12 lat w kraju Jakutów/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Sieroszewski
Tytuł 12 lat w kraju Jakutów
Wydawca Drukarnia Fr. Karpińskiego
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Fr. Karpińskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Ilustrator Wacław Sieroszewski
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


II. Klimat.

8. Baradany (błota).

Choć kraj ten rozściela się na przestrzeni 68° długości i 22° szerokości[1], ma jednak klimat dość jednostajny. Zima na całym obszarze zaczyna się prawie jednocześnie. Na północy, łagodzący bądź co bądź wpływ oceanu Lodowatego opóźnia jej pojawienie się; na południu znów wysokie nad poziom morza wzniesienie lądu przyspiesza jej nastąpienie. W początkach września cała kraina zaczyna stygnąć i podmarzać a w połowie października powleka się jednolitym całunem śniegu, który już nie ginie. W końcu miesiąca prawie wszystkie rzeki zamarzają, jeziora dawno już pokryły się lodem, grubość śniegu wzrosła i zima panuje w całej potędze. Długość nocy wzrasta i nadchodzą straszne mrozy. Ale najkrótsze dni zimy nie są najchłodniejsze. Temperatury najniższe zdarzają się później w końcu stycznia, a nawet w lutym. Ziemia długi czas karmi powietrze swem ciepłem a ocean zamarza dopiero w połowie zimy.
Za gniazdo zimy, za biegun zimna całej półkuli północnej uchodzą okolice Wierchojańska, gdzie przeciętny ciepłostan zimy wynosi —48° Cel., gdzie zimna sięgają — 69° Cel.,[2] i gdzie rok ma tylko 114 dni bez mrozu. Dalej na północy, nad brzegiem morza, są miejscowości, gdzie dni bez mrozu zdarza się mniej jeszcze; w Turuchańsku np. 86, na wyspie Sagastyr (delta Leny) 40. lecz nigdzie zima nie jest tak okrutną, nigdzie temperatura nie opada tak nizko, jak w Wierchojańsku. Tam, na stokach gór w dolinach zakrytych z południa, a otwartych na północ wznosi się tron podbiegunowej zimy, tam zjawiska jej dosięgają zenitu. Ciemno, cicho, sucho i lodowato. Mijają tygodnie bez żadnych zmian. Noce wydłużają się i ukrócają niepostrzeżenie; wciąż te same gwiazdy i księżyc jarzą się nad śniegami; słońce nie wschodzi wcale lub wschodzi na chwilkę, zimne mdłe i spieszy schować się wśród mroźnych tumanów. Wiatry drzemią. Czasem powieje lekki miejscowy „sałgyr“ na szczęście bardzo słaby i nietrwały, gdyż inaczej lasy ścięte przez mrozy na kryształ, prysłyby pod jego tchnieniem jak szkło i zwierz w najcieplejsze odziany futro zginąłby niechybnie. Zmiany temperatury następują nieznacznie i zimno dnia nie różni się prawie od zimna nocy. Nic się nie ruszy, nie zadźwięczy; ptak nie przeleci; wszędzie białość i spokój marmurowej kostnicy. Nawet sklepienie nieba wydaje się utoczone z lodu, tak jest przejrzyste i blade. Często w ciągu wielu dni najlżejsza chmurka nie zaćmi widnokręgu i tylko długie, włókniste obłoki tkwią w przestworzu bez ruchu, podobne do smug białawych, jakie trafiają się w bryłach zamarzłej wody. Dołem nad ziemią ścielą się mroźne opary, zjawisko wywołane tężeniem nadmiernie ochładzanego powietrza i parowaniem śniegów.[3]
Gęstość powietrza, nizka jego temperatura i nieruchomość są w ścisłym z sobą związku. Kurczenie się i opadanie ku dołowi atmosfery tworzy powolny ruch pionowy, który niby tłok ogromny pcha sąsiednie warstwy w różne strony. Ztąd pochodzi, że okolice Wierchojańska są w zimie terenem najwyższego atmosferycznego ciśnienia antycyklonu, kolebką wichrów na północnej półkuli. Ale ruch pionowy jest tak nieznaczny, że zdradza go tylko barometr oraz dziwaczny kształt dymów, które nieraz wyleciawszy prostopadle na pewną wysokość z komina, spłaszczają się bez widocznej przyczyny i tworzą coś w rodzaju grzyba albo baldachimu. Powietrze wydaje się zupełnie nieruchomem i tylko drgnięcia pękającej od mrozów ziemi, są w ciągu długiego czasu jedynymi ruchami wstrząsającymi zmartwiałą przyrodą, a barwne zorze wschodu i zachodu jedyną jej krasą. Za kołem biegunowem, gdzie słońce czas jakiś nie wznosi się zupełnie nad horyzontem, te zorze zastępują dzień. Jest to dzień bez cieni, bez błysków. Księżyc i gwiazdy spoglądają z nieba stłumione, niby z poza cieniuchnej świetlanej zasłony. Zórz magnetycznych, które co noc prawie płoną nad brzegami Oceanu Lodowatego, w głębi lądu widziałem niewiele. Jakuci zwą je „ogniami jukagirskimi”; twierdzą, iż wróżą zmianę pogody, a objaśniają je jako „odbicie na chmurach połysku fal dalekiego, nigdy nie marznącego morza“ (Wierchojańsk, 1882 r.). Do właściwości tutejszej zimy zaliczyć wypada zwiększone przewodnictwo dźwięków; z odległości paru wiorst już łatwo usłyszeć można skrzyp sań, kroki i głosy. W noce, szczególnie mroźne, lecą z przestworza nieuchwytne, tajemnicze szmery, które jakuci nazywają „szeptem gwiazd” (Kołymsk, 1883 r.).
