Żywot Józefa/XII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki

XII
Tu ku królowi Jakóba Józef wiedzie, ojca swego,
a jako ji król wdziecznie przyjął, i jako im
dał osiadłość, a to:

ROZPRAWA DWANASTA.

ROZMOWCE:
JÓZEF — JAKÓB — FARAO

(JÓZEF mówi:)
Pójdzi-ż, namilejszy ojcze,

6320 
do pana mojego,

Bo wierz mi, wielki to dziw
też będzie u niego.
Wiem iże cię barzo rad
będzie u siebie miał,

6325 
A z tobą stare dzieje

będzie rozprawował...

JAKÓB:
Już mię wiedź, kędy raczysz,
ja idę za tobą,

6330 
A snadź by mi i na śmierć

nic nie ciężko z tobą;
Bo już Pan Bóg twe sprawy
kiedy cię tak przejrzał,
Zawżdy na wszytko dobre

6335 
snadź będzie obracał.


JÓZEF przywiodszy ojca mówi ku królowi:
Najaśniejszy mój panie,
miłościwy królu!
Raczył dziś Pan Bóg dziwnie

6340 
ulżyć mego bólu:

Ojca swego, któregom
nie widział wiele lat.
Teraz ku mnię przyjechał —
któremum barzo rad.

6345 
Zwłaszcza w takich przygodach,

co on i ja miewał,
Kiedy się panie dowiesz
będziesz się dziwował.
A takiem go tu przywiódł

6350 
k jego poczciwości,

Aby rękę całował
waszej wielmoźnosci;
Bo on będzie nie małą
pociechę z tego miał,

6355 
Kiedy syna i z panem

pospołu oglądał.

KRÓL wita Jakóba:
Daj rękę, miły stary,
barzo cię widzę rad...

6360 
Daj Boże, i mnie chociaj

doczekać takich lat.
Otóż masz swego syna,
na któregom łaskaw,
A toć jest pirwszy sprawca

6365 
naszych królewskich spraw.

Już tam niechaj opatrzy
czas twojej starości,
Abyś w mej ziemi nie miał
żadnej niewczesności.

6370 
Już wam ziemię Rameses

tam w dziedzictwo dawam,
Czyniąc cię już w niej panem —
a tak to zeznawam.

JAKÓB dziękuje i błogosławi królowi:

6375 
Pan Bóg, co ziemię, niebo

swą możnością sprawił.
Aby ciebie i twój dom
wiecznie błogosławił!..
Iżeś raczył wywyższyć

6380 
tak syna mojego,

I mnię w tę łaskę przyjąć
sługę nikczemnego.
Lecz ten sobie z łaski swej
sowito zapłaci,

6385 
Który miłosiernego

każdego bogaci.

KRÓL Józefowi ojca porucza:
Już, Józef, opatrz dobrze
przyjacioły wszytki,

6390 
Bo tam mogą w tej ziemi

mieć wielkie pożytki;
Zwłaszcza, iż jako słyszę
w bydlech się kochają,
Tam pastwiska, tam wszytko

6395 
po swej myśli mają.


JÓZEF dziękuje królowi z tej łaski:
Jakoż ja to, mój panie,
mam tobie zasłużyć,
Że mi dawasz tak hojnie

6400 
tej swej łaski użyć?

I dusza ma po śmierci
snadź by się godziła,
Nigdyby takiej łaski
snadź nie zasłużyła.

6405 
Ztąd twoja pańska sława

będzie się mnożyła,
I w postronne narody
sławę roznosiła,
I uroście dobra myśl

6410 
każdemu człowieku,

Tak szlachetnemu panu
służyć aż do wieku,
Gdy tak nad cudzoziemcy
łaskę okazujesz,

6415 
I inym wiele ludziom

hojnie ją szafujesz.
A Bóg możny sowito
to wszytko nagrodzi,
Bowiem to z jego wolej

6420 
snadź wszytko pochodzi.

Już ja pójdę, opatrzę
z rodem ojca swego —
Niech wiecznie wysławiają
ciebie, pana swego!

6425 
JÓZEF już Jakóba wiedzie do swych roskoszy:

Pójdzi-ż, namilejszy ojcze,
używać radości,
Którycheś ty doczekał
tuż w swojej starości.

6430 
Gdy mię masz sługę swego

już i wszytcy słudzy,
Cokolwiek ich jest przy mnię
musząć służyć drudzy.
A bracia z inem rodem

6435 
już tam w tej ziemicy

Niech Pana Boga chwaląc
tam mieszkają wszytcy.
A tak już używajmy
wespołek radości,

6440 
Czyniąc Panu wieczną cześć

tam na wysokości!...


KU TEMU CO CZEDŁ
MAŁA PRZEMOWA

Jużeś przeczedł, co się pirwej działo,

6445 
Wielkich strachów i dziwów nie mało.

Tu też obacz, gdy już k temu przyszło,
Na jaką im radość po tym wyszło;
Bo tam w wielkiej obfitości byli
A barzo się byli rozmnożyli.

6450 
Tyć był Józef do Egiptu przywiódł,

Które Mojżesz z Aaronem wywiódł,
Tym się morze było rozstąpiło,
Co je gonił, króla utopiło.
Wielką im Bóg łaskę okazował,

6455 
Siła dziwów nad nimi sprawował...

To więc potym, co się z nimi stało,
Szukaj sobie masz pisma nie mało;
Bo gdyś począł, już będziesz chciał wiedzieć,
Zwłaszcza, gdy cię teszno będzie siedzieć:

6460 
Bo snadź z tego rozum się urości,

Gdy czytają istoryje prości.


KU DOBRYM TOWARZYSZOM
TOWARZYSKA PRZEDMOWA

Tu już obacz, towarzyszu miły,

6465 
Co się dzieje w świeckiej krotofili:

Dziwne błędy, dziwne przewrotności,
A któż wytrwa w takiej omylności?
Boć gdyć się snadź świat nawięcej śmieje,
Nigdy nie bądź bezpiecznej nadzieje;

6470 
Ujrzysz wkrótce, iż po małej chwili

Nie jednego więc marnie rozkwili.
A tak na to, to snadź nalepszy plastr,
Wszytko pod nim zgoi się natychmiast:
Mieć myśl wolną a serce przespieczne,

6475 
Gdyż nam nie jest tu mieszkanie wieczne.

A nie zwięzuj myśli ni sumnienia
Prze mały kęs doczesnego mienia...
Widzisz, żeć to wszytko z wodą płynie,
A marnie ich wiele przeto ginie.

6480 
Nie dosyć jest w obfitem żywocie

Tu do czasu mieszkać a w kłopocie,
Bo pieszczone ciało zgnije w grobie:
Strójże, radzęć, dobrą sławę sobie,
Która by tu po tobie została,

6485 
Wieczną pamięć twoję odnawiała.

Bo kto w ludzkich uściech dobrze słynie,
Snadź i pańska łaska go nie minie;
A kto się tu zachowywa dobrze,
Bóg każdemu snadź też płaci szczodrze:

6490 
Tu na świecie doczesnią roskoszą,

Tam swą łaską, kiedy ztąd popłoszą.