Boska Komedia (Stanisławski)/Piekło - Pieśń XXX

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
PIEŚŃ TRZYDZIESTA.

Kiedy Junona, z powodu Semeli,
Na krew Tebańską rozsrożoną była,
(Jak tego nieraz dawała dowody),
Król Atamantes do tyla był wściekły,
Że widząc żonę, która szła ku niemu,
Na obu rękach dźwigając dwu synów,
Krzyknął: „Zostawmy sieci na przesmyku,
Ażebym pojmał i lwicę i lwięta!“
I wyciągnąwszy bezlitośne szpony,
Porwał jednego imieniem Learcha,
Okręcił w koło, roztrzaskał o skałę,
A ona z drugim utonęła synem[1]
Kiedy fortuna wyniosła Trojanów,
Która się pierwej na wszystko ważyła,
W proch podeptała, tak że jednym razem
Król i królestwo zniszczone zostały,
Smutna Hekuba — nieszczęśliwa branka —
Gdy Poliksenę ujrzała umarłą,
I gdy na brzegu morskim napotkała
Żałosne zwłoki swego Polidora,

Szczekać poczęła, jak pies, opętana.
Tak wielka boleść rozum jej zwichnęła![2]
Lecz ni Tebańska wściekłość, ni Trojańska
Nigdy nie była tak strasznie zajadłą,
Czy to ścigała zwierzęta, czy ludzi,
Jak była wściekłość dwojga potępieńców,
Nagich, wybladłych, których obaczyłem
Że wciąż po drodze kąsając, pędzili,
Jak wieprze, kiedy wymkną się z karmnika.
Jeden z tych duchów dopędził Capoechia,
I w kark mu zęby zapuścił i powlókł,
Że musiał brzuchem drapać po dnie twardem.[3]
A Aretyńczyk, który został drżący,[4]
Rzecze: „Ten upiór — jest to Gianni Schiechi;[5]
Tak to on, wściekły, innych oporządza.“
O! rzekłem jemu, jeśli ci ten drugi[6]
Zębów swych równie nie zapędzi w plecy,
Niech ci to przykrem nie będzie, że powiesz
Kto on jest — póki ztąd się nie oddali.
A on mi na to: „To duch starożytny,
Zbrodniczej Myrrhy, która wbrew miłości
Uczciwej, była miłośnicą ojca,
I by grzech tworzyć, zjawiała się przed nim
Udając innej osoby postawę;
Właśnie jak tamten, co już pobiegł dalej
Który, chcąc stada pozyskać królowę,
Zgodził się udać Buoso Donati,
Aby testament spisać i uprawnić.[7]

Gdy już zniknęły oba wściekłe duchy
Na które dotąd wytężałem oczy,
Jam wzrok na innych oszustów obrócił.
Jeden z nich pozór miał jakoby lutni,
Gdyby mu tylko odciąć dolne pochwy
Od rozdwojonej w ludzkiem ciele części.[8]
Skutkiem puchliny wodnej, która soki
W człowieku psuje i do tyla niszczy
Wzajemny między członkami stosunek,
Ze twarz brzuchowi już nie odpowiada,
Duch ten miał ciągle otworzone wargi
Jako suchotnik pragnieniem dręczony,
Tamtę ku brodzie, tę w górę wyraca.
Duch rzecze do nas: „Wy, co nie wiem czemu,
Kary nie znacie w tym udręczeń świecie,
Patrzcie i pilnie zważajcie niedolę,
Mistrza Adama.[9] Wszystkiego do syta
Miałem za życia, czegom tylko żądał;
Disiaj, nieszczęsny! pragnę kropli wody.
Wszystkie strumyki, które z Casentino[10]
Biegą ku Arno, po zielonych wzgórzach,
Snując się w miękkiej i świeżej pościeli,
Ciągle mi dzisiaj przed oczyma stoją,
A nie napróżno, bo ich obraz żywy
Więcej mię stokroć wysusza i dręczy,
Niżli choroba co mi twarz wychudza.
Surowa Prawda, która mnie tu ściga,
Miejsc kędym grzeszył, za środek używa,