Zima, według zdania jakutów, zaczyna się nie wtedy kiedy śnieg spadnie i rzeki zamarzną, ale na święty Michał, a właściwie od najbliższego w tym terminie nowiu miesiąca, od którego jakuci liczą pierwszy miesiąc zimowy — siódmy miesiąc jakuckiego roku. Mówią o nim: „siódmy miesiąc garbiący wierzchołki słupów do wiązania koni”. Następny miesiąc (od 17 Grud, do 15 Stycz.) nazywają: „ósmym, z okrutnie mroźnymi tumanami“ (ku-denach an-dan), trzeci nazywają „dziewiątym miesiącem szumiącego dzięcioła”. Na północy do zimowych miesięcy zaliczają jeszcze miesiąc „dziesiąty” (ołuniu), ostatni miesiąc jakuckiego roku.
„Zima niby byk dwa ma rogi; jeden róg traci ona na Atanazego Pierwszego (5 Marca), drugi róg na Atanazego Drugiego (24 Kwietnia), a na Trzeciego Atanazego całe zeń ciało opada“ powiadają jakuci. Istotnie, słońce niszczy z trudnością białe, stężałe ciało zimowego „byka”. Ogromna ilość ciepła wydanego przez ziemię musi być przedewszystkiem zwrócona.
Słońce, choć już wznosi się dość wysoko i jasno świeci nad śnieżnemi równinami, mało jeszcze grzeje. Mrozy trwają. Zmiana zaczyna się dopiero od pierwszego, silniejszego, wiosennego wiatru; on burzy zimowy rzeczy porządek, przynosi dużo wilgoci, ciepła i chmur; z lasów otrząsa białe osłony i widnokrąg od tej pory poczyna odrzynać się ciemną, wyraźną już linją. Błękit nieba również ciemnieje. Chociaż rankami termometr opada w Marcu w południowej części kraju nieraz do —36°, a w Wierchojańsku nawet do —60° Cel., ale około 1-szej we dnie dobrze już przygrzewa i nawet w cieniu temperatura dobiega kilku stopni ciepła. Przeciętna temperatura Marca w Wierchojańsku (—34,4°) znacznie wyższa niż Lutego (—45,9), który jest dla całego kraju typowym miesiącem zimowym. Dla wiosny za typowy miesiąc służyć może Kwiecień[4].
O tej porze zaczynają się wichry i zamiecie; na niebie często kłębią się chmury i pada śnieg. Zima prowadzi zażartą walkę z coraz wyżej wznoszącem się słońcem. Właściwie cały klimat tutejszego kraju przedstawia taką walkę. Tą niema kolejnej i spokojnej zmiany pór roku w miarę pochylania się osi ziemskiej ku słońcu. Tu potężna zima nigdy nie ustępuje zupełnie; kryje się tylko w głąb ziemi w warstwach wiecznego lodu, cofa w cieniste głębokie doliny, uchodzi nad ocean; obecność jej wciąż czuć się daje, coraz to wysuwa ona łapę i rzuca mrozy po dniach najupalniejszych, pruszy szronem, nawet śniegiem sypie w środku lata; w ciągu godzin kilku zniża temperaturę o 30 stopni; wciąż dyszy z pod ziemi lodowatemi mgłami, albo zimnem tchnieniem północnego wiatru niespodzianie „suszy trawy i wstrzymuje wzrost drzew“, jak mówią krajowcy. Ten wróg ukryty wiecznie grozi rozwijającemu się tu życiu, zuboża je i nadaje mu tragiczne, rozpaczliwe cechy. Dusza człowieka, który widział inne zjawisk koleje, gorąco współczuje zwycięztwu słońca i ztąd płynie upajające radosne uczucie, jakie wzbudza w podróżniku tutejsza wiosna.
Śniegi, pokryte skorupą gołoledzi długi czas opierają się potokom słonecznych promieni; nareszcie odwilgły one, zmiękły i opadły. Tu i owdzie w wądołach przebłyskiwać zaczęła woda, na wzgórkach przezierać ziemia. Koło kamieni, pni, badyli, przedmiotów czarnych, gromadzących ciepło, szybko zaczynają tworzyć się wytopy. W południe, nieśmiało próbują gędźbić sączące się z gór strumyki.
Ale wszystko to z jakże strasznym zdobywa się wysiłkiem! Cały długi dzień, gdyż porównanie dawno już minęło (Kwiecień), słońce leje bez przeszkód przez powietrze suche i czyste wodospady ciepła. Termometr wskazuje w cieniu +5,6° (Wierchojańsk). (Średnio Kołymsk) +9,9° (Jakuck) +11,2° (Olokmińsk) i nawet +14° (Błagow. kop. złota)[5]. Na słońcu sam notowałem nieraz +25 i +28° Celc., a mimo to dość by chmura zakryła na dłużej słońce, dość by wiatr chłodny powiał — temperatura natychmiast spadała gwałtownie, wody martwiały, śniegi krzepły, strumienie przestawały gwarzyć...
