Przejdź do zawartości

Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uczciwej kobiecie wypada spotkać się z mężczyzną — oświadczyła kobieta z uśmiechem.
Szczupak chciał sobie przypomnieć skąd zna ten głos. ale nadaremnie.
— Proszę bardzo. Zgadzam się na wszystko, tylko czy mogę wiedzieć, jakiej to sprawy dotyczy?
— Zapewniam pana, że moje wyjaśnienia przyczynią się do wykrycia afery, którą pan się tak przejmuje. Ale telefonicznie nie mogę udzielić panu tych wyjaśnień.
— Jestem do pani dyspozycji — rzekł Szczupak zdecydowanym tonem.
— W takim razie będę pana oczekiwała jutro o dziesiątej na Placu Teatralnym przed Operą.
— Jak panią poznam?
— Mężczyźni twierdzą, że jestem piękna. Zapewne i pan mnie wyróżni swoją męską spostrzegawczością. — zawołał kobiecy głos w tubie telefonicznej. — Panie komisarzu, pan napewno nie pożałuje tego spotkania ze mną.
Szczupak przez dłuższy czas nie mógł zasnąć po rozmowie z tajemniczą damą.
Na nowym odpowiedzialnym stanowisku Szczupak czuł się nie bardzo pewny siebie. Władze przełożone spodziewały się z jego strony nadzwyczajnych sukcesów. Z natury był człowiekiem małomównym i skroninym. Nie lubiał chwalić siebie i opowiadać o swoich nad zwyczajnych sukcesach, co tak charakteryzuje detektywów.
Jego zdaniem zrobił wiele w ciągu swego urzędowania. Dzięki odrębnemu sposobowi urządzania obław udało mu się zlikwidować najważniejsze „meliny“, w których zberali się czołowi przedstawiciele świata podziemnego dla omówienia planów działalności na najbliższą przyszłość. Niejedną poszukiwaną „osobistość“ udało mu się w ten sposób wyłowić i osadzić w więzie-