Boska Komedia (Stanisławski)/Raj - Pieśń XXVIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
PIEŚŃ DWUDZIESTA ÓSMA.

Gdy już o nędznych onych śmiertelników
Życiu doczesnem prawdę mi odkryła
Ta, która duch mój w rajskie wznosi sfery,
Jak człowiek, który widzi we zwierciadle
Płomień pochodni zapalonej z tyłu,
Nim ją dostrzeże, lub pomyśli o niej,
I wnet się zwraca, aby się przekonał
Czy szkło mu prawdę powiada, i widzi
Że jedno z drugiem o tyle się godzi,
Ile melodja z miarą wiersza swego;
Podobnie pamięć moja przypomina,
Że jam uczynił, patrząc w oczy piękne,
Których więzami pojmała mnie miłość.
A gdym się zwrócił, i gdy oczy moje
Rażone były tem, co się objawia,
Gdy się wpatrujem w obszar tej przestrzeni
Nagle ujrzałem punkt, promieniejący
Blaskiem tak ostrym, że wzrok zaogniony
Przed ostrzem jego zamykać się musiał.

Gwiazda, co ztąd się najdrobniejszą zdaje,
Księżycem by się obok niego zdała,
Jak postawiona gwiazda obok gwiazdy.[1]
A jak odległym wieniec się być zdaje
Od światła, które maluje go samo,
Kiedy się zgęszcza zawarta w nim para;
W takiej oddali od owego punktu
Ogniste koło wirowało chyżo,
Że i najskorszy ruch wokoło świata
Łatwo by, zda się, prześcignęło w biegu.[2]
Koło to drugiem opasane było,
A drugie trzeciem, trzecie zasię czwartem,
Czwarte znów piątem, dalej piąte szóstem,
A jeszcze dalej siódme tak szeroko
Biegło, że nawet posłanka Junony
Zamknąć je w sobie nie byłaby w stanie;[3]
Za niem też ósme, a za tem dziewiąte;
I każde coraz wolniej się ruszało,
Im dalsze liczbą od pierwszego było;
A najjaśniejszym świeciło płomieniem
Najmniej odległe od iskry przeczystej,
Bo z niej jak mniemam, treść rdzenniejszą czerpie.
Widząc mnie w wielkiej pogrążonym trosce,
Pani ma rzekła: „Od tego to punktu
Zawisło niebo i natura cała.
Spojrzyj na koło najbliższe do niego,
I wiedz, że ono wiruje tak chyżo,
Bo je wciąż miłość pałająca nagli.“

A ja odrzekłem: Jeżelibym w świecie
Widział porządek jaki jest w tych kołach,
Syty już byłbym tem, co mi przekładasz;
Ale w zmysłowym świecie widzieć można,
Że sfer obroty są tem więcej boskie,
Im odleglejsze są od środka swego.
Jeśli więc koniec ma być żądzy mojej
W tej tu anielskiej i dziwnej świątyni,
Która z Miłością i Światłem graniczy,
Muszę posłyszeć jeszcze, przecz nie jednym
Wzór idzie trybem i kopija Jego;
Bo sam rozmyślam nad tem nadaremnie.[4]
— „Jeśli twe palce do takiego węzła
Są nieudolne, nie dziwna to wcale;
Bo że nikt o to nigdy się nie kusił,
Do rozwiązania stał się nazbyt twardym.“
Tak Pani moja rzekła i dodała:
„Gdy chcesz być sytym, pochwyć co ci powiem,
I dobrze umysł wytężaj ku temu.
Zmysłowe koła są szersze, lub mniejsze
Względnie do tego jak większa lub mniejsza
Moc się po wszystkich częściach ich rozlega.
Większa moc większe tworzyć musi dobro
Większe zaś dobro większe ciało mieści,
Jeśli w niem wszystkie części doskonałe.
A więc to niebo, które wszechświat cały
Unosi z sobą, odpowiada kołu,
W którem jest miłość największa i wiedza.

