Przejdź do zawartości

Życia Zacnych Mężów z Plutarcha/Demetryusz

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Demetryusz
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


DEMETRYUSZ.

Synem był Antygona jednego z pozostałych wodzów po Alexandrze, który na wzór innych spółtowarzyszów swoich, znaczną cześć państw zawojowanych przez tego bohatyra, mocą i przemysłem odzierżał.
Między opisami życia znamienitych cnotą i dziełmi mężów, położył Plutarch Demetryusza i Antoniusza, które następują, ażeby jak inne do zamiłowania cnoty wiodą, te do ustrzeżenia się występków służyły. Zdatną ku zamiarowi swemu o Izmenie muzyku przytoczył powieść : ten gdy drugich uczył, pierwej im złych muzyków słuchać kazał, a dopiero po nich sam grał, mówiąc : « Tak jakeście słyszeli, grać nie trzeba : tak jak teraz słyszycie grać wam należy. »
Przydomek Poliocertes, miast posiadacz, różni Demetryusza, którego się życie opisuje, od innych tego nazwiska monarchów : oznacza zaś jego osobliwą zdatność i przemysł w dobywaniu twierdz najobronniejszych. Najosobliwsze a razem najprzeciwniejsze sobie wydawały się z młodości zaraz w nim przymioty i skłonności. Z nadzwyczajną pięknością łączył nieporównaną moc i sprawność; chęć i sposobność do wojny ze słodyczą najwdzięczniejszego obcowania; wstrzymałość w pracy, gdy tego okoliczności wymagały, wstrzemięźliwość, i razem niepowściągnioną rozwiozłość i wszelkiego rodzaju zbytki, byleby się tylko ku dogodzeniu żądzom jego podała jakażkolwiek sposobność.
Niezmiernie od ojca kochany, równe miał do niego przywiązanie : ztąd gdy jednego czasu Antygon przyjmował cudzoziemskie posły, a postrzegł zbliżającego się ku sobie syna, ucałowawszy go koło siebie posadził, mówiąc : « Powiedzcie za powrotem panom waszym, jak my tu z sobą żyjemy. » Przez co oznaczał, jak trwała była pomyślność i moc państwa, gdy panujący w tak wielkiej zgodzie z następcą swoim zastawał. Jakoż w rodzie Antygona do końca prawie ta spólna miłość zachowywała się, i była przyczyną pomyślniejszego nad innych następców Alexandrowych panowania.
Antygon najczęściej przemieszkiwał we Frygji : tam się dowiedziawszy o wkroczeniu do Syryi Ptolemeusza króla Egiptu, wysłał przeciw niemu z wojskiem Demetryusza, który naówczas lat dwadzieścia i dwa wieku swego liczył. Nie nadała się ta pierwsza wyprawa; młody i niemający doświadczenia zwyciężonym został. Po bitwie zabraną zdobycz odesłał Ptolemeusz wskazując do Demetryusza, iż nie dla zarobku, lecz dla sławy wojować obudwom przystało. Gdy doszła wieść do Antygona o klęsce synowej rzekł : « Zwyciężył młodego żołnierza Ptolemeusz, kolej teraz na starych, » i sam się gotował przeciw niemu : ale na usilne prośby syna odstąpił przedsięwzięcia, i zebrawszy liczne wojsko jemu znowu rząd nad niem powierzył.
Zaszedł drogę Demetryuszowi Cylles namiestnik Ptolemeusza, i gdy przyszło do bitwy zwyciężonym został. Wielka zdobycz znalazła się w jego obozie, ale ją posiadając z tego się tylko cieszył, iż zyskał porę odwdzięczyć wyświadczoną przedtem sobie uczynność; prosił więc ojca, iżby mu to uczynić dozwolił, a gdy się ten skłonił; Cyllesa, jeńców i zdobycz Ptolemeuszowi nazad odesłał.
