Przejdź do zawartości

Strona:Pietro Aretino - Jak Nanna córeczkę swą Pippę na kurtyzanę kształciła.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mąż wychodzą“, jak ci każda ma mnicha, którego słodkim przyjacielem nazywa — doprawdy wielebym miała do gadania! Wystarczyłoby przytoczyć tutaj owe historyjki, opowiadane po powrocie z kazania przez tych pasibrzuchów. Na dźwięk sprośnych słów boskie stygmaty otrząsają się ze wstrętu! Wiem doskonale, co oni wyrabiają z wdowami, które ich raczą przyodziewkiem, żarciem i piciem. Znam ich igraszki i zalecanki!!
Z pewnością nie lada damą była kochanka owego mnicha, który raz jak smok szalał na ambonie i wszystkich obecnych na dno piekieł wysyłał! aż tu nagle wyleciała mu z zarękawka nocna szlafmyca i spadła prosto na głowy słuchającego motłochu! I oto ujrzano na podszewce misterny haft: serce z cielistego jedwabiu, płonące czerwonym ogniem, a dokoła słowa czarnemi literami: „Miłość żąda wierności, a osioł kijów“. Zgromadzeni zatrzęśli się od śmiechu i zachowali szlafmycę, jako relikwję. A to, com paplała o obrazie Świętej Nafissy i Massetto z Lamporecchio, jest oczywiście czystem łgarstwem! Natomiast prawdą jest, że zamiast obrazów, wiszą tam włosienice, dyscypliny z gwoździami, ostre zgrzebła, sandały, korzonki, jako symbol nieprzestrzeganych postów, kubki drewniane, trupie czaszki, mające przypominać o śmierci, więzy, sznury, kajdany, bicze, jednem słowem mnóstwo rzeczy, straszących oko gościa, ale nie strasznych dla grzesznic i mniszek, które temi gratami ściany upstrzyły!