Atta Troll/Wstęp
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | [Wstęp do Atta Trolla] |
Pochodzenie | Atta Troll |
Wydawca | Teodor Paprocki i S-ka |
Data wyd. | 1887 |
Druk | Emil Skiwski, Warszawa |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Uwagi | dodatek do numerów 22–34 tygodnika „Życie“ (R. 1887) |
Indeks stron |
Postać Henryka Heinego, szczegóły jego życia i twórczości, są, dzięki licznym studyom i przekładom, dobrze znane naszemu ogółowi. Wskutek tego redakcya uważa za stosowne, zamiast dołączania do niniejszego, piérwszy raz na język polski przełożonego poematu — nowéj biografii autora, przytoczyć następującą krótką, lecz jędrną, wyrazistą i — co najważniejsza — bezstronną charakterystykę twórczości Heinego pióra znakomitego historyka literatury d-ra Jana Scherr'a (Historya Literatury Powszechnéj, przekład Br. Zawadzkiego 1881 — 1883, tom II, str. 528—531).
W Henryku Heinem (ur. d. 13 grudnia 1799 r. w Düsseldorfie, zm. d. 27 lutego 1856 roku w Paryżu) romantyzm strawił samego siebie.
W pieśniach jego odzywa się ona raz jeszcze swojemi najsłodszemi tony — nigdy duch katolicki romantyzmu nie wyraził się czuléj i głębiéj, jak w Heinego: „Pielgrzymce do Kevlaaru” i w cudownym obrazku z morza północnego: „Pokój“ — aby potém nagle przeszkoczyć w szrostki zgrzyt niemiłosiernego wyszydzenia samego siebie. Prawdziwie romantycznym rysem pozostało u Heinego nieokiełznane wyuzdanie genialnéj indywidualności, z jakiém w jednéj chwili humanistyczny ideał wszystkiemi blaskami poezyi i ducha wypromienia, aby za chwilę wysmagać go błazeńskim biczykiem, oplwać sarkazmem, osmarować błotem. Czém Byron dla europejskiéj, tém był Heine dla niemieckiéj literatury. „Dzwonił on swojéj epoce na pogrzeb i zwiastował nową, niczém nie skrępowaną, brutalnie ludzką, któréj rozkosze obracał na użytek swoich genialnych upodobań.” Dążność jego, skierowana ku intelektualnemu i społecznemu wyzwoleniu jednostki, musiała postawić własne „ja“ poety w centrum świata, musiała skłonić go do wzniesienia prawa jednostki nad prawo ludzkości. I dlatego zajmowanie się poety tą ostatnią ukazuje się raczéj w świetle po mistrzowsku wykonanych scen kokieteryi, aniżeli przekonania i natchnienia. Ponieważ jednak przed dowcipem, tą najistotniejszą właściwością Heinego, własne „ja“ nie bywa nigdy bezpieczném, przeto i tym razem zostało ono porwaném w bachancki taniec złośliwych obserwacyj nad światem i spłonęło wkońcu ze wszystkiém innén na uśmiéchniętym stosie, na któym poeta spalił pokolei dawną religię, dawne państwo i dawną społeczność. Piérwsze utwory Heinego, tomik poezyj, tudzież tragedye: „Almanzor“ i „Ratcliff“ (1823) przeszły niepostrzeżone; dopiéro „Reisebilder“ (1826) i „Buch der Lieder“ otworzyły nową epokę. Reisebilder (4 tomy) szukały na wszystkich przestworzach bytu wyzwolenia zpod starych powag i sformułowały ideę „nikczemności wszystkich stosunków współczesnych.“ W dziele tém krytyka przybiéra szatę poezyi i stanowi w téj formie — obok byronowskiego Don Żuana — „kodeks rozkładu“. Wrażenie „Obrazów z podróży“ podniósł niezmiernie styl ich. Proza niemiecka, wskutek niewolniczego naśladownictwa wzorów Goethego, wielce była ociężała i skrzepła. Börne zaczął roztapiać tę chłodną masę swoim językiem jeanpaul’owskim, ale dopiéro Heine nadał jéj znowu naturalną płynność. Ta świetna gra antytez, ta kokieterya nagłych przeskoków, te urwane zdania, roztrzęsione niedbale, a za chwilę wiążące się w okresy o doskonałém zaokrągleniu i ścisłéj formie, te