uwolnię z jarzma poddaństwa, albo pokonany pogrążę.
- W obu przypadkach obiecajcie mi wypełnienie warunków".
Dan 3.5.3
- Usłyszawszy to, pewien Duńczyk, duchem silniejszy niż ciałem, zaczął pytać Roryka, co na nagrodę wystawi temu, kto przyjmie wyzwanie.
- Na to Roryk, ponieważ miał szczęśliwie sześć naramienników, takim wzajemnymi splotami połączonymi, że nie mogły być od siebie rozdzielone, węzłów nierozwiązywalnych łańcuchem związane i je właśnie temu, kto się ośmieli stanąć do walki w nagrodę obiecał.
- Na to młodzieniec, niezbyt pewny swego szczęścia, powiedział: "Jeśli, Roryku, poprowadzę rzecz korzystnie, niech twoja szczodrość wyznaczy nagrodę, ty jesteś arbitrem odmierzającym palmę zwycięstwa, jeśli zaś dzieło, którego się podjąłem nie powiodło by się, co dasz za nagrodę zwycięscy, któremu albo albo srogość śmierci, albo ciężka zniewaga dosięgnie?
- Rzeczy te mają za towarzyszkę słabość, one są zdobyczą zwyciężonych, którym co, jeśli nie największy wstyd, przysługuje?
- Jaka powinna być zapłacona nagroda, która okaże łaskę temu, któremu sił nie dostaje?
- Komu bezsilnego Marsa bluszcz oplótł, nagroda zwycięscy upiększyła?
- Męstwu, nie gnuśności palma się należy. Chwała jest wolna od klęski.
- Tego oczywiście triumf chwały, tamtemu pozostaje albo koniec tchórzliwy albo haniebne życie.
- Ja zaś, który jestem wątpliwy dopóki szczęście pojedynku nie nadejdzie, śmiało oczekując nagrody nie biorę jej naprzód, gdyż nie wiem, czy mi prawo do niej przysługuje.
- Niech więc niepewny zwycięstwa pewnej zwycięstwa nagrody nie zajmuje.
- Zaniecham, niepewny zwycięstwa, domagania się silnie nagrody.
- Wzbraniam się korzyści, gdyż zarówno śmierć jak życie może mi się trafić jako zapłata.
- Jest głupotą niedojrzały owoc rękami napoczynać i chcieć zrywać, nie wiedząc nawet czy jest sobie należny.
- Tymi rękami albo wieniec zwycięstwa albo koniec sobie zapewnię".
Dan 3.5.4
- To powiedziawszy z mieczem ruszył na barbarzyńcę, z mniejszym szczęściem niż odwagą.
- Od niego mianowicie odepchnięty potężnie pierwszym uderzeniem, został zabity.
- Widok ten napełnił Duńczyków smutkiem, zaś towarzysze Słowianina, zwycięzcę podjęli wielką uroczystością i wojennymi tańcami.
- Podobnie następnego dnia albo niedawnego zwycięstwa wynikiem wprawiony w dumę albo chęcią odniesienia drugiego uzbrojony, wróg podszedłszy w pobliże zaczął wyzywać słowami wcześniejszej prowokacji.
- Myślał, że zabił najodważniejszego z Duńczyków, więc wierzył, że nikt z nich nie będzie miał odwagi podjąć jego wyzwania.
- Wierząc, że mianowicie jednego powaliwszy wojownika całe wojsko pokonał, sądził, że nic, na co później ważyłby się, nie byłoby trudne do wykonania.
- Nic więc bardziej od powodzenia buty nie wydobyło, nie mniej pycha jest podniecana powodzeniem.
Dan 3.5.5
- Smucił się więc Roryk, że jednego człowieka zuchwałość zachwiała publiczną dzielnością i najwspanialsze zwycięstwo Duńczyków żadnym sposobem przez czyjąś porażkę nie może być osiągnięte ale zaiste haniebnie wzgardzone. Co więcej nie widać było już nikogo takiego ducha lub siły ramienia w takiej liczbie wojska, kto miałby zapał poświęcić swoje życie dla ojczyzny.
- Tę tak hańbiącą Duńczyków sromotę ociągania się odrzuciła pierwsza wielkoduszność Ubbona.
- Wyróżniał się bowiem ciałem, biegły był w sztuce czarowania.
- Jemu również, gdy zapytał o nagrodę za dzieło wojenne, król przyrzekł naramienniki.
- Na to tamten powiedział: "Jak mogę wierzyć przysiędze, gdy sama nagroda w twoich jest rękach, a nie zdeponowana pod obcą opieką?
- Powinna być pod ręką tego, komu w rękojmie depozyt jest powierzony, żeby obietnica nie mogła być cofnięta.
- Wzmocni wojennego ducha pewność nieodwołalności nagrody".
- Chciał powiedzieć to dla żartu, bo był uzbrojony samym męstwem do walki w obronie ojczyzny.
Dan 3.5.6
- Roryk sądził, że był pochwycony rządzą złota, więc żeby nie wydawało się, że wcześniejsze słowo królewskie chce odwołać lub obietnicę cofnąć, ponieważ przebywał na statku, potrząsnąwszy naramiennikami, postanowił silnym rzutem wysłać je do proszącego.
- Ale jego zamiar nie udał się z powodu dużej odległości.
- Naramienniki mianowicie przez niecelność i słabość rzutu spadły niedaleko miejsca przeznaczenia i zostały pochwycone przez fale, stąd Roryk dostał przydomek Slyngebond[5].
- Stało sie to dowodem wielkiego męstwa Ubbona.
- Nie widać było, żeby chociaż ważył się myślą na jakieś oskarżenie z powodu pochłonięcia przez wodę nagrody, ani żeby męstwo czynił podległym chciwości.
- Oto pożądając walki pokazał, że bardziej szukał honoru, niż profitów, że nad pożądanie bogactw stawia wyżej męstwo, że ufność swoją pokładał nie w kosztownościach, ale w wielkoduszności.
- Bez zwłoki zakreślono pole walki, rycerze otoczyli ich kołem, zawodnicy uderzyli na siebie, uczynił się huk, tłum widzów hałasował popierając różne strony.
- Spłonęły w końcu życia atletów i wzajemnie w ranach padając znaleźli ten sam koniec życia i walki; wierzę, że zrządzeniem losu żaden nie czerpał chwały ze śmierci drugiego.
- W ten sposób Roryk ducha rebelii ugłaskał i przywrócił trybut.