By ze mnie częstsze wyciskać wzdychania.
Tam jest Romona, kędym ja fałszował
Pieniądz podlejszy ze znakiem Baptysty.[11]
Za co spalone rzuciłem tam ciało.
Lecz gdybym tutaj widział duszę podłą
Gwidona, lub też Aleksandra z bratem,[12]
Widoku tego nie oddałbym nawet
Za wszystką wodę, co jest w Fonte Branda,
Jest tu z nich jeden, jeśli prawdę mówią
Te wściekłe duchy, które w koło błądzą;
Lecz cóż mi z tego, kiedym tak związany!
Gdybym przynajmniej na tyle był lekkim,
Bym mógł cal jeden we sto lat przechodzić,
Jużbym niemylnie ruszył po tej drodze
Szukać go między tym zbrodniarzy tłumem,
Choć droga wkoło ma mil jedenaście,
A szerokości niemniéj jak pół mili.[13]
Przez nich to jestem w takiem towarzystwie:
Oni podwiedli, abym bił Floryny,
Co miały w sobie trzy karaty śmiecia.[14]
A ja mu potem: Co to za biedacy,
Którzy w sąsiedztwie twojem z prawej strony
Leżą we dwojgu, i dymią tak właśnie,
Jak zimą ręka wyciągnięta z wody?
A on odpowie: „Już ich tu znalazłem,
Kiedy zleciałem na dno tej otchłani:
Od tego czasu ani się ruszyli,
I nigdy pono już się nie poruszą.

Jedna jest ową kłamliwą niewiastą,
Która Józefa niesłusznie skarżyła;[15]
Drugi — to kłamca Sinon — Grek Trojański.[16]
Skutkiem gorączki, co ich trzewa pali,
Tak obrzydliwe wychodzą z nich dymy.“
Jeden z tych duchów, może urażony,
Że go Mistrz Adam nazwał tak wzgardliwie,
Kułakiem w twardy brzuch jego uderzył,
I brzuch zahuczał niby bęben jaki.
Mistrz Adam zasię w twarz jego uderzył
Ręką, co pewnie była nie mniej twardą,
I rzekł: „Choć z miejsca ruszyć się nie mogę
Z powodu moich ociężałych członków,
Do tej roboty ręka jeszcze skora.“
A tamten odrzekł: „Nie była tak skorą,
Gdyś szedł na ogień; — za to równie chyżą
I więcej nawet, kiedyś bił pieniądze.“
Na to opuchły: „Prawdę teraz mówisz;
Lecz tak prawdziwie nie świadczyłeś wtedy,
Kiedy cię w Troji o prawdę pytano.“
A Sinon odrzekł: „Jeślim fałsz powiadał,
To i tyś przecię monetę fałszował:
Ja tu za jednę tylko jestem zbrodnię,
A ty za więcej niż ktokolwiek z djabłów.“
— „Przypomnij sobie wiarołomco, konia!
Odpowie na to ów z brzuchem odętym,
I niech cię męczy, że całemu światu
Wiadomo o tem.“ — A Grek mu odrzecze:

Męczarnią twoją niech będzie pragnienie,
Skutkiem którego język ci się pęka,
I ta ohydna ropa, co ci z brzucha
Taką przed oczy postawiła tamę.[17]
Na to rzeki mincarz: „Gęba twa, jak zwykle
Drze się dla tego, by pleść szkaradzieństwa,
Przecież, jeżeli mnie pragnienie pali
I sok zepsuty ciało me odyma,
Ciebie wewnętrzny ogień ciągle trawi,
I mózgownica od bólu ci pęka;
I abyś lizał zwierciadło Narcyza[18]
Niewielą słowy kazałbyś się prosić.“

Gdy z natężeniem słuchałem ich zwady,
Mistrz rzecze do mnie: „Patrzaj! patrzaj jeszcze!
Niewiele zbywa, bym się z tobą skłócił.“
Kiedym posłyszał gniewne jego słowa,
Z takim się wstydem ku niemu zwróciłem,
Że mi to jeszcze dziś w pamięci stoi.
Jak ten, któremu śni się o nieszczęściu,
Że śniąc istotnie, chce by mu się śniło,
I pragnie tego, jakby nie tak było;
Tak było ze mną; chciałem się tłómaczyć,
A mówić wcale nie mógłem, jednakże
Jam się tłómaczył, sam nie wiedząc o tem.
W tem Mistrz mój rzecze: „Większą nawet winę
Niżli jest twoja, omyłby wstyd mniejszy;
Zrzuć tedy z serca wszelki ciężar smutku,

A jeśli kiedy los cię znów przywiedzie
Tam, kędy ludzie podobnie się kłócą,
Pomnij, że jestem zawsze przy twym boku.
Chcieć słuchać tego, jest to chęć nikczemna.“







