Ból życia
Smutek w mej piersi; duch poza omrokiem
Daremnie szuka gwiazdy, przewodnika,
Daremnie w przyszłość leci myśli wzrokiem,
Przebiega życie i przeszłość odmyka:
Wszędzie sen! życia — światła — w żadnej stronie,
A wiem, że jest gdzieś, bo serce doń płonie.
Kędyż go szukać? czy to wszystko złuda?
W każdym — że blasku próchno świeci na dnie?
Ucisz się, serce, znikły twoje cuda,
Twój świat, twe róże woniejące zdradnie;
Z marzeń, z uniesień twoich, z przemian doli,
Jedno dziś tylko czuj: że życie boli!
Ach! i ta droga, ta zapowiadana
Wieszczymi snami, jakaż ona głucha!
Dnie mi jak fale płyną, których piana
Chłodem mi bryzga na serce i ducha,
I niknąc oczom, zostawia w pośpiechu
Drobną perełkę, a ustom garść śmiechu.
Boże, pokornym kłonię Ci się czołem,
Ty wiesz, czy takim życiem ja żyć mogę?
Wbij cierń w serce, gromów otocz kołem,
Przez żar do słońca Twego wskaż mi drogę...
Pójdę, lecz zdejmij to przekleństwo doli,
Zagłusz ten w piersi jęk: że życie boli!