Przejdź do zawartości

Bolesne strony erotycznego życia kobiety/Cielesne a duchowe starzenie się

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Adolf Klęsk
Tytuł Bolesne strony erotycznego życia kobiety
Podtytuł Bolesne strony płciowego życia kobiety
Wydawca Ars Medica
Data wyd. 1930
Druk Drukarnia Vernaya Sp. Akc.
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


CIELESNE A DUCHOWE STARZENIE SIĘ.

Kwestja starzenia się jest dla każdego człowieka bardzo ważną, a tembardziej dla kobiety, nic też dziwnego, że poruszaną jest ona ciągle i zajmuje umysły najtęższych badaczy, którzy starają się wynaleźć sposoby zapobiegania temu, względnie odmładzania. Starzenie się, jakkolwiek często występuje wspólnie z ustawaniem funkcji płciowej kobiety (o czem mówimy w rozdziale o wieku przejściowym kobiety) nie jest z nią identyczną i bardzo często spotykamy kobiety pod względem seksualnym zupełnie normalne a przedwcześnie zestarzałe, jak i naodwrót fizycznie młode, lecz okazujące wybitny zanik funkcji płciowych.
Uderzyć niejednego musiał już fakt, że czasem poznając jakiegoś człowieka nie możemy określić dokładnie jego wieku, bo jeden wydaje się nam za stary na swe lata, względnie stanowisko, a o innych znów sądzimy, że są znacznie młodsi.
Dowodzi to jasno, że wygląd nie stanowi o wieku, tak, że nawet utarło się przysłowie: każdy ma tyle lat — na ile wygląda!
Wprawdzie mamy pewne cechy właściwe dla każdego wieku i przy ocenie kierujemy się niemi, lecz właśnie dlatego nieraz mylimy się, bo cechy te wystąpić mogą zbyt wcześnie lub też zbyt późno.
Natomiast w kwestji starzenia się mniej uwagi zwraca się na bardzo ważny moment, a jest nim nie tyle fizyczne ile duchowe starzenie się, które nieraz decyduje właśnie o stanie organizmu.
Iluż naprzykład znamy ludzi młodych wiekiem, którzy jednak właściwie są już starcami i mimo młodego wieku okazują już wybitne cechy starości, co odbija się na ich wyglądzie, ruchach, chodzie, stanie naczyń krwionośnych i serca, a przedewszystkiem usposobieniu i upodobaniach. Ludzie ci wprawdzie są młodzi, lecz duchowo już się zestarzeli, bo duch wpływa bardzo na ciało.
Naodwrót znowu nieraz podziwiać musimy w starym człowieku żywotność, energję, ochotę do życia i wszelkie cechy właściwe młodości. Ludzie ci starzeją się zwykle wolno i zachowują długo odporność na tak zwany ząb czasu.
Są znowu wreszcie ludzie, którzy właściwie nigdy nie są ani młodymi, ani starymi. Z wyglądu nie można absolutnie, ocenić ich wieku, konserwują się oni, jak mówimy, doskonale i wyglądają zawsze jednakowo nawet nieraz do śmierci.
Przy starzeniu się, jak mówiłem, odgrywa duch przedewszystkiem decydującą rolę. Kto duchowo czuje się już starym, temu nie pomogą żadne lekarstwa, żadne zabiegi i operacje, co najwyżej chwilowo może stan cielesny się poprawić, rychło jednak proces starzenia się zacznie nieubłagalnie posuwać się naprzód.
Cóż z tego wynika?
Wynika z tego prosty wniosek, że prócz szanowania zdrowia i zachowywania higjeny, powinno się dbać przedewszystkiem o świeżość i młodość ducha i nie dopuszczać się do starzenia się tegoż, zwłaszcza przedwczesnego.
Trudno naturalnie powiedzieć komuś: bądź ciągle wesołym, nie martw się niczem, nie przejmuj się i t. p., zwłaszcza do tego, gdy ma z natury usposobienie melancholijne lub pesymistyczne, ale przecież postępować tak mogą choć ci, którzy nie mają smutnego usposobienia, a tylko sobie sami z czasem je wyrabiają.
Cechą ludzi pogodnych i wesołych jest między innemi to, że chcą w około siebie widzieć również pogodnych i wesołych, a względnie wpływać dodatnio i pocieszająco na smutnych. Natomiast nie brak ludzi, którzy nietylko że sami nigdy nie mają pogody ducha, ale wzięli sobie niejako za zadanie innych jadem swego pesymizmu zatruwać, co czynią nawet wtedy i w takich miejscach, gdzie ludzie zwykli się schodzić celem rozrywki, wypoczynku i zabawy. Ludzi takich należy unikać o ile możności jak ognia!