Jeżeli tedy miarą swą obejmiesz
Moc, nie zaś tylko pozór tych subwencij,
Które się w kręgach ukazują tobie,
Dostrzeżesz łatwo dziwną odpowiedniość,
Większego z większem i mniejszego z mniejszem,
Między rozumną dźwignią i jej niebem.[5]
Jak, gdy Boreasz wieje od policzka,
Co tchnie łagodniej, — powietrzna półkula
W pogodny błękit wyjaśniona stoi,
Bo się oczyszcza i rozwiewa para,
Która ją ćmiła, i wnet niebo całe
Gronem piękności swoich się uśmiecha;
Tak było ze mną, kiedy Pani moja
W pomoc mi przyszła z odpowiedzią jasną;
Bom ujrzał prawdę, jako gwiazdę w niebie.[6]
A gdy umilkły Beatriczy słowa,
Wnet, jako wrzące iskrzy się żelazo,
Iskrzyć poczęły wszystkie one kręgi,
A każda iskra pożar iskier siała,
Tak że ich liczba przewyższała krocie
Dane z dwojenia kratek szachownicy.[7]
Z chóru do chóru, słyszałem, Hozanna
Szła do stałego punktu, co je dzierży
I dzierżyć będzie wiecznie na tem miejscu,
Na którem wszystkie od wiek wieków stały.
A ona, która w duszy mej widziała
Myśli zwątpienia, rzekła: W pierwszych kręgach
Serafyś jeno widział i Cheruby.

Tak chyżo śladem swej podniety pędzą,
Ażeby mogli stać się podobnymi
Punktowi temu, a o tyle mogą,
Ile w potęgę widzenia wzniesieni.[8]
Drugie miłości, co w koło nich krążą,
Zwą się Tronami obliczności Boga,
I na nich pierwsza kończy się triada.[9]
A wiedz, że wszyscy o tyle się cieszą,
O ile wzrok ich zagłębia się w Prawdę,
W której się umysł uspakaja wszelki.
Ztąd łatwo widzieć, że niebieskie szczęście
Zależy naprzód na widzenia mocy,
Nie na miłości, która za nim idzie.
Widzenie zasię mierzy się zasługą
Którą i Łaska, i chęć dobra rodzi.
Tak to ze stopnia na stopień się wznoszą.[10]
Druga triada, która tu się krzewi
W tej wiekuistej wiośnie, co jej nigdy
Chłody nocnego nie niszczą Barana,[11]
Hozannę śpiewa wciąż troistym głosem,
Co w trzech radości porządkach rozbrzmiewa,
Z których się właśnie ta troistość składa.[12]
W tej hierarchji są trojakie Bóstwa;
Pierwsze są Państwa, za niemi są Mocy,
A w trzecim za się porządku Potęgi.[13]
A w przedostatnich dwóch pląszących kołach
Wirują Księztwa i Archaniołowie;
Ostatnie całe gry Aniołów mieści.

One porządki wszystkie patrzą w górę
A z dołu zda się mocą swoją władną,
Tak że ku Bogu wszystkie są ciągnione,
I wszystkie znowu ciągną k sobie wzajem.[14]
A Dyonizy z żądzą tak gorącą
W nie się wpatrywał, że je zgodnie ze mną
I poodróżniał i nadał imiona.
Później się Grzegorz od niego oddzielił;
Lecz, skoro oczy w tem niebie otworzył,
Nad samym sobą uśmiechnąć się musiał.
Nie dziw się temu, że ktoś ze śmiertelnych
Objawił ziemi tę prawdę tajemną,
Bo mu ją odkrył ten, co ją tu widział,
I wiele innych prawd o tych tu kołach.[15]