Nareszcie... śnieg został podarty na strzępy; ziemia czarna, wilgotna dymi się na słońcu ciepłym oparem. Potoki ze zwycięzkim szumem wpadają liczne, mętne i spienione do jezior lub koryt rzek większych. Lodowe pokrycia tych wodozbiorów zostają wkrótce obmyte ze śniegów i podniesione do góry — ale spływają nie prędko. Słońce nie dałoby sobie rady z ich sążniową grubością, gdyby nie straszne mrozy zimowe, które poszczepiły je na tysiące części, gdyby nie ogromna ilość wody jaką dają topniejące nagle śniegi. Pod naporem ich obsuwa się zwolna wstęga lodowa na rzekach, tworząc liczne zatory i wywołując straszne powodzie. Szczególniej straszne są wylewy poniżej lodowej tamy po jej zerwaniu. Woda bucha na dół z gwałtownością wodospadu, niezmiernie szybko zalewa ogromne przestrzenie a niesiona przezeń kra, jak potężne tarany, kruszy i niszczy wszystko po drodze. Widziałem lasy, niby kosą wykoszone przez takie lody na znacznej przestrzeni. Czasem ścinają one całe wyspy jak kromkę chleba i niosą je z drzewami i głazami daleko do morza; ryją nowe rzek łożyska, zamykają stare, sypią nowe groble i ławice. Wpływ ich na kształtowanie się tutejszych koryt rzecznych — ogromny.
Pora kruszenia się lodów na rzekach jest najruchliwszą i może najpiękniejszą porą jakuckiego roku. Legiony ptaków lecą na północ. Z południa płyną ciepłe wiatry i ciepłe chmury... Ale gdy się zdarzy, że północny wiatr zawieje, natychmiast wszystko ustaje; kry zsuwają się, stają i rzeka znów śpi, owinięta w zimowe pieluchy. Ziemia marznie, schnie i wiosna jest wtedy „złą, przewlekłą“ według zdania krajowców. Przewaga ciepła nad zimnem jest tak mała, że najmniejsza okoliczność wstrzymuje zwycięztwo.
Po oczyszczeniu się rzek od lodów zima daje ostatnią bitwę i wiatr dmie z północy w ciągu kilku, a niekiedy kilkunastu dni. Te zimne dokuczliwe wichury i nocne przymrozki powtarzają się z taką prawidłowością, że otrzymały od krajowców nazwę „wiatrów i chłodów kry rzecznej“. Potem zwykle zaraz nadchodzą gorąca i zaczyna się lato.
Lato jakuckie w pierwszej połowie jest, suche i skwarne. W ciągu Czerwca, często i Lipca pada zaledwie parę deszczów, a czasem nic nie pada zupełnie. Tymczasem panują prawdziwie afrykańskie upały. Termometr w cieniu pokazuje nieraz +30° nawet 37° Cel., na słońcu zaś podnosi się do +48° Cel. Kamienie i piasek nagrzewają się do tego stopnia, że chodzić po nich bosemi nogami niepodobna, palą nawet przez cienką podeszwę jakuckiego obuwia. W drodze konie padają w uprzęży i pod jeźdźcami, a jednak o wypadkach porażenia słonecznego ludzi nie słyszałem. Swoją drogą krajowcy zmuszeni są pracować po nocach, lecz wtedy trapi ich inna plaga — niezliczone roje komarów. Noce krótkie, trwają zaledwie parę godzin; temperatura opada do +3°, +4°, a często nawet do zera. Niema też roku aby lato upłynęło bez niespodziewanego wśród największych upałów przymrozku. W 1889 roku 23 Lipca spadł w wielu miejscowościach dość obfity śnieg. W upalnej połowie lata zdarzają się niekiedy nawałnice z piorunami i gradem; po takich nawałnicach, spadłych na ziemię suchą i gorącą, następuje niezwykłe parowanie i nagłe do tego stopnia oziębia ziemię, że ta pokrywa się białym szronem. W końcu Lipca albo początkach Sierpnia zaczynają padać deszcze i leją z małemi przerwami aż do Września. Deszcze z początku ulewne, ciepłe, zmieniają się powoli w zimne, drobne, jesienne szarugi, kiedy to niewiadomo czy deszcz pada, czy chmura się o ziemię ociera. Wiatry, przeważnie północne lub północno-zachodnie, oziębiają okolicę, chmury nizko płynące zapełniają niebo niekiedy kilkoma warstwami o rozmaitym biegu. Gdy ziemia nareszcie wyplącze się z tych zimnych i wilgotnych zwojów, ciepło słońca już zwykle na tyle osłabnie, że nie jest w stanie rozgrzać jej na dobre. Bywają jeszcze piękne dni; temperatura w południe dochodzi do +26° nawet do +30° Cel. ale w nocy spada już zwykle stale poniżej zera. Po zachodzie słońca zimne mgły, oddech zbliżających się znów ku powierzchni ziemi wiecznych lodów podziemnych, rozpływają się szeroko po polach i łąkach. Ziemia schnie, podmarza; w końcu Września śniegi zaczynają pruszyć, a w Październiku już zima panoszy się na dobre.