Seleukus wypędzony z Babilonu przez Antygona, odzyskawszy to miasto, z licznem wojskiem udał się do Jndyi, i tam wiele osiadłszy krajów, wzmacniał się coraz bardziej rozprzestrzeniając na wschód granice państwa swojego. Oddalenie się jego dało sposobną porę Demetryuszowi; mniemając zatem iż w Mezopotamji nie znajdzie odporu, przeprawił się przez Eufrat, i wypędziwszy z Babilonu zostawione ku straży wojska, dwa zamki tamtejsze ludźmi swojemi osadził, zabrawszy wielką zdobycz. Gdy nazad powracał, odebrał wiadomość, iż Ptolemeusz miasto Halikarnas trzymał w oblężeniu : szedł więc na odsiecz, i przymusił go do zwrotu, czem sobie wielką sławę zjednał, zwłaszcza, iż go do takowego kroku nie chęć ocalenia własności swojej przywiodła, ale politowanie nad stanem tej osady, która na wzór innych wolnych w Azyi miast greckich, używała praw własnych i żyła w swobodzie.
Sława, której ztąd nabyli Antygon i Demetryusz, wzbudziła w nich chęć oswobodzenia Grecyi z jarzma Kassandra i Ptolemeusza. Puścili się więc morzem do Aten, i gdy radzono Antygonowi, aby to miasto w rękojmią dla siebie zatrzymał; « Najlepszą rękojmią jest miłość ludu : światłem są świata Ateny, niech ich blask chwałę czynów moich obwieszcza. »
Demetryusz z Falery namietnikiem był Kassandra w Alenach, i miał władzę nad żołnierzami, którzy tam byli ku straży miasta i portu. Gdy się ukazały okręty Demetryuszowe, których miał dwieście pięćdziesiąt, rozumiejąc mieszkańcy iż je ku ich wparciu Ptolemeusz przysyła, gotowali się na przyjęcie i czekali u portu : ale omyleni w nadziei gdy postrzegli zbliżające się nieprzyjacioły, w niezmienieni zamieszaniu, jak mogli, uzbrajali się ku odporowi. Ale Demetryusz zastawszy port opuszczony, wszedł weń, i stojąc na brzegu okrętu kazał woźnemu, którego miał przy sobie, ogłosić : iż go Antygon ojciec jego na to jedynie zesłał, iżby wypędziwszy straż Kassandra, Atenom wolność, prawa i rząd dawny przywrócił.
Rzucili na ten odgłos broń, którą w ręku mieli Ateńczycy, i wzywali Demetryusza, mianując go wybawicielem, aby wyszedł z okrętu; z tem żądaniem wysłali do niego poselstwo : przyjął ich wdzięcznie, i w rękojmią rzetelności przyrzeczeń swoich dał w zastaw Arystodema, najpoufalszego ojca przyjaciela; że zaś się obawiał, iżby Demetryusz z Falery, którego naukę i przymioty wielce szacował, w tumulcie owym uszczerbku nie poniósł, dodawszy mu własnych ludzi ku obronie i straży, do Teb odprowadzić kazał. Oświadczył się zatem, iż nie wprzód z okrętu zstąpi, aż natenczas gdy twierdzę Aten ze straży Kassandrowej oswobodzi. Obiegł więc twierdzę, którą nieprzyjaciel trzymał w mocy swojej, i udał się do Megary, którą był także Kassander ludem swoim osadził. Zdobył po krótkiem oblężeniu to miasto, i mieszkańcom dawne ich prawa stwierdził.
Po takowej wyprawie przypuścił szturm do oblężonej Munichium twierdzy, i zdobywszy ją, mury i szańce i rozrzucić kazał. Gdy go zaś usilnie Ateńscy obywatele do siebie zapraszali, wszedł w miasto, i stwierdzając dane przyrzeczenie, wszystkie im dawne prawa przywrócił, obiecując nadto imieniem ojca dowóz żywności, na której im brakło, i drzewo ku zbudowaniu stu zbrojnych okrętów. Tym sposobem po piętnastoletniej niewoli odzyskały Ateny dawną swobodę, a uwodząc się zbytkiem wdzięczności, upodlili ją nadając Antygonowi i Demetryuszowi tytuł królów, którego się dotąd był jeszcze żaden z następców Alexandrowych brać nie poważył.
