Z koroną na czole Car zasiadł przy stole, Służalcy ucztują przy carze;
Brzmią dworca komnaty i krążą wiwaty W zbryzganym krwią polską pucharze.
W tem ręka nieznana płomieńmi owiana, Na jasną wychyla się ścianę,
I ogniem na murze, jak piorun na chmurze, Rysuje wyrazy nieznane.
Przelękły i blady, Car powstał z biesiady Drżąc, woła wyrazem rozpaczy:
«Niech z państw mych przestrzeni tu zejdą uczeni Odgadnąć, co napis ten znaczy!»
Na odgłos ukazu zjechali dood razu Uczeni, co w księgach czytają;
Lecz słaba ich sztuka, za mała nauka; Tych liter, ni słów tych nie znają!
Aż pielgrzym ubogi w cesarskie wszedł progi Nieznany ni rodem ni mianem —
Naukę swą głosi, o wejście się prosi, I chce być carowi drogmanem.