O ile cichą jest tu zima o tyle znów wiosna, lato i jesień są wietrzne i ruchliwe. Ciśnienie atmosferyczne, w zimie najwyższe na pół. półkuli, (antycyklon) powoli słabnie. W lecie kraj ten jest terenem najniższego na północnej półkuli ciśnienia (cyklonu). Wszystkie wichry tu się zbiegają, lecz dzięki znacznemu tarciu o nierówny górzysty grunt i nieprzejrzane lasy Azyi Wschodniej, siła ich w głębi lądu nie jest znaczną. Wieją przeważnie ze stron północnych, choć zdarzają się i inne.
Podaję tablicę wiatrów, ułożoną dla Jakucka przez R. Maaka.

Na 100 wiatrów.
N. N. W. W. S.W. S. S. O. O. N. O. Cisza
Zima 22,31 34,10 2,69 3,33 9,23 11,67 4,23 12,43 52
Wiosna 8,24 19,92 2,06 10,61 7,06 10,28 7,47 34,31 42
Lato 15,41 19,13 5,15 12,52 9,08 7,07 3,72 25,23 59
Jesień 14,22 18,53 1,54 6,09 7,39 8,47 13,75 30,01 58
Rok 14,74 22,93 2,81 8,17 8,74 9,49 7,30 25,86 53