  1. Patrząc w oczy Beatriczy, Dante spostrzegł naprzód odbicie blasku, a odwróciwszy się obaczył w przestrzeni niebieskiej punkt rażący blaskiem, a tak drobny, że najmniejsza z gwiazd byłaby w porównaniu z nim, jak księżyc w porównaniu z gwiazdą. Punkt ten wybraża samego Boga.
  2. W jakiej odległości od słońca, lub od księżyca, widzieć się daje czasami wieniec mglisty, w takiej odległości od owego punktu wirowało ogniste koło, a tak chyżo, że ruch jego skorszym był od ruchu sfery Primum Mobile.
  3. Posłanka Junony — Irys, czyli tęcza.
  4. Zdumienie i wątpliwość Dantego pochodziły ztąd, że nie widział odpowiedności między dziewięcią kołami otaczającemi ów punkt boskiej jasności i dziewięcią sferami wirującemi w koło ziemi: dorozumiewał się on, że tamte były jakoby wzorem, te zaś powinny były być ich kopiją, czyii odwzorowaniem; a przecież widział, że tamte i żywiej płoną, i chyżej wirują, im bliższe są do środka swego; te zaś, odwrotnie, im dalsze są od środka swego, to jest od ziemi, tem są jaśniejsze i skorsze.
  5. Treść wykładu Beatriczy jest taka: Zmysłowe kola, t. j. sfery krążące dokoła ziemi, wszystkie biorą moc swoję z góry — z nieba empirejskiego, czyli z Boga; dla tego, im bliższe są od niego i dalsze od ziemi, tem większą moc mają. tem są rozleglejsze i tem chyżej wirują. Również i koła, wirujące wkoło stałego punktu, czyli Boga, im bliższe do Niego, tem większą mają wartość wewnętrzną, tem żywiej płoną i tem chyżej się obracają. Jeżeli więc mierzyć będziemy te i owe koła, nie z ich zewnętrznego pozoru, czyli rozległości, ale z ich wewnętrznej wartości i mocy, zauważywszy najściślejszą między niemi odpowiedność: najmniejsze koło, wirujące bezpośrednio w około Boga, i dla tego zawierające w sobie największą: miłość i wiarę Jego, a więc, najdoskonalsze i najskorsze, odpowiada największej ze sfer niebieskich toczących się około ziemi — sferze Primum Mobile; — najdalsze zaś od Boga z onych kół dziewięciu, odpowiadać powinno sferze najdalszej od nieba empirejskiego i najbliższej do ziemi — sferze księżyca. Koła wirujące około Boga zawierają w sobie chóry anielskie, które są rozumnemi dźwigniami odpowiednich im sfer niebieskich, toczących się wokoło ziemi.
  6. Przypomnieć tu należy, że starożytni wyobrażali każdy ze czterech wiatrów głównych (północny, południowy, wschodni i zachodni), w postaci pyzatej twarzy, dmuchającej albo wprost przed siebie, albo wprawo, albo w lewo. Boreasz (wiatr północny) dmuchając wprawo od siebie, czyli od prawego policzka, staje się łagodniejszym, to jest zachodnio-północnym.
  7. Widać że za czasów Dantego już była rozpowszechniona anekdota o wynalazcy szachów, który w nagrodę zaten wynalazek zażądał od szacha perskiego, aby mu kazał wydać tyle zboża, ile wypadnie z obrachunku, jeżeli na pierwszej kratce szachownicy położy się jedno ziarnko, na drugiej 2, na trzeciej 4 i tak następnie na każdej kratce podwajając liczbę poprzedającej. Szach się uśmiechnął, że wynalazca na pozór tak lichej zażądał nagrody; a pokazało się, że w całem państwie nie było dość zboża na zaspokojenie tego żądania.
  8. W tych słowach napomyka Dante na słowa świętego Jana: „Similes Ei erimus, quoniam videbimus Eum sicuti est.“
  9. Nie raz już widzieliśmy, że Poeta nazywa chóry anielskie miłościami. Wszystkie dziewięć chórów, krążących około Boga, składają hierarchję niebieską, dzielącą się na trzy triady, a każda triada zawiera w sobie po trzy kręgi, czyli porządki. Pierwsza triada zawiera Serafinów, Cherubinów i Trony.
  10. Wielkość szczęścia duchów niebieskich mierzy się przedewszystkiem stopniem możności oglądania i wpatrywania się w Boga, zdobywa się zasługą, a zasługa może być tylko skutkiem własnej dobrej chęci i Łaski Bożej.
  11. Poeta nazywa niebieską dziedzinę wiekuistą wiosną, której szkodzić nie mogą wiatry jesienne i chłody, panujące zwykle kiedy konstellacja Barana nocną porą przyświeca ziemi.
  12. Widzieliśmy nieco wyżej, że każda triada z trzech porządków czyli chórów się składa.
  13. Drugą triadę składają: Państwa, Mocy i Potęgi (Dominationes, Virtutes i Potestates), a nazywa je Beatricze Bóstwami (Dee), na wzór świętego Jana: „Illos dixit deos, ad quos sermo Dei factus est.“ (Ew. R. X. w. 35.)
  14. Trzecią triadę stanowią: Księztwa, Archaniołowie, Aniołowie, na których się kończy hierarchia niebieska. Widzieliśmy, że chóry ją składające są rozumnemi dźwigniami odpowiednich im sfer niebieskich. Teraz możemy szczegółowo wskazać tę odpowiedniość:
    Serafini poruszają i rządzą sferą Primum Mobile,
    Cherubini
    Gwiazd stałych,
    Trony
    Saturna,
    Państwa poruszają i rządzą sferą Jowisza,
    Mocy
    Marsa,
    Potęgi
    Słońca,
    Księztwa
    Wenery,
    Archaniołowie
    Merkurego,
    Aniołowie
    Księżyca.
  15. Beatricze opisuje hierarchją niebieską zgodnie z opisem jej przez Dyonizego Areopagitę w dziele de coelesti hierarchia. Dyonizy był uczniem św. Pawła Apostoła, który był zachwycon do nieba. Święty Grzegorz wielki różnił się nieco w opisie tej hierarchji od Dionizego Areopagity.