Naczynie nędzne i niegodne ducha,
Ciało człowiecze nagie i bezbronne,
Powłoko serca niepewna i krucha,
Którą wysiłki zamieszkały płonne!
Nieprzeliczona czyha wielość chorób
Z powietrza, ognia, napoju i strawy, —
Jeśliś stworzone według boskich wzorów,
Ciało człowiecze, — jakże wzór ten słaby!
Ani się ukryć, ani umknąć uda
Klęskom przedwczesnym zawsze i nieznanym;
Żadne cię leki, ani żadne cuda
Nie wydrą śmierci planom zawikłanym.
Podobne trawie, którą ziemia gości,
W bólu zrodzone, poczęte w rozkoszy,
Na łasce świata i własnej słabości
Byt okupujesz kosztem nędznych groszy.
Zanim cię młodość wykarmi do syta,
Soki twe pędząc drogą dookolną,
Ucząc miłości, która w niej ukryta,
Poczujesz starość chłodną i powolną.