Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Berlin 1913
[59]
BERLIN 1913
O, smętne, śnieżne nevermore!
Dni utracone, ukochane!
Widzę cię znów w Café du Nord
W mroźny, mglisty poranek.
Strach, słodki strach od stóp do głów,
Dygot błękitnych, czułych nerwów,
I sen był znów i list był znów:
Mgła legendarnych perfum.
Lecz niema mnie i niema mnie
I nigdy w życiu mnie nie będzie.
Zostanę w liście, zostanę w śnie,
W tkliwej, śnieżnej legendzie.
Nic o tem nie wiesz. Czekasz, drżąc.
Dzień sennie sypie się i szepce.
Ach, serce moje i młodość mą
W srebrnej nosisz torebce.
[60]
Wczoraj? A co to było? Tak:
Carmen, kareta, wino, walce…
Mignęło w oczach. Nic — to ptak,
Wyszyty na woalce.
Pusto i ciepło w tem Café.
Zima się w oknie szronem perli.
Nie przyjdę. Idź. Nie spotkasz mnie.
…Wielki, wielki jest Berlin.
|