Na pobrzeżu Oceanów wieją musony: w lecie z morza na ląd, w zimie z lądu na morze. Słynne „purgi“, śnieżyce, panują wyłącznie na wiosnę (w Marcu, Kwietniu, Maju) i w jesieni (we Wrześniu, Październiku i Listopadzie). Ciekawe są nazwy dawane przez jakutów niektórym wiatrom wiosennym i letnim:
1) w początkach Lutego „wiatr odmuchujący sadź z lasów”; 2) w początkach Marca „wiatr unoszący wiadra z kory brzozowej, służące do przechowywania kwaśnego mleka“ — (napomknienie o wyczerpaniu się zapasów pożywienia); 3) w środku Marca „wiatr zdmuchujący śnieg z pagórków“; 4) w końcu Marca „wiatr wydmuchujący garbatą drogę“; 5) w początkach Kwietnia „wiatr podnoszący słońce“; 6) w środku Kwietnia „wiatr suszący śniegi“; 7) w końcu Kwietnia „wiatr spędzający śniegi“; 8) w początkach Maja „wiatr suszący lody“; 9) w środku Maja „wiatr suszący ziemię“; 10) w końcu Czerwca „wiatr zimny, wstrzymujący wzrost drzew“; 11) w końcu Lipca „wiatr zimny, wstrzymujący wzrost trawy“ i 12) w końcu Sierpnia „wiatr suszący wszelką roślinność“.
Na lato również przypada największa ilość opadów atmosferycznych. Śniegi tu, w porównaniu z śniegami Zachodniej Syberyi, nie bardzo są głębokie. Śniegi są na 2—3 stopy niezwyczajne. Krajowcy uważają za głębokie śniegi na 5—6 jakuckich piędzi (charys)[6]. Śniegi na 4—5 stóp są już klęską, wywołują brak siana i mór koni, które same sobie z pod śniegów dobywają pożywienie. Największa ilość śniegu spada na wiosnę i część zachodnia kraju (Wilujsk, Turuchańsk) jest bardziej śnieżysta (200 m. m. wody) niż wschodnia — dorzecza Jany, Indigirki, Kołymy (80 m. m. wody).
Ilość wody deszczowej w pierwszej i drugiej połowie lata wyraża się w następujących cytrach:

Przeciętne
w ciągu lat:
Liczba dni
dżdżystych
Ilość opadów w milimetrach. Stan nieba[7]


Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień


Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Jasno
Chmurno
Jasno
Chmurno
Jasno
Chmurno
Jasno
Chmurno
Jasno
Chmurno
Turuchańsk
(1887—90)
15 13 14 15 18 20,2 28,5 42,0 56,8 62,2 3 16 5 9 4 10 4 13 3 17
48,7
98,8
Sagastyr
(1883—84)
19 14 12 19 23 5,4 5,4 6,9 35,9 9,3
10,8
42,8
Wierchojań.
(1887—90)
3 3 5 6 3 4,3 10,3 33,2 30,5 8,2 2 6 5 4 1 9 3 11 4 8
14,6
63,7
Sred. Kołym.
(1889—90)
8 8 6 6 74,7 51,8 48,5 24,5 14 4 11 5 4 13 5 10 4 12
74,7
100,3
Marcha
(1887—90)
5 5 9 13 0 9,1 23,2 54,7 49,6 30,3 7 10 7 6 3 10 2 16 4 13
32,3
104,3
Olokmińsk
(1887—90)
10 9 9 12 12 14,9 33,9 49,9 69,7 35,3 4 17 6 9 5 7 5 10 4 16
48,8
119,6
Błagowieszczeń
kopal. złota
(1885—86;—
1889—90)
7 8 13 15 14 17,1 35,3 58,6 45,8 42,6 7 10 1 6 3 8 3 8 4 11
52,4
104,4


Ciepłostan wyrażony w stopniach Celciusza[8].









