Dokoła pustka... Po martwej przestrzeni Posępność białe popioły rozsiewa,
Nuda kamyków szuka wśród kamieni, Staje — rozciąga ręce w krzyż i ziewa...
A nad omszałych ruin ziemią smutną 5
Szarość rozwłóczy obielone płótno.
Gdzie okiem dojrzeć — aż po sine brzegi Cisza spokojnie na gruzach się ściele,
Skrzydłami zmiata zaprószone śniegi, Wiecznie panując snom — w niemym kościele. 10
Nic nie zamąci rozwidniałej ciszy —
Czas tylko, idąc wśród pustkowia, dyszy...
Niedawno jeszcze w tej cichej kotlinie Huczało życie spienioną roztoką —
Stały strzeliste gmachy i świątynie, 15 Kopuły czoła nosiły wysoko
W promieniach słońca, a jaskółki chyże
Wieńcami złote otaczały krzyże.
Niedawno jeszcze słychać było mowy, Kazania głośne na forum przestronnym 20
I widać było falujące głowy, Jak z nabożeństwem chylą się pokłonnym,
Jak się wezbraną rozpływają rzeką
Z ulic na błonia daleko, daleko...
Gwarny tu był świat... O, niedawno jeszcze! 25 Gdzież ci prorocy, ci dalekowidze,
O świeżych pączkach na uschłej łodydze Mówiący z wiarą świętą?... Gdzież ci wieszcze
Natchnieni, z liry złoconymi w dłoniach,
Grający w słońcu baśnie o piwoniach!? 30
Smutna ironio! Rozsypany świecie! Oto z wiar twoich, z twojej monstrancyi
W kształt nadsłonecznej protuberancyi Płomień wystrzelił i zwiędnął, jak kwiecie
Na skale pustej bez ziemi więdnące; 35
Oto zagasło oczom twoim słońce.
Z kościołów twoich, gdzie tłum na modlitwie Pędził bezmyślne życie swe — ruiny...
Z twych gniazd rodzinnych — prochy... jak po bitwie Mgła opalenisk wstaje i dym siny. 40
Z ogromu ludnych, czerniejących mrowisk —
Pagórki gruzów, skorup i rumowisk...
Ponad tym cisza i spokój cmentarny, I pustka wieczna, i wieczne milczenie.
Głuchą przestrzenią chodzi Smętek czarny, 45 Obsiada szare, nagrobne kamienie;
Głaz ma, gdy na nim siędzie, połysk kruczy —
A w głębi lawa płynie, wre i huczy...