Strona:Wilhelm Feldman-My artyści.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

AMA: I owszem, proszę pani! Tylko ja uciekam, nie znoszę dymu. Ale — ale, o jedno jeszcze chciałabym zapytać.
FELKA: Proszę panią.
AMA (poufnie, trochę na stronie): Niech mi pani powie… Tylko proszę się nie śmiać!
FELKA: Gdzież znowu!
AMA: U kogo pani się ubiera? Nieraz już podziwiałam…
FELKA (ze śmiechem): Sama sobie szyję, proszę pani. Prawie wszystko sama!
AMA: Pani żartuje.
FELKA: Zapewniam panią! To jest właściwie jedyna rzecz, którą umiem dobrze: szyć.
AMA: Podziwiać… podziwiać taką wszechstronność! Ale pani zapalić chciała… Zaraz każę przynieść…
MIROSZ: Proszę! (Podaje papierosy).
FELKA: Dziękuję. Mam swoje. (Zapala).
AMA: Przepraszam. (Odchodzi).
MIROSZ: Pogratulować powodzenia! pogratulować!
DZIENNIKARZ: To była sztuka nielada — z takiego drewna wykrzesać iskry.
FELKA: O, proszę bardzo. Sztuka ma dużo zalet.
MIROSZ: Każe często zmieniać kostyumy.
FELKA: I nie sadzi się na dowcip.