Sagastyr
73° 22′—48′ sz. pół.
Ustjańsk
70° 55′ sz. pół.
Niżnie Kołymsk
68° 32′ sz. pół.
Turuchańsk
65° 55′ sz. pół.
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Styczeń -36,5 -22,4 -47,8 -39,0 -35,1 -28,8 -6,3 -59,6
Luty -37,9 -19,6 -53,2 -37,5 -32,1 -23,3 -1,1 -55,6
Marzec -34,3 -18,6 -47,5 -27,5 -27,7 -17,2 +3,7 -47,1
Kwiecień -21,6 -4,3 -37,4 -18,3 -10,5 -10,6 +7,3 -35,8
Maj -9,5 +3,3 -27,3 -8,7 -0,8 -2,6 +14,3 -19,4
Czerwiec +0,7 +12,5 -12,6 +3,3 +8,5 +7,4 +28,7 -6,2
Lipiec +4,9 +12,1 -0,2 +11,4 +15,6 +32,7 +1,9
Sierpień +3,4 +12,8 -1,2 +9,7 +11,6 +26,9 -1,0
Wrzesień +0,5 +11,0 -12,3 -2,5 -6,0 +3,8 +20,9 -11,6
Październik -14,6 -0,4 -29,6 -19,0 -15,6 -8,3 +12,2 -34,6
Listopad -26,7 -12,3 -38,1 -30,0 -22,3 -23,1 +0,3 -49,6
Grudzień -33,4 -14,8 -49,2 -36,1 -29,8 -27,1 -1,3 -39,1
Rok -16,9 +12,8 -53,5 -17,4 +37,5 -54,3 -12,5 -53,7 -8,5 +32,7 -59,6
Zima -35,9 -14,8 -53,2 -37,6 -32,6 -26,3 -1,1 -59,6
Wiosna -21,8 +3,3 -47,5 -18,4 -13,4 -10,1 +14,3 -47,1
Lato +3,0 +12,8 -12,6 +8,1 +10,3 +11,5 +32,7 -6,2
Jesień -13,6 +11,0 -38,1 -17,1 -14,6 -9,2 +20,9 -49,6



Ciepłostan wyrażony w stopniach Celciusza.












Wierchojańsk
67° 45′ sz. pół.
Średnie Kołymsk
67° 10′ sz. pół.
Marcha (Jakuck)
62° 22′ sz. pół.
Olokmińsk
66° 22′ sz. pół.
Błagowieszczeńskie
(kopalnie zołota)
58° 10′ sz. pół.
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Przeciętna
Najwyższa
Najniższa
Styczeń -50,8 -22,7 -67,1 -34,5 -16,0 -65,7 -44,1 -21,0 -61,5 -35,9 -4,7 -61,5 -29,9 -6,6 -49,8
Luty -45,9 -16,7 -65,9 -33,8 -15,2 -52,2 -35,4 -15,5 -53,0 -28,6 -6,9 -54,5 -25,6 -2,8 -46,0
Marzec -34,4 -7,8 -60,8 -26,0 -4,3 -46,2 -22,3 +2,6 -45,5 -19,8 +7,3 -44,0 -17,1 +5,0 -36,6
Kwiecień -14,5 +5,6 -39,9 -9,8 +5,3 -35,8 -6,9 +9,9 -28,7 -5,2 +11,2 -29,8 -6,3 +14,0 -28,0
Maj -0,8 +20,1 -19,3 -1,1 +23,2 -19,4 +5,9 +27,9 -13,8 +5,6 +29,4 -13,0 +3,2 +26,0 -14,0
Czerwiec +9,5 +28,8 -5,8 +11,9 +34,2 -5,1 +15,2 +31,6 +3,9 +14,9 +29,5 -2,3 +13,4 +29,4 -1,3
Lipiec +13,7 +30,8 +2,6 +12,9 +28,2 +3,0 +19,2 +37,9 +5,4 +18,6 +33,9 +4,6 +17,4 +38,0 -0,4
Sierpień +8,9 +26,1 -4,0 +11,1 +26,7 -2,2 +13,3 +30,6 -3,0 +13,9 +30,9 -0,5 +11,7 +29,3 -2,0
Wrzesień +2,6 +20,6 -13,5 +4,2 +19,7 -12,4 +5,6 +22,4 -10,4 +6,6 +24,4 -6,0 +4,8 +24,0 -12,2
Październik -16,2 +9,1 -39,0 -11,0 +5,2 -30,3 -8,1 +10,1 -35,4 -4,1 +14,8 -32,2 -6,9 +17,8 -33,4
Listopad -39,1 -6,4 -58,0 -30,3 -10,0 -43,9 -31,9 -0,7 -52,0 -21,3 +4,1 -50,5 -20,0 +0,6 -45,1
Grudzień -48,9 -19,7 -62,0 -36,1 -15,8 -51,0 -41,4 -15,5 -58,5 -33,9 -6,2 -56,0 -27,1 -6,2 -48,2
Rok -18,0 +30,8 -67,1 -11,8 +34,2 -65,7 -11,0 +37,9 -61,5 -8,2 +33,9 -61,5 -6,8 +38,0 -49,8
Zima -48,4 -16,7 -67,1 -34,8 -15,2 -65,7 -40,3 -15,5 -61,5 -33,1 -4,7 -61,5 -27,5 -2,8 -49,8
Wiosna -16,5 +20,1 -60,8 -12,3 +23,2 -46,2 -7,7 +27,9 -45,5 -6,4 +29,4 -44,0 -6,7 +26,0 -36,0
Lato +10,7 +30,8 -5,8 +11,9 +34,2 -2,2 +15,9 +37,9 -3,0 +18,0 +33,9 -2,3 +14,1 +38,0 -2,0
Jesień -17,5 +9,1 -58,0 -12,4 +19,7 -43,9 -11,4 +22,1 -52,0 -11,4 +24,4 -50,5 -7,3 +24,0 -45,1






