Śpiące kratery (Orkan, 1968)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Śpiące kratery
Pochodzenie Poezje Zebrane tom I
Redaktor Stanisław Pigoń
Wydawca Wydawnictwo Literackie
Data wyd. 1968
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ŚPIĄCE KRATERY

Dokoła pustka... Po martwej przestrzeni
Posępność białe popioły rozsiewa,
Nuda kamyków szuka wśród kamieni,
Staje — rozciąga ręce w krzyż i ziewa...
A nad omszałych ruin ziemią smutną        5
Szarość rozwłóczy obielone płótno.

Gdzie okiem dojrzeć — aż po sine brzegi
Cisza spokojnie na gruzach się ściele,
Skrzydłami zmiata zaprószone śniegi,
Wiecznie panując snom — w niemym kościele.        10
Nic nie zamąci rozwidniałej ciszy —
Czas tylko, idąc wśród pustkowia, dyszy...

Niedawno jeszcze w tej cichej kotlinie
Huczało życie spienioną roztoką —
Stały strzeliste gmachy i świątynie,        15
Kopuły czoła nosiły wysoko
W promieniach słońca, a jaskółki chyże
Wieńcami złote otaczały krzyże.


Niedawno jeszcze słychać było mowy,
Kazania głośne na forum przestronnym        20
I widać było falujące głowy,
Jak z nabożeństwem chylą się pokłonnym,
Jak się wezbraną rozpływają rzeką
Z ulic na błonia daleko, daleko...

Gwarny tu był świat... O, niedawno jeszcze!        25
Gdzież ci prorocy, ci dalekowidze,
O świeżych pączkach na uschłej łodydze
Mówiący z wiarą świętą?... Gdzież ci wieszcze
Natchnieni, z liry złoconymi w dłoniach,
Grający w słońcu baśnie o piwoniach!?        30

Smutna ironio! Rozsypany świecie!
Oto z wiar twoich, z twojej monstrancyi
W kształt nadsłonecznej protuberancyi
Płomień wystrzelił i zwiędnął, jak kwiecie
Na skale pustej bez ziemi więdnące;        35
Oto zagasło oczom twoim słońce.

Z kościołów twoich, gdzie tłum na modlitwie
Pędził bezmyślne życie swe — ruiny...
Z twych gniazd rodzinnych — prochy... jak po bitwie
Mgła opalenisk wstaje i dym siny.        40
Z ogromu ludnych, czerniejących mrowisk —
Pagórki gruzów, skorup i rumowisk...

Ponad tym cisza i spokój cmentarny,
I pustka wieczna, i wieczne milczenie.

Głuchą przestrzenią chodzi Smętek czarny,        45
Obsiada szare, nagrobne kamienie;
Głaz ma, gdy na nim siędzie, połysk kruczy —
A w głębi lawa płynie, wre i huczy...

21. X. [18]99



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.