Jestem lekarzem i przeważnie z tego powodu stykać się muszę z ludźmi smutnymi, nieszczęśliwymi i z powodu swej choroby pesymistycznie nastrojonymi. Lecz mimo to staram się im przyjść zawsze nietylko z lekarską ale i duchową pomocą, pocieszając ich i dodając im otuchy i wiary w przyszłość. Jestem też głęboko przekonany, że gdybyśmy wszyscy starali się względem siebie postępować w ten dodatni sposób, nie zatruwali się wzajemnie, a smutki swoje zostawiali w domu i dla siebie, a od życia żądali radosnych i miłych chwil, byłoby znacznie lepiej na świecie!
Na nie rzadkie obecnie zbyt szybkie starzenie się na tle przedwczesnej starzyzny ducha, nie pomoże jod, nie pomoże żaden preparat gruczołowy, ani operacja Steinacha czy Woronoffa!
Unikać powinniśmy wszystkiego, co zionie nienawiścią do radości życia, choćby to było dzieło sztuki lub książka wybitnego autora, tem bardziej, że nie brak przecież jasnych, słonecznych, pogodnych a mimo to wielkich i potężnych dzieł sztuki!
Niestety nasze obecne czasy lubują się dziwnie w takich ponurych tematach, a ma to teraz propagatora swego w kinie ze swojemi „wstrząsającemi do głębi“ dramatami i ponuremi powikłaniami życiowemi! Mało ludziom tragedji życia i smutku codziennego, szukają jeszcze coraz to silniejszych wrażeń, lubując się w rozmaitych teatrach okropności, opisywaniu dramatów i obserwowaniu patologicznych typów!
A tuż koło nich roztacza swe cudne spokojne blaski natura, tuż koło nich ciągną ku sobie swoją spokojną naturalnością i beztroską zwierzęta i kwiaty, tego ludzie nie widzą i widzieć nie chcą, a zamiast w chwilach wolnych przebywać na łonie natury, starają się wypoczywać w ten sposób, że niszczą zdrowie, używają sztucznych podniet, napinają ciągle nerwy i zajmują ciągle umysł patrzeniem lub słuchaniem rzeczy przykrych i denerwujących!
Cóż więc dziwnego, że starzejemy się obecnie szybko mimo komfortu, postępów techniki i higjeny!
Ta kwestja starzenia się a tembardziej naturalnie przedwczesnego, jest bardzo ważną zwłaszcza dla kobiety, bo mężczyzna nawet stary, bywa inaczej towarzysko traktowany i dłużej uchodzić może za młodego jak starsza kobieta, co jest również wielką niesprawiedliwością. Gdy na jakiejś zabawie tańczy ochoczo starszy pan, to podziwia się jeszcze jego żywotność i energję. Niechby to uczyniła jednak jakaś starsza lub na starszą wyglądająca kobieta, a z pewnością wywoła w około śmiech lub złośliwe uwagi!
Dlatego też każda kobieta starać się powinna (a pomagać jej powinien w tem mężczyzna i społeczeństwo) jak najdłużej zachować młodość. Nie pomogą tutaj żadne kuracje ani sztuczne środki lecznicze czy upiększające, trzeba przedewszystkiem nie dopuszczać do starzenia się ducha! Żyć więc o ile możności w pogodzie i spokoju, kontentować się tem, co się ma, nie żądać od życia i innych za wiele, a przedewszystkiem nie wynajdywać sobie samemu coraz to nowych zmartwień i przykrości i to nieraz na tle zwykłych i błachych drobnostek i przykrości życiowych.
Kiedy niestety jednak przyjdzie chwila, gdy starość w nieubłaganym pochodzie zagarnie ciało pod swoje skrzydła, powinna kobieta zrozumieć to, pogodzić się z tą myślą i dostosować tak swe życie jak ubiór i postępowanie do swego rzeczywistego wieku. Wtedy nie będzie śmieszną i narażaną na rozmaite złośliwe przycinki, lecz każdy będzie się odnosił do niej z należytym dla jej wieku szacunkiem i poważeniem, zwłaszcza gdy spełniła swoje najwyższe zadanie, to jest wychowała dobrze dzieci.
Niestety obecnie kobiety ogarnął jakiś szał „wiecznej młodości“. Żadna nie chce być starą! Poważne nawet panie ubierają się jak podlotki, malują i chcą koniecznie konkurować we wdzięku i świeżości ze swojemi córkami! Prowadzi to do rozmaitych czasem wesołych lecz częściej bardzo smutnych konfliktów życiowych, które również wyzyskuje sztuka będąca refleksem życia codziennego.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adolf Klęsk.