Wykonawszy tak chwalebnie zlecenia ojcowskie, skaził nabytą sławę w samychże Atenach, rozpuszczając wodze niepowściągnionym żądzom swoim. Orszaki nałożnic otaczały go; przepędzał dni i nocy w biesiadach i ucztach. Przerwały je nadeszłe ojca rozkazy, aby się udał do Cypru, i tę wyspę w dzierżeniu Ptolemeusza zostającą, opanował.
Przykro mu było porzucić Ateny : zbliżył się jednak do Cypru, i zastał na siebie czekającego Ptolemeusza; z obudwóch stron tak do najścia, jako i do odporu wszelkie uczynione były przygotowania. Gdy więc przyszło do bitwy morskiej, Ptolemeusz straciwszy wiele okrętów, ledwo z resztą do Alexandryi przebrać się mógł. Zwycięzca Demetryusz szesnaście tysięcy niewolników i zdobycz niezmierną zyskawszy, wyspę opanował, i natychmiast Arystodema wyprawił do ojca oznajmując o swojem zwycięztwie.
Niezmiernie wiadomość takowa ucieszyła Antygona; a gdy wpośród powszechnej radości królem od wojska i poddanych okrzyknionym został, wziął natychmiast koronę, i takąż samę, jako społecznikowi władzy, synowi postał. Sam zaś z licznem wojskiem szedł przeciw Ptolemeuszowi lądem ponad brzegi morskie, mając zawsze na widoku okręty, które wiódł z sobą Demetryusz. Te wielce uszkodzone zostały nadzwyczajną, która nagle powstała, burzą : wielka ich część rozbiła się o skały. Sam Demetryusz już blizki zginienia ledwo ocalał, a nie będąc w stanie dokonania podróży dalszej, wrócił się nazad; co i Antygon uczynić musiał, nie mając wsparcia, ani żywności, których dowóz morzem wojsko jego utrzymywał.
Czas spoczynku oddał według zwyczaju swego Demetryusz zbytkom i niepowściągnionej rozpuście. Wiekiem przyciśniony ojciec, lubo ubolewał patrząc na takową rozwiozłość i marnotrawstwo, pobłażał mu, znając w nim zwrotną jakowąś skłonność, która przekształcając go według okoliczności, nadawała mu, gdy tego konieczna była potrzeba, wstrzemięźliwość i dziwną sprawność : skoro jednak spoczynek zyskał, przywracała do dawnych nałogów i przeistaczała zupełnie.
Dziwną miał sposobność do tworzenia rynsztunków wojennych, machin i okrętów. Wydawała się we wszystkich jego dziełach złączona razem ze wspaniałością użyteczność, tak dalece, iż nieprzyjaciele, którym wynalazkami swojemi szkodził, z zadziwieniem patrząc się na takowe widoki, przyznawali mu pierwszeństwo, i nie tak przemocy, jak przemysłowi, przypisywali te, które nad niemi odnosił, zwycięztwa. Najbardziej zaś wydał go w oblężeniu miasta Rodu. Widzieć się tam dały okręty mające piętnaście i szesnaście rzędów wioseł, któremi z niewidzianą dotąd żartkością płynęły po morzu. Machiny służące do szturmu niezmiernej wielkości, nakształt twierdz ogromnych powstawały zpośrodka morza. i uniesione na sposobnych ku takowemu dźwiganiu spławach, przybliżając się do murów i szańców, mnóztwem wypuszczonych pocisków i kamieni, groziły zgubą przelęknionym mieszkańcom, którzy nakoniec straciwszy nadzieję odporu, za pośrednictwem Ateńczyków weszli w przymierze, i uskuteczniając żądania jego przyrzekli mu pomoc przeciw Ptolemeuszowi. Na usilne ich żądania zostawił im jednę z machin, których przeciw nim do szturmu używał : strzegli jej z wielką pilnością, i ukazywali przychodniom, jako wzór kunsztu i widok godny podziwienia.
