Bitwa pod Włocławkiem

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki


Bitwa pod Włocławkiem • Franciszek Maciej Dobrzelecki
Bitwa pod Włocławkiem
Franciszek Maciej Dobrzelecki

>>> Dane tekstu >>>
Autor Franciszek Maciej Dobrzelecki
Tytuł Bitwa pod Włocławkiem
Data wyd. 1917
Miejsce wyd. Włocławek

Mrok zapada. Deszczyk rosi, gwarno na ulicach,
U każdego troska w sercu i smutek na licach.
Wojsko idzie; bagnet błyszczy, stal ponuro dzwoni
I niejedna z pięknych dziewcząt łzę ukradkiem roni;
I nie jednej serce w piersiach strasznym lękiem bije,
Gdyż może jej ukochany dawno już nie żyje.
Idzie wojsko; bagnet błyszczy, a dusza aż płacze.
Bo może Cię, o mój miły więcej nie zobaczę,
Bo może Ty głowę swoją złożyłeś już w grobie,
Bo może Ty już nie myślisz o miłej osobie,
Którą przecież zostawiłeś w naszym polskim kraju,
Bo może Ty już spoczywasz w jakim ciemnym gaju.
Idzie wojsko — dziewczę płacze — suną wozy sznurem,
A żołnierze zaśpiewali pieśń wojenną chórem.
Idzie wojsko; szable dzwonią, armaty się toczą
I tak wszyscy idą w drogę — kierunku nie zboczą.
Idą śmiało i odważnie w bój na swego wroga,
Idą, ale przed kościołem modlą się do Boga.
Przeszli. Jeszcze długo bardzo echo pieśń nam grało;
Echo grało choć żołnierzy już dawno nie stało.

Całe trzy dni słychać było tylko armat wycie,
A niejeden stary wiarus postradał tam życie.
Aż nareszcie dnia czwartego bitwa się zbliżyła
Do grodu Władysława i tu się wzmocniła.
Rozpoczął się grzechot armat, szrapnele gwizdały,
Zdawało się, że i one coś powiedzieć chciały.
A rozmowa ich, to ciężar co na duszę padał;
Wtem gdzieś z boku maszynowy karabin zagadał.
Krzyk komendy, wrzaski ludzi zlały się tu razem,
A przy drodze grono kobiet klęczy pod obrazem.
Klęcząc ręce wyciągają do Pana nad Pany,
By odwrócił od nich klęskę. W tem na rozkaz dany
Podbiega dwóch żołnierzy i mówią: „miłe baby
Uchadzite' odsiudowa do chalery daby,
Wam zdieś t'epło nie było kagda bal szyja puli
Nacznut' gremiet". Wszakże baby nie bały się kuli,
Gdyż klęczały w dalszym ciągu. Aż tu granat pęknie;
Co widząc jedna z kobiet jak głośno zajęknie,
Wstała, machnąwszy spódnicą zaczyna uciekać,
A żołnierz się w kułak śmieje i prosi „poczekać.

Żołnierz tu się śmieje i rozmawia z ludem,
A drogą ambulanse wiozą z trudem.
Z trudem wiozą, gdyż widocznie w fatalnym przypadku
Kule trafiały w konie, które na ostatku
Nie mogąc już biec szybko szły noga za nogą,
Choć żołnierz je popędzał skrzywiwszy twarz z srogą.

Tak trwało do godziny szóstej, a po szóstej nieco
Rozległo się: — „hurra" — to żołnierze na bagnety lecą.
Lecą żołnierze, bagnet błyszczy, karabin trajkocze,
Już dobiegli. Już się zwarli. Na pobliskie zbocze
Pada wał trupów, rannych, których twarze mętne
Wyrażają: smutek, rozpacz i uczucie smętne.

Bitwa przegrana. Odwrót. Wracają więc ci zdrowi —
Zgłodniali, umęczeni. To też my grosz wdowi
Oddawaliśmy z przyjemnością, by im chleba kupić,
Lecz nie było. Już niejeden chciał piekarnie złupić,
Lecz i te były puste. Przeto żołnierz głodny
Poszedł dalej. A wieczór był drżysty i chłodny.

Rano wybrał się niejeden oglądać plac boju,
Tu już mowy nie było o walce tylko o pokoju.
Straszny to był widok. Przed nami za nami
Żołnierze — trupy — sami i ranni także sami.
Niejeden jeszcze brał w rękę ostatek łachmana,
By przykryć nim miejsce gdzie widniała rana.
Niejeden już w konwulsjach trzymał szarpie w ręce,
Lecz niedosięgnąwszy rany umierał w tej męce.
Niejeden leżał skrzywiony i szarpał ubranie
I jakby przez sen szeptał — „papieroska panie". —
Straszno, ciężko było patrzeć na ciała tych ludzi,
Których ze snu wiecznego nic już nie obudzi,
Którzy tu życie swe drogie na rozkaz pokładli,
Których prochy wnet pokryło ziemi kilka szpadli.[1]





  1. Franciszek Dobrzelecki (1887—1946) (1917), Bitwa o Włocławek. W: Tomasz Wąsik, "Zapomniana bitwa Wielkiej Wojny: walki pod Włocławkiem 11—13 listopada 1914 r.", Włocławek: Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej, 2014, s. 106—108. ISBN 978—83—87950—92—7.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Franciszek Dobrzelecki.