Przejdź do zawartości

Z wirchów

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Z wirchów
Pochodzenie Życie dwutygodnik
Rok III (wybór)
Redaktor Stanisław Przybyszewski
Wydawca Stanisław Przybyszewski
Data wyd. 1899
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały wybór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Z WIRCHÓW.
I.

Z WIRCHÓW SPOGLĄDAM W DAL... PODEMNĄ SIOŁA,
MIASTA I ZAMKI LEGŁY, JAK MROWISKA...
PRZELATAM MYŚLĄ GROMADNE SIEDLISKA,
WIDZĘ — PRZEDEMNĄ ŚWIAT PONIŻYŁ CZOŁA...

SKARLAŁO WSZYSTKO — ZMALAŁO DOKOŁA,
SZAROŚĆ OBSIADŁA POLA, ŁANY, RŻYSKA...
ZIEMIA SPI — BLADO DO SŁOŃCA POŁYSKA
ŚWIAT MARTWY — NIC MIĘ NA CMENTARZ NIE WOŁA,

I ECHO GWARU Z DOŁU NIE DOLATA.
CZUJĘ, JAKGDYBYM ODCHODZIŁ OD ŚWIATA
W KRAJ ORLI, WŁASNY, OD NIŻÓW, OD LUDZI...

I W DUSZY MOJEJ DZIWNY ŻAL SIĘ BUDZI,
ŻEM SŁUCHAŁ KIEDYŚ ICH PUSTYCH WIDOWISK,
ŻEM BYŁ MALEŃKĄ MRÓWKĄ WŚRÓD TYCH MROWISK...



II.

ZE SZCZYTU PATRZĘ W DAL... I DZIWNIE DUMNY
PRZEBIEGAM OKIEM ZMIENNE KRAJOBRAZY...
PODEMNĄ SIADŁY NIZINNE UPŁAZY
I LEGŁ ŚWIAT CAŁY GWARLIWY I TŁUMNY —

ZNIŻYŁ SIĘ W DOLE I ZAPADŁ... LOT SZUMNY
ECHEM SIĘ W GÓRACH ODBIJE STO RAZY,
A NIE DOLECI ZAPADŁEJ OAZY,
NA KTÓRĄ PATRZĘ SPOKOJNY I DUMNY...

I TAKĄ CZUJĘ TRWOGĘ DO POWROTU —
I TAKĄ BOJAŹŃ SZAREJ, PROSTEJ TRUMNY —
A TAKĄ ROZKOSZ PODNIEBNEGO LOTU —

ŻE CHOĆBY Z WIRCHÓW UPAŚĆ OD ZAWROTU,
CIAŁO ROZTRZASKAĆ O GŁAZY-KOLUMNY
I SKONAĆ — SKONAM SPOKOJNY I DUMNY,

Władysław Orkan.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.