Wezwany od Ateńczyków, ażeby ich z jarzma Kassandra oswobodził, przybył do Aten. Gdy odstąpili Macedończykowie, którzy byli to miasto obiegli, szedł za nimi w pogoń, i ścigając ich aż do ciaśnin Termopilu, Herakleą opanował, gdzie się dziesięć tysięcy Macedonów złączyło z nim, i dopomogli do oswobodzenia z niewoli rozlicznych greckich osad, które się tam znajdowały.
Równe jak i przedtem w Atenach zyskał uwielbienia za powrotem swoim, a gdy się już na większe podłości mimo swój przemysł zdobyć nie mogli, dawniej przyznawszy mu bóztwo, umieścili go tą razą w świątnicy Minerwy. Nie wstrzymało go jednak tak poważne stanowisko od zwykłych nierządów, w których trwał przez cały czas długiego bawienia swojego. Szedł potem na czele wojska do Peloponezu, a tam Sycyonom i Koryntczykom dawne swobody powróciwszy, znajdował się na igrzyskach Junony w Argos, i do licznego orszaku małżonek przydał Deidamią, córkę króla Molossów, a siostrę sławnego potem Pirrnsa. Zbudował miasto Sycyonianom, i przeniósłszy ich z dawnego siedliska w nowem osadził, od swego imienia mianując je Demetryadą.
Gdy czas nastawał igrzysk Neptunowych przy ciaśninach Koryntu, przybył tam, i powszechnemi odgłosy wykrzykniony został wodzem i przełożonym całej Grecyi, tak jak niegdyś Filip i Alexander.
Trwała pomyślność tak dalece wzmogła siły Antygonowe, zwłaszcza po świeżych zwycięztwach Demetryuszowych, iż oburzył na siebie wszystkich innych Alexandrowych następców. Ujęci więc zazdrością i obmyślając własne bezpieczeństwo, złączyli się przeciw niemu, i spólne czynili przygotowania. Nie tajne były Antygonowi ich zamysły : zaufany jednak w mocy swojej, nie tak się gotował na odpór, jak na bój wstępny, pochlebiając sobie, iż razem nieprzyjacioły pokonawszy, wielowładność Alexandrową posiędzie. Zgromadzał więc liczne wojsko, i wyprawiwszy przeciw sprzymierzeńcom, spotkał ich w równej prawie liczbie idących naprzeciw sobie.
Przyszedł nakoniec dzień ów pamiętny, ktory miał ustanowić losy następców Alexandrowych. Gdy stanęły wojska naprzeciw sobie, Antygon czyli zwątlony laty, czyli nagłem a nieprzyzwoitem sobie dotąd przejęty zatrwożeniem, nie okazał owego zaufania i śmiałości, którą zwykł był wzmagać żołnierzy swoich. Zabrawszy głos jakby przeczuwał zgubę swoję, polecał im syna, i żądał upewnienia, iż go w przygodzie nie odstąpią. Szedł ten pierwszy z wielką odwagą na półki Seleuka, które syn jego Antyochus przywodził, i tak żwawe było natarcie jego, iż pierzchnąć musiały. Ale zbyt się zaciekłszy w pogoni, gdy nazad powracał, wpadł tymczasem Seleukus na Antygona odłączonego odjazdy; pozostała bez wsparcia otaczająca go piechota, nie mogąc się oprzeć konnym poszła poczęści w rozsypkę, reszta przeszła do Seleuka. Nie ustąpił choć opuszczony od swoich z placu Antygon, a wzmógłszy pozostałych przy sobie nadzieją, iż ich zwyciężający ze swojej strony Demetryusz wesprze, broniąc się walecznie, godną sławy swojej śmiercią życia dokonał.
Śmierć tego walecznego bohatyra przyniosła znamienite nieprzyjaciołom zwycięztwo. Demetryusz z piętnastą tysięcy pieszych, i czterema tysiącami jazdy ledwo się do Efezu dostał, a tam odpocząwszy nieco, wsiadł na okręty, i udał się do Aten, gdzie był skarby swoje złożył : ale gdy się ku portowi zbliżał, zaszli mu drogę wysłani od Ateńczyków posłowie, broniąc wstępu, ponieważ takowy nastąpił wyrok ludu, iż żadnemu z królów schronienia u siebie nie dopuszczą.
