Wykarmiła mnie ta ziemia, ta matka,
Płakiwała ze mną brzoza, sąsiadka... Czarna rola podawała Chleb i sól, Wykołysał wiatr szumiący Z łąk i pól.
Latał ci on miesięcznemi nockami
Nad sennemi wioski naszej chatami... W srebrnej strudze maczał skrzydła, Jako ptak, I roztulał dzikie głogi, Polny mak.
Z starych mogił zbierał skargi i żale...
I otrząsał po kalinach korale... I uderzał grzmiącą piersią W czarny bór, Aż się ozwał siwych dębów Głośny chór!
Tęskność, smutek, łzy sieroce, jak biały
Tuman z łąki, za nim w ślady leciały... Wiatr gałązki moje gibkie Całował, Na fujarki je urzekał, Czarował!...