„Ukraiński“ Ruch Kobiecy/Ruchliwość gospodarcza

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Cezaryna Mikułowska
Tytuł „Ukraiński“ Ruch Kobiecy
Rozdział Ruchliwość gospodarcza
Wydawca Skupienie Lwowskie „Zarzewie“
Data wyd. 1937
Druk Zakł. Graficzne S. A. Książnica-Atlas we Lwowie
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
III. Ruchliwość gospodarcza.

Wychodząc z założenia, że tylko ekonomicznie silny naród zdobyć się może na budowę własnego państwa, skierowuje się masowo i kobietę ruską w szranki gospodarcze.
Bardzo głęboko zdołano już zakorzenić wśród chłopek ruskich zrozumienie potrzeby unikania pośrednictwa żydowskiego i konieczność walki z handlem żydowskim. Rusini posługują się jednak inną, aniżeli Polacy metodą. Nie w głośnych słowach ale w cichych a skutecznych czynach przeprowadzają oni bojkot żydostwa. Na zewnątrz z żydami utrzymują stosunki pozornie poprawne, najuprzejmiejszą „łączność mniejszościowa“, ale w licznych wsiach Ziemi Czerwieńskiej opustoszały już karczmy, a żydzi, którym kooperatywy odjęły przede wszystkim handel nabiałem, jajami, zbożem, przędziwem i bydłem, emigrują do miast.
Statystyka mówi, że na terytorium Ziemi Czerwieńskiej liczba kooperatyw ruskich doszła do 3377, ilość ich członków do 443.000. Na terenie trzech województw południowo-wschodnich najdobitniej brzmią hasła: „w spółdzielczości wyjście z położenia“. W całej zaś sumie wysiłków skierowanych ku rozbudowie życia gospodarczego udział kobiet zwiększa się w miarę postępu ich narodowego uświadomienia. W spółdzielczości wzrosła ostatnio ilość członków-kobiet, w 1933 r. było ich 57.601, w 1935 r. już 83.931, a więc z 13% doszły one do 15,5% udziału. Podkreślić zaś należy zabiegi ruskie o nadanie możliwie najdobitniej zaakcentowanej odrębności narodowej każdej komórce spółdzielczej po wsiach i miasteczkach. Zwrócić też trzeba uwagę, że spółdzielczość ruska jest głównie warsztatem pracy dla bezrobotnej inteligencji, która z każdego kramiku, z każdej mleczarni tworzy forpocztę wojującego ruskiego nacjonalizmu.
We Lwowie istnieją też wyłącznie kobiece spółdzielnie ruskie. Najstarszą z nich jest kooperatywa przemysłowa „Trud“, założona w 1902 r., prowadząca pracownię sukien i bielizny, utrzymująca 3-letnią szkołę zawodową, organizująca okresowe kursa trykotarstwa, bieliźniarstwa i kroju oraz jednoroczne kursy gospodarstwa domowego. Posiada własną kamienicę Rynek 39. Tam mieści się „Klub Kobiet“ ukr., powstały z inicjatywy drugiej kobiecej spółdzielni.
Spółdzielnia ta „Ukrainśke Narodne Mystectwo“ powstała w 1922 r. z przemysłowej sekcji „Sojuzu Ukrainok“, wskutek inicjatywy Ireny Makuch-Pawlikowskiej. Zadaniem jej jest pielęgnowanie sztuki ludowej i przemysłu domowego, oraz zbyt tego rodzaju wyrobów i ich propaganda w kraju i zagranicą, czuwanie nad wiernością ludowych motywów i barw wyszywanek. Wielka część sztuki ludowej to przecież kobiece dzieło i Rusinki świetnie wyczuły jaką ogromną zdobyć mogą w tym zakresie siłę oddziaływania na wsi, ażeby wraz z kurnymi chatami, znachorstwem i analfabetyzmem nie zanikała też i ludowość wsi. Tkaniny zaś ludowe, wyszywanki, pisanki, rzeźby drewniane i barwna ceramika są w ich propagandzie politycznej bardzo ważnym atutem. Także dla emigracji amerykańskiej jest „galanteria ludowa“ skutecznym środkiem do wywoływania patriotycznych drgnień, objawiających się w ofiarności na cele narodowe w „starym kraju“. Stara się też o stosunki handlowe za Oceanem pani inż. Stefania Czyżewicz, kierowniczka spółdzielni „Ukrainśke Narodne Mystectwo“ (ul. Kościuszki 11).
