Przejdź do zawartości

Śmierć (Tuwim, 1918)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Sztab
Pochodzenie Pro Arte et Studio R. 3, z. 11
Redaktor Władysław Zawistowski
Wydawca Edward Bóye
Data wyd. 1918
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ŚMIERĆ.
1.

Chmur schorzałych stare cielska
Nudę sączą na ulicę.
Siwa śmierć obywatelska
Puka w stęchłe okiennice.

Szyby drżą umorusane,
Jakieś szare, jakieś mgliste,
Domy smutne, drzewa pjane,
A zmiłuj się, Jezu Chryste!

Duszą chmary, jak widziadło...
Płot-staruszek się pochyla...
Deszcz, wichrzaste czupiradło,
Zacznie padać lada chwila.

Ze spiekoty zżółkły zielska,
Co pod płotem w piachu rosną...
Siwa śmierć obywatelska
Jakoś minę ma żałosną...

Płot-staruszek z śmiercią gwarzy...
Czeka listu panna-młoda,
Pan aptekarz ziółka warzy...
Ostrzy brzytwy golibroda.

2.

Suną miastem jakieś strachy,
Nuda się po domach włóczy...
Ksiądz z doktorem grają w szachy,
Doktór sapie, ksiądz coś mruczy...

A w pokoju smętek chodzi,
W kąty zerka, w gratach szuka — —
— A wyjrzyj no pan dobrodziej,
Co za licho w okna puka..,

„Tere-fere...“ — Niby-niby...
„Szach królowi...“ — Jest osłonka...
„Jeszcze raz...“ — A nawet gdyby...
„Zaraz, zaraz — biorę pionka...“

Grają, bają, a śmierć czeka,
A śmierć siedzi koło płota,
Jeszcze myśli, jeszcze zwleka,
Ruszyć się jej nieochota...

„Ślicznie, ślicznie... idzie konik...“
— Idzie wieża... „Konik capie...“
I coś mruczy ksiądz-kanonik,
A pan doktór ciągle sapie...

3.

„Czemuś oczki zapłakała,
Moja Ty-y-y kochanko miła?“
— Rosła w polu brzózka biała,
Brzózkę burza powaliła...

Kumo, kumo, czas do dzieła!...
Błysło... hukło... Deszcz już bryzga...
Śmierć pod boki się ujęła
I do płotu się umizga...

...Chmur schorzałych stare cielska
Strugi sączą na ulicę,
Siwa śmierć obywatelska
Puka w stęchłe okiennice...

— Dobrodzieju, ktoś tam puka...
(Doktór księdzu pionka bierze)
„A niech puka, a niech stuka,
Eskulapciu, biorę wieżę...“

— Dobrodzieju, ano trudno,
Zagapiłem się maleńko,
Twoja partja... (Nudno... nudno...)
„Daj no wina, Marysieńko...“

4.

A śmierć śmieje się, chichoce,
Taka straszna... taka blada...
Ku sąsiedzkiej starej kwoce
Czarna suka się podkrada...

Hyc! — skoczyła. Dusi gardło,
Łypie ślepskiem stara suka...
„Mój doktorze... dech mi sparło...“
— Dobrodzieju, ktoś tam puka...

„A niech puka! Nie otworzę!
Pijmy — nasza przyjacielska!“
(Moknie siwa śmierć na dworze,
Moknię śmierć obywatelska...)

A pan doktór zbladł na twarzy...
— Księże, księże, do modlitwy!
(Pan aptekarz ziółka warzy,
Golibroda ostrzy brzytwy...)

Biedak-płot na deszczu moknie,
Ktoś gdzieś płacze, ktoś gdzieś biada...
I zasnęła śmierć przy oknie,
Taka straszna, taka blada...

Juljan Tuwim


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.