Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 256 —

jął miejsce ów wesoły i dowcipny podoficer gwardyi pieszej, ktorego łaskawi czytelnicy zapewne mają jeszcze w pamięci od czasu owej nocnej sceny pod Rycerskim Kogutem, co się zakończyła tak nieprzyjemną przygodą dla krystynopolskiego kozaka, pana Tymofieja Kłyszki.
Nie potrzebujemy prawie wyjaśniać celu tej podróży do Brodów. Była to wyprawa przeciw Szachinowi, a właściwie na ratunek pięknej Fanaryotce. Zaraz na drugi dzień po tem, co opowiedzieliśmy w ostatnim ustępie, Fogelwander uzyskał urlop od komendanta Korytowskiego, i po tylu najrozmaitszych przeszkodach mógł wreszcie zabrać się natychmiast do stanowczych, a tak upragnionych kroków.
Postanowił natychmiast udać się do Brodów, uczynić co tylko leżało w siłach jego, użyć chytrości, podstępu, nawet otwartego gwałtu, aby uwolnić piękną niewolnice z rąk handlarza dusz... Ale czy Szachin jest jeszcze w Brodach? Czy nieszczęśliwa Fanaryotka znajduje się, Jeszcze w swem więzieniu u Arona