Trzecia spółdzielnia kobieca „Dola“ prowadzona jest przez zreorganizowany w „Stowarzyszenie księżych żon“ dawny „Komitet Pomocy wdowom i sierotom po księżach“. Prezeska „Doli“ Natalia Dzerowycz objawia ostatnio również organizacyjne ambicje.
Panie domu Polki żywiące bardzo często nieufność do spółdzielczych sklepów polskich, chętnie natomiast przekraczają progi sklepów ruskich, nie zdając sobie spraw w jakim tempie utarg z tych placówek handlowych zmienia polski stan posiadania na Ziemi Czerwieńskiej. Orientacja też polska w tych instytucjach ruskiej spółdzielczości i zakresie ich działania jest słaba. Mało kto wie co znaczą np. litery RSUK widniejące na świeżo nabytym pałacowym obiekcie przy ul. Technickiej l. 1, jest to „Rewizyjnyj Sojuz Ukrainśkych Kooperatyw“, centrala ruskiej spółdzielczości, dziś ograniczona do obszaru Ziemi Czerwieńskiej, a do niedawna sięgająca swymi wpływami i poza „sokalski kordon“. Centrala spółdzielni wiejskich „Centrosojuz“, który zagarnia z coraz większym impetem handel bydłem i nierogacizną, mięsno-wędliniarski, drobiem, nasionami strączkowymi, koniczyną, przędziwem lnianym i konopnym, woskiem itd. osiągnął w 1936 r. obrót 19 milionów złotych! We Lwowie posiada Centrosojuz 7 sklepów: Rynek 2, Na Bajki 8, Zyblikiewicza 2, Łyczakowska 50, Żółkiewska 170, Kętrzyńskiego 21, Zamarstynowska 36.
W zapoznaniu „utajonej siły koszyków do zakupów“ w iluż domach polskich konsumuje się tylko masło owinięte w papier pergaminowy zdobny charakterystyczną koniczynką i literami „M. C.“ godło fachowej centrali ruskiej spółdzielczości mleczarskiej „Masłosojuz“. Z pominięciem składnic Małopolskiej Spółki Mleczarskiej wbiegają do białych wnętrz 17 sklepów Masłosojuzu we Lwowie nie tylko służące ruskiego pochodzenia, ale i panie polskie, niejednokrotnie działaczki społeczne i narodowe, rzucają do kas tych sklepów ruskich mnogi grosz polski, który w kolejnym obiegu bywa obracany na wznoszenie coraz nowych antypolskich barykad na przestrzeni całego czerwonoruskiego regionu.
Masłosojuz organizuje przetwórstwo mleczarskie po wsiach czerwonoruskich i uskutecznia zbyt masła, jaj i drobiu na dalekich rynkach zagranicznych, do Niemiec i Anglii śle swe transporty, posiada swe oddziały handlowe w miastach Polski z liczebną ludnością niemiecką, w Bielsku i w Katowicach, a w Stryju prowadzi własną szkołę mleczarską. W dyrekcji tej ruskiej centrali handlu mleczarsko-jajczarskiego i zbytu drobiu zasiada od lat kobieta, Olga z Tyszyńskich Baczyńska.
Cała rozbudowa ruskiego życia gospodarczego dokonuje się pod najgorliwiej szerzonym hasłem: „Swij do swoho po swoje“. Wzmogło się zaś ostatnio ogromnie jej tempo a inicjatywa prywatna już staje do wyścigu z pracą zespołową.
Nie brak też objawów jednostkowej inicjatywy gospodarczej wśród kobiet ruskich. Na szyldach ruskich przedsiębiorstw widnieją już też nazwiska kobiece: np. O. Lewicka w swej wytwórni chemicznej (ul. Kordeckiego 51) produkuje pasty do zębów, do podłóg, do butów, farbki do bielizny, waselinę, smary itd. Z fabryką cukierków „Fortuna nowa“ łączą się nazwiska Awdykowyczowej i Glińskiej, a 4 sklepy z wyrobami tej fabryki: ul. Ruska 20, Grodecka 93, Łyczakowska 19 i Sapiehy 21, świadczą wymownie o rezultatach tej kobiecej inicjatywy.
