Bajki i przypowieści (1856)/Umbrelka

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Bajki i przypowieści
Wydawca Kazimierz Józef Turowski
Data wyd. 1856
Druk Karol Pollak
Miejsce wyd. Sanok
Indeks stron
CLXIX. UMBRELKA.

Prosił bramin pobożny oświecenia z góry.
W tem duch stanął, a w pośród pełnej grzmotów chmury
Wzniósł się głos: W tem, co znajdziesz, jest nauka wielka. —
Duch zniknął. Spojrzy bramin, aż przed nim umbrelka.
Jeżeli się przestraszył, bardziej jeszcze zdziwił;
Żeby się jednak górnej myśli nie sprzeciwił,
Wziął rzecz, której zdatności dotąd był nie wiedział.
Gdy więc smutny i w myślach zatopiony siedział,
Nie wiedząc, czy los wielbić, czyli nań narzekać:
Tak niezwyczajnie słońce zaczęło dopiekać,
Iż nie mając wśród pola żadnego schronienia,
Z rozpostartej umbrelki zyskał pomoc cienia.
W tem zbierały się chmury i wiatry powstały;
Lubo w tej porze bramin cierpliwy i trwały,
Przecież widząc, co zyskał, rzekł sobie: Duch zdarzył,
Kto wie, może w tym darze i inne skojarzył. —
Gdy mu więc wiatr był przykrym mocą swoją wielką,
Zastawił się i zyskał schronienie umbrelką.
Po wichrze deszcz się spuścił i gdy pola moczył,
Bramin kiedy narzędzie dane sobie zoczył,

Rzekł: Ukryję się pod tem, co mi dały duchy —
Wzniósł nad siebie i został wśród ulewy suchy.
Więc patrząc na tak zdatną żądz dogodzicielkę,
Wielbił dawcę i chwalił dogodną umbrelkę.
Wtem słyszy odgłos w grzmocie: Ucz się z małej rzeczy,
Co masz czynić, jak czynić, i co mieć na pieczy.
Wiatry są namiętności dzielne i burzliwe,
Deszcz rzęsisty przygody życia nieszczęśliwe;
Zbytnie słońca upały pomyślność, gdy wielka;
Uczyni to roztropność, co teraz umbrelka.