Poznał naówczas, jak rzecz jest płocha zasadzać się na powierzchownych ludu oświadczeniach, i jak owe podłe uwielbienia nie jemu, lecz szczęściu naówczas oddawano. Nie mogąc więc okazać zemsty za takowe obelżenie, żądał iżby mu przynajmniej okręty, które był zostawił, oddali. Nie odmówili tego : przyłączywszy je więc do tych, które z sobą przywiódł, płynął ku ciaśninom Koryntu. I tam w złym stanie rzeczy zastał, wypędzono albowiem z wielu miast żołnierzy, których był ku straży zostawił, a osady niegdyś przyjazne, za pierwszą wieścią klęski, przeciw niemu powstały. Zostawiwszy więc Pirrusa w Peloponezie, udał się do Chersonezu i wzmógł się rabunkiem krajów, w dzierżeniu Lizymacha zostających.
Gdy tam przebywał, odebrał poselstwo od Seleuka, który córkę jego Stratonikę chciał przybrać sobie za małżonkę. Pocieszony takową odezwą udał się do Syryi, gdzie zawarłszy przymierze z zięciem, świeżo przybranym, osiadł w Cylicyi. Ale Seleukus nie chcąc go mieć w blizkiem sąsiedztwie, nalegał, iżby ztamtąd ustąpił, a gdy tego na nim wymódz nie mógł, żądał, iżby mu dał w dzierżenie miasta Tyr i Sydon. Nie dał się użyć naleganiom Seleuka Demetryusz, i kazał mu odpowiedzieć, iż stateczności umysłu jego, choćby i większe klęski poniosł, nic w nim wzruszyć nie zdoła, przyjaźnią jego nie gardzi, ale opłacać jej i kupować nie chce. Wzmocniwszy więc i dostatecznym ludem opatrzywszy twierdze i miasta, udał się do Peloponezu, i tam gdy do Messeny szturm przypuszczał, od pocisku, który mu wskroś lice przeszył, odniosł szkodliwą ranę. Ta gdy się zagoiła, słał ludzi swoich na rabunek Attyki : schwytawszy zaś okręt płynący ze zbożem do Aten, zabrał go i szypra powiesić kazał. Czem tak się inni przestraszyli, iż dla niedowozu żywności wielki był głód w Atenach. Dowiedziawszy się o tem Ptolemeusz, wysłał z Egiptu żywność, ale się okręty jego zdaleka tvlko ukazały zgłodniałym Ateńczykom, gdyż widząc idące ku sobie w większej liczbie Demetryuszowe, śpiesznym biegiem wróciły do Egiptu.
Otworzyli zatem bramy swoje Demetryuszowi Ateńczycy, i oczekiwali z niewymowną bojaźnią, jaki ich los miał spotkać. Wszedł na czele wojska do miasta, i udawszy się tam, gdzie widowiska odprawowano, rozstawił naokoło żołnierzy. Wstąpił zatem na miejsce wzniosłe, i dał znak, aby się wszyscy uciszyli. Nad spodziewanie słuchaczów mówienie jego było łagodne, darował im przeszłe urazy, i obfitą żywnością zasilić zgłodniałych przyobiecał. Rozdano więc sto tysięcy korcy zboża między lud, a ten w zapale wdzięczności oddał mu w dzierżenie twierdzę Munichium, i drugą nad portem Pirei. Osadził je natychmiast żołnierzem swoim, i zapewniwszy sobie władzę w Atenach, szedł zbrojno przeciw Spartanom. Zastał ich przeciw sobie idących w Mantynei, mających na czele króla Archidama. W bitwie która natychmiast się wszczęła, odniosł Demetryusz zwycięztwo, i ścigając zbiegłych wkroczył w ich ziemię. Pod samemi murami Sparty nastąpiła powtórna bitwa, i w tej równie szczęśliwy pięćset niewolników dostał, a dwieście nieprzyjaciół na pobojowisku legło. Zwątpili zatem o sobie Spartanie, i ze strachem oczekiwali, rychło ich miasto posiędzie. Ale i w tej porze los go przeciwny zawiódł; gdy albowiem już szturm przypuszczać zamyślał, odebrał wiadomość, iż Lizymach miasta jego niektóre w Azyi opanował. Ptolemeusz zaś odzyskał Cypr, i sama się tylko została Salamina, gdzie matka jego i dzieci i zamknięte były. Odstąpić więc pewnej już prawie zdobyczy musiał. Ale w tymże czasie tenże los, który go zdawał się przygnębiać, słodką mu wznowił nadzieję nowych, a mniej spodziewanych korzyści.