Kobiety dyplomowane, z wyższym wykształceniem stają także za ladą i chwytają się dotychczas niekobiecych specjalności, np. mgr. Wiera Moroz założyła w Rynku 1. 7 „TOMA”, skrót ten oznacza: Torhowla obuwnych materiałiw, przedsiębiorczyni liczy bowiem na obfite zapotrzebowanie dodatków szewskich, których źródła nabycia były dotąd wyłącznie żydowskie. Szyld sklepu w alfabecie łacińskim nie zdradza na pierwszy rzut oka jego ukraińskości.
Ileż też maszyn trykotarskich i pończoszniczych, ile warsztatów kilimiarskich stanowi źródło dochodów ruskich dziewcząt!
Rusini przedsięwziąwszy celowo prowadzoną ofensywę na miasta, dążą do zagarnięcia obrotów artykułami zapotrzebowywanymi i zbywanymi masowo. Mnożą się ich warsztaty masarskie, wędliniarnie i sklepy mięsne, piekarnie mechaniczne. Ostatnio tworzy się ruska cukrownia spółdzielcza „Podile“, reorganizuje się spółdzielnia pszczelarska „Rij“ a pomyślnie rozwija się fabryka domieszek do kawy „Suspilnyj Promysł“ (Bogdanówka 30), produkująca m. in. cykorię „Łuna“ itd. W ruskie ręce przeszły ostatnio zabudowania fabryczne „Gafoty“, obecnie zaś ze strony ich czynione są zabiegi o nabycie młyna Thoma i piekarni „Merkury“.
Inicjatywa gospodarcza Ukraińców wybiegła już też poza przemysł i handel spożywczy i wkracza w działy najróżnorodniejsze. Powstają pralnie mechaniczne (np. ATA, ul. Zielona l. 31), spółdzielcza tkalnia „Kometa“ (Zniesienie, ul. Słowackiego 1) dostarcza głównie materiałów lnianych i kanwowych na ruskie wyszywanki, powstanie fabryki kolorowych nici „Wesełka“ (Paulinów 16) dało asumpt do rzucenia w ruskie masy kobiece jeszcze jednego hasła: „Wsi Ukrainky wyszywajut ukrainśkymy nytkamy“.
Nie wszyscy lwowianie wiedzą, że ukraińską jest fabryka tutek i papierów „Kalina“ i „Biblos“, fabryka kołków do butów „Dendra“, proszków do pieczywa, na budynie i galaretki „Aroza“, proszków do mycia i prania „Mota“, artykułów kosmetycznych „Aloe“, galanterii „Gar“, baterii elektryczych „Eko“ itd., lecz przecież trudno tworzyć tu surogat księgi adresowej ruskiego handlu i przemysłu we Lwowie.
Powstanie każdej nowej ruskiej placówki gospodarczej to ważne dla Polaków Ziemi Czerwieńskiej memento, przypominające nam obowiązek gospodarczej emulacji, bo nie biadoleniem nad ich ekspansją stworzymy przeciwwagę ich działaniu. Na nie jest tylko jedna jedyna odpowiedź: nasze ożywienie gospodarcze, nasza rzutkość, nasza ruchliwość. Kto zaś głosi, że wieści o ruskiej ekspansji gospodarczej nie odpowiadają istocie stanu rzeczy i są tylko dyktowanym lwowskim szowinizmem, szerzeniem panikarskich nastrojów w społeczeństwie polskim Ziemi Czerwieńskiej, ten niech uczyni przegląd napisów sklepów i lokali handlowych, chociażby tylko na jednym jedynie odcinku Lwowa, na terenie jego Rynku. Północną i wschodnią połać konsekwentnie obejmują we władanie instytucje ruskie, żeby wymienić tylko napisy rzucające się w oczy przechodniom: „Narodna Torhowla“ sklep i centrala ruskiej spółdzielczości miejskiej (l. 36), „Karpatia“, ukr. Towarzystwo ubezpieczeń na życie i renty (l. 38), spółdzielnia „Trud“ (l. 39), składnica przyborów liturgicznych „Ryznycia“ (l. 43), dom handlowy „Dostawa“ (l.44), a wreszcie ukraińskie zakłady gastronomiczne, sklepy Centro- i Masłosojuzu i in. W dawnym zaś osiemnastowiecznym pałacu ks. Lubomirskich, zdobnym rycerskimi emblematami, mieści się centrala „Proświty“, jej biura, księgarnia i redakcje ruskich czasopism.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Łucja Charewiczowa.