  1. Według obliczeń jenerała Strelbickiego kraj ten zajmuje obszaru 3.452.655 wiorst kw. (70.462 mil kw.) a więc z łatwością pomieściłby w swych granicach całą Zachodnią Europę.
  2. Temperatura zawsze według Celsiusza.
  3. Niezmierna suchość powietrza, wywołana nizką temperaturą, wielokroć została stwierdzona przez badaczy (Middendorffa „Reise“ część III Klimat i Maak: „ Wiluj Okr.“ część I). Metr kubiczny powietrza przy temperaturze —35 zostaje nasycony ½ gramma pary wodnej, tymczasem przy +35 wymaga do nasycenia 39,5 gr. Rzeczy wilgotne, nawet mokre schną tu wskutek tego nadzwyczaj szybko na powietrzu, śnieg przemarzły do —49° jest sypki jak kasza i wciąga wilgoć jak bibuła, a przecież i on paruje, ulatnia się, co również wielokroć zostało stwierdzone.
  4. Patrz tablice temperatur.
  5. Patrz tablice temperatur.
  6. Jest to miara zawarta między końcem wielkiego i środkowego palca rozwartej ręki.
  7. Cyfry oznaczają ilość dni w miesiącu. Stopień zachmurzenia nieba przyjęto oznaczać w dziesięciu odcieniach. „Jasno“ jest wtedy, gdy summa obserwacyi o siódmej rano, o pierwszej w południe i o dziewiątej wieczorem nie przewyższa 5; „chmurno“ — gdy summa ta przekracza 25.
  8. Tablica ta została ułożona przezemnie na podstawie „Roczników Głównego Obserwatoryum“ (w Petersburgu) za lat dziesięć. Ponieważ dla niektórych miejscowości oraz z niektórych lat nie znalazłem tam szczegółowych dzienników, musiałem więc szukać innych źródeł. Doskonałych wskazówek o Sagastyrze dostarczyły mi „Dzienniki Stacyi Metereologicznej“, przy ujściu Leny, z lat: od 1882—84; wiadomości o Ustjańsku i Niżniekołymsku powziąłem z dzieł R. Maaka („Wilujski Okręg“ Część I st. 223). Wnioski o ciepłostanie Turchańska zostały wysnute na zasadzie „Rocz. Głów. Ob.“ z lat: od 1888—91: Wierchojańska — z lat: od 1884—91: Średnie Kołymska — z lat: od 1887, 1889—91; Marchy (Jakucki — z lat: od 1883—91; Olokmińska — z lat: od 1884—91: Błagowieszczeńskich kopalni — z lat: od 1884—91. W 1892 r. w Wierchojańsku zanotowano w miesiącu Lutym —69,8° C., temperaturę najniższą w rocznikach metereologicznych świata.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wacław Sieroszewski.