Po śmierci Kassandra który był Macedonią i przyległe jej krainy opanował, wstąpił na tron ojcowski Filip : ale gdy i ten wkrótce potem żyć przestał, bracia jego Antypater z Alexandrem przeciw sobie powstali wzajemnie, który z nich miał objąć rządy państwa. Przyzwał i Alexander na pomoc Pirrusa : ten objąwszy część Macedonii, gdy oddać w dzierżenie przywołującemu nie i chciał, przyzwał Alexander Demetryusza; ale gdy się i ku niemu zbliżał, strwożony zabiegł mu drogę oświadczając, iż już wsparcia, uspokoiwszy rzeczy, nie potrzebował. Nie przestał na tem Demetryusz, i gdy trwały między nimi spory, a dowiedział się, iż Alexander zamyślał o jego życiu, uprzedził go, i wśród uczty zabić rozkazał.
Szkaradny takowy postępek, lubo zdawał się być dla własnego bezpieczeństwa wykonany, strwożył Macedony, bojąc się zatem o siebie, noc całą w wielkiej przepędzili trwodze : ale gdy nazajutrz postrzegli, iż spokojnie w obozie swoim Demetryusz przebywał, wezwali go do siebie, i ofiarowali królestwo, oddalając pozostałego Antypatra przeto, iż własnej matki był zabójcą.
Macedonji i Tessalji właściciel i wielu krain w Grecyi, chcąc więcej jeszcze rozszerzyć państwo, wypowiedział wojnę Beocyanom. Tym chociaż Spartanie stanęli ku pomocy, nie było tak dzielne ich wsparcie, iżby się sile Demetryuszowej oprzeć mogli; zdobył więc stołeczne ich miasto Teby, i ludem swoim osadził, co i w innych twierdzach, które opanował, uczynić nie omieszkał. Szedł potem do Tracyi, w nadziei, iż zostający w nierządzie i zamieszaniu ów kraj łatwo posiędzie. Ale gdy się ku tamtejszym granicom zbliżał, zbuntowali się przeciw niemu świeżo podbici Beocyanie, musiał więc z drogi wrócić; nim jednak tam przybył, odebrał wiadomość pożądaną, iż syn jego Antygon buntowników zwyciężył. Złączywszy się więc z nim obiegł powtórnie Teby, a dowiedziawszy się, iż oblężeńcom szedł Pirrus na odsiecz, zostawił syna pod miastem, sam zaś szedł przeciw niemu. Nie dotrzymał placu Pirrus, i zostawiwszy dziesięć tysięcy zaciężnych Tessalczyków w tej części Macedonji, którą posiadał, z wielkim pośpiechem uciekł do Epiru. Powrócił do Teb Demetryusz, i lubo szkodliwy w szturmie postrzał odniosł, zdobył je powtórnie.
Zostawało po tylu niebezpieczeństwach i pracach spokojne nakoniec Demetryuszowi tego, co dzierżał, użycie; ale umysł jego zwrotny a sławy chciwy nie dał mu się na miejscu osiedzieć. Blizkie z Pirrusem sąsiedztwo wznosiło chęć do wojny; podzielił więc na dwie części wojsko, i wszedłszy w Pirrusa ziemię, wielką zdobycz gdy zyskał, do siebie ją sam zaprowadził, resztę wojska w kraju zostawując pod władzą Pantaucha. Tego nagle zszedłszy Pirrus zwyciężył, i pięć tysięcy ludu Demetryuszowego w niewolą zabrał. Klęska poniesiona przywiodła go do zawarcia przymierza z Pirrusem, którego waleczności wielokrotnie doznawszy, już więcej zaczepić nie śmiał, a korzystając ze spoczynku, zaczął czynić przygotowania ku wojnie, którą przedsięwziąć postanowił w Azyi, chcąc odzyskać kraje tam niegdyś przez ojca posiadane.