gorączkowo mieniające się światła i cienie, ten pozorny chaos i rzeczywista harmonia, ten śpiéw, w którym fletnia miłosna brzmi tak miękko i rzewnie, jak puzon gniewu groźnie i piorunująco — to wszystko musi oszołomić, zająć, porwać i ujarzmić. O poecie „Pieśnioksięgu“ powiedziéć można to, co on sam w „Obrazach z podróży“ powiedział o Matyldzie: „Są serca, w których żart i powaga, szatan i anioł, żar i chłód tak się dziwacznie jednoczą, że niepodobna ich osądzić.” Serce takie tkwiło w piersi Matyldy; czasem bywa to skrzepła wyspa lodu, z którego gładkiéj powierzchni tęsknie strzelały płonące żarem lasy palmowe, czasem bywa to znowu wulkan zapału ognisty, przysypany nagle uśmiéchniętą lawiną śniegu.“[1] Liryczne ukształtowanie tych kontrastów i sprzeczności w napozór bezładnéj, w rzeczywistości jednak skończenie artystycznéj formie w „Księdze pieśni“ jest właśnie najwyższą chwałą poety, dziełem wielkiego liryka. Heine tworzył, jak żaden inny poeta, z najgłębszéj istoty czasu, i dlatego „Księga pieśni“ jest poetycznym czynem równéj doniosłości, jak „Werther“ Goethego i „Zbójcy“ Szylera.
Od r. 1830 żył Heine we Francyi, któréj stosunki odmalował w „Französische Zustände.“ Niesmaczne to dzieło dla swéj politycznéj bezbarwności; jeszcze niesmaczniejszą wszakże jest monografia Heinego o Börnem, w któréj napróżno usiłował znieważyć mogiłę; najwstrętniejszym zaś zbiór szkiców z Paryża p. t. Lutetia. Trącą one błotem; należy wszakże podziwiać bystrą obserwacyę i przenikliwy sąd Heinego; gdy się przeziéra dzisiaj jego „Lutetię,“ cochwila napotykamy zdania i proroctwa, które z podziwu godną ścisłością sprawdziły się w r. 1870—1. W cztérech tomach: „Salonu“ zgromadził poeta rozproszone swoje publicystyczne prace i nowelle. Do najcelniejszych należą: „Noce florenckie;“ żałować należy, iż niektóre ułamki (jak np. „Rabin w Bacharach“) nie doczekały się uzupełnienia. Uwagi o niemieckiéj umiejętności, tudzież artykuły, jak „Romantische Schule“ albo „Schwabenspiegel,“ są tylko fajerwerkami dowcipu. „Nowe poezye“ (1841), jakotéż obydwa większe poemata humorystyczne: „Atta Troll“ (1843) i „Deutschland, ein Wintermärchen“ (1844) raz jeszcze błysnęły najświetniejszemi przymiotami maniery Heinego — najzuchwaléj z nich „Powieść zimowa,“ korona jego całéj poezyi. Szczególniéj silnie zaakcentowała się w niéj panteistyczna negacya chrześciańskiego dualizmu pomiędzy światem tutejszym i zaziemskim; stary ulubiony temat Heinego: przywrócenie praw zmysłowości wobec chrześciańskiego spirytualizmu, rozwija się tu w dytyrambowych dźwiękach. „Romancero“ (1851), którém poeta pożegnał się z publicznością, powtarza stare już tylko barwy i tony, nie znacznie wybladłe i zwątlałe. W literackiéj spuściźnie poety są dowody, iż na łożu długoletniéj ciężkiéj choroby znachodził jeszcze od czasu do czasu porywający akord liryczny w piersiach. Glossy poetyczne, któremi zaopatrzył wypadki niemieckiéj rewolucyi z r. 1848, mieszczą rzeczy najzuchwalsze, jakie satyra niemiecka stworzyć się odważyła. Zresztą, byłoby błędem przypuszczać, że morderczy fajerwerk heinowskiego dowcipu miał skutek przejściowy hałaśliwéj rakiety. W téj rozkoszy niszczenia, przy któréj fanfarach sfinks romantyki, rozwiązając własną zagadkę, rzucił się w przepaść, tkwiła i moc twórcza. Heine należał do największych satyryków na urzędownie zatwierdzone formy społeczne, jakich od czasów Arystofanesa, Cerwantesa, Rabelais’a i Swifta świat wydał; obudził on wszakże zarazem tęsknotę za innym ustrojem społecznym.