  1. Junona przez zazdrość do Semeli, księżniczki Tebańskiej, w której się rozkochał Jowisz, i spłodził z niej Bachusa, powzięła nienawiść do całego rodu królów Tebańskich, i rozkazała jednej z Furij — Tyzyfonie, aby ta zamąciła szaleństwem umysł króla Atamasa czyli Atamantesa. — Jakoż wkrótce król ten oszalał i spotkawszy razu jednego żonę swoję Ino, która niosła na ręku synów Learcha i Melicerta, wziął ją za lwicę ze lwiętami i własną ręką zabił Learcha, a Ino z Melicertem rzuciła się do wody.
  2. Po upadku Troji, Hekuba, żona Priama, została wziętą do niewoli, razem z córką swoją Polikseną, którą Grecy zamordowali potem na grobie Achillessa, dla przebłagania cieniów jego. — Później płynąc już jako branka do Grecji, Hekuba napotkała na brzegach Tracji zwłoki syna swego Polidora, zabitego przez Polymnestra. — Owidjusz w XIII. księdze Metamorfozów, opiewa jej boleść i przemienienie się w sukę, której wyciem brzmiały rozstajne drogi.
  3. Capoechio, alchemik, współuczeń Dantego, o którym mowa w poprzedzającej pieśni.
  4. Aretyńczyk drżący ze strachu, to Griffolino, o którym także w poprzedzającej pieśni.
  5. Gianni Schicchi, jak mniemają, z rodu Cavalcanti z Florencji. — Ironicznie powiada się o nim, że on we wściekłości inne oporządza duchy (alterui cosi, conciando) to jest szarpie je bez litości zębami.
  6. Dante, zapytuje o drugiego ducha, który bieży razem ze Schicchi, kąsając po drodze, Griffolino objaśnia: że to jest Duch Myrrhy, która pałając kazirodczą miłością ku własnemu ojcu Cyneaszowi, nocą weszła w łożnicę jego udając inną osobę i spłodziła z nim Adonisa.
  7. Griffolino powiada, że i Gianni Schiocchi, który już pobiegł dalej, wlekąc za sobą Capoechio, winien jest tego samego grzechu co i Myrrha, to jest udawania innych osób; bo mając ku temu zdolność nadzwyczajną, użył jej dla podyktowania testamentu w imieniu niejakiego Buoso Donati, a to tym sposobem: — Buoso-Donati umarł, niezostawiwszy żadnego rozporządzenia; krewny jego imieniem Simon, chcąc aby majątek Buoso dostał się w jego ręce, uprosił Gianni Schiocchi, który był jego przyjacielem, aby się położył do łóżka zmarłego Buoso, którego Simon skrył gdzieś tymczasowo, i udając głos nieboszczyka, podyktował testament na korzyść Simona; w nagrodę tej przyjacielskiej usługi obiecał mu najpiękniejszą klacz ze stada Buoso, którą nazywano królową stada (la donna della torma). Fałsz ten odkryto dopiero w kilka lat później.
  8. Lutnia, jest to instrument muzyczny mający niejakie podobieństwo do torbanu, którego dolna deka jest wygiętą, jak brzuch człowieka otyłego bardzo, albo chorego na wodną puchlinę, szyja zaś i twarz chorego zazwyczaj wychudłe, mogą być przyrównane do szyjki czyli rączki lutni. Odciąwszy tedy nogi u chorego na wodną puchlinę (rozdwojoną część ludzkiego ciała) kadłub jego razem z szyją i twarzą, będzie istotnie podobny nieco do lutni.
  9. Mistrz Adam z Brescji (Maestro Adamo Bresciano) na żądanie hrabiów Romeny, fałszował monetę i za to w r. 1280 został żywcem spalony.
  10. Casentino, miejscowość górzysta, na której leżała Romena, gdzie Mistrz Adam trudnił się fałszowaniem monety. —
  11. Pieniądz ze znakiem Babtysty, to jest złote floryny, na których z jednej strony było wyobrażenie św. Jana Baptysty, a z drugiej kwiat lilji (flor di giglio) ztąd nazwa florynów.
  12. Gwido, Aleksander i brat ich Aghinolfo, hrabiowie Romeny, dla których Mistrz Adam fałszował pieniądze.
  13. Widzieliśmy, że poprzedzający dół Malebolgi miał 22 mile obwodu. Można byłoby wyliczyć według tego objętość całej Malebolgi i obwód każdego z jej dołów, a ztąd znowu brać miarę o wielkości wyższych kół piekła.
  14. To jest karaty jakiegoś podłego metalu.
  15. Żona Putyfara, która niewinnego Józefa, niechcącego podzielać jej cudzołożniczej namiętności, oskarżyła o gwałt. Wschodni pisarze nazywają ją Zulejką.
  16. Sinon, Grek, który namówił kłamanemi radami Priama, aby się zgodził na wprowadzenie do Troji sławnego konia drewnianego.
  17. To jest, że za wydętym brzuchem, nóg swoich widzieć nie możesz.
  18. Zwierciadło Narcyza, jest to woda. Wiadoma jest bajka o tem, jak Narcyz zakochany sam w sobie, przeglądał się w zwierciedle wody, i zamieniony został w kwiatek noszący imie jego.