Na odgłos coraz bardziej wzmagającej się potęgi Demetryuszowej, sprzymierzyli się przeciw niemu ci, przeciw którym się uzbrajał, Seleukus, Lizymach i Ptolemeusz, i wysłali posłów do Pirrusa, wzywając go ku spólnictwu. Przysłał z ochotą na ich żądanie, i zerwawszy świeżo zawarte przymierze, wpadł nagle w Macedonią, a o tymże czasie Seleukus w Grecyą wkroczył, Lizymach zaś na czele wojska swojego wszedł w Tracyą.
Lubo ze wszech stron razem obskoczony, serca nie tracił : zostawiwszy więc syna swojego Antygona w Grecyi, szedł przeciw Lizymachowi. W drodze doszła go wieść, iż Pirrus Beroe zdobył, co tak strwożyło żołnierzy jego, iż nie śmiejąc jak był przedsięwziął, zwieźć bitwy z Lizymachem, wielce od Macedonów poważanym, zwrócił wojsko przeciw Pirrusowi. Ale i ten tak był Macedonów zyskał i serca ujął, iż skoro się zbliżyły ku sobie wojska, Demetryuszowe opuściło wodza swego; uciekać więc z własnego obozu przebrany musiał, i zamknął się w mieście Kassandryi. Tu nieco odpocząwszy udał się do Grecyi, i tam zebrawszy ostatki wojska obiegł zbuntowane przeciw sobie Ateny. Przebłagali go oblężeńcy : wspomożony od nich puścił się morzem do Azyi, chcąc Karyą i Lidyą w dzierżeniu Lizymachowem zostające opanować.
Dość pomyślna zrazu była ta wyprawa, i stołeczne miasto Lidyi Sardy zdobył; ale gdy się ztamtąd dalej zapuścił, zaczął głód dokuczać wojsku jego. Wszczęły się zatem zaraźliwe choroby, i znaczną część żołnierzy utraciwszy, widząc się w niesposobności dalszego działania, prosił Seleuka, iżby się raczył zlitować nad stanem jego. Zmiękczyły pokorne prośby Seleuka, rozkazał namiestnikom swoim użyczyć potrzebnej żywności wojsku Demetryuszowemu. Ale nie długo trwały takowe względy; co postrzegłszy Demetryusz, schronił się pomiędzy góry Tauryjskie, i ztamtąd słał posły do Seleuka prosząc, iżby mu dozwolił wojować z tamtejszą dziczą, i osiąść w krainach, któreby zdobyć mógł. Nie pozwolił na to Seleukus, i wkoło obóz Demetryusza otoczywszy, mniemał, iż go zarazem z wojskiem, które miał przy sobie, zagarnie. Ale Demetryusz, lubo zemdlony znaczną po ciężkiej chorobie słabością, odwagą i przemysłem wydobył się z zasadzek : potykając się zaś, wielokrotnie Seleuka pokonał.
Czego więc mocą uczynić nie zdołał, zdziałał nakoniec zdradą Seleukus, i zbuntowawszy dotąd trwałych w wierności Demetryuszowych żołnierzy, przymusił go do ucieczki. Jeszcze i w tym razie szukał sposobów ratunku; ale zdradzony od towarzyszów, poddał się nakoniec Seleukowi, spuszczając się jedynie na wspaniałość umysłu jego. Chciał go zrazu przy sobie zatrzymać Seleukus, ale przeszkodzili domownicy obawiając się, iżby takowe względy nie pociągnęły szkodliwych skutków i państwu i monarsze. Zaprowadzono go więc pod strażą do Cbersonezu, gdzie przez trzy lata z wielkim dostatkiem podejmowany będąc, życia dokonał.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.